niedziela, 3 kwietnia 2022

Gdzie mieszkał Vernon Presley, kiedy wyprowadził się z Graceland

Vernon, ojciec Elvisa, mieszkał zawsze z rodziną, z wyjątkiem okresów, w których pracował poza Memphis i musiał przenieść się do innej miejscowości.

Kiedy Elvis poszedł do wojska, na początku Gladys i Vernon pozostawali Graceland. Później przenieśli się w pobliże bazy wojskowej i wynajęli przyczepę mieszkalną, a następnie dom w Killeen (TX). Kiedy w ramach służby wojskowej wyjechał do Niemiec, Vernon podążył za synem i towarzyszył mu tam do jej końca (Gladys już wtedy nie żyła).

Potem wrócili do Graceland, 7 marca 1960 roku.

Niestety, jeszcze w Niemczech, ku wielkiemu niezadowoleniu Elvisa, Vernon związał się z o dziewięć lat młodszą mężatką, Davadą Mae (Elliot) "Dee" Stanley, żoną oficera armii amerykańskiej Williama Jabe Stanleya, z którym miała trójkę synów: Williama "Billy", Ricka "Ricky" i Davida. Rozwiodła się z nim po poznaniu Vernona w 1960 roku (Vernona poznała w 1958 roku, rozwiodła się w 1960 roku).

Jak tylko udało jej się usidlić Vernona (początkowo miała zakusy na Elvisa), postanowiła pozbyć się swoich dzieci, które stały się dla niej balastem. Wyekspediowała je (najpóźniej w kwietniu 1959 roku) do okropnego miejsca, internatu Breezy Point Farms w Wirginii (USA), a sama zajęła się "dopinaniem" swojej relacji z Vernonem Presleyem. Ona w Europie, a jej maleńkie dzieci w wieku: trzy, pięć i sześć lat, za oceanem, na innym kontynencie, w Ameryce!

Rick Stanley (środkowy syn), napisze później w swojej książce "W pułapce":
"Moja matka zabrała nas do Stanów i umieściła w internacie Breezy Point Farms* w Wirginii. Pod pewnymi względami nie było to miejsce lepsze od przytułku".
* Po więcej informacji na temat pobytu synów Davady w internacie  Breezy Point Farms i piekła jakiego tam doświadczyli, odsyłam do książki "W pułapce", Ricka Stanleya oraz do postu "Rodzeństwo Elvisa", w którym obszerniej jest o tym napisane.

Nie odwiedzała ich, a dzwoniła tylko z okazji urodzin i świąt. I pewnie pozostaliby tam do uzyskania pełnoletności, gdyby nie Elvis.

Kiedy Davada i Vernon pobrali się 3 lipca 1960 roku, chociaż Elvis wręcz alergicznie nie znosił tej kobiety, to zgodził się na ich czasowe zamieszkiwanie w Graceland, pod warunkiem, że zabiorą dzieci z internatu Breezy Point Farms i zajmą się ich wychowaniem.

Nie mieli wyboru, musieli przystać na jego warunek, gdyż finansowo byli od niego zależni.

Uraza Elvisa do macochy nigdy nie odbiła się na jego relacjach z przybranym rodzeństwem. Wręcz przeciwnie, pokochał tych chłopców i rozpieszczał ich na wszelkie możliwe sposoby. Gdy dorośli, również roztoczył nad nimi opiekę, dał pracę, wspomagał we wszystkim i wyciągał z różnych opresji, w które młodzieniaszkowie popadali.
"Przywitał się z nami i objął nas. »Zawsze chciałem mieć małego brata, a teraz mam trzech« - powiedział. Byłem pod wrażeniem. Natychmiast zrozumiałem, że Elvis stanowi centrum życia Graceland. Był jego słońcem. Wszystko promieniowało jego obecnością, a siła jego grawitacji wytyczała ścieżki wszystkich domowników.

Dzisiaj wiem, że Elvis był przeciwny tak szybkiemu ożenkowi Vernona. Był jednak na tyle łaskawy, że nie wywierał swojego gniewu na trzech bezbronnych małych chłopcach - co mogłaby uczynić osoba o mniejszym formacie.

Uwielbialiśmy podkradać się i rzucać na niego, starając się powalić go na ziemię. To zdumiewające, jak pobłażliwy był względem nas. Vernon przestrzegał ścisłej dyscypliny, lecz Elvis wiele razy wybronił nas przed laniem, czy wziął winę na siebie". [Rick Stanley]
"Pierwszej nocy w Graceland, po tym, jak spotkaliśmy Elvisa, położył nas do łóżka, poszedł do sklepu, otworzył go i kupił po trzy zabawki z każdej jaka w nim była. Następnego dnia przyszedł do pokoju, obudził nas, złapał wszystkich i wyniósł na podwórko, gdzie znajdowały się po trzy wszelkiego rodzaju zabawki. Myśleliśmy, że facet był Świętym Mikołajem, kiedy po raz pierwszy go poznaliśmy". [Billy Stanley]
Relacje między dziećmi a Elvisem najlepiej oddaje tytuł rozdziału, w którym Rick opisuje dwa lata swojego dzieciństwa w Graceland. Nazwał go: "Mój brat, mój ojciec, mój bohater", ponieważ uważał go (Elvisa) za swojego brata, ojca, bohatera i mentora, ostoję bezpieczeństwa, dobra i miłości, podobnie jak jego bracia.

Davada widząc akceptację i miłość Elvisa do swoich dzieci, z każdym dniem stawała się coraz bardziej pewna siebie i zaczęła się panoszyć, a jej prawdziwy charakter wziął górę. Stale strofowała Elvisa, ciągle go atakowała, zarzucała pretensjami i zgłaszała różne roszczenia. Elvis długo wytrzymywał z uwagi na chłopców, jednak wkrótce czara goryczy się przelała i stwierdził, że dłużej nie jest w stanie znosić tej kobiety pod własnym dachem. Postanowił kupić im dom.

Pierwszy z nich znajdował się pod adresem Hermitage Road 3650 w Memphis. Vernon z Davadą i dziećmi wprowadzili się tam 28 grudnia 1961 roku. Chociaż nie wiem czy od razu z synami, bo każdy z nich mówi, że mieszkali w Graceland prawie dwa lata od przyjazdu. No w przybliżeniu się zgadza, licząc od ślubu w lipcu 1960 roku.

Vernon musiał codziennie dojeżdżać do biura Elvisa, znajdującego się w jednym z budynków na terenie posiadłości Graceland, w którym pracował. Dlatego kiedy trzy lata później wystawiono na sprzedaż posesję przy Dolan Drive 1266, sąsiadującą z Graceland, Elvis kupił ją dla Vernona, żeby miał bliżej do biura i w każdej chwili mógł do niego podejść, gdyby była taka potrzeba, nawet poza oficjalnymi godzinami pracy. Według Spa Guya, były to dwa lata, bo w 1963 roku, ale jeśli chodzi o ich wprowadzenie się pod ten adres, też podaje 1964 rok.

W płocie łączącym obie działki zrobiono furtkę, dzięki której mieszkańcy obu tych posesji mogli się swobodnie odwiedzać. Na Dolan Drive 1266, Vernon z rodziną wprowadził się 23 października 1964 roku.

W latach 70. małżeństwo Vernona i Dee, zaczęło się psuć, o co Davada obwiniała Elvisa. Także Vernon miał jej już dość. W 1974 roku doszło do separacji, a Elvis kupił Vernonowi kolejny dom, przy Old Hickory Road 1293, do którego Vernon przeniósł się 11 czerwca 1974 roku.

Nie wiem dlaczego Vernon nie został przy Dolan Drive 1266, tylko Davada, skoro za płotem miał biuro i dom swojego syna. Nie znalazłam źródła, które by to wyjaśniało wprost. Prawdopodobnie Davada odmówiła wyprowadzki, a Elvis i Vernon odpuścili z uwagi na to, że jej synowie, którzy również tam mieszkali, pracowali już wówczas dla Elvisa. Rick i David do samej śmierci Elvisa, a Billy nieco krócej.

Do oficjalnego rozwodu Vernona i Dee doszło krótko po śmierci Elvisa, w listopadzie 1977 roku.

Po śmierci Elvisa i swoim rozwodzie, Vernon zaczął podupadać na zdrowiu. W jego domu zamieszkała młoda pielęgniarka, Sandy Miller, która później została jego narzeczoną oraz wykonawczynią jego majątku.

W domu przy Old Hickory Road 1293, Vernon mieszkał prawie do śmierci. Kiedy jego stan był już tak poważny, że wymagał opieki 24 godziny na dobę, przeniesiono go z powrotem do Graceland.

Vernon Elvis Presley (ojciej Elvisa Aarona Presleya) zmarł 26 czerwca 1979 roku.

Podsumujmy:
  • GRACELAND - od lipca lub* sierpnia 1960 roku - Vernon (powrót) + Dee + bracia Stanley,
  • Hermitage Road 3650 - od 28 grudnia 1961 roku - Vernon + Dee + bracia Stanley,
  • Dolan Drive 1266 - od 23 października 1964 roku - Vernon + Dee + bracia Stanley,
  • Old Hickory Road 1293 - od 11 czerwca 1974 roku - Vernon (Dee + bracia Stanley pozostają pod poprzednim adresem),
* Albo jeszcze w lipcu, albo już w sierpniu. Pobrali się 3 lipca 1960 roku, 17 lipca wyjechali na miesiąc miodowy, który trwał tylko 13 dni, więc pod koniec lipca byli już w Graceland. Czy pojechali po chłopców od razu, czy dopiero w sierpniu, nie wiem.

To prawdopodobnie jedno z ostatnich zdjęć Vernona i Dee przed ich separacją. Zostało zrobione na koncercie Elvisa w Las Vegas (być może w 1974 roku)



Hermitage Road 3650, Memphis TN*
* Obecnie nie jest to już "Road" tylko "Drive" - Hermitage Drive 3650.

