sobota, 6 grudnia 2025

Nancy Rooks o ostatnich dniach Elvisa

Nancy trafiła do Graceland w 1967 roku przypadkiem, przyszła na zastępstwo jako pomoc domowa. Vernon szybko ją docenił i zaproponował jej pracę na stałe w charakterze osobistej pokojówki Elvisa i sprzątaczki kiedy nie będzie jemu trzebna. Krótko po tym była obecna jak Priscilla zwalniała jedną z służących za zbytnią opieszałość, a potem zakomunikowała jej, że odtąd będzie też pracować w kuchni. Przychodziła do pracy późnym popołudniem, gdy Elvis wstawał na śniadanie, a wychodziła o świcie, po tym jak wydała "kolację" dla niego, ochroniarzy oraz innych rezydentów Greceland i bawiących tam gości, podczas gdy "zwyczajni" ludzie siadali właśnie do porannej kawy, szykując się do pracy, czy też rozpoczęcia kolejnego dnia.

Nancy była cichą, spokojną, dyskretną i lojalną osobą. Elvis szybko dostrzegł u niej te cechy i wkrótce stała się także jego powierniczką, z którą przedyskutowywał różne trapiące go tematy życiowe, pytał o zdanie, radził się, dzielił smutkami i radościami. Można powiedzieć, trochę mu matkowała. Jak trafnie zauważono:
"Była świadkiem ludzkiej strony Elvisa, na długo zanim poznała ją reszta świata".
Po śmierci Elvisa Nancy Rooks milczała przez lata, nie szukała rozgłosu ani pieniędzy, nie dzieliła się informacjami ze swoich spostrzeżeń i poufnych rozmów jakie z nim odbyła, chyba że były neutralne i nie zdradzały jego zbyt osobistych spraw.

Zasad tych trzymała się również w swojej książce "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", która ukazała się na rynku w 2005 roku. Wcześniej, w 1980 roku, pierwszy raz wyszła książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem, a publikacja ta była wielokrotnie wznawiana (do 1990 roku aż osiem razy). A później w "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (1984).

Gdy Nancy Rooks zbliżała się do kresu swoich dni, czuła potrzebę podzielenia się swoimi obserwacjami, które dotąd zachowywała tylko dla siebie. Jak powiedziała, nie zamierzała przepisywać historii, więc przez lata nie opowiadała o ostatnich dniach życia Elvisa, ale ten ciężar zaczął ją prześladować. Kilka miesięcy przed śmiercią, podczas kameralnego spotkania w gronie przyjaciół (prawdopodobnie także fanów Elvisa) powiedziała, że w ostatnich dniach Elvis był bardzo zmęczony i wyczerpany, ale wciąż próbował i walczył. Kiedy ktoś zapytał ją czy jest coś takiego, czego nigdy nie powiedziała o Elvisie i teraz żałuje, najpierw się zawahała a potem odpowiedziała dobierając starannie słowa (ważąc je), by nie powiedzieć za dużo, zbyt jednoznacznie i wprost (jak to ona, zawsze powściągliwa, taktowna, z klasą):
"Nie sądzę żeby umarł tak, jak mówią. Nie do końca. Elvis nie był tym za kogo ludzie go uważają. To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory [przyjmując oficjalną narrację], ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
Mocne i dobitne słowa...

Nancy zauważa, że od lata coś go trapiło. Stał się bardziej wyciszony, często wyglądał jakby odczuwał ból (fizyczny i psychiczny), miał kapryśny apetyt, czasem wypijał tylko kilka łyków soku nie jedząc nic, siadał wolniej, coraz częściej znikał w łazience na górze na długie godziny, izolował się. Dla niej to były znaki, które mówiły, że coś go wyjątkowo dręczy.

Kilka nocy przed swoją śmiercią zapytał ją cicho, czy człowiek może zacząć wszystko od nowa. Kiedy przytaknęła, powiedział:
"Może ja też? Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę",
uśmiechając się przy tym jakby żartował, ale Nancy nie była tego taka pewna:
"Te słowa o ucieczce i odrodzeniu dawały pogląd na inny stan ducha Elvisa niż ten znany z publicznej narracji. Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".
Według jej relacji, Elvis mówił o potrzebie ucieczki, ale nie od ludzi, tylko od hałasu i zgiełku bycia Elvisem Presleyem, gwiazdą dużego formatu. Wyznał jej wtedy:
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy",
co Nancy Rooks skomentowała:
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
Zwróciła też uwagę na stos książek o duchowości, zdrowiu i rozwoju osobistym, który leżał uszykowany, wyselekcjonowany w sypialni Elvisa:
"Szukał [w książkach] odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. Zaczął zauważać jak bardzo był zarządzany i kontrolowany".
Podkreślała, że choć Elvis cierpiał, zraniony przez ludzi, którym ufał, przysypiający, opuchnięty, na tych wszystkich lekach, które wcześniej brał, to wciąż próbował żyć, stawiać czoła temu, co go spotykało, raniło i dołowało. Szukał najlepszego rozwiązania.

15 sierpnia 1977 roku, Nancy widziała go roześmianego i spoconego po grze w racquetball. Jej zdaniem był to zwyczajny dzień, który nie zwiastował zbliżającej się tragedii.

