poniedziałek, 13 czerwca 2022

♥ Kobiety - Reeca Smith

Reeca Smith była przyjaciółką Ricka Stanleya, przybranego brata Elvisa i czasem gościła w Graceland. Właśnie dlatego miała okazję poznać Elvisa, gdy ten we wrześniu 1974 roku spędzał czas w swoim domu w Memphis.

Reeca Smith, to ostatnia czternastolatka w życiu Elvisa, nad którą roztoczył mentorską opiekę. Biografie na ten temat milczą, ale Elvis lubił być mentorem innych i nie dotyczy to tylko młodych kobiet. Jeśli już wspominają o takich przypadkach, to tylko w odniesieniu do nieletnich kobiet, zawsze z odpowiednim "smaczkiem", nadając temu podtekst pedofilski. Jak już to hebefilia, a nie pedofilia, gdyby był w tym aspekt seksualny, to po pierwsze. Po drugie spotykanie się nieletnich dziewcząt z pełnoletnimi mężczyznami, nie jest niczym niezwykłym, ani nagannym, jeśli nie stoi za tym chęć wykorzystania dziewczyny. W krajach opartych na cywilizacji łacińskiej, granica dojrzałości płciowej została najpierw mocno podniesiona i zrówna z dojrzałością prawną, a w ostatnich latach obniżona do lat 14-16 (w zależności od kraju), ale przed II wojną światową w większości państw wynosiła 12-13 lat! A jaka jest w krajach muzułmańskich? Taka, jak się dogada jej ojciec z panem młodym (seks poza małżeński jest zabroniony), a prawo religijne mówi tylko ... zostawmy to, nie chcecie tego wiedzieć. Niemniej w kontekście powyższego, jak czytam takie teksty o Elvisie, pełne niezdrowych insynuacji i supozycji, to mnie zaraz coś bierze i zastanawiam się, czy to czasem ich autorzy nie są na bakier ze swoją seksualnością.

A Elvis nie wykorzystywał w żaden sposób, wspierał, finansował i uczył, cierpliwie wszystko tłumacząc i uczulając na czyhające niebezpieczeństwa. Sama mając tyle lat, co ona, chodziłam z chłopakami 20 plus. A Rick Stanley? Przecież to była jego przyjaciółka, a on miał wtedy 21 lat!

Reeca Smith bardzo chciała zostać modelką, a Elvis jej w tym doradzał. Uczył ją też technik makijażu. Oczywiście obdarowywał ją licznymi prezentami, głównie atrakcyjnymi rzeczami do ubrania, w dużej mierze pod kątem modelingu:
„Kiedy dał mi ubrania, był podekscytowany jak dziecko, widząc mnie szczęśliwą”.
Po latach doda: „Muszę przyznać, że Elvis miał dobry gust w ubraniach”.

Kupił jej też auto, srebrnego Trans Am, mimo że nie była na tyle dorosła, by prowadzić.

Reeca miała długie, gęste blond włosy. Wyglądem i charakterem była właśnie taką młodą dziewczyną, dla których Elvis lubił być mentorem. „Myślę, że jest cudowną dziewczyną i mam wielkie intencje”, powiedział Elvis swojemu ojcu pod koniec 1974 roku. To samo powiedział też Reece i jej ojcu.

Reeca Smith: „W tym czasie spotykał się z Lindą, ale wspomniał, że przypominam mu Lisę, ponieważ obie miałyśmy blond włosy”. Nazwał ją swoją „Li’l Lioness” ze względu na kurtkę z dużym futrzanym kołnierzem, którą wówczas nosiła. „Powiedział, że uwielbia sposób, w jaki oprawił moją twarz”, chodzi o makijaż.

Elvis miał naprawdę czyste intencje, poszedł z nią nawet do domu jej rodziców, żeby się przedstawić:
„Przyszedł do mojego domu i poznał moich rodziców, a tata po prostu go pokochał, bo był taki przyjacielski i takim dżentelmen. Elvis powiedział mu: »Zważywszy na różnicę wieku, prawdopodobnie myślisz, że to szaleństwo, iż widuję się z Twoją córką. Ale myślę, że jest cudowną dziewczyną i mam wielkie intencje«”.
Niemniej kiedy Elvis chciał zabrać ją na lot samolotem do Nashville, Ed Smith (jej ojciec) nie wyraził zgody. To trochę dziwne, bo jeśli miałoby dojść między nimi do czegoś więcej, to mogli to zrobić w Graceland, gdzie przesiadywała całymi godzinami. Elvis też nie musiał prosić o pozwolenie, po prostu mógł ją tam zabrać lub gdziekolwiek indziej i nikt by nic nie wiedział, ale był uczciwy i fair. Doskonale rozumiał, że dziewczyna jest niepełnoletnia, a oni są jej rodzicami i należy ich o takich rzeczach informować. Reeca wspomina po latach:
"Chciał mnie zabrać do Las Vegas i Nashville, ale moi rodzice nie pozwolili mi polecieć".
Później powiedział jej:
„Wiem, że teraz jesteś młoda, ale kiedy będziesz starsza, może za kilka lat, będziemy mogli pojechać w różne miejsca i nawiązać większy związek”.
Czas spędzali głównie rozmawiając i oglądając telewizję na dole w Graceland, kiedy akurat nie mieli "zajęć" z makijażu. Te zwykle odbywały się w jego łazience przy sypialni, gdzie miał fotel fryzjerski, dużo luster i pełne wyposażenie fryzjersko-kosmetyczne. Wbrew pozorom, Elvis miał dużą wiedzę o makijażu. Powziął ją czytając na ten temat, od fachowców make-up (filmowych i telewizyjnych), a także od swoich kobiet.

Elvis przestrzegał ją również przed narkotykami, mówiąc, że nigdy nie chciałby przyłapać jej na ich przyjmowaniu: „W rzeczywistości Ricky próbował mi kiedyś coś dać, a Elvis o tym usłyszał i och, mój Boże, uderzył w sufit!”.

Była też świadkiem seansu spirytystycznego, w którym Elvis próbował przekazać coś Gladys, jednak jak to się skończyło, oczywiście przemilczano.

Reeca uważała Elvisa za niezwykle dobrego, uczciwego i opiekuńczego:
„Nie wykorzystał mnie. Pocałował mnie, ale to były tylko słodkie, niewinne pocałunki. Było kilka sesji make-outu*, kiedy całowaliśmy się dość długo, ale to wszystko, nigdy nie próbowałby pójść dalej. Pamiętam, że całował mnie i mówił: »Jesteś po prostu piękną małą dziewczynką«”.
* Make-out, czy making-out, to po prostu ćwiczenie czegoś, lecz nie wiem w jakim znaczeniu zostało tu użyte przez Reecę, czy uczył ją całować się, czy całowali się przy okazji, kiedy uczył ją czegoś innego - patrz wyjaśnienie hasła "make-out" na Wikipedii.

