Jedną z form upamiętniania Elvisa jest tworzenie jego portretów, od tych trwałych w postaci rzeźb i obrazów, po mniej trwałe, utworzone z materiałów organicznych, na przykład produktów spożywczych.
Prezentowałam już na blogu mozaikę z filiżanek z kawą, dziś czas na mozaiki z cukierków, dokładnie z kolorowych żelek.
Aga przesłała mi ich kilka, ale wybrałam tylko trzy, najbardziej udane, które przedstawiają Elvisa z lat 50., 60. i 70.
Mozaiki wykonane z żelków, przedstawiające portrety Elvisa z lat 50., 60. i 70. Ta z lat 70. wyglądałaby lepiej, gdyby nie to jedno oko, które twórcy coś nie wyszło
P. S.
Podziękowania dla Agi za materiały.
*
* *
* * *
* *
*
Jest wiele różnych mozaik z cukierków. Powyżej przedstawiłam trzy z żelek. Poniżej rzekomo z M&M, ale nie jestem pewna, ponieważ nigdy nie spotkałam ani czarnych, ani szarych M&M. Dlatego tak się zastanawiam, czy to M&M, czy po prostu grafika komputerowa imitująca mozaikę z tych cukierków.
Romans, do którego prawdopodobnie nigdy nie doszło, chociaż iskrzyło z obu stron.
W poście o Lolicie Fonzie ("Kobiety - Lolita Fonza"), wspominałam o relacjach Elvisa z kobietami spoza jego kręgu kulturowego, czyli nie będącymi przedstawicielkami rasy białej.
Pierwsze trzydzieści lat swojego życia Elvisowi przyszło spędzić w czasach segregacji rasowej. Ustawa zakazująca dyskryminacji rasowej w miejscu pracy i przy zatrudnianiu, w procedurach wyborczych oraz w miejscach publicznych takich jak środki transportu, kina, czy baseny, została przyjęta w 1964 roku. Lecz mentalności ludzi nie da się zmienić z dnia na dzień. Dotyczy to zarówno populacji Białych, jak i Czarnych, co praktycznie w jakimś wymiarze trwa do dziś. I nie jest to wyłącznie kwestią uprzedzeń Białych, wielu czarnych obywateli ciągle preferuje życie w swoich enklawach.
Elvis nigdy tego nie rozumiał i nie popierał tych podziałów. Od dziecka utrzymywał kontakty z czarną ludnością, odwiedzał ich dzielnice, wsłuchiwał się w ich śpiew w kościołach i na ulicach. Kiedy był już sławny na każdym kroku spotykał go ostracyzm z powodu swojego szacunku do czarnej ludności, a czasem bratania się z jej przedstawicielami. Do samego końca wielu białych Amerykanów nie mogło zdzierżyć u jego boku na scenie czarnych wokalistek ze Sweet Inspiration.
Elvis poznał Darlene podczas kręcenia "Comeback Special '68". Darlene Love była głównym wokalem w trio The Blossoms, grupie wspierającej Elvisa. W segmencie gospel, dziewczyny nie tylko śpiewały, ale również tańczyły. Rok później (1969), wystąpiły z nim jeszcze w filmie "Change of Habit", ostatnim Elvisa. Z tym, że Darlene musiała tam mieć jakąś epizodyczną rolę lub solówkę, bo wymieniono ją (jako jedyną z tria) w obsadzie głównej.
O jej współpracy z Elvisem w artykułach pisano:
"Darlene Love miała również okazję pracować z artystą marzeń wszystkich... Elvisem Presleyem. Wraz ze swoją dziewczęcą grupą The Blossoms, Darlene zaśpiewała chórki dla Elvisa, w części poświęconej gospel w jego programie telewizyjnym z 1968 roku".
"Darlene Love wraz z pozostałymi członkiniami The Blossoms (Fanitą James i Jean King) wystąpiła w filmie „Change of Habit”. Były obecne w numerach muzycznych, w tym w scenie otwierającej film oraz w scenie, w której Elvis śpiewa „Rubberneckin'”".
Zarówno w programie "Comeback Special '68", jak i w filmie "Change of habit", znalazły się dzięki Elvisowi, który sobie zażyczył ich udziału. Może Elvis rzadko miał wpływ na dobór aktorów głównej obsady, lecz czasami to jego decyzji pozostawiano wybór niektórych osób drugiego planu, dotyczyło to śpiewaków wspierających i postaci drugoplanowych, widocznych w jego tle. Darlene Love mówi:
"Powodem, dla którego śpiewałyśmy w jego specjalnym programie z 1968 roku, jest to, że to on nalegał, aby Blossoms śpiewali w sekcji muzycznej programu".
"Fajnie było być chcianym przez kogoś takiego jak Elvis Presley".
Jeśli chodzi o program "Comeback Special '68", wymieniany jest cały zespół. Natomiast w przypadku filmu "Change of habit", najczęściej wymieniana jest tylko Darlene Love, lecz nie wiem dlaczego, bo wystąpiło w nim całe trio.
O swoim czasie z Elvisem podczas nagrywania programu, mówi:
"Dowiedział się, że jestem piosenkarką gospel i chciał śpiewać gospel, to było wszystko, co chciał robić. Za każdym razem, gdy mieliśmy przerwę w nagrywaniu lub robiliśmy sobie przerwę, on brał swoją gitarę i The Blossoms i po prostu graliśmy z nim gospel".
"Przez te trzy, cztery dni, kiedy kręcono z The Blossoms, czułam się, jakbym znała go całe życie. Czysta radość. W porze lunchu brał gitarę i śpiewaliśmy stare pieśni gospel. W wydaniu specjalnym z 1968 roku zrobił te piosenki naprawdę, tak jak robi się to z przyjaciółmi".
"Był zabawny, a czasami poważny. Jeśli uważał, że nie radzi sobie świetnie, mówił: „Hej, dziewczyny, jak to czujecie?”. Był bardzo, bardzo zabawny. Wykonywał swoje ruchy w studiu tak, jak zamierzał je wykonywać na scenie".
Kiedy rok później dostały małą rolę w "Change of habit", ostatnim dramatycznym filmie Presleya, było podobnie. Właściwie to jeszcze bardziej zbliżył się do zespołu. Oprócz grania i śpiewania gospel, Elvis dużo rozmawiał z dziewczynami, zwłaszcza z Darlene. Chodzili też razem na nabożeństwa do czarnych kościołów oraz do kina.
W jednym z wywiadów powiedziała:
"Pewnego razu Elvis zdecydował, że wszyscy pójdziemy do kina. Tego wieczoru wykupił ten teatr [kino]".
Kiedy prowadzący zapytał ją czy może oglądali wtedy film "Change of habit", zaśmiała się wymownie i odpowiedziała:
"Nawet mnie nie pytaj. Nie pamiętam".
Problem z odpowiedzią na to pytanie miała zawsze większość kobiet, które Elvis zapraszał do kina, gdyż nie skupiały się na filmach, tylko na Elvisie, to jego osoba zaprzątała im głowę.
Darlene, praktycznie prawie w każdym wywiadzie, podkreśla zamiłowanie Elvisa do gospel:
"Mieliśmy dużo wolnego czasu, kiedy nagrywaliśmy i kiedy kręciliśmy film. To właśnie wtedy The Blossoms i ja mieliśmy okazję poznać gospelową stronę Elvisa. Chciał znać piosenki, które znałyśmy. Brał gitarę i pytał: "Znacie tę piosenkę?". "Tak, na tym się wychowałyśmy". Wtedy mówił: "Zróbmy to".
Lecz czasami nie było to takie proste, a dziewczyny czuły się dyskomfortowo, ponieważ Memphis Mafia nie była zadowolona, że Elvis cały wolny czas między zdjęciami spędza właśnie z nimi:
"Chciał być z Blossoms, gdzie mógłby wyciągnąć swoją gitarę. Ułatwiało to przebywanie w jego pobliżu, ale czasami nie było to łatwe, ponieważ jego ochroniarze trzymali ludzi z dala od niego. Wtedy mówiłyśmy mu:
»Uważamy, że lepiej będzie, jeśli odejdziesz. Wpakujesz nas w kłopoty«.
Lecz nigdy o tym nie zapomnimy, bo poświęcał nam swój prywatny czas".
