piątek, 29 listopada 2019

Madonna i autograf Elvisa

Czy 11* września 1970 roku Madonna dostała autograf od Elvisa? To pytanie pojawiło się w publicznej przestrzeni internetowej, gdy na jednym ze zdjęć fani rozpoznali dwunastoletnią madonnę.

* Sporo źródeł podaje błędnie datę 12 września 1970 roku, a także, że Elvis składał autografy przed Olympia Stadium w Detroit, wyjaśnienie znajdziecie w ostatnim akapicie. 

Jednak nie wiemy, czy młoda dziewczyna na nim widoczna, to rzeczywiście ona. 

Madonna była faktycznie bardzo zafascynowana Elvisem, nie tylko jego wokalem. Był dla niej wzorem męskiego seksapilu. Aczkolwiek nie znam jej biografii i nie wiem od kiedy. Faktem jest, że kiedyś w jednym z wywiadów, gdy była już znana i sławna powiedziała:
"Oddałabym wszystko, co mam, za jedną noc spędzoną z Elvisem Presleyem".
Z kolei po śmierci Elvisa Presleya twierdziła, że poczuła jak jego dusza przechodzi przez jej ciało w swoim eksodusie w zaświaty. Co ciekawe Madonna urodziła się 16 sierpnia, czyli w tym samym dniu, w którym później zmarł Presley.

Madonna śpiewa też różne covery piosenek Elvisa, sama oraz z innymi artystami. 

Jeśli chodzi o tą fotografię, wydaje się, że nikt dotąd jej o nią nie zapytał. Nawet nie wiadomo czy jest świadoma dyskusji jaka toczyła się rok temu w internecie. Prawdopodobnie nie, inaczej jakoś by się do tego odniosła, jak sądzę.

Elvis przybył do Detroit 11 września 1970 roku, na dzień przed koncertem jaki da w sobotę 12 września 1970 roku w Olympia Stadium, w Detroit (MI). O godzinie 16:40, Elvis wysiadł ze swojej limuzyny pod hotelem Hilton (gdzie zarezerwowano dla jego świty aż 75 pokoi) i właśnie tam dopadli go fani, w tym również dwunastoletnia wówczas Madonna (o ile to rzeczywiście ona jest na tej fotografii), czego dowodem ma być poniższe zdjęcie.

Dziewczyna, której Elvis daje autograf, 11 września 1970 roku, pod Hilton Hotel w Detroit (MI), gdzie dzień później da koncert w Olympia Stadium, przez niektórych została rozpoznana jako Madonna

Madonna we wczesnych latach, kiedy jeszcze nie była znaną osobą w zestawieniu ze zdjęciem, na którym rzekomo Elvis daje jej autograf oraz Madonna z lat późniejszych, gdy była już sławna. Madonna rzeczywiście jest brunetką, ale farbuje się na blond, odwrotnie jak Elvis, który naturalnie był ciemnym blondynem, a całe życie farbował włosy na czarno

Inne zdjęcia z 11 września 1970 roku, przed Hilton Hotel w Detroit (MI), gdzie Elvis rozdawał autografy swoim fanom. Notabene Madonna była związana z Detroit, spędziła w jego okolicy część dzieciństwa, poznawała nocne życie miasta jako nastolatka i młoda kobieta, a i później, kiedy włączała się w różne akcje charytatywne na jego rzecz (zwłaszcza w okresie, gdy Detroit ogłosiło swoją upadłość)  


P. S.

Nie będę dodawać żadnej notki biograficznej o Madonnie Louise Ciccone, ponieważ bardzo obszerna w języku polskim dostępna jest na Wikipedii.


poniedziałek, 18 listopada 2019

W hołdzie Elvisowi {8} - sygnalizacja świetlna

Niemcy ciągle są dumni z faktu, że na ich terenie w bazie wojsk amerykańskich przez półtora roku stacjonował Elvis Presley. Pamięć o tym pielęgnują do dziś. Są tam jego muzea, pomniki, pamiątkowe tablice, jego nazwiskiem nazywa się kluby, place, ulice, a nawet przystanki autobusowe. Z kolei w Bad Nauheim odbywa się coroczny festiwal - „Europejski Festiwal Elvisa Presleya”, notabene w tym roku wygrał go nasz zespół z Krakowa - ELVIS'56, o czym więcej w artykule na RMF24.

W 2018 roku Niemcy wpadli na kolejny pomysł - "elvisową" sygnalizację świetlną na przejściach dla pieszych. Pierwszy był Friedberg, gdzie 5 grudnia 2018 roku na trzech przejściach dla pieszych przy placu Elvis-Presley-Platz założono sygnalizację świetną z Elvisem. W tym mieście, w koszarach Ray Barrack, Elvis odbywał swoją służbę wojskową, w dniach od 1 października 1958 roku do 2 marca 1960 roku (z dłuższą przerwą na sześciotygodniowe manewry w Grafenwöhr, od 3 listopada 1958 roku). 

Z kolei 4 lipca 2019 roku, o godzinie 14:00, zainaugurowano nową sygnalizację świetlną z Elvisem na dwóch przejściach dla pieszych w Bad Nauheim. Oprócz burmistrza miasta Bad Nauheim, pana Klausa Kreßa, obecni byli również: przedstawiciel rady miejskiej w Bad Nauheim, w osobie pana Petera Kranka oraz przedstawicielka rady miejskiej we Friedbergu, pani Marion Götz, a także członkowie stowarzyszenia Elvis Presley Association Bad Nauheim-Friedberg wraz ze swoim prezydentem, panem Günterem Kieferem.

Elvis Presley mieszkał w Bad Nauheim od 6 lub 9* października 1958 roku do 2 marca 1960 roku, z przerwą na sześciotygodniowe manewry (od 3 listopada 1958 roku) w Grafenwöhr.

* Niezgodność źródeł. Jednak najbardziej prawdopodobne wydaje się być wskazanie na dzień 9 października 1958 roku, podawany przez źródła niemieckie. Dzień 6 października podają niektóre źródła amerykańskie, co jest raczej błędem, gdyż wiemy, że w tym czasie mieszkał w Ritters Park Hotel, w Bad Homburg.

Jak ktoś zauważył: "Nie tylko sygnalizacja świetlna Elvis łączy dwa miasta Bad Nauheim i Friedberg. To sam Elvis Presley, który mieszkał w Bad Nauheim podczas odbywania swojej służby wojskowej we Friedbergu. Presley odgrywa dziś dużą rolę w obu miastach". Zdaniem niektórych dziennikarzy oba te miasta konkurują ze sobą o niemiecką spuściznę Elvisa: "Król mieszkał w Bad Nauheim, ale podczas służby wojskowej stacjonował nieco dalej we Friedbergu. Od tego czasu między tymi dwoma miastami istnieje pewna rywalizacja o „dziedzictwo” Presleya w Niemczech". Niemniej burmistrz Bad Nauheim, Klaus Kreß, widzi to nieco inaczej: "Nie ma żadnej konkurencji, miasta się uzupełniają na wielu polach. W przypadku sygnalizacji świetlnej Elvisa, Friedberg był po prostu szybszy i pionierski oraz dał nam wskazówki dotyczące wdrożenia".

Sygnalizacja świetlna we Friedbergu:
  • światło zielone - Elvis w swojej sławnej pozycji, stoi na palcach z odchylonym ciałem do tyłu;
  • światło czerwone - Elvis stoi tyłem przy mikrofonie ze złączonymi nogami w kolanach i rozsuniętymi szeroko stopami;
Sygnalizacja świetlna w Bad Nauheim:
  • światło zielone - Elvis porusza się po scenie z gitarą;
  • światło czerwone - Elvis stoi w rozkroku z gitarą i wyciągniętymi na boki rękoma;
Efekt ten uzyskano poprzez nałożenie odpowiednio wyciętej, czarnej nakładki na istniejące już światła, co można zobaczyć na zdjęciu poniżej. Projekt w Bad Nauheim wykonał lokalny grafik, ale prasa nie zdradziła jego personaliów, podobnie jak w przypadku grafika z Friedbergu.

Koszt tej rockandrollowej rewitalizacji sygnalizacji świetnej na przejściach dla pieszych wyniósł 900 Euro w Bad Nauheim i prawdopodobnie niewiele więcej we Friedbergu.

Zakładanie specjalnych czarnych maskownic, z sylwetką Elvisa Presleya, na światła w Bad Nauheim, 14 lipca 2019 roku

Friedberg, Niemcy. W tym mieście, w koszarach Ray Barrack Elvis odbywał swoją służbę wojskową, w dniach od 1 października 1958 roku do 2 marca 1960 roku. Sygnalizację świetlną z Elvisem założono tutaj 5 grudnia 2018 roku na trzech przejściach dla pieszych przy placu Elvis-Presley-Platz  

Bad Nauheim, Niemcy. W tym mieście Elvis mieszkał od 6, 7 lub 9 października 1958 roku do 2 marca 1960 roku,  czyli w czasie kiedy odbywał służbę wojskową w koszarach Ray Barrack (od 1 paździenika 1958 roku do 2 marca 1960 roku) we Friedbergu. Sygnalizację świetlną z Elvisem założono tutaj 4 lipca 2019 roku na dwóch przejściach dla pieszych drogi łączącej Bad Nauheim z Friedbergiem  


niedziela, 17 listopada 2019

Elvis złamał nogę 15 lat po swojej śmierci

28 lipca 1992 roku kanadyjska gazeta Weekly World News, opublikowała artykuł zatytułowany "Elvis breaks leg in motorcykle crash!" ("Elvis złamał nogę w wypadku motocyklowym"), a na okładce gazety umieściła zdjęcie, które widać poniżej.  

Oczywiście, gdyby pisała o jakimś zdarzeniu z minionego życia Elvisa nie byłoby w tym nic dziwnego. Niemniej artykuł przekonywał, że to zdjęcie zrobione współcześnie. Miało stanowić dowód, że Elvis nadal żyje, złamał nogę w wyniku wypadku na motorze (jak wiemy uwielbiał szarżować na motorach), a po założeniu gipsu wychodzi ze szpitala o kulach, prowadzony przez swoją dawną pielęgniarkę.

Nie wiem czy sami je spreparowali, czy ktoś im nadał temat wraz ze zdjęciem. Aczkolwiek nie jest to Elvis tylko kolejny fotomontaż.

De facto nie jest to postać Elvisa, domontowano tylko jego głowę z innego zdjęcia. Niestety w źródłach nie ma zgodności co do personaliów gościa widocznego na zdjęciu, jedne podają, że to Johnny Harra*, a inne, że John Smith**. W gruncie rzeczy to nie ma znaczenia. Ważne jest tylko to, że mężczyzna na fotografii nie jest Elvisem. Lecz nie udało mi się znaleźć oryginalnego zdjęcia, przed fotomontażem, aby można się było lepiej przyjrzeć twarzy tego mężczyzny.

* Johnny Lee Harra urodził się jako Harry Lee Lovett, 11 lipca 1946 roku. Zmarł 30 marca 2011 roku. Był amerykańskim impersonatorem Elvisa Presleya. Zaczął już naśladować Elvisa w wieku jedenastu lat. W 1981 roku zostal obsadzony w roli Elvisa w filmie dokumentalnym „To jest Elvis”. Był jednym z czterech aktorów wcielających się w Presleya w tym filmie, odtwarzał rolę 42-letniego Elvisa. 
Po wielu latach odosobnienia, wrócił na scenę przed 25. rocznicą śmierci Elvisa. W 1995 roku zajął drugie miejsce wśród najlepszych naśladowców Evisa Presleya na świecie XX wieku. Później podróżował po świecie ze swoim programem „Profile of Presley”.

** John Smith - piosenkarz country i autor tekstów. Miał upodobania bardzo podobne do Evisa, lubił i śpiewał gospel, lubił te same potrawy, kochał zwierzęta, zwłaszcza konie itp. Podobnie jak Elvis interesował się duchowością człowieka, aczkolwiek nie wychodził poza ryt chrześcijański (tak jak Elvis czytał Biblię i inne książki z kanonu). 
Kolejny, który uważa się za syna Elvisa Presleya. Twierdził nawet, że Elvis utworzył dla niego fudusz powierniczy. W akcie urodzenia, jaki dostarczył jednej z gazet, widnieje jako John Dennis Roach, a w rubryce rodzice wymieniono: Elvis A. Presley i Zona Marie Roach. Z aktu wynika, że urodził się w lipcu 1961 roku. Dokument został wydany 1985 roku przez Teksański Departament Zdrowia. Sceptycy uważają, że został sfałszowany w programie graficznym, a jedna z osób go znających twierdzi nawet, że widziała jeszcze dwa inne akty jego urodzenia.  
Smith twierdzi, że został adoptowany przez Irę Dee Smith, brata matki Elvisa, Gladys Smith Presley, gdy miał 16 miesięcy. Natomiast wyjaśniając swoje rzekome pokrewieństwo z Elvisem mówi, że kuzyn męża jego biologicznej matki, ożenił się z bratem mamy Elvisa Gladys. Ira Dee i jego żona Etta również adoptowali dwie siostry Johna z jednego z poprzednich małżeństw Zony Marie. Jednak żaden z dokumentów nie wspomina o Irze Dee Smith ani o dziadku Elvisa, Robercie Smith, który był żonaty i spłodził inne dzieci przed ślubem z babcią Presleya, Doll Mansell. 
Smith zaczął śpiewać jako małe dziecko i występował w lokalnych nocnych klubach, w programie The Louisiana Hayride w swoim rodzinnym mieście Shreveport. Później dołączył do trasy koncertowej The Lawrence Welk Show. Po doświadczeniu z Welk, Smith nagrał kilka singli i spróbował swoich sił w pisaniu piosenek w Nashville. W 1979 roku jako Dennis Smith wydał dwa single. Są też jakieś jego nagrania jako John Starr, wydane w 2010 roku.
Ponadto twierdzi, że piosenka "(Marie's The Name) His Latest Flame" powstała na cześć jego matki.
Więcej o nim w artykule "Is Scottsdale's John Smith the Secret Love Child of Elvis Presley?" na stronie Phoenix New Times.

Podsumowując, na fotografii mamy faktycznie głowę Elvisa, ale sylwetka należy do innej osoby.

Takich pseudo dowcipnisiów, a raczej oszustów, powinno się surowo karać. Nie mówię tu o gazecie, ale o tym kto spreparował tę fotografię. Wokół śmierci Elvisa jest wystarczająco dużo pytań i niejasności, a takie idiotyczne zachowania jeszcze bardziej wszystko gmatwają. Potem na te bzdury i sfabrykowane dowody, bez ich wcześniejszego sprawdzenia (weryfikacji), powołują się ludzie niewierzący w śmierć Elvisa i wychodzą na głupców. A może właśnie o to chodzi?  

