Ciągła, nieustająca dominacja Elvisa Presleya w show-biznesie jest solą w oku dla wielu. W każdym uczciwie sporządzonym zestawieniu, zawsze góruje Elvis Presley. To irytujące, że wciąż nie daje się go przeskoczyć (oczywiście nie dla nas fanów). Ostatnio znowu trafiłam na kilka materiałów, w których podawano kto (osoba lub podmiot) i w jaki sposób próbował się "rozprawić" z dominacją Presleya. Pisałam już o tym w poście "
Detronizacja Króla - wielka zmowa?" i nie tylko w nim. Już myślałam nad kolejnym postem o tej samej tematyce, ale w sukurs przyszły mi budujące badania telewizji CBS News, stosunkowo świeże, bo z 2017 roku. W związku z tym zmieniłam koncepcję postu. Zamiast znowu się zżymać na podłość tego świata, lepiej pisać w pozytywnym duchu.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego niektórym tak trudno uszanować czyjś sukces i imają się wszystkiego, co tylko pozwoli im w sztuczny sposób chociaż trochę go uszczuplić (za pomocą różnych nieuczciwych praktyk i machlojek) lub zdyskredytować takiego człowieka przypisując mu niestworzone historie o mocno negatywnym zabarwieniu. Zostawmy to i przejdźmy do sedna...
W 2017 roku, w 40. rocznicę śmierci Elvisa Presleya przeprowadzono sondaż, którego wyniki na antenie podała telewizja CBS News. TV-CBS co 5 lat przeprowadza sondaż "postrzeganie ikony kultury i muzyki, Elvisa Presleya", poczynając od 1992 roku (25. rocznicy śmierci Elvisa), informując o jego wynikach na antenie swojej stacji.
Okazało się, że aż 47 % ankietowanych Amerykanów uważa się za fanów Elvisa. To było zaskakujące, ponieważ jest to najwyższy procent jaki odnotowano od 1992 roku, kiedy pierwszy raz przeprowadzono taki sondaż. To znaczy, że zainteresowanie Elvisem nie spada z upływem czasu, tylko rośnie.
"Jego dziedzictwo jako ikony muzyki i zjawiska kulturowego w dalszym ciągu urzeka nowe pokolenia, a jego wpływ i popularność nie wykazują żadnych oznak zaniku w najbliższym czasie" - powiedziano w CBS News prezentując wyniki.
To wszystko odzwierciedlają wyniki zawarte w poniższych tabelach.
Rozkład procentowy Amerykanów deklarujących się jako fani Elvisa Presleya. Wyniki badań przeprowadzonych w rocznicach śmierci przypadających na połówki dekad i pełne dekady, poczynając od 25. w 1992 roku i kolejno: 30. w 1997 roku, 35. w 2002 roku i 40 w 2017 roku
Rozkład procentowy Amerykanów deklarujących się jako fani Elvisa Presleya według wieku (patrz opis poniżej)
W przypadku tej tabeli mam kłopot, nie wiem czy to uśredniona suma wartości z wszystkich sondaży, czy tylko rozbicie wiekowe w 2017 roku. Tu się nic nie bilansuje, a nie mamy wyników z poprzednich sondaży, które pozwoliłyby nam to przeanalizować. Na końcu dodano kolumnę "Total" z wartościami sondażu z 2017 roku, co by sugerowało, że rozbicie wiekowe dotyczy też tylko tego roku. Lecz tak nie jest, bo gdy sobie przeliczmy dane, wychodzą zupełnie inne wyniki.
Podejrzewam, że ktoś coś sobie błędnie założył i zamiast przeliczyć, po prostu skopiował w "Total" wartości procentowe z ostatniego badania (2017), które mają się nijak do procentów cząstkowych dla poszczególnych grup wiekowych. Z ich przeliczeń wychodzi, że wartość total dla odpowiedzi "tak" = 50, a dla "nie" = 49. To się też nie bilansuje (brakuje jednego procenta), ponieważ nie zaokrąglano według zasad matematycznych, a zawsze w dół, odrzucając to, co za przecinkiem.
Nie bilansują się też kolumny wiekowe.
Jeśli zbilansujemy je do 100% (powiększając punkty procentowe odpowiedzi "nie", przy założeniu, że przy "tak" wszystkie zostały wpisane poprawnie), to total dla odpowiedzi "tak" = 50 i dla "nie" = 50.
Jeśli zbilansujemy do 100% (powiększając punkty procentowe odpowiedzi "tak", przy założeniu, że przy "nie" wszystkie zostały wpisane poprawnie), to total dla odpowiedzi "tak" = 51, a dla "nie" = 49.
