czwartek, 21 lipca 2016

Jumpsuit - Can Dream

Nazwa najczęściej spotykana:  White Can Dream Suit
Nazwa alternatywna:  White Comeback Special Suit
Inne nazwy:  White I Can Dream Suit,  White Dreamed Suit,  White 68 Dream Suit
Linia / Seria:  Comeback Special
Kolor wiodący: biały (écru)
Linia kolorystyczna: (nie dotyczy)
Części kompletu: 2
Ilość elementów: 4
  • marynarka - typu garniturowego, z kołnierzem i rewersem, dwurzędowym zapięciem (po trzy guziki w każdym rzędzie), podwójnym rozcięciem z tyłu (tak zwaną klapą), każde zakończone jednym materiałowym guzikiem; rękawy z krótkim rozcięciem i trzema obleczonymi materiałem guzikami; dwie kieszenie po bokach na wysokości bioder, z patkami;
  • spodnie - zwężane dołem, bez fałdy na dole nogawki;
  • koszula - biała (lekko kremowa), z kołnierzem z wydłużonymi szpicami;
  • chustka - burgundowa (ciemna czerwień w padająca w bordo) ze złotą nasadką zaciągającą;
Ilość egzemplarzy:  oficjalnie jeden;
Chustki dla publiczności:  nie
Projekt i wykonanie:  Bill Bellew, IC Costume Co.;
Używany na koncertach:
  • w scenie finałowej Come Back Special '68; 30 czerwca 1968 roku, w Studio 4 NBC-TV w Burbank (CA), w ramach materiałów do programu "Comeback Special '68" telewizji NBC, wyemitowanego 3 grudnia 1968 roku;
  • niewykluczone, że wystąpił w nim jeszcze, na którymś z pierwszych koncertów w 1969 roku;
  • w filmie "The Trouble with Girls" (1969);
Opis:

Bardzo ciekawa jest historia powstania tego kostiumu. Został przygotowany dosłownie w biegu, na gorąco. Elvis był bardzo wrażliwym człowiekiem, zwłaszcza na czyjąś krzywdę. Szczególnie mocno przeżywał śmierć ludzi, których poważał i szanował, zupełnie tak, jakby umarł mu ktoś bardzo drogi i kochany całym sercem.

Choć emisja programu Comeback Special '68 (w rzeczywistości jego nazwa brzmiała "Elvis", ale nigdy się nie przyjęła, od początku nazywano go "Elvis Comeback Special '68"), nakręconego dla telewizji NBC, została zaplanowana na grudzień, to nagrań dokonywano już w czerwcu. Piosenka "If I Can Dream", od której tytułu wziął nazwę ten garnitur, nie była w scenariuszu, ba nawet jeszcze nie istniała, kiedy na przełomie marca i kwietnia zaczęto przygotowywać program!

Jedno z takich spotkań roboczych odbyło się w dzień zamachu na Martina Luthera Kinga, tj. 4 kwietnia 1968 roku (lub na drugi dzień - źródło tutaj jest mało precyzyjne). Na ekrany lada chwila miał wejść film Elvisa "Speedway", a on sam rozpoczął zdjęcia do kolejnej produkcji "Live a Little, Love a Little". Elvis był tak wstrząśnięty i załamany śmiercią Luthera, że nie mógł się skupić na pracy. Gdy dowiedział się o zamachu i śmierci czarnego przywódcy - płakał jak mały chłopiec. Bo gdzieś tam w duszy ciągle nim był - małym, białym chłopcem z czarną duszą, czarnym głosem, który przemierza czarną Beale Street, słuchając, śpiewając i grając z czarnymi muzykami ...

Elvis był zdeklarowanym antyrasistą. Przyjaźnił się z wieloma czarnymi ludźmi, co jeszcze dolewało oliwy do ognia na początku jego kariery, kiedy krytykowany był nie tylko za przeniesienie czarnych rytmów (stylów) do muzyki białych, ale także za swoje przyjaźnie i koncertowanie z Czarnymi. Segregację rasową w USA zniesiono dopiero pod koniec lat 60 (na papierze, rzeczywistość była inna, bo mentalności ludzi nie zmieni się z dnia na dzień). Wcześniej była bardzo restrykcyjna, np. w komunikacji miejskiej Murzyni mieli wydzielone miejsca lub oddzielne przedziały, zupełnie jak Żydzi w Polsce podczas okupacji. To samo było w szkołach i w ogóle na każdym kroku w życiu publicznym. Wielu Południowców nigdy nie wybaczyło Elvisowi podawania ręki na powitanie Afroamerykanom, czy całowania czarnych kobiet i przytulania ich.

