sobota, 30 lipca 2022

♥ Kobiety - Tura Satana

Bardzo ważna kobieta w życiu Elvisa, aczkolwiek pomijana w biografiach prawdopodobnie z uwagi na swoje pochodzenie i profesję, a w niektórych przypadkach zapewne z uwagi na niewiedzę lub zbyt małą wiedzę o niej autorów.

Na hiszpańskim portalu Elmundo, Carlos Fresnada napisał:
"Jeśli Elvis osiągnął pełnoletność seksualnie i artystycznie z kimkolwiek, to niewątpliwie z Turą Sataną, prawdopodobnie jedną z pięciu najbardziej wpływowych kobiet w jego życiu".
Zanim przejdę do opisu jej relacji z Elvisem, najpierw kilka tragicznych informacji z jej życiorysu, które ukształtowały jej późniejsze życie.

Tura Satana, to w rzeczywistości Tura Luna Pascual Yamaguchi. Urodziła się 10 lipca 1938 roku na Hokkaido w Japonii. Była córką aktora kina niemego pochodzenia japońsko-filipińskiego i artystki cyrkowej pochodzenia hindusko-szkockiego. Rodzina przeniosła się do Stanów Zjednoczonych w 1942 roku, gdy Tura Luna miała cztery lata. Dzieciństwo spędziła z ojcem w Manzanar Concentration Camp, obozie dla więźniów pochodzenia japońskiego, u podnóża gór Sierra Nevada, w kalifornijskiej dolinie Owens, pomiędzy miastami Lone Pine na południu i Independence na północy, około 370 km na północ od Los Angeles, gdzie przebywali do końca wojny. Po II wojnie światowej udało im się odnaleźć matkę i rodzina przeniosła się do zachodniej części Chicago. Miała trzy siostry i jednego brata. Mieszkała w Jane Addams Homes* (w pobliżu Taylor Street i Racine Avenue) i uczęszczała do szkoły** podstawowej Jacoba A. Riisa na South Lytle Street. W szkole nie miała lekko. Była szykanowana za swoje japońskie pochodzenie.

* Jane Addams Homes, to coś jak Lauderdale Courts w Memphis, tylko w Chicago, w ramach tego samego projektu Public Works Administration Act. Nawet zabudowa prawie identyczna - budynki.

** Według niektórych relacji, Satana przez krótki czas uczęszczała do McKinley High School, znajdującej się w pobliżu Adams Street i Damen Avenue - obecnie budynek jest siedzibą NIA/Foundations Middle School. Jednak większość podaje Jacoba A. Riisa na South Lytle Street.

Tuż przed jej dziesiątymi urodzinami, matka wysłała ją do pobliskiej piekarni po odbiór zamówionego pieczywa. W drodze powrotnej dziewczynka została otoczona przez pięciu mężczyzn, a następnie wrzucona do samochodu i wywieziona do opuszczonej szopy, gdzie brutalnie ją pobito i dokonano na niej bestialskiego czynu - gwałtu zbiorowego. Później zmasakrowaną i nieprzytomną wyrzucono w jakimś zaułku, pozostawiając na pewną śmierć. Na szczęście odnaleziono ją w porę i uratowano. Proces leczenia był długi. Tylko cudem uniknęła amputacji stopy z powodu odniesionych obrażeń.

Niewiarygodne jest to, co nastąpiło później. Mężczyźni zostali zidentyfikowani i postawieni przed sądem. Niektóre źródła podają, że nigdy nie zostali osądzeni. To nie jest prawda, stanęli przed sądem, ale nie zostali ukarani, tylko ... oczyszczeni z zarzutów! Za to do więzienia dla nieletnich (poprawczaka) sąd wystał ich ofiarę(!) - dziesięcioletnią dziewczynkę, którą pobili i brutalnie zgwałcili zbiorowo(!) - zarzucono jej niemoralne zachowanie i „kuszenie napastników”.

Kto ją odnalazł, w zasadzie żadne źródło jednoznacznie nie podaje. Niektóre wspominają o pewnym policjancie, który jej pomógł, ale to przeinaczenie faktów. On tylko został wyznaczony do prowadzenia śledztwa, o co prawdopodobnie sam bardzo zabiegał. Później, już po procesie, wyszło na jaw, że był kuzynem jednego z oprawców. W rzeczywistości tylko jej szkodził, działając na rzecz sprawców.

Rzekomo podczas procesu niektórzy z nich przyznali się, że dostali tysiąc dolarów każdy od lidera grupy, który zlecił im to porwanie, ponieważ pragnął dziewictwa orientalnej dziewczyny. Był bogatym biznesmenem, ważnym członkiem lokalnej społeczności i uchodził za prawego, rodzinnego człowieka. Nie sądzę by to wyszło podczas rozprawy, inaczej sędzia miałby związane ręce i nie mógłby ogłosić tak absurdalnego rozstrzygnięcia. Prawdopodobnie to wypłynęło dopiero po procesie sądowym. Jeszcze później wyszło na jaw, że sędzia został przekupiony i stąd taki, a nie inny finał procesu.

Ile czasu Tura Satana przebywała w poprawczaku, żadne źródło nie precyzuje. Niemniej po wyjściu przysięgła sobie, że odszuka każdego ze swoich oprawców i zemści się, gdy już będzie na to gotowa. Po latach tak to wspominała:
„Złożyłam sobie obietnicę, że pewnego dnia* jakoś się rozliczę z nimi wszystkimi”.
* Tura była konsekwentna, dotrzymała złożonej sobie obietnicy. Wytropiła każdego ze swoich oprawców i zemściła się na nich. Jak? - nie chciała podać. Pewnie dla własnego bezpieczeństwa. Zajęło jej to 15 lat, ale dopadła każdego z nich.

W tym celu, a także aby na przyszłość móc się ochronić, podjęła naukę różnych sztuk walki - karate, aikido, judo i kilku innych. Jak powiedziała publiczności podczas występu w księgarni Santa Monica Barnes & Noble, 27 czerwca 2003 roku:
„Uczyłam się aikido, co jest bardzo dobre dla kobiet, ponieważ nie muszą się martwić, że zrujnują sobie ręce. A połączenie karate, aikido i judo, to w zasadzie wykorzystanie przeciwnika, jego mocnych i słabych stron”.
Początkowo nauczał ją ojciec, później chodziła do profesjonalnych szkół. W wieku trzynastu lat była już biegła* w większości z nich. To wtedy utworzyła żeński gang o nazwie „The Angeles”, składający się z dziewcząt, które doświadczyły różnych szykan i niegodziwości - były molestowane seksualnie, napastowane, czy dyskryminowane z uwagi na swoje pochodzenie (imigrantki). Wśród nich znalazły się między innymi: Polki, Żydówki, Włoszki. Dziewczyny nosiły jeansy, czarne skórzane motocyklowe kurtki i wysokie skórzane buty. Wieczorami i nocami wyruszały w miasto i tłukły każdego faceta, który źle obchodził się z kobietą. Mężczyźni czuli się zagrożeni i zaczęli składać donosy na policję. Pewnego dnia Tura została aresztowana i znów trafiła na krótko do poprawczaka.

* Tura Satana ostatecznie zdobyła zielony pas w aikido i czarny pas w karate. Niestety nie wiem, jakie dany, gdyż żadne źródło nie podało, podobnie jak stopnia w judo. Jeśli chodzi o te inne, to między innymi sztuki walki z użyciem przyrządów (kije, noże).

O gangu „The Angeles”, w wywiadzie dla Zuri Zone, w 2008 roku, powiedziała:
„To był gang dziewcząt, które potrafiły o siebie zadbać, ale nie szukałyśmy kłopotów. Zazwyczaj starałyśmy się zapobiegać kłopotom, zwłaszcza innych dziewczyn”.
Kiedy z niego wyszła rodzice postanowili wydać ją za mąż, aby utemperować jej gniew oraz odwieść ją od wymierzania sprawiedliwości na własną rękę, co było czynem prawnie zakazanym. Zaaranżowali jej małżeństwo z 17-letnim Johnem Sataną w Hernando w stanie Mississippi. Małżeństwo to przetrwało tylko dziewięć miesięcy, ale nazwisko po pierwszym mężu pozostanie z nią do końca życia, albowiem jej pseudonim - Tura Satana - który sobie wybrała, jest połączeniem jej pierwszego imienia (Tura) i nazwiska pierwszego męża (Satana).

Dziewięć miesięcy po rozwodzie, a właściwie unieważnieniu małżeństwa (z uwagi na zbyt młody wiek małżonków), w wieku blisko piętnastu lat, przeniosła się do Los Angeles, gdzie imała się różnych zajęć. Początkowo pracowała jako modelka kostiumów kąpielowych i próbowała swoich sił jako piosenkarka bluesowa i hostessa. Została zauważona przez gwiazdę kina niemego Harolda Lloyda, który zachęcił ją do wejścia w show-biznes filmowy. Harold Lloyd był także fotografem 3D (stereoskopowym), którego pasjonował ten typ fotografii, a Tura została jego modelką. Pozowała mu także nago*, jako jedynemu. Nocami pracowała w klubie Trocadero, na Sunset Strip, jako dziewczyna od papierosów.

* Szacuje się, że Harolda Lloyd wykonał około 300 000 zdjęć (w latach 40., 50. i 60.) około 5 000 dziewczyn, które marzyły o byciu aktorką, w tym Marilyn Monroe, Jayne Mansfield i Bettie Page. Niektóre z tych zdjęć zostały wydane w 2004 roku przez jego wnuczkę Suzanne w książce "Harold Lloyd's Hollywood Nudes in 3D!". Oprócz innych nagich celebrytek, były tam też zdjęcia Tury Satany.

W holenderskiej Wikipedii, czytamy:
"Nastoletnia Tura Satana pojechała spróbować szczęścia do Los Angeles z fałszywym dokumentem tożsamości, początkowo jako piosenkarka bluesowa z zakresem czterech i pół oktawy. Kiedy to nie zadziałało, została modelką kostiumów kąpielowych i trafiła do Harolda Lloyda, który był również fotografem 3D (stereoskopowym). Tylko dla niego Tura pozowała zupełnie nago, a Lloyd nie miał pojęcia, że jest nieletnia. Jako pierwszy doradził Turze, aby rozpoczęła karierę filmową, ponieważ „kamera kocha jej twarz i ciało”".
Jej uroda i figura sprawiły, że stała się popularną modelką. Tura Satana rozpoczyna też występować w burlesce i jako tancerka egzotyczna. Szybko odnosi sukces i otrzymuje angaże z wielu miejsc, zaczyna podróżować z miasta do miasta. Większość źródeł podaje, że jako tancerka burleski zaczynała w Los Angeles, część że miało to miejsce po jej powrocie do Chicago. Natomiast Tura Satana powiedziała Elvisowi, że pierwszy raz zatańczyła w tej roli w Nowym Orleanie. Faktyczna kolejność była taka: Nowy Orlean, Los Angeles, Chicago.

Po latach tak wspominała burleskę:
„Kiedy tańczyłam, burleska była sztuką — piękną, elegancką i wymagającą talentu”.
Wkrótce została tancerką burleski w „Sin City”*. Wówczas Tura miała niespełna 15 lat, więc żeby dostać tę pracę posłużyła się fałszywymi dokumentami, które sobie wcześniej w tym celu załatwiła. Dlaczego burleska? Jeden z autorów opracowań o Turze Satanie wysnuł wniosek, że ma to związek z jej dzieciństwem, kiedy w wieku siedmiu lat sprzedawała gazety przed Rialto Theatre (przy 336 South State Street w Chicago), będącym częścią burleski Minsky’ego. Ponoć to wtedy "jej wykonawcy i klientela wywarły niezatarte wrażenie na dziewczynce". Bycie tancerką burleski niewątpliwie było także formą przerobienia traumy po gwałcie. Do gwałtu pchnęło ich pożądanie, to samo, które wiodło mężczyzn do klubów erotycznych i na występy tancerek burleski. Ze sceny kusiła ich, ale nie mogli jej mieć, nie tym razem. Nie była już małą, bezbronną dziewczynką, tylko kobietą biegłą w kilku sztukach walki, a występujących w klubach tancerek pilnowała ochrona.

* „Sin City”, czyli "Miasto Grzechu", to nie jest nazwa klubu nocnego, jakby się mogło wydawać. Tak nazywano wówczas dwa miasta w USA - Los Angeles i Las Vegas. W jej przypadku chodzi o Los Angeles.

Po jakimś czasie opuściła Los Angeles i wróciła do Chicago, gdzie ponownie zamieszkała z rodzicami. Dalej tańczyła w różnych klubach w mieście, a także poza nim, w innych miastach. Najpierw jako tancerka-interpretatorka, a potem, kiedy zaoferowano jej więcej pieniędzy za zdjęcie ubrania, jako striptizerka.

Tura wycofała się z pozowania po ciężkiej alergii na makijaż i zaczęła pracować jako tancerka w Calumet City w stanie Illinois (niedaleko Chicago). To właśnie tu po raz pierwszy pojawiła się nago w akcie zwanym „Galatea, statua, która ożyła” w klubie Rendezvous w Calumet City. Odniosła ogromny sukces jako tancerka egzotyczna w stylu Maty Hari, podróżując po wszystkich większych miastach z takimi gwiazdami jak Maxine Martin, "The Skyscraper Girl", Tempest Storm, Candy Barr i "Smith The Purple Lady". Została nawet uznana za jedną z „10 najlepszych tancerek burleski XX wieku” przez Billa Hanny z Hanna-Barbera. Po kilku latach przeniosła się do domów burleski w centrum Chicago, gdzie była reklamowana jako Miss Japan Beautiful.

Poniżej cytat, który podsumowuje to wszystko, co dotąd podałam o jej pracy:
"Następnie Tura Satana przyjechała do Los Angeles w wieku 14 lat (po unieważnieniu jej małżeństwa z siedemnastolatkiem) z fałszywym dokumentem tożsamości i spróbowała swoich sił w śpiewaniu. Kiedy to się nie powiodło, zaczęła występować jako modelka fotografująca się w kostiumach kąpielowych i pozowała nago dla komika Harolda Lloyda (który twierdził, że nie miał pojęcia, iż jest niepełnoletnia*). Nocami pracowała jako dziewczyna od papierosów w Trocadero, słynnym hangoucie** celebrytów Sunset Strip. W efekcie stała się odnoszącą sukcesy tancerką egzotyczną, podróżując od miasta do miasta, pracując z takimi nazwiskami jak Rose LeRose, Maxine Martin, The Skyscraper Girl, Tempest Storm*** i oszałamiająca Smith The Purple Lady. Ze względu na swój taniec, twarz i figurę, została ostatecznie wybrana jedną z 10 najlepszych tancerek burleski XX wieku przez Billa Hannę (z Hanna-Barbera Cartoons).
W wieku 19 lat zaszła w ciążę, ale kontynuowała taniec przez następne osiem miesięcy, zarabiając typową tygodniową pensję, około 1500 dolarów.
* Tura Satana już w wieku trzynastu lat wyglądała na osobę pełnoletnią. Miała ciało dorosłej kobiety i bardzo duży biust, niespotykany u Japonek, a te geny u niej przeważały. Dlatego nikomu do głowy nie przyszło by podważać jej wiek.

** Ulubione miejsce spędzania czasu jakiejś grupy osób. Słowo to nie posiada polskiego odpowiednika.

*** Tempest Storm była również jedną z kobiet Elvisa, z którą łączyły go relacje intymne.

W późniejszych czasach, oprócz tańca egzotycznego i erotycznego, Tura Satana miała też pokazy w tradycyjnym japońskim kimono i z posążkiem Buddy. Później przyszły różne role filmowe, w których była obsadzana jako egzotyczna tancerka lub kobieta sportów walki. Na razie tylko tyle, pod koniec podam więcej danych o jej karierze filmowej.

Jej perspektywy aktorskie utknęły w martwym punkcie po filmie "The Doll Squad" (1973), z dwóch powodów. Reżyser, Ted V. Mikels, który miał co do niej dalsze plany, odkrył, że jednocześnie tańczy i walczy w klubie Silver Slipper w Las Vegas. W tym samym roku została też postrzelona przez byłego, zazdrosnego kochanka, co prawie przypłaciła życiem. Kiedy doszła do siebie postanowiła oddać się pielęgniarstwu. Podjęła studia pielęgniarskie i pracę w Firmin Desloge Hospital (szpital Centrum Medycznego Uniwersytetu St. Louis), gdzie pozostawała przez cztery lata. Niemniej w późniejszych latach wracała jeszcze do świata filmu, grając w kilku drobniejszych rolach.