Następnego ranka, 16 sierpnia 1977 roku, sytuacja nagle się zmieniła. Kiedy spotkała go na schodach* do kuchni, zaproponowała posiłek (dla niego kolację, dla innych śniadanie zważywszy na porę dnia). Elvis podziękował mówiąc:
"Teraz nic nie zjem, chcę się tylko trochę przespać, ale chętnie napiłbym się wody".
* Sypialnia Elvisa była bezpośrednio połączona z kuchnią schodami.

Nancy kazała podać dzbanek z wodą swojej pomocnicy Polinie. Nigdy wcześniej ani ona, ani Polina nie widziały go pijącego aż tak łapczywie. Początkowo tłumaczyła to sobie jego wysiłkiem i zmęczeniem po grze, ale później dręczyło ją to latami, nie mogła zapomnieć tego obrazu, wyrzucić go z pamięci, stale przychodził jej na myśl.

To była ostatnia rzecz o jaką Elvis poprosił ją tamtego ranka.
"Nie padło dużo słów, nie poprosił o jedzenie, ale o wodę. Pił jakby od kilku dni nie miał nic w ustach".
Tej prośbie, a potem konsumpcji towarzyszył dziwny wyraz jego oczu, jakiego dotąd nie doświadczyła, który zinterpretowała:
"Wyglądał jakby chciał się zresetować, a nie poddać".
Nancy czuła, że nie bez kozery przez dekady prześladował ją obraz łapczywie pijącego wodę Elvisa i ten nieznany dotąd wyraz jego oczu. Lecz nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Bo była to ostatnia interakcja między nią a żywym Elvisem? A może trapiły ją jakieś wewnętrzne wyrzuty z powodu zatajenia swoich spostrzeżeń z jego ostatnich dni? Niemniej pewnie właśnie z tej przyczyny (prześladującego ją obrazu jego oczu i łapczywego picia) zdecydowała się nieco bardziej otworzyć.

Na koniec dodała cicho:
"Mówią, że przedawkował. Ale ja myślę, że był wyczerpany, nie tylko fizycznie, również duchowo. Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju, chciał po prostu się przespać".
Mistrzyni niedopowiedzeń. Podziwiam ją, zrobiła to po mistrzowsku, przekazała to, co chciała, ale nic nie mówiąc wprost i nie naruszając oficjalnej narracji.

Aczkolwiek z tego, co mówi, jawi nam się rzeczywiście inny obraz Elvisa z ostatnich dni, niż ten, jaki próbowano nam implementować latami - człowieka chorego, rozkapryszonego, nie panującego nad sobą i emocjami, nie ogarniającego niczego, który dekował się w swojej sypialni unikając wszystkich i wszystkiego. Według niej Elvis był czymś zaaferowany, przytłoczony, planował jakieś znaczące zmiany, przedsięwzięcia i potrzebował spokoju. Szukał go w swoim sanktuarium (sypialni i łazience). To tam myślał, planował, analizował, nie niepokojony przez nikogo. Nancy Rooks nie jest odosobniona w tej opinii, podobnie mówiła na przykład Shirley Dieu (wtedy dziewczyna Joe Esposito, którą Elvis bardzo szanował i poważał) o ostatnich dniach, a nawet dwóch latach życia Elvisa (patrz post "♥ Kobiety - Shirley Dieu"). Shirley walczyła z tymi wyświechtanymi poglądami, acz szeroko rozpowszechnianymi, o zdziwaczałym i schorowanym Elvisie, który stracił chęć do życia. To zresztą był powód dlaczego długo nie mogła znaleźć wydawcy na swoją książkę - chciano sensacji, brudów, a nie heroicznego bohatera, który walczył pomimo trapiących go przeciwności losu, licznych chorób i zdrad tych, którym ufał najbardziej. Od Larry'ego Gellera po części znamy te plany i zamierzania Elvisa, także od Jerry'ego Schillinga i jeszcze kilku innych osób.

Według mnie, Nancy Rooks daje nam do zrozumienia, że Elvis wcale nie zmarł tego dnia. Przytłoczony nielojalnością i nieuczciwością ludzi, którzy zawdzięczali mu swój dobrobyt, zmęczony byciem tym Elvisem Presleyem, wielką gwiazdą, lecz pozbawioną normalnego życia, zamkniętą w złotej klatce, jaką sam sobie "wyśpiewał", rozważał swoje unicestwienie i powrót do normalności, przeciętności zwykłego człowieka, będąc przy tym wolnym od substancji psychotropowych, nadmiaru leków, w pełni władz umysłowych i w pełni świadomym:
"(...) To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory, ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
"(...) Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę".
"(...) Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy".
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
"Szukał odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. (...).
"(...) chciał się zresetować, a nie poddać".
"(...) Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju...".

Kilka ciekawostek o Nancy Rooks w kontekście Elvisa

Nancy Rooks urodziła się w 1938 roku, więc była młodsza o trzy lata od Elvisa. Zmarła 15 sierpnia 2022 roku, dzień przed 45. rocznicą śmierci swojego szefa.

Po jego śmierci dalej pracowała w Graceland, aż do 1982 roku, kiedy otworzyła się na trasy koncertowe.

W rzeczywistości okazało się, że znała się z Elvisem z czasów gdy byli jeszcze dziećmi, o czym oboje na początku nie mieli pojęcia. Niepełne dwadzieścia lat przed rozpoczęciem pracy w Graceland, mieszkała na ulicy Alabama w Memphis, naprzeciwko Presleyów. Przypomniała sobie ten fakt dopiero wtedy, gdy odkurzała zdjęcie Elvisa jako dziecka, rozpoznając na nim chłopca z dzieciństwa.

