Nancy trafiła do Graceland w 1967 roku przypadkiem, przyszła na zastępstwo jako pomoc domowa. Vernon szybko ją docenił i zaproponował jej pracę na stałe w charakterze osobistej pokojówki Elvisa i sprzątaczki kiedy nie będzie jemu trzebna. Krótko po tym była obecna jak Priscilla zwalniała jedną z służących za zbytnią opieszałość, a potem zakomunikowała jej, że odtąd będzie też pracować w kuchni. Przychodziła do pracy późnym popołudniem, gdy Elvis wstawał na śniadanie, a wychodziła o świcie, po tym jak wydała "kolację" dla niego, ochroniarzy oraz innych rezydentów Greceland i bawiących tam gości, podczas gdy "zwyczajni" ludzie siadali właśnie do porannej kawy, szykując się do pracy, czy też rozpoczęcia kolejnego dnia.
Nancy była cichą, spokojną, dyskretną i lojalną osobą. Elvis szybko dostrzegł u niej te cechy i wkrótce stała się także jego powierniczką, z którą przedyskutowywał różne trapiące go tematy życiowe, pytał o zdanie, radził się, dzielił smutkami i radościami. Można powiedzieć, trochę mu matkowała. Jak trafnie zauważono:
"Była świadkiem ludzkiej strony Elvisa, na długo zanim poznała ją reszta świata".
Po śmierci Elvisa Nancy Rooks milczała przez lata, nie szukała rozgłosu ani pieniędzy, nie dzieliła się informacjami ze swoich spostrzeżeń i poufnych rozmów jakie z nim odbyła, chyba że były neutralne i nie zdradzały jego zbyt osobistych spraw.
Zasad tych trzymała się również w swojej książce "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", która ukazała się na rynku w 2005 roku. Wcześniej, w 1980 roku, pierwszy raz wyszła książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem, a publikacja ta była wielokrotnie wznawiana (do 1990 roku aż osiem razy). A później w "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (1984).
Zasad tych trzymała się również w swojej książce "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", która ukazała się na rynku w 2005 roku. Wcześniej, w 1980 roku, pierwszy raz wyszła książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem, a publikacja ta była wielokrotnie wznawiana (do 1990 roku aż osiem razy). A później w "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (1984).
Gdy Nancy Rooks zbliżała się do kresu swoich dni, czuła potrzebę podzielenia się swoimi obserwacjami, które dotąd zachowywała tylko dla siebie. Jak powiedziała, nie zamierzała przepisywać historii, więc przez lata nie opowiadała o ostatnich dniach życia Elvisa, ale ten ciężar zaczął ją prześladować. Kilka miesięcy przed śmiercią, podczas kameralnego spotkania w gronie przyjaciół (prawdopodobnie także fanów Elvisa) powiedziała, że w ostatnich dniach Elvis był bardzo zmęczony i wyczerpany, ale wciąż próbował i walczył. Kiedy ktoś zapytał ją czy jest coś takiego, czego nigdy nie powiedziała o Elvisie i teraz żałuje, najpierw się zawahała a potem odpowiedziała dobierając starannie słowa (ważąc je), by nie powiedzieć za dużo, zbyt jednoznacznie i wprost (jak to ona, zawsze powściągliwa, taktowna, z klasą):
"Nie sądzę żeby umarł tak, jak mówią. Nie do końca. Elvis nie był tym za kogo ludzie go uważają. To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory [przyjmując oficjalną narrację], ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
Mocne i dobitne słowa...
Nancy zauważa, że od lata coś go trapiło. Stał się bardziej wyciszony, często wyglądał jakby odczuwał ból (fizyczny i psychiczny), miał kapryśny apetyt, czasem wypijał tylko kilka łyków soku nie jedząc nic, siadał wolniej, coraz częściej znikał w łazience na górze na długie godziny, izolował się. Dla niej to były znaki, które mówiły, że coś go wyjątkowo dręczy.
Kilka nocy przed swoją śmiercią zapytał ją cicho, czy człowiek może zacząć wszystko od nowa. Kiedy przytaknęła, powiedział:
"Może ja też? Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę",uśmiechając się przy tym jakby żartował, ale Nancy nie była tego taka pewna:
"Te słowa o ucieczce i odrodzeniu dawały pogląd na inny stan ducha Elvisa niż ten znany z publicznej narracji. Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".Według jej relacji, Elvis mówił o potrzebie ucieczki, ale nie od ludzi, tylko od hałasu i zgiełku bycia Elvisem Presleyem, gwiazdą dużego formatu. Wyznał jej wtedy:
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy",co Nancy Rooks skomentowała:
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
Zwróciła też uwagę na stos książek o duchowości, zdrowiu i rozwoju osobistym, który leżał uszykowany, wyselekcjonowany w sypialni Elvisa:
"Szukał [w książkach] odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. Zaczął zauważać jak bardzo był zarządzany i kontrolowany".
Podkreślała, że choć Elvis cierpiał, zraniony przez ludzi, którym ufał, przysypiający, opuchnięty, na tych wszystkich lekach, które wcześniej brał, to wciąż próbował żyć, stawiać czoła temu, co go spotykało, raniło i dołowało. Szukał najlepszego rozwiązania.
