Elvis od dziecka był marzycielem i miał ułańską fantazję, jak to się u nas mówi. :) Kochał też ludzi, a szczególną atencją darzył płeć przeciwną. :) Już jako nastoletni chłopiec zapałał miłością do swojej koleżanki Magdaline Morgan i postanowił zawrzeć z nią związek małżeński. :)
W wieku 13 lat, bardzo impulsywny i oczywiście bardzo zakochany Elvis, podrobił zezwolenie na zawarcie małżeństwa, niby to uzyskane od swoich rodziców, a następnie umieścił odpowiednie dane (swoje i Magdaline) na oryginalnym druku "Marriage License And Certificate" State of Mississippi County Of Pontotoc. Jak wszedł w posiadanie in-blanco Certyfikatu, tego nikt nie wie.
Elvis znał Magdaline z Pierwszego Zgromadzenia Kościoła Bożego i widocznie dziewczyna tak bardzo przypadła mu do serca, że postanowił się z nią ożenić mimo swojego bardzo młodego wieku - zaledwie 13 lat. Z danych, które wpisał na dokumencie wynika, że małżeństwo zawarto 11 września 1948 roku.
Jednak najpierw "zapomniał" o tym poinformować swoją "przyszłą żonę", a po 11 września 1948 roku (jak stanowi dokument) również już "obecną żonę". :) Magdaline żyła w nieświadomości prawie 50 lat. To dopiero po tym czasie dowiedziała się, iż została "poślubiona" przez Elvisa Presleya i to już prawie pół wieku temu, na co są "stosowne dokumenty". :)
Niemniej, chociaż była tym faktem wielce zaskoczona, to jednocześnie bardzo poruszona. Wiedziała, że Elvis zapałał do niej gorącą miłością już w tak młodym wieku, podobnie jak ona do niego, ale nie, że "zawarli związek małżeński". :)
Akt ślubu Elvisa Presleya i Magdalene Morgan, z 11 września 1948 roku, na którym Elvis wpisał błędnie jej imię jako "Magdline" oraz ich wspólne zdjęcie z tamtego okresu
Jak pisze Alanna Nash w swojej książce "Baby, Let’s Play House ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM" o związku Elvisa z Magdalene:
"Wydarzenie to miało znacznie szersze znaczenie – przejście z Elois Bedford [poprzedniej dziewczyny] do Magdalene było prawdopodobnie ostatnim, kiedy Elvis ograniczył się do kolejnych dziewczyn. W nadchodzących latach, a zwłaszcza gdy jego kariera nagraniowa się rozpali, jego zainteresowania miłosne będą zarówno liczne, jak i zbieżne [równoległe, będzie miał zawsze kilka dziewcząt w tym samym czasie]".
Magdalene Morgan była znacznie ważniejszą postacią w życiu Elvisa niż Elois Bedford, ponieważ ich wzajemne zainteresowanie trwało kilka lat i sięgało głębiej na każdym poziomie.
Zdaniem Alanny Nash, która w swojej książce dokonuje też oceny psychologicznej życia Elvisa, Maggie była archetypem dla wielu przyszłych kobiet - zastępowała Gladys.
W rzeczywistości Magdalene znała Elvisa już od 1943 roku, ale zapałali do siebie uczuciem pod koniec 1944 roku (koniec listopada, początek grudnia), kiedy razem udzielali się w kościele Zgromadzenia Bożego, w młodzieżowej grupie Ambasadorzy Chrystusa. Ona grała, a on śpiewał („Amazing Grace”, „The Old Rugged Cross”). W grudniu jeździli kościelnym autobusem po okolicznych miejscowościach (Saltillo, Corinth i Priceville) z przedstawieniem bożonarodzeniowym, w którym Elvis grał Jezusa, a Magdalene Marię.
Matka Elvisa i matka Maggie również były przyjaciółkami i wzajemnie się odwiedzały. Kiedy matki rozmawiały, Elvis i Maggie zwykle wymykali się z domu, aby być sami:
„Chodziliśmy po lesie, trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy. Głośno marzyliśmy o przyszłości i o tym, kim chcieliśmy być. Elvis zawsze chciał być piosenkarzem. To było jego marzenie nawet wtedy. I zawsze mówił, że dziewczyna, z którą miałby się ożenić, musiałaby być bardzo podobna do jego matki”.