Według Billy'ego Smitha, ten "związek" trwał tylko kilka miesięcy i nigdy nie wyszedł poza „słodkie, niewinne pocałunki”. Na stronie www.dailymail.co.uk, która notabene już dawno zeszła na psy i robi za coś w rodzaju naszego "pudelka", napisano:
"Skończyło się, kiedy zaczęła martwić się narkotykami, które mocno wzdęły jego ciało i przyczyniły się do zawału serca, jaki ostatecznie zabił go w sierpniu 1977 roku".
Ich "związek" trwał tylko kilka miesięcy. Reeca bardzo polubiła czas spędzany z Elvisem, ale nie mogła patrzeć jak podupada na zdrowiu: „Widziałam pogorszenie się jego zdrowia i przestraszyło mnie to”. Po swoich urodzinach w styczniu, popadł w jeszcze większą depresję, a jego stan zdrowia jeszcze bardziej się pogorszył. Wtedy przerażona i zasmucona Reeca, czując że nie potrafi mu pomóc, postanowiła zakończyć ich relację, co zrobiła w lutym 1975 roku. Jak mówi: „To złamało mi serce, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł go uratować”.

Na stronie Amazona, gdzie wystawiono książkę "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", Alanny Nash, w jednym z komentarzy znalazł się wpis Reeci Smith Gossan. Jest cenny historycznie, ponieważ Ricca napisała go z potrzeby serca, nie dla pieniędzy i nie dlatego, że ją o to poproszono. To wpis dojrzałej już teraz kobiety, która z perspektywy upływu lat najlepiej potrafi ocenić ich dawną relację:
"Przez wiele lat nie rozmawiałam o tym z nikim [red. o swojej relacji z Elvisem], ani nie opowiadałam historii swojego życia z powodu oskarżeń o nasz związek i różnicę wieku. Jednak wiedza o dobrej reputacji Alanny Nash (tej wspaniałej autorki), sprawiła, że postanowiłam podzielić się częścią mojej historii i szczególnym sposobem, w jaki ten mężczyzna Elvis dotknął mojego życia. Sposób, w jaki Alanna przedstawiła jego życie i kobiety, które go poruszyły, był piękny i szczery! To naprawdę wzbudziło we mnie wiele emocji i przywołało wiele cennych, wyjątkowych wspomnień.
Przez wiele lat po prostu nie mogłam zrozumieć, dlaczego Elvis tak bardzo chciał być ze mną choć byłam w tak młodym wieku. Dopiero po przeczytaniu książki Alanny, stało się to dla mnie jasne.
Owszem, można na niego patrzeć i oceniać, jak przeżył swoje życie, lecz gdybyś mógł choć przez chwilę spojrzeć na jego życie i zobaczyć wszystko, przez co przeszedł, zrozumiałbyś, dlaczego ten człowiek żył tak, jak żył.
Byłam ostatnią czternastolatką przed jego śmiercią i chcę tylko powiedzieć, że doceniam to, że traktował mnie z najwyższym szacunkiem i był prawdziwym dżentelmenem z Południa, który nigdy mnie nie wykorzystał!
To, że Elvis nigdy nie wiedział, czego tak naprawdę chcą od niego kobiety, zawsze mnie przerażało, ale zdałam sobie sprawę, że wszystko, czego ten mężczyzna naprawdę chciał, to tylko kochać i być po prostu kochanym...".
Reeca Smith wyraźnie broni Elvisa i ich relacji, co widać w powyższym cytacie.

Czasami źródła nazywają ją Rebeccą, co wydawało mi się niepoprawne. Jednak Alanna Nash w swojej książce również w jednym miejscu tak ją nazwała. Dlatego nie mam pewności, być może "Reeca", to przydomek.

Ustalone personalia to ― Rebecca "Reeca" (Smith) Gossan lub Reeca "Rebecca" (Smith) Gossan :
― Rebecca lub Reeca - imię pierwsze,
― "Reeca" lub "Rebecca" - przydomek,
― Smith - nazwisko panieńskie,
― Gossan - nazwisko po mężu.

Jak dalej potoczyło się je życie, nie mogę znaleźć. Tylko w jednym miejscu trafiłam na takie zdanie:
"Elvis byłby bardzo dumny z Reeci. Wiele przeszła i wyszła z tego spektakularnie. I jest opanowaną pięknością o nienagannych manierach, która wciąż może zmieścić się w kupiony dla niej płaszcz!".
* To był długi, niebieski płaszcz, z przewagą zamszu, ale oprócz niego była tez inna skóra i jeans. Kiedy 36 lat później wspominała o nim, powiedziała, że Elvis miał dobry gust, bo płaszcz ten jest wyjątkowy i zawsze na czasie. Ma go do dziś.

Nie ma o niej żadnych informacji, a kiedyś były. Fotografii także nie można znaleźć. Ta jedna poniżej, to z jej awatara na mediach społecznościowych. Ma też konto na Facebooku, ale wszystko jest puste, wyczyszczone do zera, jak u Elizy Alice Presley.

To jedyne zdjęcie jakie udało mi się znaleźć. Szczerze mówiąc nie mam nawet pewności, czy to faktycznie Reeca (Smith) Gossan, gdyż pochodzi z jej awatara na jednym z mediów społecznościowych. Oczywiście tutaj już jako dorosła kobieta

Kolejne trzy zdjęcia Reeci (Smith) Gossan, które udało się znaleźć Adze (dzięki Aguś). Na jednym jest z Adamem Sandlerem (aktorem), a na pozostałych dwóch z nieznanymi mi mężczyznami, być może jeden z nich to jej mąż

Gazeta "The Kokomo Tribune", z 18 Jan 1991 roku, wydawana w Kokomo (IN), a w niej zapowiedź wystąpienia Reeci Smith Gossan, na którym ma opowiadać o swoich dniach spędzonych z Elvisem

Jestem ciekawa co takiego tam mówiła. Jak hucznie zapowiada ogłoszenie: "Posłuchaj o tym, jak po randkach z Elvisem Presleyem pod koniec jego życia, w dramatyczny sposób odkryła prawdziwego Króla" i nieco niżej: "Jej historia zmieni twoje życie!". Wcześniej historia ta ukazała się w felietonie w "Life Magazine", z czerwca 1990 roku.