Właśnie w kwietniu, kilka dni po zamachu, miało dojść do spotkania Elvisa z Martinem Lutherem Kingiem, w celu omówienia wspólnej strategii walki z rasizmem wobec czarnej części społeczeństwa i przywrócenia jej należytej godności i praw - oboje panów chciało połączyć swoje siły. Swój wielki miting, po którym oboje sobie wiele obiecywali, planowali już prawie od dwóch lat, jednak zawsze jakieś wydarzenia, czy to w życiu jednego, czy drugiego, powodowały, że termin stale przesuwano. Tym razem miało być inaczej, obie strony na krótko przed śmiercią Luthera potwierdziły datę spotkania, a Martin właśnie przyjechał do Memphis na cykl wykładów i spotkań (zginął na balkonie swojego pokoju hotelowego w Memphis).

Elvis nie tylko rozpaczał nad śmiercią Luthera, ale także nad losem czarnej społeczności. Obawiał się, że po jego odejściu, długo nie znajdzie się następca, który z takim oddaniem będzie walczył o ich los.

Kiedy dwa miesiące później, 6 czerwca 1968 roku, na dwa tygodnie przed planowanym kręceniem materiału do Comeback Special '68, w skutek kolejnego zamachu (przeprowadzonego w dniu 5 czerwca) zmarł Robert Francis „Bobby” Kennedy (brat prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego), Elvis totalnie się rozsypał. Producent programu musiał temu jakoś zaradzić i wpadł na pomysł, który miał się okazać strzałem w dziesiątkę.

Na finał początkowo przewidziano piosenkę "I'll Be Home for Christmas", jako że program miał być emitowany w grudniu, w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Producent Steve Binder wiedział, że Elvis musi jakoś wylać z siebie ten żal, rozpacz i ból, które go paraliżują, a najlepiej zrobi to poprzez śpiew. Zlecił więc napisanie na tę okoliczność piosenki Earlowi Brownowi (kompozytorowi i tekściarzowi), w trybie expresowym (między 20-23 czerwca, a nagranie piosenki finałowej, czyli jeszcze tej nie napisanej, miało się odbyć 29 czerwca). Earl Brown spotkał się z Elvisem osobiście, zanim przystąpił do jej tworzenia. I dobrze, bo oddał w niej cały stan emocjonalny Elvisa, a w słowach zawarł cytaty Martina Luthera Kinga oraz Elvisa (z rozmowy jaką z nim odbył).

Piosenka, choć pisana na kolanie i pod presją, okazała się istnym majstersztykiem. Nie tylko pozwoliła Elvisowi wyrzucić z siebie cały ból i zniwelować przygnębienie, ale swoim przesłaniem poruszała ludzkie serca, tak po białej, jak i czarnej stronie. Wykonanie Elvisa było tak emocjonalne, że aż trzech artystów z chórku się popłakało. Jeden z nich powiedział potem Earlowi Brownowi: "Elvis nigdy wcześniej, nie zaśpiewał niczego aż tak emocjonalnie akcentując każde słowo". Elvis włożył w jej wykonanie całego siebie, w przenośni i dosłownie. Schodząc ze sceny zasłabł i zaczął się osuwać na ziemię. Złapali go ochroniarze i na wpół przytomnego zanieśli do szatni, nie był w stanie iść o własnych siłach ...

Podobnie było na widowni podczas koncertu. Już pojawienie się pięknego, przystojnego Elvisa, z malującą się powagą na twarzy, w idealnie skrojonym białym garniturze, stąpającego nieśpiesznie, dostojnie po scenie, niczym Adonis schodzący z Olimpu na ziemię, zwiastowało, że za chwilę wydarzy się coś niezwykłego i wzniosłego.