Pamiętnego dnia, tylko Nancy była jeszcze w Graceland, miała zostać do czasu wyjazdu Elvisa gdyby jej potrzebował. To do niej zadzwoniła z góry zatrwożona Ginger kiedy znalazła Elvisa w łazience, mówiąc: "Coś jest strasznie nie tak z Elvisem!". Wtedy to właśnie Nancy Rooks jako pierwsza poszła na górę w odpowiedzi na sygnał alarmowy Ginger, a nie ktoś z MM, jak to potem przedstawiano.

Przez lata zastanawiano się na czyje polecenie przed przybyciem śledczego, uprzątnięto sypialnię i łazienkę Elvisa zacierając wszelkie ślady. Kiedy dziennikarze pytali, nikt nic nie wiedział, ani rodzina, ani pracownicy, ani Memphis Mafia, no zbiorowa amnezja! Dopiero Nancy Rooks ujawniła w swojej książce, że jak tylko zabrano Elvisa do szpitala, jego ciotka Delta wezwała ją do siebie i obie na wyścigi sprzątały, w pierwszej kolejności zbierając wszystkie leki i strzykawki.


Filmik, który mówi o jej ostatnich zwierzeniach za życia na temat ostatnich dni Elvisa - zawiera jej osobiste spostrzeżenia i ocenę faktów, których była świadkiem. UWAGA - autor zablokował odtwarzanie filmu na innych stronach, więc trzeba kliknąć w "Obejrzyj na YouTube"
Link: https://www.youtube.com/watch?v=JeteSUgaJdc

Na pierwszych dwóch Nancy Rooks w Graceland z Minnie Mae (babcią Elvisa) i Lindą Thompson (dziewczyną Elvisa). Poniżej przy pracy i rozmowie

Schody łączące bezpośrednio sypialnię Elvisa z kuchnią, to po nich schodzącego ostatni raz widziała go Nancy Rooks

Okładka książki "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", napisanej przez Nancy Rooks, która ukazała się na rynku w 2005 roku oraz jej zdjęcie z książką

Okładka książki "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (przód, tył), napisanej przez Nancy Rooks i Mae Gutter, wydanej w 1984 roku

Książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą Nancy Rooks napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem - okładka (tył, grzbiet, przód) oraz kilka stron z jej środka, w tym tytułowa


62 komentarze:

  1. Teraz sie kresli prawdziwu obraz Króla tak mi bliski
    Przykre ze nie zresetowal sie tak jak o tym marzyl. Wybawila go smierc. Tez reset

    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  2. A może się zresetował? A jeśli tak, to przykre, że nie znamy prawdziwej daty jego śmierci. Z jednej strony wierze w jego śmierć 16 sierpnia 1977 roku, z drugiej to ciało w trumnie... przynajmniej 10 lat młodsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gdzieś czytałam artykuł na temat przygotowywania osób zmarłych do pochówku,wynikało z niego,że te wszystkie zabiegi pielęgnacyjne sprawiają,że osoba w trumnie wygląda na młodszą.Trafiłam jeszcze na artykuł dotyczący Elvisa,z którego dowiedziałam się,że w dniu pogrzebu w trumnie leżała kukła zamiast jego ciała,ponieważ pojawiły się pogłoski mówiące o tym,że jacyś porywacze planowali porwać jego ciało dla okupu.Z kolei inny artykuł,jaki czytałam,mówił o tym,że jego ciało było w bardzo złym stanie,wyglądało,jak po torturach,dlatego chciano ludziom oszczędzić tego widoku,decydując się na włożenie woskowej figury zamiast Elvisa i teraz nie wiadomo,gdzie leży prawda.

      Usuń
    2. Po smierci zawsze wyglada sie inaczej. A cialo jak sie zachowa zalezy jak czlowiek sie prowadził...
      Dla mnie byl inny jakby zapadla twarz wiadomo obstrzyzony...dlatego zawsze to jest szok jak ma sie ogladac zmarlego a zwlaszcza elvisa wiedzac kim byl. To zawsze szok.
      Mysle ze nuestety sam sie zresetowal... to nie moglo skonczyc sie inaczej...

      Usuń
    3. Wygląda inaczej ... Owszem ... Ale nie ponad 20 lat młodziej i nie traci się ponad 40 kg wagi! No nie bądźmy ignorantami, niezależnie od tego w jaką wersję śmierci wierzymy lub "wkładu w trumnie" jaki pokazano ludziom.

      Usuń
    4. Jest możliwe,że pobrali mu narządy do badań?No bo skąd aż taki spadek wagi?Nie wiem już,co myśleć.

      Usuń
    5. Pobrali, nawet zawartość żołądka, ale to w sumie jakieś 2 kg, albo i mniej.

      Usuń
    6. No proszę,a czytałam gdzieś,że zawartość żołądka została zniszczona,może chciano ukryć dowody otrucia,nie mam pojęcia.

      Usuń
    7. Aguś, znowu się pogubiłaś. :))) Wcześniej rozmawiałyśmy w kontekście różnicy wagi ciała. Treść żołądka pobrali, ale nie zatrzymali do badań, tylko wylali, dokładnie tak jak napisałaś.