86 komentarzy:

  1. Może mnie skrytykujecie ale mimo że go po części rozumiem, to druga część mnie mówi: Boże, to chore.
    Facet ma 39-40 lat i wciąż szuka małolat.
    To jasne, że takie osoby są zafascynowane dojrzałym mężczyzną i wtedy łatwiej jak piszesz stać się mentorem, guru, opiekunem, urosnąć w skrzydłach, że jeszcze nie jestem za stary bo się podobam, takie osoby łatwo też omamić nie mówię w sferze seksualnej ale przede wszystkim psychologicznej. One tracą grunt i nie potrafią oceniać takiej osoby normalnie, tylko przez pryzmat euforii, emocji, dojrzewających uczuć....
    Elvis wiedział, że takie osoby zawsze bedą nim zafascynowane i wpatrzone w niego jak w obrazek, można układać, sterować itp...
    Przecież on miał już 6-letnią córkę, to nawet bliżej 14-latka była do wieku jego córki:)
    Miał tupet i był wciąż ukierunkowany na młodsze. Począwszy od Cilli.
    One miały przytakiwać, być zakochane i w żadnym stopniu nie odzywać się, nie wpływać na niego, nie mieć własnego zdania.
    To też było niebezpieczne dla świata zewnętrznego. Takie osoby musiały się ukrywać i jak wiemy (z tego opisu to wynika) że do dzis nie ma o niej wzmianki. (życie w ukryciu?).
    A czy były to lata 50-te czy 60-te czy 70-te to jednak różnie było to postrzegane. owszem granica wieku była zaniżana ale nie we wszystkich środowiskach. Wystarczyłoby że trafi do prasy, znajdzie się jakiś koleś, który opisze to tak w stylu że elvis jest jak michael jackson. Wiem że to bezczelne porównanie, ale przez takie zachowania, niedaleko już do tych porównań.
    A wracając do "naszej Rebeki"... gdy przyszło zderzenie z rzeczywistością, nie mogła mu pomóc to się rozstali. Przyszła namiastka życia, problemy Elvisa z wagą, ze zdrowiem, i nie mogła mu pomóc. Oczywiście, że Elvisowi nie można było pomóc. Nagle zdała sobie sprawę, że pękła bańka mydlana w której była? No niestety..wcześniej czy później tak by się stało.
    A jeśli w 1991 roku jak piszesz miała spowiadać się z relacji bycia z Elvisem, dzieląc się intymnymi chwilami, to właśnie nie rozumiem. Wyszła z niej nastolatka? Czy ... potrzeba pieniążków?

    Tak więc reasumując, wiem że to nudne, ale mam do tego prawo. To było chore. Wciąż Elvis błądził i uparcie niewiadomo kogo szukał. Jeśli chciałbyć kochany, trzeba by było zmianę zacząć od siebie, ale to już ustaliliśmy że NIE DAŁO RADY. ELVIS był poprostu ELVISEM PRESLEY'EM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu, jak można się z Tobą skontaktować? Czy masz Facebooka?

      Usuń
  2. tylko mail presley@autograf.pl lub tel. który masz pewnie: 795-737-739.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie posiadam Twojego numeru telefonu, ponieważ nigdy się nie poznaliśmy :) A dlatego zapytałam o kontakt, ponieważ widzę, moi drodzy, że prowadzicie b. ciekawe rozmowy na temat Elvisa, a tego mi brakuje. Sama od lat zgłębiam jego życiorys, przeczytałam wiele ciekawych wspomnień na temat jego osoby (po angielsku), przymierzam się do nowych pozycji. Jest wiele aspektów z jego życia, które chciałabym omówić szerzeć z kimś, kto naprawdę ma coś na ten temat do powiedzenia, a do tej pory nie miałam zbytnio z kim tego przeanalizować. Ktoś chętny do rozmowy o Elvisie, może na Facebooku?

      Usuń
    2. Do rozmowy o Elvisie to tu wszyscy chętni, jak widać. :) Mediów społecznościowych nie mam. :)

      Usuń
    3. Tak,ja też chętna,ale tylko mailowo.😊P.S.-ja również mediów społecznościowych nie posiadam.

      Usuń
  3. Będę odpowiadać etapowo. :)

    Elvis dobrze to zauważył, wiek 14 lat jest magiczny dla kobiet. To taki moment, w którym z dziecka przeistacza się w kobietę. Chodzi nie tylko o cechy dymorficzne dotyczące ciała, ale przede wszystkim o psychikę.

    Moje pierwsze wrażenie, gdy słyszę o zainteresowaniu dorosłego faceta tak młodą dziewczyną, zawsze jest takie jak Twoje. Jednak zaraz przychodzi korekta, gdy przypomnę sobie siebie z tego okresu życia. W tym wieku zwykle zaczynają nam przeszkadzać męscy rówieśnicy, bo dostrzegamy ich niedojrzałość emocjonalną, która nas mierzi. Jak wspominałam, sama umawiałam się w tym okresie z mężczyznami starszymi o kilkanaście lat i było cudownie. Oczywiście miałam to szczęście, że żaden z nich nie próbował mnie wykorzystać, ale tacy też są (wydaje im się, że jak młoda, to głupia). Mam wręcz fantastyczne wspomnienia z tych "związków", takie jakich nigdy nie doświadczyłabym chodząc z chłopakiem w swoim wieku. Byłam traktowana jak kobieta, którą należy się zaopiekować, a niej jak kumpela, czy smarkula, którą da się wykorzystać. Nie chcę tu dalej się publicznie rozpisywać, ale może kiedyś będziemy mieli okazję wrócić do tematu w bardziej kameralnych warunkach.

    W każdym razie chcę powiedzieć, że wielu mężczyzn ma takie inklinacje do kobiet w drugiej fazie okresu dojrzewania. Wiadomo, część z nich to hebefile, czyli szukają takich kontaktów w celach seksualnych. Jednak druga część, to mężczyźni, którzy realizują się właśnie jako tacy mentorzy, opiekunowie, nauczyciele. Ja myślę, że jest to potrzebne psychicznie. Pewnie chodzi o to, co napisałeś, że czują się docenieni, ważni, z uwagi na swoją rolę przewodnika. To pewnie zaspokaja ich poczucie wartości. Takie związki są dla nich komfortowe, bo młoda i zafascynowana ich dojrzałością kobieta, nie będzie utyskiwać i krytykować tego co robią lub mówią, jak partnerka w ich wieku.