Ta miłość do gospel nie ograniczała się wyłącznie do wspólnych śpiewów na planie. Elvis dużo z nimi rozmawiał na temat tej muzyki, a nawet poszedł z dziewczynami do kościoła na nabożeństwo by móc posłuchać gospel w wykonaniu czarnej ludności. Kiedy był młodym, nikomu nieznanym chłopakiem, było to prostsze. Teraz, będąc Elvisem Presleyem, musiał być bardziej ostrożny. Darlene ujmuje to tak:
"Biali i Czarni nie chodzili wtedy razem do kościoła. To, co Elvis powiedział mi, że zrobi - mieliśmy nocne nabożeństwo w niedzielę wieczorem, kiedy graliśmy coś, co nazywaliśmy »pieśniami uwielbienia«. Wiele z nich to pieśni, które kochał, które nazywał »pieśniami hymnów«.
Nie mieliśmy klimatyzatorów. Mieliśmy okienka do pompek, z małą liną. Elvis powiedział, że wolałby stać przed kościołem niż wchodzić do środka, ponieważ inni wciąż uważali, że Czarni i Biali nie powinni być razem w tych samych kościołach. Powiedział, że będzie nasłuchiwał przez okna. To dało mu pewien dreszczyk emocji. To wielka różnica między sposobem, w jaki Czarni śpiewali gospel, a sposobem, w jaki Biali śpiewali gospel".
Pewnego razu, w przerwie na lunch, podczas kręcenia filmu "Change of habit":
"Kiedy kręciliśmy film, zrobiliśmy sobie przerwę na lunch i powiedziałam dziewczynom: 'Zaraz do was dołączę'. Musiałam wziąć okulary przeciwsłoneczne. W drodze powrotnej do samochodu, Elvis wciąż był w swojej przyczepie. Jego drzwi były otwarte, a on zobaczył, że przechodzę obok i powiedział:
— Och, Darlene, czy mogłabyś wejść na chwilę?
Zawsze otaczali go ludzie, więc doszłam do wniosku, że musi chcieć czegoś naprawdę ważnego, bo w pobliżu nie było nikogo. Później Elvis wyjawił swoje intencje, mówiąc:
— Cóż, od jakiegoś czasu chodzi mi to po głowie. Wiesz, nigdy nie byłem w związku z czarną kobietą...
Zanim zdążył dodać cokolwiek więcej, powiedziałam szybko:
— I teraz też się na to nie szykuje!
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. To naprawdę była przepustka [propozycja związku]".
Tytułem podsumowania i uzupełnienia, fragment artykułu "Elvis background singer Darlene Love explains their relationship" ("Wokalistka Elvisa, Darlene Love, wyjaśnia ich związek"), który znalazłam na stronie countryrebel.com:
"Oprócz współpracy z Elvisem przy „Change of habit”, Darlene Love i The Blossoms byli również zaangażowani w jego słynny „'68 Comeback Special”. W rezultacie, The Blossoms spędziło ogromną ilość czasu z Elvisem, a on rozwinął w sobie głęboki szacunek dla nich i ich wiedzy na temat muzyki gospel.
Oczywiście Elvis, który był kobieciarzem, nie mógł powstrzymać się od flirtowania z członkiniami The Blossoms. W wywiadzie dla „Village Voice” na temat czasu spędzonego z Królem, Darlene zdradziła wszystkie soczyste szczegóły na temat ich związku.
Zapytana, czy było jakieś "seksualne napięcie" między nią a Elvisem, Darlene Love szybko odpowiedziała:
„Było. Mogło tak być. Ale byłam zbyt przerażona, żeby cokolwiek zrobić”.
Darlene Love wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się nie dążyć do romantycznego związku z Elvisem:
„Coś w umawianiu się z kimś, dla kogo pracujesz, zabiera ci to. Wiem, że po tym wszystkim już nigdy nie będzie na mnie patrzył tak samo. Zaczynał się ze mną droczyć. Klepał cię po ramieniu albo potrząsał biodrem, ale ja i Elvis wiedzieliśmy, co to znaczy [iskrzyło seksualnie]”.
Tak więc, mimo że Elvis nie wstydził się okazywać zainteresowania Darlene, ona nigdy nie chciała iść dalej ze względu na profesjonalizm. Chociaż może nie mieli romansu, ona wciąż ma wiele miłych wspomnień z nim związanych".
Trudno powiedzieć, czy doszło między nimi do czegoś więcej. Darlene Love przyznaje, że chemia była, Elvis najpierw dawał różne sygnały, a później złożył propozycję wprost, której nie przyjęła. Była zbyt przerażona i spanikowana, romans z białym mężczyzną, do tego samym Elvisem Presleyem w tamtych czasach, to było coś niewyobrażalnego. Była przekonana, że im obojgu przyjdzie ponieść za to surową karę społeczną i zawodową, a zwłaszcza jej. Przecieków z Memphis Mafii także nie ma, w każdym razie ja nie trafiłam. Zresztą, jak już kiedyś wspominałam, zawsze nabierają wody w usta, gdy padają pytania o bliższe relacje Elvisa z kobietami innymi niż rasy białej.
Jeśli Darlene Love przedstawiła historię na faktach, a to, co powiedział jej Elvis było też zgodne z prawdą, to możemy przyjąć, że do tego momentu nie miał relacji intymnych z czarnymi kobietami.
Darlene Love uważała wokal Elvisa Presleya za wyjątkowy. Powiedziała też, że czuje, iż Elvis zmarł zbyt wcześnie i ma nadzieję zobaczyć go ponownie w życiu pozagrobowym.
Na stronie elvisnews.com znalazłam taką informację o Darlene Love:
"Piosenkarka przyczyniła się do pierwszego nagrania następujących piosenek Elvisa Presleya:
„Clean up Your Own Backyard” (wokal),
„If I Can Dream (wokal)”,
„Let Us Pray” (wokal),
„Memories” (wokal),
„Nothingville” (wokal),
„Saved” (wokal),
„Up Above My Head” (wokal)".
Acz przyznam szczerze, nie wiem jak to rozumieć. Przypuszczalnie brała udział w ich nagraniu na płytę. Co prawda w dwóch innych materiałach także wspomniano, że brała udział w sesjach nagraniowych Elvisa, ale nie znalazłam solidnego potwierdzenia tej informacji.
Można powiedzieć, że Darlene Love w jakiś sposób wciąż związana jest z Elvisem poprzez swój udział w imprezach jemu poświęconych. Na przykład dała koncert w Graceland na rozpoczęcie Tygodnia Elvisa. Wystąpiła w roli headlinera* na corocznym Europejskim Festiwalu Elvisa w Niemczech.
* Headliner - główny wykonawca lub gwiazda wieczoru, czyli najważniejszy artysta podczas koncertu, festiwalu lub innego wydarzenia rozrywkowego.
Wystąpiła w projekcie "Where No One Stands Alone" - czternastoutworowej kompilacji gospel Elvisa, która ukazała się 10 sierpnia 2018 roku nakładem RCA/Legacy.
BIO
Jej pełne (ustalone) personalia to ---> Darlene "Darlene Love" (Wright) [Peete] [Mitchell] [Allison]:
— Darlene ― imię pierwsze;
— "Darlene Love" ― pseudonim artystyczny;
— Wright ― nazwisko panieńskie;
— Peete ― nazwisko po pierwszym mężu;
— Mitchellio ― nazwisko po drugim mężu;
— Allison ― nazwisko po trzecim mężu;
Leonarda Peete, pierwszego męża, poślubiła 31 października 1959, rozwiedli się we wrześniu 1967 roku, mieli dwóch synów: Marcusa (1961) i Chawna (1964) oraz córkę, Rosalynn, która zmarła wkrótce po urodzeniu. Wesleya Mitchella poślubiła 15 października 1971 roku. W 1974 roku urodziła syna, Jasona Daviona. Rozwiedli się 11 maja 1982 roku. Za Altona Allisona wyszła 28 czerwca 1984 roku. Są razem do dziś i mieszkają w Rockland County w Nowym Jorku. Nie mają ze sobą dzieci.
Kiedy Elvis złożył jej swoją propozycję, była osobą wolną.
Darlene Wright urodziła się 26 lipca 1941 roku w Hawthorne, Los Angeles, Kalifornia, jako córka Ellen Mary Maddox i wielebnego Joe Weldona Wrighta. Wychowywała się głównie w Los Angeles, ale kilka lat swojej młodości spędziła w Teksasie. Jako córka pastora dorastała słuchając muzyki gospel i była oddaną członkinią swojego kościoła. Zaczęła śpiewać z lokalnym chórem kościelnym w wieku dziesięciu lat, w Hawthorne w Kalifornii.
Miała dwóch braci (Joseph Weldon Wright Jr., John A. Wright) i siostrę (Edna Wright).