      Usuń
    8. Widocznie coś chcieli ukryć.

      Usuń
  3. Tak, ciało Elvisa było balsamowane, więc mogło wyglądać dużo młodziej. Mógł też się "zmniejszyć", bo jak pisałam w innym poście, po śmierci nadmiar wody zwykle jest wydalany porami skóry w pierwszych godzinach stygnięcia. Miałam okazję przekonać się o tym osobiście, kiedy zmarła moja ciocia - jej łydki były pokryte potem(!), na każdej porze skóry była kropla. Rzecz nie spotykana u żyjącej osoby, obficie się pocącej pod wpływem nadmiernego ciepła czy intensywnych ćwiczeń, pot pojawia się prawie wszędzie, ale nie na łydkach. Niemniej jego ciało widoczne w trumnie miało o 1/3 "mniej Elvisa", czego nie da się wytłumaczyć pośmiertnym ubytkiem wody.

    Tak, były pogłoski o wykradzeniu zwłok jeszcze przed pogrzebem, ale nie sądzę by z tego powodu miała być kukła w trumnie, ponieważ to Elvis zamówił ten duży blok wosku wcześniej (jest faktura). Kiedyś się zastanawiałam, czy po prostu nie zrobił tego, żeby faktycznie mieć swoją woskową kopię naturalnej wielkości i postawić ją gdzieś ku uciesze fanów, ale gdyby tak było, to pewnie miałaby postać stojącego Elvisa z otwartymi oczami, a nie leżącego z zamkniętymi oczami.

    Ostatnia opcja jaką podajesz jest najbardziej przekonująca, tylko znowu ... to Elvis zamówił ten duży blok wosku już wcześniej.

    Tylko dlaczego go zamówił? W jakim celu? Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. To najbardziej koronny dowód na sfingowanie śmierci. Chociaż do mnie najbardziej przemawia wersja morderstwa (zabicie ciosem karate bardziej, niż ta mówiąca o otruciu) lub śmierci naturalnej. Sfingowanie i samobójstwo jakoś do mnie zawsze najmniej przemawiało, aczkolwiek trzeba mieć wzgląd na fakty. Dopóki się nie wyjaśnią, żadnej wersji nie można być pewnym.

    W tej "opowieści" są też argumenty dla zwolenników otrucia - łapczywe picie, niechęć do jedzenia w ostatnich godzinach, a potem wygląd jego ciała, które było prawie czarne, jak zeznali sanitariusze - to wszystko legitymizuje otrucie. I znowu pytanie, celowe, czy przypadkowe (po zaaplikowaniu przez dentystę znieczulenia z kodeiną, na którą Elvis był uczulony)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie,ja się kiedyś zastanawiałam,dlaczego miał przepisana kodeinę,skoro był na nią uczulony.Dentysta nie wiedział o tym?Oprócz tego jeszcze gdzieś czytałam wywiad z Lisą Marie i ona w tym wywiadzie mówiła,że widziała,jak Elvis łykał kodeinę,że łykał ją,jak cukierki.Ciekawe,że kilkuletnie dziecko wiedziało,że to kodeina.Inna sprawa to morderstwo,bo jak wiemy,na kilka godzin przed śmiercią gosposia słyszała hałas na piętrze i podniesione glosy,później odkryto jego ciało.Dla mnie wersja z morderstwem również jest jak najbardziej przekonywująca.

      Usuń
    2. Dentysta wiedział. Ale wiesz, on nie prowadził nocnego życia, a Elvis dotarł do niego przed pierwszą w nocy. Gość mógł być zaspany i zapomnieć.
      Nie słyszałam by Elvis łykał kodeinę ot tak. Przecież wiedział, że jest uczulony.

      Usuń
    3. Widocznie Lisie coś się musiało pomylić,albo błąd w artykule wystąpił.

      Usuń
    4. Właśnie,wiedział,że jest uczulony i mimo tego nie sprawdził,co dentysta mu przepisał?Dziwne.

      Usuń
    5. Aguś, ja nic nie czytałam by dentysta wtedy mu przepisał. Wiem tylko, że miał leczony jeden ząb (w znieczuleniu) i Ginger też jeden w znieczuleniu. No przecież dentysta nie zapisuje żadnych leków po założeniu plomby! A już w ogóle jeśli to drobny ubytek, a tak ponoć było u Elvisa, co innego jak jakieś leczenie rozciągnięte w czasie (np. kanałowe, czy zatrucie zęba).

      Usuń
    6. Skądś musiał mieć,skoro po śmierci wykryto jej ślady w organizmie.Ech...,sama już nie wiem.

      Usuń
    7. No miał! Widzę, że późno i się pogubiłaś. :) Przecie dostał kodeinę kilka godzin przed śmiercią w zastrzyku znieczulającym u dentysty!

      Usuń
    8. Czyli dostał i wszystko jasne.No tak,już się pogubiłam w tym wszystkim,tyle niejasności...

      Usuń
    9. Raz niejasności, a dwa, to co napisałam niżej, my już patrzymy retrospektywnie.