Zdjęcie okładki Weekly World News, z 28 lipca 1992 roku, w którym opublikowano artykuł "Elvis breaks leg in motorcykle crash!"

Oryginalne zdjęcie Elvisa, z którego głowę umieszczono na fotomontażu i w zestawieniu z nim. Nie znalazłam oryginalnego zdjęcia z mężczyzną, którego twarz widniała tam wcześniej


środa, 13 listopada 2019

Elvis i polska piosenka "Anna Maria"

Jeden z najsłynniejszych polskich autorów tekstów piosenek, Krzysztof Dzikowski, w 2016 roku wydał swoją książkę "Tekściarz", w której można przeczytać wiele ciekawych opowieści o napisanych przez niego piosenkach i nie tylko. 

W ramach promocji tej książki wystąpił w programie pierwszym Polskiego Radia, w audycji "Muzyczna Jedynka", 14 maja 2016 roku, o godzinie 14:25. Audycję prowadził Zbigniew Krajewski.

Aby zachęcić słuchaczy do kupna książki opowiedział dwie krótkie historie w niej opisane. Jedna z nich dotyczyła Elvisa i piosenki "Anna Maria" (muzyka: Seweryn Krajewski, słowa: Krzysztof Dzikowski), wielkiego przeboju zespołu Czerwone Gitary, który swoją premierę miał w sierpniu 1968 roku, podczas występu zespołu w Operze Leśnej w Sopocie.


"Anna Maria" w premierowym wykonaniu zespołu Czerwone Gitary podczas Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Operze Leśnej w Sopocie, w 1968 roku (materiał archiwalny) 

Jak mówi Krzysztof Dzikowski, z firmą ZAiKS skontaktowała się jakaś agencja stowarzyszenia autorów ze Stanów z zapytaniem o tą piosenkę dla Elvisa. Ponoć rozmawiano z jakimś agentem Elvisa. ZAiKS zaczął poszukiwać jej autorów - Seweryna Krajewskiego i Krzysztofa Dzikowskiego - ale żadnego nie mógł znaleźć. W związku z tym poproszono agenta żeby zadzwonił za miesiąc, po wakacjach. 

Było lato 1970 roku. "Ja byłem zaszyty gdzieś w szuwarach na Mazurach, a Seweryn był chyba gdzieś w rozjazdach koncertowych" - tłumaczył Dzikowski.

Na pytanie prowadzącego, który sugeruje, że Elvis usłyszał tę piosenkę i chciał ją zaśpiewać, Krzysztof Dzikowski tak na to odpowiada: "Nie znam tej historii. Wiem tylko, że po prostu szukała nas agencja stowarzyszenia autorów, znaczy jego agent cały czas rozmawiał [red. Presleya]. Poproszono go aby zadzwonił za miesiąc, kiedy wakacje się skończą", co już nigdy nie nastąpiło.

A tutaj artykuł "Jak to się stało, że Elvis Presley nie zaśpiewał 'Anny Marii'?", wprowadzający do tej audycji na stronie Programu Pierwszego Polskiego Radia.


Tutaj możecie odsłuchać tę audycję. Została wyemitowana 14 maja 2016 roku, o godzinie 14:25, w Programie Pierwszym Polskiego Radia

O tym zdarzeniu wspominała też Maria Szabłowska w tygodniku Tele Tydzień (22.07 - 28.07.2016), w artykule (nie udało mi się dotrzeć do pełnego tytułu) poświęconym Krzysztofowi Dzikowskiemu.

W tej historii mamy kilka niejasnych spraw. Co to znaczy "poproszono go [red. agenta] żeby zadzwonił za miesiąc, po wakacjach"?! Bardzo nieprofesjonalne zachowanie, nie mówiąc już o braku elementarnej kultury biznesowej! Dlaczego nie poproszono tego człowieka (agenta) o numer telefonu i nazwisko oraz nie obiecano, że jak tylko uda im się namierzyć autorów, to zadzwonią? - czyli tak ja to się robi. Nie wiem co to za dupki pracowały wtedy w ZAiKSie, ale widać, że nieobyte w załatwianiu takich rzeczy, zero profesjonalizmu.

Może i nie było wtedy pagerów, e-maili, komórek, ale to nie znaczy, że nie było kontaktu. Można było zadzwonić do rodziny (numer kontaktowy był w dokumentacji, menadżera grupy także), zapytać gdzie przebywa delikwent i ruszyć tyłek. Nawet jeśli nie w "szuwary na Mazurach", to wystarczyło zajrzeć we własne dokumenty i zobaczyć gdzie aktualnie koncertują Czerwone Gitary. Przecież taka jest rola tego tworu o nazwie ZAiKS, a nie tylko kasowanie tantiem przy nicnierobieniu, czyli żerowanie na dorobku artystów. 

W końcu w tamtych czasach (dziś zresztą też) rzadko do ZAiKSu dzwonił ktoś z zapytaniem o prawa do wykonania naszej rodzimej piosenki, przez artystę tak wielkiego światowego formatu, jakim wówczas był Elvis Presley! To było także wielkim wyróżnieniem dla kompozytora Seweryna Krajewskiego i kto wie jakby się potoczyła dalej jego kariera, gdyby Elvis uczynnił piosenkę "Anna Maria" światowym przebojem, co do czego nie mam najmniejszych wątpliwości. Już słyszę "uszami wyobraźni" jak Elvis intonuje, a w tle żeńska grupa wokalna Sweet Inspirations w zastępstwie dziecięcego chórku ...

W 1970 roku Elvis miał tyko dwie sesje nagraniowe, pomiędzy 4 a 8 czerwca i 22 września, obie w Nashville w Studio B RCA. Zatem może rozglądano się już za matriałem na 1971 rok. Jednak nie to jest tu najważniejsze, tylko dlaczego zainteresowano się tą polską piosenką. Kto ją usłyszał? Elvis, jego menadżer, ktoś w wytwórni płytowej lub wydawniczej? Czy dano ją odsłuchać Elvisowi i był skłonny ją zaśpiewać? Kto dzwonił w jego imieniu do ZAikSu?

Na te pytania nie znajdziemy odpowiedzi, ani u źródła w ZAiKSie, ani u kompozytora, ani u autora tekstów, ani u znawców polskiej muzyki, ani wśród fanów Elvisa. Możemy jedynie pogdybać sobie kto mógł dzwonić.

Z pewnością nie Elvis. Bardzo wątpliwe, czy jego menadżer Tom Parker, zupełnie nie zajmował się takimi sprawami. Może ktoś z Memphis Mafii na polecenie Elvisa, który gdzieś usłyszał tę piosenkę? Również mało podobne, ale nie niemożliwe. Wiemy, że Elvis zlecał im różne natychmiastowe czasem dziwne zadania, nie zawsze z zakresu ich kompetencji, jak tyko wpadł na jakiś pomysł lub czegoś zapragnął. Nie lubił czekać, był z natury niecierpliwy. Może ktoś z firmy zajmującej się wyszukiwaniem utworów dla Elvisa? To wydawałoby się najbardzie prawdopodobne, a przede wszystkim zasadne merytorycznie. W tamtym czasie wyboru piosenek dostarczała Elvisowi Elvis Presley Music, spółka utworzona specjalnie dla niego w 1955 roku a wyodrębniona z wydawnictwa Hill & Range i w 100% od nich zależna. Bracia Julian i Joachim „Jean” Aberbach, założyciele i właściciele Hill & Range, postawili na czele Elvis Presley Music swojego kuzyna Freddy'ego Bienstocka. Zatem to on mógł dzwonić lub osoba przez niego wyznaczona.

Czytając historię Hill & Range oraz życiorysy jej właścicieli, braci Aberbach, przyszła mi do głowy jedna hipoteza, która mogłaby wyjaśniać skąd wybór tejże piosenki. Jeden z braci, Julian Aberbach (starszy) miał żonę o imieniu ... Anne Marie (!), którą rzekomo bardzo kochał i z którą był do końca. Być może pewnego dnia przesłuchiwał wszystkie piosenki jakie firma zgromadziła w swojej bazie, których słowa lub tytuł nawiązywał do imienia Anne Marie (a było ich trochę) i tak trafił na naszą? Jest to całkiem możliwe, zwłaszcza jeśli poznamy historię powstania tej firmy, a także innych od niej zależnych.

Kiedy bracia Aberbach przenieśli się z Europy do Stanów założyli swoją firmę wydawniczą Hill & Range (w 1945 roku). Jak pisze między innymi encyklopedia Brytannica:
"Nazwa, którą wybrali, wyraźnie wskazywała, jakich autorów piosenek poszukują - pisarzy krajowych i zachodnich [red. spoza USA, głównie Europy], którzy od dawna byli pomijani przez uznanych wydawców powiązanych z Amerykańskim Towarzystwem Kompozytorów, Autorów i Wydawców (ASCAP)". 
ASCAP był postrzegany jako hermetyczny krąg wzajemnej adoracji, zamknięty na wielu autorów, monopolizujący rynek amerykański, co powodowało, że piosenkarze, którzy sami nie tworzyli, mieli bardzo ograniczony wybór piosenek. Bracia zauważyli w tym szansę na swój biznes, a jednocześnie odświeżenie bazy piosenek poprzez wypromowanie tych spoza grupy autorów zrzeszonych w kręgu wzajemnej adoracji - ASCAP. Pomysł okazał się dużym sukcesem finasowym i biznesowym (stali się wkrótce "największą niezależną firmą wydawniczą w Stanach, o światowych zainteresowaniach"), a dla wykonawców niewyczerpanym źródłem nowych piosenek (baza liczyła ponad 600 tysięcy piosenek z całego świata do wyboru).

Ich kuzyn, Freddy Bienstock, którego obsadzili jako szefa spółki Elvis Presley Music (którą założyli w 1955 roku), jedno z kupionych przez siebie wydawnictw muzycznych (Belinda Music) przemianował na Carlin Music, na cześć swojej córki Carlin. Z kolei Belinda Music, wcześniej należała właśnie do Juliana Aberbacha (jego starszego kuzyna, który zrobił go szefem Elvis Presley Music i tego samego, co miał żonę Anne Marie), a została tak nazwana na cześć jego córki Belindy. Jak widać z powyższego motyw imion w rodzinie miał znaczenie.

Przyszła mi do głowy też inna hipoteza. Praca ludzi w takich firmach jak Hill & Range polega nie tylko na wyszukiwaniu autorów piosenek, którzy są skłonni pisać na zlecenie lub już coś napisali, na razie do przysłowiowej szuflady, ale również na przeglądzie piosenek w innych krajach, w tym list przebojów. Być może właśnie tak jeden z nich (pracowników) trafił na naszą "Annę Marię"?

Oczywiście to tylko hipotezy, a jak było w rzeczywistości? Tego chyba się już nigdy nie dowiemy.

Zespół Czerwone Gitary podczas Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Operze Leśnej w Sopocie, w 1968 roku, w trakcie wykonywania piosenki "Anna Maria"

Krzysztof Dzikowski podczas wywiadu udzielanego w Programie Pierwszym Polskiego Radia, wyemitowanego 14 maja 2016 roku, o godzinie 14:25 oraz okładka jego książki "Tekściarz"


niedziela, 10 listopada 2019

Elvis na liście FORBES'a - 2019

FORBES to amerykański dwutygodnik o tematyce biznesowej, założony w 1917 przez B. C. Forbesa. Po jego śmierci w 1954 roku i po śmierci jego syna Bruce'a w 1964 roku magazyn kojarzony był głównie z postacią Malcolme'a Forbesa (1917–1990). Dziś spółką i magazynem kieruje Steve Forbes i jego bracia.

Obecnie Forbes najczęściej kojarzy nam się z listami najbogatszych ludzi na świecie i największych spółek biznesowych na ziemi, aczkolwiek to nie jedyne zestawienia, jakie tworzy. Pomimo, że majątek czasami trudno oszacować, listy Forbesa są uznawane za pewne źródło informacji.

Od 16 grudnia 2004 roku istnieje także polska edycja Forbesa, wydawana przez Axel Springer Polska w formie miesięcznika.

Od 2001 roku, Forbes zaczął opracowywać listę najlepiej zarabiających zmarłych celebrytów. Na swojej stronie internetowej, raz w roku (zwykle na przełomie października i listopada), publikuje takąż listę, podając na niej od 13 do 20 pozycji (więcej nazwisk dostępnych jest dla osób posiadających konto). Kilka dni temu ukazała się kolejna taka lista. Z założenia dane są zliczane za okres od 15 października jednego roku do 15 października następnego roku, ale nie jest to sztywny zakres, czasem dochodzi do przesunięcia w jedną lub drugą stronę o kilka dni. Następnie zestawienie to jest upubliczniane zazwyczaj w pierwszych dniach listopada każdego roku w miesięczniku ukazującym się tradycyjnym drukiem oraz na stronie internetowej (tylko dla zalogowanych, opłacających prenumeratę).

Nie wiem czy wcześniej takie listy były tworzone przez kogokolwiek innego oprócz Forbesa. Te Forbesa w internecie są publikowane dopiero od 2001 roku. Obecnie wersja amerykańska strony prowadzona jest dość chaotycznie, a starsze materiały nie są profesjonalnie archiwizowane (z dostosowaniem do zmian technologicznych w wyświetlaniu stron internetowych), dlatego dotarcie do nich nie jest proste, a część stron ze starszymi plikami jest uszkodzona, przez co w ogóle nie da się ich otworzyć (zawieszają wyszukiwarki) lub wyświetlane dane zawierają błędy (tzw. krzaczki).

Jeśli ktoś wie o podobnych zestawieniach z innych źródeł, za okres 1977-2000, to proszę o info.

Poniżej cztery tabele ukazujące pozycje i dochody Elvisa Presleya na przestrzeni ostatnich dziewiętnastu lat, prezentowane w różnych układach.



Tabela 1
Tabela z pełną listą pięćdziesięciu czterech osób*, czyli wszystkich jakie dotąd pojawiły się na 19 wydanych listach Forbes'a. Oprócz imienia i nazwiska podana jest specjalność danego celebryty, która wskazuje z jakiego tytuły czerpie pośmiertne zyski oraz przyczyna zgonu i ukończone lata w chwili śmierci.

* Niektóre pozycje zawierają dwa nazwiska. W Stanach czasami artyści pracują w parach, co notabene znamy też z podwórka Presleya (na przykład spółka pisząca piosenki - Jerome "Jerry" Lieber i Mike Stoller), a potem ich twórczość znajduje się we wspólnym katalogu. Stąd na listach Forbesa trzy pozycje, w których występują po dwa nazwiska.

