niedziela, 18 września 2016

Marmurki dyrygenta Joe Guercio

W połowie roku 1970 ruszyły prace do pierwszego pełnometrażowego filmu dokumentalnego o Elvisie Presleyu, kręconego przez wytwórnię MGM (Metro-Goldwyn-Mayer). 

Na potrzeby filmu zatrudniono nowego dyrygenta orkiestry. Był nim doświadczony profesjonalista Joe Guercio, który pracował dotąd z największymi sławami show-biznesu. Pierwszy raz kierował swoją orkiestrą dla Elvisa podczas próby 7 sierpnia 1970 roku.

Poważny, systematyczny, stateczny i ułożony dyrygent zupełnie nie mógł się odnaleźć w tej nowej współpracy. Jak twierdził sam Guercio, początkowo był zdegustowany brakiem aranżacji i beztroskim podejściem Elvisa do prób (Elvis bardziej skupiał się na dowcipach, opowiadaniu anegdot, gadaniu, śpiewaniu gospel, niż próbach pod kątem koncertu - jednak w ten właśnie sposób się koncentrował, czego Guercio jeszcze nie wiedział). Elvis w przeciwieństwie do niego nie znosił szablonowości i rutyny, a za to kochał improwizacje podyktowane chwilą.

Gdy pewnego razu, Joe Esposito zagadnął go jak mu się pracuje z Elvisem, ten odparł nie kryjąc rozczarowania, że ta współpraca "przypomina łapanie spadających marmurków* ze schodów". :) Joe Guercio, w przeciwieństwie do sekcji rytmicznej Elvisa, nie nawykł jeszcze do stylu jego pracy i zwyczajnie nie nadążał za Presleyem.

* Marmurkami nazywano kulki do gry, wykonane z marmuru lub ze szkła. W Polsce zaczęły się pojawiać na przełomie lat 70. i 80. (ale nazywano je zwyczajnie "kulkami" lub "szklaniakami", a nie marmurkami) i były używane przez dziewczynki w grze "korale", zamiast tradycyjnych paciorków (lub wraz z nimi). Gra w korale łudząco przypominała chłopięca grę w kapsle. Polegała na pstrykaniu koralikami, po wcześniej narysowanej krętej trasie do mety - w przypadku korali był to dołek, a w przypadku kapsli końcowa linia toru. Dziś takie kuleczki ze szkła są sprzedawane jako gadżety (wypełniacze) do tworzenia kompozycji ozdobnych. W marketach często leżą w siateczkach obok barwionych, suszonych ziół, otoczaków, muszli i innych ozdób tego typu.

Oczywiście Joe Esposito szybko doniósł Elvisowi, co o współpracy z nim myśli jego nowy dyrygent - Joe Guercio. Porównanie jej do skaczących po schodach marmurków, rozbawiło Elvisa do łez. Docenił też trafność i oryginalność tego porównania. Postanowił więc zareagować osobiście i natychmiast, w sposób dla siebie charakterystyczny, czyli wyciąć Joe jakiś numer. :)

Następnego dnia Joe Guercio miał problem z otwarciem drzwi swojej garderoby. Tak sam wspomina ten dzień:
"Gdy w końcu mi się udało wejść do środka, zobaczyłem na podłodze jakieś trzy tysiące marmurków, a na lustrze wiadomość: »Goń za marmurkiem ... E.P.« [red. w sensie "goń za mną"]. Od tego dnia traktowano mnie jak pełnoprawnego członka ekipy."
Te marmurki Joe miał dosłownie wszędzie, w kieszeniach ubrań, w zlewie, szufladach, gdzie popadło. :) Zastanawiał się potem jak Elvis w środku nocy potrafił zorganizować takie ich ilości. Nie zdziwiłabym się gdyby Elvis znowu wystawił jakiegoś właściciela sklepu z łóżka. No i zapewne tak to wyglądało, bo innej możliwości raczej nie było.

