czwartek, 4 sierpnia 2016

Elvis i zapisy nutowe

W niektórych materiałach możemy spotkać informację, że Elvis nie czytał nut. Najśmieszniejsze, że powielają ją osoby, które nie zadały sobie trudu aby choć trochę pomyśleć logicznie. 

O ironio, do tego wciąż żyjącego mitu przysłużył się sam Elvis. Gdy do prasy dostała się informacja o jego rzekomym analfabetyzmie nutowym, dziennikarze przy każdej nadarzającej się okazji zadręczali go pytaniem "Czy to prawda, że nie umie pan czytać zapisów nutowy?". Elvis, zmęczony już tym pytaniem, gdy po raz wtóry mu je zadano, dla świętego spokoju w końcu przytaknął. Z pozoru zyskał to co chciał - spokój - bo przestano go już o to pytać. Jednak w świadomości wielu osób odpowiedź jakiej udzielił kilkadziesiąt lat temu kolejnemu natrętowi, pozostała do dziś. Stąd gro ludzi, pozbawionych zdolności logicznego myślenia, nadal powtarza, że Elvis nie znał nut, bo przecież sam o tym powiedział w jednym z wywiadów sprzed lat.

Faktem jest, że Elvis miał doskonały słuch i jednocześnie muzyczną pamięć. To pozwalało mu bardzo szybko odtworzyć zasłyszany utwór na instrumencie. Dlatego w większości nie potrzebował nut by zagrać coś, co już znał lub słyszał. Aczkolwiek wiem, że są muzycy, którzy grają kawałek po raz setny, a nie potrafią obyć się bez nut. Dotyczy to przede wszystkim klasyków.

Natomiast zupełnie inaczej bywało z nowymi utworami. Gdyby Elvis rzeczywiście nie znał nut, nie poznałby muzyki! Musiałby za każdym razem prosić kogoś o zagranie nieznanych mu piosenek, aby poznać ich melodię, a przecież takich sytuacji nie było. Gdy w czasach kręcenia filmów w Hollywood dostarczano mu około dwudziestu piosenek do każdego z nich, by wybrał ich określoną ilość według własnego uznania, robił to samodzielnie, a muzykę poznawał właśnie z nut! Owszem były jeszcze płyty demo, ale nie zawsze.

Poza tym spójrzcie na zdjęcia, gdzie gra na fortepianie. Czasami nad klawiaturą są rozłożone nuty, a przecież nie zawsze są to zdjęcia pozowane, częściej robione znienacka lub mimochodem. Również w swoim domu miał sterty nut. Po co? Nie podejrzewam Elvisa o żadne pozoranctwo. To był bardzo skromny i uczciwy człowiek pomimo swojej wielkości, majątku i sławy. Prędzej by sobie ujął niż dodał cokolwiek. Do tego bardzo wierzący. Wątpię by kiedykolwiek posunął się do takiej mistyfikacji, nieuczciwości i nikczemności, aby przez lata otaczać się stertami nut, gdyby faktycznie z nich nie korzystał. Dokonywał też zmian w aranżacjach, a w przypadku piosenek pisanych do filmów (nie tylko, również innych pisanych dla niego) miał prawo ingerencji w muzykę, co też nierzadko czynił. Jak zatem zaznaczał to muzykom? Pisał może: "tu panowie odrobinkę wyżej, tu ciut niżej, a tam dłuższa pauza"?

Następna sprawa. Elvis był człowiekiem ciekawym wszystkiego. Dużo czytał. Uwielbiał dyskutować z ludźmi na wszelkie tematy, dzielić się zdobytą wiedzą, analizować poznane z książek zgadnienia, wymieniać poglądy. Jak tylko coś go bardziej zainteresowało, od razu zlecał zakup wszystkich dostępnych w księgarniach książek na ten temat. Dlatego nie sądzę by przy swojej pasji do muzyki przez lata nie nauczył się nut! To po prostu nie jest w jego stylu, sprzeczne z jego osobowością, charyzmą i profesjonalizmem, zwłaszcza przy jego perfekcjonizmie w kwestiach muzycznych.

W którymś z materiałów czytałam, że czasem rozpisywał partie na poszczególne instrumenty. O jednej takiej sytuacji wspominałam już w poście "Elvis i instrumenty dęte" (tam dotyczyło to partii na flet). Z kolei w jednym z opisów jego prywatnego biura w Graceland (sąsiadującego z sypialnią), gdzie stały organy, podano, że wykorzystywał je głównie w tym właśnie celu. Tam właśnie opracowywał nowe aranżacje. Jak zatem miałby to robić bez znajomości nut? 

Zatem jedyną kwestią jaką można tu podnieść, to na ile dobrze je znał. Może by sobie nie poradził z partyturą rozpisaną na wielką orkiestrę symfoniczną, ale z całą pewnością nuty znał! W każdym razie w zakresie mu potrzebnym.

 Elvis w studio nad nutami, a obok niego słynna spółka od pisania piosenek - kompozytorzy: Jerome Leiber i Michael Stoller

 Elvis w Western Recorders Studio w Los Angeles, podczas sesji nagraniowej

Elvis podczas gry na fortepiane


Oczywiście tej piosenki nie gra z nut, choć stoją na fortepianie, bo zna ją bardzo dobrze. Zamieszczam ten klip, gdyż to jeden z nielicznych dostępnych w necie, na którym gra na fortepianie. A na samym końcu sobie żartuje w specyficzny dla siebie sposób, jak to on, cały Elvis :)

Prywatne biuro Elvisa, znajdujące się przy sypialni na piętrze. Pierwsze trzy zdjęcia, to tylko ekspozycja ustawiona na potrzeby zwiedzających, gdyż piętro jest całkowicie wyłączone z użytkowania, nie tylko dla zwiedzających, ale również dla obsługi i pracowników. Tylko ostatnie zdjęcie przedstawia prawdziwe biuro Elvisa, to tu przy organach opracowywał aranżacje piosenek, rozpisywał partie na instrumenty i wybierał utwory


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html