Kolumna "Ile razy" pokazuje nam ile razy dany celebryta gościł dotąd na tych 19 listach. Kolumny ponumerowane od 1 do 20 to zajmowane pozycje na liście (których było zawsze między 13 a 20). Jeśli chodzi o Elvisa, to możemy przeczytać, że siedem razy był na miejscu pierwszym, osiem na drugim, raz na trzecim i trzy razy na czwartym, w sumie 19 razy.

Niestety, znowu muszę ją pociąć i zamieścić w częściach, ponieważ blogger nie pozwala na tak długą grafikę (samoczynnie ją zmniejsza, przez co staje się nieczytelna).



Tabela 2
Lewa część tabeli pokazuje pozycje jakie dotąd zajmował Elvis ze swoimi pośmiertnymi dochodami, uszeregowane od najwyższej do najniższej. Prawa część tabeli pokazuje ile w danym roku zarobił Elvis, a całość została uszeregowana od największej do najmniejszej kwoty.

Najwyższa pozycja jaką Elvis zajmował to pierwsza, a najniższa czwarta. Największy roczny dochód to 60 milionów dolarów, a najmniejszy 27 milionów dolarów. Przez te 19 ostatnich lat, zarobił łącznie 871 milionów dolarów, co daje średni dochód roczny w wysokości 45,8 miliona dolarów, miesięczny 3,8 miliona dolarów, a dzienny 125.595 dolarów.



Tabela 3
Wszystkie listy (19) najlepiej zarabiających nieżyjących celebrytów, poczynając od pierwszej z 2001 roku, a kończąc na ostatniej z 2019 roku. Jak wspominałam wcześniej, ilość pozycji na listach nie jest równa, zawsze jest ich nie mniej jak 13 i nie więcej jak 20, w każdym razie w wersji internetowej dostępnej publicznie (bez posiadania konta).

Trochę analizowałam spadek zarobków Elvisa o połowę w 2016 roku w stosunku do poprzednich pięciu lat, gdy rok w rok zarabiał 55 milionów dolarów. Prawdopodobnie było to związane z pracami budowlanymi, które wówczas trwały na terenie na przeciw Graceland, co spowodowało zamknięcie centrum rozrywkowo-handlowo-muzealnego (Graceland Plaza i Graceland Crossing Shopping Center), a w konsekwencji doprowadziło do znacznie mniejszej ilości codziennych gości i wszelkiej sprzedaży.

Dziś wszystkie prace związane z budową nowej bazy muzealno-wypoczynkowo-handlowej Graceland Complex prawdopodobnie zostały już zakończone, więc teoretycznie dochody powinny rosnąć. Jak pisałam poprzednio, od 2017 roku, czyli po ukończeniu większości prac związanych z budową nowego zaplecza muzealno-handlowo-wypoczynkowego dochody faktycznie zaczęły rosnąć (do 35 milionów dolarów w 2017 roku i do 40 milionów w 2018 roku), ale w tym roku odnotowano spadek o jeden milion, co może potwierdzać moją hipotezę, o której pisałam rok temu:
"Niemniej obawiam się, że dochody te w późniejszych latach nie wrócą do poziomu sprzed tej inwestycji. I to nie z powodu spadku zainteresowania Elvisem, lecz z uwagi na znaczny wzrost kosztów wycieczki do Graceland. W nowym kompleksie nie można zrobić kroku, ani nawet wziąć głębszego oddechu, jeśli się za to wcześniej nie zapłaciło. To wszystko przypuszczalnie spowoduje, iż niewielu będzie obecnie stać na taką eskapadę, a i z grupy osób, które odwiedzały Graceland regularnie lub wielokrotnie, większość się wykruszy".
Jeden milion mniej w tym roku w stosunku do poprzedniego (2018 - 40 ml; 2019 - 39 mln), to stosunkowo mała różnica by mówić tu o jakiejś stałej tendencji (trendzie). Niemniej nadal jestem przekonana, że pazerność właścicieli majątku Elvisa (patrz cytat powyżej) w konsekwencji nie pozwoli już uzyskać dochodu jaki znamy sprzed tej inwestycji (notabene spóźnionej przynajmniej o dziesięć lat), mimo iż zainteresowanie Elvisem Presleyem utrzymuje się na podobnym poziomie, co w latach wcześniejszych.

W tej pogoni za pieniądzem zatracili zupełnie Elvisa. Brak jakichkolwiek informacji o samym artyście. Kilka lat temu zmieniono stronę internetową Elvis Birthplace. Wykasowano z niej wszelkie informacje o nim, które wcześniej tam były, a została sama komercja. Graficznie jest też nie do przyjęcia, z pięknej i logicznej strony (naprawdę miała wysublimowany, klimatyczny, stonowany wygląd, dla mnie była jak dzieło sztuki) stała się nieprzystępna, nielogiczna, z ohydnym layoutem (układ klockowy, jak w Pintereście). Nie sposób na niej nic znaleźć poza stręczeniem do głupawych, naciąganych eventów (jak to dziś nazywa się imprezy), które z Elvisem mają niewiele wspólnego.

Coś podobnego (z wyjątkiem layoutu) uczyniono wiele lat temu ze stroną Graceland, na którą wchodzili fani poszukujący różnych informacji o Elvisie. Tu też nie ma ich żadnych, można się tylko dowiedzieć gdzie stracić pieniądze i jakie bzdurne "nowe projekty" są organizowane pod hasłem-wabikiem "Elvis", często w ogóle z nim nie związane. To się fanom nie podobało, szukali wiedzy o Elvisie, a nie nachalnej marketingowej propagandy. Tak powstał kilka lat temu blog Graceland, w założeniu mający zaspokoić głód wiedzy fanów o swoim idolu. Można powiedzieć, że początkowo nawet spełniał to założenie, aczkolwiek na bardzo niskim poziomie - przeciętny fan wiedział więcej niż napisano na dany temat, o licznych błędach i braku precyzji nie wspominając. Jednak dla początkujących mógł być jakimś źródłem wiedzy. To się zmieniło dwa lata temu, kiedy stał się kalką strony Graceland, jej drugą tubą marketingową.

Dziwi to przeświadczenie włodarzy dziedzictwa Elvisa, że wszystko oznaczone tym szyldem się sprzeda. Nowy obiekt bardziej przypomina jarmarczny folwark niż muzeum poświęcone artyście. Gdyby żył Tom Parker (menadżer Elvisa), podejrzewałabym że to on przysłużył się temu kiczowatemu siedlisku chaosu i jego cyrkowej otoczce. Zarówno strona Graceland, blog Graceland, jak i sam kompleks Nowe Graceland bardziej przypominają arabskie suki (bazary) z naganiaczami, niż historyczne miejsce zadumy nad spuścizną życia i twórczości Elvisa Presleya. Nie tak powinno wyglądać muzealne miejsce największego artysty w historii świata. To zniechęca nas fanów do uczestniczenia w tym bałaganie i jeśli nic się nie zmieni, wkrótce cały ten interes zacznie się chylić ku upadkowi. Z drugiej strony to miecz obusieczny, bo jeśli przestaną napływać te miliony, stracimy całkowicie (na zawsze) możliwość dostępu do eksponatów muzealnych w postaci pamiątek po Elvisie Presleyu. Aż strach pomyśleć, co się wtedy z nimi stanie.



Tabela 4
Lista wszystkich celebrytów, którzy dotąd pojawili się w corocznych zestawieniach oraz całkowita suma ich zarobków z wszystkich dziewiętnastu list Forbes'a jakie dotąd się ukazały.

Jedyne co warto tutaj dodać, to informację, że w sumach tych zawarte są też kwoty z przeniesienia praw autorskich między różnymi firmami, co moim skromnym zdaniem powinno być wyłączone z tego zestawienia, albo przynajmniej jakoś wyodrębnione, ponieważ czymś innym jest sprzedaż detaliczna dorobku danego celebryty, która mówi nam o faktycznym popycie na jego twórczość i osobę, a czymś innym sprzedaż praw do niego między podmiotami gospodarczymi (firmami), czyli zmiana adresata (odbiorcy) przyszłych zysków z tej sprzedaży. To zupełnie wypacza ideę zestawienia.

Powinno się zliczać sprzedaż produktów, które idą bezpośrednio do ludzi, przeciętnego Kowalskiego, a nie odsprzedaż praw między firmami, która jest tylko formą przeniesienia (przekierowania) przyszłych (dalszych, kolejnych) zysków z tytułu sprzedaży dorobku danego celebryty do innego podmiotu biznesowego.



P. S.
Myślę, że nie ma tu co wyjaśniać i co komentować, a dane w tabelach są tak oznaczone i uszeregowane, że wszystko widać jak na dłoni. Gdyby jednak ktoś miał jakieś pytania, to w miarę swojej wiedzy i możliwości odpowiem.

Z uwagi na szerokość kolumny bloga Tabela 1 i Tabela 3, są widoczne w znacznym pomniejszeniu. Trzeba je otworzyć w nowym oknie, aby zobaczyć w pełnym rozmiarze.

* * *

Poprzednie zestawienie:  "Elvis na liście FORBES'a - 2018"

Następne zestawienie: "Elvis na liście FORBES'a - 2020"


czwartek, 7 listopada 2019

Rodzeństwo Elvisa

Jak wiemy Elvis przyszedł na świat razem ze swoim bratem bliźniakiem Jesse Garonem Presleyem. Jesse urodził się o 4:00, a Elvis o 4:35, 8 stycznia 1935 roku. Później prawdopodobnie Gladys była jeszcze kilka razy w ciąży (przynajmniej dwa, raz w 1942 roku), ale po perturbacjach do jakich doszło przy porodzie bliźniaków, których omal oboje z Elvisem nie przypłacili wtedy życiem, nie mogła już donosić żadnej ciąży. Tak Elvis stał się jedynakiem. Więcej o narodzinach braci w poście "Narodziny bliźniaków, z których jeden zostanie obwołany królem".

Grób Jessego Garona Presleya, brata bliźniaka Elvisa, na cmentarzu Preceville Memorial Garden w Tupelo oraz tablica upamiętniająca w Meditation Garden na terenie posiadłości Graceland w Memphis  

Kiedy po śmierci Gladys, matki Elvisa, jego ojciec Vernon ożenił się powtórnie, z Davadą Stanley, Elvis zyskał trzech braci, jej synów z pierwszego małżeństwa:
- William "Billy" Stanley (najstarszy; urodzony* w styczniu 1953 roku),
- Rick "Ricky" Stanley (środkowy; urodzony* 13 grudnia  1953 roku, zmarły 7 stycznia 2019 roku),
- David Stanley (najmłodszy; urodzony* w 1955 roku, w Newport News VA).

* Dane dotyczące urodzin są niekompletne, ponieważ nic więcej na ten temat nie udało mi się znaleźć.

Jednak nie są to jego bracia przyrodni, jak podają prawie wszystkie źródła, lecz  p r z y b r a n i!

Rodzeństwo przyrodnie, to takie, które ma jednego rodzica wspólnego biologicznie. Tymczasem taka prawidłowość tutaj nie zachodzi. Bracia Stanley mają zarówno innego ojca jak i matkę niż Elvis. Dzieci "wniesione" do małżeństwa z poprzednich związków nazywa się przybranymi. Gdyby Davada miała dziecko z Vernonem, wtedy byłoby ono rodzeństwem przyrodnim Elvisa.

Vernon poznał Davadę pod koniec 1958 roku. Elvis dotarł do Niemiec 1 października 1958  roku, a Vernon trzy dni później. Do pierwszego kontaktu doszło gdy mieszkali w hotelu Villa Grunewald, w Bad Nauheim.

Dee tak relacjonuje początek znajomości z Presleyami:
— Kiedy usłyszałam, że jego matka zmarła, chciałam zadzwonić i wyrazić swoje współczucie — powiedziała. — To musiał być jakiś pech ... moje połączenie zostało zakończone, a następnego dnia zostałam zaproszona na kawę”— dodaje. 
No trochę dziwna to motywacja i mało wiarygodna, uwzględniając fakt, że Gladys zmarła 14 sierpnia 1958 roku, a Elvis był w Niemczech już od 1 października 1958 roku. Jeśli było tak rzeczywiście, to poniewczasie i pewnie był to tylko pretekst obliczony na nawiązanie znajomości.

Zresztą sama kręciła podając różne wersje (ta przytoczona wyżej pochodzi z jej książki), a za nią i źródła. Druga wersja mówi, że powołując się na bycie żoną amerykańskiego oficera, który tak jak Elvis służył w amerykańskim wojsku na terenie Niemiec, powiedziała jak bardzo ona i jej mąż chcieliby go poznać i zaproponowała "kolację z gwiazdą".

Sprzeczności dotyczą też miejsca, raz mówi się, że do pierwszego spotkania doszło u Elvisa w hotelu, a innym razem, że u niej w domu. Jednak to może wynikać z braku precyzji piszących. Prawdopodobnie było tak jak podaje Davada, a później w ramach rewanżu zaproponowała "kolację z artystą" u siebie. Zdają się to potwierdzać relacje, jakie mówią, że zbyt wiele uwagi poświęcała Elvisowi, który od razu wyczuł iż ma na niego zakusy i na rewizytę w jej domu wysłał Vernona, wymawiając się obowiązkami służbowymi. W rzeczywistości Elvis poszedł na kawę z jakąś dziewczyną (fanką z blond włosami, jak podaje Daily Mirror), o czym Dee doskonale już wiedziała pisząc książkę, choć wówczas mogła tego jeszcze nie wiedzieć.

Davada była kuta na cztery nogi, od razu zrozumiała, że jej umizgi zostały odrzucone i nie ma żadnych szans na relację z Elvisem. Postanowiła więc przenieść "swoje uczucia" na Vernona, którego uwiodła od razu. W książce tłumaczy ten afront ze strony Elvisa jego wyjazdem na manewry, a co do Vernona próbuje przekonać, iż była to miłość wzajemna od pierwszego wejrzenia (tak, chyba w konto bankowe!).

Nigdzie nie znalazłam konkretnej daty, ale wiemy, że do Villi Grunewald przenieśli się 11 października 1958 roku, a Elvis na kilkutygodniowe manewry do Grafenwöhr (pod granicę czechosłowacką) udał się 3 listopada 1958 roku. Zatem do obu tych spotkań doszło w tym zakresie dat.

Nie wiem też dlaczego prawie wszystkie źródła podają, że Davada była starsza od Elvisa o cztery lata. Nie jest to prawdą. Skoro urodziła się 16 czerwca 1925 roku, to była od niego starsza o dziesięć lat (a od Vernona młodsza o 9 lat), taką datę jej urodzenia podają wszystkie znane mi źródła, poczynając od książek i artykułów, po portale pamięci i cmentarne, a na Wikipedii skończywszy.