Pierwszy dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Hermitage Road 3650 - zdjęcia z lat sześćdziesiątych. Na górnym, w drzwiach widać Vernona, Davadę i Priscillę

Pierwszy dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Hermitage Road 3650 - zdjęcia z drugiej dekady lat dwutysięcznych

Pierwszy dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Hermitage Road 3650 - filmik Spa Guya

Pierwszy dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Hermitage Road 3650 - widok z satelity (lewo-na wprost-prawo), zdjęcia z kwietnia 2019 roku

Pierwszy dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Hermitage Road 3650 - mapa satelitarna i mapa ulic

Dom narożny przy ulicy Hermitage Road 3650, położony jest na zalesionym wzgórzu. Ma cztery sypialnie, trzy łazienki oraz kuchnię z jadalnią. Posiada podwójną wiatę na samochody, ogrodzone podwórko, oryginalne podłogi z twardego drewna, kryty grill wmurowany w ceglaną ścianę, kominek i balkon.

Częściowo murowana konstrukcja była dobrze utrzymywana przez rodziny, które mieszkały w tej historycznej rezydencji. Pozostało wiele elementów z lat 60. w doskonałym stanie - w tym atrakcyjna boazeria, osprzęt elektryczny i niestandardowy grill wewnętrzny. Na dolnym poziomie znajduje się bar z lat 60., a naprzeciwko niego chromowany grill na zamówienie, wbudowany na stałe w kamienną ścianę. W kuchni na górnym poziomie znajduje się duża wyspa do celów rozrywkowych.

Został wybudowany w 1951 roku. Obecnie jest to prywatna rezydencja, usytuowana dokładnie jedną milę od Graceland.

Stephen Shutts, z Honky Tonk Hall of Fame, powiedział:
"Elvis naturalnie odwiedzał ten dom we wczesnych latach 60-tych, kiedy to miał bogaty plan filmowy. Dom ten, wraz z Graceland, stał się katalizatorem związku Elvisa i Priscilli, który doprowadził do ich małżeństwa zaledwie kilka lat później".
Kiedy Priscilla Beaulieu wróciła z Niemiec do Stanów Zjednoczonych, mieszkała w tej rezydencji, uczęszczając do szkoły. Rzekomo później przeprowadziła się najpierw na Dolan Drive 1266, a następnie do Graceland. Jednak prawdopodobnie nie jest to prawdą, nigdy nie mieszkała na Dolan Drive 1266, chociaż był tam przygotowany dla niej pokój, tylko od razu przeniosła się do Graceland i zamieszkała w pokoju z babcią Elvisa, Minnie Mae Presley. Oczywiście oficjalnie utrzymywano, że razem z Vernonem i Dee przeprowadziła się na Dolan Drive 1266, chociaż tak nie było. Mówi o tym w swoim filmiku także Spa Guy, przytaczając dwa drukowane źródła.



Dolan Drive 1266, Memphis MS

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - zdjęcia z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - pierwotny wygląd domu, tuż po wybudowaniu. Przy pierwszej przeróbce wymieniono niektóre okna i dodano lewe okno dachowe, co potwierdza zdjęcie powyżej (takie to czerwonawe). Przy kolejnym remoncie dodano drugie okno dachowe, po prawej stronie

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266. Niestety nie wiem kiedy wykonano te zdjęcia, ale to jedyne na jakich widać wiatę. Czy była od początku, czy dopiero zamontował ją później Vernon lub kolejny właściciel, nie wiem. W każdym razie zniknęła już w latach 90., rozebrano ją ponieważ zawalił się jej dach

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266. A tu ciekawe zdjęcie zrobione z helikoptera w 1976 roku - widok na Graceland od strony Dolan Drive właśnie. Teren nie jest jeszcze tak zarośnięty, więc sporo widać (szkoda, że nie udało się objąć w kadrze końca posiadłosci po prawej stronie). Między innymi napełniony wodą basen u Vernona (w prawym dolnym rogu)

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - zdjęcia współczesne z różnych lat, czyli zrobione na długo po śmierci Vernona, prawdopodobnie wszystkie z lat dwutysięcznych

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - zdjęcia współczesne z różnych lat, przedstawiające bramę wjazdową i prawą stronę podwórka, która prowadziła na tył posesji z basenem. Tutaj widać też resztki ceglanych kolumn, które podtrzymywały wcześniej wiatę do aut. A ostatnie zdjęcie, to rzut z góry, na którym oprócz dachu domu Vernona, widzimy też spory obszar terenu posiadłości Graceland. Na przedostatnim zdjęciu widać narożnik basenu, a na ostatnim cały. Ten biały budynek za białym drewnianym płotkiem po prawej, należy do posiadłości Graceland, a widoczny za nim biały, wysoki, drewniany budynek, to stajna Elvisa

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - basen w opłakanym stanie na tyle posiadłości, z której widać teren Graceland

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - parter. Tak zwana otwarta przestrzeń, czyli połączenie kilku pomieszczeń. Wszystkie prezentowane tu zdjęcia prawdopodobnie zrobiono w czasach, kiedy dom Vernona udostępniono zwiedzającym. Zwróćcie też uwagę na zmieniające się zdjęcia na ścianach

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - kuchnia. Nie wiem kiedy dokładnie je zrobiono, ale na pewno w czasach gdy dom Vernona był udostępniony zwiedzającym

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - tutaj z Dee Presley, 9 czerwca 1969 roku, chyba w salonie. Nad kanapą portret Elvisa

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - kuchnia. Vernon, Dee i Priscila przy posiłku (prawdopodobnie jeszcze lata 60.). Powiem szczerze, że zdjęcia nie były opisane - na 90% to Dolan Drive 1266 (wskazują na to meble), a na 10% Hermitage Road 3650, gdzie w niektórych pomieszczeniach były takie same okna, a na zdjęciu na progu tego domu, Priscilla ma identyczną fryzurę. W każdym razie jeśli to Hermitage Road 3650, to zdjęcia wykonano w latach 1962-1964, a jeśli Dolan Drive 1266, to w latach 1964-1967

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - inne sypialnie. Zdjęcie po prawej, to rzekomo pokój, z którego czasem korzystał Elvis. Zdjęcie po lewej, to pokój przygotowany dla Priscilli, ale kilka razy spała w nim później również Kathy Westmoreland. Oczywiście pomylono kapy (ta, którą widać na zdjęciu jest z sypialni Vernona) - jak spojrzycie na prawe zdjęcie poniżej, to w sypiani Vernona leży na łóżku kapa z pokoju Priscilli

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - sypialnia Vernona, z wmurowanym na stałe jacuzzi. Na drugim kolażu od dołu są prawdopodobnie zdjęcia z lat siedemdziesiątych (plus to nad nimi), natomiast na dolnym już z czasów gdy dom Vernona udostępniono zwiedzającym, również te na pierwszym kolażu. Co do rzekomych zdjęć z lat 70., to chyba też współczesne tylko z innego okresu

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - wewnętrzny system radio-telefoniczny (interkom), połączony z kilkoma numerami w Graceland

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - film opisano "Colin Paul handles the dedication ceremonies at Vernon Presleys house at Elvis Week 2012" (Colin Paul prowadzi ceremonię poświęcenia domu Vernona Presleya podczas Tygodnia Elvisa 2012). Podczas tej ceremonii odsłonięto niebieską tablicę pamiątkową na domu

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - filmy Spa Guya. Możecie zobaczyć jak obecnie wygląda dom w środku i podwórko z basenem

[Na razie widok nie jest dostępny. Spróbuję za jakiś czas, chociaż wygląda mi to na celowe rozmazanie obrazu, więc nie wiem czy się uda.]
Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - widok z satelity (lewo-na wprost-prawo), zdjęcia z dzień-miesiąc-rok

Drugi dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Dolan Drive 1266 - mapa satelitarna i mapa ulic

Początkowo dom miał kuchnię, trzy sypialnie (na piętrze), trzy łazienki, a na parterze dużą, otwartą przestrzeń, która łączyła wewnętrzne patio okolone kolumnadą, dwa pokoje dzienne oraz jadalnię z kominkiem, ale ponoć z czasem został powiększony. Na przestrzeni lat, zmieniał się też wystrój wnętrz, jednak podstawowy układ domu pozostał prawie taki sam. Kuchnia rzekoma była wyposażona we wszystko, co w latach 70. stanowiło szczyt nowoczesności i myśli technicznej.

Na początku, nie było też zewnętrznego płotu, ani tego, który oddzielał prawą część podwórka od tyłu z basenem. Zrobił go Vernom po wprowadzeniu się już, aby niepowołani ludzie nie próbowali się dostać na teren posiadłości Elvisa.

Mimo iż Vernon i Dee ogłosili swoją separację w 1974 roku (rozwiedli się w listopadzie 1977 roku), a Vernon miał już nowy dom, na Old Hickory Road 1293, to dalej korzystał z tej lokalizacji, do momentu jego sprzedaży. Vernon sprzedał dom w 1978 roku ówczesnym właścicielom restauracji Hickory Log, położonej po drugiej stronie ulicy, po przeciwnej stronie Graceland. Do momentu sprzedaży, nawet po ich separacji, dalej zamieszkiwała go Dee z chłopakami. W końcu Vernon kupił jej inny dom, żeby trzymać ją z dala od Gracelanda.

Jak długo użytkowali go nowi właściciele, nie udało mi się ustalić. Jednak po jakimś czasie zaczął niszczeć, ponieważ nikt o niego nie dbał. Nie wiem też kto i dlaczego dopuścił do jego ruiny. Jeden fan z Europy, który był tam w 2002 roku, pisał:
"Odwiedziliśmy dom w 2002 roku i wtedy był w opłakanym stanie. Po latach zaniedbań zapadła się część dachu, rozpadły niektóre podłogi i zawaliła się wiata samochodowa po prawej stronie domu".
Później napisał, że kiedy ponownie go odwiedzili (nie wiem kiedy, bo nie podał daty), to "Dom został sprzedany, a teraz został uratowany od ruiny i całkowicie odnowiony".