15 sierpnia 1977 roku, Nancy widziała go roześmianego i spoconego po grze w racquetball. Jej zdaniem był to zwyczajny dzień, który nie zwiastował zbliżającej się tragedii.
Następnego ranka, 16 sierpnia 1977 roku, sytuacja nagle się zmieniła. Kiedy spotkała go na schodach* do kuchni, zaproponowała posiłek (dla niego kolację, dla innych śniadanie zważywszy na porę dnia). Elvis podziękował mówiąc:
Nancy kazała podać dzbanek z wodą swojej pomocnicy Polinie. Nigdy wcześniej ani ona, ani Polina nie widziały go pijącego aż tak łapczywie. Początkowo tłumaczyła to sobie jego wysiłkiem i zmęczeniem po grze, ale później dręczyło ją to latami, nie mogła zapomnieć tego obrazu, wyrzucić go z pamięci, stale przychodził jej na myśl.
"Teraz nic nie zjem, chcę się tylko trochę przespać, ale chętnie napiłbym się wody".
* Sypialnia Elvisa była bezpośrednio połączona z kuchnią schodami.
Nancy kazała podać dzbanek z wodą swojej pomocnicy Polinie. Nigdy wcześniej ani ona, ani Polina nie widziały go pijącego aż tak łapczywie. Początkowo tłumaczyła to sobie jego wysiłkiem i zmęczeniem po grze, ale później dręczyło ją to latami, nie mogła zapomnieć tego obrazu, wyrzucić go z pamięci, stale przychodził jej na myśl.
To była ostatnia rzecz o jaką Elvis poprosił ją tamtego ranka.
"Nie padło dużo słów, nie poprosił o jedzenie, ale o wodę. Pił jakby od kilku dni nie miał nic w ustach".Tej prośbie, a potem konsumpcji towarzyszył dziwny wyraz jego oczu, jakiego dotąd nie doświadczyła, który zinterpretowała:
"Wyglądał jakby chciał się zresetować, a nie poddać".
Nancy czuła, że nie bez kozery przez dekady prześladował ją obraz łapczywie pijącego wodę Elvisa i ten nieznany dotąd wyraz jego oczu. Lecz nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Bo była to ostatnia interakcja między nią a żywym Elvisem? A może trapiły ją jakieś wewnętrzne wyrzuty z powodu zatajenia swoich spostrzeżeń z jego ostatnich dni? Niemniej pewnie właśnie z tej przyczyny (prześladującego ją obrazu jego oczu i łapczywego picia) zdecydowała się nieco bardziej otworzyć.
Na koniec dodała cicho:
"Mówią, że przedawkował. Ale ja myślę, że był wyczerpany, nie tylko fizycznie, również duchowo. Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju, chciał po prostu się przespać".
Mistrzyni niedopowiedzeń. Podziwiam ją, zrobiła to po mistrzowsku, przekazała to, co chciała, ale nic nie mówiąc wprost i nie naruszając oficjalnej narracji.
Aczkolwiek z tego, co mówi, jawi nam się rzeczywiście inny obraz Elvisa z ostatnich dni, niż ten, jaki próbowano nam implementować latami - człowieka chorego, rozkapryszonego, nie panującego nad sobą i emocjami, nie ogarniającego niczego, który dekował się w swojej sypialni unikając wszystkich i wszystkiego. Według niej Elvis był czymś zaaferowany, przytłoczony, planował jakieś znaczące zmiany, przedsięwzięcia i potrzebował spokoju. Szukał go w swoim sanktuarium (sypialni i łazience). To tam myślał, planował, analizował, nie niepokojony przez nikogo. Nancy Rooks nie jest odosobniona w tej opinii, podobnie mówiła na przykład Shirley Dieu (wtedy dziewczyna Joe Esposito, którą Elvis bardzo szanował i poważał) o ostatnich dniach, a nawet dwóch latach życia Elvisa (patrz post "♥ Kobiety - Shirley Dieu"). Shirley walczyła z tymi wyświechtanymi poglądami, acz szeroko rozpowszechnianymi, o zdziwaczałym i schorowanym Elvisie, który stracił chęć do życia. To zresztą był powód dlaczego długo nie mogła znaleźć wydawcy na swoją książkę - chciano sensacji, brudów, a nie heroicznego bohatera, który walczył pomimo trapiących go przeciwności losu, licznych chorób i zdrad tych, którym ufał najbardziej. Od Larry'ego Gellera po części znamy te plany i zamierzania Elvisa, także od Jerry'ego Schillinga i jeszcze kilku innych osób.
Według mnie, Nancy Rooks daje nam do zrozumienia, że Elvis wcale nie zmarł tego dnia. Przytłoczony nielojalnością i nieuczciwością ludzi, którzy zawdzięczali mu swój dobrobyt, zmęczony byciem tym Elvisem Presleyem, wielką gwiazdą, lecz pozbawioną normalnego życia, zamkniętą w złotej klatce, jaką sam sobie "wyśpiewał", rozważał swoje unicestwienie i powrót do normalności, przeciętności zwykłego człowieka, będąc przy tym wolnym od substancji psychotropowych, nadmiaru leków, w pełni władz umysłowych i w pełni świadomym:
"(...) To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory, ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
"(...) Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę".
