sobota, 6 grudnia 2025

Nancy Rooks o ostatnich dniach Elvisa

Nancy trafiła do Graceland w 1967 roku przypadkiem, przyszła na zastępstwo jako pomoc domowa. Vernon szybko ją docenił i zaproponował jej pracę na stałe w charakterze osobistej pokojówki Elvisa i sprzątaczki kiedy nie będzie jemu trzebna. Krótko po tym była obecna jak Priscilla zwalniała jedną z służących za zbytnią opieszałość, a potem zakomunikowała jej, że odtąd będzie też pracować w kuchni. Przychodziła do pracy późnym popołudniem, gdy Elvis wstawał na śniadanie, a wychodziła o świcie, po tym jak wydała "kolację" dla niego, ochroniarzy oraz innych rezydentów Greceland i bawiących tam gości, podczas gdy "zwyczajni" ludzie siadali właśnie do porannej kawy, szykując się do pracy, czy też rozpoczęcia kolejnego dnia.

Nancy była cichą, spokojną, dyskretną i lojalną osobą. Elvis szybko dostrzegł u niej te cechy i wkrótce stała się także jego powierniczką, z którą przedyskutowywał różne trapiące go tematy życiowe, pytał o zdanie, radził się, dzielił smutkami i radościami. Można powiedzieć, trochę mu matkowała. Jak trafnie zauważono:
"Była świadkiem ludzkiej strony Elvisa, na długo zanim poznała ją reszta świata".
Po śmierci Elvisa Nancy Rooks milczała przez lata, nie szukała rozgłosu ani pieniędzy, nie dzieliła się informacjami ze swoich spostrzeżeń i poufnych rozmów jakie z nim odbyła, chyba że były neutralne i nie zdradzały jego zbyt osobistych spraw.

Zasad tych trzymała się również w swojej książce "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", która ukazała się na rynku w 2005 roku. Wcześniej, w 1980 roku, pierwszy raz wyszła książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem, a publikacja ta była wielokrotnie wznawiana (do 1990 roku aż osiem razy). A później w "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (1984).

Gdy Nancy Rooks zbliżała się do kresu swoich dni, czuła potrzebę podzielenia się swoimi obserwacjami, które dotąd zachowywała tylko dla siebie. Jak powiedziała, nie zamierzała przepisywać historii, więc przez lata nie opowiadała o ostatnich dniach życia Elvisa, ale ten ciężar zaczął ją prześladować. Kilka miesięcy przed śmiercią, podczas kameralnego spotkania w gronie przyjaciół (prawdopodobnie także fanów Elvisa) powiedziała, że w ostatnich dniach Elvis był bardzo zmęczony i wyczerpany, ale wciąż próbował i walczył. Kiedy ktoś zapytał ją czy jest coś takiego, czego nigdy nie powiedziała o Elvisie i teraz żałuje, najpierw się zawahała a potem odpowiedziała dobierając starannie słowa (ważąc je), by nie powiedzieć za dużo, zbyt jednoznacznie i wprost (jak to ona, zawsze powściągliwa, taktowna, z klasą):
"Nie sądzę żeby umarł tak, jak mówią. Nie do końca. Elvis nie był tym za kogo ludzie go uważają. To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory [przyjmując oficjalną narrację], ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
Mocne i dobitne słowa...

Nancy zauważa, że od lata coś go trapiło. Stał się bardziej wyciszony, często wyglądał jakby odczuwał ból (fizyczny i psychiczny), miał kapryśny apetyt, czasem wypijał tylko kilka łyków soku nie jedząc nic, siadał wolniej, coraz częściej znikał w łazience na górze na długie godziny, izolował się. Dla niej to były znaki, które mówiły, że coś go wyjątkowo dręczy.

Kilka nocy przed swoją śmiercią zapytał ją cicho, czy człowiek może zacząć wszystko od nowa. Kiedy przytaknęła, powiedział:
"Może ja też? Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę",
uśmiechając się przy tym jakby żartował, ale Nancy nie była tego taka pewna:
"Te słowa o ucieczce i odrodzeniu dawały pogląd na inny stan ducha Elvisa niż ten znany z publicznej narracji. Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".
Według jej relacji, Elvis mówił o potrzebie ucieczki, ale nie od ludzi, tylko od hałasu i zgiełku bycia Elvisem Presleyem, gwiazdą dużego formatu. Wyznał jej wtedy:
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy",
co Nancy Rooks skomentowała:
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
Zwróciła też uwagę na stos książek o duchowości, zdrowiu i rozwoju osobistym, który leżał uszykowany, wyselekcjonowany w sypialni Elvisa:
"Szukał [w książkach] odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. Zaczął zauważać jak bardzo był zarządzany i kontrolowany".
Podkreślała, że choć Elvis cierpiał, zraniony przez ludzi, którym ufał, przysypiający, opuchnięty, na tych wszystkich lekach, które wcześniej brał, to wciąż próbował żyć, stawiać czoła temu, co go spotykało, raniło i dołowało. Szukał najlepszego rozwiązania.

15 sierpnia 1977 roku, Nancy widziała go roześmianego i spoconego po grze w racquetball. Jej zdaniem był to zwyczajny dzień, który nie zwiastował zbliżającej się tragedii.

Następnego ranka, 16 sierpnia 1977 roku, sytuacja nagle się zmieniła. Kiedy spotkała go na schodach* do kuchni, zaproponowała posiłek (dla niego kolację, dla innych śniadanie zważywszy na porę dnia). Elvis podziękował mówiąc:
"Teraz nic nie zjem, chcę się tylko trochę przespać, ale chętnie napiłbym się wody".
* Sypialnia Elvisa była bezpośrednio połączona z kuchnią schodami.

Nancy kazała podać dzbanek z wodą swojej pomocnicy Polinie. Nigdy wcześniej ani ona, ani Polina nie widziały go pijącego aż tak łapczywie. Początkowo tłumaczyła to sobie jego wysiłkiem i zmęczeniem po grze, ale później dręczyło ją to latami, nie mogła zapomnieć tego obrazu, wyrzucić go z pamięci, stale przychodził jej na myśl.

To była ostatnia rzecz o jaką Elvis poprosił ją tamtego ranka.
"Nie padło dużo słów, nie poprosił o jedzenie, ale o wodę. Pił jakby od kilku dni nie miał nic w ustach".
Tej prośbie, a potem konsumpcji towarzyszył dziwny wyraz jego oczu, jakiego dotąd nie doświadczyła, który zinterpretowała:
"Wyglądał jakby chciał się zresetować, a nie poddać".
Nancy czuła, że nie bez kozery przez dekady prześladował ją obraz łapczywie pijącego wodę Elvisa i ten nieznany dotąd wyraz jego oczu. Lecz nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Bo była to ostatnia interakcja między nią a żywym Elvisem? A może trapiły ją jakieś wewnętrzne wyrzuty z powodu zatajenia swoich spostrzeżeń z jego ostatnich dni? Niemniej pewnie właśnie z tej przyczyny (prześladującego ją obrazu jego oczu i łapczywego picia) zdecydowała się nieco bardziej otworzyć.

Na koniec dodała cicho:
"Mówią, że przedawkował. Ale ja myślę, że był wyczerpany, nie tylko fizycznie, również duchowo. Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju, chciał po prostu się przespać".
Mistrzyni niedopowiedzeń. Podziwiam ją, zrobiła to po mistrzowsku, przekazała to, co chciała, ale nic nie mówiąc wprost i nie naruszając oficjalnej narracji.