Była amerykańską wokalistką, śpiewającą w różnych grupach, a także solo. W latach 80. i 90. była też aktorką. Największą popularność zdobyła jako członkini grupy The Blossoms. W 1962 roku zespół The Blossoms został zatrudniony przez producenta Phila Spectora. Odtąd ich kariera nabrała większego tempa. To Spector nadał jej nowe nazwisko "Love", w hołdzie dla gwiazdy gospel Dorothy Love Coates. W 1964 roku grupa The Blossoms została zredukowana do tria: Darlene Love, Fanita Barretta (obecnie James), Jean King.
The Blossoms byli częścią "The "68 Comeback Special" Elvisa Presleya, który został wyemitowany w TV-NBC, a w 1969 roku Darlene Love wraz z grupą wystąpiła też w filmie "Change of habit" (ostatnim Elvisa).
W 2008 roku Love została sklasyfikowana na 84. miejscu listy 100 największych piosenkarzy Rolling Stone.
14 marca 2011 roku Love została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame. Hm, ciekawe dlaczego nie do Gospel Hall of Fame, skoro była głównie piosenkarką gospel.
W 2015 roku zdobyła nagrodę Grammy za najlepszą muzykę w dokumentalnym filmie muzycznym "20 Feet From Stardom" (2013).
Ma 157 cm wzrostu. Chociaż Darlene była ciemnoskóra, to rysy twarzy miała bardziej charakterystyczne dla rasy białej.
Tyle w wielkim skrócie, ale jej obszerny życiorys jest dostępny na Wikipedii, link poniżej:
Link: https://en.wikipedia.org/wiki/Darlene_Love
A krótką historię grupy The Blossoms (ze składami w poszczególnych latach) przedstawiono tu:
"Na początku lat 70. grupa odbyła trasę koncertową z Elvisem Presleyem".
Sądzę, że to błąd. Przejrzałam zestawienie ze składami muzyków towarzyszących Elvisowi na scenie i nie znalazłam tej grupy.
The Blossoms w składzie w jakim wystąpiły z Elvisem w programie "Comeback Special '68" i filmie "Change od habit" (1969). Od lewej: Darlene Love, Fanita James, Jean King. To zdjęcie jest z 1966 roku, czyli dwa lata wcześniejsze
The Blossoms z Elvisem w programie "Comeback Special '68" w segmencie gospel. Na samym dole klip z piosenką "Let Yourself Go", którą razem zaśpiewali - niestety wizja to pokaz slajdów, a nie fragment programu, ale w poście "Jumpsuit - Gospel" można obejrzeć klipy z dziewczynami i Elvisem
Link: https://www.youtube.com/watch?v=xSX7nPgmGl8
The Blossoms w filmie "Change of habit" (1969) - Darlene jest tutaj widoczna w białej bluzce po prawej
The Blossoms w filmie "Change of habit" (1969) - klip z piosenką "Let Us Pray". Dziewczyny stoją po lewej przy ołtarzu, a Darlene to pierwsza z nich w beżowej sukience
Link: https://www.youtube.com/watch?v=FbWSu0yZMDU
Darlene Love w późniejszych latach swojego życia
Klip zatytułowany "Darlene Love's Relationship with Elvis Presley" - krótki wywiad z 2024 roku, w którym wspomina o propozycji Elvisa
Przez lata krążyły niepotwierdzone informacje jakoby film "Love me tender" nie był pierwszym filmem fabularnym Elvisa. Mówiono, że wcześniej zagrał epizodyczną rolę w jakimś innym filmie. Dziś nie udało mi się znaleźć na ten temat nic więcej, ale wiemy o innym filmie, pierwszym dokumentalnym, w którym wystąpił Elvis.
Chodzi o film zatytułowany "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". To amerykański musicalowy film dokumentalny wyprodukowany jesienią 1955 roku, dokumentujący karierę didżeja Billa Randle'a. Jeden z jego roboczych tytułów to „Top Jock”.
Tło powstania filmu
Bill Randle z Cleveland w stanie Ohio był najbardziej znanym disc jockeyem w Ameryce. Jednocześnie pierwszym na Północy, który puszczał na antenie piosenki nieznanych, debiutujących lub popularnych wyłącznie na Południu kraju piosenkarzy. W Stanach mentalny podział na Północ i Południe, nasycony wzajemnymi animozjami, niechęcią i nieufnością, różnicami światopoglądowymi utrzymywał się przez dziesiątki lat. To mocno utrudniało zaistnienie artystom z Południa na Północy i odwrotnie. Radiowi disc jockeye w zdecydowanej większości wpisywali się w te podziały, będąc do tego przymuszanymi przez środowiska biznesowe i polityczne. Bill Randle był pierwszym, który odważył się puszczać Elvisa na Północy:
"Wiosną 1955 roku Randle powiedział słuchaczom swojego programu radiowego w WERE, że podczas pobytu w Nowym Jorku otrzymał od menedżera piosenkarza [Elvisa], pułkownika Toma Parkera, nagranie gorącego nowego talentu. Postanowił zaprezentować je po raz pierwszy w Cleveland. Randle promował wczesne nagrania Elvisa w Sun Records i te, które nastąpiły po jego podpisaniu kontraktu z RCA Victor tej jesieni".
Kiedy Bill stał się najbardziej znanym, lubianym i szanowanym disc jockeyem w Stanach, w 1955 roku zainteresowała się nim wytwórnia filmowa Universal Picture i postanowiła zrealizować 20-minutowy film "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". Jednak z nie do końca dziś jasnych powodów częściowo wycofała się z tego projektu, dając w tej materii wolną rękę, głównemu bohaterowi filmu, Billowi Randleowi. Leszek Strzeszewski w książce "Elvis" (1992), pisze:
"Podobno z powodów "natury organizacyjnej" wytwórnia zrezygnowała z tego projektu, pozwalając Randleowi na realizację projektu własnymi środkami".
Bill Randle w radio WERE i w telewizji Cleveland
Produkcja
Randle postanowił zrealizować projekt, od którego odstąpiła Universal Picture. Połowicznie, ponieważ zostawiła sobie do niego prawa, ale nie dała środków. Bill Randle dzięki swojej popularności był dość zamożnym człowiekiem, więc zdecydował się podjąć wyzwanie. Żadne źródło, które mówi o tym filmie, nie wspomina, czy wytwórnia filmowa Universal Picture włączyła się w jego produkcję w jakikolwiek inny sposób, czy jedynym jej udziałem był sam pomysł i tytuł filmu.
Bill Randle zaangażował reżysera Arthura Cohena i operatora Jacka Barnetta. Zgodę na udział w filmie wyrazili:
─ zespół The Four Lads,
─ Bill Haley z zespołem The Comets,
─ Pat Boone,
─ Elvis Presley.
Niektóre źródła wykazują w tym gronie również Priscillę Wright (IMDB + elvispresleymusic.com.au). Natomiast Wikipedia totalnie zaszalała i wymienia prawie wszystkich piosenkarzy, którzy w okolicach 20 października 1955 roku wystąpili na koncertach w Clevelad, co absolutnie nie miało miejsca:
"W filmie znalazły się nagrania na żywo z kilku koncertów w lokalnych szkołach średnich i audytoriach w Cleveland, w okolicach 20 października 1955 roku. Wśród występujących wykonawców znaleźli się Elvis Presley (kilka miesięcy przed jego pierwszymi sesjami nagraniowymi dla RCA Records), Bill Haley z grupą Comets (wciąż na fali wznoszącej dzięki "Rock Around the Clock" na szczycie amerykańskich list przebojów), Pat Boone, LaVern Baker, Roy Hamilton, Johnnie Ray i inni".
Kilka tygodni później 48-minutowy film był już gotowy. IMDB podaje, że był to film zrealizowany w kolorze, co mnie zaskoczyło. W 1955 roku nawet pełnometrażowe filmy kinowe, realizowano na czarno-białych kliszach. Jednak Bill miał środki finansowe, więc być może zdecydował się na taki rozmach.
Cały materiał, który znalazł się w filmie powstał w Cleveland. IMDB podaje, że producentem filmu jest Universal Pictures, choć wiemy, że rzeczywistym producentem był Bill Randle.
Piosenkarze i zespoły, które wyraziły akces do udziału w filmie "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey"
PREMIERA
Oryginalny, czterdziestoośmiominutowy film miał zostać skrócony do dwudziestominutowego, tak zwanego „krótkiego metrażu”, na potrzeby dystrybucji ogólnokrajowej, ale nigdy do tego nie doszło.
Ten film nigdy nie został oficjalnie wydany z nieznanych przyczyn, są tylko spekulacje.
W pełnej wersji czasowej (48 minut) został pokazany publicznie tylko jeden raz, co miało miejsce w liceum Euclid Shore Junior High School w Cleveland, w 1955 roku.