      Usuń
  4. Dajmy spokoj z toeriami spiskowymi. Ja juz wyroslem z tego..niestety elvis umarl 16 sierpnia.
    Woda wychodzi z organizmu ..niektorzy nazywaja to efektem duszy ze o tyle czlowiek wazy mniej. Miesnie puszczaja. Siny byl prawie czarny bo przestal oddychac... znamy mniej wiecej jak do tego doszlo
    ... pamietajmy ze w 2027 minie 50 lat i dowiemy sie ..wynikow autopsji? Prawdy?
    Tak. Nie widzielismy go w lazience nikt nie widzial momemtu smierci. Poza samym elvisem.... stad te rodzace sie teorie.
    Jedynie czemu tak dlugo trzeba czekac ? To mnie nirtuje..u nikogo tyle sie nie czeka..

    Slyszalem z tym woskiem...ze cos mu sie odkleilo..
    Poza 1 zdjeciem nie widzielismy nic.. ja tylko jestem ciekaw czy ci ktorzy przechodzili obok trumny ktora byla wystawiona na widok...czy kiedys wspominali czy sa wzmianki o realcjach tych ludzi . Oni by wiedzieli kogo widzieli z bliska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też zmarł 16 sierpnia,po prostu ciężko mi przyjąć do wiadomości,że było inaczej.

      Usuń
    2. Dlaczego trzeba czekać na wyniki autopsji do 2027 roku?Cóż,tak zdecydował Vernon.Kazał utajnić na 50 lat i tyle.Po prostu nie chciał,aby wyniki sekcji były wykorzystywane przez media do swoich celów.

      Usuń
    3. Chociaz poki zyje ta stara wampirzyca Priscilla (ona jeszcze ze 100 lat bedxie naciagac twarz) to ja wszystkiego mogevsie spodziewac lacznie z utajjieniem na kolejne 50 lat. Tylko kto to otworzy wtedy...
      Predzej wyda kolejna ksiązke w ktorej nic nie ma jedynie odrobinka wiecej z prywatnosci ...ktora znamy od lat.

      Usuń
    4. No po niej to się już raczej tego spodziewać nie można.Riley?Jej siostry?Wątpię w to.Zresztą i tak już tego z pewnością nie doczekamy.Ja to już w ogóle.W 2077 obchodziłabym 100 urodziny.Heh..,nie wierzę,abym doczekała.😅

      Usuń
    5. Macie racje. Ale muszę was zmartwić, trzy lata temu dostałam informację, że pełny protokół z sekcji zwłok utajniono na kolejne 50 lat. Potwierdziły mi to dwie inne osoby, ale ... To wszystko od fanów takich jak my, nie znalazłam żadnego oficjalnego stanowiska, lecz mówiąc szczerze na razie nie szukałam.

      Tak naprawdę utajnił wszystko Dick Grob, a potem przekonał Vernona i ten podpisała stosowne papiery. No i znowu można się zastanawiać dlaczego tak bardzo Grobowi na tym zależało?

      Usuń
    6. Oj, chyba nie pamiętasz już pewnych rzeczy. Oczywiście, że wielu ludzi przechodzących obok trumny kwestionowali ciało w trumnie. Wyglądał na 100% jak Elvis, ale sprzed 20 lat. Ludzie zauważyli też krople "potu" na twarzy Elvisa i czuli mocny chłód bijący od trumny - efekt skraplania.
      Gdyby to było prawdziwe ciało, nawet z dodatkowym chłodzeniem od spodu, te krople by nie powstały. Po prostu od spodu byłoby wychłodzone, a z wierzchu w temperaturze otoczenia. Itp.

      Usuń
    7. Jeśli to prawda z tym utajnieniem,to niestety nie doczekamy😕.Tak,osoby,które widziały go z bliska w trumnie,potwierdziły,że nie wyglądał jak on,w dodatku baki wyglądały,jakby były doklejone,w dodatku krzywo.

      Usuń
  5. A morderswo dajcie spokoj.... jakie krzyki? I nikt nie poszedl dopiero po 5 h ? Poza tym znal karate i bawet w 77 roku potrafil sprac goscia.
    Kupy sie nie trzyma... to juz dokladanie historii...elvis sie juz nie obroni... wiec przyjmijmy to co jest... byl elvisem umarl samotnie ..i luka czasu pozwala nam na teorie..ale ludzie ktorzy go widzieli wiedzieli ze fizycznie nie ma sie dobrze i ze taki styl zycia wczesniej czy pozniej sie skonczy. Kazdego dnia moglo to sie zdarzyc. Jak nie w 77 to w 76 czy 78....niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,znał karate,a co jeśli było ich kilku?O ile ktoś tam rzeczywiście był.A z drugiej strony też dziwne,że nikt od razu nie zareagował na te hałasy.Cos mi się tu kupy nie trzyma.🤔

      Usuń
    2. Krzysiu... Też bym nie poszła! Łazienka często służyła Elvisowi jako "pokój konferencyjny", o czym pewnie czytałeś nie raz, jak ja. Jakieś odgłosy tupania, szamotaniny, czy rozmów, nikogo piętro niżej nie dziwiły, jak kilka osób siedziało tam z Elvisem gadało, chodziło, tupało, śmiało się, krzyczało.

      Natomiast w kontekście tego ranka, miało to znaczenie, ponieważ poza Elvisem, Ginger, Nancy Rooks i śpiącym Rickiem Stanleyem (naćpanym narkotykami), który ukrył się w pomieszczeniu gospodarczym za kuchnią, żeby Elvis go nie zobaczył w tym stanie i nic od niego nie chciał, nie było nikogo!!!