    Z kolei my kobiety, w wieku 14-18 lat, mamy w sobie pewien dualizm. Z jednej strony chcemy być traktowane jak dojrzałe kobiety (bo już się nimi czujemy, a wiele z nas fizjonomicznie już nimi jest), a z drugiej strony oczekujemy taryfy ulgowej z uwagi na swoja młodość i to, że ciągle w jakimś stopniu czujemy się dziećmi. Dlatego mężczyźni z duszą mentorską, świetnie spełniają się w tej roli.

    c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację. Pięknie to rozpisałaś.
      Wiadomo że kobieta szuka od wieku 14-15 lat już starszych od siebie. NATURALNE.
      Elvis to zauważył. Ale w moim przekonaniu:
      - raz był osobą publiczną (i w dodatku ELVISEM)
      - za dużo było tych 14-latek, dla mnie już do tego wieku faceta po przejściach nie pasowało już. Poprostu jak to się śpiewało: ale to już było....
      w każdym razie dla mnie w pewnym znaczeniu jest to jednak wykorzystywanie nieświadome ... zależy na jaką 14-latkę się trafi, ale jednak... zabiera się czas i nie wie czy się jej nie zrani uczuciowo, a zadra może trwać wiele lat, odcisnąć piętno .. .tak jak dzieciństwo. życie juz moze nigdy nie być takie same. 14-latki są bardzo wrażliwe, zbuntowane również, trzeba naprawde mieć podejście, uważać.. i jakie intencje są realne? wiesz, bardzo łatwo z mentora przejść w osobę, która w tym swoim "mentorstwie" się zgubi.
      Pomyśleliśmy jak się czuła ta 15 latka już po rozstaniu w lutym 1975... była starsza o parę miesięcy ale miała szybki kurs dojrzewania, moze nawet zbyt szybki, który mógł spowodowac lukę w jej życiorysie, dziurę nie do zapełnienia przez np. dobrych kilka lat... pisaliśmy o kobietach w kręgu elvisa które bały się być porzucone.. pamiętajmy że była jeszcze LInda... czy taka nastolatka ma świadomość że jest w otoczeniu zbyt dorosłych ludzi?

      Usuń
    2. Tak i z tym się z Tobą zgadzam. Zawsze istnieje ryzyko głębokiego zaangażowania psychicznego. Powiem szczerze, że gdym to ja trafiła na Elvisa mając 14 lat, nie otrząsnęłabym się chyba po tym "związku". Elvis miał w sobie wyjątkowy magnetyzm, poza tym wszelkie cechy mężczyzn, jakie zwalają kobiety z nóg.

      W tym wieku jesteśmy jak mimozy, bardzo wrażliwe i przeczulone. A wszystkie doświadczenia z tego okresu odskiskają swoje piętno na dalszym życiu, więc lepiej żeby w większości były pozytywne.

      Jeśli wyjdzie ta nieszczęsna książka, to przeczytasz o tym w mojej opowieści.

      Niemniej patrząc z moich własnych doświadczeń, uważam, że dla mnie te kontakty były wręcz zbawienne, bo uchroniły mnie od wielu złych rzeczy. Jednak zdaje sobie sprawę, że dla wielu dziewcząt kończą się źle, kiedy zamiast na faceta ze skłonnościami mentorskimi, trafią na hebefila.

      Wiesz, mam jednak problem z oceną czemu u Elvisa ciągnęło się to tak długo. Takie mentorstwo w stosunku do młodych kobiet zwykle jest efekem dwóch rzeczy:
      - naturalana potrzeba nauczania, chronienia, bycia wzorem, pomocą dla młodych i niedoświadczonych,
      - poszukiwaniem relacji alternatywnej, gdy nie dogadujemy się z partnerkami we własnym wieku, z uwagi na ich nadmierny krytycyzm lub wygórowane oczekiwania.

      Zwykle te dwa warunki występują łącznie u mentora. I zwykle takie potrzeby ustępują krótko po 30 roku życia.

      I teraz nie wiem jak było z Elvisem, ciągle nie mogę znaleźć żadnego punktu, który utwierdziłby mnie w przekonaniu, co do wariantu.

      Wiemy, że lubił mentorować nie tylko młodym kobietom, wspomagał młodych karateków (między innymi w tym celu otworzył szkołę) i muzyków.

      Więc kiedy spojrzymy na to z punktu jego osobowości, wszystko pasuje, bo lubił obdarowywac ludzi, lubił służyć pomocą, wspierać, mentorować, nauczać.

      Jednak kiedy włączymy w te rozważania seksuologię, to jakby zbyt długo to trwało. Tak jakby mentorowanie zbiegło się z "męskim kryzysem wieku średniego". Tylko czy mieszanie w to seksualności jest uprawanione? Czy w ten sposób nie krzywdzimy go, jego szczerych intencji, kalkując na niego działania tych mężczyzn, którzy mają niewłaściwe intencje w stosunku do młodych dziewcząt?

      Dawno temu czytałam wypowiedź kobiety, która miała 15 lat i próbowała nakłonić Elvisa do seksu. Też zaczęło się od mentorowania. Elvis kategorycznie odmówił. Powiedział, że pocałunki, to jedyne do czego może miedzy nimi dojść. Dziewczyna panicznie bała się utraty dziewictwa, ponieważ wiedziała, że nie każdy mężczyzna ma wiedzę i obędzie się z nią w odpowiedni sposób (tutaj wchodzimy w rodzaje błon dziewczych, w przypadku niektórych zaleca się wręcz usunięcie chirurgiczne). Doświadczenie seksualne Elvisa, a zwłaszcza jego wielka delikatność w tych sprawach, nie były tajemnicą. Jednak Elvis nie odpuścił. Kategorycznie odmówił. A gdy dziewczyna na każdym spotkaniu wracała do tematu, ich drogi się rozeszły, odciął się od niej.

      No to jest tylko jeden przypadek, na jaki trafiłam, który sugeruje, że wątek seksualny nie miał znaczenia w jego relacjach z tak młodymi kobietami. No i to, co mówiła Reeca, kiedy zasugerował, że ich związek w przysżłości może zmienić się na inny, ale gdy będzie już dorosła.

      No i teraz można rozważać dwie rzeczy:
      1. bał się konsekwencji prawnych i wizerunkowych?
      2. nie był zdolny psychicznie do pełnych zdolności seksualnych z tak młodą osobą?

      Obstawiam to drugie. Moim zdaniem miał w tej materii hamulce psychiczne. Zreszą każda z tych jego młodych partnerek mówiła, że Elvis nigdy by się nie posunął dalej jak pocałunki (np. Regis, Betty, June, Billie).