Natomiast w trzech miejscach napisano, że fragmenty tego filmu wyemitowano w stacji telewizyjnej w Cleveland, 28 stycznia 1956 roku, a było to podczas pierwszego krajowego występu telewizyjnego Billa Randle'a w programie "Stage Show", kiedy przedstawiał (zapowiadał) Elvisa. I tu mam dylemat.
Tego dnia, 28 stycznia 1956 roku Elvis wystąpił w programie "Dorsey's Brothers Stage Show" w CBS-TV. Tymczasem żaden z tych materiałów nie wspomniał, że to właśnie o ten program chodzi, nie padła też nazwa telewizji. W związku z tym niewiadomym było, czy miało to miejsce w "Dorsey's Brothers Stage Show", czy w innym programie, który w nazwie miał frazę "Stage Show".
Teoretycznie znalazłam odpowiedź w życiorysie Billa Randle'a na Wikipedii, która podaje:
"Wiosną 1955 roku Randle powiedział słuchaczom swojego programu radiowego WERE, że podczas pobytu w Nowym Jorku otrzymał od menedżera piosenkarza, pułkownika Toma Parkera, nagranie gorącego nowego talentu. Postanowił zaprezentować je po raz pierwszy w Cleveland. Randle promował wczesne nagrania Elvisa z Sun Records i te, które nastąpiły po jego podpisaniu kontraktu z RCA Victor tej jesieni. 28 stycznia 1956 roku Bill Randle przedstawił Elvisa w amerykańskiej telewizji w programie "Dorsey Brothers' Stage Show"
oraz pośrednio w artykule "Stage Show (TV series)", też na Wikipedii:
"Elvis Presley zadebiutował w telewizji w programie Stage Show. Został przedstawiony przez Billa Randle'a z Cleveland w stanie Ohio, 28 stycznia 1956 roku".
Niemniej to nie daje odpowiedzi, czy w tym programie rzeczywiście wyemitowano fragmenty filmu "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". Niestety nie ma tego odcinka programu w całości, więc trudno to zweryfikować. Z tego co wiem, w "Dorsey Brothers Stage Show" nie puszczano fragmentów innych programów lub filmów. Był to program z występami na żywo lub u nich nakręconymi.
W IMDB, na stronie filmu "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey", podano:
"Podczas pierwszego występu telewizyjnego w telewizji krajowej w filmie „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” (1956), został [Elvis Presley] przedstawiony przez Randle’a, z komentarzem, że niedawno wystąpił w filmie krótkometrażowym. To właśnie ten film [„The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey”] był tematem tego filmu/występu [„Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon”]",
co ewidentnie sugeruje, że do przedstawienia Elvisa przez Billa Randle doszło w tajemniczym, nikomu nieznanym filmie „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” (1956) i tam też Bill wspomniał o udziale Elvisa w swoim filmie dokumentalnym.
Dopiero po wejściu na stronę rzekomego filmu „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” - EUREKA! Tam dowiadujemy się, że jest to nazwa odcinka programu "Dorsey's Brothers Stage Show", wyemitowanego 28 stycznia 1956 roku! Aczkolwiek wcale nie wprost! Można to jedynie wywnioskować na podstawie podanych w obsadzie nazwisk: "Tommy Dorsey - współprowadzący" i "Jimmy Dorsey - współprowadzący", a także zdjęcia obrazu, który pokazywał się na ekranach telewizorów w chwili rozpoczęcia i zakończenia emisji programu "Dorsey's Brothers Stage Show"!
Lecz nic tu nie ma o emisji fragmentów tego filmu. Myślę, że doszło do jakiegoś przekłamania. Podczas pierwszego występu Elvisa w programie braci Dorsey, rzeczywiście zapowiedział go Bill Randle oraz wspomniał o jego udziale w filmie krótkometrażowym „The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey”, jednak nie było tam żadnych fragmentów tego filmu. Program "Dorsey's Brothers Stage Show" był nagrywany i emitowany z Nowego Jorku, a źródła podają, że fragmenty filmu Billa Randle'a wyemitowano w stacji telewizyjnej w Cleveland, na przykład Wikipedia:
"Istnieją pewne wątpliwości co do tego, czy ten film faktycznie istnieje, chociaż został pokazany publicznie, choć tylko raz w Cleveland, a fragmenty wyemitowano również w stacji telewizyjnej w Cleveland w 1956 roku".
Zatem przypuszczalnie było to w jakimś programie telewizyjnym, który wyemitowano w obszarze zasięgu sygnału z Cleveland, co z "Dorsey's Brothers Stage Show" nie miało nic wspólnego. Po prostu błędnie pożeniono ze sobą dwa różne programy. Kolejna kwestia, czy oba ukazały się 28 stycznia 1956 roku? Nie do ustalenia w przypadku programu w Cleveland. Jego nazwa też nigdzie nie pada, co tylko dodatkowo utrudnia dotarcie do jakichkolwiek informacji.
Klip zatytułowany "Stage Show 1 Introduction & Bill Randle Introduces Elvis Presley (Live TV 28th January 1956)", co wskazuje, że chodzi o pierwszy występ Elvisa w programie "Dorsey Brothers Stage Show" w CBS-TV. Rzeczywiście fragment przedstawia Billa Randle zapowiadającego wyjście Elvisa na scenę
Link: https://www.youtube.com/watch?v=9U7GP9PbPqY Link alternatywny: https://www.youtube.com/watch?v=AVs4svw_fqoY
Klip "Elvis Presley - The Complete Brothers' Dorsey Stage Shows [1956 г., Rock'N'Roll]" - wszystkie występy Elvisa w programie "Dorsey's Brothers Stage Show", CBS-TV. Autor wyłączył jego uruchomianie na innych stronach, więc trzeba kliknąć w dolną linię tekstu "Watch on ..." i obejrzeć go na stronie autora
Link: https://ok.ru/video/13751028373
Tutaj można zobaczyć i odsłuchać jak Bill Randle zapowiada Elvisa. Niestety to nie są pełne odcinki programów, tylko ich fragmenty z występami Elvisa, zapowiedzią jego pojawienia się na scenie oraz pożegnaniem po zakończeniu występu.
Bill Randle i Elvis Presley
Zastanawiałam się gdzie i kiedy zrobiono to zdjęcie. W okolicach 20 października 1955 roku, czy już w 1956 roku. Na podstawie wyglądu tarzy Elvisa, obstawiam 1956 rok. Nie jest to na pewno 28 stycznia 1956 roku w TV-CBS, wtedy był inaczej ubrany, Bill Randle również. Aczkolwiek właśnie tak był ubrany 17 marca 1956 roku, kiedy piąty raz występował w programie "Dorsey's Brothers Stage Show". Tylko nie pasuje mi tu Bill Randle... Na pewno go nie zapowiadał, ale może był wtedy z innego powodu w TV-CBS?
Udział Elvisa
W filmie wykorzystano materiały z trzech koncertów Elvisa w Cleveland, w dniu 20 października 1955 roku, z dwóch miejsc:
Brooklyn High School, Cleveland, Ohio - godzina 13:00;
St. Michael's Hall, Cleveland, Ohio - godzina 18:00;
St. Michael's Hall, Cleveland, Ohio - godzina 19:30;
Jak podaje Leszek Strzeszewski, 20 października 1955 roku, specjalnie na potrzeby właśnie tego filmu, zorganizowano dwa koncerty w St. Michaels's Hall. Oba były filmowane. Elvis zaśpiewał na nich:
"That's allright, mama",
"Blue moon of Kentucky,
"Good rockin tonight",
"Mystery train",
"I forgot to remebr to forget".
Taka sama setlista jest przy koncercie w Brooklyn High School.
Aczkolwiek jeśli chodzi o St. Michaels's Hall, dziś nie jest jasne czy były tam dwa koncerty, czy jeden. W dawnych wykazach koncertów, podawano dwa. Obecnie większość podaje jeden. Kiedy sporządzałam listy koncertów prawie 20 lat temu, przy tym obiekcie wykazywano dwa, choć nie było zgodności w godzinach w jakich się odbyły. Leszek Strzeszewski też mówi o dwóch, ale pomija godziny i przemilcza drugi obiekt - Brooklyn High School.
Podejrzewam, że podobne wątpliwości mieli wszyscy, którzy pisali o tym filmie, gdyż każdy materiał unika podawania godzin, w których odbyły się te koncerty - w żadnym z pięciu materiałów nie pada ani jedna godzina.