Nie wiem też w jakich okresach był udostępniany zwiedzającym. Ponoć najpierw zanim jeszcze popadł w ruinę, a później w latach dwutysięcznych, po całkowitym i gruntownym remoncie. Czy dalej można go zwiedzać, nie wiem, ale wątpię. W każdym razie nic nie znalazłam w internecie, a myślę, że gdyby nadal stanowił atrakcję turystyczną dla fanów Elvisa, to mieliby jakąś stronkę informującą o godzinach i dniach otwarcia, bukowaniu terminów, cenach biletów itp, a nie ma. Aczkolwiek z filmu Spa Guya wynika, że po prostu idzie się tam, puka do drzwi i zwiedza, ale tylko parter.

Jeśli chodzi o ten wielki fotel, to krążą dwie wersje. Jedna mówi, że stał u Vernona od początku, właśnie z myślą o Elvisie. Druga, że stał w pomieszczeniu przy basenie, które było jednocześnie przebieralnią oraz pokojem gospodarczym. Te pozornie sprzeczne historie wcale nie muszą ze sobą kolidować. Mógł fatycznie znajdować się w domu z przeznaczeniem dla Elvisa, a później zostać przeniesiony do budynku gospodarczego przy basenie.

Kiedy dom przy Dolan Drive 1266 był udostępniony zwiedzającym, przewodnik opowiadał ładną, lecz nieprawdziwą historyjkę, jakoby Elvis wybudował ten dom w prezencie ślubnym dla Vernona i Dee, na działce, którą nabył na przełomie 1960 i 1961 roku. Z kolei Spa Guy w swoim materiale, podaje że Elvis zakupił teren w 1963 roku. Budowę ukończono w 1964 roku.



Old Hickory Road 1293, Memphis MS

Trzeci dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Old Hickory Road 1293 - zdjęcia z lat siedemdziesiątych. Tutaj wewnątrz razem z Sandy Miller

Trzeci dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Old Hickory Road 1293 - zdjęcia z drugiej dekady lat dwutysięcznych

Trzeci dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Old Hickory Road 1293 - widok z satelity (lewo-na wprost-prawo), zdjęcia z kwietnia 2019 roku

Trzeci dom Vernona Presleya, w którym nie mieszkał z Elvisem, przy Old Hickory Road 1293 - mapa satelitarna i mapa ulic

Zdjęcie Vernona Presleya z Sandy Miller, opublikowane w "PEOPLE Magazine", 21 sierpnia 1978 roku

TŁUMACZENIE opisu pod zdjęciem:

Ogród Medytacyjny w Graceland jest w nieustannym rozkwicie z kwiatowymi roślinami od 600 fanów, którzy przechodzą obok niego co godzinę.

Podczas rzadkiego wyjścia Sandy Miller towarzyszy Vernonowi podczas lunchu w Liberty Bowl.

„Jest dla niego dobra” – mówi przyjaciółka

Dom Old Hickory Road 1293 był otoczony obszarem leśnym, przynależnym do zajmowanej parceli. Było to ciche i spokojne miejsce, w którym można się było zrelaksować, dochodzić do zdrowia i raczyć bliskością natury.

To duży dom, z sześcioma sypialniami (trzy na górze i trzy na dole), salonem, pokojem dziennym (w sumie osiem pokoi - obecnie), kuchnią, jadalnią, dwoma łazienkami. Został wybudowany w 1960 roku.

Sandy Miller* była pielęgniarką, która zajmowała się Vernonem jeszcze na Dolan Drive 1266. Wówczas bardzo zbliżyli się do siebie i zaczęli się spotykać także na niwie prywatnej. Kiedy Vernon uzyskał już oficjalny rozwód, w listopadzie 1977 roku, Sandy Miller wprowadziła się do jego domu przy Old Hickory Road 1293. Wkrótce zaręczyli się, jednak do ślubu nigdy nie doszło, z uwagi na śmierć Vernona.

* Tutaj muszę coś wyjaśnić, gdyż widzę jak wszyscy kręcą (notabene łącznie ze mną). W otoczeniu Elvisa były trzy kobiety o łudząco zbieżnych personaliach:
Sandi Miller - przyjaciółka Elvisa od lat 60 do końca,
Mindi Miller - aktorka, z którą Elvis romansował w 1975 i 1976 roku,
Sandy Miller - pielęgniarka Vernona w latach 70., a później jego narzeczona.

Sandy Miller (obecnie Silverberg) była jedyną osobą, której Vernon wówczas ufał. To jej zapisał wszystkie rzeczy osobiste i majątek ruchomy. Natomiast działkę wraz z domem chyba odziedziczyła Lisa Marie Presley, córka Elvisa. Akurat tego nie jestem pewna, gdyż jedni podają, że dom przypadł Lisie, a inni, że dostała go również Sandy Miller wraz z pozostałym majątkiem. Jednak kiedy Sandy Miller sprzedawała przedmioty, jakie odziedziczyła po Vernonie, w jednym z LOA podała:
"Po śmierci Vernona odziedziczyłam wszystkie jego rzeczy osobiste".
Bud Glass, jeden z właścicieli The King's Ransom Museum, nabył od Chrisa Davidsona, właściciela Elvis-A-Rama Museum w Las Vegas, część przedmiotów jakie Sandy Miller mu wcześniej sprzedała. Kiedy Bud Glass powiadamiał swoich subskrybentów* o możliwości zakupu kołdry i poduszeczki, które Sandy Miller zrobiła specjalnie dla Elvisa, kiedy ten odwiedzał swojego ojca i spędzali długie godziny na rozmowach, leżąc na dwóch łóżkach w pokoju dla gości, napisał:
"Vernon pozostawił większość swojego majątku narzeczonej, Sandy Miller".
* Bud Glass od czasu do czasu sprzedaje różne rzeczy związane z Elvisem drogą e-mailową. To znaczy nie wystawia ich na aukcję, tylko informuje swoich subskrybentów, co aktualnie można u niego nabyć e-mailem, a wszystkich zainteresowanych prosi o kontakt telefoniczny lub osobisty. Dzięki takiej formie sprzedaży, zarówno on, jak i kupujący, nie są stratni na wygórowanych prowizjach aukcyjnych, za które domy aukcyjne każą sobie płacić od 30 do 50% ceny zakupu. Aczkolwiek wadą tej formy sprzedaży jest diametralnie mniejszy rynek potencjalnych odbiorców.

Z powyższego wynika, iż Sandy Miller jednak nie odziedziczyła tego domu, jak sugerują niektórzy.

Niestety nie udało mi się znaleźć żadnych zdjęć wnętrza domu. Trochę mnie dziwi, że nie znalazłam ich nawet na portalach sprzedających tę nieruchomość, u nich też dom na fotografiach pokazywany był tylko z zewnątrz.


*   *   *


A tutaj kołdra patchworkowa i poduszeczka, które Sandy Miller zrobiła dla Elvisa, gdy ten przychodził do Vernona i godzinami do białego rana rozmawiali ze sobą leżąc na łóżkach. Grafiki wykonane przez Buda Glassa, jako ilustracje do oferty

Częściowa zawartość portfeli Vernona i Elvisa, a w nich narożniki oderwane od banknotu dziesięciodolarowego. Po śmierci Elvisa jeden z nich Vernon nosił w swoim portfelu na zdjęciu małego Elvisa (co widać na prawym zdjęciu), a drugi na fotografii, gdzie byli razem (niestety nie mam tego zdjęcia)

Elvis, wbrew temu, co się czasami mówi, miał dobre relacje z Vernonem. Owszem, na wiele spraw mieli odmienne spojrzenie, niemniej kochali się. Wskazuje na to wiele drobnych faktów, na przykład prezentowanie Vernona publiczności podczas koncertów. Mnie osobiście najbardziej zaskoczyła inna rzecz, o której dowiedziałam się z aukcji portfela Vernona.

Każdy z nich nosił w portfelu po dwa narożniki oderwane z banknotu dziesięciodolarowego. Kiedy Elvis zmarł, Vernon nosił swoje i Elvisa. Nie chcę tu zamieszczać więcej fotografii, ale kolejnym zaskoczeniem było to, że zawartość ich portfeli była prawie identyczna - te same karty, wejściówki i zdjęcia (w tym Lisy i Priscilli). Po prostu  przygotowali sobie wyjściowo taką samą zawartość portfeli.

P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.



111 komentarzy:

  1. Dla mnie ten vernon to życiowy pierdoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale gdyby nie ta "życiowa pierdoła", nie mieli byśmy Elvisa. :)

    Długo miałam na jego temat takie zdanie jak Ty, lecz uległo ono zmianie na korzyść Vernona, zaczęłam patrzeć na niego bardziej przychylnie.

    Weź pod uwagę życiowe fakty. Ojciec wywala go z domu, gdy ten ma 16 lat, w przededniu wielkiego kryzysu gospodarczego, który do dziś dnia jest uważany za największy kryzys gospodarczy w historii kapitalizmu. Vernon nie ma dachu nad głową, ani środków do życia.

    Nie kończył szkół, nie został nauczony żadnego fachu. Spotyka o cztery lata straszą Gladys. Młodzieńcza miłość i brak perspektyw jutra prowadzi tą dwójkę do urzędu stanu cywilnego, biorą ślub. Wkrótce Gladys zachodzi w ciążę. Vernon robi wszystko, żeby zapewnić rodzinie swój własny dach nad głową, aby nie tułali się z dzieckiem po wynajmach.