Grób Davady Mae (Elliot) "Dee" [Stanley] Presley*, na którym złotymi zgłoskami zapisano datę urodzenia i śmierci - jak widać nie była starsza od Elvisa o cztery lata, tylko o dziesięć

* Imię pierwsze - Davada; imię drugie - Mae; nazwisko rodowe - Elliot; pseudonim - "Dee"; nazwisko po pierwszym mężu - Stanley; nazwisko po drugim mężu - Presley.

Romans Davady Stanley z Vernonem kwitł z każdym dniem, ku niezadowoleniu Elvisa. Wkrótce Dee powiedziała mężowi, że chce rozwodu, by poślubić wdowca Vernona. Kiedy Elvis usłyszał o tych planach, wpadł w szał. Nie mógł zrozumieć jak jego tata może myśleć o ponownym ożenku skoro od śmierci matki, pierwszej żony, nie minął nawet rok. Początkowo, chociaż amory ojca mu się nie podobały, starał się to akceptować, ponieważ tłumaczył je sobie odreagowywaniem bólu i smutku po utracie Gladys, ale żeby zaraz ślub? To było dla niego jak profanacja dobrego imienia matki, rzecz nie mieszcząca się w jego światopoglądzie.

Wiele źródeł podaje: "Kiedy Vernon Presley poznał Dee Stanley w Niemczech, jej trzej synowie mieszkali w szkole z internatem w Wirginii". Kolejny przeinaczony fakt. Wystarczy poszperać w wywiadach braci lub ich książkach by przeczytać jak było naprawdę. Rick Stanley w "Pułapce", która jest dostępna również w wersji polskojęzycznej, pisze:
"Zimą 1958 roku Vernon poznał moich rodziców: sierżanta Billa Stanleya, odznaczonego medalami II wojny światowej, który wchodził w skład osobistej obstawy George'a Pattona i moją matkę Dee.

Rodzice mieli wtedy problemy małżeńskie. Ojciec był alkoholikiem. Dosłużyłby się o wiele wyższego stopnia w wojsku, gdyby nie pił. Miał wiele odwagi, lecz nie dość samokontroli.

Moja matka z ciekawości (jak sądzę) zaprosiła Elvisa na obiad - był to także gest przyjaźni z jej strony. Elvis otrzymał jednak inną propozycję i poszedł z kimś na kawę. W zastępstwie przysłał ojca. Matka musiała wylać swoje zmartwienia przed Vernonen, traktując go jak mediatora w swoich rodzinnych problemach.

Lecz jak to zwykle bywa, przyjaciel rodziny stał się przedmiotem romantycznego zainteresowania pani domu. Moja matka Dee i Vernon przypadli sobie do gustu. W tym czasie ja i moi dwaj bracia David i Billy mieszkaliśmy w Wiesbaden.

Problemy, jakie miał mój ojciec z powodu pijaństwa, ograniczyły jego zdolność do walki o swoje małżeństwo i rodzinę. Chociaż sprawiło mu to wielki ból, pozwolił odejść swojej żonie i trzem synom sądząc, że z Vernonem łatwiej im będzie nas wychować, że będziemy mieli lepsze warunki od tych, jakie on byłby w stanie zapewnić.
Moja matka zabrała nas do Stanów i umieściła w internacie Breezy Point Farms w Wirginii. Pod pewnymi względami nie było to miejsce lepsze od przytułku".
Davada była bardzo wyrachowaną osobą i stopniowo realizowała swój plan wejścia do rodziny Presley. Kiedy Vernon poznał Dee Stanley, ona, jej mąż i trójka dzieci mieszkali w Wiesbaden, dzieci nie były jeszcze w sierocińcu! Kiedy już ustaliła z mężem, że od niego odchodzi i zabiera dzieci był 1959 rok, a nie 1960 jak podaje większość źródeł. Wywiozła je do Stanów i zamknęła w internacie, a sama wróciła do Niemiec by dalej urabiać Vernona. Teraz, pozbywszy się swoich dzieci mogła oddać się bez reszty zaplanowanej intrydze.

Jak można było wywieźć trójkę maluchów, w wieku: trzy, pięć i sześć lat, za ocean, na inny kontynent i uganiać się za jakimś facetem dla kasy i splendoru płynącego z nazwiska jego sławnego syna?! To wykracza poza moją zdolność percypowania świata.

Nie mogę znaleźć kiedy dokładnie wywiozła dzieci, ale z niektórych danych wynika, że mogło to być w kwietniu 1959 roku. Chłopcy byli tam półtora roku i gdyby nie interwencja Elvisa, który zażądał ich sprowadzenia do domu, to kto wie ile jeszcze czasu by tam spędzili. Rick tak opisuje to miejsce:
"Spaliśmy w zimnym, mrocznym internacie. Chociaż mój brat David miał tylko trzy lata, musiał spać po drugiej stronie korytarza, z dala od Billa i ode mnie [red. sale były przydzielane według wieku; Bill i Rick urodzili się w 1953 roku, jeden był ze stycznia, drugi z grudnia, więc byli w tym samym pokoju]. Było to dla niego okropne, ponieważ do tej pory zawsze spaliśmy razem. Gdy zapadała ciemność, słyszeliśmy jego płacz i na zmianę z Billym prześlizgiwaliśmy się przez korytarz, aby siedzieć przy jego łóżeczku dopóki nie zaśnie. Gdy nas na tym przyłapano byliśmy karani przez surowych, groźnie wyglądających nauczycieli. Za karę wlewali nam do ust sos Tabasco [red. bardzo ostry sos pomidorowo-paprykowy] lub poniżali nas stosując inne rutynowe metody."
Te malutkie dzieci miały więcej empatii i wzajemnej troski o siebie nawzajem niż ich rodzice! Przez cały czas pobytu odwiedziła je tylko raz, a dzwoniła tylko z okazji świąt lub urodzin któregoś z nich! Vernon też nie lepszy, skoro akceptował taką sytuację. Nic nie tłumaczy ani jej, ani jego. Dalej Rick wspomina święta Bożego Narodzenia 1959 roku i styczeń 1960 roku:
"Nadeszły święta Bożego Narodzenia i wszystkie dzieci wyjechały. Lecz nikt nie przyjechał nas odwiedzić - czuliśmy się okropnie samotni i opuszczeni. Mama zadzwoniła do nas w dzień Bożego Narodzenia i powiedziała nam, że jest w Niemczech razem z Vernonem i bardzo chciałaby abyśmy byli tam razem z nią [red. akurat! gdyby chciała, to byliby razem z nią!].
Gdy w styczniu zadzwoniła z okazji siódmych urodzin Billy'ego, byliśmy prawie pewni, że nigdy stąd nie wyjedziemy".
Jak można zgotować taką gehennę własnym dzieciom i to nie z biedy, nie z powodów zdrowotnych, czy jakiejś sytuacji okolicznościowej uniemożliwiającej zaopiekowanie się nimi, tylko z własnej wygody, pazerności i egoizmu? W kolejnym fragmencie Rick opisuje zabranie ich z tego ohydnego miejsca, internatu Breezy Point Farms w Wirginii:
"W końcu pewnego ranka wszyscy trzej zostaliśmy wezwani do dyrekcji zanim zdążyliśmy wykonać nasze obowiązki. Zdumieni ujrzeliśmy mamę i dowiedzieliśmy się, że razem z Vernonem postanowili zabrać nas do domu.
W drodze do Memphis mama wyjaśniła nam, że pobrali się z Vernonem i że on jest teraz naszym nowym ojcem. Podczas długiej podróży wiele mówiła nam o Elvisie i jego wspaniałej karierze. Wszystko to przekraczało możliwości pojmowania naszej trójki".
Elvis odmówił przyjścia na ich ślub, który wzięli 3 lipca 1960 roku w Huntsville w Alabamie (z kolei siedem lat później, 1 maja 1967 roku, Vernon z Davadą i trójką dzieci byli na jego ślubie). Jak widać z powyższego cytatu nie było na nim również dzieci Dee Stanley, ciągle były w sierocińcu. Elvis miał o niej (Dee) jak najgorsze zdanie i nigdy go nie zmienił. Dalsze życie potwierdziło, że właściwie ją ocenił. Niemniej dzieci szczerze pokochał i traktował jak najlepiej, będąc dla nich jednocześnie bratem, ojcem, a wkrótce także autorytetem.

Na polecenie-ultimatum Elvisa, Davada odbiera swoich synów (Billy, Rick, David) z sierocińca Breezy Point Farms w Wirginii, skąd udadzą się do Graceland

Spotkanie z Elvisem i pierwsze dni w Graceland:
"Przywitał się z nami i objął nas. "Zawsze chciałem mieć małego brata, a teraz mam trzech" - powiedział. Byłem pod wrażeniem. Natychmiast zrozumiałem, że Elvis stanowi centrum życia Graceland. Był jego słońcem. Wszystko promieniowało jego obecnością, a siła jego grawitacji wytyczała ścieżki wszystkich domowników. 
Dzisiaj wiem, że Elvis był przeciwny tak szybkiemu ożenkowi Vernona. Był jednak na tyle łaskawy, że nie wywierał swojego gniewu na trzech bezbronnych małych chłopcach - co mogłaby uczynić osoba o mniejszym formacie. 
Uwielbialiśmy podkradać się i rzucać na niego, starając się powalić go na ziemię. To zdumiewające, jak pobłażliwy był względem nas. Vernon przestrzegał ścisłej dyscypliny, lecz Elvis wiele razy wybronił nas przed laniem, czy wziął winę na siebie."
Relacje między dziećmi a Elvisem najlepiej oddaje tytuł rozdziału, w którym Rick opisuje dwa lata swojego dzieciństwa w Graceland. Nazwał go: "Mój brat, mój ojciec, mój bohater", ponieważ uważał go (Elvisa) za swojego brata, ojca, bohatera i mentora, ostoję bezpieczeństwa, dobra i miłości, podobnie jak jego bracia. Elvis po prostu miał podejście do dzieci i szybko zyskiwał ich szacunek, miłość i zaufanie.

Wszyscy trzej opisują też w swoich wspomnieniach jak to Elvis po tym, gdy poszli spać wybrał się na wielkie nocne zakupy, a rano obudził ich i wyprowadził na podwórko, na którym piętrzyły się stosy zabawek, każda razy trzy - trzy telewizory, hulajnogi, rowerki dwu i trzykołowe i wiele innych zabawek jakie były w sklepie. Chłopcy byli przekonani, że trafili do domu Świętego Mikołaja, tylko najmłodszy (David), słysząc dwóch starszych mówiących o Elvisie - Świętym Mikołaju, zdziwił się: "nie wiedziałem, że Święty Mikołaj ma baki".

Billy Stanley (najstarszy) wspomina w jednym z wywiadów:
"Pierwszej nocy w Graceland, po tym, jak spotkaliśmy Elvisa, położył nas do łóżka, poszedł do sklepu, otworzył go i kupił po trzy zabawki z każdej jaka w nim była. Następnego dnia przyszedł do pokoju, obudził nas, złapał wszystkich i wyniósł na podwórko, gdzie znajdowały się po trzy wszelkiego rodzaju zabawki. Myśleliśmy, że facet był Świętym Mikołajem, kiedy po raz pierwszy go poznaliśmy. To było dla nas normalne, ponieważ kiedy weszliśmy do tej bramy, staliśmy się częścią jego świata i ten świat był dla nas normalny. Nie wiedziałem, co to rzeczywiście znaczy 'normalnie', dopóki nie zmarł Elvis".
To samo podaje David Stanley, a Rick Stanley dodaje: "Gdy spaliśmy polecił nawet zainstalować huśtawkę w ogrodzie".

Elvis posłał ich też do dobrych szkół, gdzie byli odwożeni i odbierani przez Memphis Mafię, a czasem przez niego osobiście. Potem Rick i David pracowali dla niego do samego końca. Tylko Bill poszedł później własną drogą, lubił samoloty i motocykle i w tych branżach znalazł zatrudnienie.

Bracia Stanley podkreślali, że lubili jak Elvis śpiewa, ale jako dzieci zupełnie nie zdawali sobie sprawy z jego fenomenu, wyjątkowości i ogromu sławy. To zmieniło się dopiero w 1969 roku kiedy wzięli udział w koncercie w Las Vegas, mając odpowiednio szesnaście, piętnaście i trzynaście lat. Billy w jednym z wywiadów powie:
"Pomyślałem, że wszystko, co zobaczę, to grupę starych ludzi. Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia, gdy zobaczyłem, że ludzie w każdym wieku kochają Elvisa. To znaczy wiedziałem, że tak, ale pomyślałem, że to tylko koncert (śmiech). Dorastałem z nim jako moim bratem. Nie sądziłem, że jest kimś specjalnym. Kochałem jego muzykę, ale byłem także wielkim fanem Led Zeppelin, The Who i The Beatles. Tak więc naprawdę nie wiedziałem, czego się spodziewać, dopóki go nie zobaczyłem [red. na scenie], a potem, gdy wyszedł i zrobił pierwszą piosenkę, wtedy moi bracia i ja spojrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy: „teraz już wiemy, dlaczego nazywają go Królem”. To był prawdopodobnie najlepszy program Rock 'n' Roll, jaki kiedykolwiek widziałem".
Po niecałych dwóch latach zamieszkiwania nowej rodziny swojego ojca w Graceland, Elvis w końcu miał dość. Nie dzieci, które uwielbiał i rozpieszczał na wszelkie możliwe sposoby, ale Davady. Kupił im dom (28 grudnia 1961 roku), przy Hermitage Road 3650. Vernonowi jednak nie pasowało, że musi dojeżdżać do biura, które mieściło się na terenie Graceland, więc gdy w 1964 roku pojawiła się okazja Elvis kupił im kolejny dom, graniczący od tyłu z jego posiadłością, przy Doland Drive 1266, skąd Vernon przechodził na teren Graceland przez furtkę w płocie.

W 1974 roku doszło do separacji Davady Stanley z Vernonen Presleyem, a w listopadzie 1977 roku do rozwodu (niespełna dwa miesiące po śmierci Elvisa). W 1974 roku, po ich separacji, Elvis kupił ojcu kolejny dom przy Old Hickory Road 1293. Tam Vernon mieszkał prawie do końca, z wyjątkiem kilku ostatnich miesięcy kiedy to jego stan tak bardzo się pogorszył, że przeniesiono go do Graceland dla lepszej opieki. Zmarł 26 czerwca 1979 roku, dwa lata po Elvisie.