Nie każde źródło podaje oba obiekty. Brak godzin koncertów uniemożliwia identyfikację, które źródło wyszczególnia pierwszy występ w St. Michael's Hall, a które drugi i czy w ogóle. W związku z tym dla tego obiektu nie mogę podać źródeł w rozbiciu na pierwszy i drugi koncert. Poniżej nazwy obiektów, z podaniem źródeł, które je wykazały do tego filmu:
Brooklyn High School, Cleveland, Ohio [2; 3; 4; 5];
Jeśli chodzi o moją listę, nie pamiętam na jakiej podstawie przypisałam St. Michael's Hall do filmu - czy książki Leszka Strzeszewskiego, czy informacji z innych źródeł.
Strona australijska cytuje wypowiedź Billa Randle'a, o koncercie w St. Michael's Hall:
"Poszliśmy do St. Michael's Hall na rogu E. 100th i Union Av. i nakręciliśmy tam koncert dla 1000 osób tego wieczoru. Kiedy Presley zerwał struny w swojej gitarze, a następnie roztrzaskał gitarę o podłogę, wybuchła masowa histeria. Potrzebowaliśmy policji, żeby wyciągnąć go z sali, z podartymi ubraniami i oderwanym rękawem kurtki. Pat Boone również spotkał się z taką samą reakcją".
Zwróćcie uwagę, jest tu mowa o jednym koncercie, o ile cytat jest wierny. A później, powołując się na Petera Guralnika, dodaje:
"Peter Guralnick napisał, że w przeciwieństwie do sceny w szkole średniej [Brooklyn High School Auditorium], gdzie młodzież była powstrzymywana przez nauczycieli (dyrektor sportowy, pan Joy, przytrzymał drzwi, aby trzymać uczniów z dala), tutaj [St. Michaels Hall] dziewczyny krzyczały bez opamiętania i walczyły, aby dostać się do Elvisa i Boone'a podczas ich występu".
Skład występujących na koncertach 20 października 1955 roku, w Brooklyn High School Auditorium i St. Michaels Hall, był taki sam. Byli to:
─ Bill Haley z The Comets,
─ Tommy Edwards,
─ Pat Boone,
─ The Four Lads,
─ Elvis Presley.
Jeśli chodzi o te dwa obiekty, jeszcze małe uzupełnienie. Brooklyn High School Auditorium mieściła się rzeczywiście w Cleveland, ale St. Michaels Hall w miejscowości Broadview Heights (oddalonej o 26 km od Cleveland), chociaż na wszelkich listach koncertów i w artykułach, w których mowa jest o występie Elvisa w tym miejscu, prawie zawsze podaje się Clevelad (OH).
Mapka z miejscowością Cleveland (A) i Broadview Heights (B), które dzieli 26 km (okolo 20 minut jazdy samochodem)
Losy filmu
Kolejna zagwozdka. Niektórzy nie zagłębiają się w szczegóły i podają bardziej na zasadzie domysłu niż wiedzy:
"Do dnia dzisiejszego "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey" spoczywa w sejfach Universal Picture, ponieważ wytwórnia i disc jockey nie mogli dojść do porozumienia na temat praw autorskich".
Jeśli chodzi o pierwszą część tego cytatu, wrócę do tego później. Natomiast jeśli chodzi o drugą, tak było przez jakiś czas, w końcu wytwórnia dogadała się z Billem Randle, gdyż ten w 1992 roku sprzedał prawa do filmu Rayowi Santilliemu, który z kolei sprzedał je Polygram International.
Wytwórnia Polygram International, w 1998 roku została sprzedana spółce Seagram, która w 1999 roku weszła w skład Universal Music Group, więc teoretycznie tu należałoby szukać tej kopii filmu...
Aczkolwiek Marshall Lytle, basista The Comets, potwierdza istnienie filmu w swoich wspomnieniach ("Still Rockin' Around the Clock") i twierdzi, że pułkownik Tom Parker, menadżer Presleya, odkupił film i zniszczył wszystkie istniejące kopie. I nie on jeden podaje taką informację.
Lecz zanim to jeszcze nastąpiło, praktycznie od momentu powstania filmu, pułkownik Parker blokował jego publikację, dlatego w 1956 roku nie trafił do kin, tak jak planowano. Strona australijska tłumaczy to tak:
"W 1955 roku Elvis był wciąż „nieznany”, ale w 1956 roku pułkownik Parker nie chciał, aby Elvis był pokazywany w tym samym programie co „mniej znani” artyści, o czym świadczą jego inne działania, takie jak wycofanie* Elvisa z kontraktu z Hayride itp.".
* Anulowano wszystkie koncerty Elvisa w ramach drugiego kontraktu z Louisiana Hayride po marcu 1956 roku.
Tak było, to fakt. Zaledwie trzy miesiące po ukończeniu filmu, krótko po wydaniu w styczniu 1956 roku „Heartbreak Hotel”, jego pierwszego singla dla RCA Victor, Elvis Presley znalazł się na szczycie list przebojów, deklasując wszystkich. Tom Parker wyczuł, że to jest właśnie ten moment, od którego „jego chłopiec” będzie najjaśniejszą gwiazdą na firmamencie. I nie pomylił się. Stopniowo zmieniał sposób zarządzania swoim klientem, tym bardziej, że od 26 marca 1956 roku stał się jedynym* menadżerem Presleya.
* W okresie od 15 sierpnia 1955 roku do 15 marca 1956 roku praktycznie Tom Parker był nim do spółki z Bobem Nealem.
Jeśli faktycznie Tom Parker wykupił kopie filmu i je zniszczył, musiało to być między 1992 a 1997 rokiem, ponieważ wcześniej ich właścicielem był Bill Randle i Universal Pictures, więc Parker mógł jedynie skutecznie blokować rozpowszechnianie filmu za życia Elvisa, jako jego menadżer. Acz nie bardzo rozumiem jaki sens miałoby niszczenie kopii tego filmu po 1992 roku, skoro Elvis już nie żył. Na zasadzie złośliwości, odreagowania wieloletniej walki w blokowaniu jego emisji, czy też małostkowego "Schadenfreude"? Chyba, że było w tym filmie coś takiego, co uderzało w Parkera i to było przyczyną chęci jego unicestwienia. Lecz nie znając tego materiału, nie możemy nawet zgadywać, czy spekulować w temacie. A może w swojej pazerności nie mógł się pogodzić, że ktoś inny będzie zarabiał na Elvisie? To byłoby najbardziej w jego stylu. Niewykluczone, że Parker zażądał sporego kawałka tortu za zgodę na emisję tego materiału, ale mu odmówiono, więc zablokował film.
Część źródeł (w tym Wikipedia i IMDB) sugeruje, że Universal Pictures nadal ma negatywy filmu w swoich archiwach. Zwróćcie uwagę, słowem klucz jest wciąż "Universal", niezależnie jakie były losy własnościowe tego filmu oraz "tworu" Universal, film miał swój początek i koniec w Universal.
I tu pewnie wielu zapyta, jeśli prawdziwa jest wersja, że Parker wykupił i zniszczył wszystkie kopie, to skąd informacje o możliwości istnienia filmu nadal? Jedno drugiego nie wyklucza z tej prostej prostej przyczyny, że wiele takich transakcji nie jest przesądzona. Prawnie (prawa własnościowe) tak, ale nie fizycznie. Bardzo często, gdy dochodzi do sprzedaży wartościowego materiału (a takim był ten film w 1992 roku, kiedy mimo śmierci artysty, jego nazwisko wciąż było najbardziej nośnym, a każdy materiał na jego temat poszukiwanym), właściciele (firmy, osoby prywatne) zostawiają sobie nieoficjalną kopię w sejfach. Po sprzedaży zazwyczaj* nie mogą się z tym oficjalnie ujawnić, ale mogą korzystać z tych materiałów do tworzenia innych, wykorzystując wiedzę w nich zawartą, a nawet pokazując fragmenty na zasadzie "prawa cytatu".
* Czasami strona kupująca ma świadomość pozostawienia sobie kopii przez sprzedającego, bo stosowny zapis znalazł się w umowie. Niekiedy umowa pozwala na posługiwanie się kopią sprzedanego materiału po upływie określonego okresu, zwykle jest to kilkadziesiąt lat (50+).
A poniżej prawdziwa perełka, w każdy razie według mnie - czytajcie tłumaczenie pod zdjęciem artykułu.
Tekst przedstawia historię filmu w pigułce, a jednocześnie podaje kilka interesującyh informacji. Zastanawiałam się, czy to fragment z książki, czy arykuł, ale raczej to drugie. Nie ma nigdzie daty ani tytułu (chyba, że boczny napis "HAPPY", to tytuł), ale na podstawie treści można się domyslić, że jest z 1993 roku
TŁUMACZENIE
Były DJ Bill Randle otrzymuje 1,9 miliona dolarów za swój kawałek wiecznej skały: wczesny materiał filmowy Elvisa
KRÓLEWSKI OKUP
KIEDY TRIO HILLBILLY OTWIERAŁO koncert w Brooklyn High School w Cleveland, 20 października 1955 roku, widzowie, którzy przyszli zobaczyć gwiazdę wieczoru, Pata Boone'a, nie wiedzieli, co myśleć o wokaliście tria, 20-letnim, energicznym Elvisie Presleyu.