Później przez pewien czas była zatrudniona jako dyspozytorka Departamentu Policji w Los Angeles, gdzie poznała swojego trzeciego męża. Krótko po zawarciu małżeństwa uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu, w którym złamała kręgosłup. Następne dwa lata spędziła w szpitalach, gdzie przeszła dwie poważne operacje i około piętnastu uzupełniających. Kiedy stanęła na nogi, zatrudniła się w ochronie hotelu w Reno w stanie Nevada, pracując tam przez wiele lat.

Chociaż Tura Satana pracowała głównie w klubach dla mężczyzn, nigdy się nie prostytuowała, jak większość tego typu tancerek. Zwykle miała kilku stałych partnerów seksualnych jednocześnie, co było podyktowane jej pracą i potrzebą regularnego seksu. Tura Satana miała bardzo duże libido, pod tym względem bardzo pasowali do siebie z Elvisem Presleyem. Kiedy zaproponowano jej główną rolę w filmie "Faster Pussycat! Kill Kill!" i dowiedziała się, że czeka ją kilka tygodni zdjęć na pustyni, najbardziej martwiła się o brak seksu, więc zastanawiała się czy z tego powodu nie odrzucić oferty. Poinformowała o tym producenta, a on zgodził się żeby do ekipy dołączył jej partner:
"Powiedziałam mu, że muszę codziennie uprawiać seks, ponieważ w przeciwnym razie jestem bardzo sfrustrowana. Powiedział: »Kręcimy na środku pustyni – gdzie ty kogoś znajdziesz?«. Odpowiedziałam: »To mój problem«".
Natomiast nie sypiała z innymi podczas trwania swoich małżeństw. Z każdym mężem żyła przykładnie aż do jego śmierci (z wyłączeniem pierwszego, z którym małżeństwo zostało prawnie unieważnione). To świadczy też o tym, że umiała sobie tak dobrać partnera, żeby ich związek nie zakończył się rozwodem. Znała mężczyzn lepiej niż oni sami siebie, podobnie jak Elvis kobiety, lepiej niż one same siebie. Jej drugie i trzecie małżeństwo dzieli okres kilkunastu lat. W tym czasie kandydatów chętnych do ożenku nie brakowało, ale widocznie żaden z nich nie rokował na tyle dobrze, by Tura zdecydowała się na zalegalizowanie związku. Dlatego po śmierci drugiego męża, a przed zawarciem trzeciego małżeństwa, Tura Satana pozostawała w nieoficjalnych relacjach seksualnych.

To tak w skrócie jeśli chodzi o jej życiorys i pracę zawodową. Przejdźmy teraz do poznania Tury Satany z Elvisem Presleyem.

Od czasu, gdy jako nastolatek, w Cotton Carnival w Memphis, pierwszy raz zobaczył występ erotyczny roznegliżowanej tancerki - Gypsy Rose Lee - który pobudził go seksualnie, już do końca swoich dni Elvis gustował w tego typu pokazach. Dlatego podróżując po Stanach w wolnych chwilach chętnie odwiedzał takie kluby (także będąc w innych krajach - Niemcy, Francja).

Jak wspominałam wcześniej, według niektórych źródeł Elvis pierwszy raz zobaczył jej występ w 1954 w Shreveport lub okolicach i był pod wielkim wrażeniem. Lecz wtedy się jeszcze nie poznali, dopiero w następnym roku w Biloxi. Elvis występował tam pierwszy raz w dniach 26-28 czerwca 1955 roku. Podczas drugiego dnia koncertowania poznał June Juanico, którą wypatrzył ze sceny na widowni. Wymienili się telefonami. Odtąd Elvis dzwonił do niej kilkakrotnie, ale nigdy jej nie zastał, zawsze odbierał jej brat, który jak się później okazało, nie przekazywał siostrze wiadomości. Do Biloxi Elvis powrócił jesienią tego samego roku i znów koncertował przez trzy dni, od 6-8 listopada 1955 roku. Ponownie próbował skontaktować się z June Juanico, ale scenariusz był ten sam - odbierał brat, nie przekazywał wiadomości, więc June Juanico nie oddzwaniała.

W tym samym czasie w Biloxi Beach Club, w lokalu ze striptizem, siedemnastoletnia Tura Satana zabawiała mężczyzn (głównie żeglarzy i turystów) egzotycznym układem tanecznym. Po koncertach, nie mogąc się skontaktować z June Juanico, Elvis poszedł w miasto:
"Tej nocy, kiedy dwudziestoletni Elvis po raz pierwszy wrócił do Biloxi [red. drugi raz powróci w lipcu 1956 roku], był zbyt podekscytowany swoimi występami by zasnąć i zawędrował do Biloxi Beach Club. Tam obserwował na scenie młodą tancerkę, której występ przypomniał mu Gypsy Rose Lee, w Cotton Carnival w Memphis.

Elvis był zafascynowany sposobem, w jaki Tura poruszała swoim ciałem i sposobem w jaki utrzymywała w podnieceniu mężczyzn, niczym seksualnych zakładników. Widział, jak kusiła ich każdą sugestią rozebrania się i jak tracili rozum, kiedy obracała piersiami w dłoniach, wprowadzając w ruch obrotowy frędzle na sutkach.

Namiętna, pyskata i egzotyczna Tura Satana nie przypominała żadnej dziewczyny, którą znał Elvis. Dziewczyny z Hayride były albo nieśmiałymi dziewicami, które liczyły tylko na pocałunek, albo niewyżytymi wiejskimi dziewczynami, które miały mnóstwo szybkiego seksu za stodołą.

Lecz Tura Satana była mistrzynią uwodzenia i była cudowna, z ciemnymi włosami upiętymi wysoko na głowie. Poszedł za kulisy, żeby ją zobaczyć i przedstawić się, mówiąc, że sam jest wykonawcą w drodze i pozostanie w mieście tylko przez kilka dni".
Tak właśnie się poznali. Tak jak w powyższym cytacie, nie przypominała żadnej dziewczyny, którą wcześniej znał i jak dalej podaje autor: "Paliła i piła zbyt swobodnie z papierowego kubka. Mój Boże, wyglądała jak dziwka, ale pod tym wszystkim wydawała się być prawdziwą damą". I rzeczywiście tak było, Tura potrafiła być elegancka i zachowywać się z klasą. Zaintrygowała Elvisa, chciał ją poznać i zapytać o ruchy ciała:
"I tak, jak to zrobił z June Juanico, zapytał, czy mogą pospacerować po plaży. Tura oceniła go. Lubiła jego rysy – jego piękne niebieskie oczy i blond włosy, natłuszczone na ciemno – i wydawał się nieszkodliwy. Poza tym potrafiła o siebie zadbać, więc się zgodziła. Po drodze flirtował z nią.
— To niebezpieczne dla pięknej kobiety, takiej jak ty, wychodzić tutaj sama” – powiedział.
— Och, prawda? – flirtowała.
— Tak, proszę pani – przytaknął Elvis. — Nie powinnaś robić tego sama. Ktoś może cię niepokoić.
— No cóż, a ty? Nikt nie będzie mnie niepokoił – powiedziała z naciskiem.
— Naprawdę?
— Nie, nikt nie będzie mnie niepokoił - powtórzyła".
Najpierw spacerowali, później siedzieli na plaży i rozmawiali jeszcze długo po wschodzie słońca. W końcu Elvis wykonał swój ruch, kilka lekkich pocałunków i trochę dotyku za jej przyzwoleniem, jak powiedziała Tura: "nigdy nie wymknął się spod kontroli". To było jego mocną stroną w kontaktach z kobietami, zawsze potrafił utrzymać się w ryzach i nie przekraczać barier jakie sobie ustanowił w ramach swoich zasad.

Opowiadał jej o swojej matce i życiu. Mówił, że w poprzednim roku dużo podróżował w związku z występami i spotykał wielu różnych ludzi. Pytał ją o jej życie, a ona mu opowiedziała, nawet o części koszmaru sprzed kilku lat. Chciał też dowiedzieć się czegoś o Hollywood, o tym jak tam jest. A potem pytał o jej pracę i o taniec. Powiedziała mu, że tańczy dopiero od roku, a zaczynała w Nowym Orleanie. Kiedy zapytał o mężczyzn, którzy przychodzili na jej występy i jak się z tym czuje (chodziło mu o ich lubieżne reakcje), odpowiedziała, że uczyniła je (występy) częścią swojej zawodowej rutyny i stara się być ponad tym.

W końcu ich pierwsze wielogodzinne spotkanie dobiegło końca:
— Muszę iść. Mam dzisiaj występy ― powiedziała Tura.
— Ja też ― odparł Elvis.
Na odchodne Elvis poinformował ją, że przez większość sobotnich wieczorów będzie przebywał w Shreveport, występując na Hayride i zapytał, jak może się z nią skontaktować. Powiedział, że zaprosi ją na jeden z programów i dodał, że czasem zobaczyć go na Hayride przyjeżdżają jego rodzice i bardzo by chciał żeby się wszyscy razem spotkali. Tura nie podała mu wtedy żadnych namiarów na siebie, ale odpowiedziała, że też występuje w Shreveport, sugerując że jeszcze będą mieli niejedną okazję żeby się spotkać. Dodała też kurtuazyjnie, że byłoby wspaniale poznać jego rodziców, a zwłaszcza matkę, o której opowiadał jej tyle dobrych rzeczy. Pomyślała sobie wówczas: "On jest takim przystojnym i miłym facetem, więc może się jeszcze spotkamy". Doceniała też to, że poza drobnymi czułościami, w postaci przytuleń i kilku pocałunków, trzymał ręce przy sobie i nie próbował nakłonić jej do seksu, jak większość innych mężczyzn.

Kiedy spotkali się następnym razem, czy jeszcze w 1955 roku, czy dopiero w 1956 roku, nie wiem, ani w jakich okolicznościach. W każdym razie na pewno to nastąpiło, ponieważ ze źródeł wynika, że dzwonił do niej w 1956 roku, a zatem musiała mu kiedyś podać numer telefonu (czego nie zrobiła na pierwszej randce). Tura mówi, że odwiedziła go kilka razy kiedy grali w tych samych miastach na Południu. Zapewne on ją później w klubach też. Kiedy dokładnie zostali kochankami, też nie wiem. W każdym razie na pewno w marcu 1957 już nimi byli, ale myślę, że tak naprawdę już od 1956 roku.

27 marca 1957 roku Elvis wyjechał z Memphis do Chicago ze swoim kuzynem Genem Smithem, Arthurem Hootonem i Georgem Kleinem. Kiedy zauważył reklamę spektaklu Tury Satany w Follies Theatre*, postanowił ją odwiedzić, choć nie uzgodnił z nią tego wcześniej. Po prostu nie wiedział, że będą w tym mieście w tym samym czasie. Dowiedział się o tym dopiero z afisza. Alanna Nash w książce "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", tak o tym pisze:
"Elvis miał na myśli szczególną striptizerkę podczas swoich dwóch dni w Chicago, kiedy zauważył reklamę spektaklu Tury Satany w Follies Theatre. Nadal był tak samo zafascynowany egzotycznymi tancerkami, jak w 1955 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał się z Turą w Biloxi. Jego zainteresowanie nimi wzrosło podczas podróży do Las Vegas. Teraz w Chicago, Elvis poszedł zobaczyć popołudniowy występ Tury, idąc tam sam, w ciemnych okularach i kapeluszu. Obserwował jej występ, a następnie poprosił o wejście za kulisy. Nie spodziewała się go, więc nie poczyniła żadnych przygotowań, a „dziewczyny z obsady łasiły się do niego i wspinały po nim” [red. jak powiedziała Tura]. Tura zabrała go do swojej garderoby, ale ludzie nie dawali im spokoju, więc poszli do restauracji na ulicy State i Van Buren. Właściciel posadził ich w budce z tyłu, gdzie nikt ich nie widział. Planowali spotkać się ponownie późną nocą w teatrze. „Właśnie wtedy zaczęliśmy się spotykać tak naprawdę” - powiedziała Tura Satana. Teraz została dla niego również mentorem seksualnym".
* Follies Theatre przy 450 South State Street w Chicago spłonął w styczniu 1978 roku. Obecnie w tym miejscu znajduje się Centrum Biblioteki Harolda Waszyngtona.

Elvis przyjechał wtedy do Chicago na swój występ w International Amphistheater, 28 marca 1957 roku, o godzinie 20:00. W cytacie jest mowa o "podróży do Las Vegas", chodzi o jego dwutygodniowe występy (od 23 kwietnia do 6 maja 1956 roku) w New Frontier Hotel. Będąc tam, odwiedzał różne kluby i namiętnie umawiał się z kilkoma tancerkami na randki, do czego nawiązuje autorka.

Właśnie od tego momentu zaczął się na dobre ich związek, w który oboje zaangażowali się nie tylko seksualnie, ale i uczuciowo. Zostali nieoficjalnie parą. W książce "Let's Spend the Night Together: Backstage Secrets of Rock Muses and Supergroupies", Pameli Des Barres, są opisy serii sekretnych randek i kwitnącego romansu oraz jak to określono w jednym artykule: "bardziej intymne samouczki z sypialni".

Czy Tura Satana w końcu poznała rodziców Elvisa, do czego tak dążył, nie udało mi się ustalić, ale on jej, tak. Był kilka razy na obiedzie u niej w domu. Wkrótce Elvis oświadczył się Turze, lecz nie przyjęła go, chociaż bardzo chciała. Przeważył jej rozsądek nad jego spontanicznością. Wytłumaczyła mu, że gdyby do tego doszło, jego kariera ległaby w gruzach:
"Powiedziałam mu, że gdyby ktoś wiedział o naszych zaręczynach, kosztowałoby to jego karierę. Próbowałam oddać mu pierścionek, a on kazał mi go zatrzymać. Powiedział: „Zawsze będziesz miała przy sobie część mnie”. I nadal go mam".
Ponadto Tura doskonale wiedziała, że nie może być monogamiczny. Powiedziała mu:
„Jesteś tylko człowiekiem i jesteś mężczyzną, i ta rzecz [red. penis] rządzi wszystkim, co robią faceci. Wiem, że będą inne kobiety, które rzucą się w twoje ramiona i nie będziesz w stanie im odmówić”.
Niemniej dokonała ciekawego spostrzeżenia. Właściwie poniekąd uzasadniła w interesujący sposób poligamiczność Elvisa. Była przekonana, że nie potrafi odmawiać kobietom, ponieważ jako dżentelmen z Południa dosłownie nie chciał być nieuprzejmy wobec ich awansów:
„Chciał je wszystkie zadowolić, a nie wiedział jak zniechęcać kobiety do siebie, ponieważ nie tak został wychowany. Zawsze traktował wszystkie kobiety jak damy”.
Oczywiście nie można w ten sposób tłumaczyć wszystkich związków Elvisa z kolejnymi kobietami, ale w przypadku części z nich z pewnością tak było. Aczkolwiek, co ciekawe, prawie to samo o Elvisie powiedział Lamar Fike na początku lat 60.: "Niewiele kobiet narzekało lub zostawiło go z powodu jego rozwiązłości. Chciał, aby wszyscy byli szczęśliwi".

Jej zdaniem Elvis w ogóle był zbyt mało asertywny. Dosłownie w kilku krótkich zdaniach bardzo trafnie ujęła całe sedno problemu, dlaczego jego kariera nie potoczyła się w pełni z jego wolą i dlaczego był wykorzystywany przez innych:
„Są mężczyźni, którzy mogą powiedzieć nie i tacy, którzy nie mogą, a Elvis nie mógł powiedzieć nie. Zawsze bał się zranienia uczuć innych. To dlatego inni mieli przewagę, zwłaszcza pułkownik. Położyli mu stopy na głowie, ponieważ to on im na to pozwolił".
Elvis był przeświadczony, że jeśli ta mądra, silna, a przy tym jednocześnie ciepła i zmysłowa kobieta zostanie u jego boku, to będzie dla niego wielkim wsparciem w karierze i ostoją w życiu prywatnym, zaspakajając jego potrzeby (natury fizycznej i psychicznej) posiadania kobiety, a także przyjaciela, który wysłucha i doradzi. Powiedział jej: „Odniosę sukces, jeśli zostaniesz ze mną”.