Aczkolwiek z tego, co mówi, jawi nam się rzeczywiście inny obraz Elvisa z ostatnich dni, niż ten, jaki próbowano nam implementować latami - człowieka chorego, rozkapryszonego, nie panującego nad sobą i emocjami, nie ogarniającego niczego, który dekował się w swojej sypialni unikając wszystkich i wszystkiego. Według niej Elvis był czymś zaaferowany, przytłoczony, planował jakieś znaczące zmiany, przedsięwzięcia i potrzebował spokoju. Szukał go w swoim sanktuarium (sypialni i łazience). To tam myślał, planował, analizował, nie niepokojony przez nikogo. Nancy Rooks nie jest odosobniona w tej opinii, podobnie mówiła na przykład Shirley Dieu (wtedy dziewczyna Joe Esposito, którą Elvis bardzo szanował i poważał) o ostatnich dniach, a nawet dwóch latach życia Elvisa (patrz post "♥ Kobiety - Shirley Dieu"). Shirley walczyła z tymi wyświechtanymi poglądami, acz szeroko rozpowszechnianymi, o zdziwaczałym i schorowanym Elvisie, który stracił chęć do życia. To zresztą był powód dlaczego długo nie mogła znaleźć wydawcy na swoją książkę - chciano sensacji, brudów, a nie heroicznego bohatera, który walczył pomimo trapiących go przeciwności losu, licznych chorób i zdrad tych, którym ufał najbardziej. Od Larry'ego Gellera po części znamy te plany i zamierzania Elvisa, także od Jerry'ego Schillinga i jeszcze kilku innych osób.

Według mnie, Nancy Rooks daje nam do zrozumienia, że Elvis wcale nie zmarł tego dnia. Przytłoczony nielojalnością i nieuczciwością ludzi, którzy zawdzięczali mu swój dobrobyt, zmęczony byciem tym Elvisem Presleyem, wielką gwiazdą, lecz pozbawioną normalnego życia, zamkniętą w złotej klatce, jaką sam sobie "wyśpiewał", rozważał swoje unicestwienie i powrót do normalności, przeciętności zwykłego człowieka, będąc przy tym wolnym od substancji psychotropowych, nadmiaru leków, w pełni władz umysłowych i w pełni świadomym:
"(...) To nie był zagubiony człowiek, czekający na śmierć i nie umarł tak, jak wam to powiadali. Zawsze mówiłam, że był chory, ale teraz wam mówię Elvis nie był gotowy żeby umrzeć".
"(...) Może pewnego dnia się obudzę i zostawię to wszystko. Po prostu zniknę".
"(...) Był zmęczony dźwiganiem cudzych oczekiwań".
"Chciałbym po prostu znów być człowiekiem, tylko człowiekiem gdzieś w ciszy".
"To nie były słowa człowieka, który się poddał. W nich tliła się nadzieja i plany na nowy początek".
"Szukał odpowiedzi, lecz nie w tabletkach. Już nie. (...).
"(...) chciał się zresetować, a nie poddać".
"(...) Tego ranka nie był lekkomyślny, nie był na haju...".

Kilka ciekawostek o Nancy Rooks w kontekście Elvisa

Nancy Rooks urodziła się w 1938 roku, więc była młodsza o trzy lata od Elvisa. Zmarła 15 sierpnia 2022 roku, dzień przed 45. rocznicą śmierci swojego szefa.

Po jego śmierci dalej pracowała w Graceland, aż do 1982 roku, kiedy otworzyła się na trasy koncertowe.

W rzeczywistości okazało się, że znała się z Elvisem z czasów gdy byli jeszcze dziećmi, o czym oboje na początku nie mieli pojęcia. Niepełne dwadzieścia lat przed rozpoczęciem pracy w Graceland, mieszkała na ulicy Alabama w Memphis, naprzeciwko Presleyów. Przypomniała sobie ten fakt dopiero wtedy, gdy odkurzała zdjęcie Elvisa jako dziecka, rozpoznając na nim chłopca z dzieciństwa.

Pamiętnego dnia, tylko Nancy była jeszcze w Graceland, miała zostać do czasu wyjazdu Elvisa gdyby jej potrzebował. To do niej zadzwoniła z góry zatrwożona Ginger kiedy znalazła Elvisa w łazience, mówiąc: "Coś jest strasznie nie tak z Elvisem!". Wtedy to właśnie Nancy Rooks jako pierwsza poszła na górę w odpowiedzi na sygnał alarmowy Ginger, a nie ktoś z MM, jak to potem przedstawiano.

Przez lata zastanawiano się na czyje polecenie przed przybyciem śledczego, uprzątnięto sypialnię i łazienkę Elvisa zacierając wszelkie ślady. Kiedy dziennikarze pytali, nikt nic nie wiedział, ani rodzina, ani pracownicy, ani Memphis Mafia, no zbiorowa amnezja! Dopiero Nancy Rooks ujawniła w swojej książce, że jak tylko zabrano Elvisa do szpitala, jego ciotka Delta wezwała ją do siebie i obie na wyścigi sprzątały, w pierwszej kolejności zbierając wszystkie leki i strzykawki.


Filmik, który mówi o jej ostatnich zwierzeniach za życia na temat ostatnich dni Elvisa - zawiera jej osobiste spostrzeżenia i ocenę faktów, których była świadkiem. UWAGA - autor zablokował odtwarzanie filmu na innych stronach, więc trzeba kliknąć w "Obejrzyj na YouTube"
Link: https://www.youtube.com/watch?v=JeteSUgaJdc

Na pierwszych dwóch Nancy Rooks w Graceland z Minnie Mae (babcią Elvisa) i Lindą Thompson (dziewczyną Elvisa). Poniżej przy pracy i rozmowie

Schody łączące bezpośrednio sypialnię Elvisa z kuchnią, to po nich schodzącego ostatni raz widziała go Nancy Rooks

Okładka książki "Inside Graceland: Elvis' Maid Remembers", napisanej przez Nancy Rooks, która ukazała się na rynku w 2005 roku oraz jej zdjęcie z książką

Okładka książki "THE MAID, THE MAN, AND THE FANS. Elvis is the Man" (przód, tył), napisanej przez Nancy Rooks i Mae Gutter, wydanej w 1984 roku

Książka kulinarna "The Presley Family Cookbook by Vester Presley and Nancy Rooks", którą Nancy Rooks napisała razem z wujkiem Elvisa, Vesterem Presleyem - okładka (tył, grzbiet, przód) oraz kilka stron z jej środka, w tym tytułowa


piątek, 28 listopada 2025

W hołdzie Elvisowi {23} - mozaiki z cukierków

Jedną z form upamiętniania Elvisa jest tworzenie jego portretów, od tych trwałych w postaci rzeźb i obrazów, po mniej trwałe, utworzone z materiałów organicznych, na przykład produktów spożywczych.

Prezentowałam już na blogu mozaikę z filiżanek z kawą, dziś czas na mozaiki z cukierków, dokładnie z kolorowych żelek.

Aga przesłała mi ich kilka, ale wybrałam tylko trzy, najbardziej udane, które przedstawiają Elvisa z lat 50., 60. i 70.

Mozaiki wykonane z żelków, przedstawiające portrety Elvisa z lat 50., 60. i 70. Ta z lat 70. wyglądałaby lepiej, gdyby nie to jedno oko, które twórcy coś nie wyszło


P. S.
Podziękowania dla Agi za materiały.


*
*      *
*       *       *
*      *
*

Jest wiele różnych mozaik z cukierków. Powyżej przedstawiłam trzy z żelek. Poniżej rzekomo z M&M, ale nie jestem pewna, ponieważ nigdy nie spotkałam ani czarnych, ani szarych M&M. Dlatego tak się zastanawiam, czy to M&M, czy po prostu grafika komputerowa imitująca mozaikę z tych cukierków.

Mozaika wykonana rzekomo z cukierków M&M



piątek, 21 listopada 2025

♥ Kobiety - Darlene Love

Romans, do którego prawdopodobnie nigdy nie doszło, chociaż iskrzyło z obu stron.

W poście o Lolicie Fonzie ("Kobiety - Lolita Fonza"), wspominałam o relacjach Elvisa z kobietami spoza jego kręgu kulturowego, czyli nie będącymi przedstawicielkami rasy białej.

