sobota, 1 czerwca 2019

Badania Harris Poll dotyczące Elvisa Presleya

Nie wiem kiedy dokładnie przeprowadzono te badania, ale rzekomo przedstawiono je w 2003 roku, podczas Elvis Week. Wspomniano w nich rok 2002, zatem sądzę, że na przełomie 2002 i 2003 roku. Dotyczą zainteresowania Amerykanów Elvisem Presleyem. Zatem było to już dość dawno, aczkolwiek zamieszczam je tu jako ciekawostkę.

Wzrost zainteresowania Elvisem jest najbardziej zauważalny co roku w miarę zbliżania się do daty jego śmierci - 16 sierpnia - i tuż po. Szczególnie duży odnotowano w 2002 roku, kiedy zbliżała się 25. rocznica śmierci artysty, co też przełożyło się na frekwencję podczas Elvis Week 2002, padł wtedy rekord - 70 tysięcy ludzi. Ponoć z tej właśnie okazji zdecydowano się zbadać na jakim poziomie plasuje się Elvis w świadomości Amerykanów. Badania przeprowadziła sondażownia Harris Poll.

34% z 209 milionów dorosłych Amerykanów powyżej osiemnastego roku życia uważa się za fanów Elvisa Presleya, w tym ​​23% młodych dorosłych (od 18 do 23 lat).

Jeden na dziesięciu Amerykanów przynajmniej raz w swoim życiu odwiedził Graceland, ale wiemy, że wielu z nich jeździ tam stale lub było więcej niż raz, co ktoś skomentował: "Wow, to dużo ludzi. Nic dziwnego, że kolejki są tak długie, a ceny ciągle rosną".

Stale rośnie ilość naśladowców Elvisa (impersonatorów), aż 72 miliony Amerykanów przyznaje, że spotkało się z tym zjawiskiem - widziało wykonawcę hołdu - w porównaniu do zaledwie 5%, którzy widzieli prawdziwy koncert na żywo, czemu akurat nie należy się dziwić, skoro Elvisa nie ma już od tylu lat, a każdego dnia odchodzą kolejni ludzie żyjący w tamtych czasach.

Bardzo ciekawie wyszły wyniki dotyczące preferencji Elvisa z różnych okresów czasowych. I tak:
  • 9% preferowało Elvisa z lat 70-tych, 
  • 48% Elvisa z lat 60-tych,
  • 42% Elvisa z lat 50-tych.
Zaskakuje przewaga lat 60. nad 50. i 70. Szczególnie dziwi, że tak mało osób preferuje lata 70., a przede wszystkim wygrana lat 60., kiedy Elvis w ogóle* nie koncertował, tylko kręcił filmy, nad 50. Co ciekawe, kiedy wcześniej podobne badania przeprowadzono odnośnie wizerunku Elvisa na znaczkach pocztowych, zwyciężyły lata 50. Był to pierwszy raz w historii Poczty Amerykańskiej kiedy to na znaczkach pocztowych miała się znaleźć postać artysty. Sama idea wywołała wtedy tyle zamieszania, że skończyło się na ogólnonarodowym referendum, czy postać piosenkarza na tak prestiżowym wydaniu narodowych papierów wartościowych, do których oprócz banknotów, akcji, obligacji itp. zaliczało się też znaczki pocztowe, jest w ogóle na miejscu. Dotąd w historii Poczty Amerykańskiej na znaczkach górowała tematyka patriotyczna lub inna "poważna", do której żadna forma rozrywki się nie zaliczała. Jednak Amerykanie powiedzieli TAK. Kolejnym etapem było to, o czym wspominałam wcześniej - oczekiwano, że naród wypowie się także w kwestii, z którego okresu swojej kariery artystycznej Presley ma być na nich zaprezentowany - miażdżące zwycięstwo odniosły wówczas lata 50. Niemniej, o ile dobrze pamiętam, proporcje między latami 60. i 70. były mniej więcej wyrównane.

* W latach 60. Elvis dał tylko trzy koncerty charytatywne w 1961 roku, cztery w 1968 roku (w ramach gromadzenia materiałów do programu "ELVIS" telewizji NBC) i 57 w 1969 roku w ramach Sezonu 1 w International Hotel w Las Vegas (NV), po swoim wielkim comeback na scenę.

