wtorek, 19 września 2017

Legenda i rzeczywistość ... {11}

Kilka lat temu trafiłam na niepublikowaną dotąd tradycyjnym drukiem (na papierze) książkę "Legenda i rzeczywistość o życiu, karierze i śmierci Elvisa Presleya", napisaną przez Jacka Walczyńskiego, jednego z fanów Elvisa Presleya. Czytając ją, początkowo targały mną skrajne odczucia, z przewagą tych negatywnych, co było spowodowane wielością błędów merytorycznych. Nie mogłam pojąć, jak wieloletni fan Elvisa, łowiący każdą wzmiankę o Presleyu (co ewidentnie widać w treści), szczerze zainteresowany twórczością i życiem naszego bożyszcze, będący pod niekłamanym wrażeniem artysty, stworzył dokument naszpikowany fałszywymi informacjami, niczym baba wielkanocna bakaliami! Z tego powodu nie dałam rady przeczytać całości za pierwszym podejściem, zbyt wiele nerwów mnie to kosztowało. Była, złość, irytacja, żal, tęsknota, łzy wzruszenia, sentymentalna podróż, zachwyt, rozpacz ..., bo choć ilość błędów dyskredytuje ten tekst jako "elementarz" dla początkującego lub nieobeznanego z biografią Elvisa fana, to zawiera też wiele prawdziwych informacji z życia naszego idola, ważnych i ciekawych z punktu widzenia biograficznego. Zaczęłam gorączkowo poszukiwać namiarów na autora, bezskutecznie. Chciałam na świeżo, póki jeszcze mam w pamięci treść książki, porozmawiać o niej z jej twórcą.

Co wieczór czytałam kolejne rozdziały, aż po kilku dniach miałam pierwsze czytanie całości za sobą. Dalej szukałam kontaktu z autorem, lecz nie znalazłam. Minął pewnie z miesiąc, gdy zasiadłam ponownie do lektury. Zawsze tak robię, z każdą książką, czy artykułem o Elvisie. Czytam po wielokroć, tak długo, aż przestanę na nowo odkrywać wagę niektórych słów i wszelkich informacji, jakie wcześniej wydawały mi się tylko tłem opowieści, nie dostrzegłszy pierwej ich głębszego znaczenia.

Właśnie wtedy moje wzburzenie zamieniło się w chwile refleksji. Dostrzegłam w tym dokumencie niebywałą i niepowtarzalną wartość historyczną. To chyba pierwsza retrospekcja w historii milionów słów jakie kiedykolwiek napisano lub wypowiedziano o Presleyu, właściwie jej wycinek, ograniczony do polskiego podwórka (polskojęzycznej prasy, głównie). Zawsze ubolewam jak bardzo zniekształcony wizerunek Elvisa został zaimplementowany w polskim narodzie, lecz gdy przeczytamy tę książkę, zrozumiemy dlaczego. My fani, żywo zainteresowani dotarciem do prawdy, ciągle szukamy, czytamy, porównujemy, analizujemy każdy materiał jaki znajdziemy, dzięki czemu docieramy do tej prawdy. Przypadkowe osoby, trafiając na różne dziwne treści i informacje, po prostu przyjmują do wiadomości to, co przeczytały lub usłyszały w mediach (kiedyś tylko radio, TV, gazety). Ta książka, napisana w oparciu o materiały dostępne ówcześnie, idealnie ukazuje skąd wziął się ten nieprawdziwy obraz Elvisa Presleya w Polsce. Aż chciałoby się wylać wiadro pomyj na tych wszystkich dziennikarzy, redaktorów, publicystów itp., odpowiedzialnych za te wszystkie zniekształcone treści, rozmijające się z faktami, a w konsekwencji fałszywy, bardzo niepełny i mocno zakłamany obraz Elvisa Presleya w Polsce. Niestety, w tamtych czasach wszyscy poruszaliśmy się po omacku, ludzie mediów czy niezależni autorzy także. Nie było internetu, ani dostępu do innych materiałów o Elvisie. Dziś możemy zamówić sobie książkę w dowolnym języku, z drugiego końca świata, wtedy nie szło nawet ustalić jakie pozycje ukazują się na innych, obcych rynkach, o audycjach radiowych, programach telewizyjnych, artykułach prasowych poświęconych Presleyowi nawet nie wspominając.

