Jak się okazuje "Graceland może mieć" każdy. Trzeba tylko mieć dużo pieniędzy i samozaparcia w realizacji celu.
Jeden z duńskich fanów Presleya - Henrik Knudsen - zamarzył sobie zamieszkać w domu Elvisa Presleya i wybudował rezydencję Graceland Randers, która jest dość wierną repliką oryginalnego Graceland.
Ponoć projekt "pobłogosławiła" sama Priscilla dodając, że Elvis mimo swojej wrodzonej skromności, byłby bardzo dumny i zaszczycony.
Co ciekawe dom jest dwa razy większy niż ten oryginalny! W środku znajduje się restauracja, sklep oraz muzeum, które w pierwszym roku po otwarciu odwiedziło 25 tysięcy osób. Z kolei na zewnątrz organizowane są koncerty, na których piosenki Elvisa śpiewają jego naśladowcy.
W muzeum zgromadzono ponad 6 tysięcy pamiątek związanych z Elvisem (właściciel gromadził je przez 16 lat), między innymi takich jak: odzież, buty, gitary, listy, umowy i inne. Są też inne, oryginalne atrakcje - drewniany dom z Tupelo, w którym przyszedł na świat Elvis (oczywiście replika) oraz sławna muzyczna brama na wjeździe do posiadłości! Jedyne co mi się nie podoba, to to, że nie zachował klimatu wnętrza.
Chociaż nie jest to oryginalny dom Elvisa, w którym wszystko emanuje Królem, zawsze to jakaś jego namiastka. No i bliżej nam do Danii niż do USA. :)
Graceland Randers (Dania) pod koniec budowy
Graceland Randers (Dania) - wygląd aktualny z przodu
Graceland Randers (Dania) w deszczu
Graceland Randers (Dania) - widok z boku z mini parkiem (na razie) i naturalnej wielkości figurą Elvisa Presleya odlaną z brązu
Drewniany dom z Tupelo, w którym Elvis przyszedł na świat, na terenie Graceland Randers
Graceland Randers (Dania), muzyczna brama wjazdowa na teren posiadłości, taka jak w prawdziwym Graceland
Graceland Randers (Dania) nocą
Graceland Randers (Dania) - wnętrza, widać w nich wyraźnie, że nawiązują zarówno do wystroju domu Graceland jak i obecnych ekspozycji wystawowych w Muzeum Graceland
Interpersonator Elvisa daje koncert na terenie posiadłości Graceland Randers w Danii
No i wywołam wilka z lasu ... Właśnie trafiłam na informację, że Henrik Knudsen (właściciel Graceland Randers) został ukarany grzywną 67.000 Euro za nieuprawnione korzystanie z nazwy "Graceland"!
Pozew rok temu złożyła EPE. Wtedy pan Knudsen zmienił nazwę z "Graceland Randers" na "Memphis Mansion", lecz niestety, nawet to nie pomogło. Jak przyznał Henrik Knudsen, ten pozew był dla niego zaskoczeniem, ponieważ już w 2005 roku sygnalizował swoje zamiary Priscilli i dostał od niej "błogosławieństwo" (list, popierający ideę utworzenia Graceland w Danii). Osobiście czytałam na stronie Graceland lub ich blogu artykuł (teraz już nie pamiętam gdzie dokładnie), w którym z uznaniem wypowiadali się o projekcie Graceland Randers!
Myślę, że gdyby wybudował ten dom i spokojnie sobie w nim mieszkał nie byłoby sprawy. Solą w oku EPE z pewnością było to, że otworzył tam muzeum i zaczął zarabiać na swojej pasji, która zrodziła się z miłości do Elvisa i fascynacji jego osobą.
EPE zarzuciła Knudsenowi także sprzedaż podrabianych (fałszywych) pamiątek po Elvisie i innych produktów oraz nielegalnych bootlegów z jego nagraniami, lecz w tym zakresie sąd odrzucił roszczenia EPE w całości. Z nieoficjalnych źródeł - bootlegi okazały się legalnymi płytami, które całkiem legalnie dystrybuował, fałszywek żadnych nie było, a artykuły które sprzedawał wcale nie naruszały tytułów prawnych EPE do spuścizny Elvisa.