      Usuń
    3. 1. czemu u elvisa trwało to tak długo? moim zdaniem wiecznie...?
      myślę że oba punkty są w porządku plus to że czuł się też elvisem presley'em.. skromność wrażliwość swoją drogą ale też chciał się podobać, wielokrotnie spoglądał w lustro czy sobie się podoba a z drugiej strony tak w ostatnich 2 latach pogodził się z pogorszeniem swojego wizerunku? ...
      być może jednak zachwiana psychika związana z wczesną utratą nadopiekuńczej matki.,.... sam starał być opiekunem swoich przyrodnich braci, chronił ich przed krzywdą ... myślę że to też przenosiło się na dziewczyny.. ta jego zaburzona mimo wszystko dziecinność... ktoś kto ma być zbyt szybko dorosłym, zostawia więcej w sobie z dziecka... a on miał również i dużo w sobie tej dziecięcej wrażliwości, naiwności... u mężczyzn to mało spotykane. a nastolatkom może też się podobać, że facet 40-letni nie mówi o polityce historii poważnych tematach tylko nadaje na tym samych falach.
      Kryzys wieku średniego też... bardzo podupadł na zdrowiu wtedy i bardzo się zmienił, miał depresję a nie musiał mieć. to też z niczego się nie brało.
      Jemu imponowała nieśmiałość młodych dziewczyn, takich które pragną z nim spotkania, ale są delikatne, a nie nachalne.
      Tu Elvis jak mówisz miał czerwoną lampkę i wiedział jak się zachować.
      Lubił wrażliwość, delikatność, nieśmiałość, czyli te cechy, które były odbiciem jego osobowości. Nie lubił wyuzdanych małolat, bo to burzyło jego system światopoglądowy, burzyło jego plany, podchody itp.
      Elvis przy takich niewinnych dziewczynach zostawiał furtkę, być może miał nadzieję, że będzie nadal autorytetem a dziewczyna będzie na niego czekać, bo ma czas.
      Jak mowię, po części go rozumiem z jednego powodu. Też lubiłem takie dziewczyny, też mnie ciągnęła taka niewinność, ale różnica wieku była mniejsza... np. 13-14 lat a ja 19-20. Ale były takie przypadki i działanie wręcz bardzo podobne (ale nie jest to na forum pobliczne). Jednak teraz jestem w zbliżonym wieku do Elvisa w sytuacji którą opisujesz. Mam 42 lata i jak patrzę na takie dziewczyny to wiem że dzieli mnie przepaść. Poprostu czuję jakbym mógłbyć ich ojcem. Nie wiem czy Elvis tego nie czuł? Tak wierzył że wygląda młodo, i młodo czuje się duchem? Nie spoglądam już na takie dziewczyny pod żadnym punktem, a nawet rozmowa jeśli do takich kiedykolwiek dochodziło, mogę powiedzieć że miałem odczucia następujące:
      - nie pasuję do tego grona bo jestem za stary,
      - czuję się niezręcznie w takim towarzystwie i czuję że poprostu ludzi ciągnie do swoich grup wiekowych... np. 20-latki bawią się w swoim gronie a ja wybieram grono w zbliżonym mi wieku,
      - nie ma w zasadzie o czym rozmawiać,
      - czuję się nieśmiało (choć to pojęcie powinno być mi w takiej sytuacji obce)
      - pod względem sexualnym jest to dziecko (niezależnie od czasów).
      Więc tu nie rozumiem. W mentorowaniu szczerze pomagało mu to tylko dlatego że był Królem Rock'\n'rolla - ELVISEM PRESLEY'EM. I dziwi mnie to że 39 letni człowiek całował się z 14 latką. Po pewnym czasie przecież różnice są kolosalne. Jeśli taka "para" wytrwa więcej niż miesiąc a nawet tydzień, wchodzi "codzienność" - pamiętajmy 14-latki mają inne priorytety - w zasadzie nosi je, nie usiądą, mają dziecinne pomysły. I jak tu skonfrontować taką codzienność z Elvisem albo nawet z wchodzącym w wiek średni facetem? O czym można rozmawiać>? Wiecznie chodzić do kina? Na kolacje? Przechodzenie do poziomu codzienności u faceta w wieku 40 lat jest zupełnie inne niż u 14-latki,. W zasadzie jest to przepaść, kosmos. W normalnym swiecie gdyby Elvis nie był Elvisem Presleyem, wszytsko zakończyło by się zanim by rozpoczęło na dobre.

      Usuń
    4. Czasy się zmieniły i dziś dziewczyny w tym wieku są zupełnie inne.

      Oni byli 6 miesięcy, ale to nie było raczej na przetrwanie, chociaż tak jej powiedział. On chciał zobaczyć jej sukces w modelingu i poczuć się ojcem tego sukcesu.

      Myślę też, ze miał świadomość, że swoją córka nigdy tak nie pokieruje, bo za bardzo ją rozpuścił.

      Skomplikowana osobowość.

      Usuń
    5. Danuś chciałam się jeszcze odnieść do pierwszej części Twojego komentarza z godź.17:05,gdzie pisze,że po związku z Elvisem trudno byłoby Ci się pozbierać.Właśnie,przyznam,że ja też nie dałabym rady,dlaczego?Już wyjaśniam,ale przejdę może znów do wątków paranormalnych.Jak niedawno gdzieś czytałam-najczęstszą formą kontaktów ze zmarłymi są właśnie sny,więc wspomnę tutaj o moim kolejnym z udziałem Elvisa w którym cały czas mi towarzyszył.W pewnym momencie podchodzi do mnie, i mówi:,,Sorry,ale muszę już iść,czy pożegnasz się ze mną?".W tym momencie rzucam mu się na szyję w pożegnalnym uścisku(dokładnie,jak Pamela Darlene pod sceną).A co mnie najbardziej zszokowało,to jego kultura i to,że był niewyobrażalnie miły.Zadałam sobie nawet pytanie,,Jak można być aż tak miłym i aż tak kulturalnym"?? Nie muszę chyba dodawać,że pomimo tego że to był tylko sen i tak realistyczny,to po przebudzeniu mało się nie rozryczałam.I teraz pytanie,skoro on we śnie potrafił takie wrażenie zrobić,to co było w rzeczywistości??Aż boję się pomyśleć.Dlatego masz Danuś 100% rację pisząc,że byś się nie pozbierała.Niewiem,ale ja chyba myśli samobójcze bym miała po tym.

      Usuń
    6. No właśnie! Ja tak bardzo żałuję, że nie dane było mi go spotkać osobiście, a może raczej trzeba by się było cieszyć? Przecież teraz siedzi mi non stop w głowie, a jak byłoby wtedy? A już sobie nie wyobrażam gdyby to była bliższa relacja.

      Usuń
    7. Ja też nie wyobrażam sobie tego,no,mnie też non stop w głowie siedzi,nie może być inaczej.

      Usuń
    8. Aga oto moj mail: Marek.kr@onet.pl
      Aloha

      Usuń
  4. Krzysiu nie od Priscilli. To kolejny mit dotyczący jej osoby, z którym walczę.
    1. to nie od niej zaczęło się jego zainteresowanie w "układaniu" młodych dziewczyn.
    2. to nie ona była wzorcem urody dla innych, tylko sama została wymodelowana na inną.
    3. to nie ona była pierwszą, której zaproponował zamieszkanie w jego domu.
    4. to nie ona była tą, której pierwszy raz zaproponował małżeństwo.

