sobota, 19 grudnia 2020

Tajemnica chusteczek

Kiedy Elvis powrócił do koncertowania po czasach spędzonych w Hollywood, początkowo wychodząc na scenę miał na szyi zawsze chusteczkę. W roku 1969 i przez część 1970 roku była ona jeszcze tylko elementem stroju, ale w późniejszych latach, to się zmieniło. Stała się jednocześnie gadżetem, którym Elvis regularnie (podczas każdego koncertu) obdarowywał swoją widownię. Lecz w tym wszystkim nie chodziło tylko o pamiątkę, jak myślą prawie wszyscy. Wręczanie chusteczek w przypadku Elvisa miało wymiar duchowy.

Kiedy Elvis dowiedział się, że lamowie z Tybetu modlili się nad szalikami i błogosławili je, a potem rozdawali ludziom do uzdrowienia, zaczął robić to samo. Modlił się nad każdą partią chustek zanim trafiły na scenę, prosząc Boga o błogosławieństwo dla osób, które je dostaną.

Elvis głęboko wierzył, że Pan Bóg go wysłuchał i za jego wstawiennictwem (modlitwą), tchnął w te chusteczki boską moc (błogosławieństwo). Od tego momentu chusteczek, nad którymi się pomodlił, nie mógł dotykać nikt inny poza nim i Charliem Hodgem, bo tylko jego uważał za godnego dotykania rzeczy pobłogosławionych przez Boga. I faktycznie, nie zobaczymy żadnego zdjęcia, czy filmiku, na którym ma je w ręce ktoś inny niż on sam lub Charlie Hodge. Charlie Hodge powiedział o tym kiedyś kilku osobom, a jedna z nich przekazała to nam:
"Charlie Hodge powiedział mi, że kiedy Elvis usłyszał, że lamowie Tybetu błogosławili i modlili się nad szalikami i dawali je ludziom do uzdrowienia, Elvis nie pozwolił nikomu poza Charliem podawać szalików, dopóki nie podarował ich ludziom. Te szaliki, o które wcześniej się modlił".
Niewiele osób o tym wie, większość myśli, że to po prostu taka pamiątka od Elvisa dla fanów, a Charlie Hodge podawał je Elvisowi jak wszystko inne na scenie (gitarę, wodę, mikrofon itp.).

Niewiele osób wie też o tym jak one były transportowane. Zdecydowana większość pewnie myśli, że w jakimś kartonie, worku lub zwykłej walizce. Rzeczywiście była to walizka, ale specyficzna, robiona na specjalne zamówienie, z wyłącznym przeznaczeniem do ich transportu. Wykonana z metalu, z dwoma skomplikowanymi zamkami, o różnych systemach zamykających. Wewnątrz znajdowały się uchwyty do ramiączek, na których zawieszano chusteczki (każdy kolor na innym). Walizka była transportowana wyłącznie pionowo, żeby chusteczki nie pospadały z wieszaków, nie pogniotły się i nie utraciły złożenia.

Na drugiej wystawie londyńskie "On Tour" (od 3 listopada 2017 roku do 4 lutego 2018 roku), przez jakiś czas można było ją oglądać wraz z zawartością jaką przygotowano na trasę koncertową w 1977 roku, która już nie doszła do skutku z powodu śmierci artysty. 

Jeśli chodzi o same chusteczki, to miały ściśle określone wymiary (niestety nie podam ich, bo nie mogę znaleźć pliku z artykułem), a szyła je wybrana przez Elvisa krawcowa. W jednym z narożników, Elvis wodoodpornym flamastrem pisał swoje imię i nazwisko, ale nie wszystkie chusteczki były podpisane, czasami po prostu nie miał czasu. Co innego podpisać na przykład 100 kartek, a zupełnie czymś innym jest pisanie na jedwabnym materiale, trzeba uważać żeby się nie zmarszczył i nie zniekształcił podpisu. Dlatego ich podpisywanie było bardzo czasochłonnym procesem, wymagającym uwagi, skupienia i ostrożności. To doprowadziło do tego, że część chusteczek nie była sygnowana jego podpisem. Szybko znaleziono rozwiązanie, Elvis podpisywał tylko pewną partię, a na reszcie jego podpis był drukowany. W jednym z materiałów trafiłam na takie zdanie:
"Te szaliki zostały zaprojektowane i pomalowane w Opportunity Village, organizacji non-profit z Las Vegas, która dostarczała Elvisowi szaliki do dnia jego śmierci".
Mam jednak wątpliwości, czy było tak rzeczywiście, ponieważ Charlie Hodge kiedyś opowiadał o zakupie materiału na chusteczki i o poszukiwaniach stałego źródła jego dostawy. Mówił też o swoistym kastingu krawcowych - ponoć próbne partie materiału dano kilku paniom, które się zgłosiły, a potem oceniono ich pracę. Aczkolwiek ostatecznego wyboru krawcowej dokonał Elvis nie tylko w oparciu o uszyte przez nie chusteczki, lecz przede wszystkim o rozmowę jaką z każdą z nich przeprowadził. Być może obie te wersje są prawdziwe. Najpierw miało miejsce to o czym mówił Charlie Hodge, a później zlecono przygotowywanie chusteczek organizacji Opportunity Village.