"(...) Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy".
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
"Szukał odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. (...).
"(...) chciał się zresetować, a nie poddać".
"(...) Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju...".
Kilka ciekawostek o Nancy Rooks w kontekście Elvisa
Nancy Rooks urodziła się w 1938 roku, więc była młodsza o trzy lata od Elvisa. Zmarła 15 sierpnia 2022 roku, dzień przed 45. rocznicą śmierci swojego szefa.
Po jego śmierci dalej pracowała w Graceland, aż do 1982 roku, kiedy otworzyła się na trasy koncertowe.
W rzeczywistości okazało się, że znała się z Elvisem z czasów gdy byli jeszcze dziećmi, o czym oboje na początku nie mieli pojęcia. Niepełne dwadzieścia lat przed rozpoczęciem pracy w Graceland, mieszkała na ulicy Alabama w Memphis, naprzeciwko Presleyów. Przypomniała sobie ten fakt dopiero wtedy, gdy odkurzała zdjęcie Elvisa jako dziecka, rozpoznając na nim chłopca z dzieciństwa.
Nancy Rooks urodziła się w 1938 roku, więc była młodsza o trzy lata od Elvisa. Zmarła 15 sierpnia 2022 roku, dzień przed 45. rocznicą śmierci swojego szefa.
Po jego śmierci dalej pracowała w Graceland, aż do 1982 roku, kiedy otworzyła się na trasy koncertowe.
W rzeczywistości okazało się, że znała się z Elvisem z czasów gdy byli jeszcze dziećmi, o czym oboje na początku nie mieli pojęcia. Niepełne dwadzieścia lat przed rozpoczęciem pracy w Graceland, mieszkała na ulicy Alabama w Memphis, naprzeciwko Presleyów. Przypomniała sobie ten fakt dopiero wtedy, gdy odkurzała zdjęcie Elvisa jako dziecka, rozpoznając na nim chłopca z dzieciństwa.
Pamiętnego dnia, tylko Nancy była jeszcze w Graceland, miała zostać do czasu wyjazdu Elvisa gdyby jej potrzebował. To do niej zadzwoniła z góry zatrwożona Ginger kiedy znalazła Elvisa w łazience, mówiąc: "Coś jest strasznie nie tak z Elvisem!". Wtedy to właśnie Nancy Rooks jako pierwsza poszła na górę w odpowiedzi na sygnał alarmowy Ginger, a nie ktoś z MM, jak to potem przedstawiano.
Przez lata zastanawiano się na czyje polecenie przed przybyciem śledczego, uprzątnięto sypialnię i łazienkę Elvisa zacierając wszelkie ślady. Kiedy dziennikarze pytali, nikt nic nie wiedział, ani rodzina, ani pracownicy, ani Memphis Mafia, no zbiorowa amnezja! Dopiero Nancy Rooks ujawniła w swojej książce, że jak tylko zabrano Elvisa do szpitala, jego ciotka Delta wezwała ją do siebie i obie na wyścigi sprzątały, w pierwszej kolejności zbierając wszystkie leki i strzykawki.
Przez lata zastanawiano się na czyje polecenie przed przybyciem śledczego, uprzątnięto sypialnię i łazienkę Elvisa zacierając wszelkie ślady. Kiedy dziennikarze pytali, nikt nic nie wiedział, ani rodzina, ani pracownicy, ani Memphis Mafia, no zbiorowa amnezja! Dopiero Nancy Rooks ujawniła w swojej książce, że jak tylko zabrano Elvisa do szpitala, jego ciotka Delta wezwała ją do siebie i obie na wyścigi sprzątały, w pierwszej kolejności zbierając wszystkie leki i strzykawki.
Filmik, który mówi o jej ostatnich zwierzeniach za życia na temat ostatnich dni Elvisa - zawiera jej osobiste spostrzeżenia i ocenę faktów, których była świadkiem. UWAGA - autor zablokował odtwarzanie filmu na innych stronach, więc trzeba kliknąć w "Obejrzyj na YouTube"
Link: https://www.youtube.com/watch?v=JeteSUgaJdcNa pierwszych dwóch Nancy Rooks w Graceland z Minnie Mae (babcią Elvisa) i Lindą Thompson (dziewczyną Elvisa). Poniżej przy pracy i rozmowie
Schody łączące bezpośrednio sypialnię Elvisa z kuchnią, to po nich schodzącego ostatni raz widziała go Nancy Rooks
Okładka książki "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", napisanej przez Nancy Rooks, która ukazała się na rynku w 2005 roku oraz jej zdjęcie z książką
Okładka książki "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (przód, tył), napisanej przez Nancy Rooks i Mae Gutter, wydanej w 1984 roku
Książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą Nancy Rooks napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem - okładka (tył, grzbiet, przód) oraz kilka stron z jej środka, w tym tytułowa

















