Matt Keeley, w obszernym artykule o Turze Satanie, zatytułowanym "Tura Satana Documentary Will Tell the Queer Icon’s Unbelievable True Story", napisał:
"Miała straszne dzieciństwo i przekuła je, by stać się bohaterską postacią. Zawsze bardzo szczodrze poświęcała swój czas, pieniądze i miłość wszystkim, których spotkała.

Była kobietą, która absolutnie „rozbiła szklany sufit”. W tamtych czasach robiła wszystkie swoje akrobacje, tworzyła własne postacie, pisała większość dialogów, gdy inne kobiety nawet tego nie próbowały.

Była pierwszą azjatycko-amerykańską tancerką burleski, była też prawdziwym czarnym pasem w sztukach walki i wzorem do naśladowania dla tak wielu kobiet! Całkowicie wyprzedziła swój czas!".
Elvis i Tura spotykali się ze sobą w miarę regularnie mniej więcej przez pół roku (jak sama podawała było to sześć - siedem miesięcy), co było trudne, gdyż oboje krążyli po różnych miastach ze swoimi występami. Lecz nie był to jedyny czas kiedy byli kochankami. Tura Satana mówi, że utrzymywali sporadyczne kontakty intymne do samego pójścia Elvisa do wojska, a także po jego powrocie, na początku lat 60. W książce Alanny Nash czytamy:
"Związek, w najlepszym razie „lekki”*, trwał dopóki nie poszedł do wojska. Ale chociaż romans zniknął, przyjaźń pozostała. Sonny West, kuzyn Reda, który później dołączył do świty, pamięta spotkanie z nią na początku lat sześćdziesiątych. Przeważnie Elvis dzwonił do Tury po poradę w sprawie różnych kobiet. „Kiedy się rozstaliśmy i nie byłam już jego dziewczyną, zostałam jego adoptowaną mamą”".
* Chodzi o to, że z powodów zawodowych nigdy nie zamieszkali razem, a także o to, że choć chemia ciągle była między nimi, częstotliwość ich spotkań po pół roku intensywnych widzeń, diametralnie spadła, przekształcając się w sporadyczną.

Niemniej ich przyjaźń przetrwała do końca jego życia. Ona chodziła na jego koncerty, a on na jej występy ilekroć nadarzyła się okazja. Cały czas pozostawali też w stałym kontakcie telefonicznym. Szczególnie często rozmawiali ze sobą w 1972 i 1973 roku, w związku z rozpadem małżeństwa Elvisa i Priscilli, ponieważ Tura Satana stała się powierniczką Elvisa od spraw uczuciowych. Nie tylko, ale przede wszystkim. Elvis zwierzał się jej ze swoich kontaktów z kobietami, a także radził, gdyż uważał ją za naturalny, niekwestionowany autorytet w dziedzinie relacji męsko-damskich w związku z jej pracą, przeżyciami i doświadczeniem jakie miała w obcowaniu z mężczyznami.

Jeśli chodzi o ich kontakty telefonicznie, prawdopodobnie utrzymywali je do jego śmierci, choć w źródłach ostatnia wzmianka na ten temat, którą znalazłam, wspomina o ich rozmowie z początku 1974 roku.

Reasumując. Zaczynali jako przyjaciele i skończyli jako przyjaciele, a w międzyczasie była miłość i namiętność. Alanna Nash w wywiadzie dla portalu EIN, tak skomentowała ich związek:
"Poznał ją na początku swojej trasy koncertowej w Biloxi i chociaż był tam pociąg seksualny, zaczynali jako przyjaciele, później zostali kochankami, a następnie wrócili do statusu przyjaźni, a Tura była jednym z jego doradców w sprawie kobiet w jego życiu. Podobnie jak wiele kobiet, była dla niego swego rodzaju zastępczą matką, gdy romans przygasł. Po rozwodzie z Priscillą nadal rozmawiał z nią o swoim życiu miłosnym".
Wspominałam w pierwszym zdaniu tego postu, że Tura Satana jest jedną z najważniejszych kobiet w życiu Elvisa. Powodów jest kilka. Jak to ujął Carlos Fresnada:
"(...) jedna z historii, które pozostawiły największy ślad w życiu Elvisa. Tura Satana była utalentowaną nauczycielką wschodzącej gwiazdy. Nauczyła go całować się nieco inaczej, pieścić, ćwiczyć sztukę minetki bez uprzedzeń, całkowicie odhamować się z ruchami na scenie, które wkrótce przejdą do historii".
Zwróciła jego uwagę na sztuki walki, które poza funkcją obronną, kształtują charakter człowieka, ucząc samodyscypliny, samokontroli, pokory, a także rozwijają ruchy ciała i grupy mięśni potrzebne w tańcu i w bardziej wysublimowanym seksie (na wyższym poziomie).

Tura Satana uważa też, że ma swój udział w sposobie poruszania się Elvisa na scenie. W materiałach jest to tak ujęte jakby chodziło o jego słynne ruchy miednicą. Tu bym polemizowała, bo znamy je już od pierwszych występów Elvisa na scenie, a więc z okresu kiedy jej jeszcze nie znał. Aczkolwiek, niektóre źródła podają, że pierwszy raz widział jej występ w jakimś klubie już w 1954 roku (chodzi tu prawdopodobnie o Shreveport, podczas "Louisiana Hairide", kiedy w wolnym czasie odwiedzał nocne kluby), a nie w 1955 jak podają inne. W 1955 roku poznali się osobiście. Niemniej faktycznie pokazała mu różne ruchy i pozycje ciała, które od niej przejął, a później zaimplementował w swoje występy na scenie.

Elvis był zahipnotyzowany jej wyjątkowo zmysłowym tańcem, a przede wszystkim fizyką ruchu i pracą mięśni. W występach tancerek burleski bardzo ważny jest ruch bioder i piersi. Żeby go podkreślić, na sutkach umieszcza się zdobne kapturki zwieńczone pomponikami (czasem na kilkucentymetrowych sznurkach), które tancerka wprowadza w ruch obrotowy. Elvis był tym zafascynowany i zapytał czy nie nauczyłaby go też tak kręcić frędzlami. Lecz był facetem, więc Tura popatrzyła tylko na niego i powiedziała żartobliwie:
— Nie, kochanie. Nie mogę cię nauczyć kręcić dwoma frędzlami, ale mogę tym jednym konkretnym [red. penisem] ― Elvis roześmiał się na te słowa.
— A co, jeśli chcę się nauczyć kręcić dwoma? ― nie ustępował prowokacyjnie, drocząc się z nią.
— Przepraszam kochanie. Naprawdę nie masz tam dość, żeby to zrobić.
Z powodu swoich przejść w dzieciństwie (gwałtu zbiorowego) i sposobu w jaki przerobiła tę traumę, uwrażliwiła Elvisa na kobiety jeszcze bardziej, zwłaszcza w sferze intymnej, bo o uczuciowej wiedział już prawie wszystko.

Jako niezwykle zmysłowa kochanka, z pewnością wpłynęła na jego "warsztat łóżkowy", przekazując mu różne informacje wzbogacające odczucia partnerek. Elvis zawsze zadowolenie kobiety przedkładał nad swoje, jak mówili faceci z MM, Tura Satana i kilka innych jego kobiet. Dlatego chłonął wszystkie jej wskazówki, co Tura w przyszłości niejednokrotnie skomentuje podkreślając, że był bardzo chętnym, pojętnym i pilnym uczniem. W rozmowie z Pamelą Des Barres, która zbierała materiały do swojej książki "Let's Spend the Night Together: Backstage Secrets of Rock Muses and Supergroupies", Tura wspomniała o tych "naukach" podsumowując: „Na pewno był wart wysiłku”. W książce autorka tak to przedstawiła, cytując fragment swojej rozmowy z Turą:
— Stał się znacznie bardziej wyrafinowanym kochankiem.
— Czy to znaczy, że Elvis został dobrym kochankiem?
— Tak ― mówi Tura zamykając oczy ― Był zdecydowanie wart wysiłku.
Po prostu Elvis chciał być dobrym, niezapomnianym kochankiem i zdaniem Tury, takim właśnie był. Postawiła go bardzo wysoko w hierarchii swoich partnerów łóżkowych, uznając za jednego z najlepszych, podkreślając przy tym:
"Zawsze był rozważnym partnerem, zawsze dbał o to, abym była zadowolona. Nie był źle zbudowany. Nie był potężny, ale też nie był malutki. Powiedziałabym, że był trochę powyżej średniej [red. to o jego prąciu]".
Jak już wspominałam wcześniej, Tura Satana była bardzo namiętną kobietą z wysokim libido. Kiedy nie była aktualnie w związku małżeńskim, rzadko ograniczała się do jednego partnera. W pierwszej części jej życia zawodowego było to poniekąd podyktowane trybem jej pracy - stale w drodze. Jej kochankami zostało też wiele nazwisk z pierwszych stron gazet - poza Elvisem Presleyem na przykład byli jeszcze: Forrest Tucker, Tony Bennett, Rod Taylor, Hugh O'Brian, James Arness, Frank Sinatra, Joe DiMaggio. W różnych wywiadach jakich udzielała na przestrzeni lat, nierzadko była pytana o te relacje. Czasem starała się unikać odpowiedzi, innym razem bywała dość otwarta. W 2005 roku, Ruthe Stein, reporter z portalu SfGate, zapytał ją jakimi kochankami byli Elvis Presley i znany baseballista Joe DiMaggio (w 1954 roku, przez niecały rok, drugi w kolejności mąż Marylin Monroe):
"„Elvis był znacznie lepszy. Był bardzo taktownym kochankiem, a także starym typem dżentelmena z Południa, zawsze powtarzał »tak, proszę pani«, dopóki nie powiedziałam mu, żeby przestał, ponieważ sprawiał, że czułam się jakbym miała 100 lat. Zapytał: »Jak powinienem cię nazwać? Sugar [red. Cukier]?« Powiedziałam: »Wystarczy«”" – mówi Tura Satana, która spotykała się z obiema ikonami".
Nie znalazłam innych porównań Elvisa z jej partnerami, chociaż wiem, że takowe były.

Acz były trzy takie rzeczy w jego podejściu do spraw łóżkowych, do których miała zastrzeżenia:
  • cunnilingus, 
  • mokre pocałunki,
  • ochrona przed ciąża i chorobami.
Jeśli chodzi o cunnilingus, jej zdaniem Elvis zdawał się być mało zainteresowany i zdecydowanie mniej zaangażowany jak w inne formy pieszczot. To prawda, najbardziej lubił pieścić kobiece stopy i dłonie oraz namiętnie się całować.

Tura powiedziała mu, że bez tego nie będzie do końca dobrym kochankiem, bo to ważna pieszczota dla kobiet, a dla wielu z nich wręcz niezbędna do uzyskania satysfakcji seksualnej. Postanowiła zadziałać. Jak opisuje, wzięła Elvisa pod prysznic i tam udzieliła mu stosownych lekcji*. Później powiedziała:
„Uwielbiał dla siebie seks oralny, lecz był nieśmiały w sztuce cunnilingus dla kobiety, ale zrobiłby to, gdybym chciała".
* Instrukcja jak wykonać poprawnie i skutecznie cunnilingus, jakiej Tura Satana udzieliła Elvisowi, została opisana w książce "Let's Spend the Night Together: Backstage Secrets of Rock Muses and Supergroupies", Pameli Des Barres. Na dole jest klip ze spotkania autorskiego (chyba), na którym czytany jest między innymi ten fragment.

Co potwierdziła Priscilla, kiedy mówiła, że przed ślubem kochali się na wszelkie możliwe sposoby z wyjątkiem* penetracji, a także kilka innych kobiet.

* No to akurat nie jest prawdą. Więcej o tym napiszę w poście o niej.

Tura nie lubiła techniki mokrych pocałunków, polegającej na zasysaniu i wzajemnym obejmowaniu ust ustami na jednym oddechu, nazywając ją "rybim pocałunkiem" (z uwagi na towarzyszący temu efekt obśliniania), którą preferował Elvis i za jaką przez dziewczyny i kobiety od najmłodszych lat był uznawany za mistrza pocałunku. Zdecydowanie wolała "pocałunki francuskie", w których dominującą rolę odgrywają języki partnerów. Ta technika szybko przypadła Elvisowi do gustu, chociaż i wcześniej wcale nie była mu tak całkiem obca. Jednak Tura Satana pokazała mu jak to robić jeszcze lepiej, kiedy języki są priorytetem w pocałunku, a nie tylko jego dopełnieniem (uzupełnieniem).

Tura Satana była bardzo bezpośrednia, zwłaszcza z mężczyznami. Nie owijała niczego w bawełnę. Jej zdaniem Elvis niedostatecznie się zabezpieczał przed niechcianą ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową. Miał uraz do prezerwatyw po pewnym incydencie z 1954 roku (o czym więcej napiszę w innym poście), więc ograniczał się wyłącznie do tak zwanego "stosunku przerywanego"*, który w ogóle nie chroni przed infekcjami i chorobami przenoszonymi drogą płciową i tylko w niewielkim stopniu przed zapłodnieniem.

* Stosunek przerywany polega na wysunięciu prącia z pochwy tuż przed spodziewaną ejakulacją. Obok kalendarzyka małżeńskiego jest to najmniej skuteczna metoda antykoncepcji. Wskaźnik Pearla dla stosunku przerywanego wynosi 10 – 35. Oznacza to, że z każdej setki kobiet, regularnie współżyjących i stosujących tę metodę zapobiegania ciąży, w ciągu roku od 10 do 35 z nich zajdzie w ciążę. Dzieje się tak dlatego, że plemniki znajdują się także w preejakulacie, którego kropelki wydostają się przez całą penetrację poprzedzającą właściwy wytrysk, wieńczący męski orgazm.

Czasami unikał pełnego zbliżenia zakończonego penetracją, stosując w zamian różne formy neckingu i pettingu (także te nie wymagające całkowitej nagości, jak stymulujące podniecenie ocieranie się, które Rita Moreno określiła jako "szlifowanie", kiedy czuła na swoim osłoniętym łonie nabrzmiałą męskość Elvisa poprzez spodnie). Jednak i te formy stymulacji w większości wymagają czujności. Dlatego Tura wbijała mu w głowę, że zwłaszcza petting powinien zostać poprzedzony gruntowną higieną intymną obu stron, choć wiedziała, że wrodzona grzeczność i takt Elvisa oraz nieśmiałość i wstydliwość, nie pozwoli mu wprost powiedzieć kobiecie żeby w odpowiedni sposób przygotowała się przed aktem, a już w ogóle dopilnować tego osobiście, co sama bezceremonialnie czyniła.
„Zawsze czyściłam go przed i po, brałam pod prysznic albo przynosiłam ładną pachnącą myjkę z perfumowanym mydłem, zmywałam i wycierałam ręcznikiem, bo nie chciałam niczyjej pozostałości. Powiedział mi kiedyś, że jestem jedną z najczystszych kobiet, z którymi kiedykolwiek był”.
Tura była władcza w stosunku do Elvisa w sprawach intymnych. Nie zważając na jego zakłopotanie i zażenowanie zabierała go do łazienki, gdzie wyjaśniała jak powinna wyglądać prawidłowa profilaktyka, która do minimum zmniejszy ryzyko zakażeń drogą płciową, czyli jak myć, co myć i czym myć. Pewnie na początku Elvis przechodził istną gehennę psychiczną, gdyż w zasadzie do lat 70. był wyjątkowo pruderyjny w kwestii swojej nagości intymnej - o jego przyrodzeniu większość kobiet z pewnością wiele mogła powiedzieć o tym, co czuła, ale już zupełnie nic o tym, co widziała.