Okazuje się, że ekipie filmowej Universal Studios, która nakręciła krótki film o promotorze wydarzenia, Billu Randle'u, popularnym lokalnym DJ-u, Randle, który zarezerwował Presleya za 350 dolarów po tym, jak rok wcześniej zobaczył go na Południu kraju, zapłacił dodatkowo za nagranie pięciu piosenek Elvisa Presleya.
Trzydzieści siedem lat później Randle sprzedał materiał filmowy – jeden z najwcześniejszych, jakie kiedykolwiek nakręcono z Królem – podobno za 1,9 miliona dolarów.
Universal, które wycofało film z produkcji i przechowywało nieedytowany w pojemnikach z napisem „DZIEŃ Z ŻYCIA SŁYNNEGO DJ-a”, nigdy nie miało świadomości, jaki skarb kryją pojemniki. Tymczasem Randle wiedział i przez lata ustanowił prawo własności oraz prawa autorskie na swoje nazwisko. Zeszłej zimy sprzedał go bez obejrzenia brytyjskiej firmie producenckiej, która dowiedziała się o jego istnieniu podczas poszukiwań materiałów do dokumentu o Elvisie.
Spółka macierzysta firmy PolyGram, z kolei kupiła film za 2,2 miliona dolarów. Z tego, co wiedzieli, pojemniki mogły zawierać kurz [po prostu mogły być puste lub film zniszczony]. „To była dla nich loteria” – mówi Randle. Na szczęście dla PolyGram film był w dobrym stanie i teraz planują włączyć go do projektu dokumentu.
Jeśli chodzi o Randle'a, który obecnie prowadzi w Cleveland radiowy program muzyczno-mówiony, ten nieoczekiwany zysk niemal rekompensuje mu straconą szansę. Jak mówi, po nagraniu koncertu Elvis zwrócił się do niego z propozycją posady menedżera. Randle zdecydował się jednak zostać w Cleveland. Kilka tygodni później Elvis powierzył swoją karierę i sporą część swoich milionów w ręce pułkownika Toma Parkera.
No i tu mamy kilka ciekawych informacji. Po pierwsze dowiadujemy się, że Bill Randle wynajął ekipę filmową od Universal Pictures, kiedy ta zrezygnowała i scedowała produkcję filmu na jego rzecz.
Po drugie, jakim łakomym kąskiem był ten film z powodu wczesnych materiałów o Elvisie, skoro aż dwie firmy zdecydowały się kupić za tak horrendalne wówczas pieniądze, pojemniki w ciemno, bez ich sprawdzenia, które mogły zawierać, to o czym mówił napis, ale wcale nie musiały! To daje pogląd jakich zysków mogły się spodziewać, gdyby ich zawartość była zgodna z opisem, że postanowiły zaryzykować kwotami tej wielkości - 1,9 i 2,2 miliona dolarów! Niesamowite.
Po trzecie, Elvis zaproponował Billowi Randle'owi żeby został jego menadżerem! Zwróćcie uwagę na czas. To było w trzeciej dekadzie października 1956 roku, a 21 listopada kontrakt Elvisa, pod który podpiął się Tom Parker, został sprzedany do RCA. 15 marca 1956 roku kończyła się Elvisowi umowa menadżerska z Bobem Nealem, a 26 marca 1956 roku łapę na nim położył Tom Parker. Kto wie jakby wszystko się potoczyło, gdyby Bill Randle przyjął ofertę Elvisa? Na pewno później pluł sobie w brodę, jak można wnioskować z ostatniego akapitu artykułu, gdy zobaczył jakie miliony zarabia Parker.
No i tu się "trop" urywa, czyli po 1993 roku, w którym powstał ten artykuł.
Inne informacje
"The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey" był pierwszym w historii filmem 35 mm z koncertu rock'n'rollowego, dlatego "ma on zatem ogromne znaczenie historyczne", jak napisano na Wikipedii.
20 października 1955 roku - Bill Haley i Elvis Presley Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Tego dnia się poznali i według Billa, on i Elvis bardzo się do siebie zbliżyli przez dwa tygodnie trasy, dzieląc się samochodem Billa między koncertami, rozmawiając o muzyce i gitarach oraz o nadziejach Elvisa na przyszłość, które, jak wspominał Bill, sprowadzały się głównie do chęci kupienia mamie cadillaca
20 października 1955 roku - Elvis Presley za kulisami w Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Po lewej Bill Randle
20 października 1955 roku - Elvis Presley na scenie w Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Na pierwszych dwóch zdjęciach przy mikrofonie po lewej Bill Randle, a obok Tommy Edwards
Budynek Brooklyn High School, w Cleveland (OH) w 1955 roku. Poniżej tablica upamiętniająca występy Elvisa i Billa Haleya, jaką zamontowała Rock and Roll Hall of Fame
20 października 1955 roku - Elvis Presley rozdaje autografy za kulisami w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights
20 października 1955 roku - Elvis Presley za kulisami w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights
20 października 1955 roku - Elvis Presley na scenie w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights
Budynek St. Michael's Hall w 1955 roku, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights
P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.
Sztuczna inteligencja (AI), to kolejne narzędzie osiągnięć technologicznych, lecz jak każdy kij, ma dwa końce. Jest prawdziwą zmorą, zwłaszcza w dokumentowaniu historii współczesnej.
Wraz z jej rozwojem i upowszechnianiem się, nigdy nie możemy mieć pewności, czy widziany przez nas obraz (także ruchomy) jest prawdziwy, czy sztucznie wygenerowany, dotyczy to także wszelkich tekstów i informacji. Stała się idealnym narzędziem do fałszowania rzeczywistości i ostatnich stukilkudziesięciu lat.
Według mnie najgorszym jest to, że trafiła pod przysłowiowe strzechy i przeciętny Kowalski może się nią dowolnie posłużyć, gdyż jak dotąd nie ma stosownych uregulowań prawnych, które w rygorystyczny sposób egzekwowałyby obowiązek oznaczania obrazów i treści uzyskanych z jej pomocą. To nie jest przypadek, przeoczenie, to celowe, lecz dlaczego tak jest? - nie wchodźmy w szczegóły.
Fałszowanie historii z wykorzystaniem tego narzędzia dotknęło również Elvisa. Rozmawialiśmy już o tym pod postem "Elvis w technologii deepfake". Niestety, zatacza coraz większe kręgi. Tworzy się różne fikcyjne obrazy i klipy, które wpuszczone do sieci zaczynają żyć własnym życiem. Dotąd jedyną znaną formą ingerencji w autentyczność obrazu był fotomontaż, który dotyczył zdjęć. Takie fotomontaże też pojawiały się w sieci, ale nie z taką częstotliwością i były stosunkowo łatwe do wykrycia - wystarczyło odszukać pierwotne zdjęcie, co w dobie internetu zwykle nie było trudne. Poza tym fotomontaż polega na retuszu, więc większa część obrazu pozostaje autentyczna. Prezentowałam już takie przeróbki w różnych postach na blogu.
Ludzie nie są przyzwyczajeni do takiego zalewu nieprawdziwych obrazów. Większość z nich nie jest nawet świadoma możliwości manipulacji lub ingerencji na jakie pozwala sztuczna inteligencja, więc święcie wierzą, że to, co widzą jest zarejestrowanym faktem, skoro zostało utrwalone na fotografii lub filmie. O czym dobitnie możemy się przekonać czytając komentarze pod tymi fejkowymi obrazami i animacjami.
Aga znalazła dla was dwa filmiki utworzone z pomocą sztucznej inteligencji. Szczególnie groźny dla wizerunku Elvisa jest ten pierwszy, na którym widzimy fana (w domyśle) wskrabującego się na scenę, zapewne uścisnąć dłoń swojemu idolowi, podczas gdy ten (ów idol w osobie Elvisa) podchodzi do niego i brutalnie skopuje go z krawędzi sceny. Jestem pewna, wkrótce przeczytacie w różnych artykułach, jak to Elvis "częstował" swoich fanów kopnięciami podczas koncertów, gdy tylko jakiś ośmielił zbliżyć się do sceny!