    Elvis zaczął "wychowywać" czternastolatki już w 1955 roku. Zapraszał je na kilka dni do swojego domu, czasem wraz z rodzicami, jeśli mimo gwarancji Gladys i Vernona, ich rodzice mieli obawy. Poza tym (wspominałam już o tym w jednym z postów o jego dziewczynach z lat 50.), dziewczyny w wieku 14-15 lat były jedynymi "wolnymi na rynku", które miały już cechy nie dziecka, a kobiety. Jak tylko wiek pozwalał (wtedy w zależności od stanu było to 16-18 lat), natychmiast wychodziły za mąż.

    c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przepraszam. Chodziło mi głównie od Priscilli bo ona była tą powiedzmy najbardziej medialną... i nadal jest niestety.
      wszystko wiem co piszesz. ot drobna pomyłka:)
      "wychowywać" dobre słowo:)

      Usuń
    2. Masz rację. Najbardziej medialna, a po nie nieszczęsna Ginger.

      Usuń
    3. I Linda Thompson po części.

      Usuń
    4. Tak, też. Z tym, że o Lindzie nie tworzy się mitów. A na temat Priscilli i Ginger, tak.

      Usuń
    5. Właśnie,o nich dwóch najwięcej.

      Usuń
  5. Nie musiałyby się ukrywać, gdyby nie próbowano zrobić z ich związku i uczuć patologii! No ja sobie nie wyobrażam, gdyby jakiś pismak dla sensacji, chiał zrobić z moich starszych partnerów zboczeńców! Zwłaszcza jednego z nich, który bardzo przypominał Elvisa (ale nie wizualnie), który uświadomił mi wiele rzeczy, dzięki czemu nie wdepłam w żadne bagno. Doradzał, chronił, tłumaczył.

    No wiadomo, takie życiowe problemy jakie miał Elvis, nie są dla nastolatek. A jak czas pokazał, nawet dorośli nie potrafili mu pomóc...


    Jeśli chodzi o Reecę i 1991 rok ... Nie ... Myślę, że po prostu został za uszy wyciągnięta do tablicy. Ci, co wiedzieli o jej relacji z Elvisem chcieli się czegoś dowiedzieć. My fani jesteśmy głodni wiedzy w najdrobniejszych szczegółach. Ja też. I dla mnie nie ma granic, tematów tabu, więc jestem wścibskim fanem. :) Niestety, stajesz się osobą publiczną, musisz liczyć się z tym, że rozłożą cię na czynniki pierwsze i nie powinieneś mieć o to pretensji. Jest takie przysłowie w różnych wersjach "Jeśli nie chcesz sensacji, nie pchaj się na afisz" (druga wersja "Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz", ale ta nas w kontekście Elvisa nie interesuje, bo nie ma zastosowania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa,właśnie chciałam to samo napisać,ale już to Danuś zrobiłaś za mnie,dziękuję.😊👍

      Usuń
    2. Uff miło, ze się w tej kwestii ze mną zgadzasz, bo już się zaczęłam zastanawiać, czy ja nie jestem jakaś dziwna. :) Ale pamiętam, że moje koleżanki też tak oceniały swoje relację ze starszymi partnerami, bo nie wiem czy to akurat miałaś na myśli.

      Usuń
    3. Tak,dokładnie to.Starszy facet bardziej imponuje takim młodym dziewczynom,dojrzałością,doświadczeniem życiowym itp.A taki rówieśnik?To przecież jeszcze ma mleko pod nosem,jak to się mówi.

      Usuń
    4. No właśnie. Ja się tak jeszcze zastanawiam, czy w związku z naszą skomplikowaną w tym okresie życia psychiką, ta dojrzałość mężczyzn nie ma podwójnego znaczenia. Raz jako dojrzały partner, dwa jako "substytut" (namiastka) ojca. W sensie, że ojcu raczej się nie będzie zwierzać ze swoich relacji z mężczyznami, a jemu już może, bo nie ma tej bariery rodzica.

      Usuń
    5. Ma Danuś. Elvis może miał i te dwie cechy. Bardziej taki kochany starszy przyjaciel. Towarzysz mentor. CHoć pojęcie mentor jakoś od początku brzmi niebezpiecznie.

      Usuń
    6. Też,ja myślę że takim młodym dziewczynom starszy facet daje większe poczucie bezpieczeństwa,a poza tym ma ugruntowaną pozycję społeczną,zawodową,własne mieszkanie,samochód,to im imponuje,bo np.taki nastolatek jej tego wszystkiego nie zapewni.Ale zastanawia mnie jedna rzecz,czy taka nastolatka która wychowuje się bez ojca,albo nie ma ze swym ojcem zbyt dobrych relacji to czy ona czasem podświadomie nie szuka namiastki tego ojca w starszym partnerze?Oczywiście nie mam na myśli wszystkich.

      Usuń
    7. Tak może być Aguś, ale niekoniecznie. Ja miałam super tatę i teoretycznie rozmawiałam z nim o wszystkim, o swoich chłopakach też (ja w ogóle byłam taka córeczka tatusia). Jednak były takie tematy, na które wstydziłabym się z nim rozmawiać, a z tymi starszymi mogłam, bo skrępowanie było przy nich dużo mniejsze. Wspaniały i bardzo podobny zachowaniem do Elvisa w stosunku do kobiet, a nawet gestami, był szczególnie jeden z nich. I całował też jak żaden inny wcześniej czy później. Dlatego chyba wiem, co maja na myśli te kobiety, które mówią,z e Elvis był mistrzem całowania. :)

      Usuń
    8. Oj tak,wiedzą😊,no ale skoro Elvis już w wieku 11 chyba lat zaczął dziewczyny całować,to przez te wszystkie lata doszedł w tym do perfekcji,nie mogło być inaczej.

      Usuń
    9. Gdy był w wieku 11 lat, już uchodził za dobrego w całowaniu. :) To, jak to mówią, strach się bać kiedy zaczął? :))) A tak na poważnie wyczytałam, ze na pewno całował się już mając 9 lat. No w sumie ja też, ale to były tylko takie "cmoki" w usta.

      Usuń
    10. Hmmm...myślę,że z tym,,talentem"do całowania to się już urodził,jak z talentem do śpiewu.😁

      Usuń
  6. Dorośli nie potrafili mu pomóc więc wiadomo kim były dla niego nastolatki... jakąś luką do zapełnienia w zagubieniu tego jego świata....
    Ukrywać to mocne słowo... ale wiadomo czym był dla pismaków związek 14-latki z rozwiedzionym Królem.... no kaŻdy na świeżo by pomyślał że czegoś jednak facetowi brakuje.

    co do 1991.... nie musiała być wyciągnięta,,, ale naprawdę rozumiem, nikt jej nie szukał, była zapomniana, nie afiszowała się (poza 1991),,,, ale żeby w XXI wieku nie mieć żadnych zdjęć (prawie?)