Ostrzegała go nie tylko przed niechcianą ciążą, klasyczną wpadką, ale także przed próbą świadomego wrobienia go:
"Jeśli masz zamiar współżyć z innymi dziewczynami, upewnij się, że jesteś dobrze zabezpieczony, ponieważ kiedyś któraś będzie próbowała powiedzieć, że zaszła z tobą w ciążę. A jeśli nie będziesz ostrożny sprawi, że się z nią ożenisz lub zrujnujesz swoją karierę".
Odpowiedział jej, że jego matka mówiła mu to samo i obiecał być ostrożny. Aczkolwiek miał kilka pozwów o ojcostwo, nawet od dziewczyn, z którymi nigdy nie spał lub w ogóle, ani przez chwilę, nie był nawet z nimi sam na sam. Taka najgłośniejsza sytuacja miała miejsce w 1975 roku. Kiedy wyszedł na scenę, był zaledwie kilka godzin po takiej rozprawie. Jego wzburzenie nie ustąpiło do występu, więc opowiedział o niej publiczności - o ojcostwo pozwała go Patricia Parker.

Po południu 29 czerwca, po próbie The Steve Allen Show, Elvis pojechał pociągiem do Richmond. Następnego dnia miał zagrać dwa spektakle w Mosque Theatre (o godzinie 17:00 i 20:00). To tam, na bocznych schodach Al Wertheimer wykonał serię zdjęć, które do dziś uchodzą za jedne z najbardziej seksownych jakie kiedykolwiek wykonano. Sam fotograf powiedział: "To było tak zmysłowe, a ich ciała tak chętne ...". Tutaj jedno z nich, na którym pocałunek rozpoczyna się potyczką języków Elvisa i Barbary Gray

Tura Satana po lewej, a Priscilla Presley zrobiona na Turę Satanę po prawej. No niestety nie ma zdjęć Tury Satany z lat 50., więc dołączyłam jej późniejsze zdjęcia

Elvis był zakochany w wizerunku Tury Satany. Kiedy podczas służby wojskowej w Niemczech, poznał Priscillę Beaulieu, zobaczył w niej "ciemną wersję" Debry Paget i doskonały materiał na kopię Tury Satany - dwie kobiety, które były dla niego fizycznym ideałem kobiecego piękna, w jednej. W obu był ciągle zakochany i obu nadal pożądał seksualnie. Cenił również ich silne, nietuzinkowe osobowości i inteligencję.

Priscilla była rezolutną dziewczyną, miała rysy Debry Paget i ciemne włosy jak Tura Satana, dwa w jednym. Pozbawiona silnej osobowości, a z racji wieku, nie posiadająca jeszcze własnego stylu, do tego zauroczona Elvisem Presleyem, światową supergwiazdą, była bardzo podatna na "układanie". Jeszcze w Niemczech, Elvis zaczął ją "modelować" na Turę Satanę (patrz środkowe, dolne zdjęcie na kolażu), mówiąc jej jak ma się czesać i malować.

Kiedy Elvis po wyjściu z wojska wrócił do Stanów, wiele się działo, nie tylko w sprawach zawodowych. Od razu znalazł się w kłębowisku kobiet, mimo iż w Graceland ciągle mieszkała Anita Wood, a w Niemczech czekała na niego Priscilla Beaulieu. Pisał do niej i dzwonił, jednak z czasem coraz rzadziej.

Priscilla odchodziła od zmysłów codziennie wypatrując listonosza i nasłuchując dźwięku telefonu. Jednak częstotliwość kontaktów stale malała - Elvis potrafił nie odzywać się przez kilka miesięcy - a gazety donosiły o coraz to innej "sympatii" Elvisa. Priscilla zaczęła panikować. Już nie czekała, jak przyzwoita dziewczynka, kiedy się odezwie, tylko sama zaczęła wydzwaniać do Graceland. To w końcu przyniosło skutek. Wtedy najpierw wymogła na Elvisie żeby zaprosił ją do Stanów, a później urobił jej rodziców, aby wyrazili zgodę na jej dwutygodniowe wakacje w USA u niego. Plan się powiódł i 17 czerwca 1962 roku samolot z nią na pokładzie wylądował na terytorium Stanów Zjednoczonych.

I teraz wersje są dwie. Według jednej wylądowała w Los Angeles, z lotniska odebrał ją Joe Esposito i zawiózł do rezydencji przy Bellagio Road 10539, gdzie aktualnie przebywał Elvis. Według drugiej przyleciała najpierw do Memphis, gdzie od razu przesiadła się na samolot do Los Angeles, a tam czekał już na nią Elvis ze swoimi planami dostosowania jej wyglądu do własnych oczekiwań.

W umówionym wcześniej salonie fryzjersko-kosmetycznym (w Los Angeles) kazał ją "przerobić" – przefarbować włosy na czarno (naturalnie ciemnobrązowe), zaczesać w gigantyczny ul, wydłużyć rzęsy poprzez doklejenie sztucznych i zrobić makijaż oczu charakterystyczną "orientalną" kreską. Kupił jej nową garderobę w kolorach i krojach w jakich chciał ją widzieć i jakie jego zdaniem do niej pasowały, a które dziwnym trafem do złudzenia przypominały zawartość szafy Tury Satany. Kiedy później wróciła do Niemiec i jej rodzice zobaczyli jej nowy wygląd odbierając ją z lotniska, byli w szoku.

I nie był to wcale jednorazowy incydent z 1962 roku, to trwało latami, jeszcze w pierwszych latach małżeństwa - wizerunkowa przemiana Priscilli w Turę Satanę.

Można o tym przeczytać w wielu źródłach, nawet w chińskiej Wikipedii, która w artykule o Turze Satanie podaje:
"Makijaż i ubrania Priscilli Presley w pierwszym roku jej małżeństwa były żywą kopią Satany".
Mówiła o tym także sama Tura Satana:
"Kazał swojej żonie Priscilli nosić taki sam makijażu oczu jak mój i takie same długie kruczoczarne loki. Kazał jej też upinać włosy w wielki kucyk albo w ogromny ul, taki jak mój".
Jak napisano w jednym źródle: "Był to wzór, który miał powtarzać z wieloma dziewczynami przez lata". W ogóle Elvis miał swój modus operandi w postępowaniu z kobietami, który nie ograniczał się tylko do makijażu, uczesania i strojów, lecz był to cały protokół (etykieta) postępowania z nimi, jak to sam określał - "wychowywania", "układania" ich (kiedyś napiszę o tym więcej).

Grafika z wymiarami Tury Satany podana w jednostkach miar amerykańskich i europejskich.  Prawdopodobnie z okresu kiedy występowała na scenie

Jej pełne personalia to ---> Tura Luna Pascual Yamaguchi [Satana] [nie ustalono] Jurman:
― Tura - imię pierwsze,
― Luna - imię drugie,
― Pascual - imię trzecie,
― Yamaguchi - nazwisko panieńskie,
― Satana - nazwisko po pierwszym mężu,
― [nie ustalono] - nazwisko po drugim mężu,
― Jurman - nazwisko po trzecim mężu.

Za pierwszego męża została wydana w wieku 13 lat, o cztery lata starszego chłopca - Johna Satanę. Było to aranżowane małżeństwo i przetrwało tylko dziewięć miesięcy (1951-1952).

Drugiego męża, o nieustalonym nazwisku, poślubiła w 1961 roku i była z nim do jego śmierci. Źródła, które w ogóle o nim wspominają, zgodnie twierdzą, że małżeństwo zawarli w 1961 roku, ale żadne nie podaje jego danych osobowych. Mówią też, że nie trwało zbyt długo, gdyż jej mąż szybko zmarł.

Jeśli chodzi o drugiego męża, udało mi się tylko ustalić, że był znanym aktorem i komikiem oraz prawdopodobnie także dżokejem. W jednym materiale napisano: "jej drugie małżeństwo z dżokejem zakończyło się jego tragiczną śmiercią". Zastanawia mnie ta konspiracja personaliów. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to ten sam powód, który Tura Satana podała Elvisowi, gdy ten się jej oświadczył, że "mogłoby to zniszczyć jego karierę". Tylko dlaczego to trwa nadal? Człowiek już nie żyje od wielu lat, a mimo to dalej wszystko jest utrzymywane w tajemnicy. Ponieważ jego imię i nazwisko, jako męża Tury Satany, nie jest powszechnie znane, wiele notek biograficznych celowo pomija jego istnienie, podając tylko personalia jej pierwszego i trzeciego męża, jakby miała tylko ich dwóch.

Tura Satana miała dwoje dzieci - córki. Starsza - Kalani Satana "Lani Silver" Silverman - urodziła się 14 czerwca 1958 roku w Chicago, a młodsza - Jade Satana Fall - urodziła się 15 marca 1969 roku w Los Angeles.

Kalani Satana "Lani Silver" Silverman - najstarsza córka Tury Satany. Nie wiem ile dokładnie miała lat, gdy wykonano to zdjęcie, ale myślę, że dwadzieścia z kawałkiem

Źródła, które podają informację o córkach, niekiedy dodają, że obie są z zalegalizowanych związków. Tymczasem z oficjalnych danych wynika coś dokładnie odwrotnego, obie pochodzą z pozamałżeńskich relacji.

Starsza z nich - Kalani Satana "Lani Silver" Silverman - urodziła się 14 czerwca 1958 roku w Chicago, czyli na trzy lata przed zawarciem drugiego małżeństwa swojej matki. Dziewczynka pojawiła się na świecie kiedy Tura Satana utrzymywała jeszcze kontakty intymne z Elvisem! Zwracam na to uwagę, gdyż zastanawia mnie kto rzeczywiście jest jej ojcem, ponieważ w czasie kiedy została poczęta, jej matka miała kilku partnerów seksualnych, w tym ... Elvisa Presleya! Na pewno nie jest nim trzeci mąż, bo źródła podkreślają, że nie mieli wspólnych dzieci. Zresztą pobrali się dopiero w 1981 roku, kiedy Tura Satana miała 53 lata i była po okresie prokreacyjnym, a wtedy Kalani miała już 23 lata. Z kolei reporterowi Mattowi Keeleyowi kiedyś powiedziała, że ojcami jej córek są: Tony Bennett (piosenkarz) i Rod Taylor (aktor). Niemniej nazwisko panieńskie obu córek, to "Satana".

Nie ja jedna tak skojarzyłam fakty. Wielu się zastanawia, kto właściwie jest ojcem jej najstarszej córki, chociaż nikt swoich podejrzeń nie artykułuje wprost, żeby nie zostać posądzonym o nieuprawnione insynuacje. Kiedy szukałam informacji, czy inni również podążali tym tropem myślowym, co ja, w kilku miejscach znalazłam niejednoznaczne zdania, z których wyraźnie wynikało, iż ten sam dylemat mają także autorzy tychże tekstów. Z kolei na stronie francuskiej Wikipedii, w nocie o Turze Satanie, znalazłam zdanie:
"W wieku 19 lat Tura jest w ciąży, ale tańczy przez pierwsze osiem miesięcy ciąży, z pensją około 1500 dolarów tygodniowo. W tym czasie była bardzo blisko z Rodem Taylorem, Billym Wilderem i Elvisem Presleyem".
Oczywiście z pozoru to tylko stwierdzenie faktu, ale zestawienie jej ciąży z tymi trzema nazwiskami, to niewątpliwie zawoalowana sugestia, co do możliwego ojcostwa jej najstarszej córki.

Trzeciego męża, Endela Jurmana, emerytowanego policjanta z Los Angeles, poślubiła w 1981 roku i była z nim do jego śmierci w 2000 roku (1981-2000).

Stan zdrowia Tury Satany mocno pogorszył się w latach dwutysięcznych, w 2003 roku wszczepiono jej rozrusznik serca. Zmarła 4 lutego 2011 roku w Reno, w stanie Nevada.

P. S.
Chociaż nazwisko Tury Satany nie pojawia się w większości biografii Elvisa, to udało mi się trafić do całkiem sporej liczby materiałów. Niemniej fakty zostały w nich tak wymieszane, poprzekręcane i pozbawione spójności, że trudno było je usystematyzować. Przez dwa miesiące porównywałam każdą kwestię w każdym z materiałów, aby zminimalizować błędy i przekazać historię relacji Tury Satany i Elvisa Presleya jak najbardziej rzetelnie. W przypadku sprzecznych lub niejasnych informacji, tam gdzie było to możliwe, przy weryfikacji opierałam się na wypowiedziach Tury Satany, jako najbardziej poprawnych. Niemniej nie mam pewności, czy w tym chaosie informacyjnym i ja nie przemyciłam jakichś błędów.

Dziewięcioletnia Tura Luna Pascual Yamaguchi, zaledwie na kilka miesięcy przed odrażającym gwałtem zbiorowym (nie miała wtedy jeszcze pełnych dziesięciu lat)

Tura Satana w wieku kilkunastu lat, mniej więcej z czasów kiedy spotykała się z Elvisem Presleyem, w sensie erotycznym

Tura Satana w burlesce. Po tym co przeszła w dzieciństwie, biegła już w sztukach walki (głównie aikido i karate), odreagowywała krzywdę stając się najlepszą tancerką burleski na świecie. Prowokowała mężczyzn seksualnie, mówiąc przy tym niejako "I tak nie możesz mnie mieć" - czego jako dziesięcioletnia dziewczynka nie mogła uczynić, będąc całkowicie bezbronną w obliczu pięciu rosłych napastników

Tura Satana w filmie "Irma La Douce" (Idem, 1963), jej debiut filmowy w klasyku Billy'ego Wildera, z udziałem Shirley McLaine i Jacka Lemmona. Tura grała prostytutkę Suzette Wong

Tura Satana miała małą rolę w filmie "Who's Been Sleeping in My Bed?" (1963), gdzie zagrała egzotyczną tancerkę - poster reklamowy

Tura Satana w filmie "Faster, pussycat! Kill! Kill!" (1965). Rola w tym filmie bardzo jej odpowiadała, nawiązywała do jej życia, kiedy za młodu, z kilkoma innymi dziewczynami wyszkolonymi w sztukach walki, utworzyła żeński gang patrolujący nocą ulicę, bijący każdego faceta, który zachowywał się napastliwie w stosunku do kobiet. Do tego filmu Satana wniosła do produkcji także swoje umiejętności fizyczne i wiedzę. Ułożyła choreografię wszystkich walk i samodzielnie wykonała swoje własne sceny walki oraz kaskaderskie

Tura Satana w filmie "The Astro-Zombies" (1968), - poster reklamowy

Tura Satana w filmie "The Doll Squad" (1973) - zdjęcie z planu filmowego i zdjęcie z filmu

Tura Satana zagrała w pierwszej wersji filmu "Lady Snowblood" (1973), w którym prezentowała także inną sztukę walki, na kije i noże

Tutaj Tura Satana w późniejszych latach swojej kariery, po czterdziestce, gdy już mniej tańczyła roznegliżowana, a częściej demonstrowała taniec w japońskim kimono

Tura Satana - to już lata dwutysięczne i jedne z ostatnich jej zdjęć. Jak widzimy, kiedy przestała występować, bardzo się roztyła w końcowych latach swego życia i figurą zupełnie nie przypominała tancerki, którą wcześniej była

Postery reklamujące występy Tury Satany w klubach

Strona z nieokreślonej książki, na której są zdjęcia Tury Satany i tekst o niej. Lecz nie wiadomo, czy to książka jej poświęcona, czy jakaś inna, w której o niej także wspomniano

Tura Satana - krótkie notki biograficzne w formie grafik przygotowane przez jej fanów. A ostatnie zdjęcie, to chyba wycinek artykułu z jakiejś gazety (jak zwykle nieopisany)

Tura Satana - krótkie notki biograficzne w formie grafik z niewiadomego źródła. Prawdopodobnie z jakiejś książki lub gazety, a być może sporządzone przez jakiegoś fana

Okładka książki "Let's Spend the Night Together: Backstage Secrets of Rock Muses and Supergroupies", w której wspomniano o Turze Satanie i jej związku z Elvisem [Presleyem (między innymi). Autor: Pamela Des Barres, wydana 1 września 2008 roku. Poniżej kilka zdjęć autorki w różnych latach kariery - była modelką i miała dostęp do ludzi ze świata filmu i modelingu

Okładki różnych wydań książki "Big Bosoms and Square Jaws: The Biography of Russ Meyer", w której wspomniano o Turze Satanie i jej związku z Elvisem Presleyem (między innymi). Autor: Jimmy McDonough, wydana 30 czerwca 2005 roku

Historyczne zdjęcia posiadłości reżysera, scenarzysty i aktora z pierwszej połowy XX wieku - Mr. Johna "Jacka" McDermotta. Dwa owalne (na pierwszym John McDermontt, na drugim living room), to pierwsza połowa lat 40. XX wieku. Sześć następnych pochodzi z gazety "Californian", z lutego 1949 roku, czyli wykonano je już trzy lata po śmierci McDermontta. Kolejno mamy: living room; harem room z bezwodną studnią; wnętrze jadalni (również palarni fajek wodnych); łazienkę; studnię na zewnątrz (z wodą) i jakąś wieżyczką lub drugim kominem; budynek jadalni

Historyczne zdjęcia posiadłości reżysera, scenarzysty i aktora z pierwszej połowy XX wieku - Mr. Johna "Jacka" McDermotta, wykonane w 1962 roku, ostatnim kiedy posiadłość tętniła jeszcze życiem. Zdjęcie pochodzi z gazety "Los Angeles Times", z 1962 roku

Tura Satana w posiadłości Mr. Johna "Jacka" McDermotta, przy słynnym basenie Spider Pool. Prawdopodobnie zdjęcia wykonano w 1961 lub 1962 roku, ewentualnie pod koniec lat 50.