Gdy Elvis skończył śpiewać "If I Can Dream", zamiast oklasków zaległa martwa cisza. Jak mówili później szczęściarze, którzy byli wtedy wśród nielicznej publiki, nikt nie śmiał jej burzyć oklaskami, bo wydawały się być czymś niestosownym na ten moment, profanacją tej wzniosłej i magicznej chwili. Dopiero, gdy ludzie na twarzy artysty zobaczyli wyraz zdziwienia i zaskoczenia, ktoś zaczął delikatnie klaskać, a potem stopniowo odważyli się i inni. Uczestnicy tego koncertu mówią, że to finałowe wykonanie "If I Can Dream" przez Presleya było iście religijnym misterium. Siedzieli sparaliżowani, ze ściśniętymi gardłami i łzami napływającymi do oczu. Jak silne musiało to być przeżycie świadczy fakt, że ludzie, którzy wtedy tam byli wspominali je z namaszczeniem do końca swoich dni.

Tytuł piosenki jest jakby parafrazą Elvisa sławnych słów Martina Luthera Kinga. Martin bardzo często mówił "I have a dream" ("Mam marzenie"), lecz w tej frazie nie chodziło o jakieś tam jedno marzenie, lecz zawierało się w niej to wszystko, o co walczył. Z kolei Elvis rozmawiając z Brownem stale powtarzał "If I can dream, then ..." (Jeśli mógłbym marzyć, to ...) lub "I dream about ..." ("Marzę o ..."), co Brown postanowił wykorzystać i tak powstał tytuł tej piosenki.

Słynne zdanie Martina Luthera Kinga, które stało się hasłem, mottem przewodnim w walce z amerykańskim rasizmem względem ludności murzyńskiej (przede wszystkim)



Elvis Presley - "If I Can Dream" (niestety klip nie jest zbyt dobrej jakości, ani muzycznie, ani wizualnie, jednak takie są warunki postawione przez EPE, inaczej od razu kasują zdjęcia, klipy i filmy, na mocy swoich praw autorskich). Widać tutaj wyraźnie jak Elvis jest zmęczony, ileż energii  on musiał włożyć w to wykonanie ... Trzecia wersja jest ciekawa, ponieważ pokazano ją razem z klapsem

Steve Binder zwrócił się do projektanta Billa Belewa, z którym telewizja NBC współpracowała już wcześniej przy innych produkcjach, aby zaprojektował stroje dla Elvisa na występ w planowanym programie. W dniu 11 czerwca 1968 roku, panowie zostali sobie przedstawieni (patrz post "Projektanci Elvisa Presleya"). Bill pokazał Elvisowi swoje projekty, a ten je w pełni zaakceptował (z drobnym wyjątkiem, ale o tym więcej, gdy będę opisywać tamten strój). Panowie bardzo się sobie wzajemnie spodobali i szybko zaprzyjaźnili, a Bill pozostał już na stałe projektantem Elvisa Presleya.

Gdy Steve Binder postawił już pod ścianą kompozytora Earla Browna, przyszedł czas na Billa Belewa, potrzebny był bowiem kolejny kostium do nowej piosenki finałowej. Również Belew dostał na to zaledwie trzy dni. Jak sam potem wspominał, nie miał żadnych problemów z realizacją zamówienia, gdyż był tak oczarowany Presleyem od ich pierwszego spotkania, że pomysły do głowy przychodziły same. I tak powstał garnitur "I Can Dream White Suit". Miał symbolizować elegancję, powagę i czystość duszy. I ja przynajmniej tak go właśnie odbieram.

Oficjalnie podaje się, że wykonano jeden egzemplarz, lecz trudno powiedzieć jaką przyjęto politykę w przypadku kostiumów na Comeback Special '68. Wysoce prawdopodobne, że każdy ze strojów został wykonany w dwóch egzemplarzach, ponieważ były projektowane pod konkretną scenografię (w przypadku uszkodzenia, musiał być rezerwowy lub też decydowano się na naprawę - źródła nie precyzują).

Kostium ten nadal jest w posiadaniu Elvis Presley Museum Graceland (albo to już tylko jego replika, jak połowa zbiorów), ale białe buty, które Elvis do niego nosił, zostały sprzedane za 29.500,- funtów brytyjskiemu kolekcjonerowi, podczas aukcji Henry Aldridge w Devizes (Wielka Brytania). Był do nich dołączony list uwierzytelniający od wieloletniego przyjaciela, współpracownika i muzyka Elvisa, Charliego Hodge'a, któremu Elvis podarował te buty.

Comeback Special '68 Elvisa jest uważany za jedno z największych, najważniejszych i najwspanialszych wydarzeń w całej historii rozrywki. Natomiast pamiątki po Elvisie z tego występu za "Święte Graale" przez kolekcjonerów.