    OdpowiedzUsuń
  7. a co do rozmów w bardziej kameralnym gronie,, zawsze możemy znaleźć czas.
    napisz sms i się zdzwonimy. albo kiedyś i spotkamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzysiu ja nie wykluczam, że w jej przypadku pieniądze odegrały rolę. To tylko takie moje przekonanie intuicyjne. Całkiem możliwe, że nie trafione, bo oparte na tym, co mówiła o Elvisie (pozytywnie, broniąc go i ich relacji).

    Krzysiu ja to zwykle zawsze jestem dostępna po 21, bo tak trudno mi się określić, u mnie panuje wieczny chaos. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nigdy nie poznamy Elvisa. On miał bardzo skomplikowana osobowość.

      Usuń
    2. I tu się z Tobą zgadzam.😊👍

      Usuń
  9. Mam do was prośbę, abyście wypowiedzieli co do tego, co napisałam Krzysiowi w odpowiedzi w komentarzu z godziną 17:05. Chodzi o jego drugą część, gdzie piszę o Elvisie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chodzi o część komentarza podpisaną numerem 2?Czy o tą kobietę która w wieku 15 lat chciała Elvisa do seksu namówić?

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, skopiuję poniżej:



    Niemniej patrząc z moich własnych doświadczeń, uważam, że dla mnie te kontakty były wręcz zbawienne, bo uchroniły mnie od wielu złych rzeczy. Jednak zdaje sobie sprawę, że dla wielu dziewcząt kończą się źle, kiedy zamiast na faceta ze skłonnościami mentorskimi, trafią na hebefila.

    Wiesz, mam jednak problem z oceną czemu u Elvisa ciągnęło się to tak długo. Takie mentorstwo w stosunku do młodych kobiet zwykle jest efekem dwóch rzeczy:
    - naturalana potrzeba nauczania, chronienia, bycia wzorem, pomocą dla młodych i niedoświadczonych,
    - poszukiwaniem relacji alternatywnej, gdy nie dogadujemy się z partnerkami we własnym wieku, z uwagi na ich nadmierny krytycyzm lub wygórowane oczekiwania.

    Zwykle te dwa warunki występują łącznie u mentora. I zwykle takie potrzeby ustępują krótko po 30 roku życia.

    I teraz nie wiem jak było z Elvisem, ciągle nie mogę znaleźć żadnego punktu, który utwierdziłby mnie w przekonaniu, co do wariantu.

    Wiemy, że lubił mentorować nie tylko młodym kobietom, wspomagał młodych karateków (między innymi w tym celu otworzył szkołę) i muzyków.

    Więc kiedy spojrzymy na to z punktu jego osobowości, wszystko pasuje, bo lubił obdarowywac ludzi, lubił służyć pomocą, wspierać, mentorować, nauczać.

    Jednak kiedy włączymy w te rozważania seksuologię, to jakby zbyt długo to trwało. Tak jakby mentorowanie zbiegło się z "męskim kryzysem wieku średniego". Tylko czy mieszanie w to seksualności jest uprawanione? Czy w ten sposób nie krzywdzimy go, jego szczerych intencji, kalkując na niego działania tych mężczyzn, którzy mają niewłaściwe intencje w stosunku do młodych dziewcząt?

    Dawno temu czytałam wypowiedź kobiety, która miała 15 lat i próbowała nakłonić Elvisa do seksu. Też zaczęło się od mentorowania. Elvis kategorycznie odmówił. Powiedział, że pocałunki, to jedyne do czego może miedzy nimi dojść. Dziewczyna panicznie bała się utraty dziewictwa, ponieważ wiedziała, że nie każdy mężczyzna ma wiedzę i obędzie się z nią w odpowiedni sposób (tutaj wchodzimy w rodzaje błon dziewczych, w przypadku niektórych zaleca się wręcz usunięcie chirurgiczne). Doświadczenie seksualne Elvisa, a zwłaszcza jego wielka delikatność w tych sprawach, nie były tajemnicą. Jednak Elvis nie odpuścił. Kategorycznie odmówił. A gdy dziewczyna na każdym spotkaniu wracała do tematu, ich drogi się rozeszły, odciął się od niej.

    No to jest tylko jeden przypadek, na jaki trafiłam, który sugeruje, że wątek seksualny nie miał znaczenia w jego relacjach z tak młodymi kobietami. No i to, co mówiła Reeca, kiedy zasugerował, że ich związek w przysżłości może zmienić się na inny, ale gdy będzie już dorosła.

    No i teraz można rozważać dwie rzeczy:
    1. bał się konsekwencji prawnych i wizerunkowych?
    2. nie był zdolny psychicznie do pełnych zdolności seksualnych z tak młodą osobą?

    Obstawiam to drugie. Moim zdaniem miał w tej materii hamulce psychiczne. Zreszą każda z tych jego młodych partnerek mówiła, że Elvis nigdy by się nie posunął dalej jak pocałunki (np. Regis, Betty, June, Billie).

    OdpowiedzUsuń
  12. już odpowiedziałem:) Anonim = Krzysztof z domu:) zresztą znamy się już po charakterach pisma.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak,myślę,że to ma swoje dobre strony,jeśli facet jest starszy,bo jest bardziej dojrzały emocjonalnie,pod warunkiem,że nie jest jakimś tam....wiadomo.Co do Elvisa,uważam,że był z natury opiekuńczy,stawał w obronie słabszych,lubił pomagać,doradzać,po prostu czuł się w tej roli jak ryba we wodzie.Jeśli chodzi zaś o niechęć do współżycia z nieletnimi,to mnie się wydaje,jakby on się obawiał reakcji rodziców tych dziewczyn,konsekwencji prawnych.A czy był zdolny psychicznie?Hmm...myślę,że jednak jakaś blokada psychiczna była.Bo tak naprawdę 14-15 lat to jeszcze nie jest dorosła kobieta.Z Priscillą też tak było,dopiero po ślubie,gdy była pełnoletnia poszli na całość.No cóż,wypowiedziałam się,co myślę na ten temat.😊

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm, dzięki wam za wasze zdania. Krzysiu to co napisałeś, wszystko miało wpływ.