Sesje zdjęciowe innych kobiet (akty i zdjęcia pozowane) w posiadłości Mr. Johna "Jacka" McDermotta, przy słynnym basenie Spider Pool

Przepiękne, klimatyczne zdjęcia kobiecych aktów, które przenoszą nas do lat 50. i początku 60. XX wieku.

Kultowy mural Spider Pool, to największa pozostałość po scenarzyście, aktorze i reżyserze Johnie W. „Jacku” McDermott’cie (1893-1946). Dom wybudowano na jednej ze skał otaczających Hollywood i częściowo na zboczu wzgórza.

Poza murami, wszystko pochodziło z planów filmowych i ich elementów konstrukcyjnych, które Jack pozyskał z magazynów studiów filmowych. Jako autor scenariuszy i reżyser był na planach podczas kręcenia zdjęć i widział piękne rzeczy, z jakich tworzono scenografie, które później, po godzinach użytkowania, w większości wyrzucano. Tylko nieliczne z nich trafiały do magazynów na "zaś", lecz i tak potem najczęściej się ich pozbywano. Wtedy John wpadł na pewien pomysł. Postanowił wybudować sobie dom wykorzystując przedmioty, zestawy i elementy pozyskane ze scenerii planów filmowych.

W 1921 roku McDermott nabył działkę w górach otaczających Hollywood. Była położona tak wysoko, że nadano jej adres: „Chmura 6, Hollywood”. Znajdowała się w niedostępnym obszarze Hollywood Hills, tak odległym, że nie prowadziły do niej żadne bezpośrednie drogi, tylko górskie ścieżki.

Pewnego dnia, podziwiając styl i rękodzieło egzotycznej świątyni stojącej w jego pracowni, nie mógł powstrzymać się od myślenia, jaki byłby z niej ładny pokój. Za zgodą studia przejął plan i przy pomocy swojego osła wciągnął go na strome zbocze i zaczął budować dom.

Najwcześniejsza wzmianka o tej posiadłości pochodzi z 1923 roku, kiedy to John McDermott zakupił "sześć algierskich pokoi używanych w niedawno ukończonym obrazie Normy Talmadge »The Song of Love«" i zamontował je na swojej posesji. Inne elementy zestawu obejmowały dźwigary pałacowe ze „The Thief of Baghdad”, nagrobki z „The Hunchback of Notre Dame”, zadaszenie z „The Phantom of the Opera”, gipsową boginię z „Salome” i stół z „Robin Hood”. Wykorzystał również drogie płytki sprowadzane między innymi z Włochy i Francji, posunąwszy się do oszustwa. Udając dealera płytek, kontaktował się z firmami i prosił o partie próbne. W ten sposób zdobył za darmowe płytki o wartości wielu tysięcy dolarów. Dom widoczny na szczycie i basen z boku, to tak naprawdę tylko niewielka część tej równie ekscentrycznej jak właściciel posiadłości.

Niektóre z pomieszczeń znajdowały się w części naziemnej, ale większość znalazła się pod ziemią, wykuta w skale. Były tam podziemne tunele (obsługiwane przez kamerdynera) prowadzące do salonu, kominek, egzotyczna sztuka i ceramika, zbrojownia starożytnej broni, stół jadalny z hiszpańskim galeonem, sztuczny cmentarz, łazienka z syreną i głęboką wanną, a na zewnątrz oczywiście basen. Spider Pool powstał najpóźniej w 1933 roku. Wtedy został wspomniany w jednej relacji, w której zachwycano się tajnymi zakamarkami w domu McDermotta, w tym „pokojem zabaw z widokiem na wody basenu, z tajnymi przejściami, przesuwanymi panelami…”.

Teren zewnętrzy też został zagospodarowany. Była na nim studnia, prysznic przy basenie, dwa kominki i różne budynki, na przykład wielka jadalnia, a także schody obłożone sławnymi kafelkami.

Artykuł z 1949 roku podobnie skomentował przejścia i basen w domu:
"Labirynt podziemnych przejść o strukturze plastra miodu pod zboczem wzgórza oraz przesuwane drzwi i panele, nadają niesamowitego charakteru fantastycznej siedzibie, która zaskakująco kontrastuje ze skąpanym w słońcu basenem wyłożonym tysiącami ręcznie malowanych francuskich i włoskich kafelków oraz projektem pająka. Było nieuniknione, że ten piętrowy zamek stanie się sceną gejowskich imprez w koloniach filmowych, a w minionych latach rozbrzmiewał w nocy wesołą zabawą".
McDermott był wielkim dziwakiem i ekscentrykiem, więc choć sam dom zaskakuje swoim wyglądem, to nie dziwi kiedy uzmysłowimy sobie kto był jego pomysłodawcą, twórcą i pierwszym właścicielem.

W domu stale odbywały się huczne imprezy, które McDermott zawsze potrafił przenieść na wyższy poziom, zachęcając do rozpusty i rozkoszując się swoją rolą konferansjera. Na przykład legenda głosi, że: "McDermott bił w bęben, podczas gdy dziewczyny w strojach haremowych wypływały z zapadni”. John Barrymore był częstym gościem i pewnego razu gdy się potknął musiał niechcący uruchomić jakiś mechanizm, który zwolnił zapadnię i spadł do podziemnych schodów. McDermott często usypiał niczego nie podejrzewających pijanych gości, a potem przenosił ich do pokoju, gdzie wszystko było do góry nogami (meble były podczepione do sufitu). Kiedy delikwent budził się na suficie, widząc pokój z góry, był przerażony.

Potrafił również zgotować swoim gościom prawdziwy horror. Jedną z jego ulubionych rozrywek było zabieranie przyjaciół na karkołomną przejażdżkę po górskich drogach swoim fordem Model T. Kiedy skarżyli się na niebezpieczeństwo, spokojnie wyciągał kierownicę i wręczał przerażonym pasażerom. Ofiary nie wiedziały, że samochód był wyposażony w urządzenie do sterowania nożnego. Pewnej nocy kiedy zdjął kierownicę, odkrył, że mechanizm nożny zawiódł. Jednak był na tyle przytomny na umyśle, że kazał natychmiast wszystkim wyskoczyć, co uratowało im życie - samochód wystrzelił z klifu i rozbił się na kawałki na skałach poniżej.

W końcu McDermott odkrył, że odsuwa się od przemysłu filmowego. W lipcu 1946 roku, 25 lat po tym, jak wszystko zaczęło się od fortepianu na wzgórzu, 53-letni McDermott zaciągnął rolety w swoim szalonym domu i zażył śmiertelną dawkę tabletek nasennych.

* Kiedy kupił działkę, sprawił sobie osła, a zanim jeszcze wybudował dom, za tymczasowe schronienie służyło mu wielkie pudło po fortepianie.

Nieruchomość przypadła bratankowi McDermotta, ale czasowo po śmierci McDermotta zamieszkał w nim jego przyjaciel i reżyser filmowy, Jacques Jaccard. Niecałe sześć miesięcy później, 31 stycznia 1947 roku, pożar niewiadomego pochodzenia pochłonął znaczną część pierwotnej konstrukcji. Na wpół spalony dom został sprzedany innemu ekscentrykowi, Carlowi Brainardowi, którego rozwód trafił na pierwsze strony gazet we wrześniu 1949 roku. Carl przeniósł tam swoją rodzinę, jednak kiedy wkrótce się rozwiedli, dom zaczął podupadać.

Po latach zaniedbań został kupiony przez Darrella i Frances Gregory, w 1958 roku. W 1962 roku miasto Los Angeles wezwało rodzinę do zburzenia lub dokonania niezbędnych zmian w zniszczonej konstrukcji. Pomimo prób pana Gregory'ego, aby dokonać niezbędnych napraw i pomimo mobilizacji sąsiadów, dom został przymusowo zrównany z ziemią pod koniec 1962 roku. Podczas bitwy o jego uratowanie, Gregory zauważył: „Jedyna rzecz, której nie uznali za niebezpieczną, to basen. Chyba to przeoczyli”. Jeden z artykułów w LA Times z 1962 roku, pokazuje nawet zdjęcie rodziny Gregory pływającej w basenie z ozdobnymi płytkami i ścianą oporową ozdobioną pająkami.

Dom stał się wkrótce „pomnikiem kaprysu i pomysłowości człowieka, który zbudował go w całości ręcznie z rekwizytów używanych w wystawnych produkcjach epoki niemego ekranu”.

Ręcznie robione płytki ścienne i wykuty w skale basen stały się popularnym tłem dla mnóstwa fotografii aktów od lat 30. do 60. XX wieku. W swojej posiadłości McDermott organizował zarówno duże jak i kameralne imprezy dla osób związanych z Hollywood, najczęściej gejowskie ponieważ sam był homoseksualistą. Kiedy zmarł, przyjęcia nie ustały, później organizowali je kolejni właściciele, aż do wyburzenia posiadłości w 1962 roku.

Przez cały czas istnienia posiadłości na imprezy były zapraszane różne tancerki, a także piękne kobiety na sesje zdjęciowe. Tura Satana trafiła tam za sprawą Harolda Lloyda, który był jej mentorem.

Wielka szkoda, że ta niezwykła posiadłość już nie istnieje, bo była niezmiernie ciekawym, klimatycznym miejscem. Najpierw została fragmentarycznie rozebrana przez ostatniego właściciela, Darrella Gregory'ego, w odpowiedzi na żądania Departamentu Budownictwa i Bezpieczeństwa Los Angeles, a ostatecznie zrównana z ziemią w 1962 roku. Aczkolwiek pod ziemią, ciągle kryją się ukryte pokoje, korytarze, labirynty, zapadnie i scenografie filmowe z początków XX wieku.

A tutaj pozostałości po zburzeniu słynnej posiadłości Mr. Johna "Jacka" McDermotta. Wszystkie zdjęcia pochodzą z lat dwutysięcznych (część z nich z 2017 roku)

Klip ze spotkania Pameli Des Barres (z przyjaciółkami, jak go opisano), autorki książki "Let's Spend the Night Together: Backstage Secrets of Rock Muses and Supergroupies", na którym czytane są fragmenty wspomnieniowe Tury Satany o Elvisie

Nie chciałam początkowo umieszczać tu tego klipu, bo do imentu irytuje mnie zachowanie tych kobiet, właściwie babsk i ich głupich, niestosownych "podśmiechujek". Jednak doszłam do wniosku, że załączę z powodu tych fragmentów, w których Tura Satana opisuje swoje intymne relacje z Elvisem.


P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


TURA SATANA - kariera filmowa

Na początku Satana występowała w telewizji, między innymi w „Hawaiian Eye”, „0011 Napoleon Solo”, „0022 Uncle Woman”, „The Biggest Show on Earth” i „Burke's Law”.

Zadebiutowała w filmie „Irma La Douce” (1963), klasyku Billy'ego Wildera, z udziałem Shirley McLaine i Jacka Lemmona.

W tym samym roku wystąpiła jako tancerka w „Who's Been Sleeping in My Bed?” (1963), z Deanem Martinem i Elizabeth Montgomery w rolach głównych.

„Faster Psycat! Kill! Kill!” (1965), jest filmem, z którego jest najbardziej znana. Była odpowiedzialna za dodanie kluczowych elementów do stylu wizualnego i energii produkcji, w tym dobraniu ubioru, makijażu, sztuk walki, dialogów. Satana okazała się niezastąpiona w filmie. Oprócz wybitnego występu była głównym motorem charakteryzacji Varli (głównej bohaterki). Wiele najlepszych tekstów Varli zostało napisanych przez Satanę, a umiejętności postaci w sztukach walki były pomysłem Satany, opartym na jej własnych umiejętnościach. Russ Meyer, rozmawiając z McDonough, powiedział: „Ona i ja nakręciliśmy ten film”.

W „Our Man Flint” (1966) zagrała rolę striptizerki.

Następnie był film, obecnie uważany za kultowy, „The Astro-Zombies” (1968), z udziałem Wendella Correya, „The Doll Squad” (1974) i „Mark of the Astro-Zombies” (2002) - dzieła kultowego reżysera filmowego Teda V. Mikelsa.

Poandto w filmie „The Haunted World of El Superbeasto” (2009) użyczyła swojego głosu, a w „Astro Zombies: M3 - Cloned” (2010) zagrała w scenie filnałowej.

Satana ma również na swoim koncie różne filmy dokumentalne, takie jak „The Incredically Strange Film Show” (1988), „Strip de velours” (2005), „Sugar Boxx” (2007 – z absolwentami Russ Meyer Kitten Natividad), „The Wild World of Ted V. Mikels” (2008).



119 komentarzy:

  1. Jest to dla mnie sensacja. Dziękuję za artykuł.
    Czyta się (już po raz drugi chyba) jak erotyk.
    Osoba wydaje się była dobrą przyjaciółką, która nie wykorzystała słabości Elvisa. A przecież takie miał. Jako jedna z niewielu osób w jego życiu.
    Ciekawi mnie czy się widywali w latach 70-tych?
    I oczywiście brakuje zdjęć ale być może rozumiem, że ich spotkania były mocno nieoficjalne...
    O jej wpływie na niego faktycznie mogło świadczyć jego "erotyczne" przebudzenie na scenie, chociaż ona mogła tylko bardziej obudzić drzemiące w nim demony. Jego osobowość uczyniła resztę.
    Zastanawia mnie tylko Danusiu, skąd ty bierzesz takie opisy szczegółowe (czy czasem też dodajesz coś od siebie?) bo to tak wygląda jakbyś znała Elvisa na wylot i wiedziała jak żył dzień po dniu od 1935 do 1977r. co robił jak myślał i o czym... a przecież nikt tego nie wie:) A czytając to odkrywamy Elvisa na nowo. Naprawde jestem pod wrażeniem zbieranych przez ciebie materiałów .
    Szczerze sam nie miał bym na to czasu. Więc po stokroć dziękuję.
    Tura Satana - ... brzmi jak Córa Szatana:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że na pewno dużo rozmawiali w latach 70 i czasem chodzi na swoje występy. Natomiast żaden materiał nie wspomina czy się kiedykolwiek spotkali osobiście.

    Krzysiu, nic od siebie nie dodaje, a jeśli, to jest to wyraźnie oznaczone w treści zdania: "moim zdaniem", "wydaje mi się", "uważam, że" itp. Dużo czytam, wyszukuję, mam też stare notatki sprzed lat, bo dziś coraz trudniej coś znaleźć przez te wszystkie pozycjonowania i ograniczania wyszukiwań przez wyszukiwarki.

    Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała wiedzieć jak żył dzień po dniu. :) A jeszcze bardziej móc się cofnąć w czasie i go obserwować. :)

    Na mnie ona wywarła wielkie wrażenie, tak się pozbierać i stać się tak wszechstronną, a przy tym mądrą i dobrą. Zwróć uwagę ile podobieństw mieli z Elvisem.

    Tak, nie ma jej zdjęć i Elvisa razem, ale są jej piękne zdjęcia w toplesie z posiadłość McDermotta.

    Czasem wiemy co robił i co myślała, bo się komuś z tego zwierzał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu widzisz to, co kochał, oglądał i pieścił Elvis. Czyż to nie jest piękna retrospektywa?