Podczas czytania "Legenda i rzeczywistość o życiu, karierze i śmierci Elvisa Presleya", w mojej głowie zrodził się pewien projekt, którego na razie nie wyjawię, ponieważ najpierw wymaga on konsultacji z autorem. Na razie ograniczę się do zaprezentowania treści tej książki, a pod kolejnymi rozdziałami postaram się dodać małe omówienie, odnoszące się do konkretnych zapisów.

Polecam lekturę książki tylko tym, którzy mają dość dobrze ugruntowaną wiedzę o Elvisie Presleyu, a zdecydowanie odradzam pozostałym. Nie mieszajcie sobie w głowach, bo utrwalicie sobie całą masę błędnych danych, a wiem z własnego doświadczenia, jak trudno potem pozbyć się tej wiedzy z pamięci i zastąpić ją nową, poprawną. Natomiast dla tych pierwszych, to wspaniały przegląd historyczny, warty prześledzenia, aby sobie uświadomić jakie bohomazy na temat Elvisa Presleya podawano do publicznej wiadomości w Polsce przez lata. To oczywiście trwa nadal, nic się w tej materii nie zmieniło, wszyscy gonią za wierszówką, a dziennikarska rzetelność, to już tylko puste słowa, przeżytek, szczytna idea zamierzchłych czasów.

Uważam, że pan Jacek Walczyński wykonał fantastyczną pracę, dlatego warto rozpowszechnić tutaj ten materiał, acz z drobnymi uzupełnieniami, wyjaśnieniami i korektami. Takie rzeczy nie powinny trafiać do szuflady, zwłaszcza na naszym skromnym, polskim rynku dla fanów Elvisa Presleya, gdzie każda pozycja ma znaczenie.

P. S.
Powyższa treść będzie poprzedzała każdy odcinek cyklu, tak aby czytelnik trafiając, na któryś ze środkowych odcinków, nie musiała szukać co to za tajemniczy materiał i z jakiej całości wyrwany. :)

* * *

Rozdział dziesiąty - "Ewangelia Elvisa".

Rozdział jedenasty - "On zdzierał serca"

Uwaga!
Poniższe grafiki, to nie obrazy, tylko bloki tekstowe osadzone w ramkach. W każdym z nich po prawej stronie znajduje się suwak, który pozwoli wam przewijać treść.   

Pod każdą ramką z rozdziałem znajdziecie "UWAGI", w których zawarte są sprostowania i wyjaśnienia do danych i informacji jakie autor zamieścił w tej książce, jeśli są niezgodne z dzisiejszym stanem wiedzy.



UWAGI:

str. 1 (u dołu), str. 2 (u góry)
"Podobno – bo opowiadano że gdy proponowała Elvisowi, by się gdzieś wybrać, odpowiadał, że nie ma potrzeby, bo wszystko można sprowadzić do Graceland. Niewykluczone więc, że luksusowe życie pięknej Priscilli było także koszmarne."
Koszmarne? No bez przesady, jeśli tak wygląda koszmarne życie, to ja bym się chętnie na taki koszmar zgodziła, zwłaszcza u boku Elvisa. :) Nie wykluczam, że Elvis raz, czy dwa tak zbył Priscillę, lecz z całą pewnością nie była to zasada. Elvisa stale nosiło, potrafił lecieć samolotem po kanapkę na drugi koniec Stanów, czy "skoczyć" na kilka dni tu czy tam, tak bez żadnych planów, spontanicznie, więc nie sądzę, żeby to była prawda. No chyba, że Priscilla chciała go wyciągać codziennie na szaleńcze zakupy, czego na dłuższą metę nie zdzierży nawet najbardziej spokojny facet sam lubiący robić zakupy.

str. 2 (u góry)
"Rozrywką Presleya i jego dworu było wybrać się nocą do lunaparku i korzystać z infantylnych uciech wesołego miasteczka w towarzystwie „chłopców z Memphis”. Nieprawdopodobne bogactwo i straszliwy banał: pieniądze nie dają szczęścia."
Nigdy bym nie wpadła na to, by uznać lunaparki za infantylną rozrywkę. To pewnie autor ściągnął z Goldmana, który z tej nienawiści do Elvisa, użyłby przymiotnika "infantylny" do każdej czynności jaką Elvis robił, niezależnie co by to nie było - lot na księżyc, wykopaliska archeologiczne, badanie neutrino w laboratorium fizycznym, czy cokolwiek innego.