    Organizuje pieniądze, a przy pomocy brata Vestera stawia mały domek, w którym zamieszka z Gladys w drugiej połowie grudnia 1934 roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Vernon był bardzo dobrym stolarzem. Do dziś dnia w domu w Tupelo, praktycznie masz okna wykonane jego ręka. Czytałam wypowiedź fachowca, który brał udział w przesunięciu domku w Tupelo (on nie stoi obecnie w swojej pierwszej lokalizacji), który mówił, że nigdy nie widział tak perfekcyjnie wykonanych okien.

    Jakie Vernon miał predyspozycje do prowadzenia biura? Żadne. A jednak archiwiści byli zaskoczeni perfekcyjnym ładem jaki w nim zastali, w dokumentach panował rzadko spotykany w innych biurach porządek.

    Brał każdą pracę jaka się nadarzyła. Kiedy Elvis był malutki, Vernon czasami pracował poza Tupelo. Szedł do najtrudniejszych i najcięższych prac, bo były lepiej płatne. Na przykład jako dobry stolarz był co roku zatrudniany w stoczni Ingalls w Pascagoula. Pracował też przy budowie obozu jenieckiego w Como, w fabryce amunicji w Memphis, a także czasowo w innych miejscach, gdzie dało się zarobić więcej niż w Tupelo pracując na rzecz Orvila, obszarnika, do którego praktycznie należało całe East Tupelo i większość stanowisk pracy w Tupelo.

    I teraz pokaż mi dzisiejsze siedemnastolatka, żyjącego w diametralnie lepszych czasach, który w takiej sytuacji by tak sobie poradził. Ja nie znam i nie słyszałam o żadnym.

    Owszem, pewnie nie zawsze podejmował dobre decyzje, ale nie oczekujmy ich od człowieka z takim życiorysem.

    Wiem, że był krótki okres, kiedy "dobrzy" kumple wyciągali go do knajp, jak tylko coś zarobił. Dla mnie to jego największa skaza, większa niż podróbka czeku, za którą trafił do więzienia, bo zrobili to (była ich trójka) ponieważ zostali skandalicznie oszukani.

    No i ten związek z Davadą ... Umiało babsko go omotać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aczkolwiek jego wina polega na tym, że się dał uwieść.

      Usuń
    2. Chciałam się tylko odnieść do tego domu w Tupelo-z informacji na którą gdzieś trafiłam wynika że nie jest to ten sam dom w którym urodził się Elvis.Jest to tylko replika,gdyż ten pierwotnie zbudowany był w bardzo złym stanie,m.in.miał całkowicie zgniłą podłogę.I na dodatek stoi bardziej przesunięty w lewo od miejsca gdzie stał ten pierwszy.Zastanawiam się teraz czy tak faktycznie było?

      Usuń
    3. Teoretycznie to jest ten sam domek, ale ponieważ był bardzo zniszczony (tak jak piszesz), to został odrestaurowany z części innych domów (bo one były wszystkie prawie takie same w dwóch wersjach: dwuizbowe i potem te czteropokojowe z kuchnią i łazienką, jak miał ojciec Vernona). Faktycznie jeśli chodzi o zewnętrzne, to poza oknami prawie wszystkie deski są nowe (podłogi też). Huśtawki w oryginale nie było. To znaczy mieli ją prawie wszyscy przy tych domkach, ale nie Presleyowie. Jeśli chodzi o wyposażenie, to też wieka zbiórka z innych domków, ale jest tam kilka rzeczy, które należały do Presleyów (niewiele).

      Usuń
    4. Czyli,coś z oryginału zostało.Dziękuję za wyjaśnienie:-)

      Usuń
    5. Tak. Szkielet i trochę desek z zewnętrznej konstrukcji, bo większość musieli wymienić. Okna na pewno oryginalne, zrobione rękami Vernona. W środku sprzęt, to tak jak pisałam, prawie wszystko z innych domów z tamtego okresu. Natomiast nie wiem co z dachem, jakoś żadne źródło, na które trafiłam o nim nie wspominało.

      Usuń
    6. Rzeczywiście,gdy oglądałam współcześnie robione zdjęcia domku,oraz te z lat 40-tych,gdzie siedmioletni Elvis stoi z rodzicami na jego tle,dało się zauważyć różnicę,jeśli chodzi o deski,krótko mówiąc on faktycznie wydaje się jakby nowszy,bardziej elegancki bym powiedziała.

      Usuń
    7. Wiesz, wtedy go wybudowano i tyle. Nikt nie remontował. A teraz na bieżąco o niego dbają.

      No i jeszcze jedna kwestia. Miasto zrobiło tam muzeum jeszcze za życia Elvisa. W 1972 lub 1973 roku. Zresztą pytano go czy wyraża zgodę. Dlatego część sprzętów udało się odzyskać z innych domów, gdy porządkowano teren, a część jest oryginalna. Dobrze, że tak się stało, bo gdyby zabrali się za to po śmierci Elvisa, to fani by wszystko rozkradli i nic by nie było.

      Usuń
    8. No właśnie,dzięki temu wszystko nadal jest na swoim miejscu:-)

      Usuń
  4. Masz dużo racji i w 99 procentach go obronisz ale czasem Mi się wydaje że to co najlepszego i jedynego zrobił...w połowie rzecz jasna to Elvis....

    Miał sporo czasu by nauczyć się życia.
    Przypomnę że na początku relacje z Elvisem były chłodne wręcz takie rzemieślnicze a zmieniły się na plus jak Elvis stał się sławny i sam go jakby zatrudnił.
    Wiem co to relacje chłodne ... Naprawdę .
    Potem ten czek. Gość chciał dobrze tylko nie pomyślał o konsekwencjach.
    Potem zdradzał Gładys. Przynajmniej czytałem.
    Może też i przez to piła. Nie był uczuciowym w domu.
    Potem po 3 miesiącach o śmierci zaczął się spotykać z inną.
    Małżeństwo nieudane i jego ciche pozwolenie by dzieci jego żony były z dala od domu na co jedynie Elvis nie pozwolił.
    Chłodny w wychowaniu ich.
    Całe życie każdy go robił w konia. Jego żona a potem Parker .. również i jego.
    Potem dał się wrobic w 76 roku w to oszustwo z samolotem po którym byli w zasadzie już bankrutami.
    I jako ojciec nie zadziałał wiele ..wiem że nikt nie potrafił ale nie trafił w jakiś czuły punkt Elvisa by zaprzestał swoich nałogów .
    Również czerpał ze sławy syna i nawet biura prowadzić nie umiał. Bo niby po co ?
    Elvis kochał go na pewno za to że dał mu życie ale reszta to taki szacunek może...lojalność .. bo to przecież ojciec.
    I Wyglądu też nie miał.
    Taki stary wieczny pierdziel ... nawet tego nie dostrzegł że babsko Stanley nie chciała jego tylko majatku. Zrozumiał po 16 latach a i tak był za słaby by wygonic ja z domu to kupił jej mieszkanie. Przepraszam że tak ostro.
    Oboje ze wsi a tylko Vernon wyglądał na takiego.

    Przepraszam to moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że piszesz co myślisz i wiesz. Chodzi o fakty, a nie o koloryzowanie. Niemniej trzeba uwzględnić jak zaczął dorosłe życie. Nie maił w domu dobrego przykładu. Tyran, babiarz, bigamista, który wyrzucił go z domu, gdy brakło mu 5 lat do pełnoletności.

    Poza tym, łatwo nam oceniać, bo patrzymy z boku. Na przykład ten czek ... Byli biedni, nie dojadali, hodowali świnię dla Orvila, a potem ten zamiast 40 dolarów dał im 6. Gniew, bezsilność, rozżalenie, poczucie oszukanym, sprawiło, że nie pomyśleli. Gdybym ja była sędzią w tej sprawie, to przede wszystkim wsadziłabym Orvila, bo to on popchnął pierwszy klocek domina. Reszta była tego konsekwencją.

    Biuro dobrze prowadził.

    Też nie wiem czy to prawda, ale ponoć zdradzał Gladys właśnie wtedy, gdy miał ten okres pijaństwa.

    Parker robił ich wszystkich w konia, Gladys mu nigdy nie ufała i początkowo nie chciała podpisać papierów. W końcu się ugięła nie chcąc łamać serca Elvisowi i pod namową Vernona.

    Ja myślę, że Vernon też kochał Elvisa.

    Nie zawsze da się dotrzeć do dziecka, nawet najmądrzejszym rodzicom. Poza tym leki, które Elvis wtedy brał nie uchodziły za narkotyki. A Demerol łykali obowiązkowo wszyscy żołnierze - robiono testy. Tak Elvis zetknął się pierwszy raz z tego typu lekami.

    Ja myślę, że on jej nie wygonił, bo Elvis się nie zgodził, z uwagi na chłopaków. Od 1974 roku Vernon miał już drugi dom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krzysiu, a kto z otoczenia Elvisa nie czerpał ze sławy Elvisa? Wszyscy żyją z tego do dziś.

    No z samolotem to dał ciała, ale ... Tu znów można dyskutować. Gdyby przyszedł do Ciebie ktoś bardzo bogaty ze społecznego świecznika, a do tego na wszystko byłyby umowy na papierze, nie zaufałbyś? Dziś wiemy jaki to był bezczelny przekręt, notabene tej samej finansjery, która do dziś rządzi światem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Vernona kusiły pieniądze bo jak dziecko dostawał głupawki . Był naiwny i niestety to po nim odziedziczyl to Elvis.
    Wiesz to była taka miłość ojcowska bez pokazywania miłości...wiem to z życia . Niestety .
    Ja mówię że vernon jej nie wygonił o rozwodzie.
    A to z tym samolotem.... Wiesz nic nie jest nigdy za darmo nawet u bardzo bogatych. Im bogatszy to jeszcze większy brak zaufania.

    Ale masz też dużo racji z argumentowwniem. Nie będziemy tego wiedzieć tylko przypuszczać .