      Usuń
    2. "Irma La Douce" polecam, właśnie z tej roli ją kojarzę, później próbowałem obejrzeć oczywiście jej najbardziej znaną produkcję, ale jej nie dokończyłem, mimo że nawet obejrzałem dwa film od Eda Wooda :). Wracając do jej osoby, to wyczytałem, że to właśnie Satana nauczyła Elvisa kocich ruchów, co prawda nie wykluczam takiej ewentualności, zwłaszcza że jak wspominałeś, była tancerką burleski, ale osobiście bardziej uważam, że Elvis podpatrzył swoje ruchy już dzieciństwie u afroamerykańskich wokalistach. Która z tych wersji według ciebie jest prawdziwa?

      Usuń
    3. Rozumiem, to też nie moje klimaty. :) Niemniej bardzo ją szanuję i podziwiam za osobowość.

      Elvis był zafascynowany ruchem ciała od najmłodszych lat. Właśnie dlatego, że zauważył swoją inność w tej materii - był bardziej dynamiczny i rytmiczny od innych białych dzieci. Tak, ale przed afro-muzykami byli czarni pastorzy, ludność z Beale Street i Shakerag (czarna dzielnica, z którą sąsiadowali) , później właśnie tancerki erotyczne i burleska.Tura Satana była dopełnieniem - burleska ma różne ruchy, które mają swoje nazwy, np. "shimmy", jakich nie zobaczysz nawet w wykonaniu tancerek erotycznych (rzadko), do tego ona do typowej burleski dołożyła ruchy ze sportów walki. W związku z tym jej układy były prekursorskie, nikt nigdy wcześniej tego nie robił i właśnie to tak urzekło Elvisa.

      Usuń
    4. Czyli jego ruchy są wypadkową jego naturalnej dynamiki, z jaką się urodził, w połączeniu z tym, co później zobaczył u Czarnych, tancerek burleski i erotycznych, sportów walki.

      Ne wiem czy widziałeś jego próby z 1970 roku. Zwróć uwagę, nawet gdy śpiewa przy gitarze na siedząco, no nogi mu latają jak szalone, zwłaszcza jedna. I on to miał od dziecka, tak jego ciało reagowało na rytm.

      Usuń
    5. Dzięki za odpowiedź można więc powiedzieć, że tegoroczny film o Elvisie trzymał się faktów. Chociaż zabrakło, chociaż oczywiście pominięto jej osoby, ale wtedy film musiałby trwać znacznie dłużej.

      Usuń
    6. Pod tym kątem tak (ruch, rytmiczność). Natomiast generalnie z tymi faktami nie było dobrze, próbowałam opuścić seans kilka razy, ze złości na nietrzymanie się faktów. :) Był też zbyt ubogi w treść, sensie słów, nie wyjaśniono widzowi dlaczego ogląda daną scenę, czemu jest ważna.

      A tu na gorąco, po przyjściu z kina:
      http://elvisownia.blogspot.com/2022/06/film-elvis-premiera-24-czerwca-2022-roku.html

      Usuń
    7. W kwestii faktów (dat) tak jak wspominałem, nie będę polemizował, ponieważ nie mam w tej kwestii aż takiej wiedzy odnośnie do Elvisa ja ty. Natomiast zgadzam się, że treściowo jak dla mnie jest za długi, przyznam, że kończyłem film na kilka podejść. Nie wiem, co twórca chciał jeszcze umieścić, bo film miał trwać początkowo dłużej, ale wytwórnia się nie zgodziła, na to wiec film skrócono. Natomiast jego podstawowa wersja niewiele mi o samym Elvisie powiedziała jako o człowieku, bardziej utrzymała jego mit bez cienia słabości i niepowodzeń. Moja ostateczna ocena filmu punktowa to zaledwie 5 punktów na dziesięć i taką też wystawiłem na Filmwebie.

      Usuń
    8. Pierwsze 40 minut rąbanki, gdzie skaczą po całym życiu jest zbędny i niezrozumiały dla zdecydowanej większości, łącznie ze mną, a coś tam wiem o Elvisie. I tak jak wspominałam poprzednio, opisy mało wyjaśniają, co oglądamy. I właśnie dlatego ten film się ciągnie. Początkowa wersja ma 4 godziny. Prawdopodobnie ten niefortunny skrót spowodował ten chaos. Ponoć pełna wersja ma wyjść na DVD.

      Usuń
  3. A i jeszcze jedno. Krzysiu, opisy są moje, poza cytatami. Opisuję własnymi słowami, to co znalazłam w innych źródłach, nie kopiuję cudzych treści bezrefleksyjnie. Wszystko sprawdzam - nazwy ulic, obiektów, czy takie faktycznie istniały w tamtych czasach w danym mieście (stąd np. masz pod gwiazdką opis budynku, w którym mieszkała Tura za młodu - jak Laurderdale Courts w Memhis), imiona i nazwiska, dni tygodnia, linie kolejowe, połączenia samolotowe, kilometry (gdy weryfikuję, czy faktycznie mógł w danym czasie przejechać z miejscowości do miejscowości) itp. Nikomu nie wierzę, wszystko sprawdzam jeśli tylko się da. Dlatego ten post pisałam 2 miesiące, a nie 2 dni. Wiesz, że mam obsesję na punkcie zgodności z faktami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, jak to możliwe,że ona po takim brutalnym gwałcie była jeszcze w stanie w ogóle seks uprawiać,bo ja to bym miała traumę do końca życia chyba.Dla mnie to nie pojęte.A może to ja jakaś dziwna jestem?

      Usuń
    2. Aguś, takiego pytania się spodziewałam, między innymi, kiedy pisałam w komentarzu poniżej, że chyba w natłoku informacji wiele wam umknęło.

      Dla mnie to też niepojęte, jak prawie dla wszystkich kobiet. Ale to była od dziecka kobieta o sile charakteru. Najpierw dostała mocne wsparcie rodziny, zwłaszcza ojca. Potem bunt i złość, że sprawcy nie zostali ukarani, tylko za ich zbrodnię, ona poniosła odpowiedzialność idąc do poprawczaka (przysłowiowe kopanie leżącego), wyzwoliły w niej pokłady siły żeby pomścić swoje krzywdy.

      Zobacz, co ona zrobiła - wyszkoliła się w kilku sztukach walki i to jeszcze jak wysoko! Z męskiego pożądania, które padła ofiarą, uczyniła sobie podstawę swojej profesji. I ta wytrwałość, 15 lata ich tropiła, żeby się zemścić!

      To ją trzymało i dodawało jej sił. Poza tym rasa żółta (a ta genetycznie u niej przeważała), jest z natury bardzo silna psychicznie i waleczna.

      Usuń
    3. No i to - gang w wieku 13 lat i patrolowanie miasta w ochronie innych kobie!

      Usuń
    4. 13 latka w gangu.😨Nieżle.Prawda,że to waleczna rasa.Oglądałam kiedyś filmy z Bruce'em Lee(wspomnę,że poza Elvisem to mój idol z dzieciństwa)i muszę przyznać,że styl jego walk zrobił na mnie niesamowite wrażenie,i robi do dziś.😊

      Usuń
    5. P.S.-I jeszcze jedna sprawa,otóż piszesz Danuś tutaj że Tura uczyła Elvisa różnych sztuczek miłosnych,m.in.seksu oralnego,i teraz niewiem jak było z tym naprawdę,bo ja się dowiedziałam z angielskojęzycznych stron że on za tym nie przepadał.Gdy był np.z Cybill Shepherd,to ona mu to zaproponowała,ale nie wyraził zgody.Myślę,że owszem,Tura go uczyła,ale niekoniecznie wcielił to w życie,może i tak było.

      Usuń
    6. Bo to prawda. Oni nawet między sobą (chłopaki) mieli takie powiedzenie, ze "nie jedzą cipek". Niemniej Tury, Elvis się słuchał. :) Poza tym z tego co wiem, niewiele kobiet tak pieścił, a zwłaszcza w latach 70. Poza Sheilą i Barbarą Leight , to nie pamiętam czy jeszcze jakąś (chodzi o lata 70.).

      Na pewno z zasady nigdy tego nie robił z przygodnymi dziewczynami, musiał mieć spore zaufanie i darzyć kobietę uczuciem, nie tylko pożądaniem.

      Usuń
    7. To brzmi jak z filmu:) A to było życie... Czasem tak jest. Albo trauma albo chęć zemsty. Kwestia charakteru. Wiadomo co z nimi zrobiła?
      Musiała być wyjątkowa gdyż jak wiemy Elvis lubił kobiety którymi lubił rządzić.
      Ale jak Danuś wspomniała było parę silnych z którymi owszem, nie mógł być na dłuższą metę ale szanował liczył się i inspirował.
      Nie wiem czy tylko ona (Tura) powiedziała mu szczerze czemu być ze sobą nie mogą.
      W latach 70-tych myślę że Elvis był już na tyle dojrzałym facetem że wiedział co ma wybrać i jak poprowadzić związek również i na tle seksualnym (oczywiście zależy z jaką kobietą)....
      Sheila i Barbara Leigh to były też niewątpliwie silne osobowości które Elvisa dość długo fascynowały.

      Usuń
    8. Poza tym, zwykle jesteśmy zainteresowani pieszczotami, z których czerpiemy też coś dla siebie. Skoro Elvis akurat nic z tego nie miał, to unikał tej formy. Chociaż przyznam, że trochę mnie to dziwi, bo z badań wynika, że "dobrzy kochankowie", którzy dbają o satysfakcję partnerki, zwykle mają bardzo rozwiniętą potrzebę "smakowania" i "wąchania".

      Wielu mężczyzn wręcz uwielbia robić cunnilingus, bo to ich bardzo stymuluje seksualnie - po prostu czują jak pod wpływem ich ust i języka partnerka się podnieca (pęcznieje łechtaczka, nabrzmiewają wargi sromowe), to dla nich dowód, że są skuteczni, co podnosi mocno ich seksualne ego. Ale to ci, co wiedza jak rozpoznać prawdziwe podniecenie kobiety, od udawanego (90% kobiet markuje swój orgazm, "achami", "ochami", symulowanymi drgawkami, jak nie stale, to od czasu do czasu).

      Właściwie większość znanych dawnych heteroseksualnych postaci taka była. Np. niepozorny, malutki Napoleon Bonaparte, kiedy wracał z eskapad wysyłał posłańca do Józefiny z liścikiem "będę za 5 dni", to oznaczało, że od czasu jego otrzymania - żadnej higieny intymnej. :)

      Usuń
    9. Krzysiu, bo one nie były roszczeniowe i przyjmowały, że są jego kobietami w haremie, nie oczekiwały wierności wyłączności, to był ich atut w oczach Elvisa, który dobrze wiedział, że nie potrafi być monogamiczny. Podkreślę - nie, że nie chce, nie potrafi. Kobiety go inspirowały, potrzebował ich towarzystwa i różnorodności psychicznie, a że do tego był jeszcze heteroseksualnym facet z olbrzymim libido, nie był w stanie oprzeć się każdej.

      Mądrymi i silnymi kobietami, nawet nie próbował rządzić (np. Debra Paget, Ann Margret), zachwycał się nimi, hołubił. Przejmował stery, gdy widział, że kobieta nie jest twarda. Jak ktoś jest "bezpłciowy", to lepiej od razu ustawić poprzeczkę i wprowadzić swoje zasady, żeby potem nie musieć się irytować.

      Usuń
    10. tak i to typowe dla wysokiego libido takie zachowanie co piszesz w drugium poście.
      pierwszy post :) - jak zawsze w opisach mistrzyni::):):)

      Usuń
  4. Wiem i to szanuje.
    Artykuł naprawdę super.
    A teraz zobacz ..gdyby to wszystko chcieli opublikować w filmach...musiałby powstać tasiemiec.
    Dlatego uważam że to niemożliwe. Twoje opisy są naprawdę bardzo dokładne. Uważam że to piękna polszczyzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Krzysiu piszesz-tasiemiec,tylko on byłby o wiele dłuższy,niż,,Moda na sukces".😄Przynajmniej ja tak uważam.😊

      Usuń
    2. Tylko skrócony do jednego pokolenia - Elvisa. Ja tam bym chciała codziennie oglądać odcinki o Elvisie, tyle żeby były dłuższe niż te z "Mody na sukces" i bardziej konkretne (bez dłużyzn).

      Usuń
    3. Tak,dokładnie,takie by musiały być.

      Usuń
    4. Też bym oglądała.😊

      Usuń
    5. Tylko nie powstanie, bo to musiały być przedstawione różne sposoby widzenia, różne "prawdy", a wiadomo jeszcze nie wszystko zostało odkryte. Nie wiem, też czy pokolenie gotowe jest na prawdę,. na szok. Dlatego jest jak jest. Zresztą tak samo ze światem polityki ... przyjmujemy za fakty daty itp.,., a co za tym się działo... to już wiedzą nieliczni.

      Usuń
    6. Ja myślę, że przede wszystkim z powodów finansowych. Bo to, co mówisz - te różne prawdy da się jeszcze zaprezentować, albo pominąć.

      No ja jestem gotowa na prawdę. :))

      Usuń
    7. ty, ja , ale ja mówię o masie 90% populacji świata:)

      Usuń
    8. Wiem Krzysiu. Jednak z drugiej strony zobacz, co się dzieje rzekomo w naszym cywilizowanym świecie. Myślę, że może na początku pismaki by próbowały zrobić sensację, ale reszta świata szybko by przeszła do porządku dziennego.

      Usuń
    9. no bo musi być łatwo szybko i przyjemnie bez zgłębiania się w temat - pośpiech pośpiech... gdzie my się spieszymy?

      Usuń
  5. Krzysiu, Elvis miał tak bogate życie, że nie da się nawet w miarę uwzględnić wszystkiego w jednym filmie. Jego biografia, nawet tak tylko z najważniejszymi rzeczami, kluczowymi, to przynajmniej kilka bitych godzin. To musiałoby być w kilku odcinkach.

    Wiadomo, najważniejsze kobiety powinny w niej zostać wspomniane, ale nie tak szczegółowo jak ja to robię, wiadomo.

    Niemniej ja na tasiemca o Elvisie, bym się wcale nie obraziła. :))) To byłoby coś pięknego, taka pełna biografia na DVD. Szła by jak ciepłe bułeczki. Długość seansu filmowego, ogranicza, wiadomo. A wszystko jest kręcone pod kino.

    I jeszcze jedna kwestia, którą poruszyłeś w pierwszym komentarzu. Jeśli są relację damsko-męskie, jest też i seks, to nieuniknione. Zastanawiałam się, czy tam, gdzie dotarłam do intymnych szczegółów, w ogóle je podawać. Bo wiadomo, niektórzy mają z tym problem, ja nie mam problemów z seksualnością, seks nigdy nie był dla mnie tabu. Uważam, że to najpiękniejsza rzecz jaką oferowała nam natura, aby budować więzy między kobietą i mężczyzną oraz w celu prokreacji. Dlatego łatwo przychodzi mi o nim pisać. Natomiast w tej sferze narody oparte na kulturze łacińskiej zatrzymały się na etapie połowy średniowiecza. Przecież wcześniej w kościołach i katedrach miałeś wszystkie postacie Trójcy Świętej i raju - nago. Zakrywanie nagości szarfami, domalowywanie listków figowych itp., to połowa średniowiecza. W Polsce jeszcze w XII wieku w Krakowie maiłeś łaźnie koedukacyjne, w których kobiety i mężczyźni wspólnie przebywali nago. A dziś w ogóle mamy jakąś dziwną konstrukcję, albo wulgarne wyuzdanie, albo średniowieczna pruderia. Trzeba przywrócić w moralności należne miejsce spółkowaniu. Przecież każdy z nas jest "produktem" seksu swoich rodziców (z wyjątkiem invitro), a dzieci każdego z nas, są "produktem" naszego seksu. Więc dlaczego coś tak pięknego, naturalnego, warunkującego istnienie gatunku ludzkiego, zostało wyzute z przyzwoitości, zbroczone i ostemplowane klauzulą nieprzyzwoitości?

    No chyba moje intymne opisy nie są wulgarne i nie rażą?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam skończyć konkluzję po tym długim uzasadnieniu. :)

      Doszłam do wniosku, że nie będę pomijać intymnych szczegółów, zwłaszcza, że w tej materii nasz Mistrz nie miał powodów do wstydu. Jeśli takie kobiety jak np. Tura Satana, Sheila Rian, Barbara Leight, Joyce Bova, mówią, że seks z Elvisem był na najwyższy poziom, to po co to przemilczać?