      To skąd w takim razie te hałasy z łazienki dokładnie w tym momencie kiedy Elvis tracił życie?! Rozumiem, słyszane mocne uderzenie, jakby coś ciężkiego upadło, albo przesuwano jakiś mebel (taka była relacja z kuchni), to był moment kiedy Elvis runął na ziemię. Ale poprzedzające ten moment hałasy, skoro rzekomo tam nikogo nie było, to skąd?

      Cios karate w tył szyi ... pisałam już o tym, ale teraz się nie będę w to zagłębiać. Jak sygnalizowałam kilka lat temu chce w przyszłości omówić wszystkie hipotezy związane ze śmiercią Elvisa, to wrócę do tego wątku i wam przypomnę.

      Usuń
    3. Dlaczego ciotka Delta jak tylko zabrano ciao Elvisa zarządziła generalne porządki w jego łazience i sypialni? Część worków ze śmieciami kazała wynieść do śmietników poza Graceland, a część, które uznała za niebezpieczne, kazała zakopać gdzieś na terenie podłości, ale jak najdalej od domu.

      Ja uważam, że niczego nie należy ignorować dopóki się jednoznacznie nie wyjaśni. Nie można być jak ten przysłowiowy pelikan łykający kluski i wierzyć w różne oficjalne stanowiska. Znamy to nie tylko ze zgonów sławnych ludzi, różnych afer, wydarzeń. Zawsze w takich sytuacjach podaje się wersję oficjalną "dla ludzi", z różnych powodów, by nie siać paniki, by kogoś chronić, by coś ukryć itp.

      Usuń
    4. No ja bym się starała kogokolwiek poinformować o tych hałasach,żeby poszedł sprawdzić,co tam się dzieje,sama też bym nie szła,wiadomo,czyjąś prywatność bym wolała uszanować.Co do ciotki Delty,moim zdaniem wiedziała o czymś,o czym nie chciała,aby wyszło na jaw,dlatego zarządziła szybkie posprzątanie wszystkiego.Coś było na rzeczy i stąd ten pośpiech,bo przecież nie kazała by posprzątać ot tak.

      Usuń
    5. A ja nie, bo kiedy Elvis był u siebie na górze, często było słychać takie odgłosy. Dopiero post factum kucharka się zastanawiała, co słyszała, skoro niby Elvis był sam, Ginger spała, a Ricka Stanleya, który miał spać w pokoju bodygardów (za łazienką Elvisa, było z niego bezpośrednie przejście do sypialni Elvisa przez garderobę i łazienkę), a go tam nie było.

      No właśnie, ale nie tylko ona. Wiele razy wszyscy byli pytani, kto uprzątnął wszytko, nikt nie chciał się przyznać, że coś wie.

      Usuń
    6. Tak,gdybym wiedziała,że jest sam,a tu nagle hałas,to bym się tym zainteresowała.Co innego,gdyby miał gości,to wtedy bym nie wnikała.

      Usuń
    7. Aguś, ale kucharka nie wiedziała, że on jest sam! Dowiedziała się o tym dopiero, gdy Ginger do niej zadzwoniła szukając pomocy, bo nikt nie odbierał centralki (nikogo nie było w Graceland) i sama nie mogła nikogo zawiadomić z chłopaków, którzy powinni tam zawsze być (część z nich, na przykład wyznaczeni dwaj bodygardzi + obsługa telefoniczna).

      Usuń
    8. A oni wszyscy rano jak Elvis poszedł do sypialni, poszli do swoich domów, wiedząc, że będzie spać do 16:00 (o tej kazał się obudzić), zwłaszcza na prochach - przyjął 4 porcje, czyli maks jakie mu było wolno, ostatnią tuż po 9 rano i już wtedy nie miał mu jej kto podać, bo ich nie było, a Rick leżał w komórce zaćpany, chociaż tego dnia miał dyżur bodygarda i powinien byś w pokoju za garderobą(!), przyniosła mu ją od pielęgniarki jakaś kobieta. Pewnie poszli się pakować na wyjazd i też przespać.

      Usuń
    9. No to już teraz wiem,jak sytuacja wyglądała.Szkoda,że nie było ich na miejscu,wtedy wszystko rozegrałoby się inaczej 😞

      Usuń
    10. :))) My musimy zawsze pamiętać, że mamy już wiedzę post factum. Oni mieli bieżącą.

      Usuń
  6. Serdeczności dla Wszystkich, zerknijcie proszę https://www.youtube.com/@PastorBobJoyce

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak,pastora Boba Joyce znam,słuchałam kiedyś,jak śpiewa,głos ma rzeczywiście do Elvisa podobny,ale to nie Elvis,chociaż wiele osób uważa inaczej.Wiele razy zaprzeczał,że nim jest.W dodatku jest on od Elvisa sporo młodszy.Rowniez serdeczności dla Wszystkich.🙋

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jakoś nigdy nie widziałam w nim Elvisa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elvis mu nawet po śmierci zrobił reklamę. ;))) Gdyby nie Elvis nikt by nie słyszał o pastorze Bob Joyce. :)

      Usuń
    2. Ja też nie,w dodatku mam zdjęcie,jak on za młodu wyglądał.Zupełnie inna osoba.