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiadomo, nie bez kozery mówi się, że okres młodzieńczy jest po to by się uczyć życia i wyszaleć. Vernon tego nie miał. Praktycznie był dużym dzieciakiem, nieletnim, gdy spod tyrani ojca przeszedł do obowiązków małżeńskich i odpowiedzialności za rodzinę, którą założył. Dlatego kwestią czasu było tylko, kiedy mu odbije i zapragnie nadrobić kawalerski życie.

    Zresztą czy dziś jest inaczej? Jak ktoś wprost z obowiązków szkolnych pakuje się w rodzinę i pieluchy, to prędzej czy później zapragnie wolności. Potem masz różne kryzysy w związkach, bo ktoś czegoś "nie uniósł", jak to się ładnie określa. W życiu trzeba się wyszumieć, zanim wejdzie się w "dośmiertny" etap obowiązków rodzinnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo odwrotu NIE MA! Można tylko okazać dupkiem i salwować ucieczką (porzucenie, rozwód).

      Usuń
    2. Nie musiał jako 17 latek pchać się od ołtarz ..jak chciał się wyszaleć. I zrzucać na to że takie czasy.
      A dzisiejsza młodzież to fakt...jeszcze gorszy dramat.
      Ale to bardziej era dyskotek smartfonów głupich pomysłów a nie małżeństw.

      Usuń
    3. Pewnie, że nie musiał. Ja myślę, że widział w tym jakąś formę ustatkowania, pozyskania domu, w rozumieniu rodziny. A może po prostu miłość przysłoniła im wszystko i poszli na żywioł, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Poza tym wiesz, w desperacji, a oboje byli zdesperowani, ludzie podejmują różne decyzje.

      Usuń
  9. Natomiast jeśli chodzi o miłość ojcowską. Widzisz, to też kwestia zakorzenionych stereotypów, z mężczyzna nie powinien okazywać uczuć, bo to niemęskie. Na tym wiele rodzin ucierpiało, zwłaszcza dzieci, które czuły się niekochane, nieakceptowane. Na szczęście dziś w tej materii spor się już zmieniło. Ja akurat miałam to szczęście, że mój tata okazywał dużo ciepła, troski i wsparcia rodzinie, ale u większości moich rówieśników tak nie było. Tylko tu trzeba postawić jeszcze pytanie, czy ten chłód był tyko pozą, bo tak powinien się zachowywać facet, zgodnie ze społecznymi normami, czy po prostu własne ego i tumiwisizm było na pierwszym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to pierwsze, o będąc dorosłym i mając świadomość jakie wzorce społeczne panowały, można wybaczyć. Jeśli to drugie, to ... Ja bym nie wybaczyła.

      Usuń
    2. No widzisz Danusiu...te stereotypy faceta. Nawet i to mu nie wyszło.
      A dla mnie facet wrażliwy jest bardziej męski. Nie mówię tu o placzku.... Bo kobieta i dziecko ma w nim podporę.
      Ale się temat zrobił 🤣

      Usuń
    3. Dla mnie też. Wiesz, tylko tych wielu mężczyzn na pozór chłodnych, w rzeczywistości było wrażliwych, lecz ukrywali to, przyjmując pozę odpowiednią do oczekiwań społecznych.

      Usuń
  10. Vernon też się oddał otoczeniu. Nie był zdecydowanym.
    Latał koło Elvisa jak ci wszyscy ochroniarze a nie jak ojciec.
    Nie sprzeciwiał mu się ...
    I te proste stereotypy...jak było dobrze to od razu ta pewność siebie we wszystkim. Jak źle z kolei to ból głowy a wtedy było za późno.
    Elvis był o tyle wspaniałym że mimo tego traktował go i kochał jak ojca za to że był ojcem i pewnie obiecał matce że zawsze będzie z nim. Na ostatnim tournee cały czas go przedstawiał publiczności jak nigdy. Jakby się żegnał...
    I nikt tego nie widział. Nie zauważył .nie czuł . ..
    Gdyby matka jego żyła pewnie byłoby inaczej.
    Może nawet nie byłoby tyłu tournee i tyłu zwrotów akcji w jego życiu.
    Byłoby zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze apropo domu. Szczerze to ilekroć tam byłem zapominałem o tym. Następnym razem sprawdzę choć raz chyba samochodem objechaliśmy graceland. Jakoś z boku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu, bo się pogubiłam ... O czym zapominałeś i co sprawdzisz?

      Usuń
    2. Otoczenie wokół gracekand. Uliczki. Bo tam ten dom był na tyłach graceland

      Usuń
    3. Aaa, no tak. Można zwiedzać parter domku i teren, ale to nie działa jak muzeum. Po prostu idziesz, pukasz do drzwi i cię wpuszczają. Nie wiedziałam o tym wcześniej, dopiero teraz z filmu Spa Guya się dowiedziałam (filmy dorzuciłam do postu).

      Usuń
  12. Też mu się sprzeciwiał. Nie we wszystkim się zgadzali.

    Tak, Gladys na łożu śmierci kazała im obu obiecać, że będą zawsze razem, niezależnie od przeciwności losu i będą się wzajemnie wspierać.

    Dokładnie! To jeden z argumentów, który przytaczają ludzie optujący za samobójstwem, a także ci, którzy wierzą w upozorowaną śmierć. W samobójstwo Elvisa nie uwierzę, to ostatnia z opcji, które biorę pod uwagę. Jednak Elvis zdawał sobie sprawę, że jego życie powoli dobiega końca (wspominałam o tym w poście "Zjawiska paranormalne w życiu Elvisa").

    Nie tylko gdyby matka żyła. Myślę, że gdyby jednak był z Ann Margret, to też by to się inaczej skończyło.

    On uciekał w koncerty. Leki były dla niego lekarstwem ciała, publiczność lekarstwem dla duszy i psychiki, podobnie jak gospel.

    OdpowiedzUsuń
  13. Vernon naprawdę rozpaczał po śmierci Gladys.

    Doktor Charles Clarke, lekarz Gladys, który po śmierci swojej pacjentki przyjechał do Graceland, powiedział Peterowi Guralnikowi (jednemu z biografów Elvisa):

    "Atmosfera boleści była przytłaczająca. Elvis i jego ojciec chodzili po domu, podtrzymując się nawzajem. Serce się krajało, gdy patrzyło się na nich."

    Niemniej szybko się pocieszy, gdy ta małpa (Dee) zaczęła go urabiać
    w Niemczech ...

    No i u wchodzimy w kolejny temat, ile czasu musi minąć od śmierci współmałżonka, żeby przyzwoitym (akceptowalnym społecznie) było związanie się z inną osobą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie....ile czasu. Kwestia indywidualna. Ale znowu zrobił to bez wyczucia. Taktu. Elegancji względem wszystkich.
    I znowu był pewnym siebie i zgłupiał że aż musiał się wyprowadzić z Dee bo było za głośno ... 🤣

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie. Jednak zwyczajowa żałoba, którą nosisz, trwa rok. Natomiast moje babcie zawsze mówił, że jak są małe dzieci to minimum 2 lata, a jak nie ma to trzy. A on z tym stworem zadał się już trzy miesiące po śmierci Gladys!

    OdpowiedzUsuń
  16. Żałoba niby jest w sercu ale nie działa się w tak jawny sposób. Tym naoewno zranił Elvisa.
    Dobrze że był owszem . Rodzina to rzecz święta ale w tym przypadku więcej było dla Elvisa kłopotu niż wsparcia.

    OdpowiedzUsuń
  17. W sercu to dla siebie. Żałoba zewnętrzna ma inny cel, społeczny. Chodzi o to żeby mieć więcej wyrozumiałości do takiej osoby, traktować ją z większym pobłażaniem, to raz. Nie próbować nawiązywać relacji męsko-damskich (krótko mówiąc, nie uwodzić, nie flirtować, nie podrywać), to dwa. Starać się wspierać taką osobę, czy to dobrym słowem, czy to w inny sposób, np. pomóc w czymś (kobiecie naprawić kran, mężczyźnie doradzić przy dzieciach), to trzy. W przypadku osób młodszych i w średnim wieku jest to tez informacja dla osób wolnych (panien i kawalerów, wdów i wdowców), że po żałobie dana osoba wraca na rynek matrymonialny, to cztery. Takie są kulturowe przesłanki żałoby.

    Po śmierci mojej mamy właśnie takie zainteresowania i pomocy doświadczyłam od innych. No może nie w takiej formie jak było to kiedyś, bo idea żałoby zostaje powoli zapominana. Na rynku, na zaprzyjaźnionych straganach, przez miesiąc miałam taryfę specjalną. Za worek ziemniaków płaciłam połowę, za kurczaki 60%, a gdy kupowałam np. kilo marchwi, płaciłam za kilogram, a dostawałam półtora. I tak z wszystkim. W ten sposób ludzie okazywali współczucie i chcieli wesprzeć.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ładnie napisane. Prawdziwie.
    Racja. Masz rację .
    Więc zależy od człowieka właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tylko dziś większość zupełnie nie wie, co to jest żałoba, że to forma komunikacji z innymi. Wielu myśli, że żałoba to obnoszenie się ze swoim bólem, w takiej negatywnej formie - epatowania. Albo, że to jakiś stary przeżytek. No cóż, nikt im widocznie nie przekazał idei żałoby. Albo te stypy... Rozbawione towarzystwo opowiada dowcipy, pije i zachowuje się jak na weselu i nawet im do głowy nie przyjdzie, ze sprawiają tym większy ból tym co przezywają tą śmierć, ani że ich zachowanie to forma bezczeszczenia umarłego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiem coś na ten temat bardzo na świeżo.
    Ja mam żałobę i w sercu i mam odpowiedni stosunek do ludzi. Jestem wrażliwym człowiekiem ale pewne sprawy są poukładane w głowie.
    Tu nie ma miejsca na szaleństwa.
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję dziękuję bardzo.
    A wracając do Verona czy wiecie kto mu wymyślił imię Elvis ? Jaka była historia tego imienia tak z ciekawości pytam...pewnie było ale przeoczyłem...😥

    OdpowiedzUsuń
  22. Kilka lat temu zgłębiałam temat. Nie pisałam jeszcze o tym, ale zamierzam. To imię jednego z katolickich świętych (XVII wiek) ze Szkocji lub z Irlandii. Watykan je potem zmienił na nieco inne. Nie chce pisać nic więcej z pamięci, żeby wam nie namieszać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle. Święty to z Irlandii i VI wiek. Natomiast korzenie Elvisa - Szkocja.