*      *      *
*      *
*

Ex Post

Ostatnie ustalenia (7 kwietnia 2018 roku):

Losy tego kostiumu są równie ciekawe jak historia jego powstania.

Po programie "Comeback Special '68" Elvis jeszcze przez jakiś czas użytkował ten garnitur. Lecz, któregoś dnia podarował* go Mike'owi McGregorowi (swojemu pracownikowi). Jakiś czas później Mike McGregor sprzedał garnitur Paulowi Lichterowi. Ten z kolei wystawił go nieco później na aukcji, gdzie został kupiony przez kolekcjonera Larry'ego Mossa.

* Patrz post "Wielkie niszczenie kostiumów i innych ubrań Elvisa", w którym dokładnie opisano historię jak Mike McGregor wszedł w posiadanie tego kostiumu.

Niestety źródło nie precyzuje o jaką aukcję tu chodzi. Wszystko jednak wskazuje na historyczną już "UK - Auction of Elvis Presley memorabilia", która odbyła się 30 sierpnia 1997 roku w Londynie. Historyczną, bo pierwszą z pamiątkami Elvisa w Europie. Przedmioty licytowano w domu aukcyjnym Bonhams w Londynie i w Hard Rock Cafe w Berlinie. Kostium "White I Can Dream Suit" osiągnął cenę 42.000,- funtów.

Aukcja "UK - Auction of Elvis Presley memorabilia", 30 sierpnia 1997 roku, dom aukcyjny BONHAMS w Londynie - moment licytacji kostiumu "White Can Dream Suit"

To jednak nie koniec tej historii. Niejaki Jon Heath, który został zatrudniony przez Graceland na początku lat 90. jako konsultant, zawarł z nimi umowę. Polegała na tym, że Jon dostanie dwa inne kostiumy Elvisa ("White Flame Suit" w wersji "orange", czyli z czerwonymi fałdami w nogawkach oraz "White Egyptian Bird Suit") i jeszcze kilka innych pamiątek, jeśli uda mu się odzyskać "White If I Can Dream Suit". Jon zaaranżował spotkanie z Larrym Mossem, który miał ten garnitur i zaproponował mu 100.000,- dolarów za kostium. Oczywiście Jon nie miał takich pieniędzy, więc zastawił hipotekę swojego domu. Następnie zapłacił Larry'emu za garnitur i poszedł z nim do Graceland. Tam, zgodnie z umową, dostał za niego dwa wymienione wcześniej kombinezony i kilka innych pamiątek. Jednak musiał jakoś odzyskać pieniądze, by spłacić hipotekę. Postanowił sprzedać jeden z kombinezonów i znał kogoś, kto chętnie go kupi. Tak trafił z "White Flame Suit" do Heather Mozart, która razem ze swoim mężem była wielką fanką Elvisa, a jednocześnie kolekcjonerką. Nie wiemy ile zapłaciła mu za ten kostium, ale po sprzedaży części pozostałych pamiątek jakie dostał z Graceland i tegoż jumpsuitu, spłacił całe zadłużenie, jednocześnie zachowując drugi strój ("White Egyptian Bird Suit"). I to się nazywa interes życia, nie wydał ani jednego dolara, a ma jeden z jumpsuitów Presleya i jeszcze kilka innych drobiazgów. :) Historia jak w kryminale o handlu dziełami sztuki. :)


Ex Post

Ostatnie ustalenia (10 maja 2019 roku):

Kostium ten o mały włos nie zostałby pocięty w 1971 roku, ale na szczęście uratował go Mike McGregor, pracownik Elvisa. Więcej w poście "Wielkie niszczenie kostiumów i innych ubrań Elvisa".


Ex Post

Ostatnie ustalenia (4 lutego 2020 roku):

Kostium "White Can Dream Suit" był też prezentowany na wystawie "Elvis Experience Brasil 2012", która trwała od 9 maja 2012 do 2 grudnia 2012, w budynku Shopping Eldorado, w Sao Paulo.


Ex Post

Ostatnie ustalenia (21 czerwca 2021 roku):

Kostium był też wystawiany w 1989 roku w Montrealu w Kanadzie. Była to wystawa objazdowa Elvis Presley Museum Jimmy Velveta, a jeśli tak, to i on przez jakiś czas musiał być jego właścicielem. Nie wiem tylko czy przed Paulem Lichterem, czy po.