Pierwsze trzydzieści lat swojego życia Elvisowi przyszło spędzić w czasach segregacji rasowej. Ustawa zakazująca dyskryminacji rasowej w miejscu pracy i przy zatrudnianiu, w procedurach wyborczych oraz w miejscach publicznych takich jak środki transportu, kina, czy baseny, została przyjęta w 1964 roku. Lecz mentalności ludzi nie da się zmienić z dnia na dzień. Dotyczy to zarówno populacji Białych, jak i Czarnych, co praktycznie w jakimś wymiarze trwa do dziś. I nie jest to wyłącznie kwestią uprzedzeń Białych, wielu czarnych obywateli ciągle preferuje życie w swoich enklawach.

Elvis nigdy tego nie rozumiał i nie popierał tych podziałów. Od dziecka utrzymywał kontakty z czarną ludnością, odwiedzał ich dzielnice, wsłuchiwał się w ich śpiew w kościołach i na ulicach. Kiedy był już sławny na każdym kroku spotykał go ostracyzm z powodu swojego szacunku do czarnej ludności, a czasem bratania się z jej przedstawicielami. Do samego końca wielu białych Amerykanów nie mogło zdzierżyć u jego boku na scenie czarnych wokalistek ze Sweet Inspiration.

Elvis poznał Darlene podczas kręcenia "Comeback Special '68". Darlene Love była głównym wokalem w trio The Blossoms, grupie wspierającej Elvisa. W segmencie gospel, dziewczyny nie tylko śpiewały, ale również tańczyły. Rok później (1969), wystąpiły z nim jeszcze w filmie "Change of Habit", ostatnim Elvisa. Z tym, że Darlene musiała tam mieć jakąś epizodyczną rolę lub solówkę, bo wymieniono ją (jako jedyną z tria) w obsadzie głównej.

O jej współpracy z Elvisem w artykułach pisano:
"Darlene Love miała również okazję pracować z artystą marzeń wszystkich... Elvisem Presleyem. Wraz ze swoją dziewczęcą grupą The Blossoms, Darlene zaśpiewała chórki dla Elvisa, w części poświęconej gospel w jego programie telewizyjnym z 1968 roku".
"Darlene Love wraz z pozostałymi członkiniami The Blossoms (Fanitą James i Jean King) wystąpiła w filmie „Change of Habit”. Były obecne w numerach muzycznych, w tym w scenie otwierającej film oraz w scenie, w której Elvis śpiewa „Rubberneckin'”".
Zarówno w programie "Comeback Special '68", jak i w filmie "Change of habit", znalazły się dzięki Elvisowi, który sobie zażyczył ich udziału. Może Elvis rzadko miał wpływ na dobór aktorów głównej obsady, lecz czasami to jego decyzji pozostawiano wybór niektórych osób drugiego planu, dotyczyło to śpiewaków wspierających i postaci drugoplanowych, widocznych w jego tle. Darlene Love mówi:
"Powodem, dla którego śpiewałyśmy w jego specjalnym programie z 1968 roku, jest to, że to on nalegał, aby Blossoms śpiewali w sekcji muzycznej programu".
"Fajnie było być chcianym przez kogoś takiego jak Elvis Presley".
Jeśli chodzi o program "Comeback Special '68", wymieniany jest cały zespół. Natomiast w przypadku filmu "Change of habit", najczęściej wymieniana jest tylko Darlene Love, lecz nie wiem dlaczego, bo wystąpiło w nim całe trio.

O swoim czasie z Elvisem podczas nagrywania programu, mówi:
"Dowiedział się, że jestem piosenkarką gospel i chciał śpiewać gospel, to było wszystko, co chciał robić. Za każdym razem, gdy mieliśmy przerwę w nagrywaniu lub robiliśmy sobie przerwę, on brał swoją gitarę i The Blossoms i po prostu graliśmy z nim gospel".
"Przez te trzy, cztery dni, kiedy kręcono z The Blossoms, czułam się, jakbym znała go całe życie. Czysta radość. W porze lunchu brał gitarę i śpiewaliśmy stare pieśni gospel. W wydaniu specjalnym z 1968 roku zrobił te piosenki naprawdę, tak jak robi się to z przyjaciółmi".
"Był zabawny, a czasami poważny. Jeśli uważał, że nie radzi sobie świetnie, mówił: „Hej, dziewczyny, jak to czujecie?”. Był bardzo, bardzo zabawny. Wykonywał swoje ruchy w studiu tak, jak zamierzał je wykonywać na scenie".
Kiedy rok później dostały małą rolę w "Change of habit", ostatnim dramatycznym filmie Presleya, było podobnie. Właściwie to jeszcze bardziej zbliżył się do zespołu. Oprócz grania i śpiewania gospel, Elvis dużo rozmawiał z dziewczynami, zwłaszcza z Darlene. Chodzili też razem na nabożeństwa do czarnych kościołów oraz do kina.

W jednym z wywiadów powiedziała:
"Pewnego razu Elvis zdecydował, że wszyscy pójdziemy do kina. Tego wieczoru wykupił ten teatr [kino]".
Kiedy prowadzący zapytał ją czy może oglądali wtedy film "Change of habit", zaśmiała się wymownie i odpowiedziała:
"Nawet mnie nie pytaj. Nie pamiętam".
Problem z odpowiedzią na to pytanie miała zawsze większość kobiet, które Elvis zapraszał do kina, gdyż nie skupiały się na filmach, tylko na Elvisie, to jego osoba zaprzątała im głowę.

Darlene, praktycznie prawie w każdym wywiadzie, podkreśla zamiłowanie Elvisa do gospel:
"Mieliśmy dużo wolnego czasu, kiedy nagrywaliśmy i kiedy kręciliśmy film. To właśnie wtedy The Blossoms i ja mieliśmy okazję poznać gospelową stronę Elvisa. Chciał znać piosenki, które znałyśmy. Brał gitarę i pytał: "Znacie tę piosenkę?". "Tak, na tym się wychowałyśmy". Wtedy mówił: "Zróbmy to".
Lecz czasami nie było to takie proste, a dziewczyny czuły się dyskomfortowo, ponieważ Memphis Mafia nie była zadowolona, że Elvis cały wolny czas między zdjęciami spędza właśnie z nimi:
"Chciał być z Blossoms, gdzie mógłby wyciągnąć swoją gitarę. Ułatwiało to przebywanie w jego pobliżu, ale czasami nie było to łatwe, ponieważ jego ochroniarze trzymali ludzi z dala od niego. Wtedy mówiłyśmy mu:
»Uważamy, że lepiej będzie, jeśli odejdziesz. Wpakujesz nas w kłopoty«.
Lecz nigdy o tym nie zapomnimy, bo poświęcał nam swój prywatny czas".
Ta miłość do gospel nie ograniczała się wyłącznie do wspólnych śpiewów na planie. Elvis dużo z nimi rozmawiał na temat tej muzyki, a nawet poszedł z dziewczynami do kościoła na nabożeństwo by móc posłuchać gospel w wykonaniu czarnej ludności. Kiedy był młodym, nikomu nieznanym chłopakiem, było to prostsze. Teraz, będąc Elvisem Presleyem, musiał być bardziej ostrożny. Darlene ujmuje to tak:
"Biali i Czarni nie chodzili wtedy razem do kościoła. To, co Elvis powiedział mi, że zrobi - mieliśmy nocne nabożeństwo w niedzielę wieczorem, kiedy graliśmy coś, co nazywaliśmy »pieśniami uwielbienia«. Wiele z nich to pieśni, które kochał, które nazywał »pieśniami hymnów«.