Banał! Jasne! Elvis miał fantastyczny głos i doskonałe zdolności interpretacyjne utworów, ale to banał. Świetnie strzelał, tak z broni nowoczesnej jak i zabytkowej, ale to banał. Był wtedy jednym z kilku nieazjatyckich mistrzów karate na świecie, ale to banał. Grał na wielu instrumentach, ale to banał. Jeździł świetnie konno, ale to banał. Pochłaniał książki, jak gąbka wodę, ale to banał. Można z nim było rozmawiać na każdy temat, tak był oczytany, ale to banał. I tak jeszcze można wymieniać, ale po co, skoro jego talenty, wiedza i umiejętności, to jeden wielki banał, podobnie jak każda forma rozrywki i relaksu, która w przypadku innych ludzi jest normalna, ale jeśli to samo robi Elvis, to banalna i infantylna!

str. 2 (u góry)
"Wydawać by się mogło, że Presleya obudowano mitem i legendą nim jego przestrzeń zewnętrzna zdążyła wypełnić się czymkolwiek.
Co za frazes! Już sama nie wiem, czy autor nie rozumie słów, które używa, czy nie potrafi wyrazić adekwatnie swoich myśli. Nie mam pojęcie, co zwiera się w tej "przestrzeni zewnętrznej". Sądzę, że nic. Pewnie to znowu jakiś niezrozumiały środek wyrazu, zdanie, które według autora ładnie i górnolotnie brzmi.

str. 2 (pośrodku)
"Drugi cios to wówczas, gdy odtrąciła go ta, którą najbardziej po śmierci matki pokochał, najdroższa, najśliczniejsza, najukochańsza. Ta, którą niemal wychował i ukształtował dla siebie. Załamał się, lecz – o ironio, ta boleść i załamanie uczyniły go zwykłym normalnym człowiekiem. Uzwyczajniły i uczłowieczyły."
Kolejny górnolotny frazes, zbędny ozdobnik, nie mający pokrycia w rzeczywistości. Elvis zawsze był zwyczajnym, ludzkim, prostodusznym, skromnym człowiekiem! Nigdy nie było inaczej, czy był biedny, czy bogaty, młody, czy starszy! Znowu autor dorabia jakąś nie mającą uzasadnienia ideologię, a użycie w stosunku do Elvisa słów: "uzwyczajniły i uczłowieczyły", po prostu go obraża!

str. 2 (pośrodku)
"Postać Presleya przypomina w tym okresie, choć w sposób nieco wynaturzony, „obywatela Kane’a” z filmu Orsona Wellesa."
Jak można porównywać w ogóle te dwie, tak różne postacie? Wynaturzony? Elvis? To ostatni człowiek na świecie, którego można by określić tym słowem! Pan Jacek chyba faktycznie nie rozumie znaczenia słów, które używa.

str. 3 (pośrodku)
"Ale nikt z wyżej wymienionych nie pojawił się na muzycznej scenie we właściwym czasie i z właściwą muzyką."
"Stare schematy legły w gruzach, do głosu zaczęła dochodzić młodzież, która jak się rychło okazało, właściwie nie ma przy czym tańczyć."
Czas i miejsce nie ma tu nic do rzeczy, jest dokładnie odwrotnie. Najlepiej kłam temu stwierdzeniu zadaje ponad sześćdziesięcioletnia popularność Elvisa, którego nie ma z nami już 40 lat. Po prostu był tak wyjątkowy i ponadczasowy, że do niego nie ma zastosowania slogan "pojawił się w odpowiednim miejscu i czasie". Akurat to, powinien rozumieć każdy wielbiciel Elvisa Presleya. Zresztą nie wiemy czy gdyby urodził się w innym miejscu i czasie, nie odniósłby jeszcze większego sukcesu.

Ci wszyscy artyści, których autor wymienia, dziś już nie są tak popularni właśnie dlatego, że pojawili się kiedyś "w odpowiednim miejscu i czasie" i ten czas upłynął.