Podczas jednej wizyty Elvis i Maggie wybrali się do lasu za jego domem, a Elvis wyrzeźbił serce z boku drzewa, wycinając pod nim ich inicjały i słowa "LOVE FOREVER". Później zrobił to samo także przy innej okazji. Byli zakochani i należeli do siebie, jak wspomina Magdalene:
„Byliśmy wtedy tak blisko, że po prostu myślałam, że zawsze będziemy razem. Był po prostu miłym, uprzejmym chłopcem, moim »idealnym facetem«”.
Magdalene wspierała we wszystkim Elvisa, a on ją, jak w prawdziwym dorosłym związku partnerskim. Pojechała z nim, by mu towarzyszyć, gdy miał wystąpić w WELO, w programie Mississippi Slima. Zresztą jak sama mówi, ich związek był poważny. Kilka razy wyznali także sobie wzajemnie miłość, mówiąc: "Kocham Cię", co przypieczętowali pocałunkami.
Magdalene, jak dziś, pamięta okoliczności kilku ich pocałunków - podczas rzeźbienia serca na drzewie, na huśtawce na werandzie jego rodziców, w samochodzie w drodze na wiec do kościoła.
Maggie nie widziała Elvisa, odkąd przeniósł się na Green Street (tutaj ostatni raz), ale prawdziwym wstrząsem była dla niej informacja o ich przeprowadce do Memphis:
„Nie spodziewałam się, że moje życie się skończy lub gdziekolwiek pójdzie bez Elvisa. Był moją miłością. Był moim człowiekiem.
Złamało mi to serce, gdy Presleyowie ogłosili, że przeprowadzają się do Memphis. Przez długi czas płakałam. Tak bardzo tęskniłam za Elvisem. Brakowało mi go nawet po ślubie i urodzeniu dzieci. W głębi serca wiem, że wzięlibyśmy ślub. Byliśmy bardzo młodzi, ale bardzo się kochaliśmy”.
Jak widać, Elvis też potajemnie fantazjował o ich przyszłości. Kiedy dowiedział się o przeprowadce do Memphis, która rozłączy go z ukochaną, "zawarł" w ich imieniu małżeństwo, aby chociaż w ten sposób nadal z nią być, na odległość, mentalnie.
* * *
Elvis był bardzo kochliwy już od najmłodszych lat. Kiedy był młodym mężczyzną, co się zakochał, to chciał się natychmiast żenić. Po latach sam wspominał, że zawsze ilekroć mówił rodzicom o ślubie, to matka starała się go odwieźć od tego zamiaru, tłumacząc, że jeszcze przyjdzie na to czas, lecz na razie jest za młody do ożenku.
Co prawda ten
argument nie miał zbytniej siły przebicia, zważywszy na fakt, że jego rodzice sami pobrali się w bardzo młodym wieku (Gladys miała 21 lat, a Vernon ledwie 17 lat!). I chyba tylko od wczesnego ożenku uchroniła go jego wielka miłość do matki, której nie chciał sprawiać przykrości żeniąc się wbrew jej woli. Dlatego, gdy Gladys mówiła "poczekaj jeszcze, zobacz jak wam się ułoży", przystawał na jej propozycję, a potem okazywało się, że "jak zwykle mama miała rację" - co sam później przyznawał.
Kolaż ze strony www.crowdfunding-bad-nauheim.de
Trzeba przyznać, że Magdaline była bardzo ładną dziewczynką i nie ma co się dziwić, że Elvis się w niej zakochał, tylko że to wszystko było dużo za wcześnie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że niektórzy chłopcy i mężczyźni są bardzo kochliwi, dobrze, że mają rozsądne matki.
Elvis był bardzo uczuciowy od dziecka.
OdpowiedzUsuńTylko czasem i rozsądna matka nie pomoże, dziś mało dzieci, które tak liczą się z opinią rodziców jak Elvis.