Chusteczki były też składane w specjalny sposób. Po przewieszeniu przez ramiączko wyglądały jak krawaty, właściwie jak dwa krawaty ze sobą połączone - górą węższe (czyli w środku, bo na wieszakach były przewieszone w połowie), dołem szersze, z "krawacianym szpicem", co możecie sobie zobaczyć na zdjęciach z walizką. I tak jak pisałam już wcześniej, kiedy Elvis już się nad nimi pomodlił, wkładał je do walizki, której nikt nie miał prawa otworzyć, a już w ogóle dotykać chusteczek. Klucze miał tylko Charlie Hodge, który przed koncertem wykładał je na specjalnie przygotowanym do tego celu stoliku lub na fortepianie. Nierozdane podczas koncertu chusteczki, trafiały z powrotem do swojej walizki, wkładane rękami Charliego Hodge'a.

Ceremoniał obdarowywania był następujący. Kiedy Elvis już wydał chusteczkę, w której wyszedł na scenę, dawał Charliemu znak, wtedy podchodził z kilkoma na naręczu i jedną umieszczał na szyi Elvisa. Gdy i tą wydał, Charlie zakładał mu następną. Każda chusteczka, która trafiła do publiki, była choć przez krótką chwilę na jego szyi. Miało to podwójne znaczenie, po pierwsze chodziło o energię Elvisa, to z jego strony. Drugi powód, to oczekiwania obdarowanych, którzy często podawali mu swoje własne chusteczki z prośbą aby obtarł nimi swój pot, a potem im oddał, niczym relikwię. Dla jednych była to rzeczywiście relikwia, dla innych przedmiot, który zbliżał ich do Elvisa, mieli dla siebie jakby jego malutką cząstkę, w postaci kropel potu w chusteczce.

Niemniej chusteczki stanowiły też realne zagrożenie. Poniżej dwa takie przypadki, o których wiemy od uczestników koncertów:
"Dziewczyny próbowały dostać się na scenę, kiedy rzucał szaliki. W Oklahomie City pewnej nocy widziałam, jak jedna dziewczyna była tak bardzo podekscytowana, że aż skoczyła z balkonu. Mogła się zabić, ale ludzie pod nią zamortyzowali upadek. Czasami na koncertach działy się rzeczy przerażające." - Mae Axton
"Pewnego razu Elvis rzucił jakiejś pani apaszkę i ona owinęła sobie nią szyję. Nagle dwie dziewczyny stojące po obu jej stronach chwyciły za końce apaszki i zaczęły ciągnąć każda w swoją stronę i prawie nie udusiły tej kobiety. Elvis to zauważył i szybko wrzasnął: „Tutaj natychmiast! Trzymajcie! Trzymajcie!” i rzucił tym kobietom apaszki i tym samym na pewno zapobiegł tragedii." - Shaun Nielsen
Trudno powiedzieć, czy taka desperacja była spowodowana wyłącznie chęcią posiadania pamiątki, czy niektórzy wyczuwali tak zwanym szóstym zmysłem ich wyjątkowość.

Dziś na aukcjach osiągają wysoką cenę, od kilkuset dolarów do kilku tysięcy. Myślę, że gdyby ludzie wiedzieli o ich duchowym wymiarze, byłyby jeszcze droższe.

Z drugiej strony istnieje też ryzyko, że zakupiona chusteczka nigdy nie była na szyi Elvisa i nie jest to jedna z tych, nad którymi się modlił. W recenzji autorstwa Judy Hawthorne (opublikowanej w "Strictly Elvis", Issue 72, kwiecień 1974), dotyczącej koncertu z 1 marca 1974 roku w Tulsie (OK), czytamy:
"Niczym rakieta wystrzelona z wyrzutni, Elvis rozpoczął wczoraj wieczorem swoją nową marcową trasę koncertową we wspaniałym Mabee Center na Oral Roberts University. Wyprzedany tłum prawie dziesięciu tysięcy ludzi z niepokojem oczekiwał na występ Elvisa. Dodatkową atrakcją były szaliki z autografem Elvisa w różnych kolorach. Można było pomyśleć, że ktoś rozdaje darmową benzynę, gdy fani rzucili się do stoisk z pamiątkami".
Chusteczki były też sprzedawane na stoiskach z pamiątkami, o co zadbał Parker. Lecz one nie były tymi, które "namaścił" Elvis.