Tylko czekam kiedy EPE pozwie do sądu wszystkich mężczyzn, którzy noszą imię "Elvis"! Skoro nazwy "Elvis", "Elvis Presley" i "Graceland" są zarejestrowanymi znakami towarowymi firmy Elvis Presley Enterprises, to logicznym jest, że nadawanie imienia "Elvis" bez ich zgody i opłacenia haraczu, też jest nielegalne. :) Poza tym po świecie chodzi trochę osób "Elvis Presley" i "Elvis Aaron Presley". W większości to zagorzali fani, którzy zmienili swoje imiona i nazwiska na personalia swojego idola. Będzie od kogo ściągać kasę. Widocznie 50 milionów dolarów rocznie, jakie zarabia rodzinka po sławnym, zmarłym przodku już nie starcza na "dostatnie życie". :)
Uważam, że to, co spotkało pana Henrika Knudsena to po prostu wielki skandal. Po pierwsze miał pozwolenie samej Priscilli. Po drugie, całe to towarzystwo wyraźnie zapomina, że właśnie dzięki takim ludziom i ich pasji, zarabiają rok w rok od 40 do 50 milionów dolarów! Nic by nie mieli, gdyby nie tacy zagorzali wielbiciele Elvisa jak pan Knudsen i reszta fanów. Zarabiają miliony, a żałują tych trochę okruchów ze stołu, które pewnie starczają tylko na utrzymanie tego obiektu. Niebywałe!
A w dodatku nadaje stamtąd Always Elvis Radio. Która stacja może być fajniejsza jeśli nie taka, w której Elvis 24h na dobę, 7 dni w tygodniu ;-)
OdpowiedzUsuńZ tego co zrozumiałam (angielski z mocno kwadratowym duńskim akcentem i ucho boli), pod koniec zeszłego roku toczyli batalię z EPE. Chodziło o nazwę - Graceland Randers. Była petycja, zbierali nawet głosy, ale też był sąd i ostatecznie nakaz zmiany nazwy. Teraz to Memphis Mansion.
Tak czy siak, inicjatywa ciekawa i zasługująca na uwagę.
A tak w ogóle to świetny blog! :-)
No i to jest właśnie ciekawe, bo przecież mają oficjalną zgodę od Priscilli. Była zapoznana, że to architektonicznie będzie odwzorowanie Graceland. Nawet zdaje się, że od nich dostał plany.
UsuńZresztą EPE, to oddzielny rozdział. Nie rozumiem amerykańskiego prawa, Elvis to już nie jest prywatna własność, tylko dziedzictwo światowe i moim zdaniem jego spuścizna powinna zostać przejęta przez odpowiednie organizacje.
Wracając do Graceland Randers, on tam ma też postawioną scenę i robi koncerty, a występują interpersonatorzy Elvisa. Było tam też kilku ludzi z najbliższego otoczenia Elvisa (z Memphis Mafii i muzyków). A jeśli chodzi o sam budynek, to do architektury EPE nie ma prawa, co najwyżej projektant domu.
Nie wiedziałam, że to całodobowe radio. Dotąd w Memphis tylko takie było, co nadawało Elvisa 24/7.
Dziękuję. :)
Bardzo ciekawy pomysł duńskiego fana, przynajmniej zrobił w życiu coś wiekopomnego. Bardzo podoba mi się brązowa figura Presleya, chętnie bym się przy niej sfotografowała.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że pomysł jest fajny, a i jemu daje pewnie sporo satysfakcji. Figura też ok, z wyjątkiem twarzy. Z twarzą Elvisa jakoś artyści robiący posagi Elvisa z brązu sobie wyraźnie nie radzą. Na świecie jest kilkadziesiąt takich pomników i chyba żaden nie oddał dobrze twarzy Elvisa.
OdpowiedzUsuń