Jedno ze źródeł podało, że Mike McGregor sprzedał go Paulowi Lichterowi i jeśli to jest poprawna informacja, to Jimmy Velvet musiał kupić kostium od niego. Jeśli nie jest poprawna, to znaczy, że McGregor sprzedał go najpierw Jimmy'owi Velvetowi, od którego nabył go później Paul Lichter.

*
*      *
*      *      *

Kopie kostiumu "White I Can Dream Suit". Repliki tego stroju znajdują się aktualnie w ofercie sklepu firmy B & K Enterprises Costume Co.

Replika kostiumu "White I Can Dream Suit" z firmy AJM Ann Jumpsuit Maker, konkurencyjnej do firmy B & K Enterprises Costume Co.

Zdjęcia przedstawiają oryginalny garnitur "White I Can Dream Suit", prezentowany podczas różnych wystaw, głównie w Graceland

Góra od kostiumu "White I Can Dream Suit" była prezentowana na wystawie wyjazdowej Elvis Presley Museum Jimmy Velveta w Kanadzie. Wystawa miała miejsce w 1989 roku, w Hilton Hotel w Montrealu

Kostium "White I Can Dream Suit" był też prezentowany na wystawie "Elvis Experience Brasil 2012", która trwała od 9 maja 2012 do 2 grudnia 2012, w budynku Shopping Eldorado, w Sao Paulo

Kostium "White I Can Dream Suit" był też wystawiony na pierwszej wystawie londyńskiej, która trwała od 12 grudnia 2014 roku do 10 stycznia 2016 roku. Można było ją oglądać na obiekcie O2 Arena w Londynie (Wielka Brytania)

Elvis podczas sceny finałowej programu "Elvis Comeback Special '68" telewizji NBC, wyemitowanego 3 grudnia 1968 roku

Elvis podczas sceny finałowej programu "Elvis Comeback Special '68" telewizji NBC, wyemitowanego 3 grudnia 1968 roku. To jedyne zdjęcia, na których można dostrzec "klapę" z tyłu marynarki, utworzoną przez podwójne rozcięcie

Garnitur ten został także użyty przez Elvisa w filmie "The Trouble with Girls". Założył wtedy do niego czarną apaszkę

Elvis lubił "White I Can Dream Suit" i nierzadko zakładał go także prywatnie. Tutaj strona z książki "Elvis: Behind The Image", Volume 1 i 2, wydanej na DVD, na której widzimy Elvisa przy bramie jego domu w Los Angeles, przy Hillcrest Road 1174 w Beverly-Hills, w czerwcu 1968 roku

Fragment filmiku z ekspozycji przedaukcyjnej, gdzie prezentowany jest kostium "White I Can Dream Suit" - "UK - Auction of Elvis Presley memorabilia", która odbyła się 30 sierpnia 1997 roku w Londynie, w domu aukcyjnym Bonhams i w Hard Rock Cafe w Berlinie

Martin Luther King, Jr. - urodził się 15 stycznia 1929 w Atlancie, zginął w wyniku zamachu 4 kwietnia 1968 w Memphis. Był pastorem w kościele baptystów, liderem ruchu praw obywatelskich, działaczem na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i zniesienia dyskryminacji rasowej.

King urodził się w Atlancie, w stanie Georgia, w domu przy alei Auburn 501. Jego rodzicami byli Martin Luther King, Sr. i Alberta Williams King. W 1948 ukończył prywatny college Morehouse, uzyskując licencjat z socjologii. W college’u jego wychowawcą był rektor Benjamin Mays, działacz na rzecz praw obywatelskich. Później King ukończył seminarium teologiczne w Chester w Pensylwanii, zdobywając w 1951 licencjat z teologii.

Od 1954 był pastorem zboru baptystycznego w Montgomery w Alabamie. W 1955 obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Bostońskim i otrzymał stopień naukowy doktora.

1 grudnia 1955 w stolicy stanu Alabama, Montgomery, powracająca z pracy szwaczka Rosa Parks, wbrew prawu, odmówiła przeniesienia się na tylne miejsce w miejskim autobusie. Parks została aresztowana, ale zdarzenie zapoczątkowało wybuch masowych protestów i wielomiesięczny bojkot transportu publicznego. Przez rok (1955-1956) King przewodził bojkotowi autobusów miejskich w celu zniesienia segregacji rasowej. Stosował taktykę biernego oporu.