      XVII wiek to jedna z kapliczek.

      Usuń
    2. Tak,bo Vernon miał szkocko niemieckie pochodzenie.Ale żeby romskie?Wczoraj o tym czytałam tylko niewiem czy ze strony Gladys czy Vernona.Ale poczekam na post o genealogii,to na pewno tam Pani o tym napisze:-)

      Usuń
    3. Z Gladys na pewno nie. U niej na tyle, ile udało się dotrzeć do przodków, to wszystko pasuje.

      Wątpliwości są tylko z linią Vernona, bo ona prowadzi jakiegoś Andrewa Presleya, a dalej nie można dojść, do którego. Było ich dwóch, z linii szkocko-irlandziej i ze szkocko-niemieckiej. Domieszki tej grupy spokrewnionej z Romami doszukano się tylko w linii szkocko-niemieckiej. Jednak większość badających odrzuca ją.

      Faktycznie gdzieś na blogu wspominałam już kilka razy o tym, ale nie mogę sobie przypomnieć, w których postach. Muszę sprawdzić użyty kontekst w zdaniu. Mogłam też coś pokręcić. Niestety, też robię błędy. :)
      Jakbyś wpadła na ten post, to podaj tytuł lub linka, to sprawdzę na szybko, bo ja tu teraz mam otwartych dwieście oknie. :)
      Właśnie uzupełniam i poprawiam różne rzeczy, do tego piszę nowego posta.

      Usuń
    4. https://bestglitz.com/poland/10-nieobychodzacych-faktow-o-cyganach/
      Na dole artykułu pod ostatnim obrazkiem z numerem 1 jest krótka wzmianka o tym.Podczas szukania na krótko mignął mi inny artykuł mówiący o tym,że nie ma potwierdzenia jakoby był Romem.Ech.. sama już niewiem.Ale większość źródeł mówi,że jednak był.

      Usuń
    5. No Ty to potrafisz znaleźć. :) Nie trafiłam nigdy na ten artykuł.

      No jeżeli pochodzi z tej linii, w co ja osobiście wątpię, to znaczyłoby, że ma jakiś promil romskiej krwi.

      Mówię Ci, drzewo genealogiczne Elvisa badało już wielu profesjonalnych genealogów. I większość jest za linią nieniemiecką, czyli za szkocko-irlandzką.

      Ponadto etymologia samego imienia Elvis sięga do Irlandii, a nie do Niemiec. Natomiast nazwisko "Presley" w czystej postaci występuje w księgach parafialnych od początku XVIII wieku. I zdaje się mieć swój początek powstania od pasma górskiego w Walii, o nazwie Wzgórza Preseli.

      Usuń
    6. Nie wspominałam wcześniej o Walii, żeby ni mieszać, bo to późniejsza sprawa. Ale tam też,niedaleko miejscowości Solva na południowym wybrzeżu Pembrokeshire, znajduje się "Farma Świętego Elvisa" oraz neolityczna komora grobowa nosząca nazwę "St Elvis Cromlech". Była tam też studnia jego imienia. W Pembrokeshire była lub nadal jest parafia Św. Elvisa i kapliczka (właśnie zdjęcia tej kapliczki mi zginęły, miałam cztery).

      No to już padły wszystkie typy. :)

      Usuń
    7. Oj, jak nie będę mogła czegoś znaleźć, to muszę się zgłaszać do Ciebie. :)

      A tak w ogóle, wielkie dzięki, ze czytasz z uwagą i wyłapujesz różne nieścisłości lub błędy. Dotąd tylko w Krzysiu miałam taką podporę i cenzora. Teraz liczę też na Ciebie. :) Bardzo mi zależy, żeby tu było jak najmniej błędów, więc każda mądra głowa się liczy.:)

      Usuń
    8. Dziękuję za docenienie:-)))Jak wiadomo,dużo,,latam''po stronach z Elvisem związanych,dlatego różne ciekawostki wyłapuję.Np.w zeszłym miesiącu znalazłam informację jakoby Elvis przeszedł dwie operacje,,podnoszące"twarz i korektę nosa.Przyznam ciężko mi w to uwierzyć.No ale jak zaczęłam czytać,to mało nie wyszłam z siebie.Po prostu ten artykuł jest tak fatalnie przetłumaczony,że aż oczy bolą.Dlatego długo się zastanawiałam,czy o tym wspomnieć.Podałabym link,ale jak wpisałam go u siebie,to całkiem coś innego wyskoczyło.Dlatego w Google wpisałam tak:Ciekawe fakty dotyczące Elvisa Presleya.moscsp.ru.

      Usuń
    9. Nie no zawsze jak na coś trafisz daj znać. Będziemy to konfrontować.

      Temat operacji też badałam kilka lat temu. Nawet chciałam mu poświęcić oddzielny post, ale uznałam, że nie ma sensu. Więc wszystko umieściłam w poście, w którym porównuję Elvisa z MJ.
      Patrz rozdział "Operacje plastyczne" w poście:

      http://elvisownia.blogspot.com/2019/04/elvis-presley-lisa-marie-i-michael.html

      Przypomniałaś sobie może jaki to był post u mnie na blogu, w którym wspominałam o pochodzeniu Elvisa? Ja nie pamiętasz tytułu, to może pamiętasz o czym on był to się domyślę.

      Usuń
    10. Krótka wzmianka jest w poście o numerze 283 dotyczącym symboli i terminów w życiu duchowym Elvisa.Jak znajdę coś jeszcze to dam znać:-)

      Usuń
    11. Przeczytałam cały post. Tam jest tylko o indiańskim i żydowskich pochodzeniu od strony Gladys. Nic nie ma o niemickim i romskim od strony Vernona.

      Usuń
    12. Przy okazji podzielę się jeszcze informacjami dotyczącymi pokrewieństwa Elvisa z Abrahamem Lincolnem,Jimmym Carterem i Oprah Winfrey.
      https://blog.myheritage.pl/genealogia/elvis -presley-niech-zyje-krol-rock-and-rolla/
      A tu drugi link https://pl.filmypicture.com/news-10-surprising-facts-about-elvis-presley#menu-1

      Usuń
    13. Hmmm...tak się zastanawiam,gdzie to mogło być?Ale spróbuję jeszcze jutro poszukać,może trafię

      Usuń
    14. O Lincolnie i Carterze wiem, o Winfrey też kiedyś czytałam, ale to było na takiej "pierdołkowatej" stronce, na której było też wiele nieprawdziwych faktów, więc i ten uznałam za taki. Zaraz poczytam te linki od Ciebie.

      No jakby udało się Tobie przypomnieć, to byłoby fajnie.

      Usuń
    15. No byłoby:-)Dlatego zaczęłam w wolnych chwilach po kolei przerabiać wszystkie posty,bo ja to mam taką pamięć,że szkoda gadać:-)))A chciałam się jeszcze tutaj podzielić ostatnią ciekawostką,na jaką wpadłam wczoraj.Na tej stronie w rozdziale zatytułowanym,,1958-1960-służba wojskowa i śmierć matki"pisze,że pierwsze dziecko Elvisa i Priscilli o imieniu Elaine rodzi się w 1959 roku.Cały czas próbuję tą sprawę rozszyfrować i nie mogę.Może ja tam czegoś nie rozumiem?
      https://www.trenfo.com/pl/historia-pl/biografie-pl/elvis-presley

      Usuń
    16. P.S.Jak znajdę tą informację o Vernonie to dam znać.

      Usuń
    17. No jestem w szoku i nie wiem czy w to wierzyć. Wątek nie został rozwinięty. Nie wyjaśniono co się stało z tym dzieckiem.

      Priscilla utrzymuje do dziś, że pierwszy seks (w sensie penetracji) mieli z Elvisem po ślubie. Zresztą ponoć to samo Elvis powiedział za życia kilku osobom.

      Żeby w tej materii się wypowiadać, nawet na zasadzie "wydaje mi się", to potrzeba więcej danych. Ciekawe o jakie DNA się oparli, skoro funkcjonują trzy różne Elvisa. Zupełnie nie znam sprawy. Nigdy o tym nie słyszałam. Kiedyś kilka razy czytałam, ze ponoć Pricilla w Niemczech zaszła w ciążę i usunęła, ale to było w bardzo niewiarygodnych źródłach.

      Jeśli chodzi o sam artykuł to moim zdaniem tłumaczenie. Ja już podobny czytałam, ale w wersji angielskiej. Aczkolwiek na pewno nie było w nim tej informacji o ich córce. Więc myślę, że przetłumaczyli jakiś, a potem uzupełni go o kilka treści z innych źródeł.

      Niemniej to całkiem dobry artykuł jak na te, które można znaleźć w polskich źródłach, chociaż kilka błędów znalazłam (stosunkowo drobnych, więc OK).

      Przeczytałam na razie 60%, a resztę tylko przeleciałam. Muszę ze spokojem jeszcze raz.