W pierwszej tabeli zaskakuje constans. Procenty na "tak" zawierają się w przedziale od 42 do 47, czyli oscylują zaledwie w obrębie 5 punktów procentowych! To praktycznie bardzo mała różnica. Gdybyśmy przedstawili je na wykresie współrzędnych, linia danych procentowych byłaby równoległa do osi OX. No jestem w szoku, byłam przekonana, że te wahnięcia będą większe. Chyba nie ma i nie było w historii drugiego takiego człowieka, którego popularność, czy chociażby zwykła wiedza o jego istnieniu w przeszłości, utrzymywała się przez 50 lat na stałym poziomie! I to jeszcze tak wysokim.
W drugiej tabeli (wiekowej) największa różnica między pokoleniami wynosi 12 punktów procentowych, 43% w najmłodszej grupie wiekowej (18-34 lata) uważa się za fanów Elvisa i 55% w najstarszej (65+). Zaskakuje wynik najmłodszej grupy wiekowej (18-34 lata), przecież to nawet nie muzyka ich dziadków, a pradziadków jeśli spojrzymy na dolny pułap (18 lat)! Nawet uwzględniając najmłodszych pełnoletnich, to wyniki te nie odchylają się o więcej jak 7% od połowy społeczeństwa (-7% dla grupy najmłodszych [43%] i +5% dla grupy najstarszych [55%]). Coś niebywałego!
Chociaż te różnice nie są duże, to mamy tu dwie prawidłowości, które zapewne powtarzały się w każdym wcześniejszym badaniu. Procent fanów Elvisa rośnie wprost proporcjonalnie im starsza grupa wiekowa i maleje odwrotnie proporcjonalnie im młodsza grupa wiekowa.
Jedno cieszy i jednocześnie zadziwia. Elvis nie żyje już prawie pół wieku, a blisko połowa społeczeństwa określa się jego fanami! No pokażcie mi drugiego takiego artystę, który 50 lat po swojej śmierci miałby nadal choćby z 10% fanów w swoim narodzie! To też oznacza, że muzyka Elvisa przebija się do każdego kolejnego pokolenia przychodzącego na świat! To niezaprzeczalny, niepodważalny fenomen!
Nie wiem czy w poprzednich latach również, ale w 2017 roku sondowano respondentów także po linii ich sympatii politycznych i wyszło, że Republikanie są większymi fanami Presleya niż Demokraci. Spośród ankietowanych 55% Republikanów określiło się fanami Presleya i 46% Demokratów. To w sumie też żadna różnica, obie wartości są bliskie 50%.
W każdym badaniu pyta się też respondentów o ich zapatrywanie na teorię spiskową, według której Elvis nadal żyje. W 2017 roku spośród ankietowanych 87% twierdziło, że Presley nie żyje, a tylko 13% odwrotnie. Jednak ten wynik akurat nie jest miarodajny przy tak postawionym pytaniu, albowiem każdy rozsądny człowiek zapewne uwzględnił jego wiek i stan zdrowia, więc nawet jeśli 20 lat temu był w grupie osób wierzących, że Elvis wciąż żyje, teraz już nie. Należałoby raczej zapytać, czy wierzysz w jego śmierć w dniu 16 sierpnia 1977 roku? Wtedy niezależnie ile lat upłynęło od oficjalnej daty zgonu, ludzie odpowiadaliby zgodnie ze swoimi przekonaniami. Procent ten co roku spada, najwyższy był w 1992 roku i wynosił 7 punktów procentowych więcej w porównaniu z 2017 rokiem.
Znalazłam tylko ten jeden materiał na stronie telewizji CBS News, z 2017 roku, z innych lat nie dali. Prawdopodobnie nie umieszczali wcześniejszych wyników sondaży w internecie, bo ten wydaje się być taki podsumowujący z okazji 40. rocznicy śmierci Elvisa i zawiera wszystkie wyniki z wcześniejszych lat, ale bez rozbicia na szczegółowsze dane. Czy zgodnie ze zwyczajem przeprowadziła go również w 2022 roku, nie wiem. Być może nie, z powodu Covid-19. Jestem ciekawa wyników z 2022 roku, bo to już po filmie "ELVIS" Baza Luhrmana, więc mogą być dość interesujące w porównaniu z poprzednimi latami, zwłaszcza w najmłodszej grupie wiekowej.
Przypuszczam, że w 2027 roku poznamy kolejny raport podsumowujący, z okazji 50. rocznicy śmierci Elvisa, o ile wladze TV CBS nie zadecydują inaczej i nie zrezygnują z przeprowadzania dalszych sondaży popularności Elvisa Presleya.
Wyniki tych badań cieszą mnie szczególnie nie tylko dlatego, że nobilitują Elvisa, są świadectwem jego wielkości i wpływu jaki wywarł i wywiera na ludzi, ale także z powodu tych wszystkich złych, zawistnych, zazdrosnych i nieżyczliwych mu osób i podmiotów, o których wspominałam na początku. Powinny im się śnić pięć razy każdej nocy!
