piątek, 7 lutego 2025

♥ Kobiety - Susan Anton

Nie jest to nazwisko wykazywane na wszystkich listach kobiet Elvisa, było na starszych, ale w latach dwutysięcznych spotkałam je tylko na jednej z nich. Acz o jej krótkiej relacji z Elvisem przypomniano sobie w związku z musicalem "All Shook Up", w którym zagrała. Zawarto w nim ponad 25 klasyków Elvisa Presleya, a grano go w Boston’s Opera House, od 8 października 2006 roku.

* Podkreśla się, że nie jest to musical o Elvisie, jak napisano "po prostu wykorzystuje jego muzykę, aby opowiedzieć historię". Polemizowałabym z tym, także w kontekście dalszego doprecyzowania, w którym czytamy: "All Shook Up" rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku. Opowiada historię młodej dziewczyny, której marzenia się spełniają, gdy do miasta przybywa grający na gitarze hultaj. Wywraca miasto do góry nogami swoim unikalnym stylem muzycznym, który sprawia, że wszyscy tańczą w zupełnie nowym rytmie" - to ewidentne nawiązanie do wczesnej kariery Elvisa. Prawdopodobnie przyjęto taką narrację, aby uniknąć opłat za używanie znaku towarowego "Elvis Presley", który został zastrzeżony, wykupili tylko opłaty licencyjne za odtwarzanie jego piosenek.

Susan Anton poznała Elvisa w sierpniu 1974 roku. Jak podaje większość materiałów, miało to miejsce na koncercie Toma Jonesa, co w kontekście pewnego wywiadu, przeprowadzonego z nią w 2006 roku, wydaje się nie do końca precyzyjne.

Susan faktycznie bywała na koncertach Toma Jonesa, a później, gdy jej kariera zaczęła nabierać tempa, nawet z nim razem występowała. Kiedy Tom i Elvis śpiewali w Las Vegas w tym samym czasie, zawsze się spotykali (byli przyjaciółmi od lat 60.). Nierzadko wizytowali się wzajemnie na swoich koncertach. Susan tak to wspomina:
"Elvis zawsze przychodził obejrzeć koniec występu Toma Jonesa i często wchodził na scenę, żeby razem z nim zaśpiewać. Wspaniale było widzieć ich razem na scenie, to było niesamowite".
Susan Anton miała kolegę, który był supportem Toma Jonesa na koncertach w Las Vegas, komika Pata Henry'ego. To dzięki niemu została zaproszona za kulisy do garderoby Jonesa, gdy był tam także Elvis. Elvis szybko zwrócił na nią uwagę, można by rzec - ponownie - o czym za chwilę. Susan Anton mówi:
"Elvis grał w Hiltonie. Las Vegas go kochało, a on kochał Las Vegas”.
Acz zainteresowanie Elvisa Susan Anton, zaczęło się jakiś czas wcześniej. We wspomnianym wywiadzie czytamy:
"Kiedy zaczynałam tu pracować [w Las Vegas] (to musiał być rok 1971), śpiewałam w przedstawieniu w hotelu Hacienda, który już nie istnieje, a Elvis Presley zobaczył mnie tam i chyba mu się spodobałam, bo pewnego dnia dostałam wiadomość od jednego z jego chłopaków, że Elvis chce się ze mną zobaczyć. (...) Nie obchodziło mnie, kim ktokolwiek jest, więc wysłałam wiadomość, że jeśli Elvis byłby zainteresowany zaproszeniem mnie na randkę, to mógłby przyjść tutaj i sam mnie zaprosić!

Minęło kilka tygodni i dostawałam te tuziny żółtych róż, tydzień w tydzień, aż pewnego dnia poszłam zobaczyć się z Tomem Jonesem w Caesar's Palace, ponieważ mój przyjaciel, komik Pat Henry, był jego supportem. A Elvis pojawił się na końcu koncertu Toma - kiedy Elvis nie pracował, tak spędzał czas w Las Vegas. I, co nieuniknione, pojawiał się pod koniec występu Toma, wchodził na scenę i razem śpiewali „American Trilogy”, to było coś niesamowitego".
Susan Anton sugeruje rok 1971 (niby, bo nie wiem czy to jej błąd, czy osoby spisującej wywiad), w rzeczywistości był to 1974 rok.