      Usuń
  9. Wlaśnie,żyłby anonimowo do dzisiaj.😅

    OdpowiedzUsuń
  10. Danusiu,



    Może jestem pelikanem chwytającym to co łatwe, ale w takim razie ty jesteś tym pelikanem chwytającym się każdej teorii spiskowej.

    Wystarczy że człowiek (a już osoba sławna) umrze przez chwilę w samotności, mamy lukę czasową i z roku na rok coraz więcej teorii spiskowych.

    Tak samo z Lennonem, Jimi Hendrixem i innymi. Usłyszymy szmer i już dokładamy ciosy karate, walki, otrucie itp. Na siły łączymy fakty, które naprawdę mogą się łączyć ale w kategorii dobrego gatunkowego filmu akcji.

    Ustalmy jedno. Elvis umarł 16 sierpnia w godzinach 8:30-14:00. Był widziany ostatni raz żywy przez bodajże ciotkę Delte (czy tak? Poprawcie mnie). Martwego znalazła go Ginger.

    Może od razu ustalmy że jak będzie ten wątek rozgadamy się na dobre. Ale ja naprawdę już wyrosłem z tych teorii tak samo jak o UFO, w które jako dzieciak wierzyłem a nikt nigdy nic nie widział. I tak dalej.

    O ciosach karate już pisano w pierwszej sensacyjnej Książce z 1997 roku bodajże KTO ZABIŁ KRÓLA?

    Posłuchajcie. Był tak chory, źle wyglądał, miał obciążone serce, że w każdym dniu mogło mu się to stać. Jak wspomniałem wiele lat wcześniej a jak by przeżył 16 sierpnia umarł by niedługo później, to była kwestia czasu.

    Oczywiście umówimy się, że po 16 sierpnia miał zmienić życie, zerwać z Parkerem, iść na diete, wyjechać, schować się, skończyć z koncertami, ogłosić zmiany w życiu, zrobić najlepszą trase… tak wiem, wiem - zawsze z perspektywy czasu można takie historie dołożyć, ale ja uważam, że niewiele niestety by się zmieniło. Elvis był w depresji od kilku lat (przynajmniej od 2-3). Powoli gasła mu ochota na życie, być może to mylne wrażenie bo był otumaniony lekami, ale jeśli do tego się doprowadził, to nikt go nie zmuszał, nikt mu nie podkładał leków. Sam je brał.

    Skoro był otumaniony, był więc kontrolowany. Był słaby. Kto mógł nagle wejść i go zabić? Naprawdę jesteście w stanie wierzyć, że nikt by nie zauważył obcego człowieka, który wszedł do Graceland. Potem na piętro?

    Jerry Lewisa czy Bruca Spreengsteena zgarnięto od razu. Ktoś swój? No proszę.

    Otrucie? To dokładanie teorii… nie róbcie z Elvisa samobójcy. Że niby lekarz wiedział? A macie dowód, recepty że mu przepisał akurat tego dnia środek, który miał go zabić? Akurat 16 sierpnia co wyszło po latach? Nie 12 czy 18? Tylko 16?

    OdpowiedzUsuń
  11. Że wosk zamówił? Na swojego manekina bo miał uciec? Miał gotową trasę koncertową, która miała być jakże wspaniała najlepsza. Że ponoć nie miał umierać. I nagle zamawiał wosk? No to się kupy nie trzyma.

    Dlaczego opróżniono szybko pokój? Że ciotka zabrała rzeczy, że Dick Grob? A chcielibyście zostawić bałagan przed przybyciem policji, czy dochodzeniówki, i całej tej reszty z zewnątrz, by zabrali jego zwłoki?

    No jakby to wyglądało? Elvis miał być nieskazitelnie czysty - dopiero książka ELVIS WHAT HAPPENED wychodziła na wierzch, więc mieli jeszcze podsycać podejrzenia, że w Graceland odbywały się orgie, latały strzykawki, czy Bóg wie co?

    Naturalnie, że szybko wysprzątali… I pewnie dlatego też tak długo przesunięto do roku 2027 wyniki jego sekcji, choć możemy domyślać się co mogłoby w nich tam być….

    Choć mnie interesuje jak każdego co tam jeszcze dodatkowo mogło by być…. Czemu tak długo? Może chcieli odczekać jak umrze jedno pokolenie, inne już nie będzie tak emocjonalnie do tego podchodzić? Tu nie wiem…

    A że jeszcze o kolejne 50 lat? Oczywiście mogą coś ukrywać, ale na litość boską nie żadne ciosy karate itp… Byłyby ślady itp. Tak jak wspomina Aga mielibyśmy już prawie 100 lat…. Jakie to by miało znaczenie….

    No i jeszcze ciało o 40 kg chudsze po śmierci… Nie wierzę, nie zrobili by takiej diametralnej różnicy, dla tylu ludzi… nawet jakby wsadzili manekin to by się postarali😊 Naprawdę, był program Elvis by the Presley’s - Lisa przez chwilę się otworzyła i płakała.

    Widziała ciało ojca. Nie mogło być inaczej - wzruszenie było naturalne. Jeśli chcieli w zaledwie 3 dni wystawić ciało Elvisa na wygląd zewnętrzny .. musieli bardzo się postarać. Naprawdę ciężko jest doprowadzić ciało do wyglądu pierwotnego, zwłaszcza jak wyniszczający tryb życia prowadził Elvis.