Myślę, że lata 60. wygrały koncertami w Burbank, no i rzecz jasna mitycznym już programem "Comeback Special '68" telewizji NBC, na potrzeby którego się odbyły, a także pierwszym sezonem koncertowym Elvisa po powrocie na scenę, w 1969 roku, w Las Vegas.

Zawsze w tego typu badaniach lata 70. cieszą się najmniejszym poparciem, nie wiem dlaczego. Przecież rok 1970 i 1971 były genialne - istny dynamit, 1972 i Madison Square Garden - fantastyczne, 1973 i koncert satelitarny, też świetny, a i w późniejszych latach, choć Elvis podupadł na zdrowiu, mamy wiele wspaniałych koncertów.

Lata 50., wiadomo - początki. Tam mamy wszystko, od nieopierzonego, zawodzącego Elvisa, przez gorące rytmy rocka, eteryczne ballady, po wspaniały rythm & soul.

Filmy Elvisa często miały wiele złej prasy, ale wciąż mają swoją magię, co też wyszło w badaniach - 70% ankietowanych przyznało, że oglądało filmy Elvisa w ostatnim czasie. To też dość ciekawa informacja zważywszy na fakt, iż Amerykanie wciąż masowo odwiedzają kina, pomimo alternatywnych źródeł obrazu (internet i telewizja), gdzie filmy Elvisa nie były w nich pokazywane od prawie 35 lat (stan na dzień, kiedy prowadzono badania). 

To tyle co udało mi się znaleźć na temat tych badań, chociaż to nie jedyne pytania jakie wtedy padły.


6 komentarzy:

  1. Jeszcze krótki show z Sinatra w 1960 mamy .
    Zainteresowanie będzie zawsze. Ogólnie postać Elvisa dla przeciętnego fana bez wchodzenia w szczegóły ma zwiazek z Ameryka.
    Szkoda że nie przykładają do tego ręki z wydawaniem kolejnych materiałów a lata leca. Nie mniej to już co innego i jak widać wpływu nie ma. Dla mnie to istny fenomen . Żaden artysta tak nie ma a mogło by być jeszcze lepiej.
    Warto zwezwró uwagę na mlodych ludzi. Bo przecież pokolenie ktokt mogło widzieć Elvisa już przemija.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, Timex Show. Skupiłam się na występach na żywo. Ale Timex, to też była ważna pozycja, pierwszy występ po powrocie z wojska.

    Chyba wczoraj czytałam, że katalog Elvisa jest elementarzem dla każdego rockera, który myśli poważnie o karierze. Od tego każdy zaczyna, niezmiennie od lat.

    Absolutny fenomen, zresztą dla mnie nie tylko muzyczny.

    Myślę, że to zainteresowanie wśród młodych byłoby jeszcze większe, gdyby nie to jak dziś ten cyrk muzyczny wygląda. Chodzi mi o to, że sukcesy odnoszą ci, którzy mają je odnieść w wyniku różnych kalkulacji i spekulacji. To sterowanie na tak masową skalę zaczęło się w sumie od MTV, gdy nagle podzielono świat muzyczny na "cool", "trendy" i "passe" i inni zaczęli nam mówić co jest ładne i wartościowe, a co obciachowe. Tylko tych "cool" i "trendy", zwykle nie daje się słuchać. Jednak młodzi ludzie są bardzo na to podatni, na takie wskazówki. W dużej mierze są wyzbyci umiejętności własnej oceny sztuki i artyzmu, dotyczy to nie tylko muzyki, także literatury, malarstwa itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie to samo zdanie,a jesli chodzi o moje preferencje to najbardziej lubię Elvisa z lat 70-tych.Po prostu jako dojrzały facet bardziej mi się podoba:-)

      Usuń
    2. Nie wspomniałam jeszcze o jednym,mianowicie o jego głosie,który w poźniejszych latach bardziej zyskał na doskonałości,na barwie.Dlatego tak bardzo uwielbiam te jego nostalgiczne utwory z tamtego okresu.

      Usuń
  4. No dla mnie w latach 70. był najlepszy jeśli chodzi o głos. Zresztą lubię jego każde "wcielenie".

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html