Nie mieliśmy klimatyzatorów. Mieliśmy okienka do pompek, z małą liną. Elvis powiedział, że wolałby stać przed kościołem niż wchodzić do środka, ponieważ inni wciąż uważali, że Czarni i Biali nie powinni być razem w tych samych kościołach. Powiedział, że będzie nasłuchiwał przez okna. To dało mu pewien dreszczyk emocji. To wielka różnica między sposobem, w jaki Czarni śpiewali gospel, a sposobem, w jaki Biali śpiewali gospel".
Pewnego razu, w przerwie na lunch, podczas kręcenia filmu "Change of habit":
"Kiedy kręciliśmy film, zrobiliśmy sobie przerwę na lunch i powiedziałam dziewczynom: 'Zaraz do was dołączę'. Musiałam wziąć okulary przeciwsłoneczne. W drodze powrotnej do samochodu, Elvis wciąż był w swojej przyczepie. Jego drzwi były otwarte, a on zobaczył, że przechodzę obok i powiedział:
— Och, Darlene, czy mogłabyś wejść na chwilę?
Zawsze otaczali go ludzie, więc doszłam do wniosku, że musi chcieć czegoś naprawdę ważnego, bo w pobliżu nie było nikogo. Później Elvis wyjawił swoje intencje, mówiąc:
— Cóż, od jakiegoś czasu chodzi mi to po głowie. Wiesz, nigdy nie byłem w związku z czarną kobietą...
Zanim zdążył dodać cokolwiek więcej, powiedziałam szybko:
— I teraz też się na to nie szykuje!
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. To naprawdę była przepustka [propozycja związku]".
Tytułem podsumowania i uzupełnienia, fragment artykułu "Elvis background singer Darlene Love explains their relationship" ("Wokalistka Elvisa, Darlene Love, wyjaśnia ich związek"), który znalazłam na stronie countryrebel.com:
"Oprócz współpracy z Elvisem przy „Change of habit”, Darlene Love i The Blossoms byli również zaangażowani w jego słynny „'68 Comeback Special”. W rezultacie, The Blossoms spędziło ogromną ilość czasu z Elvisem, a on rozwinął w sobie głęboki szacunek dla nich i ich wiedzy na temat muzyki gospel.

Oczywiście Elvis, który był kobieciarzem, nie mógł powstrzymać się od flirtowania z członkiniami The Blossoms. W wywiadzie dla „Village Voice” na temat czasu spędzonego z Królem, Darlene zdradziła wszystkie soczyste szczegóły na temat ich związku.

Zapytana, czy było jakieś "seksualne napięcie" między nią a Elvisem, Darlene Love szybko odpowiedziała:
„Było. Mogło tak być. Ale byłam zbyt przerażona, żeby cokolwiek zrobić”.
Darlene Love wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się nie dążyć do romantycznego związku z Elvisem:
„Coś w umawianiu się z kimś, dla kogo pracujesz, zabiera ci to. Wiem, że po tym wszystkim już nigdy nie będzie na mnie patrzył tak samo. Zaczynał się ze mną droczyć. Klepał cię po ramieniu albo potrząsał biodrem, ale ja i Elvis wiedzieliśmy, co to znaczy [iskrzyło seksualnie]”.
Tak więc, mimo że Elvis nie wstydził się okazywać zainteresowania Darlene, ona nigdy nie chciała iść dalej ze względu na profesjonalizm. Chociaż może nie mieli romansu, ona wciąż ma wiele miłych wspomnień z nim związanych".
Trudno powiedzieć, czy doszło między nimi do czegoś więcej. Darlene Love przyznaje, że chemia była, Elvis najpierw dawał różne sygnały, a później złożył propozycję wprost, której nie przyjęła. Była zbyt przerażona i spanikowana, romans z białym mężczyzną, do tego samym Elvisem Presleyem w tamtych czasach, to było coś niewyobrażalnego. Była przekonana, że im obojgu przyjdzie ponieść za to surową karę społeczną i zawodową, a zwłaszcza jej. Przecieków z Memphis Mafii także nie ma, w każdym razie ja nie trafiłam. Zresztą, jak już kiedyś wspominałam, zawsze nabierają wody w usta, gdy padają pytania o bliższe relacje Elvisa z kobietami innymi niż rasy białej.

Jeśli Darlene Love przedstawiła historię na faktach, a to, co powiedział jej Elvis było też zgodne z prawdą, to możemy przyjąć, że do tego momentu nie miał relacji intymnych z czarnymi kobietami.

Darlene Love uważała wokal Elvisa Presleya za wyjątkowy. Powiedziała też, że czuje, iż Elvis zmarł zbyt wcześnie i ma nadzieję zobaczyć go ponownie w życiu pozagrobowym.

Na stronie elvisnews.com znalazłam taką informację o Darlene Love:
"Piosenkarka przyczyniła się do pierwszego nagrania następujących piosenek Elvisa Presleya:
„Clean up Your Own Backyard” (wokal),
„If I Can Dream (wokal)”,
„Let Us Pray” (wokal),
„Memories” (wokal),
„Nothingville” (wokal),
„Saved” (wokal),
„Up Above My Head” (wokal)".
Acz przyznam szczerze, nie wiem jak to rozumieć. Przypuszczalnie brała udział w ich nagraniu na płytę. Co prawda w dwóch innych materiałach także wspomniano, że brała udział w sesjach nagraniowych Elvisa, ale nie znalazłam solidnego potwierdzenia tej informacji.

Można powiedzieć, że Darlene Love w jakiś sposób wciąż związana jest z Elvisem poprzez swój udział w imprezach jemu poświęconych. Na przykład dała koncert w Graceland na rozpoczęcie Tygodnia Elvisa. Wystąpiła w roli headlinera* na corocznym Europejskim Festiwalu Elvisa w Niemczech.

* Headliner - główny wykonawca lub gwiazda wieczoru, czyli najważniejszy artysta podczas koncertu, festiwalu lub innego wydarzenia rozrywkowego.

Wystąpiła w projekcie "Where No One Stands Alone" - czternastoutworowej kompilacji gospel Elvisa, która ukazała się 10 sierpnia 2018 roku nakładem RCA/Legacy.


BIO

Jej pełne (ustalone) personalia to ---> Darlene "Darlene Love" (Wright) [Peete] [Mitchell] [Allison]:

— Darlene ― imię pierwsze;
— "Darlene Love" ― pseudonim artystyczny;
— Wright ― nazwisko panieńskie;
— Peete ― nazwisko po pierwszym mężu;
— Mitchellio ― nazwisko po drugim mężu;
— Allison ― nazwisko po trzecim mężu;

Leonarda Peete, pierwszego męża, poślubiła 31 października 1959, rozwiedli się we wrześniu 1967 roku, mieli dwóch synów: Marcusa (1961) i Chawna (1964) oraz córkę, Rosalynn, która zmarła wkrótce po urodzeniu. Wesleya Mitchella poślubiła 15 października 1971 roku. W 1974 roku urodziła syna, Jasona Daviona. Rozwiedli się 11 maja 1982 roku. Za Altona Allisona wyszła 28 czerwca 1984 roku. Są razem do dziś i mieszkają w Rockland County w Nowym Jorku. Nie mają ze sobą dzieci.

Kiedy Elvis złożył jej swoją propozycję, była osobą wolną.

Darlene Wright urodziła się 26 lipca 1941 roku w Hawthorne, Los Angeles, Kalifornia, jako córka Ellen Mary Maddox i wielebnego Joe Weldona Wrighta. Wychowywała się głównie w Los Angeles, ale kilka lat swojej młodości spędziła w Teksasie. Jako córka pastora dorastała słuchając muzyki gospel i była oddaną członkinią swojego kościoła. Zaczęła śpiewać z lokalnym chórem kościelnym w wieku dziesięciu lat, w Hawthorne w Kalifornii.

Miała dwóch braci (Joseph Weldon Wright Jr., John A. Wright) i siostrę (Edna Wright).

Była amerykańską wokalistką, śpiewającą w różnych grupach, a także solo. W latach 80. i 90. była też aktorką. Największą popularność zdobyła jako członkini grupy The Blossoms. W 1962 roku zespół The Blossoms został zatrudniony przez producenta Phila Spectora. Odtąd ich kariera nabrała większego tempa. To Spector nadał jej nowe nazwisko "Love", w hołdzie dla gwiazdy gospel Dorothy Love Coates. W 1964 roku grupa The Blossoms została zredukowana do tria: Darlene Love, Fanita Barretta (obecnie James), Jean King.