      Niektóre mówią wręcz, że był "nieziemski" i potem nie mogły się odnaleźć w sypialni z innymi partnerami.

      Usuń
    2. i słusznie...
      choć nie wszystkie tak mówiły... powiedzmy z 90%.
      Elvis był kochliwy w latach 50-tcyh.... do każdej startował już ze ślubem:) myślę że też przez matkę też trochę...
      potem to mu się jak widać zmieniło. pomijając kwestie zawodowe że nie teraz nie warto.

      Usuń
    3. No nie wszystkie,racja,Priscilla twierdziła na przykład,że był ,,niedojrzały seksualnie".Nie bardzo rozumiem,co miała na myśli,czyżby robił coś nie tak,jak ona chciała?

      Usuń
    4. No jasne, że nie wszystkie. A już w ogóle nie te, które idąc na randkę liczyły na gorący seks, a w zamian dostały wielogodzinne wykłady z Pisma Świętego. :))))

      Tak, potem rzadko się oświadczał. Forma się zmieniła - zamiast oświadczyn proponował wprowadzenie się do Graceland. :))

      Usuń
    5. Aguś obawiam się, że ona sama nie wie o co jej chodziło. :) To tak jak z tm gwałtem. Najpierw podała opis, który ewidentnie sugerował gwałt, a potem się w wywiad tłumaczyła, ze się "niefortunnie wyraziła" lub "nie do końca przemyślała konstrukcję zdania", czy jakoś tak.
      Elvis nigdy by się nie posunął do gwałtu, tego jestem pewna. To było tak sprzeczne z nim samym, że nawet gdyby chciał, to by nie mógł.

      Usuń
    6. co rok to inna wersja Priscilli... może by w końcu powiedziała że go nie kochała... ale nie,,, to by skończyły się pieniążki:) choć z drugiej strony metoda Parkera "I HATE ELVIS" też by się sprawdziła bo na wszystkim można zarobić...
      O jakim gwałcie mówimy? TYm rzekomym z lat 59-60 czy tym w 72 przy rozstaniu w Vegas?
      Elvis niedojrzały? Widocznie go nie poznała. Od 60 roku już go nie znała.

      Usuń
    7. No właśnie,to mi nie pasuje do niego.Elvis i gwałt??Nie on.Nawet gdyby był wkurzony do imentu to myślę,że raczej by się do tego nie posunął.A poza Priscillą to żadna go o to nie oskarżyła,bo jeszcze nie miałam okazji się z takimi informacjami spotkać.Więc myślę,że aż tak daleko to się nie posuwał.

      Usuń
    8. A o jakim gwałcie z 59-60 jest mowa,bo pierwsze się z tym spotykam?Kto go wtedy oskarżył?

      Usuń
    9. Ja mówiłam od tym przy rozstaniu. A 59-60, to co to było?

      Usuń
    10. Krzysiu coś wspomniał wyżej w komentarzu z godz.16:38,że podobno jakiś gwałt był w 59-60,a ja nie za bardzo wiem,o jaki chodzi.Czyżby niesłusznie został oskarżony?I przez kogo?Nie znam tej historii.

      Usuń
    11. Tak, widziałam, ale nie wiem o jaki chodzi. W sumie było więcej takich pomówień, ale chyba żadne nie skończyło się sądem.

      Usuń
    12. No właśnie,skoro żadna do sądu go nie podała to znaczy że gwałtu nie było.Może chciały odszkodowanie wyłudzić.A po drugie musiałyby mieć dowody,a skoro ich nie było to znaczy,że gwałt w ogóle nie miał miejsca.No,takie moje zdanie.

      Usuń
    13. Takie rzeczy trudno udowodnić. Niemniej ja w taką opcje w przypadku Elvisa nigdy nie uwierzę.

      Usuń
    14. Chodziło mi o to że ponoć jakaś sprawa była zatuszowana że jeden z kumpli Elvisa co odwoził Priscillę do domu .. coś jej mógł zrobić.. nie wiem - może to plotka, nawet w filmie fabularnym to było - skoro było nawet w fabularnym to coś musiało być na rzeczy... około 1960 roku jak już priscillę znał ...
      a w 72 roku to niby ze złości bo mówiła że nie ma z nim sexu ale to jak mówię strzępki informacji. moze plotki, póki to nie ma w faktach to ciężko coś powiedzieć.

      Usuń
    15. Hm, tylko od 1957 (chyba, bo gdzieś wyczytałam, ze trafiła do Niemiec rok przed Elvisem) do 1963 roku ona była w Niemczech, z wyjazdem na wakacje do Elvisa (1962), gwiazdką u niego (1962), dopiero w 1963 wróciła.

      No faktycznie Elvis z nią nie sypiał. Ponoć przez ten czas mieli zaledwie kilka stosunków seksualnych - ona w książce twierdzi, że żadnego, ale faceci z MM, mówią inaczej.

      Usuń
    16. ja pisałem o jego kumplu że mógł coś zrobić jej... w 60

      Usuń
  6. Nie raza są wręcz bardzo bogato kulturalnie opisane. Z lekkością .poprostu nie czytałem w taki sposób. Pisz . Masz całkowitą rację. To kościół coś takiego ustalił i wszystko jest średniowieczne. To znaczy mamy czasy nowe że wyuzdanie przykryło kulturę sexu ale to zawsze skrajności Musza być niestety.
    Poruszyłas wątek Cilli...nie mogę się doczekać. Karmisz nas fragmentami a rozumiem że dasz na koniec za parę lat i się doczekam😊
    Wiesz zaczyna mnie zastanawiac czy to tak cukierkowo było już w Niemczech...o co chodziło Elvisowi i wydaje mi się że to miało zakończyć się w 60 roku w wojsku. Po co ja ściągnął ?? Te wszystkie fakty o zakochaniu to zaczyna być bujda ... Zawsze przedstawiali że czekała biedna a teraz że sama dzwoniła.
    Jak długo będzie żyć żadne fakty nie ujrzą światła dziennego.
    I te filmy tak powstają.
    Jedynie z dokumentów można patrzeć i wnioskować.
    Tylko minęło już tyle lat. Ludzie odchodza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,mnie też nie rażą.Gorsze rzeczy się w życiu czytało,tak więc nie ma problemu.

      Usuń
  7. To się cieszę. :)

    Krzysiu pewnie tak, jak Lindę i Ginger. Musze tak, bo jak widzisz, wszystko jest zależne od innych relacji Elvisa, które nie zostały nagłośnione, czy wręcz mało dostępne, a jeśli w ogóle wspomniane, to mocno spłycone. I potem funkcjonują różne mity jak z Priscillą.

    Priscilla była jedną z wielu nawet w Niemczech. Tam jeszcze były dwie inne nastolatki, z którymi kręcił, oprócz tego Vera Tschova i inne. Czy też Elizabeth Stefaniak, z którą sypiał do momentu pojawienia się Priscill, później została żoną jego przyjaciela z wojska Rexa Maxwella. Po powrocie z wojska Elvis chyba miał nadzieję, że to umrze śmiercią naturalną, ale tak się nie stało. A potem Priscilla zaczęła się upominać o swoje. Najpierw te dwutygodniowe wakacje, potem gwiazdka, później szkoła.

    Dokładnie Krzysiu, tak samo uważam, wszystko według jej scenariusza jak na razie. No właśnie i to jest problem, nie będzie u kogo potem weryfikować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiecie co, coś wam powiem ... mam wrażenie, że przez specyfikę tego postu i natłok informacji, wiele rzeczy wam umknęło, a miałam nadzieję poznać wasze zdanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie umknęło tylko wszystko przyjąłem do wiadomości....
    Wiesz z czasem to wychodzi co chcemy napisać...
    trzeba to wszystko przetrawić.
    jestem ciekaw czy w 1960 roku zwierzał jej się z relacji z Priscillą, skoro była dla niego takim mentorem, czy nie mówiła, nie doradzała czy warto ciągnąć to?
    A relacje inne... z pułkownikiem? Chyba to już nie to... doradzała mu tylko w kwestiach damsko-męskich czy tak?

    OdpowiedzUsuń
  10. cóż, powiem szczerze że ja np. bym takiej dziewczyny się bał;)
    oglądałem jej zdjęcia...
    ostry wygląd, pewny siebie z zacięciem zemsty, kipiąca sexem, trochę bawiąca się facetami jak lalkami, jej role w filmach najlepsze jak pierze facetów na kwaśne jabłko... wysokie libido...
    rozumiem rozumiem skąd to wszystko się wzięło. rozumiem Elvisa.
    trochę się roztyła na koniec;)
    ale ja ... ja podziękuję. wolę delikatność kobiet. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt,nie każdy facet by się dobrze czuł przy takiej jak ona.Jak ja bym była facetem,też bym takich unikała.

      Usuń
    2. No widzisz. A ona była zupełnie jak Elvis, dobra ciepła, pomocna i przed wszystkim miała zasady, których nigdy nie łamała.

      No gdybyś został jej wrogiem i ją skrzywdził, to współczuję, nie odpuściłaby.

      Ja tego jej najgłośniejszego filmu nie jestem w stanie obejrzeć, to nie moja bajka. Nie oglądam horrorów, filmów grozy i żadnego mordobicia, nawet w sporcie.

      Usuń
    3. Ja nie mówię o krzywdzie... poprostu o dominowaniu.
      Nie przyjmuje zwiążków z mordobitnymi kobietami, nie wiem gwiazdami sportu typu boks, MMA i tyle...nawet wojska... to troche nie tak w głowie moim zdaniem.
      Dobra ciepła i pomocna to ona pewnie i była ale na taką nie wyglądała. A Elvis na takiego wyglądał. I stąd ta różnica.

      PS. Takie filmy są nudne, w których grała. Wiadomo fabuła musiała być taka sama. Ona wygrywa :):)

      Usuń
    4. A ja znowu jestem fanką horrorów,ale tych na faktach.Podobno sam Elvis też lubił horrory.Jego ulubionym horrorem były,,Czarne święta"z 1974 roku.Miałam okazję go nawet obejrzeć w zeszłym roku.

      Usuń
    5. Ja bym nie mogla oglądać z Elvisem, bo mi nic by nie pasowało. :)

      Usuń
    6. no ja uwielbiam horrory zwłaszcza tematyka demologiczna...
      ale Elvis do nich by nie pasował. chciałbym go zobaczyć w filmach dramatycznych z nutką sexu... wiecie takie normalne sceny których on nigdy nie miał bo przecież maił mieć nieskazitelny wygładzony wizerunek w filmach

      Usuń
    7. I gdyby żył rok dłużej, pewnie byś zobaczył. Po koncertach, do których już nie doszło miał założyć wytwórnię filmów dramatycznych, w których zawsze pragnął grać.

      Usuń
    8. WIESZ... zawsze tak się mówi gdy umiera gość to coś miał w planach. Nie wiem czy już miał siłę cokolwiek robić. Wiem wiem masz posty w którym pisałaś o jego planach itp. z parkerem, wyjazdem do Europy z czystkami w domu... tylko to zawsze się mówi po śmierci ale czy rzeczywiście tak miało być? Wierze że tak, ale... zawsze jest ale.

      Usuń
    9. To prawda, wymyśla różne historie i wkłada w usta słowa nigdy niewypowiedziane.
      Niemniej akurat tu mam przekonanie, że tak było. Elvis rozmawiał o tym wiele razy z Larrym Gellerem. Potwierdza to też Billy Smith. A to 2 osoby, którym wierzę. Inni też o tym mówili.

      Usuń
  11. Na pewno mówił jej o Priscilli po powrocie z wojska. Niestety, nie wiem co. Oni po jego powrocie jeszcze się spotykali na seks (między innymi).

    Głównie damsko-męskich, bo Elvis z tymi tematami się do niej zgłaszał, ale w innych też. Tylko w tych pierwszych on ją traktował jak wyrocznię. O pułkowniku też rozmawiali. Tura rozgryzła go od razu, tak jak Gladys. Ale to był dopiero początek ich współpracy i żadna z nich (ani Tura, ani Gladys), nie miały dowodów na poparcie swojej nieufności, innych niż własna intuicja.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę ,że relacji z Priscillą też nie należy oceniac zero jedynkowo. Mimo wszystko to Elvis obiecał jej ,że z nim będzie. Nie zapominajmy,że to była naprawdę młoda dziewczyna, która się zakochała , którą zapewniał o swojej miłości. Która z nas wycofałby się z takiej relacji mając szansę na życie u boku Elvisa? Absolutnie nie jestem jej fanką, ale staram się zachować obiektywizm ,jak mogła się czuć kiedy to jej dał nadzieję ,a jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia. Oczywiście czekam ( myślę ,że nie tylko ja :) na post o Cilli w wydaniu Danusi czyli naprawdę od a do z.

    Nie dziwi mnie intensywność tej relacji z Turą , ponieważ Elvis był człowiekiem, który szukał w swoim życiu intensywnych doznań , oprócz tego był po prostu młodym chłopakiem, dla którego posiadanie takiej doświadczonej przyjaciółki było zapewne czymś niezwykłym i mocno go ukierunkowało. Faktycznie, wywarła na nim ogromny wpływ widać jej odcisk na jego ideale kobiecego piękna. Choć to też chyba się zmieniało bo chociażby Linda piękna blondi ? Całkiem inny typ. Za to Ginger niezwykle podobna nawet nie do Cilli,ale do młodej Gladys ( widziałam takie porównanie na internecie to aż mnie zszokowało jak bardzo podobna).
    Temat kobiet Elvisa to wręcz temat rzeka,a miały one wszystkie na niego ogromny wpływ bo kobiety były dla niego na codzien niezwykle ważne. Bardzo dziękuję za piękny , szczegółowy i rzetelny artykuł , który z pewnością kosztował się wiele czasu i retrospekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my odkręcamy tą zero-jedynkową wizję priscilli.
      owszem zakochała się, coś jej obiecał ale to wszytstko,.
      potem jednak wyszła jakaś natarczywość, może szantaże, nie wiem..
      poprostu nie jestem w stanie zrozumieć (coraz bardziej) PO CO? ON JĄ ŚCIĄGNĄŁ W 1962 ROKU?

      Usuń
    2. W pełni się z Tobą zgadzam.

      Odpowiem kuriozalnie, z powodu jej ojczyma, którego bardzo szanował.

      Być może go szantażowała tym co było w Niemczech. Jednak z materiałów wynika, że pierwszy raz przespała się z nim właśnie kiedy przyjechała do niego w 1962 roku (jeszcze to muszę dokładnie przeanalizować).

      Usuń
    3. to by miało sens że ojczyma...ale to ona chciała jechać a nie ojczym chciał ją wysłać...
      w niemczech nic nie zaszło (prawdopodobnie)

      Usuń
    4. Po wyjeździe Elvisa ponoć Priscilla odstawiała im szopkę. A Elvis obiecał jej nie tylko gdy byli sami, ale także gdy ona z kapitanem Beaulieu żegnali go (on towarzyszył Priscilli wtedy), to przy nim, ze będzie dzwonił i pisał. Elvis czuł się tym związany. Poza tym bardzo go szanował. Priscill zaczęła mówić o wyjeździe na wakacje do USA w domu, a potem czarowała Elvisa tak długo, aż się nie zgodził i nie pozałatwiał "przyzwoitek" w postaci jednej rodziny, u której miała mieszkać i spać, a z nim widzieć się tylko w dzień (de facto spała u nich tylko pierwszą noc, pote u Elvisa, mało tego razem w jego łóżku). Kiedy Elvis zadzwonił do Beaulieu, to przedstawił mu kompletny program na każdy dzień jej pobytu, łącznie z namiarami na rodzinę, u której ma mieszkać. Wypadł bardzo wiarygodnie i roztropnie. :)

      Usuń
    5. on nie umiał mówić "nie"

      Usuń
    6. No dokładnie, o tym mówiła też Tura Satana.