Mówi również, że Elvis wchodził na scenę i razem z Tomem śpiewali "American Trilogy". Jak wiemy, Elvisowi nie było wolno tego robić*, co wynikało z jego umowy z RCA, a także z praw własnościowych do utworu i jego odtwarzania. Lecz nie wiem, czy Elvis wiedząc, że będzie śpiewać ten medley z Tomem na scenie, uregulował rzecz prawnie, czy po prostu poszedł na żywioł nie zważając na konsekwencje. Wygląda to tak, jakby umówili się z Tomem na tą konkretną piosenkę a Elvis dopełnił formalności, ponieważ na koncertach Toma Jonesa, jeśli już wyszedł na scenę wspólnie z nim zaśpiewać, to zawsze była to "American Trilogy", nigdy inna piosenka (według mojej wiedzy).

* Mógłby to robić bezkarnie, gdyby to był stary utwór, z "uśpionymi" prawami autorskimi, ale „American Trilogy”, była wtedy stosunkowo świeżą piosenką, bo z 1972 roku. Właściwie „An American Trilogy” to medley trzech piosenek zaaranżowany przez kompozytora country Mickey'a Newbury'ego w 1972 roku, ale same piosenki mają dużo starszy rodowód. „Dixie's Land”, to 1859 rok, "Battle Hymn of the Republic", 1861 rok, a „All My Trials", to osiemnastowieczna kołysanka z Bahamów, pierwszy raz zaśpiewana w USA w 1954 roku. W związku z tym nie wiem czy prawa autorskie odnoszą się do aranżacji, czy do utworów użytych w składance. Jeśli to drugie, to nie były potrzebne żadne zgody ani wykupienie praw do odtwarzania.

Z tego cytatu wynika też, że Elvis zwrócił na nią uwagę na ileś tygodni wcześniej zanim doszło do ich osobistego spotkania u Toma Jonesa, od chwili gdy zobaczył ją śpiewającą w hotelu Hacienda. Po pewnym czasie zaproponował randkę, a od tego momentu urabiał grunt pod ich ewentualną relację wysyłając jej co tydzień tuzin żółtych róż - "dostawałam te tuziny żółtych róż, tydzień w tydzień". Zatem prawdopodobnie był to jeszcze lipiec 1974 roku, kiedy zobaczył ją na scenie w hotelu Hacienda, zależy ile było tych tygodni, o których mówi (kilka od zobaczenia jej pierwszy raz + kilka od wysłania chłopaka z MM z propozycją randki do koncertu Toma Jonesa). Co prawda w 1974 roku Elvis rozpoczął występy w Las Vegas 19 sierpnia, ale to o niczym nie świadczy. Jego penthouse był do dyspozycji non stop, poczynając od lipca 1969 roku do końca jego życia, z czego Elvis skwapliwie korzystał.

Czy rzeczywiście odmówiła mu randki i poznali się dopiero na koncercie Toma Jonesa? W kontekście tych tuzinów róż wysyłanych tygodniami, mam duże wątpliwości. Elvis miał inne zwyczaje w kwestii kwiatów. Zwykle wysyłał kwiaty po koncercie, a gdy był bardzo zadowolony z występu artysty, to z dwa, trzy razy. Kiedy robił to programowo, regularnie przez dłuższy czas (jak w tym przypadku tygodniami), to znaczyło, że jest lub był związany bliżej z daną kobietą.