UWAGA końcowa do podawanych wartości procentowych
Jeśli chodzi o wartości podawane w procentach, one się nie bilansują do równych 100%. Znowu jakiś amerykański orzeł poszedł na latwiznę, odcinając wszystko, co było za przecinkiem, bez odpowiedniego zaokrąglenia. Stąd te różnice, w niektórych wynikach brak nawet 2 punktów procentowych do 100%.
Dodatkowo w niebieskiej tabeli jest błąd liczby (43+54=97) w grupie wiekowej 18-34 lata, ponieważ różnica wynosi aż 3 punkty procentowe.
Przy prawidłowym sumowaniu procentów (z matematycznym zaokrąglaniem wartości za przecinkiem do pełnych jedności) różnica nie powinna być większa jak 1%, a przy odrzucaniu wartości za przeciniem, 2% przy dwóch składnikach (co mieliśmy w obu tabelach w postaci mozliwych odpowiedzi "tak" lub "nie").
Bezpośrednio pod niebieską tabelą, dodałam obszerne wyjaśnienia i kilka hipotetycznie prawidłowych wyników przy spełnieniu określonych warunków. To tylko symulacja, która nie ma zapewne odbicia w rzeczywistości. W danych procentowych, jakimi dysponujemy, mamy do czynienia z nawarstwieniem błędnie zaokrąglanych procentów z aż czterech badań. Jak to wypaczyło wyniki, widać po danych z 2017 roku, w których odnotowano najwyższy procent, z wszystkich czterech sondaży, deklarujących się jako fani Elvisa na poziomie 47%. To znaczy, że w "Total" niebieskiej tabeli dla odpowiedzi "tak" procent powinien być mniejszy o kika punktów procetowych od 47 (jeśli kolumna ta ma być uśrednioną wartością dla wszystkich sondaży, czyli z czterech lat). Tymczasem z symulacji, przy tak zaokrąglanych wartościach, najniższy wynik wyszedł nam 49%. Taka niespójność powstała niewątpliwie z błędnych zaokrągleń - w 2017 roku w dół, poprzez odrzucanie wartości za przecinkiem, a we wcześniejszych latach w górę, stąd procenty wyższe od najwyższego (47% w 2017 roku).
Amerykanie bardzo szanują gwiazdy. TO się da odczuć. Elvis jest dla nich symbolem takim jak statua WOlności czy Myszka Miki:)
OdpowiedzUsuńTo się nigdy nie skończy.
Inna kwestia ile jest teraz Elvisa w Elvisie? W sensie, czy ktoś kto się uważa za fana Elvisa wie o nim minimum by móc się wypowiedzieć? Czy zna The Wonder of You z TTWII czy tylko Love me tender i Hound Dog.
Oby, nigdy się nie skończyło. :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, wracamy do tematu, o którym rozmawialiśmy gdy byłeś ostatni raz w Graceland. Tylko kasa i kasa, Elvis się nie liczy, oczekiwania fanów też nie. Zapominają, że ta kasa pochodzi od jego fanów.
Wiesz, są fani i fani. Jedni (jak my) próbują się dowiedzieć o swoim idolu jak najwięcej, inni ograniczają się do słuchania muzyki i ja bym ich nie deprecjonowała. Sama mogłabym się określić fanem kilku innych artystów, ponieważ lubię sobie ich posłuchać, czy były nawet momenty, że byłam zafiksowana na ich punkcie, ale nie odczuwam żadnej potrzeby wchodzenia głębiej. To ma, miało i pewnie mieć będzie tylko i wyłącznie w przypadku Elvisa.
Nie nie nikogo nie deprecjonuje.
OdpowiedzUsuńPoprostu niektórzy znają elvisa z imienia i uważają się za fanów. Przejechali winda raz w zyciu i piszą książki obszerne. Kasa. Itd.
No tak ...
OdpowiedzUsuńChociaż tak się zastanowiłam.... gdyby mnie spotkało takie szczęście, 5 sekund w windzie z Elvisem, pewnie też bym to szeroko opisała. ;))))
Ale wstęp 3 rozdziały i zakończenie? 🙂🙂🙂🙂
OdpowiedzUsuńNie wiem. :))) Ale w tej ekscytacji pewnie te 5 sekund rzeczywistości urosłoby do 5 godzin czytania. :)))))
OdpowiedzUsuńNo jak cię znam lubisz się rozpisywać ładnie.
OdpowiedzUsuńI byłoby "wstęp 3 rozdziały i zakończenie". ;)))
OdpowiedzUsuńI rozdział - Otwarcie drzwi windy
UsuńII rozdział - Przejazd windą
III rozdział - Opuszczenie windy
:)))))