Jeśli chodzi o okres separacji między 1974 rokiem, a rozwodem w listopadzie 1977 roku, jest dużo sprzeczności. Według jednych źródeł Dee i Vernon zamieszkiwali razem do samego rozwodu, według innych jedno z nich przeniosło się do drugiego domu. Logicznym wydaje się, że Vernon pozostał przy Dolan Drive 1266, z uwagi na bliskość swojego biura, a Davada z dziećmi przeniosła się na Old Hickory Road 1293. Jednak część podaje, że było odwrotnie.

Davada (z domu Elliot) "Dee" [Stanley] Presley zmarła 28 września 2013 roku. Z kolei 7 stycznia 2019 roku pożegnaliśmy jej środkowego syna, Ricka Stanleya, chyba najbardziej emocjonalnie związanego z Elvisem.

Elvis, Vernon, Dee [Stanley] Presley (druga żona ojca Elvisa), Bill Stanley, Rick Stanley, David Stanley (synowie Dee z pierwszego małżeństwa, czyli przybrani bracia Elvisa), Priscilla (żona Elvisa) i Lisa Marie (córka Elvisa), William Jade Stanley (pierwszy mąż Davady) 

To tyle, co w tej materii (rodzeństwa Elvisa) wiemy na pewno. Natomiast funkcjonują różne mniej lub bardziej prawdopodobne pogłoski, jakoby Elvis nie był jedynym żyjącym ówcześnie synem Presleyów. Według jednej z nich w latach 40. Gladys powiła jeszcze jednego syna, którego Presleyowie z uwagi na swoją tragiczną sytuację materialną z wielkim bólem zdecydowali się oddać do adopcji. Nie wierzę w tę historię, bo nic zdaje się jej nie potwierdzać. Na przestrzeni lat wiele osób uważało się za rodzeństwo Elvisa, a setki za jego dzieci. 

Aczkolwiek prawdopodobnie Elvis miał przyrodniego brata, którego biologicznym ojcem był Vernon. Jednak trudno uzyskać na ten temat jakieś dokładniejsze informacje, ponieważ zbyt wiele osób jest zainteresowanych ukryciem tego faktu.

W niektórych źródłach możemy przeczytać, że bratem tym był człowiek, znany nam jako Jimmy Ellis, chociaż wskazuje się też jeszcze inne osoby. Nie wiem czy są na to jakieś bardziej wiarygodne dowody (ja przynajmniej do nich nie dotarłam), czy są to tylko błędne domniemania wyciągnięte z pewnych faktów biograficznych Jimmiego Ellisa.   

Jimmy Ellis w rzeczywistości przyszedł na świat jako Jimmy Hughes Bell, 26 lutego 1945 roku, w Waszyngtonie, w domu samotnego rodzica. Jego akt urodzenia stwierdza, że matką była Gladys Bell, a ojcem jakiś Vernon NN, czyli o nieustalonym nazwisku. Matka znała nazwisko ojca dziecka, ale nie chciała go wyjawić. Myślę, że ten fakt z biografii Jimmy Ellisa był tym głównym, który wpłynął na łączenie jego osoby z Vernonem Presleyem.

Kiedy Jimmy Hughes Bell miał niecałe dwa lata, przeniósł się z matką do Birmingham w Alabamie. Kiedy miał cztery lata, został oddany do adopcji. Jego nową rodziną zostało małżeństwo państwa Ellis. Tak Jimmy Hughes Bell, stał się Jimmym Ellisem. 

Był bardzo wszechstronnie uzdolnionym dzieckiem. Świetnie grał w baseball, koszykówkę i piłkę nożną, co zaowocowało uzyskaniem stypendium sportowego w Middle Georgia Junior College w Cochran, skąd przeniósł się później do Livingston State University. Był też utalentowany muzycznie, dobrze śpiewał, a także grał na bandżo i gitarze. 

Uczęszczał do Orrville High School. Po wygraniu konkursu na targach stanowych jego pierwszym miejscem profesjonalnego występu był klub nocny Demon's Den w Albany, Georgia. Po ukończeniu szkoły pracował na farmie, a jednocześnie zajmował się śpiewem, co wkrótce doprowadziło go do podpisania kontraktu z Sun Records (tym samym, w którym wystartował Elvis). Jednak wówczas na świecie nie było miejsca dla drugiego Elvisa. 

Do śmierci Elvisa Presleya, Jimmy Ellis był jeszcze mało znanym piosenkarzem. Jego wygląd w typie urody Elvisa, a co najważniejsze głos bardzo podobny do głosu Króla, co po śmierci Elvisa Presleya postanowiła wykorzystać firma płytowa, z którą Jimmy Ellis miał podpisany kontrakt. Odtąd zaczął występować wystylizowany na Presleya i z maską na twarzy. Przybrał pseudonim "Orion", który zaczerpnął z książki "Orion" Gail Brewer-Giorgio (patrz hasło "Orion" w "What is what"). Zwolennicy teorii upozorowanej śmierci Elvisa, szybko uwierzyli, że to prawdziwy Elvis Presley, który wyszedł z ukrycia. Dopiero wtedy stał się sławny. Niemniej wydał kilka płyt i zyskał całe rzesze fanów, których ma do dziś, powstało też wiele jego fanklubów. 

Jimmy Ellis został zamordowany 12 grudnia 1998 roku, podczas napadu na jego lombard w Orrville (Alabama). W 2015 roku powstał film biograficzny "Orion: The Man Who Would Be King", który jeszcze w tym samym roku otrzymał nagrodę specjalną British Independent Film Award. Na ich stronie czytamy:
"W 1977 roku świat był oszołomiony wiadomością o przedwczesnym odejściu Elvisa Presleya. Niektórzy posunęli się tak daleko, iż uwierzyli, że w jakiś sposób sfałszował swoją śmierć. Dla Sun Records ta fantazja stała się okazją w postaci Oriona, tajemniczego zamaskowanego wykonawcy z głosem Króla. Rezonansowy w swoich motywach tożsamości, losu i okrucieństwa sławy, Orion to stylowa tajemnicza historia, która ujawnia niesamowite życie nieznanego piosenkarza wyrwanego z niejasności i rzuconego na światło dzienne przy współudziale manipulacji przemysłu muzycznego i niechęci publiczności do pogodzenia się ze śmiercią Elvisa".
Jego wygląd i uzdolnienia, a także opór biologicznej matki w wyjawieniu nazwiska jego ojca Vernona, stały się dla wielu kolejnym faktem potwierdzającym związek krwi z Presleyami. Aczkolwiek sam Jimmy Ellis nigdy nie rościł sobie praw do uznania go za jednego z Presleyów.

Jimmy nigdy nie spotkał Elvisa, ale Elvis mógł słyszeć jego głos, ponieważ menadżer Ellisa rzekomo przesłał mu jego nagranie.



Jimmy Ellis (urodzony jako Jimmy Hughes Bell, później adoptowany przez rodzinę Ellis), który występował jako Orion, uważany najpierw za prawdziwego Elvisa w przebraniu, a później za jego przyrodniego brata

Z kolei w latach dwutysięcznych głośna zrobiła się sprawa Elizy Alice Presley, w rzeczywistości Alice Elizabeth (Sharp* lub Clark*) Tiffin** McFarland***, być może siostry przyrodniej Elvisa. Eliza Presley została adoptowana krótko po urodzeniu. Co ciekawe była jedynym dzieckiem z czwórki rodzeństwa oddanym do adopcji.

* Nazwisko rodowe (chociaż w zasadzie nie udało mi się ustalić, czy urodziła się jeszcze kiedy jej matka była panną - wtedy nazywałaby się Sharp - czy już gdy poślubiła Clarka).
** Nazwisko po rodzicach adopcyjnych.
*** Nazwisko po mężu.


Eliza miała 13 lat, kiedy dowiedziała się, że została adoptowana przez małżeństwo Tiffin. W wywiadzie udzielonym portalowi Elvis Information Network mówi:
"Mam brata i siostrę, wszyscy zostaliśmy adoptowani od różnych niezamężnych matek. Mieszkaliśmy w Houston do śmierci naszego taty, a następnie przeprowadziliśmy się do Pasadeny. 
Moje jedyne wspomnienia o moim tacie to jego śmierć i pogrzeb, gdy miałam pięć lat. Wszyscy dowiedzieliśmy się o adopcji przez przypadek, gdy miałam zaledwie 13 lat. Mamę straciłam zaledwie osiem lat później (tętniak mózgu)". 
Była najmłodszym z adoptowanych dzieci. Cała trójka bardzo dobrze wspomina swoich adopcyjnych rodziców, ponieważ byli dla nich bardzo dobrzy, kochający i troszczący się. Dlatego trudno im było uwierzyć, że zostali adoptowani. Natomiast bardzo źle swoją babcię (matkę ojca adopcyjnego).
"Mama naszego taty, nigdy nie chciała, żeby nasi rodzice nas adoptowali. Testy płodności wtedy nie istniały, więc nikt nigdy nie wiedział, dlaczego nie mogą mieć własnych dzieci. Uważała, że skoro nie mogą mieć własnych dzieci, nie powinni też adoptować innych. Wiem, że wszyscy jesteśmy wdzięczni, że jej nie słuchali.
Dzień po pogrzebie babcia i jej synowie przybyli do motelu, w którym mieszkaliśmy, i zabrali od nas wszystko, co nie było wspólną własnością rodziców. Obejmowało to organy i jedyny transport, jaki mieliśmy, żółtą Cometę [red. marka auta]. To było w styczniu 1968 roku.
Wiele lat później dowiedzieliśmy się, że po zabójstwie taty, mama zaczęła otrzymywać telefony z pogróżkami. Dlatego nagle opuściliśmy Houston i udaliśmy się do Montany i jej rodziny. Nie było nas przez kilka miesięcy, potem już nigdy nie wróciliśmy do Houston. Przenieśliśmy się do Teksasu, gdzie mieszkaliśmy w wynajmowanych domach". 
Kilka lat później, będąc już dorosła postanowiła odszukać swoich naturalnych rodziców. Dotarła do biologicznej matki - Florence Clark (z domu Florence Juanita Sharp). Pod naciskiem Elizy matka w końcu wyjawiła nazwisko jej ojca, ale kiedy Eliza się z nim skontaktowała, był nieugięty twierdząc, że nie jest jej ojcem i podkreślał, że nawet nie znał jej matki w 1961 roku (wtedy Florance zaszła w ciążę z Elizą). Eliza postanowiła szukać dalej.

Ustaliła, że jej rodzona matka mieszkała na tej samej ulicy po drugiej stronie Graceland. Kiedy Elvis zamieszkał w Graceland, jej biologiczna matka wraz z innymi fanami często stała przed bramą. Wkrótce jako fanka-sąsiadka była też zapraszana do Graceland, a nawet na różne wypady Elvisa z przyjaciółmi do kina, na lodowisko, do lunaparku itp. W latach 1957-1958 przyjaźniła się z całą rodziną Elvisa. Bywała w Graceland również po jego powrocie z wojska, w latach 1960-1961.

Kiedyś mąż Elizy zasugerował, że mogłaby być córką Elvisa, ponieważ jej matka zaszła z nią w ciążę w czasach kiedy odwiedzała Elvisa i jego rodzinę, do tego była jedynym dzieckiem oddanym do adopcji z czwórki, jakby z jakichś powodów akurat jej chciano się pozbyć. Eliza początkowo nie brała takiej możliwości zupełnie pod uwagę. Dopiero jakiś czas później, gdy jej trzyletni synek zaczął wyglądać jak brat bliźniak trzyletniego Elvisa, zaczęła się nad tym zastanawiać. Tym bardziej, że ani jej mąż ani nikt z jego, czy jej rodziny nie nosił żadnych cech podobieństwa do Elvisa.
"Jak wyjaśniłam Suzanne Stratford w wywiadzie dla Fox 8 News Cleveland zeszłej jesieni [red. w 2008 roku], to mój były mąż skomentował po obejrzeniu zdjęcia mojej rodzonej mamy i Elvisa na ganku Graceland w 1960 roku, że mogę być z nim spokrewniona. Mamy takie same ciemności wokół oczu, te same usta i kości policzkowe itp. 
Wiedział, że byłam jedynym dzieckiem oddanym do adopcji z naszej czwórki, a także znał fakt, że jej rodzina mieszkała wtedy po drugiej stronie ulicy od Graceland. Powiedziałam mu, że jest szalony, bo to nic jeszcze nie znaczy. Dopiero gdy mój najmłodszy syn mając około trzech lat wyglądał jak bliźniak Elvisa, naprawdę zaczęłam się zastanawiać".
W 2000 roku, kiedy pojawiła się możliwość przeprowadzania testów DNA także przez obywateli, Eliza podjęła pierwsze kroki w tym kierunku. Jak mówi:
"Wtedy niewiele mogłam zrobić. Zaczęłam poważnie badać Elvisa i jego rodzinę. Zawsze wiedziałam, że potrzeba czegoś na poziomie naukowym, aby udowodnić lub wykluczyć, że jestem spokrewniona z Elvisem, a ściślej, że był moim biologicznym ojcem. Dopiero udostępnienie testów DNA pozwoliło mi naprawdę zrewidować te podejrzenia".
Eliza uzyskała próbkę DNA od Donny Presley Early, kuzynki Elvisa pierwszego stopnia, z linii ojca. Testy DNA wykazały, że jest spokrewniona z Presleyami, a w uzasadnieniu napisano, że "Elvis Presley nie może być wyłączony jako biologiczny ojciec”, a jeśli to nie on nim jest, to "ktoś bardzo blisko z nim spokrewniony". Natomiast dla uzyskania całkowitej pewności i rozstrzygnięcia, czy chodzi o Elvisa, czy jego ojca Vernona, potrzebna byłaby próbka DNA od Elvisa, Vernona lub Lisy Marie, których nie była w stanie wówczas uzyskać.

Jednak na tych ustaleniach nie spoczęła. Eliza skontaktowała się z kilkoma kolekcjonerami, którzy mogli mieć w swoich zbiorach rzeczy z DNA Elvisa Presleya. Uzyskała nawet dwie takie próbki, ale nie wyodrębniono z nich DNA z uwagi na "zbyt duże zanieczyszczenie próbek".

W 2008 roku, Eliza ponownie wystąpiła o zbadanie próbek DNA Donny Presley Early, tym razem w innym laboratorium i uzyskała potwierdzenie wyników z listopada 2000 roku. Lecz nie były to jedyne badania DNA jakie przeprowadziła. W każdym razie z wyników jakie uzyskała wynikało, że Elvis nie jest jej ojcem a przyrodnim bratem, natomiast ojcem jest Vernon.

W tymże samym roku (2008) Eliza pierwszy raz wystąpiła na drogę sądową, o ustalenie ojcostwa i uznania jej za prawowitą spadkobierczynię Vernona Presleya. Jednak wycofała swoją sprawę z uwagi na niewłaściwość sądu do rozpatrywania sprawy o ojcostwo. W związku z tym w 2009 roku (14 sierpnia) wystąpiła do właściwego sądu o ustalenie ojcostwa Vernona i o ponowne otwarcie majątku Vernona (obie sprawy toczyły się oddzielnie).