The Blossoms byli częścią "The "68 Comeback Special" Elvisa Presleya, który został wyemitowany w TV-NBC, a w 1969 roku Darlene Love wraz z grupą wystąpiła też w filmie "Change of habit" (ostatnim Elvisa).

W 2008 roku Love została sklasyfikowana na 84. miejscu listy 100 największych piosenkarzy Rolling Stone.

14 marca 2011 roku Love została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame. Hm, ciekawe dlaczego nie do Gospel Hall of Fame, skoro była głównie piosenkarką gospel.

W 2015 roku zdobyła nagrodę Grammy za najlepszą muzykę w dokumentalnym filmie muzycznym "20 Feet From Stardom" (2013).

Ma 157 cm wzrostu. Chociaż Darlene była ciemnoskóra, to rysy twarzy miała bardziej charakterystyczne dla rasy białej.

Tyle w wielkim skrócie, ale jej obszerny życiorys jest dostępny na Wikipedii, link poniżej:
Link: https://en.wikipedia.org/wiki/Darlene_Love

A krótką historię grupy The Blossoms (ze składami w poszczególnych latach) przedstawiono tu:
Link: https://www.history-of-rock.com/blossoms.htm

Co ciekawe w tym materiale jest zdanie:
"Na początku lat 70. grupa odbyła trasę koncertową z Elvisem Presleyem".
Sądzę, że to błąd. Przejrzałam zestawienie ze składami muzyków towarzyszących Elvisowi na scenie i nie znalazłam tej grupy.

The Blossoms w składzie w jakim wystąpiły z Elvisem w programie "Comeback Special '68" i filmie "Change od habit" (1969). Od lewej: Darlene Love, Fanita James, Jean King. To zdjęcie jest z 1966 roku, czyli dwa lata wcześniejsze

The Blossoms z Elvisem w programie "Comeback Special '68" w segmencie gospel. Na samym dole klip z piosenką "Let Yourself Go", którą razem zaśpiewali - niestety wizja to pokaz slajdów, a nie fragment programu, ale w poście "Jumpsuit - Gospel" można obejrzeć klipy z dziewczynami i Elvisem
Link: https://www.youtube.com/watch?v=xSX7nPgmGl8

The Blossoms w filmie "Change of habit" (1969) - Darlene jest tutaj widoczna w białej bluzce po prawej

The Blossoms w filmie "Change of habit" (1969) - klip z piosenką "Let Us Pray". Dziewczyny stoją po lewej przy ołtarzu, a Darlene to pierwsza z nich w beżowej sukience
Link: https://www.youtube.com/watch?v=FbWSu0yZMDU

Darlene Love w późniejszych latach swojego życia


Klip zatytułowany "Darlene Love's Relationship with Elvis Presley" - krótki wywiad z 2024 roku, w którym wspomina o propozycji Elvisa
Link: https://www.youtube.com/watch?v=Lk-q3JVvbIk&t=377s


P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


piątek, 14 listopada 2025

Pierwszy film Elvisa

Przez lata krążyły niepotwierdzone informacje jakoby film "Love me tender" nie był pierwszym filmem fabularnym Elvisa. Mówiono, że wcześniej zagrał epizodyczną rolę w jakimś innym filmie. Dziś nie udało mi się znaleźć na ten temat nic więcej, ale wiemy o innym filmie, pierwszym dokumentalnym, w którym wystąpił Elvis.

Chodzi o film zatytułowany "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". To amerykański musicalowy film dokumentalny wyprodukowany jesienią 1955 roku, dokumentujący karierę didżeja Billa Randle'a. Jeden z jego roboczych tytułów to „Top Jock”.


Tło powstania filmu

Bill Randle z Cleveland w stanie Ohio był najbardziej znanym disc jockeyem w Ameryce. Jednocześnie pierwszym na Północy, który puszczał na antenie piosenki nieznanych, debiutujących lub popularnych wyłącznie na Południu kraju piosenkarzy. W Stanach mentalny podział na Północ i Południe, nasycony wzajemnymi animozjami, niechęcią i nieufnością, różnicami światopoglądowymi utrzymywał się przez dziesiątki lat. To mocno utrudniało zaistnienie artystom z Południa na Północy i odwrotnie. Radiowi disc jockeye w zdecydowanej większości wpisywali się w te podziały, będąc do tego przymuszanymi przez środowiska biznesowe i polityczne. Bill Randle był pierwszym, który odważył się puszczać Elvisa na Północy:
"Wiosną 1955 roku Randle powiedział słuchaczom swojego programu radiowego w WERE, że podczas pobytu w Nowym Jorku otrzymał od menedżera piosenkarza [Elvisa], pułkownika Toma Parkera, nagranie gorącego nowego talentu. Postanowił zaprezentować je po raz pierwszy w Cleveland. Randle promował wczesne nagrania Elvisa w Sun Records i te, które nastąpiły po jego podpisaniu kontraktu z RCA Victor tej jesieni".
Kiedy Bill stał się najbardziej znanym, lubianym i szanowanym disc jockeyem w Stanach, w 1955 roku zainteresowała się nim wytwórnia filmowa Universal Picture i postanowiła zrealizować 20-minutowy film "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". Jednak z nie do końca dziś jasnych powodów częściowo wycofała się z tego projektu, dając w tej materii wolną rękę, głównemu bohaterowi filmu, Billowi Randleowi. Leszek Strzeszewski w książce "Elvis" (1992), pisze:
"Podobno z powodów "natury organizacyjnej" wytwórnia zrezygnowała z tego projektu, pozwalając Randleowi na realizację projektu własnymi środkami".
Bill Randle w radio WERE i w telewizji Cleveland


Produkcja

Randle postanowił zrealizować projekt, od którego odstąpiła Universal Picture. Połowicznie, ponieważ zostawiła sobie do niego prawa, ale nie dała środków. Bill Randle dzięki swojej popularności był dość zamożnym człowiekiem, więc zdecydował się podjąć wyzwanie. Żadne źródło, które mówi o tym filmie, nie wspomina, czy wytwórnia filmowa Universal Picture włączyła się w jego produkcję w jakikolwiek inny sposób, czy jedynym jej udziałem był sam pomysł i tytuł filmu.

Bill Randle zaangażował reżysera Arthura Cohena i operatora Jacka Barnetta. Zgodę na udział w filmie wyrazili:
─ zespół The Four Lads,
─ Bill Haley z zespołem The Comets,
─ Pat Boone,
─ Elvis Presley.

Niektóre źródła wykazują w tym gronie również Priscillę Wright (IMDB + elvispresleymusic.com.au). Natomiast Wikipedia totalnie zaszalała i wymienia prawie wszystkich piosenkarzy, którzy w okolicach 20 października 1955 roku wystąpili na koncertach w Clevelad, co absolutnie nie miało miejsca:
"W filmie znalazły się nagrania na żywo z kilku koncertów w lokalnych szkołach średnich i audytoriach w Cleveland, w okolicach 20 października 1955 roku. Wśród występujących wykonawców znaleźli się Elvis Presley (kilka miesięcy przed jego pierwszymi sesjami nagraniowymi dla RCA Records), Bill Haley z grupą Comets (wciąż na fali wznoszącej dzięki "Rock Around the Clock" na szczycie amerykańskich list przebojów), Pat Boone, LaVern Baker, Roy Hamilton, Johnnie Ray i inni".
Kilka tygodni później 48-minutowy film był już gotowy. IMDB podaje, że był to film zrealizowany w kolorze, co mnie zaskoczyło. W 1955 roku nawet pełnometrażowe filmy kinowe, realizowano na czarno-białych kliszach. Jednak Bill miał środki finansowe, więc być może zdecydował się na taki rozmach.

Cały materiał, który znalazł się w filmie powstał w Cleveland. IMDB podaje, że producentem filmu jest Universal Pictures, choć wiemy, że rzeczywistym producentem był Bill Randle.