      No i powtórzę, jak Ty już coś znajdziesz ... :)))

      Usuń
    18. No,jeśli chodzi o ten artykuł,to też byłam zaskoczona.A po drugie Elvis był prawdomówny,więc bardziej wierzę w to że pierwszym dzieckiem Priscilli była Lisa.No i właśnie-jak ja coś znajdę...to można się za głowę złapać:-)))

      Usuń
    19. Dokładnie. :)

      No nie wiem, może jeśli coś jeszcze znajdę na ten temat, to wyrobię sobie jakieś zdanie. Na razie w to nie wierzę. W każdym razie nie w to, że to było dziecko Elvisa, o którym wiedział i się go pozbył. Zresztą on nawet w swoim testamencie nie napisał, że zapisuje wszystko Lisie Marie, tylko wszystkim swoim dzieciom w równych częściach.

      Nawet zakładając, że to dziecko Priscilla urodziła, to co się z nim stało? Na jakie dokumenty i badania z 2017 i 2021 roku się powołuje? Kto to badał i na jakiej podstawie prawnej? Itp. itd.

      Usuń
    20. Przychodzi mi na myśl adopcja,no ale co ja tam mogę wiedzieć,skoro tak mało tam na ten temat jest,i nie wiadomo czy to jest w ogóle prawda,bo jakoś ciężko mi w to uwierzyć.

      Usuń
    21. Nie no proszę gdzie w 59 roku? Priscilla miała 13 lat. Wiecie co by groziło Elvisowi ? Jeszcze w Niemczech ?
      To nie mogłoby mieć miejsca. Byłoby niepoważne a poza tym fizycznie praktycznie niemożliwe

      Usuń
    22. Ano właśnie,dlatego jak wyżej wspomniałam-ciężko mi w to uwierzyć.Zastanawia mnie tylko,kto te farmazony wymyśla,i po co?Niektórych to już całkiem fantazja ponosi.

      Usuń
    23. Ona się urodziła 24 maja 1945, więc w grudniu miała 14,5. Niemniej kiedy zaszła w ciążę musiałaby mieć 13,5. Poza tym, ona poznała Elvisa dopiero 13 września 1959 roku. Zakładając, że już pierwszego dnia doszło do spółkowania, to co, urodziła zdrowe dziecko po 2,5 miesiącach ciąży?

      Niemniej plotki nie biorą się z niczego. Być może chodziło o inną dziewczynę? Elvis w zasadzie prawie od samego początku służby utrzymywał kontakty intymne z Elizabeth Stefaniak (swoją sekretarką), która potem została żoną jego najlepszego kolegi z wojska Rexa Mansfielda. Prędzej to ją bym obstawiała.

      Usuń
    24. Albo każda inna, z którą zdarzyło mu się przespać.

      No mnie ciągle intryguje, co to za badania i na jakiej podstawie. I to w dodatku takie świeże, bo 2017 i 2021 rok.

      Trochę mnie też dziwi, że taka kaczka dziennikarska znalazła się w całkiem rzetelnym co do pozostałych faktów materiale.

      Usuń
    25. No faktycznie w 2020 roku pisano o jakiejś Elaine Elizabeth Presley, rzekomej córce Elvisa i Priscilli.

      Usuń
    26. Właśnie,ten artykuł się kupy nie trzymie,bardziej bym inną dziewczynę podejrzewała o to.
      Co do Elaine Elizabeth,to ja nie do końca wierzę w to że to córka Elvisa i Priscilli. Owszem,mógł Elvis mieć,ale jak już to raczej z inną.

      Usuń
    27. Ja też nie. Ale będzie się kiedyś trzeba przyjrzeć tematowi, bo na anglojęzycznych źródłach, trochę o tym jest. Poza tym ponoć wydała książkę i rzekomo spotkała się z Priscillą.

      Usuń
    28. No proszę,czyli coś może być na rzeczy.

      Usuń
  23. Elvis dostał swoje imię po Vernonie, bo jego pełne personalia to Vernon ELVIS Presley. Ale dlaczego Vernonowi dali Elvis na drugie nie wiem. Pewnie to imię musiało się w rodzinie przewijać po tym świętym szkockim czy irlandzkim.

    OdpowiedzUsuń
  24. Badałam też nazwisko i teraz nie pamiętam, które z nich ma korzenie szkockie, a które irlandzkie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam taką ciekawostkę-podobno ELVIS jest to imię staroangielskie i oznacza,,mądry",natomiast nazwisko PRESLEY pochodzi od niemieckiego winiarza który nazywał się Johannes Valentin Bressler który wyemigrował do Nowego Jorku w 1710 roku.Bressler był przodkiem Minnie Mae,matki Vernona.Z biegiem lat to nazwisko wyewoluowało z Bressler do Presley.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre źródła podają Johannes Valentin Pressler.

      Usuń
    2. Ano właśnie,co źródło to inaczej.

      Usuń
  26. c.d.-niewiem na ile informacje podane przeze mnie są wiarygodne ale takie udało mi się znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  27. O tym pierwszym nie wiedziałam, nigdy nie trafiłam taką informację.

    Co się tyczy nazwiska ... Jest mały problem, ponieważ w pewnym momencie pojawiło się dwóch przodków o tym samym nazwisku (piszę z pamięci, więc mogę się mylić - chyba Andre Presley lub Pretsly), żyjących w tym samym czasie, a różnica w dacie ich urodzin to tylko dwa lata. I linia jednego prowadzi do Bresslera, notabene którego rodzina mieszkała wówczas na terenie Niemiec, a dziś to polski Śląsk. Natomiast tego drugiego do Szkocji lub Irlandii.

    No mam teraz w głowie inne tematy i nie chcę się od nich odrywać, bo wybiję się z rytmu ... ale zajrzę do notatek i jeśli są w dobrym stanie (w sensie w miarę pełne i nie wymagające kilku dni pracy w celu ich opracowania), to może wrzucę, co wiem na ten tema w jakimś poście. Okładałam temat genealogii na dalszy plan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się okaże że miał polskich przodków 🤣

      Usuń
    2. Niemiecki przodek z polskich ziem. :)))

      Ale ta linia jest raczej błędna. Większość biografów opowiada się za Andrew Presley ze szkockiej linii, a nie tym z niemieckiej. Ja też, bo znalazłam zapis małżeństwa Presley ze szkockich ksiąg parafialnych. Dobra, ale o tym gdy siądę do tematu.

      Usuń
    3. No też mi się gdzieś trafiła taka notka że niby polskie korzenie,ale w to to raczej nie uwierzę:-)

      Usuń
    4. Polskie w sensie, z terenów Polskich, ale z rodziny niemieckiej. Lecz to raczej błędny trop (jak pisałam wyżej). Chociażby z uwagi na nazwisko, które musiało by przejść po drodze kilka przekształceń, więc dość naciągane.

      Natomiast linia szkocka, jak sięgnąć, to żadnych przekształceń nazwiska, od początku "Presley".

      Usuń
  28. Dziękuję i za to. To już nie mieszam. Cierpliwie poczekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również,coś czuję że to będzie ciekawy temat:-)

      Usuń
    2. Też na to czekam. Macie wiedzę. Ale też i sporo nieprawdziwych plotek było wspomnianych o operacji. Nigdy w to nie uwierzę. On był naturalny jest tysiące zdjęć nigdy nie mogłem widzieć zmian. Żadnych.

      Usuń
    3. Jedna fikcyjna, o której Linda pisze w swojej książce. Wszystko, co jest prawdą o rzekomych "operacjach plastycznych" Elvisa jest tu:

      Rozdział "Operacje plastyczne" w poście:

      http://elvisownia.blogspot.com/2019/04/elvis-presley-lisa-marie-i-michael.html

      Dlatego nawet nie pisałam odrębnego postu.

      Usuń
    4. W sumie to ja też nie wierzę,żeby miał jakąkolwiek operację.Strona na której tą informację znalazłam nie jest dla mnie wiarygodna,no ale mimo tego chciałam się tym tu podzielić.

      Usuń
    5. Jasne. Zawsze dawaj, to co znajdziesz, tak jak pisałam będziemy później to weryfikować. Wiesz, czasem są różne perełki, na które trafia się tyko raz. A potem gdybyś się wściekła to już do danej strony nie wrócisz. Albo nie można jej znaleźć ponownie, albo został usunięta. Ile ja ważnych rzeczy natraciłam ...

      Usuń
    6. Mi też przepadały,jak nie zdjęcia,to artykuły,więc ja doskonale to rozumiem:-)

      Usuń
  29. Dzięki Łaskawco, ale ... za późno... :))) Ty wiesz jak mnie podpuścić, w końcu lata praktyki między nami... :)))

    Krzysiu ugrzęzłam. Do czwartej rana próbowałam znaleźć zapiski na swoim kompie. Znalazłam jeden plik, drugiego już nie i zdjęć kaplicy Świętego Elvisa też nie. :( Nie mam bladego pojęcia, co ja z nimi zrobiłam. Ech ... Ale nie poddaję się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Może masz tego za dużo. Nie do końca skatalogowane. Choć nie wierzę .jesteś dokładna.

      Usuń
    2. No właśnie mam nie do końca skatalogowane, bo mi szkoda czasu. Od początku pakowałam wszystko w jedno miejsce, a teraz to bym chyba musiała z pół roku na to poświęcić. wole coś poczytać lub napisać i tak stale odkładam porządkowanie.

      Usuń
    3. To znaczy zaczęła po jakimś czasie katalogować, ale te pierwsze tysiące plików są w jednym katalogu.

      Usuń
  30. A w ogóle, od lata zeszłego roku ciąży na mnie jakaś klątwa "znikających zdjęć". Siedem takich perełek zaprzepaściłam. Na przykład przez przypadek trafiłam na zdjęcie potwierdzające moją teorię, że "White Comet Suit" miał dubla z żółtą podbitką. Piękne zdjęcie, kostium wisi na ramiączku, dołem podparty na krześle, a obok na boku kanapy lub fotela rozłożona peleryna ... Zdjęcie dobrej jakości, nie mam mowy o pomyłce, bo widać metkę IC Costume. I nie mam go, nie zapisałam. Potem trzy dni z historii otwierałam każdą stronę, ale już na nie nie trafiłam.