Stosunek Guercio do Elvisa wkrótce zmienił się diametralnie, już po pierwszym, wspólnym występie na scenie. Zrozumiał, że naprawdę wielkim artystom, bliżej jest do improwizacji niż powielania z góry ustalonych schematów i właśnie ta umiejętność improwizacji czyni ich wielkimi. Odkąd Joe zobaczył Elvisa na scenie został jego gorącym fanem. Tak sam mówi o swoim przeobrażeniu:
"Grałem na scenie z wieloma gwiazdami i nie chce tu nikogo postponować, ale to nie ta klasa co Elvis. Jezu Chryste! To było doświadczenie nie z tej ziemi! Trochę piosenek, bardzo mało choreografii - nie tak, jak w przypadku wielu innych show w Las Vegas. Jeśli jednak mówimy o wyjściu na scenę i potrząśnięciu publicznością, to Elvis nie miał sobie równych i drugiego takiego już nie będzie. Te emocje na widowni ... coś niewiarygodnego. Nie chce powiedzieć, że muzycznie było to mistrzostwo świata, ale ta charyzma ...! Uwielbiał okręcać sobie ludzi [red. widownię] wokół małego palca i naprawdę potrafił to robić."
I jest w tym najprawdziwsza prawda. Zaraz mi się przypomina opis (Jerrego Hopkinsa, z "Elvis. Król rock'n'rolla") wyglądu publiki w International Hotel w Las Vegas, gdy Elvis wystąpił tam na swoim pierwszym koncercie po przerwie hollywoodzkiej, ale tak było zawsze, za każdym razem i w każdym miejscu.
"Zanim zdołał rozpocząć show, publiczność sprawiła, że zamarł. Właśnie miał zaśpiewać pierwsze wersy, gdy uderzył go ryk z widowni. Spojrzał. Cała publiczność zerwała się z miejsc, żywiołowo klaszcząc i gwiżdżąc. Wiele osób stanęło na siedzeniach i wrzeszczało. I to wszystko, zanim jeszcze zdążył otworzyć usta.
Po czterdziestu minutach od rozpoczęcia show, publiczność była nie do poznania - fryzury w nieładzie, przekrzywione krawaty, wszyscy zlani potem. (...) sala przypominała miejsce orgii albo co najmniej apogeum spotkania odnowy wiary zielonoświątkowców."
Tym sposobem, choć Joe Guercio nie przepadał wcześniej za rockiem, ani nie był też fanem Elvisa, to właśnie nim został (za to fanką Elvisa była jego żona). Odtąd był z Elvisem na scenie do końca jego dni, dzielnie goniąc za swoim "marmurkiem", z utworu na utwór, z koncertu na koncert, z trasy na trasę ...

Zawsze mówił, że występy Presleya to nie tylko koncerty, lecz prawdziwe happeningi, na których bawi się nie tylko publiczność zgromadzona na koncercie, ale także całe miasto żyje jego obecnością.

 Elvis Presley i Joe Guercio na scenie i poza nią

Biuro Joe Guercio oraz on sam podczas pracy poza sceną

Joe Guercio przy pomniku Elvisa i ujęcia z "Elvis: The Concert"

Szklane kuleczki, zwane w Stanach "marmurkami" (wcześniej robiono je z marmuru), które służyły do gry w kulki (coś podobnego jak u nas gra w kamienie)

Joseph "Joe" Guercio urodził się w Buffalo w stanie Nowy Jork, w dniu 16 lipca 1927. Uczęszczał do Lafayette High School. Po skończeniu szkoły zajął się grą na fortepianie w Town Casino, głównym klubie Buffalo w tym czasie.

To właśnie tam został zauważony przez menedżera Patti Page. Tak został zatrudniony jako jej akompaniator i przeprowadził się do Nowego Jorku.

W 1956 roku ożenił się z Corinne "Corky" Wolfram, tancerką i choreografką. W 1988 roku ożenił się ponownie - z Penny France, brytyjską piosenkarką i tancerką.

Później Guercio osiedlił się w Las Vegas. Wśród innych wykonawców, z którymi pracował byli: Julius La Rosa, Steve Lawrence i Eydie Gormé, Diahann Carroll, Gladys Knight. Wiele z gwiazd, które przeszły przez Las Vegas pracowało z Guercio w pewnym momencie swojej kariery, np. Barbara Streisand, Natalie Cole (córka Nat King Cole). Kiedy w 1970 roku korporacja Hilton wykupiła International Hotel (korporacja wykupiła hotel w 1970 roku, ale nazwę na Hilton zmieniła dopiero rok później), przyjął w nim posadę dyrektora muzycznego, z zastrzeżeniem, że będzie swą funkcję pełnił zdalnie, gdy Elvis będzie gdzieś koncertował - Guercio już do końca życia Elvisa towarzyszył mu na wszystkich koncertach, nie tylko w Hilton Hotel. Od 1970 do 1977 roku, podróżował z Presleyem na każdy koncert (średnio 160 występów rocznie).

Po śmierci Presleya w 1977 Guercio koncertował z Dianą Ross (1978-1984). Później układał muzykę i pracował dla najlepszych "salonów" Las Vegas (Golden Nugget, Arizona Charlie, kasyna Las Vegas).

W ostatnich latach regularnie koncertował w ramach przedsięwzięcia zwanego (między innymi) "Elvis: The Concert", polegającego na tym, że Elvis śpiewa na telebimach (tylko jego śpiew, muzyka została usunięta), a na scenie akompaniują mu prawdziwi muzycy na żywo, w większości ci, którzy towarzyszyli mu za życia (dziś to już ludzie w wieku plus minus 80 lat). 

W 2001 roku został wprowadzony do Buffalo Music Hall of Fame. Joe Guercio spędził ostatnie 15 lat w Nashville, gdzie zmarł 4 grudnia 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html