Wyrósł na największego przywódcę murzyńskiego na Południu. Stosował również taktykę walki o prawa obywatelskie czarnoskórych w Ameryce polegającej na zajmowaniu przez czarnoskórych studentów miejsc rezerwowanych dla białych w lokalach publicznych (taktyka sit-ins). Poparte to było tzw. rajdami wolności, które polegały na publicznym domaganiu się w miastach Południa zniesienia segregacji rasowej. Używano do tego celu autobusów, którymi poruszali się członkowie Kongresu Równości Rasowej.

Po wystąpieniach w Birmingham w Alabamie w 1963 sprowokował zaangażowanie się administracji J.F. Kennedy’ego w obronie praw obywatelskich czarnoskórych. W tym samym roku poprowadził Marsz na Waszyngton. W roku następnym otrzymał pokojową nagrodę Nobla. W 1966 podjął nieudaną próbę likwidacji slumsów w Chicago. Był przeciwnikiem wojny w Wietnamie. Autor m.in. "Why We Can’t Wait" ("Dlaczego nie możemy czekać", 1964).

Nagrody i wyróżnienia:
― Pokojowa Nagroda Nobla (1964)
― American Liberties Medallion (1965)
― Nagroda Margaret Sanger (1966)
― Nagroda Praw Człowieka Marcusa Garvey'a (1968)
― Nagroda Grammy za najlepszy album słowa mówionego „Why I Oppose the War in Vietnam” (1971)
― Prezydencki Medal Wolności (1977)
― Złoty Medal Kongresu (2004)
― Order of the Companions of O. R. Tambo (2004)

Martin Luther King, zamordowany (o godzinie 18:01) na balkonie swojego pokoju w Motelu Lorraine w Memphis



4 komentarze:

  1. Widzę, że podczas śpiewania tej piosenki nawet ruchy Elvisa były dość oszczędne. Wydaje mi się, że w przeciwieństwie do "rozrywkowych" piosenek, nie zaangażował dolnych partii swego ciała, tylko ręce i tułów.
    Ubiór bardzo elegancki i dopracowany, lubię mężczyzn w białych garniturach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, przy tym utworze nie wypadało robić wygibasów. Zresztą Elvisa ruch wynikał najczęściej z rytmu, a tutaj jest on zupełnie innych niż ten przy jego kawałkach rockowych.

    Natomiast jest bardzo zmęczony, mam wrażenie, że bardziej jak po całym koncercie. To pewnie wynika z emocji i energii, którą włożył w wykonanie, by nadać dramatyzmu i odpowiednio wszystko zaakcentować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że dramatyzm nie był udawany ani wystudiowany, po prostu był szczery.
    Nie przepadam za piosenkarzami lub pianistami udającymi wzruszenie, bo wyglądają sztucznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością nie. Jego zmęczyło to przeżywanie piosenki chyba bardziej niż jej wykonanie. To była dla niego ważna piosenka, światopoglądowo. On wychowywał się wśród Czarnych, tak można powiedzieć, bo w ich dzielnicy, kościołach, na słynnej Beale Street spędzał każdą wolną chwilę.

    Kilka dni później miał się spotkać z Lutherem, właśnie podczas tego pobytu Luthera w Memphis, ale zamach tym razem już na zawsze pokrzyżował plany.

    Również śmierć Kennedy'ego przeżył. Elvis był trochę naiwnym człowiekiem jeśli chodzi o ufność do władzy. To wina jego matki Gladys, która tak go wychowała. Wpajała mu szacunek i estymę do rządzących, wojska, policji itp. A on nawet w dorosłym życiu święcie wierzył, że ci co są u władzy, to porządni ludzie, którym na sercu leży dobro Stanów Zjednoczonych i jego obywateli. Sam starał się być wzorowym obywatelem. Elvis nigdy, nawet o jeden dzień nie spóźnił się z płaceniem podatków, uważał to za swój obywatelski obowiązek i patriotyzm. Rozkazał żeby podatki były płacone nawet z miesięcznym wyprzedzeniem i miały priorytet przed wszelkimi innymi płatnościami. Wiele razy wydawał też dyspozycje by mocno je nadpłacić.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html