Po koncercie została zaproszona za kulisy, do garderoby Toma Jonesa, a Elvis tam był. Wtedy dopiero poznała go osobiście (rzekomo), face to face. Rozmawiali też ze sobą przez jakiś czas, co Susan Anton podsumowała:
„Był zalotny i następnego dnia wysłał mi żółte róże*”.
* Tak się zastanawiałam, dlaczego zawsze był to tuzin żółtych róż? Nie znalazłam potwierdzenia, ale znamy modus operandi Elvisa w obłaskawianiu kobiet, do których miał męsko-damskie plany, więc możemy pokusić się o interpretację. Zawsze zaczynał od wywiadu środowiskowego, starając się dowiedzieć o danej kobiecie jak najwięcej. Tak zapewne było także w jej przypadku i tym sposobem dowiedział się, że lubi żółte róże. Moją hipotezę wydaje się potwierdzać jeszcze inny fragment jej wypowiedzi, w którym mówi o przyjściu człowieka z kręgu Elvisa z propozycją randki z jego szefem, kiedy ten wspomniał o jej ojcu, który ongiś był policjantem, a obecnie jest detektywem. No takich szczegółów z jej życia i jej rodziny nie poznali mimochodem, wywiad musiał zostać przeprowadzony.

Następnej nocy została zaproszona na przyjęcie do apartamentu Elvisa w Hiltonie, acz niektóre źródła podają, że było to tej samej nocy. Początkowo sądziłam, że to przekłamanie wynikające z tej samej daty - tego samego dnia kalendarzowego we wczesnych godzinach ranny skończyło się spotkanie u Toma Jonesa, a w godzinach późnowieczornych zaczęło kolejne u Elvisa. Lecz teraz już sama nie wiem, bo w materiałach przedstawia się to dwojako:
"Następnej nocy zostałam zaproszona na przyjęcie do apartamentu Elvisa w Hiltonie, a tam przeczytał mi fragmenty z „Proroka”, Kahlila Gibrana, a następnie podpisał książkę i mi ją dał".
"Byłam potem za kulisami i wtedy po raz pierwszy spotkałam Elvisa. I tak, był Elvis i wszyscy jego ochroniarze, Tom Jones i wszyscy jego ochroniarze, a Elvis wykonuje ruchy karate, a potem wszyscy decydują się pójść do penthouse'u Elvisa w Hiltonie, a ja jestem zaproszona, żeby tam pojechać. Zdecydowałam się więc pójść razem z moim przyjacielem Patem Henrym i czułam się względnie bezpiecznie w tym środowisku, więc powiedziałem: „Ok, chodźmy”. A więc jesteśmy tutaj w apartamencie, a tam są wszyscy ochroniarze, ze swoimi pistoletami i innymi rzeczami, a Elvis siedzi tam na kanapie obok mnie i jest taki nieśmiały!".
Dalej Susan mówi:
„To był jedyny raz, kiedy go widziałam, ale pamiętam, jaki był nieśmiały i delikatny, jakby był więźniem swojej sławy. Był absolutnie słodkim facetem”.
Mamy tu dwie kwestie. Pierwsza, czy spotkanie w apartamencie Elvisa odbyło się tej samej nocy, co u Toma Jonesa (przenieśli się z apartamentu jednego do apartamentu drugiego), czy następnej, acz de facto tego samego dnia? Druga, czy spotkała Elvisa tylko raz, jakby wynikało z fragmentu, w którym mówi "To był jedyny raz, kiedy go widziałam", czy więcej razy, jak sugeruje fragment "wtedy po raz pierwszy go spotkałam"? Zatem "jedyny raz", czy "po raz pierwszy"? Użycie frazy "po raz pierwszy" jednoznacznie wskazuje, że były kolejne razy.

Jeśli chodzi o to, czy do Elvisa pojechali tej samej nocy prosto z garderoby Toma Jonesa, czy było to już kolejnej nocy, przedstawiłam swoją hipotezę kilka akapitów wcześniej.

Szerzej chciałabym się odnieść do drugiej kwestii. Od 2006 roku, Susan Anton stara się przedstawiać swoją znajomość z Elvisem (z różnym skutkiem, jak widać) jako jednorazowe spotkanie. Tymczasem co i rusz łapiemy ją na pewnych niekonsekwencjach, które zdają się temu zaprzeczać i potwierdzać wersję, która mówi, że miała krótki romans z Elvisem na przełomie sierpnia i września 1974 roku. Syndrom wyparcia?