Od tego momentu zaczęły się dziać rzeczy różne. Najpierw pojawił się tajemniczy adwokat, który wystąpił o odrzucenie jej powództwa ze względów prawnych, przy czym nie chciał wyjawić w czyim imieniu składa ten wniosek, czyli kogo reprezentuje. Adwokat Elizy, powołując się na odpowiednie regulacje prawne podniósł, że jego klientka ma prawo znać personalia osoby, która występuje o zablokowanie procesu sądowego. W rezultacie wyjaśnił jedynie, że reprezentuje rodzinę Presley, unikając podania jakichkolwiek personaliów konkretnych osób. Niezależny prawnik (z portalu The Probate Lawyer Blog), który swego czasu omawiał tę sprawę na łamach tego portalu prawnego, zwrócił uwagę na fakt, że w pierwszym wniosku "tajemniczego adwokata" celowo nie padło ani razu nazwisko Lisy Marie Presley (córki Elvisa, jedynej znanej spadkobierczyni Vernona Presleya, ojca Elvisa), co było nie tylko śmieszne, ale i prawnie wadliwe, ponieważ nie wyjaśniało w czyim imieniu występuje.

Jeśli chodzi o otwarcie majątku Vernona, niezależny prawnik komentuje post factum:
"Kiedy Eliza początkowo złożyła pozew o ponowne otwarcie majątku Vernona Presleya w sądzie spadkowym, jej wysiłkom sprzeciwił się adwokat, który powiedział, że reprezentuje różne interesy rodziny Presley, ale Eliza wygrała i majątek został ponownie otwarty [red. 5 października 2008 roku]. Jest to jednak osobny pozew i tym razem nikt nawet nie próbował się jej przeciwstawić."
Znamiennym jest, że sąd "otworzył majątek Vernona Elvisa Presleya" (Estate of Vernon Elvis Presley), a zatem musiały istnieć po temu bardzo solidne przesłanki, lecz bez potwierdzenia prawnego uznania jej za córkę Vernona, nie mogła dalej działać po tej linii - dziedziczenia. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Vernon Presley ustanowił aż cztery odrębne trusty* dla swoich „nieznanych spadkobierców”, jakby miał świadomość, że tacy mogą istnieć!

* Trust - rodzaj poazatestamentowej umowy spadkowej (dziedziczenia majątku). Trust nie występuje w prawie polskim. Trust jako odrębny twór prawny powstaje poprzez podpisanie tzw. "Deklaracji Trustu" („Declaration of Trust”). Aby trust mógł istnieć musi zostać powołany Trustee, który zarządza majątkiem zgromadzonym w Truście oraz beneficjent, czyli osoba (lub podmiot), która w przyszłości stanie się właścicielem składników majątku ulokowanych w Truście. Trust bardziej przypomina umowę spółki niż testament, z tą różnicą, że zawartą pomiędzy osobą nieżyjącą (zgodnie z jej wolą wrażoną jeszcze za życia) a beneficjentem. Przejście praw na beneficjenta przy zastosowaniu takiej konstrukcji prawnej nie wymaga postępowania sądowego – spadkowego, czyli procedura przeniesienia majątku spadkowego na beneficjenta zostaje maksymalnie uproszczona. Od tak pozyskanego majątku nie płaci się też żadnych podatków (spadkowego, czy od wzbogacenia). W Truście zapisuje się głównie działające firmy i akcje.

Niezależny prawnik (nie będący prawnikiem Elizy) z portalu The Probate Lawyer Blog:
"To dość niezwykła rzecz, że ktoś zostawia pieniądze dla „nieznanych spadkobierców”. Przeciwnie, większość ludzi zamożnych - zwłaszcza celebrytów - postąpiłaby odwrotnie i wykluczyłaby roszczenia jakichkolwiek nieznanych spadkobierców. Eliza Presley uważa, że Vernon Elvis Presley celowo zawarł ten przepis, wiedząc że ma gdzieś córkę, której tożsamości nie znał, ponieważ chciał, żeby coś odziedziczyła. 
Część dotycząca trustów jest szczególnie intrygująca. Ponieważ majątek Vernona Elvisa Presleya został już tak dawno spłacony, Eliza miałaby trudności z dochodzeniem części jego majątku, nawet jeśli udałoby się jej udowodnić, że DNA a także inne dowody są wiarygodne. Ale dzięki jednemu lub większej liczbie trustów - w tym akcji dla „nieznanych spadkobierców” - może się to zmienić. Wszystko zależy od tego, jak sformułowane są trusty i co dokładnie zostało powierzone trustom dla „nieznanych spadkobierców”".
W 2009 roku, zgodnie z wymogami prawa, opublikowano zawiadomienie o pozwie Elizy, dotyczącym majątku Vernona, adresowane do wszystkich znanych i nieznanych spadkobierców, tak by mogli wnieść sprzeciw i zakwestionować jej roszczenia. Lisa Marie Presley, jako jedyna znana z imienia i nazwiska spadkobierczyni Vernona Elvisa Presleya, otrzymała imienne powiadomienie, patrz PDF-1.

Pomimo tego faktu nikt nie wystąpił w odpowiedzi na pozew i nie zakwestionował roszczeń Elizy w sądzie.

Po upływie roku (okres wymagany prawem) od tego zdarzenia, 6 sierpnia 2010 roku, adwokat Elizy wystąpił o wydanie orzeczenia w sprawie "wniosku dotyczącego ustalenia pochodzenia i dziedziczenia przeciwko Lisie Marie Presley oraz wszystkim pozostałym żyjącym lub nieznanym spadkobiercom Vernona Presleya". Sędzia miał podjąć decyzję (rozpatrzyć tenże wniosek) do 10 września 2010 roku. Ponieważ przez rok nie pojawił się żaden sprzeciw, oczekiwano pozytywnego rozpatrzenia prośby Elizy i wydania nakazu uznania jej jako prawnego spadkobiercy Vernona Presleya, patrz PDF-2. Ktoś zapyta po co, skoro już rok wcześniej majątek Vernona został otwarty. Taka jest procedura, najpierw należy uzyskać zgodę sądową na otwarcie majątku, a dopiero potem (jeśli się ją uzyskało) dochodzić swoich praw majątkowych (co bez wcześniejszego otwarcia majątku byłoby niemożliwe, wszelkie wnioski byłyby odrzucane z uwagi na brak podstaw formalno-prawnych). Kolejny krok to wykazanie swojego pokrewieństwa.

I teraz nastąpiła druga dziwna rzecz, mianowicie zaskakujące wyłączenie z jurysdykcji sądu spraw o ustalenie ojcostwa z udziałem niezamężnych rodziców, co nastąpiło jeszcze w tym samym miesiącu, w którym adwokat Elizy wystąpił o wydanie orzeczenia, a rok po złożeniu pierwszego pozwu do tego sądu! Sędzia nie tylko nie podjął decyzji 10 września 2010 roku, ale z poinformowaniem o oddaleniu pozwu ze względu na zmiany jurysdykcyjne sądu, czekał aż do stycznia 2011 roku, dopiero wtedy powiadomiono kancelarię prawną Elizy o tym fakcie. Niezależny prawnik z The Probate Lawyer Blog, podaje:
"Pozew o ojcostwo Elizy Presley, mający na celu ustalenie przez sąd, że Vernon Elvis Presley jest jej biologicznym ojcem, został odwołany z Chancery Court. Według jej adwokata, Kathleen Caldwell, pozew został oddalony, ponieważ po złożeniu go w sierpniu 2009 roku* jurysdykcja Sądu Chancery w Memphis została prawnie zmieniona [red. od 10 sierpnia 2010 roku, cztery dni po złożeniu wniosku]. Zmiana oznacza, że działania w sprawie ojcostwa z udziałem niezamężnych rodziców nie mogły być już rozpatrywane w tym sądzie".
* W sierpniu 2009 roku złożono pozew. Przez rok oczekiwano na sprzeciw od innych spadkobierców, a ponieważ sprzeciwów nie było, adwokat Elizy wystąpił do sądu 6 sierpnia 2010 roku składając wniosek o wydanie orzeczenia zaocznego w sprawie jej skargi dotyczącej ustalenia pochodzenia i dziedziczenia przeciwko Lisie Marie Presley i wszystkim pozostałym żyjącym lub nieznanym spadkobiercom Vernona Presleya.

12 września 2010 roku, w oczekiwaniu na opóźniającą się decyzję sędziego, która miała zostać ogłoszona 10 września 2010 roku, niezależny prawnik napisał:
"Ten sam prawnik, który próbował sprzeciwić się początkowemu procesowi Elizy (co z powodzeniem spowodowało ponowne otwarcie majątku Vernona Presleya), teraz próbuje interweniować także w tym procesie. Złożył wniosek z prośbą do sędziego o oddalenie powództwa Elizy z przyczyn prawnych, takich jak „przedawnienie” (co oznacza, że minęło zbyt wiele lat, jak argumentował, odkąd zmarł Vernon), a także ponieważ Eliza została adoptowana przez inną rodzinę (argumentował, że adopcja oznacza, że nie może zostać legalnym spadkobiercą Vernona). 
Natomiast nie przedstawia żadnych dowodów na podważenie faktów leżących u podstaw roszczeń Elizy. Nawet nie próbuje zaprzeczyć dowodom DNA, które przedstawiła sądowi. 
Adwokat podniósł te same argumenty prawne podczas pierwszej sprawy Elizy i wtedy nie zadziałały. Adwokat Elizy wkrótce złoży odpowiedź, kwestionując te podstawy prawne i prosząc o kontynuowanie procesu. 
Tymczasem to nowe zgłoszenie znowu opóźniło sprawę i uniemożliwiło Elizie uzyskanie domyślnego (zaocznego) wyroku ... przynajmniej na razie."
W międzyczasie, 8 października 2010 roku, prawnik Elizy wystąpił o oddalenie wniosku prawnika Presleyów, który żądał odrzucenia pozwu Elizy z przyczyn prawnych, a wcześniej 6 października 2010 roku, adwokat Elizy wystosował pismo do adwokata Presleyów o "ostateczne zidentyfikowanie każdej osoby, którą reprezentuje", patrz PDF-3 i PDF-4.

W związku z tym (listem od adwokata Elizy), adwokat Presleyów złożył poprawkę (patrz PDF-5) do wcześniejszego wniosku, na którą odpowiedział adwokat Elizy składając do sądu pismo 13 stycznia 2011 roku (patrz PDF-6). Aczkolwiek były to już tylko jałowe ruchy prawne, ponieważ sąd ten nie był już władny do rozpatrywania tej sprawy, czego obaj adwokaci ciągle nie wiedzieli, a przynajmniej adwokat Elizy (jak wspominałam wcześniej, o zmianie jurysdykcji, sąd powiadomił ich dopiero w styczniu 2011 roku, czyli pięć miesięcy później).

Niezależny prawnik tak wówczas pisał:
"Pozew o ojcostwo Elizy Presley, mający na celu ustalenie przez sąd, że Vernon Elvis Presley jest jej biologicznym ojcem, został odwołany z Chancery Court. Sprawa była częściowo oparta na dowodach DNA, że Elvis Presley wciąż żyje i jest przyrodnim bratem Elizy.

Trybunał nie wydał orzeczenia na tej podstawie ani na kwestii, czy obrona została prawidłowo złożona (na podstawie tego, czy pełnomocnik, który ją złożył, rzeczywiście reprezentował Lisę Marie Presley-Lockwood, czy nie). Trybunał nie odniósł się również do meritum lub ważności DNA Elizy ani innych dowodów. Eliza Presley nie „przegrała” swojej sprawy; raczej sąd odmówił jej wysłuchania.

W związku z tym Eliza ma możliwość ponownego rozpatrzenia roszczenia o ojcostwo w innym sądzie lub próby odwołania się od orzeczenia za pośrednictwem systemu sądów apelacyjnych". 
Eliza poinformowała go później, że ze względów emocjonalnych i finansowych nie będzie dochodziła dalej swoich praw w sądzie, co niezależny prawnik skomentował na łamach swojego portalu:
"Nie rozmawiałem z Elizą od czasu rozprawy sądowej 14 stycznia [red. 2011 roku], kiedy to się stało, i wygląda na to, że już nie będę. Opublikowała na swoim blogu wiadomość, która wskazuje, zgodnie z moją ostatnią z nią rozmową, że to naprawdę koniec drogi.
Życzę Elizie Presley wszystkiego najlepszego. Podczas gdy to, co próbowała zrobić, było z pewnością kontrowersyjne, ja na przykład jej wierzyłem. Szkoda, że nigdy nie dostała swojego dnia w sądzie".
Sprawa wydawała się zamknięta z powodu jej wyczerpania psychicznego i finansowego całą tą sytuacją i rzucanymi pod nogi kłodami. Niezależny prawnik zauważył:
"Nikt nigdy nie powiedział, że łatwo jest napisać książki historyczne. Ale właśnie tego chce proces Elizy Presley. Walczy od dwóch lat w sądzie, próbując udowodnić, że Vernon Elvis Presley naprawdę jest również jej ojcem, na podstawie zebranych dowodów DNA. Te same dowody DNA wskazują również, że Elvis żyje.

Nic więc dziwnego, że są ludzie, którzy desperacko chcą ją zatrzymać. Elvis Presley Enterprises zarabia 55 milionów dolarów rocznie (od 2009 roku), co byłoby poważnie zagrożone, gdyby udowodniono, że Elvis rzeczywiście żyje. Elvis regularnie pojawia się na corocznej liście najlepiej zarabiających zmarłych gwiazd Forbesa. 
Najwyraźniej ktoś próbuje sprzeciwić się procesowi Elizy w sądzie i powstrzymać ją przed próbą pokazania światu, że jest tym, za kogo się podaje i że Elvis żyje.
Jednak półtora roku później znów odezwała się do prawnika i oświadczyła, że wznawia proces. Pozwolę sobie przytoczyć prawie cały ten wpis, ponieważ jest ostatnim w temacie Elizy Presley na stronie The Probate Lawyer Blog niezależnego prawnika:
"Pisaliśmy obszernie o wysiłkach Elizy Presley, aby udowodnić, że jest przyrodnią siostrą Elvisa Presleya i córką Vernona Presleya, w oparciu o DNA i inne dowody. Wiele z tych samych dowodów potwierdza również twierdzenie Elizy, że Elvis Presley faktycznie żyje.