Piosenkarze i zespoły, które wyraziły akces do udziału w filmie "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey"


PREMIERA

Oryginalny, czterdziestoośmiominutowy film miał zostać skrócony do dwudziestominutowego, tak zwanego „krótkiego metrażu”, na potrzeby dystrybucji ogólnokrajowej, ale nigdy do tego nie doszło.

Ten film nigdy nie został oficjalnie wydany z nieznanych przyczyn, są tylko spekulacje.

W pełnej wersji czasowej (48 minut) został pokazany publicznie tylko jeden raz, co miało miejsce w liceum Euclid Shore Junior High School w Cleveland, w 1955 roku.

Natomiast w trzech miejscach napisano, że fragmenty tego filmu wyemitowano w stacji telewizyjnej w Cleveland, 28 stycznia 1956 roku, a było to podczas pierwszego krajowego występu telewizyjnego Billa Randle'a w programie "Stage Show", kiedy przedstawiał (zapowiadał) Elvisa.  I tu mam dylemat.

Tego dnia, 28 stycznia 1956 roku Elvis wystąpił w programie "Dorsey's Brothers Stage Show" w CBS-TV. Tymczasem żaden z tych materiałów nie wspomniał, że to właśnie o ten program chodzi, nie padła też nazwa telewizji. W związku z tym niewiadomym było, czy miało to miejsce w "Dorsey's Brothers Stage Show", czy w innym programie, który w nazwie miał frazę "Stage Show".

Teoretycznie znalazłam odpowiedź w życiorysie Billa Randle'a na Wikipedii, która podaje:
"Wiosną 1955 roku Randle powiedział słuchaczom swojego programu radiowego WERE, że podczas pobytu w Nowym Jorku otrzymał od menedżera piosenkarza, pułkownika Toma Parkera, nagranie gorącego nowego talentu. Postanowił zaprezentować je po raz pierwszy w Cleveland. Randle promował wczesne nagrania Elvisa z Sun Records i te, które nastąpiły po jego podpisaniu kontraktu z RCA Victor tej jesieni. 28 stycznia 1956 roku Bill Randle przedstawił Elvisa w amerykańskiej telewizji w programie "Dorsey Brothers' Stage Show"
oraz pośrednio w artykule "Stage Show (TV series)", też na Wikipedii:
"Elvis Presley zadebiutował w telewizji w programie Stage Show. Został przedstawiony przez Billa Randle'a z Cleveland w stanie Ohio, 28 stycznia 1956 roku".
Niemniej to nie daje odpowiedzi, czy w tym programie rzeczywiście wyemitowano fragmenty filmu "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey". Niestety nie ma tego odcinka programu w całości, więc trudno to zweryfikować. Z tego co wiem, w "Dorsey Brothers Stage Show" nie puszczano fragmentów innych programów lub filmów. Był to program z występami na żywo lub u nich nakręconymi.

W IMDB, na stronie filmu "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey", podano:
"Podczas pierwszego występu telewizyjnego w telewizji krajowej w filmie „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” (1956), został [Elvis Presley] przedstawiony przez Randle’a, z komentarzem, że niedawno wystąpił w filmie krótkometrażowym. To właśnie ten film [„The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey”] był tematem tego filmu/występu [„Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon”]",
co ewidentnie sugeruje, że do przedstawienia Elvisa przez Billa Randle doszło w tajemniczym, nikomu nieznanym filmie „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” (1956) i tam też Bill wspomniał o udziale Elvisa w swoim filmie dokumentalnym.

Dopiero po wejściu na stronę rzekomego filmu „Elvis Presley debut/Sarah Vaughan/Gene Sheldon” - EUREKA! Tam dowiadujemy się, że jest to nazwa odcinka programu "Dorsey's Brothers Stage Show", wyemitowanego 28 stycznia 1956 roku! Aczkolwiek wcale nie wprost! Można to jedynie wywnioskować na podstawie podanych w obsadzie nazwisk: "Tommy Dorsey - współprowadzący" i "Jimmy Dorsey - współprowadzący", a także zdjęcia obrazu, który pokazywał się na ekranach telewizorów w chwili rozpoczęcia i zakończenia emisji programu "Dorsey's Brothers Stage Show"!

Lecz nic tu nie ma o emisji fragmentów tego filmu. Myślę, że doszło do jakiegoś przekłamania. Podczas pierwszego występu Elvisa w programie braci Dorsey, rzeczywiście zapowiedział go Bill Randle oraz wspomniał o jego udziale w filmie krótkometrażowym „The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey”, jednak nie było tam żadnych fragmentów tego filmu. Program "Dorsey's Brothers Stage Show" był nagrywany i emitowany z Nowego Jorku, a źródła podają, że fragmenty filmu Billa Randle'a wyemitowano w stacji telewizyjnej w Cleveland, na przykład Wikipedia:
"Istnieją pewne wątpliwości co do tego, czy ten film faktycznie istnieje, chociaż został pokazany publicznie, choć tylko raz w Cleveland, a fragmenty wyemitowano również w stacji telewizyjnej w Cleveland w 1956 roku".
Zatem przypuszczalnie było to w jakimś programie telewizyjnym, który wyemitowano w obszarze zasięgu sygnału z Cleveland, co z "Dorsey's Brothers Stage Show" nie miało nic wspólnego. Po prostu błędnie pożeniono ze sobą dwa różne programy. Kolejna kwestia, czy oba ukazały się 28 stycznia 1956 roku? Nie do ustalenia w przypadku programu w Cleveland. Jego nazwa też nigdzie nie pada, co tylko dodatkowo utrudnia dotarcie do jakichkolwiek informacji.


Klip zatytułowany "Stage Show 1 Introduction & Bill Randle Introduces Elvis Presley (Live TV 28th January 1956)", co wskazuje, że chodzi o pierwszy występ Elvisa w programie "Dorsey Brothers Stage Show" w CBS-TV. Rzeczywiście fragment przedstawia Billa Randle zapowiadającego wyjście Elvisa na scenę
Link: https://www.youtube.com/watch?v=9U7GP9PbPqY
Link alternatywny: https://www.youtube.com/watch?v=AVs4svw_fqoY


Klip "Elvis Presley - The Complete Brothers' Dorsey Stage Shows [1956 г., Rock'N'Roll]" - wszystkie występy Elvisa w programie "Dorsey's Brothers Stage Show", CBS-TV. Autor wyłączył jego uruchomianie na innych stronach, więc trzeba kliknąć w dolną linię tekstu "Watch on ..." i obejrzeć go na stronie autora
Link: https://ok.ru/video/13751028373

Tutaj można zobaczyć i odsłuchać jak Bill Randle zapowiada Elvisa. Niestety to nie są pełne odcinki programów, tylko ich fragmenty z występami Elvisa, zapowiedzią jego pojawienia się na scenie oraz pożegnaniem po zakończeniu występu.

Bill Randle i Elvis Presley

Zastanawiałam się gdzie i kiedy zrobiono to zdjęcie. W okolicach 20 października 1955 roku, czy już w 1956 roku. Na podstawie wyglądu tarzy Elvisa, obstawiam 1956 rok. Nie jest to na pewno 28 stycznia 1956 roku w TV-CBS, wtedy był inaczej ubrany, Bill Randle również. Aczkolwiek właśnie tak był ubrany 17 marca 1956 roku, kiedy piąty raz występował w programie "Dorsey's Brothers Stage Show". Tylko nie pasuje mi tu Bill Randle... Na pewno go nie zapowiadał, ale może był wtedy z innego powodu w TV-CBS?


Udział Elvisa

W filmie wykorzystano materiały z trzech koncertów Elvisa w Cleveland, w dniu 20 października 1955 roku, z dwóch miejsc:
  • Brooklyn High School, Cleveland, Ohio - godzina 13:00;
  • St. Michael's Hall, Cleveland, Ohio - godzina 18:00;
  • St. Michael's Hall, Cleveland, Ohio - godzina 19:30;

Jak podaje Leszek Strzeszewski, 20 października 1955 roku, specjalnie na potrzeby właśnie tego filmu, zorganizowano dwa koncerty w St. Michaels's Hall. Oba były filmowane. Elvis zaśpiewał na nich:
"That's allright, mama",
"Blue moon of Kentucky,
"Good rockin tonight",
"Mystery train",
"I forgot to remebr to forget".