Syndrom wyparcia dotyczy wielu kobiet Elvisa, a u jego podstaw leżą różne przesłanki. Jak napisano:
"Zwraca uwagę to, jak niewiele z jego byłych dziewczyn ma odwagę wspomnieć, że zrobiły coś więcej niż tylko przytulanie i całowanie".
Najwięcej takich przypadków mamy z lat 50., potem 60., a najmniej z 70. Temat ten postaram się rozwinąć w poście ogólnym o relacjach Elvisa z kobietami. Tutaj wspomniałam o syndromie wyparcia tylko z powodu niejednoznaczności wypowiedzi samej Susan Anton (w zależności od wywiadu), a także ich zestawienia z relacjami otoczenia Elvisa.

Wróćmy do jej spotkania z Elvisem w jego kilkusetmetrowym penthousie w hotelu Hilton, zajmującym całe trzydzieste piętro. Kiedy Susan tam była, Elvis usiadł obok niej i rozmawiali przez dłuższą chwilę, po której powiedział: „Chodź ze mną. Chcę ci coś pokazać” i zabrał ją do swojej sypialni.
"I oto on, Elvis Presley, w końcu odwraca się do mnie i mówi: „Chodź ze mną, chcę ci coś pokazać”, a ja pomyślałam „uch-och”, ale wiedziałam, że mój przyjaciel tam jest, więc powiedziałam: „Ok”. Zabiera mnie do głównej sypialni...

Prawdę mówiąc, zastanawiałam się co się zaraz wydarzy. (...). Było takie krzesło, trochę czerwone i prawie jak tron, ale nie tak ozdobne, i powiedział: „Usiądź”. Tak też zrobiłam. Podszedł do półki z książkami, wziął jedną, wrócił i usiadł na tym małym podnóżku. Otworzył „Proroka” Kahlila Gibrana...

I zaczął mi czytać. A ja byłam tak wzruszona, ponieważ, dosłownie, podążał za liniami w książce jak dziecko, kiedy po raz pierwszy uczy się czytać, palcem. I to było wszystko, co chciał zrobić, po prostu przeczytać mi tę książkę, którą odkrył i tak bardzo pokochał, i chciał się nią ze mną podzielić. A potem podpisał książkę i dał mi ją. I to jest moja historia z Elvisem i nigdy więcej go nie zobaczyłam. Nigdy potem go nie widziałam".
Susan Anton wiele razy powtarzała: "że ma szczęście mając wspaniałą, kwitnącą karierę, a spotkanie z Elvisem było jej punktem kulminacyjnym". Hm, po zaledwie jednym spotkaniu, podczas którego czytał jej "Proroka", Kahlila Gibrana, przypisuje mu aż taką rolę sprawczą?!

Może ma to związek z tym, co przemilczała. Ze starych materiałów pamiętam, że jej personalia padły wśród innych młodych kobiet, którym Elvis mentorował. Z drugiej strony mogła o tym nie wiedzieć, bo Elvis niektóre z nich wspierał incognito.

Mniej więcej wiemy jak się poznali i kiedy (z zastrzeżeniami, które podałam wcześniej), ale co do ich dalszej znajomości, nic się nie klei. Mamy sprzeczne informacje. Do 2006 roku, kiedy jej nazwisko wypłynęło ponownie, gdy zagrała główną rolę żeńską w musicalu "All Shook Up", była przypisywana do kobiet, z którymi Elvis romansował, a od tego momentu już nie, ponieważ odcięła się od swojej relacji z Elvisem, powtarzając w każdym wywiadzie: „I to jest moja historia z Elvisem i nigdy więcej go nie zobaczyłam” lub „To był jedyny raz, kiedy go widziałam”.