Minęło ponad rok, odkąd ostatnio pisaliśmy, że sprawa Elizy została oddalona z przyczyn sądowych [red. zmiany jurysdykcji sądu]. Oznaczało to, że sąd, w którym wniosła pozew, nie był w stanie rozpoznać sprawy. Sprawa musiała by być skierowana do innego sądu. Z powodu tej i innych przeszkód prawnych Eliza nigdy nie miała swojego „dnia w sądzie”, by przedstawić swoje dowody sędziemu lub ławie przysięgłych. 
Jak pisaliśmy wtedy, Eliza była na końcu swojej drogi - emocjonalnie i finansowo - i nie była w stanie kontynuować sprawy. Próba ponownego napisania książek historycznych, co dosłownie próbowała zrobić, nie jest łatwym zadaniem. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy są tacy, którzy podejmą nadzwyczajne środki, aby spróbować ją powstrzymać. 
Eliza niedawno skontaktowała się z nami ponownie i poinformowała nas, że jest w stanie wznowić proces, w dużej mierze z powodu wcześniej nieujawnionych informacji, które jej zespół prawny otrzymał o Vernonie Presleyu. Tym razem jednak musiała spróbować innego podejścia prawnego. Niestety Eliza nie może ujawnić gdzie toczy się jej sprawa, ani w jaki sposób. Powiedziała, że odczuwa ulgę, że może w końcu dokończyć to, co zaczęła.

Trzecie postępowanie sądowe zostało wszczęte ... Pani Presley zamierza ponownie złożyć akt w sądzie spadkowym w Tennessee ... Jest przekonana, że powinna zostać uznana za dziecko Vernona Elvisa Presleya i powinna mieć możliwość ubiegania się o udział z czterech odrębnych trustów, które pozostawił dla swoich „nieznanych spadkobierców”, ze względu na jej adopcję po urodzeniu".
Tutaj w zasadzie sprawa Elizy Alice Presley się kończy. Nie udało mi się dotrzeć do żadnych innych materiałów, które wspominałyby o trzecim procesie i jego rozstrzygnięciu. Jak dalej potoczyła się ta sprawa możemy tylko gdybać, roztaczać mniej lub bardziej wiarygodne wizje i scenariusze. Niemniej zaskakująca jest ta cisza w eterze, która nagle nastąpiła. Dla mnie jest to tylko potwierdzeniem, że sprawa miała swój ciąg dalszy. Jak podejrzewam na korzyść Elizy, aczkolwiek może nie taką do jakiej dążyła, kiedy zdecydowała się wystąpić na drogę sądową. Myślę, że gdyby obalono jej dowody i odrzucono sprawę, rzecz stałaby się bardzo medialna ku przestrodze dla innych. Tak się jednak nie stało. Być może Eliza udowodniła swoje racje i doszło do kompromisu - ugody, satysfakcjonującej wszystkie strony. Na przykład za milczenie dostała sowitą gratyfikację finansową i spokój - brak ciągnących się latami procesów sądowych i olbrzymich kosztów ich prowadzenia, a także ciągłego nagabywania przez zarówno przychylnych jak i wrogich jej osób (fanów i mediów). To tłumaczyłoby jej wycofanie z wszelkich portali społecznościowych, na których była. Jest na nich nadal, ale ukryła lub wykasowała wszystkie swoje wpisy, zdjęcia i inne materiały. 

Wrócę jeszcze do tej sprawy w poście traktującym o hipotezie upozorowanej śmierci Elvisa, ale póki co podam kilka innych informacji uzupełniających, które przybliżą tło historyczne tej sprawy, tym razem z pominięciem zagadnień prawnych.

Zacznijmy od personaliów. Na początku wyjaśniłam wielość nazwisk Elizy. Mam tylko wątpliwości czy urodziła się jako Alice Elizabeth Sharp (z panieńskim nazwiskiem matki), czy Clark (z nazwiskiem matki po mężu), ponieważ w materiałach jest to różnie przedstawiane. W wywiadzie dla EIN Eliza powiedziała o sobie i swoim rodzeństwie: "zostaliśmy adoptowani od różnych niezamężnych matek", co sugeruje, że jej matka była panną, gdy przyszła na świat. Z kolei w innym miejscu mówiła, że została oddana do adopcji jako jedyna z czwórki dzieci Clarków, co sugerowałoby, że urodziła się już jako panna Clark.

Natomiast jeśli chodzi o jej obecne imię i nazwisko - Eliza Alice Presley - przyjęła je w lecie 2008 roku, po tym jak z badań DNA wyszło, że jest córką Vernona Presleya. Zwróćcie uwagę:
JESSE GARON PRESLEY
ELVIS AARON PRESLEY
ELIZA ALICE PRESLEY 
Aby osiągnąć tę prawidłowość, jaką Gladys dobrała dla swoich bliźniaczych synów, Eliza najpierw zamieniła swoje imiona miejscami (drugie przyjęła jako pierwsze), a potem przyjęła skróconą formę imienia Elizabeth - Eliza - jako formę podstawową (to jest w Stanach dopuszczalne, tylko nie wiem czy dla każdego imienia i jego zdrobnienia). W ten sposób zrównała też swoje inicjały z inicjałami Elvisa - EAP.

Kolejna rzecz, wróćmy do matki Elizy, Florence "Flo" Juanity Sharp. Ponieważ sprawa Elizy od 2008 roku była bardzo medialna (mniej więcej do 2011 roku), oczywiście media dotarły też i do niej.

Florence "Flo" Juanita (Sharp) Clark, jej biologiczna matka, stanowczo zaprzecza pokrewieństwu Elizy z rodziną Presley, a gazety w 2008 roku, kiedy media obiegła wiadomość o nowej pretendentce do nazwiska Presley, która wystąpiła właśnie na drogę sądową - Elizie - prześcigają się w cytowaniu i komentowaniu wypowiedzi jej matki:
"Florence Clark powiedziała, że ​​jej córka wiedziała od 19 roku życia, że ​​jej ojciec był mężczyzną z Memphis - przeprowadziła się do Teksasu, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży - i że jej córka spędzała z nim czas w przeszłości."  
„Nie ma na nic dowodu. Po prostu wiem, jaka jest prawda. Kiedy dowiedziała się, że znam Elvisa, zaczęła próbować stawiać go w roli swojego ojca. Po raz pierwszy słyszę o Vernonie.” 
"Jej matka powiedziała, że jej córka twierdziła również, że Elvis jest jej ojcem i że każdy rozsądny człowiek wiedziałby, że oba te roszczenia są fałszywe." 
"Była mieszkanka Whitehaven, Florence Clark, powiedziała, że ​​jako nastolatka spędziła trochę czasu w Graceland, ale Vernon Presley nie jest z pewnością ojcem jej córki." 
"Clark powiedziała, że ​​jako nastolatka często spędzała czas u bram Graceland i ostatecznie spotkała Elvisa i dołączyła do jego świty podczas wycieczek do kina, wesołego miasteczka i na lodowisko." 
"Powiedziała, że ​​kilkakrotnie spotkała również Vernona, ale nie było romantycznego związku ani z nim ani z Elvisem, o którym mówiła, że ​​nazywał ją „Brązowymi oczami”."
"„Ten człowiek nigdy mnie nie dotknął, ani razu, a ja przeprowadzę wszelkie próby, aby to udowodnić” - powiedziała Clark, rozwiedziona i mająca troje innych dorosłych dzieci." 
"Florence Clark powiedziała, że spędzała czas w domu Elvisa i towarzyszyła piosenkarzowi na kilku wycieczkach z jego świtą, ale nigdy nie miała stosunków seksualnych z królem lub jego ojcem, Vernonem Presleyem."
„Nie było żadnego związku z Presleyem. Byłabym bogata, gdyby istniał. Myślisz, że zrezygnowałabym z tego? Czy jakakolwiek dziewczyna zrezygnowałaby z tego, gdyby miała dziecko z Elvisem lub Vernonem?”  
Można się zastanawiać dlaczego Florance tak desperacko temu zaprzecza, przecież nie z wrodzonej uczciwości. Czyżby dlatego, że dogoniła ją niechlubna przeszłość? Ma po temu powody. Po pierwsze dlatego, że w tamtych czasach była "łatwą dziewczyną" (niektórzy mówią wprost - prostytuowała się razem z siostrą i dlatego znalazły się w grupie dziewczyn podążających ze świtą Elvisa). Po drugie kiedy była w ciąży z Elizą, próbowała zabić dziecko w swoim łonie za pomocą jakichś chemikaliów, czego omal obie nie przypłaciły życiem. Po trzecie grożono jej (patrz fragment wywiadu poniżej). Po czwarte, wtedy nikt nie zajmował się depresją. Każdy, kto sprawiał wrażenie normalnego, niezależnie od jego rzeczywistej kondycji psychicznej (zagubienie, lęki, fobie, strach, nie radzenie sobie z problemami), nie otrzymywał specjalistycznej pomocy medycznej (psychologa lub psychiatry). Do psychiatry trafiały tylko jednostki, których niepoczytalność nie budziła żadnych wątpliwości. Jej ucieczka z Memphis, zamieszkanie u obcych do rozwiązania, wreszcie poród zakończony Zespołem Stresu Pourazowego (PTSD, Post Traumatic Stress Disorder) i w konsekwencji porzucenie swojego dziecka - oddanie do adopcji, musiały pozostawić trwały ślad na psychice. Można zrozumieć, że taka osoba "przyklepie" każdą prawdę, byle tylko dano jej święty spokój i nie wywlekano brudów z przeszłości, z którymi tak naprawdę nigdy się nie uporała, gdyż nie została w porę otoczona odpowiednią opieką. To wszystko przełożyło się też na jej dalsze życie. Dziś uchodzi za osobę niezrównoważoną (wariatkę), rozeszła się z mężem, z pozostałymi dziećmi (już dorosłymi) w zasadzie nie utrzymuje kontaktów. One też ich nie szukają, nie chcą wracać do traumy dzieciństwa, a z tym kojarzy im się matka. Z kolei z Elizą ostatni kontakt miała w 1992 roku i powiedziała jej wprost, że nie chce podtrzymywania dalszych relacji. Eliza urodziła się przedwcześnie, 23 stycznia 1962 roku.

Fragment wywiadu z Elizą z 2008 roku, udzielonego Elvis Information Network:
EIN: Doniesiono, że twoja matka zaprzecza, że Vernon Presley był twoim ojcem. Dlaczego miałaby to robić, gdyby to nie była prawda?
ELIZA: Nie mogę dyskutować z jej stanem umysłu, Nigel. Wiem, że była bardzo nieszczęśliwa, kiedy wystąpiłam w zeszłym roku. Wydaje mi się, że znam przyczyny. Jednak bez względu na to, co mówi, Vernon jest moim ojcem, wie o tym. Bez względu na to, jak się czuje, nie zmieni to kursu, na którym już jest. Naprawdę uważam, że ma to związek z okolicznościami, które miały miejsce jesienią 1961 roku, kiedy była ze mną w ciąży. Powiedziała mi, kiedy pierwszy raz ją spotkałam, że grożono jej, gdy powiedziała mojemu ojcu”, że jest w ciąży. Potem uciekła do Teksasu, gdzie wylądowała w Houston i mieszkała z moimi rodzicami [red. adopcyjnymi]. Jeśli ktoś się zastanawia, nie sądzę, żeby spłacono ją w 1961 roku, żeby milczała. 
To zastanawiający fragment. Nie wiem czy ją spłacono czy nie, ale kobieta ewidentnie bardzo się czegoś boi. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Oczywiście to, że ktoś jej groził by nie ujawniała personaliów ojca jest wysoce prawdopodobne i często praktykowane przez mężczyzn, którzy mają zbyt wiele do stracenia w takiej sytuacji, a są na tyle nikczemni, że nie potrafią stanąć na wysokości zadania i wypić piwa, które naważyli. Takich miernot i ojców wielu tragedii jest całe mnóstwo, lecz nie sądzę by Vernon tak się zachował. Chociaż mając w pamięci los dzieci Davady ... sama już nie wiem. Wróćmy do Elizy.  

Eliza przyrodnią siostrą Elvisa Presleya - prawda to, czy wielka mistyfikacja? Nie mam zdania. Jeśli mistyfikacja, to perfekcyjnie przygotowana i wątpię czy była w stanie przygotować ją sama. Niezależny prawnik (jak nazywałam go w poście) oraz autor strony The Probate Lawyer Blog i pełnomocnik procesowy Andrew W. Mayoras, uwierzył Elizie, a widział wyniki badań DNA i wie o sprawie więcej niż to, co napisał na swoim prawniczym blogu. Również sąd pod wpływem dowodów otworzył ponownie majątek Vernona, po ponad trzydziestu latach i tylko ten jeden jedyny raz, chociaż Eliza nie była pierwszą osobą, która wystąpiła w takiej sprawie. Do tego dziwne zachowanie prawnika Presleyów, który starał się wszelkimi sposobami doprowadzić do odrzucenia pozwów Elizy wyszukując różne podstawy formalno-prawne, przy czym nigdy nie zakwestionował dowodów DNA, nawet się do nich nie odniósł, jakby nie istniały, nie leżały u podstaw procesowych.

Sfałszowanie aż tylu wyników, analizowanych w pięciu laboratoriach, wydaje się też niemożliwe. Tym bardziej, że mamy tu do czynienia z osobą adoptowaną, która nie mogła znać całej swojej biologicznej rodziny, aby mataczyć i odpowiednio dobierać próbki DNA. W potwierdzanie DNA zaangażowana była również stacja telewizyjna FOX 8 News w Cleveland, która wyemitowała kilka programów z Elizą, relacjonując jej sprawę. Nie uwierzyli Elizie na słowo, poprosili ją o próbki i sami zlecili badania DNA w kolejnym (szóstym już) laboratorium. Otrzymali identyczne wyniki jak te przedstawione przez Elizę.

Andrew W. Mayoras, niezależny prawnik, autor strony The Probate Lawyer Blog, który analizował sprawę Elizy, w poście "The Elvis Presley Conspiracy (Part IV): What does it all mean?" przedstawił cały szereg argumentów przemawiających za tym, że tak szeroko zakrojona mistyfikacja, raczej nie byłaby możliwa. Nie będę ich tu przytaczać, odsyłam do oryginalnego materiału (podlinkowany pod tytułem postu).

Część źródeł podkreślało, że podczas gdy wiele osób na przestrzeni lat twierdziło, iż jest w jakiś sposób spokrewnionych z Elvisem, niewiele z nich przedstawiło jakiekolwiek dowody. Tymczasem Eliza ma na to swoje DNA w porównaniu do kuzynostwa Elvisa, a wyniki badań laboratoryjnych potwierdzają jej pokrewieństwo. Nikt też nie doszedł tak daleko w sądzie jak ona.