      Usuń
  13. Cheri, on to obiecał każdej, którą akurat był zafascynowany w danej chwili, więc dlaczego mamy inaczej traktować Priscillę? Nie ona jedna była młoda, która się w nim zakochał i której wiele obiecywał. Widzisz, Priscille próbujemy traktować inaczej z dwóch powodów. Bo została jego jedyną żoną i dlatego, że zamieszkała u niego przed ślubem. A na to spojrzeć inaczej, z uwzględnieniem obietnic, które składał też innym kobietom.

    Z Ginger trafiłaś w sedno. To był główny powód fascynacji nią Elvisa. Szczególnie chodziło o spojrzenie i jej choleryczny charakter.

    Dokładnie Cheri, ale wielu tego nie rozumie, bo rozpatruje wszystko tylko w aspekcie erotycznym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ahh dziś byśmy powiedzieli ,że brakowało mu czasem asertywności. Gdyby jednak to zakończył wcześniej..czy rzeczywiście tak obawiał się odwetu jej ojca ? Moim zdaniem ona wiedziała,że nigdy nie będzie go miała dla siebie, że nie będzie w stanie wygrać ani z jego fascynacją kobietami i ich złożonością charakterów ani z miłością do publiczności ,ale mydliła sobie oczy do samego końca. Mogła się wycofać lub to zaakceptować wiedząc,że to ona będzie żona,ale na jego zasadach.Tak jak pisałam nadzieja umiera ostatnia więc możliwe,że myślała ,że skoro zamieszkała w Graceland to już do końca dane jej będzie być panią Presley. ( O to by nosić jego nazwisko zadbała tak czy inaczej..) aczkolwiek chciała mieć go tylko dla siebie..każda, która przy nim była wiedziała,że to nierealne.. Tak ,ta historia z gwałtem to kompletny nonsens. Czy szukała współczucia czy zainteresowania? Ciężko mi to określić,ale z pewnością skrzywdziła takim dziwnym wyznaniem wiele osób. Mam bardzo dziwne uczucia wobec jej osoby. Z jednej strony nie mogę słuchać komentarzy,że gdyby nie ona nikt by dziś nie wspominał Elvisa. Naprawdę?! A miliony fanów na świecie? Poza tym wciąż są osoby ,które czerpią korzyści z jego twórczości i zadbałyby o odpowiednią promocję. Z drugiej strony otworzyła Graceland dla fanów i to jest chyba największa żywa pamiątka po Elvisie poza jego muzyką. Z jednej strony przykleiła się do niego już na zawsze i z tego żyje,z drugiej strony tak samo jak wiele innych osób. Jako jedyna go usidliła oficjalnie, ale w czasie gdy ona siedziała w domu on koncertował, spędzał czas w Vegas więc czy tak naprawdę go znała? Czy była przy tym prawdziwym Elvisie wystarczająco długo by móc tak wiele o nim powiedzieć? On też się zmieniał ,ewoluował. Nie był już tym samym chłopcem co w Niemczech. Myślę,że dużo więcej o tym starszym Elvisie mogą powiedzieć kobiety ,które towarzyszy mu w tej przygodzie jaką było jego życie, dłużej lub krócej,ale przeżywały je z nim na 200% kazdą chwilę ( Elvis był bardzo intensywnym człowiekiem , wszystko u niego było na wysokich wibracjach)
    Natomiast taka relacja z Turą, była czysta. Dawali sobie to ,co najlepsze mieli w sobie , mogli się sobie zwierzyć i uzyskać szczerą odpowiedź, Tura z pewnością nie marnowała czasu na ściemnianie,poza tym miała swoje zasady , którymi się kierowała w życiu,a to ,że miała duże potrzeby i wysokie libido nie ma związku z byciem dobrym i szczerym człowiekiem.
    Przyznam ,że to spojrzenie Ginger do tej chwili mnie mrozi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?Cilla tak powiedziała,że gdyby nie ona to o Elvisie nikt by nie wspomniał?Szczerze?Nawet bez niej pamięć o nim jest ciągle żywa.Cilla nie jest do tego w ogóle potrzebna.To nie ona się do tego przyczyniła,że ma tylu fanów,Elvisowi reklamy robić nie trzeba.

      Usuń
    2. Nie Aga, takie komentarze czytam na Facebooku niektórych fanów ,że dzięki niej pamięć o nim żyje i wielką cześć niektórzy jej oddają..

      Usuń
    3. Jak powiedziała Aga, to nie jej zasługa. Jedyny plus to otwarcie Graceland, ale miała w tym wielki interes, nie tylko finansowy, ale grożono jej zabiciem. To była forma odkupienia łask u wkurzonych fanów.

      Usuń
    4. O,o tym nie wiedziałam Danusiu ,że były takie groźby i takie nastroje,to wiele wyjaśnia dlaczego zdecydowała się otworzył bramy Gracelandu.

      Usuń
    5. Dokładnie,jedyne co dobrego zrobiła to otwarcie Graceland.Dobrze,że chociaż tyle.

      Usuń
    6. musiała. dla kasy. dla fanów.

      Usuń
    7. Odnoszę wrażenie,że głównie dla kasy.

      Usuń
  15. Priscilla nie musiała pchać się w to wszystko, ale już w 62 roku przeważać zaczęły w niej te cechy co ma teraz.. niestety.Gdyby elvis żył nie otwierała by graceland, nie było by priscilli w tej formie, ani innych pseudo-przyjaciół, którzy jeżdżą z nią i "promując" elvisa, promują siebie.
    A w tym graceland ceny rosną nieproporcjonalnie do tego co oferują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam komentarze,że jak otworzyli to bilet kosztował kilka dolarów. Elvis z pewnością by tego nie popierał zawsze walczył by bilety na koncerty były dostępne dla każdego..

      Usuń
    2. Krzysiu dokładnie! Ten jej desperacki przyjazd na 2 tygodnie.

      Cheri, dokładnie.

      Usuń
    3. Elvis nigdy nie chciał by były wielkie pieniądze nawet na bilety na jego showy. Wtedy były max po 7-10 dolarów (chociaż wiadomo że w połowie lat 70's był kryzys ropy i waluta spadła).
      Kilka dolarów ... w 2015 ...np. 79 USD. w 2019 max vip 159 USD. Teraz nie chce patrzeć ile.
      A coraz mniej Elvisa w Elvisie. Kogo to zasługa? Czy nie tej wspaniałej priscilli co graceland otworzyła?

      Usuń
    4. Dokładnie. Gdzieś kiedyś czytałam, że walczył nawet o ceny płyty i był okres, że jego płyty były najtańsze. Np. Paul Lichter o tym pisała i mówił w wywiadzie, o ile dobrze pamiętam.

      Krzysiu, no pamiętasz jak ostatnio byłeś, co się zastanawialiśmy dlaczego nie ma jumpów, a one były w oddzielnie płatnej sali i dla tych z tym najdroższym biletem za 199 dolarów..

      Usuń
    5. dokładnie tak a 2 lata wcześniej były we wszystkich salach:)
      a obok stoją teraz dwie burgerownie i tanie amerykańskie żarcie z nazwiskami ich rodziców... Gladys i Vernon... co oni zaproponują wszyscy łykną..smutne:)

      Usuń
    6. No wie, na bezrybiu i rak ryba, jak mówi przysłowie. Fani przyjdą zobaczyć chociaż skrawek po Elvisie i na tym bazują.

      Usuń
    7. co więcej..żreją te kanapki myśląc że Vernon i Gladys też je jedli:)

      Usuń
  16. Z początkiem się zgadzam. Natomiast myślę, że jedynym powodem dla którego nie chciała odpuścić była jego sława i życie w blichtrze.

    Tak, doskonale wiedziała, że nigdy nie będzie tylko jej. Przecież jeszcze przed ślubem, gdy dowiedział się o Ann Margret, przefarbowała włosy na blond, uczesała się i umalowała jak ona, a także zakupiła odzież w stylu Ann. Bez zapowiedzi przyjeżdżała na plany filmowe, o co nie raz pokłóciła się z Elvisem.

    Ona Graceland otworzyła z dwóch powodów. Do czasu tego otwarcia była najbardziej znienawidzoną osobą przez fanów, którzy nie mogli jej wybaczyć, że od niego odeszła i nie wróciła w 1977 kiedy o to prosił, a w dodatku flirtowała, a nawet romansowała z jego ludźmi (Mike Stone, z którym odeszła). Drugim powodem były pieniądze.

    Gdyby nie ona nikt by dziś nie wspominał Elvisa? Totalna bzdura. Ludzie już wymyślają...

    Co do reszty, też w pełni się zgadzam, mam takie samo zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  17. A co sądzicie o ojcostwie najstarszej córki?

    OdpowiedzUsuń
  18. Uważam że napewno Lisa nie jest jednym dzieckiem Elvisa. Tyle powiem. Jeśli jeszcze mówimy o skutecznościach stosunków przerywanych i to że to były lata 50-te..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ten incydent z pękniętym kondomem.Taki był spanikowany,że zawiózł swoją dziewczynę do szpitala,a jaki był dalszy ciąg historii nie mam pojęcia.To było też w latach 50- tych.

      Usuń
  19. Tak samo myślę. Zwłaszcza przy jego temperamencie i szybkich numerach na tylnym siedzeniu auta.

    Ale mi chodziło o to, o czym pisałam w poście, że jest podejrzenie iż najstarsza córka Satany, która urodziła się w 1958 roku, jest dzieckiem Elvisa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jej się tak przyjrzałam,to przyznam,że wykluczyć tego nie można,wydaje mi się,jakby miała w sobie coś z Elvisa.Podobny typ urody.No,takie jest bynajmniej moje zdanie.

      Usuń
    2. Tu akurat pół na pół wiecie ... inaczej patrzysz na zdjęcie jak uslyszy się takie historie... ciężko powiedzieć. było jeszcze troche innych partnerów. szanse są ale maleją.

      Usuń
    3. To prawda. Jednak ja się bardziej na datach opieram.

      Usuń
  20. No uroda też, ale czasowo się zgadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też biorę pod uwagę,coś może być na rzeczy moim zdaniem.Krótko mówiąc,jest to możliwe.

      Usuń
    2. No bo zobacz. Oni od marca 1957 byli w stałym związku przez jakieś 7 miesięcy, a ona rodzi się w połowie czerwca 1958, niecałe 9 miesięcy później.

      Usuń
    3. Czyli wszystko wskazuje na to,że może być jego córką.Powiem więcej,jestem na 100%pewna,że Lisa nie jest jego jedynym dzieckiem,że tych dzieci może być więcej,biorąc pod uwagę fakt jakie intensywne życie seksualne kiedyś prowadził.

      Usuń
    4. pamiętajmy że bedąc z Elvisem tez była wolną kobietą jak Elvis wolnym facetem. przecież nie mieli tylko siebie. wiec szanse są nikłe ale są.

      Usuń
    5. Oczywiście. Niemniej są. No i teraz można snuć różne teorie spiskowe, że ich dość intensywne kontakty ustały, gdy zaszła w ciążę.

      Usuń
    6. ty lubisz fakty:) wiesz..że do tego nigdy nie dojdzie. skoro nie mieli zdjęć, nikt się do tego nie przyzna. wiesz, może gdyby tak było, może dali im kase za milczenie ogromną kasę:) wiesz jak to jest - po co mącić w wizerunku Elvisa?

      Usuń
    7. Dokładnie. Jednak ja myślę, że jeśli to córka Elvisa, to mógł o tym wiedzieć i umówić się z Turą, że to nie wyjdzie poza ich - to jedna opcja - ona nie robiłaby mu problemów, tego jestem pewna.

      Druga opcja, że to ona odsunęła się od Elvisa, gdy zaszła z nim w ciążę, nie mówiąc mu iż to jego dziecko, bo nie chciała się z nim wiązać na stałe, a prawdopodobnie wtedy Elvis by na to naciskał, bo to był etap jego zakochania w niej. A może wręcz odwrotnie, już wtedy głosił poglądy, że nei będzie sypiał z kobietą, ktora urodziła jego dziecko i stąd jej decyzja?

      Usuń
  21. Ja tak samo. Mało, ze intensywne, to jeszcze w jakich warunkach, często na chybcika. No nie ma możliwości, by dziewczyny nie zachodziły w ciążę.

    Tylko te sprawy nie wychodziły, bo wtedy nie było genetyki, więc i badań DNA. Zaczęła powstawać w połowie lat 60. dopiero.

    P.S.
    Aguś masz ten materiał o Cybil, o którym wspominałaś, bo ja o tym nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  22. No niestety,nie mam tego materiału,nie zapisałam sobie strony.Szkoda.Ale w wolnej chwili poszukam,może znajdę,ale nie obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuś,znalazłam.Wysłałam Ci mailem,tylko nie wiem,czy doszło,bo mi nie pokazuje.

      Usuń
  23. Szkoda. :( Niemniej jakbyś miała na uwadze... A w ogóle jak trafisz na jakieś ciekawe materiały o jego kobietach/kobiecie, to pamiętaj o mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwilą właśnie wysłałam na maila,ale nie wiem,czy doszło.W razie czego spróbuję jeszcze raz

      Usuń
  24. Wiecie, najpierw nie mogłam się zabrać za temat kobiet w życiu Elvisa, po prostu musiałam dojrzeć do tego, potem (nim zaczęłam o nich czytać) myślałam o nich w kategoriach szybkich zdobyczy, sprowadziłam EP do jurnego "byczka" szukającego wyłącznie seksu. A teraz kiedy czytam o nich (tak co jakiś czas o którejś) to muszę powiedzieć, że są fascynujące, co jedna to ciekawsza, są odważne, bezpruderyjne, bardzo kobiece.

    Co do Tury i tego o czym pisze Krzysiek, że bałby się takiej kobiety - miałam kiedyś przyjaciółkę - w pierwszych kontaktach bałeś się jej i podchodziłeś do niej z rezerwą, ale kiedy poznałeś ją bliżej, kiedy cię zaakceptowała doświadczałeś w jej obecności takiego ciepła, że nie chciałeś się z nią rozstawać (oczywiście w moim przypadku nie mówię o relacjach seksualnych, ale o fakcie istnienia takich ludzi).
    Kiedy czytam tutaj o Turze to w tym sensie przywodzi mi na myśl właśnie tę moją przyjaciółkę, choć Tura wygląda dużo groźniej.

    A EP? Co robi na pierwszej randce ? Tak długo z nią gada, aż ta się przed nim otwiera, więc musiał doświadczyć tego ciepła już wtedy i zbudował zaufanie do siebie. Mistrz :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Elvis był jurnym byczkiem, w tym się nie pomyliłaś. :) Ale kobiety wybierał dwutorowo, jedne tylko dla seksu, inne na towarzyszki. Te drugie zwykle skupiały w sobie wszystko - miały urodę, figurę, osobowość, były mądre, oczytane, utalentowane, nietuzinkowe itp. itd. Najwyższa półka, niczym gejsze w dawnej Japonii.

    Czytałaś o jej przejściach. Zwykle takie z pozoru groźne kobiety wewnętrznie są ciepłe, delikatne, czułe i uczuciowe, a buńczuczność, siła, to ich postawa obronna. Tura to moja ulubiona kobieta Elvisa. Podziwiam ja jak traumę przekuła w zwycięstwo i się nie poddała. Była niezależna i była dobra jak Elvis. Wszystkim pomagała, wspierała, tylko nie gnidom.:))) Patafiany poznawały jej waleczne oblicze. :))

    Elvis znał lepiej kobiety niż one same siebie, pewnie się powtarzam, ale swoją wiedzą o kobietach zakasowałby większość psychologów. Mistrz! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "(...) buńczuczność, siła, to ich postawa obronna" - dokładnie tak. Nie chciałam się tutaj rozpisywać o tym aspekcie - ale to dokładnie o to chodzi i nie zawsze musi iść w parze z aż tak drastycznymi przeżyciami. Natomiast widzę, że muszę Turze poświęcić więcej czasu - bardzo mnie zaintrygowała nie tylko jej relacja z Mistrzem :-) , ale ona sama :-)

      Usuń
    2. Myślę, że dobrze się stało. Elvis trafił na wyjątkową kobietę w najgłupszym wieku u mężczyzny, kiedy hormony buzują odbierając rozum.

      No ja się czuję przy niej jak pyłek. :))) Niestety już nie żyje.

      Usuń
  26. Kalani

    https://www.wearemoviegeeks.com/2008/11/wamg-interview-tura-satana/

    https://cz.pinterest.com/kalanisilverman/

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html