To kolejna z jego kobiet, do której stosuje się manipulacje wiekiem, żeby wmówić światu, że Elvis miał niezdrowe ciągoty do kobiet, które były nieletnie lub na granicy letności. W materiałach wskazuje się, że Susan miała od 13 do 18 lat, kiedy doszło do pierwszej interakcji między nią a Elvisem.

A co najbardziej dziwne, robi to również sama Susan Anton(!), która mówi:
„Byłam młoda, miałam zaledwie 17 lub 18 lat i mieszkałam w Las Vegas. Elvis grał wtedy w Hiltonie w Las Vegas”.
NIEPRAWDA! Susan urodziła się w 1950 roku, zatem w 1974 roku, kiedy poznała Elvisa, miała 24 lata! A zatem od minimum sześciu lat była już kobietą pełnoletnią! Moim zdaniem nie była to nieświadoma pomyłka. Sądzę, że została poproszona o zaniżenie swojego wieku, aby dodać pikanterii do artykułu. Przecież jej nikt nie będzie winił, nawet jeśli błędny wiek zostanie przez kogoś zauważony, bo po ponad trzydziestu latach miała prawo się pomylić. Niestety, ludzie czytają i zapamiętują, nikt nie weryfikuje faktów, nie przelicza. W świadomości czytającego pozostaje przekaz "Elvis lubił małoletnie", tym bardziej, że to nie pierwszy taki artykuł, a jeden z tysięcy z taką informacją.

O Elvisie i Susan Anton zaledwie jednym zdaniem wspomina Alanna Nash w książce "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM":
"W 1974 wrócił do Vegas, a 3 września wziął udział w występie Toma Jonesa w Caesars Palace, wspinając się na scenę z walijską gwiazdą, która była jego przyjacielem od lat 60. i śpiewając „American Trilogy”. Następnie aktorka i zwyciężczyni konkursu piękności Susan Anton została zaproszona z powrotem, gdzie Elvis zaczął pokazywać jej swoją technikę karate".
Dlaczego Alanna Nash dopiero przy tym koncercie Toma Jonesa wspomniała Susan Anton, nie wiem. Większość źródeł mówi o końcu sierpnia 1974 roku, jako dacie ich osobistego poznania. Ponadto na tym koncercie Elvis był z Sheilą Ryan, z którą później spędził noc (z 3 na 4 września 1974 roku). Zresztą to nie jedyna niejasność.

W tym fragmencie Alanna Nash napisała "Susan Anton została zaproszona z powrotem", co nie zostało nigdzie doprecyzowane, nie wynika również z niczego, co napisała wcześniej lub później. Można to zinterpretować, że Susan Anton była już wcześniej na scenie i została na nią ponownie zaproszona. Lecz co z dalszą częścią zdania, w której autorka podaje: "gdzie Elvis zaczął pokazywać jej swoją technikę karate"? Na koncercie Toma Jonesa na scenę zostaje zaproszona MISS, tylko po to żeby Elvis mógł jej pokazać swoją technikę karate? Bez sensu, nielogiczne, ale jak już nie raz i nie dwa pisałam, książka ta napisana jest fatalnie, niejednoznacznie, niezrozumiale, chaotycznie, a osadzanie faktów, takimi jakie one rzeczywiście były, czyli bez ich nadinterpretowania, we właściwym czasie, to jedne z podstawowych uchybień w tej książce.

Z kolei Susan Anton mówi o pokazach karate w garderobie Toma Jonesa i penthousie Elvisa, o tych na koncercie nie wspomina. Zatem co? Błąd Alanny Nash, czy taką informację otrzymała od Susan Anton (Susan udzieliła jej wywiadu, kiedy pisała książkę)? Nie był to zresztą jedyny koncert Toma Jonesa w 1974 roku, na którym Elvis prezentował ruchy karate.

Jak dla mnie zbyt dużo tych rozbieżności, żeby wierzyć w wersję przedstawianą przez Susan Anton po 2006 roku. Według mnie wyraźnie kręci. Mam wrażenie, że próbuje nadać inny bieg swojej historii z Elvisem.