    Widziałem ciała po śmierci osób z rodziny, zadbanych i zaniedbanych. Różnica po śmierci była ogromna. Te zaniedbane były już naprawdę niepodobne do siebie, zapadnięte. Te zadbane tak jakby spały. Zależało od trybu życia.

    Może 40 kg chudszy jak mówisz wynikało z twarzy. Nie widziałaś reszty ciała. No cóż ze 115 kg do 75 kg to nadal jest to waga „ludzka”. Jak pisałem odpływają wody, ciało się kurczy zapada. Czasem trzeba dobrze wypchać, lekko zabalsamować (nie wiem), podretuszować, wypchać by jakoś wyglądało na te ostatnie kilka chwil. Jeśli zdecydowali się tak z samym Elvisem nie mogli pozwolić na to, by podstawić nie wiadomo kogo.

    PS. Wspomniałaś o Dick Grob… to był jeden z jego nielicznych przyjaciół… wiernych do końca. Nie mógł nic zrobić.

    To chyba tyle. Pamiętajmy, w każdej chwili mógł umrzeć tak jak ludzie żyją tryskają zdrowiem i nagle się nie budzą. Wszyscy w szoku, więc nawet teorie że wracał do życia, mogłybyć mylące.

    Dlatego naprawdę mimo tego że jest duża luka i mamy doczynienia z Elvisem, naprawdę po pierwsze luka pozostanie luką, po drugie czas płynie, po trzecie naprawdę żyjemy na tym świecie długo, że taki człowiek żyjąc tak intensywnie i jeszcze w latach 70-tych kiedy medycyna nie była tak rozwinięta jak teraz, racjonalnie nie mógł skończyć inaczej……

    To jest moje zdanie. AMEN.



    PS. A ten siwy religijny dziad, że to niby Elvis naprawdę… to już stało się nudne, te ciągłe porównania. Boje się tylko że sztuczna inteligencja, stworzy w końcu takiego potwora., że co niektórzy uwierzą, że nadal żyje.

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  13. Krzysiu poruszyłeś wiele wątków, w 90 % się z Tobą zgadzam. Patrzysz na wszystko męskim okiem, czyli nieco inaczej jak ja. To cenne, bo jakby widzimy dwie strony medalu.

    Jednak do kilku kwestii chciałabym się odnieść. Teraz nie mogę, zrobię to później.

    Tak na szybko powiem tylko, że w dwóch sprawach podsumowujących masz rację. Z tym przysłowiowym pelikanem, dobrze zauważyłeś, faktycznie jestem takim pelikanem chwytającym się wszystkiego, każdej nieścisłości, czyli nie przebieram w "kluskach" :))). Niczego nie ignoruję, nie lekceważę, chyba że faktycznie jest od czapy, totalnie odjechane i durne. Że są różne nieścisłości i dziwne reakcje ludzi z otoczenia Elvisa, to się zgadzamy, różni nas kwestia ich interpretacji.

    No i z tą sztuczną inteligencją, masz absolutnie rację. Już teraz mam kłopoty z rozpoznaniem, co jest prawdziwe, a co nie. Obłęd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja tez sie ciesze ze masz wlasne zdanie. Dyskusje tworcze to esencja zycia.
      Milego dnia Danusiu

      Usuń
    2. No ja też,z jednej strony drążę temat,bo ciągle mi malo,chciałabym wiedzieć jak najwięcej,a z drugiej strony im więcej niejasności,tym częściej odpuszczam.Teraz jeszcze dodatkowo przedłużyli tajność,to już całkiem człowiekowi się odechciewa.Ja bym chciała,aby wszystko było klarowne,ale jak na złość ciągle stoimy w miejscu,ciągle wiemy zbyt mało.

      Usuń
    3. Aguś o tym przedłużeniu, będę szukać potwierdzenia jeszcze.

      No wszyscy byśmy chcieli. Ja kilka lat temu zaczęłam ten temat i miały powstać kolejne posty omawiające każdą z hipotez, ale też się zniechęciłam jak my wszyscy. A potem dotarłam jeszcze do tego artykułu lekarza z Australii (kiedyś o tym rozmawiałyśmy), który uważał, ze vis miał wszelkie symptomy nowej jednostki chorobowej, jaka ustalono w latach dwutysięcznych i się na amen zniechęciłam.

      Usuń
    4. Nie "vis", tylko Elvis. :)

      Usuń
    5. Z tym przedłużeniem tajności to ja sama nie wiem,jak to jest,bo mam takie czasopismo sprzed kilku lat,w którym jest mowa o tym,że w 2027 roku mają być odtajnione wyniki.Wczesniej o tym nie wspominałam,ponieważ nie było okazji,aż do teraz.

      Usuń
  14. Krzysiu, tak abstrahując od tego tematu, może jutro zajrzyj na ostatni Ex Post w poście "Jumpsuit - Black Pinwheel Suit", dziś go jeszcze nie ma. Kolejne odkrycie tam będzie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze daj mi znac jak bedsie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy dowod ze byl w nim w 1972.
      Super fota i pas. Jestem pod wrazeniem

      Usuń
    2. No właśnie. Mówiło się, że Elvis występował w "Black Pinwheel" w 1972 roku, ale nie było pewnych zdjęć, a tu mamy i kostium i nieznany (a raczej zapomniany) pas.

      Usuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html