Aha, Elvis stał się popularny, bo młodzież nie miała przy czym tańczyć. :) - iście "odjechany" wywód, mówiąc językiem młodzieżowym. Muzyka Elvisa jest przede wszystkim do słuchania i delektowania się nią (interpretacją, wyrazem, modulacją, treścią), nie tylko do tańczenia (to akurat najmniej).

str. 3 (u dołu)
"Rock and roll narodził się na początku lat pięćdziesiątych, lecz określenie to nie jest bynajmniej precyzyjne, bowiem muzyka ta, znana była od lat wśród publiczności murzyńskiej pod nazwą rhythm and bluesa."
Nieprawda. To dwa różne gatunki. Owszem w rock and rollu są zawarte elementy rhythm and bluesa, ale także kilku innych gatunków. Nie można tak upraszczać, bo za chwilę zrównamy ze sobą wszystkie jej gatunki.

str. 4 (pośrodku)
"W 1951 roku Allan Freed z rozgłośni w Cleveland nadał pierwszą płytę rock and rollową. Efekt był wyśmienity. Muzyka podobała się, lecz tylko w danym momencie, co jest charakterystyczne dla dobrej piosenki śpiewanej przez przeciętnego wykonawcę. Brakowało piosenkarza - bożyszcza, na którym szeregi młodzieży zapragnęłyby się wzorować."
Znowu dorabianie teorii do faktów. Efekt wcale nie był wyśmienity, części odbiorców (bez uprzedzeń rasowych) się podobała, lecz była to nieliczna grupa. Ludzi raziło wtedy czarne brzmienie. Aby czarna muzyka stała się równoprawna zupełnie nie był potrzebny żaden bożyszcze na miarę Elvisa, a zmiana mentalności społecznej w kwestii przekonania o wyższości białego człowieka nad innymi rasami. Młodzież po prostu nie była jeszcze tak przesiąknięta ideologią rasizmu, ani żadną inną, dlatego stanowiła podatny grunt na wszelkie nowości, tak na to, co serwował im Elvis, jak i na wszystko inne. Elvis przemycał muzykę Czarnych, będąc Białym i tak wprowadził ją do amerykańskich, wówczas rasistowskich domów.

str. 7 (u dołu)
"I żarliwie propagowałem i rozpowszechniałem wśród koleżanek i kolegów presleyowską ideę młodzieżowej kultury, mody i zainteresowań. "
Przecież Presley nie tworzył żadnej swojej idei "młodzieżowej kultury", nie było to jego intencją. Po prostu śpiewał wszystko co mu się podobało, co czuł, z czym się identyfikował, odrzucając przy tym wszystkie schematy klasowe i rasowe. Dla niego człowiek był po prostu człowiekiem, niezależnie czy biedny czy bogaty, czarny czy biały.

str. 8 (u dołu)
"Miłośnicy muzyki poważnej lubią oburzać się na takie "heretyckie" porównanie, ale nie chodzi tu przecież o względy czysto artystyczne lecz o możliwości jakie stały do dyspozycji Presleya, a których inni byli pozbawieni"
Nie wiem o jakich możliwościach pisze autor, które miał Presley, a nie mieli inni. Ta bieda? Głód? Zmiana miejsca zamieszkania co miesiąc? Praca o świcie, potem szkoła, wieczorem znowu praca do późna? To są te wspaniałe możliwości "startowe", które pozwoliły się Elvisowi wybić, a innym nie? No ludzie, trzymajcie mnie!



UWAGI:

str. 2 (u góry)
"Obok Deana Martina stoi do dziś, ten nieosiągalny a słodki gangster, mafioso i damski bokser Frank Sinatra. Każdy z nich mógłby przyjechać Jaguarem na popołudniową partię golfa, lecz żaden z nich nie wybrałby się motocyklem z Texasu do Arizony"
"Rówieśnikami Presleya byli Paul Anka i Bob Dylan, którzy zawładnęli wprawdzie uszami słuchaczy, lecz nie ich duszami."
No proszę. Skąd u autora nagle takie pozytywne słowa o Elvisie? Goldman się w grobie przewraca, bo jego piewca (autor) najwyraźniej pobłądził. :) A tak na poważnie, to miło, że autor znalazł choć jeden przykład na nietuzinkowość, nieszablonowość, oryginalność, fantazję, spontaniczność i odwagę Elvisa. Wcześniej jakoś tych cech nie zauważał. Wszystko co dotąd napisał było skażone Goldmanem.