Taka sama setlista jest przy koncercie w Brooklyn High School.

Aczkolwiek jeśli chodzi o St. Michaels's Hall, dziś nie jest jasne czy były tam dwa koncerty, czy jeden. W dawnych wykazach koncertów, podawano dwa. Obecnie większość podaje jeden. Kiedy sporządzałam listy koncertów prawie 20 lat temu, przy tym obiekcie wykazywano dwa, choć nie było zgodności w godzinach w jakich się odbyły. Leszek Strzeszewski też mówi o dwóch, ale pomija godziny i przemilcza drugi obiekt - Brooklyn High School.

Podejrzewam, że podobne wątpliwości mieli wszyscy, którzy pisali o tym filmie, gdyż każdy materiał unika podawania godzin, w których odbyły się te koncerty - w żadnym z pięciu materiałów nie pada ani jedna godzina.

Nie każde źródło podaje oba obiekty. Brak godzin koncertów uniemożliwia identyfikację, które źródło wyszczególnia pierwszy występ w St. Michael's Hall, a które drugi i czy w ogóle. W związku z tym dla tego obiektu nie mogę podać źródeł w rozbiciu na pierwszy i drugi koncert. Poniżej nazwy obiektów, z podaniem źródeł, które je wykazały do tego filmu:
  • Brooklyn High School, Cleveland, Ohio [2; 3; 4; 5];
  • St. Michael's Hall, Cleveland, Ohio [1; 3; 5; 6];

Źródła:
1 - książka "Elvis" (1992), Leszek Strzeszewski;
2 - strona elvisconcerts.com;
3 - strona elvispresleymusic.com.au
4 - baza filmowa IMDB;
5 - Wikipedia;
6 - moja lista;

Jeśli chodzi o moją listę, nie pamiętam na jakiej podstawie przypisałam St. Michael's Hall do filmu - czy książki Leszka Strzeszewskiego, czy informacji z innych źródeł.

Strona australijska cytuje wypowiedź Billa Randle'a, o koncercie w St. Michael's Hall:
"Poszliśmy do St. Michael's Hall na rogu E. 100th i Union Av. i nakręciliśmy tam koncert dla 1000 osób tego wieczoru. Kiedy Presley zerwał struny w swojej gitarze, a następnie roztrzaskał gitarę o podłogę, wybuchła masowa histeria. Potrzebowaliśmy policji, żeby wyciągnąć go z sali, z podartymi ubraniami i oderwanym rękawem kurtki. Pat Boone również spotkał się z taką samą reakcją".
Zwróćcie uwagę, jest tu mowa o jednym koncercie, o ile cytat jest wierny. A później, powołując się na Petera Guralnika, dodaje:
"Peter Guralnick napisał, że w przeciwieństwie do sceny w szkole średniej [Brooklyn High School Auditorium], gdzie młodzież była powstrzymywana przez nauczycieli (dyrektor sportowy, pan Joy, przytrzymał drzwi, aby trzymać uczniów z dala), tutaj [St. Michaels Hall] dziewczyny krzyczały bez opamiętania i walczyły, aby dostać się do Elvisa i Boone'a podczas ich występu".
Skład występujących na koncertach 20 października 1955 roku, w Brooklyn High School Auditorium i St. Michaels Hall, był taki sam. Byli to:
─ Bill Haley z The Comets,
─ Tommy Edwards,
─ Pat Boone,
─ The Four Lads,
─ Elvis Presley.

Jeśli chodzi o te dwa obiekty, jeszcze małe uzupełnienie. Brooklyn High School Auditorium mieściła się rzeczywiście w Cleveland, ale St. Michaels Hall w miejscowości Broadview Heights (oddalonej o 26 km od Cleveland), chociaż na wszelkich listach koncertów i w artykułach, w których mowa jest o występie Elvisa w tym miejscu, prawie zawsze podaje się Clevelad (OH).

Mapka z miejscowością Cleveland (A) i Broadview Heights (B), które dzieli 26 km (okolo 20 minut jazdy samochodem)


Losy filmu

Kolejna zagwozdka. Niektórzy nie zagłębiają się w szczegóły i podają bardziej na zasadzie domysłu niż wiedzy:
"Do dnia dzisiejszego "The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey" spoczywa w sejfach Universal Picture, ponieważ wytwórnia i disc jockey nie mogli dojść do porozumienia na temat praw autorskich".
Jeśli chodzi o pierwszą część tego cytatu, wrócę do tego później. Natomiast jeśli chodzi o drugą, tak było przez jakiś czas, w końcu wytwórnia dogadała się z Billem Randle, gdyż ten w 1992 roku sprzedał prawa do filmu Rayowi Santilliemu, który z kolei sprzedał je Polygram International.

Wytwórnia Polygram International, w 1998 roku została sprzedana spółce Seagram, która w 1999 roku weszła w skład Universal Music Group, więc teoretycznie tu należałoby szukać tej kopii filmu...

Aczkolwiek Marshall Lytle, basista The Comets, potwierdza istnienie filmu w swoich wspomnieniach ("Still Rockin' Around the Clock") i twierdzi, że pułkownik Tom Parker, menadżer Presleya, odkupił film i zniszczył wszystkie istniejące kopie. I nie on jeden podaje taką informację.

Lecz zanim to jeszcze nastąpiło, praktycznie od momentu powstania filmu, pułkownik Parker blokował jego publikację, dlatego w 1956 roku nie trafił do kin, tak jak planowano. Strona australijska tłumaczy to tak:
"W 1955 roku Elvis był wciąż „nieznany”, ale w 1956 roku pułkownik Parker nie chciał, aby Elvis był pokazywany w tym samym programie co „mniej znani” artyści, o czym świadczą jego inne działania, takie jak wycofanie* Elvisa z kontraktu z Hayride itp.".
* Anulowano wszystkie koncerty Elvisa w ramach drugiego kontraktu z Louisiana Hayride po marcu 1956 roku.

Tak było, to fakt. Zaledwie trzy miesiące po ukończeniu filmu, krótko po wydaniu w styczniu 1956 roku „Heartbreak Hotel”, jego pierwszego singla dla RCA Victor, Elvis Presley znalazł się na szczycie list przebojów, deklasując wszystkich. Tom Parker wyczuł, że to jest właśnie ten moment, od którego „jego chłopiec” będzie najjaśniejszą gwiazdą na firmamencie. I nie pomylił się. Stopniowo zmieniał sposób zarządzania swoim klientem, tym bardziej, że od 26 marca 1956 roku stał się jedynym* menadżerem Presleya.

* W okresie od 15 sierpnia 1955 roku do 15 marca 1956 roku praktycznie Tom Parker był nim do spółki z Bobem Nealem.

Jeśli faktycznie Tom Parker wykupił kopie filmu i je zniszczył, musiało to być między 1992 a 1997 rokiem, ponieważ wcześniej ich właścicielem był Bill Randle i Universal Pictures, więc Parker mógł jedynie skutecznie blokować rozpowszechnianie filmu za życia Elvisa, jako jego menadżer. Acz nie bardzo rozumiem jaki sens miałoby niszczenie kopii tego filmu po 1992 roku, skoro Elvis już nie żył. Na zasadzie złośliwości, odreagowania wieloletniej walki w blokowaniu jego emisji, czy też małostkowego "Schadenfreude"? Chyba, że było w tym filmie coś takiego, co uderzało w Parkera i to było przyczyną chęci jego unicestwienia. Lecz nie znając tego materiału, nie możemy nawet zgadywać, czy spekulować w temacie. A może w swojej pazerności nie mógł się pogodzić, że ktoś inny będzie zarabiał na Elvisie? To byłoby najbardziej w jego stylu. Niewykluczone, że Parker zażądał sporego kawałka tortu za zgodę na emisję tego materiału, ale mu odmówiono, więc zablokował film.