    Znalazłam też zdjęcia Elvisa na scenie w "Blue Teal Stone Suit", ale z innego źródła, nie z tych wystawionych na aukcji pod koniec 2016 roku. Zapisałam niby, ale nie ma!

    Elvis w nieznanym nam pasie na scenie, nie ma.

    Elvis w obróżce "Egyptian Bird", nie ma.

    Ech ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by było ciekawe.
      Tek jak ja szukam Elvisa w pelerynach o 74 roku...znajdę coś ciekawego to podeślę.
      Również to że wierzę że prawie wszystkie Jumpy miały duble.

      Usuń
    2. No z pelerynami po 1973 jest ciężko, bo w 1974 rzadko zakładał, chociaż Charlie przynosił je na scenę.

      Usuń
  31. Chyba utworzyliśmy już za dużo wątków pobocznych 🤣🤣 a vernon został zapomniany. Hehehe.

    OdpowiedzUsuń
  32. :))) Tak wyszło. Kiedyś myślałam o czymś w rodzaju shutboxu tutaj, właśnie do takich nowo poruszanych tematów, ale się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  33. No to właśnie taki lekki chat. Minimum, czyli nicka nie rejestrujesz, tylko zawsze wpisujesz. Czcionka domyślana i żadnych bajerów, w sensie funkcjonalności czata. Nick i tekst, to jedyne co możesz wpisać. To właśnie zostało stworzone w tym celu, szybkich zapytań, informacji, czy rozmów poza tematem forum.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja też szukam. :) No, ale nie ma żadnego narzędzia żeby to jakoś inaczej rozwiązać.

    OdpowiedzUsuń
  35. Vernonowi się też dziwię że zgodził się zwolnić w 76 trójkę ochroniarzy. Wiem że to była manipulacja pisałaś o tym. Ale on nic z tym nie zrobił. Podpisał czeki i finito.

    OdpowiedzUsuń
  36. No nic, ale to było zgodne z poleceniami Parkera, a Vernon był zapatrzony w niego jak w święty obraz. Kiedy Elvis mówi kilka razy o zmianie menadżera, to Vernon mu to gorąco odradzał.

    U Vernona utrwalił się wizerunek Parkera wybawcy od biedy i wirtuoza bogactwa. W ogóle nie brał pod wagę aspektu, że to nie był oddany menadżer, tylko zwykła hiena, która myślała wyłącznie o forsie na hazard dla siebie.

    Vernon nawet nie przejrzał na oczy, gdy dzień po śmierci Elvisa i w dniu pogrzebu Parker przyszedł do niego ze stertą umów do podpisania, przejmując nimi lwią cześć przynależną spadkobiercom Elvisa. To raz, a dwa jak można tak nie uszanować czyjeś żałoby? Czy samego Elvisa, dzięki któremu żył w luksusie i mógł trwonić kasę w kasynach? Trzeba być człowiekiem ostatniego sortu, wyzutym ze wszystkiego, że w ten sposób postapić.

    OdpowiedzUsuń
  37. A vernon w to wierzył bo był prosty. Naiwny . Ale o tym. Mówiliśmy .
    Całe życie.
    Slaby był i tyle. Akceptował tu i teraz.
    I tak był rolowany w konia.
    Ale o tym pisaliśmy już.

    OdpowiedzUsuń
  38. No tak. Niemniej nie powinniśmy nim gardzić, bo to nie on jest winny, że nie miał inteligencji Einsteina, czy chociażby własnego syna.

    Mi tata wpoił szacunek do ludzi prostych, tak to właśnie tłumacząc, między innymi. Kiedyś nie mogłam się nadziwić, dlaczego wita jedną ze sprzątaczek w pracy jak jakąś boginię. Zawsze kłaniał jej się w pas, a ponieważ nie mógł pocałować ją w rękę, gdyż miała gumowe rękawice, to brał ją za nadgarstek i całował w łokieć. Natomiast niektórym innym współpracownikom ledwo odpowiadał grzecznościowo dzień dobry i to takim głosem, że aż mnie mroziło. Kiedyś gdy poszłam z nim rano do pracy, zapytałam. Odpowiedział, że sprzątaczka to prosta, acz uczciwa, pracowita, dobra, ciepła osoba, a ten typ, którego właśnie mijaliśmy to "kawał mendy". :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja nie mam szacunku do ludzi, którzy nie myślą i nie dlatego, że brakuje im inteligencji, lecz dlatego, że im się nie chce.

    Albo do takich, co niewiele sobą reprezentują, za to mniemanie o sobie mają bardzo wysokie (jak to mówi mój mąż o takich, przepraszam za słownictwo, "wyżej sra, jak dupę ma"). Ci są najgorsi.

    Albo takie pazerne twory jak Parker.

    OdpowiedzUsuń
  40. Racja. Reż nie mam szacunku do ludzi fałszywych.
    Verona poprostu wypunktowalem bo niestety musiałem.
    Głupota też boli i też mnie wkurza jak ktoś nie myśli. Tylko to już inny rodzaj oceny.
    Jeśli mam zestawić ludzi prostych i mendy to wolę tych pierwszych .

    OdpowiedzUsuń
  41. Co do Vernonona, jak też widzę te jego niedoskonałości, jednak staram się zrozumieć i tłumaczę go tym, że nie był jakoś szczególnie lotny. Niemniej chociaż się starał. Mógł nic nie robić, Elvis i tak by spełniał jego wszystkie zachcianki, a jednak poczuwał się. To też trzeba docenić.

    Nie wiem czy wiesz, ale ponoć był rzeczywiście bardzo dobrym stolarzem. Jak przenosili ich domek w Tupelo, to jeden fachman z nadzorujących przenosiny, nie mógł się nadziwić stolarce okiennej. Ponoć była wykonana perfekcyjnie, a okna robił właśnie Vernon.

    Krzysiu, ale bądźmy sprawiedliwi. Jeżeli nawet prosty człowiek, niezbyt rozgarnięty jest fair, to nie można odnosić się do niego z pogarda. Przecież jego inteligencja nie jest kwestią wyboru, czy jego destrukcyjnych działań, po prostu natura go taka obdarzyła.

    Wiesz to tak, jak Ty czy ja, rozmawialibyśmy z jakimiś wybitnymi ludźmi, a oni by nas lekceważyli i wyśmiewali, tylko dlatego, że nie dorównujemy im poziomem inteligencji. Ja się staram zawsze patrzeć (dzięki mojemu tacie) na to jaki ktoś jest osobowościowo i charakterologicznie, a nie na inteligencję. Do ludzi prostych mam specjalną taryfę ulgową, mam do nich więcej cierpliwości, staram się z nimi rozmawiać prostym językiem i nie poruszać żadnych trudniejszych tematów. Tak samo z ludźmi w bardzo podeszłym wieku.

    Oczywiście, to nie znaczy, że mam się z takimi jakoś szczególnie zaprzyjaźniać i mieć ich w swoim otoczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja nie pogardzam. Wszystko masz rację .
    Ale nie akceptuje i popristu z takimi ludźmi ograniczam kontakty jak nie mam o czym pogadać. Chyba że taka osoba jest dobra i pomaga.
    Wiem że vernon był stolarzem bo chyba ten domek w Tupelo poprawiał czy się mylę ?
    Jeśli jestem mniej inteligentny nie pcham się w otoczenie ludzi którzy się wywyższają .
    Ja się nie wywyższam...my oceniamy inaczej teraz ..przez historię z daleka.
    Jednak mówię męczę się i tracę energie jak nie mam z kim rozmawiać ...
    Nie jestem też wybitnie inteligentny ale wolę ludzi z którymi jest o czyms pogadać i się wyrazić że tak powiem.
    Vernon nie wiem czy był do końca dobrym. Starał się ok. Nie gardzę nim ale nie akceptuje tego jak to się wszystko potoczyło z jego udziałem i miało wpływ na Elvisa .

    OdpowiedzUsuń
  43. No Ty nie i ja nie, ale wielu ludzi tak. Albo na przykład wyszydzanie innych za wygląd, niesprawność itp. Ja zawsze takim ludziom mówię, że powinni dziękować Bogu, za to, że nie jest odwrotnie, że to nie oni są tymi "upośledzonymi", na których dowartościowują się takie osobniki jak oni.

    Krzysiu, to oczywiste, że nie otaczamy się takimi ludźmi, to nie miałoby sensu. Co byśmy z nimi robili, o czym rozmawiali? Męczylibyśmy się, wypalali...

    On go wybudował razem z Vesterem. Ale czy poprawiał po przeniesieniu w inne miejsce, to nie wiem. Nie spotkałam takiej informacji, ale to całkiem możliwe, bo poproszono jego i Elvisa jakby o weryfikację faktów i wskazówki przed otwarciem otwarciem muzeum Elvisa w Tupelo. To był chyba 1972 rok, jeśli dobrze pamiętam.

    To nie chodzi o pchanie się, czasem po prostu życie stawia na naszej drodze różnych ludzi. No i jakoś trzeba się w tym odnaleźć.

    Dokładnie, bo to męczy jak po ciężkim wysiłku fizycznym.

    Wiesz, gdyby Vernon był bardziej ogarnięty i mniej zaślepiony Parkerem, to pewnie wiele rzeczy poszło by w lepsza stronę. Jeśli go bronię, to tylko dlatego, że staram się ocenić dwie strony medalu.

    OdpowiedzUsuń
  44. Tak 1972 rok bo sam pojechał chyba do Tupelo. Gdzieś czytałem.

    OdpowiedzUsuń
  45. Na pewno raz był tam też Elvisem, ale chyba wcześniej był sam. To tyle co kojarzę. Jednak całkiem możliwe, że Vernon był tam więcej razy.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html