BIO

Jej pełne personalia to ---> Susan Ellen (Anton) [Stein] [Lester]:

— Susan ― imię pierwsze;
— Ellen ― imię drugie;
— Anton ― nazwisko panieńskie;
— Stein ― nazwisko po pierwszym mężu;
— Lester ― nazwisko po drugim mężu;

Była mężatką dwukrotnie, najpierw z Jackiem Steinem przez pięć lat (29 czerwca 1975 - 20 maja 1980), a 15 sierpnia 1992 roku poślubiła aktora Jeffa Lestera, z którym jest do dziś. Nie ma dzieci.

Urodziła się 12 października 1950 roku, w Oak Glen, w Kalifornii. Była jednym z pięciorga dzieci, Wallace i Lu Anton. Ponieważ była najstarszą córką, kiedy rodzice pracowali, zajmowała się młodszym rodzeństwem. Być może właśnie dlatego nie zdecydowała się na posiadanie własnych dzieci.

Ukończyła Yucaipa High School, szkołę średnią w Yucaipa w Kalifornii, a w 1968 roku (po ukończeniu szkoły średniej) uczęszczała do San Bernardino Valley College.

Tuż po zakończeniu edukacji zadomowiła się w Las Vegas, gdzie mieszka do dziś.

Jest amerykańską aktorką, piosenkarką i modelką. Jak napisano w jej BIO na IMBD:
"Susan Anton od ponad 35 lat jest uznawana za utalentowaną gwiazdę telewizyjną, filmową, teatralną i koncertową".
Była na przykład jedną z rotacyjnych gwiazd serialu TV „Słoneczny patrol”, który kiedyś podbił polską publiczność (zagrała Jackie Quinn w pierwszym odcinku). Jako piosenkarka występowała z takimi legendarnymi artystami jak: Frank Sinatra, Sammy Davis Jr., Tom Jones, Kenny Rogers. Nagrała też kilka płyt.

Susan Anton i jej mąż, reżyser Jeff Lester, w 1997 roku otworzyli swoją firmę produkcyjną "Big Picture Studios". Dwa największe sukcesy firmy to wielokrotnie nagradzany "The Last Real Cowboys" (2000), z laureatem Oscara Billym Bobem Thorntonem oraz film dokumentalny "Speed of Life" (2008), który otrzymał brązowym medal w Soczi (Rosja).

Ma przynajmniej trzy tytuły miss z konkursów piękności. Po raz pierwszy sięgnęła po koronę Miss Redlands* (prawdopodobnie w 1968 roku). Później została MISS California (w 1969 roku), a następnie IV vice-MISS (jedną z dwóch - patrz opis pod zdjęciem) w konkursie MISS AMERICA.

* Nie udało mi się do końca ustalić co to za konkurs. W każdym razie był to jeden z lokalnych konkursów piękności, z których główne miss (zdobywczynie I miejsca) stawały się jednocześnie kandydatkami do stanowego konkursu piękności, w jej przypadku Miss California.

Susan Anton z natury jest wysoką (1,8 m), platynową blondynką, o brązowych oczach.

Susan Anton jako Miss California 1969 - zdjęcie pozowane (prawdopodobnie zrobione do celów archiwalnych)

Miss America 1966, Debbie Bryant (po lewej) gratuluje Susan Anton (po prawej) otrzymania tytułu Miss California 1969 (San Francisco). Poniżej dwie klatki z video, z przechadzającą się Susan Anton, nową Miss California (poniżej link do video)

Link: https://media.gettyimages.com/id/88204181/video/1970-miss-california-1969-susan-anton-at-miss-california-beauty-contest-san-francisco.mp4?s=mp4-640x640-gi&k=20&c=MH_vHZ_tPsuWsB4gs-mblNoGPGRMz2wujqP9uL2QCWE=