Część źródeł (w tym Wikipedia i IMDB) sugeruje, że Universal Pictures nadal ma negatywy filmu w swoich archiwach. Zwróćcie uwagę, słowem klucz jest wciąż "Universal", niezależnie jakie były losy własnościowe tego filmu oraz "tworu" Universal, film miał swój początek i koniec w Universal.

I tu pewnie wielu zapyta, jeśli prawdziwa jest wersja, że Parker wykupił i zniszczył wszystkie kopie, to skąd informacje o możliwości istnienia filmu nadal? Jedno drugiego nie wyklucza z tej prostej prostej przyczyny, że wiele takich transakcji nie jest przesądzona. Prawnie (prawa własnościowe) tak, ale nie fizycznie. Bardzo często, gdy dochodzi do sprzedaży wartościowego materiału (a takim był ten film w 1992 roku, kiedy mimo śmierci artysty, jego nazwisko wciąż było najbardziej nośnym, a każdy materiał na jego temat poszukiwanym), właściciele (firmy, osoby prywatne) zostawiają sobie nieoficjalną kopię w sejfach. Po sprzedaży zazwyczaj* nie mogą się z tym oficjalnie ujawnić, ale mogą korzystać z tych materiałów do tworzenia innych, wykorzystując wiedzę w nich zawartą, a nawet pokazując fragmenty na zasadzie "prawa cytatu".

* Czasami strona kupująca ma świadomość pozostawienia sobie kopii przez sprzedającego, bo stosowny zapis znalazł się w umowie. Niekiedy umowa pozwala na posługiwanie się kopią sprzedanego materiału po upływie określonego okresu, zwykle jest to kilkadziesiąt lat (50+).

A poniżej prawdziwa perełka, w każdy razie według mnie - czytajcie tłumaczenie pod zdjęciem artykułu.

Tekst przedstawia historię filmu w pigułce, a jednocześnie podaje kilka interesującyh informacji. Zastanawiałam się, czy to fragment z książki, czy arykuł, ale raczej to drugie. Nie ma nigdzie daty ani tytułu (chyba, że boczny napis "HAPPY", to tytuł), ale na podstawie treści można się domyslić, że jest z 1993 roku

TŁUMACZENIE

Były DJ Bill Randle otrzymuje 1,9 miliona dolarów za swój kawałek wiecznej skały: wczesny materiał filmowy Elvisa

KRÓLEWSKI OKUP

KIEDY TRIO HILLBILLY OTWIERAŁO koncert w Brooklyn High School w Cleveland, 20 października 1955 roku, widzowie, którzy przyszli zobaczyć gwiazdę wieczoru, Pata Boone'a, nie wiedzieli, co myśleć o wokaliście tria, 20-letnim, energicznym Elvisie Presleyu.

Okazuje się, że ekipie filmowej Universal Studios, która nakręciła krótki film o promotorze wydarzenia, Billu Randle'u, popularnym lokalnym DJ-u, Randle, który zarezerwował Presleya za 350 dolarów po tym, jak rok wcześniej zobaczył go na Południu kraju, zapłacił dodatkowo za nagranie pięciu piosenek Elvisa Presleya.

Trzydzieści siedem lat później Randle sprzedał materiał filmowy – jeden z najwcześniejszych, jakie kiedykolwiek nakręcono z Królem – podobno za 1,9 miliona dolarów.

Universal, które wycofało film z produkcji i przechowywało nieedytowany w pojemnikach z napisem „DZIEŃ Z ŻYCIA SŁYNNEGO DJ-a”, nigdy nie miało świadomości, jaki skarb kryją pojemniki. Tymczasem Randle wiedział i przez lata ustanowił prawo własności oraz prawa autorskie na swoje nazwisko. Zeszłej zimy sprzedał go bez obejrzenia brytyjskiej firmie producenckiej, która dowiedziała się o jego istnieniu podczas poszukiwań materiałów do dokumentu o Elvisie.

Spółka macierzysta firmy PolyGram, z kolei kupiła film za 2,2 miliona dolarów. Z tego, co wiedzieli, pojemniki mogły zawierać kurz [po prostu mogły być puste lub film zniszczony]. „To była dla nich loteria” – mówi Randle. Na szczęście dla PolyGram film był w dobrym stanie i teraz planują włączyć go do projektu dokumentu.

Jeśli chodzi o Randle'a, który obecnie prowadzi w Cleveland radiowy program muzyczno-mówiony, ten nieoczekiwany zysk niemal rekompensuje mu straconą szansę. Jak mówi, po nagraniu koncertu Elvis zwrócił się do niego z propozycją posady menedżera. Randle zdecydował się jednak zostać w Cleveland. Kilka tygodni później Elvis powierzył swoją karierę i sporą część swoich milionów w ręce pułkownika Toma Parkera.


No i tu mamy kilka ciekawych informacji. Po pierwsze dowiadujemy się, że Bill Randle wynajął ekipę filmową od Universal Pictures, kiedy ta zrezygnowała i scedowała produkcję filmu na jego rzecz.

Po drugie, jakim łakomym kąskiem był ten film z powodu wczesnych materiałów o Elvisie, skoro aż dwie firmy zdecydowały się kupić za tak horrendalne wówczas pieniądze, pojemniki w ciemno, bez ich sprawdzenia, które mogły zawierać, to o czym mówił napis, ale wcale nie musiały! To daje pogląd jakich zysków mogły się spodziewać, gdyby ich zawartość była zgodna z opisem, że postanowiły zaryzykować kwotami tej wielkości - 1,9 i 2,2 miliona dolarów! Niesamowite.

Po trzecie, Elvis zaproponował Billowi Randle'owi żeby został jego menadżerem! Zwróćcie uwagę na czas. To było w trzeciej dekadzie października 1956 roku, a 21 listopada kontrakt Elvisa, pod który podpiął się Tom Parker, został sprzedany do RCA. 15 marca 1956 roku kończyła się Elvisowi umowa menadżerska z Bobem Nealem, a 26 marca 1956 roku łapę na nim położył Tom Parker. Kto wie jakby wszystko się potoczyło, gdyby Bill Randle przyjął ofertę Elvisa? Na pewno później pluł sobie w brodę, jak można wnioskować z ostatniego akapitu artykułu, gdy zobaczył jakie miliony zarabia Parker.

No i tu się "trop" urywa, czyli po 1993 roku, w którym powstał ten artykuł.


Inne informacje

"The pied piper of Cleveland: Day in he life of a famous disc jockey" był pierwszym w historii filmem 35 mm z koncertu rock'n'rollowego, dlatego "ma on zatem ogromne znaczenie historyczne", jak napisano na Wikipedii.

20 października 1955 roku - Bill Haley i Elvis Presley Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Tego dnia się poznali i według Billa, on i Elvis bardzo się do siebie zbliżyli przez dwa tygodnie trasy, dzieląc się samochodem Billa między koncertami, rozmawiając o muzyce i gitarach oraz o nadziejach Elvisa na przyszłość, które, jak wspominał Bill, sprowadzały się głównie do chęci kupienia mamie cadillaca

20 października 1955 roku - Elvis Presley za kulisami w Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Po lewej Bill Randle

20 października 1955 roku - Elvis Presley na scenie w Brooklyn High School Auditorium, w Cleveland (OH). Na pierwszych dwóch zdjęciach przy mikrofonie po lewej Bill Randle, a obok Tommy Edwards

Budynek Brooklyn High School, w Cleveland (OH) w 1955 roku. Poniżej tablica upamiętniająca występy Elvisa i Billa Haleya, jaką zamontowała Rock and Roll Hall of Fame

20 października 1955 roku - Elvis Presley rozdaje autografy za kulisami w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights

20 października 1955 roku - Elvis Presley za kulisami w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights

20 października 1955 roku - Elvis Presley na scenie w St. Michael's Hall, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights

Budynek St. Michael's Hall w 1955 roku, w Cleveland (OH), w rzeczywistości Broadview Heights


P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.