Najbardziej zaskakuje głupota lajkujących. Zamiast łapki w dół, to w górę. Czy naprawdę nikt z tych entuzjastów fikcji i komputerowych zabawek nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji rozpowszechniania takich materiałów dla dobrego imienia Elvisa? Czy też z tego, że każda łapka w górę, to nic innego jak zachęta do tworzenia kolejnych kłamliwych obrazów? To już ma miejsce. Autor po pochwałach jakie dostał pod tym klipem, trzy razy zapewniał, że już pracuje nad następnymi.
Zagorzałemu fanowi, który zna osobowość Elvis, prawdopodobnie od razu zapali się czerwona lampka, ale innym już nie. Przyjmą to, co widzą, jak prawdę objawioną i łykną jak przysłowiowy pelikan kluski, a potem będą rozpowszechniać.
Jeśli chodzi o te dwa zaprezentowane niżej materiały, już sam jumpsuit na Elvisie sygnalizuje, że obrazy mogą być fejkowe. Lecz ilu z nas - fanów - ma na tyle opanowaną wiedzę o nich w takim stopniu by to wychwycić? Niewielu.
Filmik utworzony przez sztuczną inteligencję - na scenę wchodzi jakiś nieproszony osobnik, którego Elvis skopuje ze sceny
O relacjach finansowych między Elvisem, a jego menadżerem Tomem Parkerem pisałam już obszernie w poście "Dychotomia finansowa w relacjach zawodowych Presleya i Parkera". Dziś klip na ten sam temat w zestawieniu ze zdrowiem Elvisa, na który trafiłam ostatnio na You Tube.
Jeśli chodzi o rzetelność podawanych w nim informacji, nawet nie jest najgorzej. Nie będę punktować i omawiać wszystkiego, ale pod filmikiem podam kilka najważniejszych uzupełnień i sprostowań.
Tom Parker pierwszy raz przyjechał do USA w wieku 16* lat (w 1925 roku). Po roku wrócił do Holandii, by ponownie wyjechać do Stanów w 1929 roku (w wieku 20 lat), tym razem już na stałe.
* Tak obecnie podaje Wikipedia, chociaż wcześniej przedstawiała to inaczej. Jeśli chodzi o jego pierwszy wyjazd, wszędzie pisano, że Parker nie "zaciągnął się na statek" płynący do USA, jak teraz Wikipedia, tylko wkradł się na jego pokład i ukrył, a było to gdy miał zaledwie 13 lat. Po przypłynięciu do Stanów odszukał swojego wujka, który pracował w cyrku. Tam znalazł zatrudnienie na ponad rok, po czym wrócił do Holandii, gdzie też spędził ponad rok. Następnie podjął decyzję o powrocie do Stanów. I wtedy faktycznie zaciągnął się na statek jako majtek, którym dotarł do USA mając ukończone 16 lat. Wujek znów się nim zajął, dając mu pracę w cyrku. Kiedy przeczytał ogłoszenie o naborze do armii amerykańskiej, zgłosił się i został przyjęty mimo, iż w świetle prawa amerykańskiego był nieletni. Taka wersja krążyła przez lata. Naprawdę trudno się połapać, która bliższa jest prawdy. Myślę, że ta najnowsza, bo pewnie lepiej zweryfikowana.
Podejrzenie o morderstwo - tutaj jest mowa o jednym. Według niektórych źródeł chodziło o dwa różne, w jednym z nich Parker miał status podejrzanego, a w drugim świadka.
Nazwisko Tom Parker - to nie tak, jak tu przedstawiono, że po prostu sobie takie przyjął. Na Hawajach służył pod pułkownikiem* Thomasem Andrew Parkerem (niektóre źródła podają, że był to oficer, który przeprowadzał z nim także rozmowę rekrutacyjną), który zmarł w czasie kiedy Parker właśnie kończył swoją dwuletnią służbę wojskową. Wtedy postanowił przyjąć jego personalia, żeby nie posługiwać się swoimi holenderskimi i uniknąć pytań o pochodzenie. Kilkanaście lat później nadarzyła się okazja by "przyklepać" przywłaszczony stopień pułkownika i na przyszłość uniknąć kolejnych kłopotliwych pytań, tym razem o tak wysoką wojskową rangę oficerską. W 1948 roku Parker pomagał Jimmiemu Davisowi w kampanii na gubernatora Luizjany. Kiedy Jimmi Davis wygrał wybory, w podziękowaniu odznaczył Parkera honorową rangą pułkownika w Gwardii Państwowej Luizjany. Odtąd zyskał nowy argument dlaczego tytułuje się pułkownikiem, nie musząc już odnosić się do tego tytułu jako wojskowego stopnia oficerskiego i pokrętnie tłumaczyć jak w dwa lata z szeregowca stał się pułkownikiem.
* Kiedy Parker wstępował do wojska, Thomas Andrew Parker był jeszcze kapitanem.
Gladys nigdy nie zaufała Parkerowi. Namowy Hanka Snowa nakłoniły ją jedynie do złożenia podpisu na kontrakcie. Zrobiła to tylko dlatego, że Hank obiecał jej dopilnować wszystkiego, bo był przekonany, że będzie menadżerem Elvisa do spółki z Parkerem - tak się umówili*, ale Parker go oszukał. 15 sierpnia 1955 roku, Elvis zawarł z Tomem Parkerem dodatkową umowę, w której ten występuje jako "specjalny doradca" dla niego (Presleya) i jego menadżera, Boba Neala. 21 listopada 1955 roku, podpisują kolejną umowę - transfer Elvisa z SUN Records do RCA oraz 25% dla Parkera. Umowy te podpisują również rodzice Elvisa, ponieważ był wówczas niepełnoletni.
* Kontrakt menadżerski miał być zawarty między Elvisem a firmą Jamboree Attractions, która należała do Hanka Snowa i Toma Parkera, jak tylko Elvis osiągnie pełnoletność i wygaśnie jego kontrakt z Bobem Nealem. Tymczasem...
Kiedy 21 listopada 1955 roku kontrakt muzyczny Elvisa został oficjalnie przeniesiony z Sun Records do RCA Victor, Hank Snow wziął udział w jego podpisaniu, myśląc, że Elvis podpisał umowę o zarządzanie z Jamboree Attractions.
8 stycznia 1956 roku Elvis osiągnął pełnoletność (21 lat).
Do 15 marca 1956 roku jego menadżerem był Bob Neal.
26 marca 1956 roku, Presley podpisał kontrakt z Tomem Parkerem, jako wyłącznym przedstawicielem, nie mając pojęcia o wcześniejszych ustaleniach między Bobem Nealem, Hankiem Snowem i Tomem Parkerem.
Kiedy Hank Snow, wiedząc o pełnoletności Elvisa i końcu kontraktu z Bobem Nealem, zapytał Parkera o status ich kontraktu z Presleyem, Parker powiedział mu: "Nie masz żadnego kontraktu z Elvisem Presleyem. Elvis jest podpisany wyłącznie ze mną". Tak Hank Snow dowiedział się o tej przewałce Parkera.
Wojsko - to też nie tak. Parker odsłużył pełne dwa lata. Po zakończeniu służby ponownie zaciągnął się do wojska. Krótko po tym opuścił samowolnie koszary na jakiś czas (nie mogę ustalić na jak długo, prawdopodobnie było to tylko kilkanaście godzin), co po jego powrocie do jednostki zakwalifikowano jako dezercję i karnie umieszczono go w izolatce. Przypłacił to chorobą psychiczną (psychozą), spędził w szpitalu psychiatrycznym dwa miesiące, a po wyjściu został zwolniony z wojska jako "niezdatny do dalszej służby".
Śmierć Gladys, matki Elvisa nie nastąpiła kiedy był w Niemczech. Zmarła 14 sierpnia 1958 roku, kiedy Elvis odbywał wojsko jeszcze na terenie Stanów Zjednoczonych. Na pokład statku, którym dopłynął do Niemiec 1 października 1958 roku na ciąg dalszy służby, wsiadł 22 września 1958 roku.
Gladys nie zmarła na atak serca, tylko z powodu chorej wątroby.
Kontrakty menadżerskie z Parkerem. To było trochę inaczej, jak podano w klipie:
1955 (od 15 sierpnia do 21 listopada) - 15%,
1955 (od 21 listopada) - 25%,
1961 - 1/3,
1967 - 50%.
Kontrakt z 1967 roku nie został podpisany na obrusie, ani na serwetce. Kiedy 30* lipca 1969 roku Elvis właśnie śpiewał na scenie w International Hotel w Las Vegas, jego menadżer dobijał już kolejnego targu z hotelem przy kawiarnianym stoliku obok showroomu. Kiedy Tom Parker dobił już targu z hotelem, nowy kontrakt - na kolejne pięć lat występów Elvisa w tym miejscu - w pośpiechu spisano na obrusie poplamionym kawą (zdjęcia patrz post "Występy Elvisa w Las Vegas").