Elvis na scenie w trakcie rozdawania chusteczek publiczności

Często był proszony przez fanki, aby wytarł chusteczką swój pot zanim im ją da. Czasem podawały mu swoje własne w tym celu

Elvis na scenie obdarowuje dzieci chusteczkami, a także całuje je i przytula

Elvis próbuje dorzucić chusteczkę na balkon, o co proszą go fani tam siedzący. Oczywiście to się nie uda

Charlie Hodge podczas koncertów zawiesza na szyi Elvisa kolejne chusteczki

Fani zwykle oprawiali sobie chusteczki, dołączając jakąś tabliczkę z tekstem, zdjęcie Elvisa z tego koncertu, na którym dostali chusteczkę, a czasem także bilet. Jednak w tym przypadku trzeba uważać, bo część tych gablot powstała dopiero przed wystawieniem na aukcję, a bilety i zdjęcia w nich umieszczone są przypadkowe

Przykładowe chusteczki jakie fani dostali od Elvisa podczas koncertów. Starałam się umieścić tu tylko te oryginalne, których zdjęcia pochodzą z aukcji, ponieważ wyszukując w tradycyjny sposób trafiamy prawie wyłącznie na współczesne repliki (efekt płatnego pozycjonowania stron), jakie są w masowym obiegu. Z tego powodu nie ma tu pełnego przeglądu ich kolorystyki

Zdjęcia - perełki, w każdym razie jak dla mnie. Walizka z chusteczkami przygotowana na sierpniową trasę Elvisa, która nigdy już nie doszła do skutku. Na pierwszym zdjęciu ładnie widać jak zostały złożone - "na krawat". Widać też oba zamki (zapięcia). Na drugim ładnie widać wieszaki i umieszczone na nich ramiączka z chusteczkami. Walizka została pokazana (chyba pierwszy raz poza Graceland) podczas wystawy "On Tour", w Londynie, która trwała od 3 listopada 2017 roku do 4 lutego 2018 roku 

Walizka z chusteczkami przygotowana na sierpniową trasę Elvisa, która nigdy już nie doszła do skutku. Walizka była też pokazywana w Graceland, tutaj zdjęcie wykonane 14 sierpnia 2010 roku

P. S. 

Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w rzeczywistym (większym) rozmiarze.



5 komentarzy:

  1. coś niesamowitego.
    może wspomnij jeszcze o apaszkach.
    czy miały podobny wymiar przeznaczenie czy tylko był to element garderoby bo to też ciekawe.
    bardzo dobry gust ... napewno . zakładane pod marynarkę z wysokim kołnierzem fajnie współgrały . zwłaszcza w garderobie prywatnej w pierwszych latach po powrocie na scenę . gdy wchodził na koncert były również nieodłączną częścią jumpsuitow . i chyba czasami je też wyrzucał do publiki
    .

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysiu, nie wiem co masz na myśli pisząc "apaszka", bo apaszka to chusteczka. W latach 1969 1972, Elvis kilka razy zamiast chusteczek (apaszek) miał szaliki, ale to miało miejsca zaledwie na kilku (może kilkunastu koncertach).

    Różne apaszki nosił też prywatnie, ale one miały różne wielkości, te szyte specjalnie na scenę miały jeden określony wymiar (chociaż chyba w tym artykule, którego teraz nie mogę znaleźć, podano, że dwa razy zastosowano inną wielkość, ale się z tego wycofano - nie podano dlaczego).

    Tak, na początku chusteczka miała być elementem stroju, chociaż czasem przed zejściem ze sceny Elvis ją dawał komuś z publiczności, ale jak przeczytał o mnichach z tybetu, uczynił ceremoniał z ich rozdawania.

    W tym artykule było też o wyborze krawcowej. Ponoć kilka kobiet dostało je na początku do szycia, a Elvis rozmawiał osobiście z każdą z nich, zanim wybrał tę jedną.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam na myśli element w którym wchodził na scenę.
    a husteczki rozdawał publiczności z walizki.
    stąd było moje pytanie. ok.
    wiem że dopiero później uczynił z tego ceremoniał .
    no. w 69 kto to dostał jeśli dostał było większą relikwia niż te rozdawane w ostatnich latach.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niby tak, bo to były pojedyncze chusteczki w ramach jednego koncertu, ale z drugiej strony "bez modlitwy".

    Krzysiu w latach 70, te chusteczki, w których już wychodził na scenę były z tych samych partii, co dla publiczności.

    Natomiast w 1969, masz rację, to były inne, różne i o różnych wymiarach. Często też we wzory. W latach 70. chyba tylko trzy razy wykorzystał wzorzyste chusteczki (z tych koncertów jakie znamy), a raz biały szalik w groszki.

    OdpowiedzUsuń
  5. W 1969 chusteczki były elementem garderoby, a dobierał je kolorystycznie do koloru fałd w "Herringbone". Jeśli miał kostium bez fałd, to zakładał głównie wzorzyste.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html