    Ja myślę, ze jeszcze jeden czynnik miał wpływ - mówi się że miał cechy psychiczne androginiczne, czyli dwupłciowe. I ja bym się z tym zgodziła, gdyby nie to, że on we wszystkim był dwubiegunowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go tak odbieram,bo przecież rzadko który facet tak doskonale rozumie kobiety jak on.Wiedział,czego potrzebują,jaki mają gust,jeśli chodzi o ubrania,którymi ich obdarowywał.Pod tym względem to był naprawdę wyjątkowy.Najlepszy powiernik,przyjaciel,któremu można się w rękaw wypłakać,zwierzyć z problemów.Być z takim człowiekiem,to najlepsze,co się może kobiecie przytrafić,tylko niestety,nie każda to doceniała.

      Usuń
    2. Tak dokładnie. Miał obie cechy.
      Był przyjacielem ale nie stawał nim się od razu. Potrafił bronić słabszych. Złożona osobowość nie do odgadnięcia. Już się myślało że się go rozgryźlo a potem okazywał zupełnie inne podejście do pewnych spraw.
      W obronie słabszych to też imponowalo szczególnie.
      Przypomniało mi się zdarzenie kilka tygodni przed śmiercią jak w nocy w Madison interweniował z karate gdy zauważył że banda znęcała się nad chłopakiem jakimś. Jest nawet mural chyba czy napis informacyjny na tablicy.

      Usuń
    3. Pierwszy raz o tym czytam,serio.Ale fajnie wiedzieć o takich sprawach.Dzięki za info.Co do Elvisa to postawa godna pochwały,muszę przyznać,po prostu znalazł się wtedy we właściwym miejscu,we właściwym czasie.Miał chłopak szczęście.

      Usuń
    4. Tak, tablica pamiątkowa tam nawet jest (do podejrzenia w poście "Zjawiska paranormalne"). No tak, dokładnie, nieprzewidywalny. Jedynie z kobietami przewidywalny. :)

      Aguś czytałaś i widziałaś obrazek, tylko Ci uleciało. :)

      Usuń
    5. Tak,mogło mi ulecieć,ale później sobie sprawdzę jeszcze raz.😊.

      Usuń
    6. No właśnie,chciałam wejść na post o zjawiskach paranormalnych,żeby sprawdzić tą tablicę i mural,a tu się okazuje,że jest pusta strona od góry do dołu,nie wyświetla mi więc nie wiem,co się stało.

      Usuń
    7. Aż zamarłam ... ale mi się wyświetla.
      spróbuj jeszcze raz z tego linka:

      http://elvisownia.blogspot.com/2020/09/zjawiska-paranormalne-w-zyciu-elvisa.html

      Usuń
    8. Trzeba tam pojechać. Kocham takie historie

      Usuń
    9. ??? Gdzie pojechać i jakie historie kochasz? :)

      Usuń
    10. Niestety,dalej nic,albo mam coś z telefonem,albo niewiem,inne posty mi wyświetla.Jeszcze jeden taki post o którymś jumpsuicie mi nie wyświetla.Trudno.

      Usuń
    11. Ja już od dłuższego czasu taką mam sytuację z tymi postami.

      Usuń
    12. Hm, może dlatego, ze to długi pot z licznymi zdjęciami. A komputera nie masz? Wyślę Ci ten fragment na e-mail.

      Usuń
    13. Mam,tylko muszę wyświetlić wersję na komputer,bo w wersji na komórkę wszystko znika.A kiedyś mi wersja na komórki działała.Dziwne to wszystko.

      Usuń
    14. Komputer jest,tylko on służy mojej siostrzenicy do nauki.Zdecydowanie wolę telefon gdyż mam go zawsze pod ręką.

      Usuń
    15. No tak. Ja na komórce nie jestem w stanie. :)

      Usuń
    16. do Madison zobaczyć tą tablice

      Usuń
    17. Aaaa, tak myślałam, ale nie byłam pewna.

      Usuń
  15. Zgadzam się w 100 procentach. Jednak z drugiej strony bywał trudny, z uwagi na swoją pracę i dlatego, że stale go nosiło. Trudno było za nim nadążyć.

    A co do ubioru i pierścionków. Jak można tak trafnie ocenić rozmiary danej kobiety i kupić jej pasujące rzeczy? No dobrze, dobre oko, ale trafić z rozmiarem pierścionka?!

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm..też nie wiem,jak on to robił,wymiary z palców czy z ich pierścionków brał gdy spały,czy jak??🤔😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napewno miał swoje sposoby. To cecha inteligentych ludzi.

      Usuń
    2. Ja już podejrzewałam, że zlecał swoim ludziom ustalenie, ale nie we wszystkich przypadkach byłoby to możliwe.

      Usuń
    3. Nie wykluczam,że mogło tak być.

      Usuń
  17. Witam
    Mógłby być tutaj poruszony temat - bodajże Page Paterson - kobiety która miała ucierpieć że względu na znajomość z Elvisem ? Czy jest to rzetelnie?

    OdpowiedzUsuń
  18. Znam tą historię,mam nawet wycinek z gazety,ale też się zastanawiam,czy to jest rzetelny artykuł,czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał być, ale zginęły mi materiały.

      Usuń
    2. Post już jest tu:
      https://elvisownia.blogspot.com/2022/08/kobiety-page-peterson.html

      Usuń
  19. Aguś, a możesz mi wysłać, bo ja go właśnie szukam od 2 godzin. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Danuś,ja tam mailowo podesłałam kilka stron o Page,poza tym jeszcze parę ciekawych stron o niej mam w zakładkach zapisane,jakbyś była zainteresowana to mogę jeszcze tamte podesłać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow, dzięki Aguś. Pewnie, ze jestem zainteresowana. :) Już się załamałam po tych kolejnych tajemniczych zniknięciach ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tam podesłałam 6 stron.A co do Page to łatwiej ją znaleźć w internecie pod personaliami:Cassandra Elvira Peterson.

      Usuń
    2. Dzięki Aguś, właśnie sobie wszystko przeanalizowałam. :) Tak jak napisałam Tobie w e-mailu, Cassandra Peterson, to Elvira (tą rolą zdobyła rozgłos) i to rok 1969 Las Vegas. Natomiast Page Peterson, to inna dziewczyna i rok 1971 w Palm Springs.

      Usuń
    3. Tak,teraz już wiem,jak jak się sprawy mają.☺

      Usuń
  22. Agnieszko, czy mogę prosić maila do Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz zauważyłam.Przepraszam i już podaję:elvisaaron079@gmail.com

      Usuń
    2. Charakterystyczny mail fanka Elvisa <3 Już piszę :)

      Usuń
    3. No a jakże by inaczej.😄

      Usuń
    4. Niewiem co się dzieje z tymi mailami,cały czas było dobrze,aż tu nagle problem.Jak teraz nie wyjdzie to ja już niewiem.

      Usuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html