* Chodzi o zamknięty dla publiczności koncert w nocy z 29 na 30 lipca 1969 roku, tylko dla gości ze specjalnymi zaproszeniami, który prawdopodobnie odbył się w małym showroomie. Pisze o nim między innymi Paul Lichter w książce "Elvis in Vegas". Jedno ze źródeł podało, że odbył się w nocy z 30 na 31 lipca 1969 roku, ale to raczej błędna informacja, choć z pozoru wydaje się bardziej prawdopodobna, bo bezpośrednio poprzedza dzień rozpoczęcia Sezonu 1, koncertem późnowieczornym 31 lipca 1969 roku.
Natomiast do podpisania kontraktu, który gwarantował Tomowi Parkerowi 50% przychodów Elvisa - nie dochodów, a przychodów(!), czyli przed opodatkowaniem i umniejszeniem o koszty - doszło w 1967 roku, zaraz po wypadku Elvisa (przewrócił się w łazience i stracił na jakiś czas przytomność), po którym doznał wstrząsu mózgu. Parker odsunął wtedy od niego wszystkie bliskie osoby i zrobił mu dodatkowy "wstrząs mózgu", między innymi strasząc go załamaniem kariery i rosnącą popularnością The Beatles. Raczył go opowieściami, jak to spadła jego popularność, co nie było prawdą, a po tym wypadku na włosku zawisła także jego kariera filmowa itp. - po prostu roztaczał przed nim obrazowo wizję jego artystycznego upadku. Po czym zapewnił go, że wszystkim się zajmie, ale za odpowiednią gratyfikacją, wynoszącą 50 na 50, na co zdołowany i będący w potrzasku Elvis, odizolowany od kogokolwiek z kim mógłby przedyskutować sprawę, poradzić się, przypierany przez Parkera, w końcu się zgodził. Przy czym to 50 na 50 było kolejną gigantyczną przewałką, ponieważ dotyczyło rozliczeń od kwot przychodu, a nie dochodu! Dla zobrazowania przykład. Przychód 1.000.000, z tego 500.000 dla Parkera, a dla Elvisa tylko 250.000, bo płacił podatek 100.000 (10%) od całego przychodu (swojego i Parkera) + 150.000 koszty - utrzymanie grup wokalnych, TCB Band, orkiestry, zakwaterowanie, wyżywienie i transport dla wszystkich ekip muzycznych oraz innych osób towarzyszących, w tym Parkera (!), opieka medyczna dla wszystkich, koszty wynajmu studia, dodatkowych muzyków sesyjnych itp. Do wypadku Elvisa doszło w Los Angeles i tam też podpisano nowy kontrakt, a nie w Las Vegas jak podano w filmie.
Elvis zagrał w 31 filmach fabularnych, a nie w 27, jak tu podano. A może nawet w 32. Kiedyś krążyła taka informacja, że zagrał niewielką rolę w jakimś filmie fabularnym jeszcze przed "Love me tender". Lecz być może pomylono go z filmem dokumentalnym "The pied piper of Cleveland: Day in the life of a famous disc jockey", w jakim Elvis wystąpił w październiku 1955 roku. Tuż po zakończeniu produkcji został wyemitowany w TV, ale tylko dla Cleveland i okolic. Jego późniejsze losy są źródłem spekulacji do dziś - patrz post "Pierwszy film Elvisa" (w przygotowaniu).
Z tymi lekami na uśmierzenie bólu z powodu "wyczerpanego organizmu", to zbytnie uproszczenie. Elvis zmagał się z wieloma dokuczliwymi chorobami. Na przykład bardzo ostra postać jaskry - przyjmował bolesne zastrzyki bezpośrednio w gałki oczne, co było niezbędne żeby nie stracił wzroku na zawsze, lecz one nie uśmierzały bólu oczu, podtrzymywały tylko zdolność widzenia, więc potrzebował także leków przeciwbólowych. Dlatego tak często widzimy go w okularach przeciwsłonecznych, ponieważ jasność nasilała bóle gałek ocznych, to nie była nonszalancja ani image, to była potrzeba. Po 1972 roku, kiedy stan oczu jeszcze się pogorszył niekiedy był zmuszony wychodzić w okularach przeciwsłonecznych nawet na scenę. W najgorszych momentach zakładał na oczy przyciemniane gogle.
Tak naprawdę Elvis miał problemy ze snem już od dziecka. Po koncertach był bardzo zmęczony, lecz jednocześnie zbyt pobudzony by zasnąć. Potrzebował od kilku do kilkunastu godzin żeby wyciszyć swój organizm na tyle, by spróbować zasnąć. Wielogodzinne spotkania z różnymi celebrytami i fanami po koncertach, a później jeszcze relaksujące śpiewy gospel też temu nie sprzyjały. Senność przychodziła praktycznie dopiero na krótko przed momentem kiedy powinien wstać i powoli szykować się już na kolejny koncert, dlatego musiał przyjmować przemiennie leki nasenne i pobudzające. Inaczej nie byłby w stanie dawać dwóch koncertów dziennie przez dwa tygodnie, czy miesiąc non stop.
Sprzedaż katalogu muzycznego w 1973 roku - 5,4 miliona dolarów, to była oficjalna kwota. I RCA i Parker doskonale wiedzieli, że braknie w niej jednego zera. Za zgodę na tak niską kwotę, Parker dostał pod stołem od RCA dodatkowe 15 milionów dolarów (ciągle można o tym jeszcze przeczytać na polskiej Wikipedii, w wersjach obcojęzycznych ta informacja została już wykasowana - tak się właśnie "prostuje historię" na nośnikach elektronicznych). Czyli Parker dostał w sumie 17,7 miliona, a Elvis zaledwie 2,16 miliona (bo, jak już wcześniej wyjaśniałam sposób dzielenia się przychodami - od 2,7 miliona Elvisa trzeba odjąć 540 tysięcy podatku, co daje 2,16 miliona).
Priscilla Presley nie była spadkobierczynią. Zgodnie z ostatnią wersją testamentu, z marca 1977 roku, jedynymi spadkobiercami były jego prawnie uznane dzieci, czyli w chwili śmierci była to tylko Lisa Marie Presley. Priscilla nie mogła zarządzać majątkiem wówczas nieletniej Lisy Marie Presley, Elvis ją wyłączył. Zarządcą majątku Elvis ustanowił Vernona Presleya (ojca) i Minnie Mae (babcię). Priscilla "położyła łapę" na majątku Lisy, dopiero po śmierci ojca Elvisa, Vernona Presleya. Kiedy leżał na łożu śmierci udało jej się go przekonać, że nikt tego nie zrobi lepiej niż ona - matka. Vernon uległ, wbrew woli Elvisa. W testamencie był też zapis, że Lisa będzie mogła samodzielnie zarządzać schedą po swoim ojcu dopiero po ukończeniu 25 roku życia.
Rozprawa sądowa przeciw Parkerowi. Tom Parker został zobowiązany do zwrotu rodzinie wszystkich dokumentów, zapisków, artykułów promocyjnych, zdjęć, grafik, nagrań filmowych oraz dźwiękowych, przedmiotów i materiałów należących do Elvisa lub z nim związanych, jakie gdziekolwiek posiadał (w swoim domu, kilku biurach i magazynach). Wkrótce przyjechały do Graceland kilkoma ciężarówkami. Natomiast to nie on musiał zapłacić 2 miliony dolarów, tylko rodzina Presley jemu, jako rekompensatę z tytułu anulowanych przez sąd przyszłych wpływów - tutaj chodziło o umowy, które w dniu pogrzebu Elvisa podstawił do podpisu Vernonowi, a także by zmusić go do wydania rodzinie wszystkiego, o czym wcześniej pisałam. Sąd wiedział doskonale, że bez znacznej "zachęty" materialnej nigdy by tego nie zrobił, tylko dalej zarabiał na Elvisie, a tego mu zabroniono na pięć lat - "zakończenia zaangażowania w jakiekolwiek zarobki związane z Presleyem".
P. S.
Jeśli chodzi o rzetelność informacji zawartych w tym filmiku, napisałam na początku "nawet nie jest najgorzej", ale patrząc na ilość tych najważniejszych wyjaśnień, jakie zamieściłam, już sama nie wiem... Być może w pierwszej chwili byłam "zbyt łaskawa", bo doceniłam iż autorowi udało się uniknąć kilku najczęściej powielanych błędów w tego typu opracowaniach. Aczkolwiek powiedzmy sobie szczerze, jeśli ktoś "nie siedzi" w biografii Elvisa, to nie ma takiej opcji żeby nie popełnił błędów. Zresztą nawet ci obeznani, też je robią.