Konkurs MISS AMERICA, który odbył się 6 września 1969 roku w Atlantic City.
Piątka laureatek, od lewej do prawej: Susan Ellen Anton (IV vice-MISS), Judith Mendenhall (IV vice-MISS), Pamela Anne Eldred (I MISS), Cheryl Carter (III vice-MISS), Kathy Baumann (I vice-MISS)

Jako MISS California, Susan Anton wystartowała później w konkursie MISS America. Podczas tego konkursu doszło do ciekawej sytuacji - jury nie wybrało drugiej wicemistrzyni, natomiast na pozycji czwartej obsadzono dwie kobiety ex aequo:
  • I vice MISS - Miss Ohio, Kathy Baumann,
  • II vice MISS - (nie przyznano),
  • III vice MISS - Miss New Jersey, Cheryl Carter,
  • IV vice MISS - ex aequo:
    - Miss Minnesota, Judith Mendenhall,
    - Miss California, Susan Ellen Anton.
Niektórych może zmylić szarfa MISS America, na której widać rok 1970. Na tym konkursie pod koniec jednego roku wybiera się MISS na następny rok, czyli w tym przypadku MISS America wybrana w 1969 roku (6 września, w Atlantic City, NJ), będzie pełnić obowiązki w 1970 roku.

Na zdjęciach Susan Ellen Anton w swoich najlepszych latach, jako aktorka i modelka

Elvis na scenie w kostiumie "Beige Leather Emperor Suit" i bluzie od czarnej karategi, demonstruje ruchy karate, 3 września 1974 roku, w Caesar's Palace w Las Vegas, podczas koncertu Toma Jonesa


P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


8 komentarzy:

  1. Interesuje mnie ta trylogy z Jonesem.
    Ja słyszałem że nigdy razem na scenie nie śpiewali tylko każdy oddzielnie.
    Choć zawsze mikrofon był dodatkowo dla elvisa przygotowany .
    Raczej że zdjec ograniczał się do pokazów karate. Szkoda ze nie ma dowodów śpiewu solo czy duetu.
    Nie mniej raczej elvis zakazy respektował choć się dziwię źe aż tak bardzo...może z niewiedzy...
    Bo niby nie miał zabronione grać duetów czy śpiewać gdzie indziej jako gość...

    Choć w wojsku dotrzymał słowa.
    A nie wiem czy nie doszło do duetu z racji respektu jeden drugiego..bo każdy rywalizował mimo wszystko i choć mógłby obawiac sie tego bardziej Tom..to obawiali się kto wygra.
    .

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem, co o tym sądzić, ale to już kolejna osoba, która potwierdza, że śpiewali wspólnie na koncercie Toma.

    Tam pod gwiazdka wyjaśniałam, że nie wiem, czy prawa mają zastosowanie do aranżacji, czy do utworów użytych w składance. Jeśli do utworów, to mógł śpiewać "Trilogy" bez konsekwencji. Naraził się jedynie Parkerowi, który zapewne dostał szału, gdy to do niego doszło. :)

    Jeśli chodzi o wojsko, to nie do końca. :) Dał dwa koncerty wbrew Parkerowi, acz to nie były koncerty oficjalne, biletowane, tylko w ukryciu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałem o zamkniętych klubach juz .. po godzinsch ich urzędowania gdzie cos śpiewał dla załogi klubu ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko dwa takie przypadki były.
    Jeden ponad trzydziestominutowy w klubie Lido, w Paryżu, we Francji (21 czerwca 1959), drugi ponad dwugodzinny w Micky Bar, w Grafenwöhr, w Niemczech (koniec listopada, początek grudnia 1958).
    Potem jedynie z żołnierzami w jednostce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale na statku nie śpiewał podczas Konkursu Talentów, tylko grał na pianinie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A To ciekawe. Ważne że grał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie. :) To było dla niego trudne nie śpiewać, skoro robił to zawsze kilka godzin dziennie. Parker przesadził z tym zakazem.

    OdpowiedzUsuń
  8. On przesadzil z tym słuchaniem.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html