str. 3 (pośrodku)
"Czy dziwić się można, że tak sławny człowiek rozstał się z życiem u szczytu sławy? To chyba nie życie zmusiło go do odejścia, przecież sam pragnął odejść. „Bo czuł się tak samotny…”"
Sugestia, że Elvis pragnął rozstać się z życiem. Owszem, taka hipoteza też istnieje, chociaż przeczą jej postanowienia i zachowania Elvisa w ostatnich dniach życia. Natomiast zdanie: "To chyba nie życie zmusiło go do odejścia, przecież sam pragnął odejść", jest nieuprawnione. Sugeruje, że umarł bo tak chciał, zaplanował, a jeśli tak, to znaczy, że miał ku temu powody, właśnie życiowe. Każdy kto chce zniknąć z ziemskiego padołu, myśli o tym właśnie dlatego, że nie radzi sobie z tym, co przyniosło mu życie, więc pisanie, że "nie życie go do tego zmusiło", przeczy postawionej hipotezie.

str. 4 (u góry)
"Upozowanie od stóp – poprzez gardło – do głów, nobliwość Deana Martina, nonszalanckie rozchełstanie Franka Sinatry stwarzają jedynie pozory. Kowbojski strój Boba Dylana i ekstrawagancja Paula Anki dawały tylko namiastkę tego, czym Presley był w rzeczywistości."
"Głosem bez skazy, bez technicznych sztuczek, bez nadwerężania przepony, wypełniał przestrzeń bez reszty, tak jak nikt inny tego nie potrafił."
Czytając ten rozdział nie mogłam wyjść z podziwu, jakąż to autor przeszedł metamorfozę, dochodząc od pomówień Goldmana do tak pozytywnych dla Elvisa wniosków. Wyjaśniło się. :) Tak pisał o Presleyu felietonista i dziennikarz Radia Katowice i dziennika Wieczór – Feliks Netz, a nie autor, on go tylko cytował. Chyba pierwszy rozdział, z którego nie wylewa się na każdym kroku Goldman, jego nienawiść do Elvis, stek pomówień, umniejszanie jego wielkości, chęć zdyskredytowania.


* * *

Każda część jest zakończona wyszczególnieniem rozdziałów, a ich numery opatrzone kolorowym podświetleniem. Te, które są omawiane w danym poście, na żółto, a te omówione już wcześniej, na niebiesko. Rozdziały bez podświetleń omówiono w późniejszych postach. Spójrzcie sobie za każdym razem na tą listę, bo nie zawsze będzie zachowana kolejność rozdziałów.  

[1]  000  Tytuł
[1]  000  Spis rozdziałów
[2]   00  Wstęp
[1]    0  Prolog: Rock and Roll - moda, szaleństwo, czy sztuka?
[3]    1  Najdłuższy powrót
[4]    2  Narodziny legendy
[5]    3  Wulkan drzemiącej tęsknoty i skrywanych marzeń
[6]    4  Elvis, jakim byłeś naprawdę?
[7]    5  Midas XX wieku - Tom Parker
[8]    6  Powroty
[9]    7  Czar powodzenia
[10]   8  Król nie żyje
[10]   9  Priscilla
[11]  10  Ewangelia Elvisa
[11]  11  On zdzierał serca
[12]  12  Na fali biznesu zwanego Elvis Presley
[13]  13  W aureoli nieśmiertelności
[14]  14  Eksplozje podłego świata
[15]  15  Kres w dolinie spokoju
[16]  16  Takim go kochano
[16]  17  Pigułkowe coctaile
[16]  18  On stworzył młodzież, ona go pokochała
[17]  19  Epilog - symbol epoki
[17]  20  Fakty, plotki i ciekawostki
[18]  21  Złote płyty Elvisa
[18]  22  Występy w latach 1953-1961
[18]  23  Trasy turniejowe
[18]  24  Dyskografia - longplaye Elvisa
[18]  25  Filmy z Elvisem
[17]  26  Miscellanea
[1]   27  LITERATURA
[1]   28  Nota autorska



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html