Doprecyzowania wymaga też informacja dlaczego Eliza początkowo myślała, że jej ojcem jest Elvis. Ponieważ jej matka spędzała w jego towarzystwie i otoczeniu czas w latach 1957-1961, z przerwą na służbę wojskową. Pierwsze próbki DNA Eliza pozyskała od kuzynostwa Elvisa z linii ojca, które wykazały pokrewieństwo nie wykluczając ojcostwa Elvisa. Dopiero przebadanie próbek kuzynostwa z linii matki, wykluczyło jego ojcostwo ponieważ okazało się, że Eliza nie była spokrewniona z linią żeńską, a musiałaby być, gdyby była jego córką. Krótko mówiąc badania DNA wskazały ojcostwo Vernona. Aczkolwiek tak się zastanawiam, czy ojcem nie mógłby być jego brat Vester, lecz ten wątek nigdzie nie został poruszony.

Donald Yates, szef DNA Consulting w Scottsdale w Arizonie, jednego z laboratoriów, które badało próbki z DNA, powiedział, że pracował nad tą sprawą przez ostatnie pięć lat i że jest na „99,99 procent pewien”, że Eliza i Elvis są przyrodnim rodzeństwem i że Vernon jest ich ojcem. Powiedział też, że nie ma DNA Vernona, ale przetestowano próbki od innych członków rodziny Presley, w tym Elvisa. Yates nie chciał jednak wyjawić jak uzyskano DNA Elvisa. Podejrzewam, że nie pochodziło od prawdziwego Elvisa, lecz od Jessego, rzekomego Elvisa (o czym więcej w dalszej części postu).
"Jestem na 99,99 procent pewien, że Eliza Presley i Elvis Aaron Presley są przyrodnim rodzeństwem i że nie jest spokrewniona z krewnymi matki Elvisa Presleya, a to może oznaczać tylko, że dzielą ojca". 
Jednak cała ta sprawa ma jeszcze jedno oblicze, bardzo niekomfortowe dla rodziny Presley - wątek żyjącego Elvisa, który w swojej konspiracji używa imienia zmarłego brata Jesse. Liza ma dowody DNA, że jest jego przyrodnią siostrą. Aby to wyjaśnić musimy cofnąć się do 2001 roku, kiedy Liza była na początku swojej drogi w poszukiwaniu biologicznego ojca.

W 2001 roku niejaki Dr Donald Hinton*, wydał niespełna stustronicową książkę "The Truth About Elvis Aron Presley: In His Own Words". Tak w jednym miejscu ją scharakteryzowano:
"W tej niezwykłej rewelacji doktor Donald Hinton opowiada o scenariuszu, który jest zaskakujący w swoim twierdzeniu i niewiarygodny. Przedstawia wydarzenia ostatnich 24 lat Elvisa Arona Presleya, które opowiedział mu sam „Król” poprzez zbiór ręcznie pisanych listów, rozmów telefonicznych i zdjęć od czasu jego „śmierci” w 1977 roku. W nich Elvis żyje i ma się dobrze żyjąc w odosobnieniu jako „Jesse” (imię jego zmarłego brata bliźniaka).
Dr Hinton ryzykuje swoją reputacją i źródłem utrzymania opowiadając tą zadziwiającą historię, ale postanowił ją opowiedzieć ponieważ, jak mówi, „Jesse” poczuł, że nadszedł czas, aby powiedzieć swoim fanom prawdę. Zwolennicy i sceptycy Elvisa powinni cieszyć się z okazji, że mogą wreszcie poznać prawdę o śmierci lub życiu Elvis".
* Nie mylić z doktorem Williamem Robertem Huntem, który odebrał poród bliźniaków Presley.

Hinton nigdy nie spotkał osobiście Jessego (rzekomego Elvisa), a kontakt z nim uzyskał dzięki niejakiej Lindzie Hood Sigmon, która uważa siebie za pośredniczkę między Elvisem żyjącym w konspiracji (Jessem), a resztą świata. Jest też jedyną osobą, której zakonspirowany Elvis zaufał i jest w stałym kontakcie. Niestety nigdzie nie wyjaśnia jak do tego doszło i czy zna go osobiście. Moim zdaniem to stek bzdur, którym ta chora kobieta żyje i do których udało jej się przekonać tysiące osób nie wierzących w jego (Elvisa) śmierć. Po prostu chciała zaistnieć, co jej się w pełni udało.

Okładka książki "The Truth About Elvis Aron Presley: In His Own Words", autorstwa Dr Donalda Hintona oraz jego zdjęcie. Po prawej stronie egzemplarz tej książki należący do Lindy Hood Sigmon, podpisany przez Jessego, zakonspirowanego Elvisa Presleya

Wspominam o tym dlatego, ponieważ swego czasu nawiązała kontakt z Elizą i nawet się spotykały w realnym świecie, a także poznała ją z autorem tej książki, Dr. Donaldem Hintonem. Jednak w 2012 roku odcięła się od obojga, Elizy i Donalda Hintona, opisując na swojej stronie tego powody. Cała ta mistyfikacja (według mnie) nabrała bardzo szerokiego zasięgu. Za jej pośrednictwem (L. Hood Sigmon) trwała swoista wymiana treści i przedmiotów między rzekomo żyjącym Elvisem (Jessem) a Elizą i Dr Hintem. W którymś momencie wykryła spisek z udziałem tych dwojga, którzy próbowali prześledzić drogę przesyłek, aby ustalić miejsce jego pobytu oraz nagrać głos, a tym samym zdekonspirować go. Jeśli jej wierzyć, w ruch poszły kamery, podsłuchy, tropiciele (detektywi) i prasa. Na swojej stronie publikuje nawet faktury wystawione imiennie na Elizę na zakup tych urządzeń. Aczkolwiek jakoś się nie doczytałam, gdzie miałyby być zamontowane, Linda tego nie precyzuje. Logicznym wydawałoby się, że na poczcie, bo stamtąd ze skrzynki pocztowej odbierał i wysyłał rzekomy Elvis. Jednak takie działanie byłoby nielegalne, kryminalne bez stosownych pozwoleń.
 
Tak Eliza jak i Donald Hinton stali się kimś w rodzaju persona non grata w środowisku zwolenników Lindy Hood Sigmon, skupiającej wokół siebie wszystkich fanów przekonanych o drugim życiu Elvisa, tym poza Graceland, Hollywood, blaskiem scenicznych świateł, mediami i z dala od swojej rodziny. Linda zadbała by zrobić im jak najgorszą opinię i przedstawić jako wielkich oszustów, którym notabene sama była. Zupełnie nieracjonalne zarzuty z jej strony, gdyż zarówno w przypadku dr Hintona jak i Elizy, to właśnie ona zainicjowała ich kontakty z Jesse (rzekomym Elvisem w konspiracji).

Osobiście nie wierzę w żadnego Jessego, który w rzeczywistości jest prawdziwym Elvisem. A jeśli DNA pozyskane od tego osobnika (kimkolwiek on jest) wskazuje, że Eliza jest jego przyrodnią siostrą, to moim zdaniem znaczy tylko tyle, że i on jest synem Vernona, ale z innej matki niż ona.

Jak zapewnia Donald Yates, który również uwierzył w jej historię na podstawie badań DNA jakie wykonano w jego laboratorium:
"Motywem Elizy Presley nie są pieniądze. Jej głównym celem jest uznanie za córkę Vernona Elvisa Presleya i przyrodnią siostrę Elvisa Presleya. Całe życie spędziła na poszukiwaniu swojej prawdziwej tożsamości".
To jej wersja (Elizy) i tych, którzy jej zawierzyli, fakty mówią, że motyw finansowy był przynajmniej równorzędny, o ile nie kluczowy.

Aczkolwiek, gdyby rzeczywiście udało się namierzyć rzekomo zakonspirowanego Elvisa, Graceland i cała potęga biznesowa (EPE) zbudowane na fenomenie tego artysty, miałyby nie lada problem.

Liza ma potwierdzone swoje DNA z Jesse (tym od Lindy Hood Sigmon) i Vernonem Presleyem, a zatem oboje są spokrewnieni z Presleyami. Pytanie tylko czy ten Jesse w ogóle istnieje, czy też Linda Hood Sigmon po prostu zna jakąś osobę spokrewnioną z Vernonem i wraz z nią działa wspólnie w tym spisku. Przypomnę, to za jej sprawą Eliza otrzymała próbki Jessego do badań DNA. W każdym razie nie wierzę, że jest to prawdziwy Elvis, raczej ktoś spokrewniony, kto wszedł w układ z Lindą Hood Sigmon dla rozgłosu, pieniędzy i dobrej zabawy kosztem naiwnych ludzi.

Sadzę też, że Eliza stała się ich ofiarą, ponieważ gdyby od początku brała udział w tej mistyfikacji, raczej Linda nie odsunęłaby się od niej w tak spektakularny sposób. Pewnie, gdy dowiedziała się jakie kroki podejmuje Eliza z Hintonem, przeraziła się, że może zostać zdekonspirowana w tym oszustwie razem ze swoim wspólnikiem "Jesse", który tworzył z nią te wszystkie historyjki o jego (Elvisa) nowym życiu, a także dostarczał jej materiał genetyczny i dla uwiarygodnienia różne przedmioty należące do prawdziwego Elvisa. Dlatego uważam, że Jesse, to ktoś z rodziny Presleyów, a nie prawdziwy Elvis Presley żyjący w konspiracji, o czym Linda doskonale wiedziała, bo to z nim uknuła cały ten spisek. Albo też osoba, która ma styczność z rodziną Presley, na przykład pracuje dla nich, co tłumaczyłoby dostępność do zgodnych próbek DNA i drobnych przedmiotów należących do Elvisa.

Z drugiej strony dziwię się, że nikt nie ukróca takich praktyk. Przecież to wszystko jest do sprawdzenia i to całkiem niewielkim nakładem kosztów, aczkolwiek w oparciu o nakazy sądowe. To też rzuca się cieniem na Graceland, bo wygląda jakby mieli się czego obawiać i planowo nie podejmowali żadnych działań. W końcu chaos informacyjny jest sprzymierzeńcem każdej konspiracji i idealną kryjówką dla ukrycia niewygodnej prawdy.

Elvis Presley Enterprises i Lisa Marie Presley twierdzą, że Eliza jest tylko najnowszą postacią wśród wielu osób, które fałszywie twierdzą, że są spokrewnione z Elvisem. A matka Elizy mówi, że znała Elvisa, ale nigdy nie była romantycznie związana z jego ojcem. Uważa, że jej córka to wszystko sobie wymyśliła. Takie jest ich stanowisko w tej sprawie.

Eliza wycofała się z życia internetowego. Wcześniej relacjonowała swoją sprawę na swoim blogu oraz kilku portalach społecznościowych - Facebook, Myspace, Youtube, Twitter - przedstawiając materiały graficzne, sądowe i rozmawiając z zainteresowanymi osobami (pod nazwami portali podlinkowane są jej strony). Konta pozostały do dziś, ale wszelkie materiały zostały ukryte lub usunięte (patrz zrzuty ekranów na końcu postu).

Można odnieść wrażenie, że Eliza już dawno zostałaby uznana za przyrodnią siostrę Elvisa na bazie dowodów DNA jakie ma, gdyby nie dwie sprawy. Pierwsza to jej kryminalna przeszłość*, a druga, to twierdzenie, że Elvis żyje. W ten sposób stała się mało wiarygodna, a oficjalni spadkobiercy Elvisa i właściciele imperium finansowego jakie utworzono po jego śmierci są zainteresowani by nic się w tej sprawie nie zmieniło, niezależnie od tego jaka rzeczywiście jest prawda.

* Kiedy jako młoda osoba mieszkała w Teksasie została kilka razy oskarżona o dokonanie różnych oszustw i kradzieży. Niemniej musiały to być drobne sprawy, bo nie doprowadziły jej do odbycia kary za murami zakładu penitencjarnego. 

Florence Juanita (Sharp) Clark (biologiczna matka Elizy), jej siostra Louise i Elvis Presley przed wejściem do Graceland

Artykuł z gazety (o nieustalonej nazwie i dacie wydania), w którym zamieszczono zdjęcie Elvisa z Florence Juanita (Sharp) Clark i Elvisem przed wejściem do Gracelend. Niestety treść artykułu została ucięta, w związku z tym nawet nie wiemy, czy to artykuł z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, czy dwutysięcznych. Nie wynika to też z widocznego fragmentu

Elizabeth Alice Presley, czyli Alice Elizabeth (Sharp lub Clark) [Tiffin] McFarland na zdjęciu z rodziną adopcyjną Tiffin i dwójką rodzeństwa (również adoptowanego)

Eliza Alice Presley, czyli Alice Elizabeth (Sharp lub Clark) [Tiffin] McFarland - kadr z wywiadu jaki udzieliła dla telewizji FOX 8 News w Cleveland, która relacjonowała jej sprawę


Tak wyglądają obecnie profile społecznościowe Elizy. Wykasowała lub ukryła wszystkie zdjęcia i wpisy po tym jak "została objęta" ostracyzmem ze strony środowisk elvisowych skupionych wokół Lindy Hood Sigmon, z uwagi na swoje nieuczciwe zachowanie mające na celu zdekonspirowanie Elvisa. Po prostu miała dosyć hejtu i lżenia. Zbiegło się to też czasowo z datą rozpoczęcia jej kolejnego procesu, w styczniu 2012 roku 




PDF-1 i PDF-2:  Skarga rozpoczynająca pozew (bez stempla sądowego z datą) oraz wniosek o wydanie orzeczenia zaocznego w sprawie jej skargi dotyczącej ustalenia pochodzenia i dziedziczenia przeciwko Lisie Marie Presley i wszystkim pozostałym żyjącym lub nieznanym spadkobiercom Vernona Presleya, z 6 sierpnia 2010 roku




PDF-3 i PDF-4: Wniosek prawnika Elizy, złożony 8 października 2010 roku, o oddalenie lub zawieszenie wniosku tajemniczego prawnika żądającego oddalenie powództwa Elizy oraz list z 
6 października 2010 roku, skierowany do owego prawnika o „ostateczne zidentyfikowanie każdej osoby, którą reprezentuje”




PDF-5 i PDF-6: Poprawka do wniosku o oddalenie wniosku złożonego przeciwko Elizie przez tajemniczego adwokata oraz odpowiedź złożona przez adwokata Elizy, datowana na 13 stycznia 2011 roku


PDF-7: Dokument z kancelarii prawnej Kathleen Caldwell, PLLC, z 13 stycznia 2012 roku, Eliza ponownie zakłada sprawę w innym sądzie (nie ujawnia w jakim). Jednak tym razem proces będzie się toczył poza mediami


P. S.

Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie można zobaczyć w rzeczywistym rozmiarze.