środa, 6 września 2017

Legenda i rzeczywistość ... {10}

Kilka lat temu trafiłam na niepublikowaną dotąd tradycyjnym drukiem (na papierze) książkę "Legenda i rzeczywistość o życiu, karierze i śmierci Elvisa Presleya", napisaną przez Jacka Walczyńskiego, jednego z fanów Elvisa Presleya. Czytając ją, początkowo targały mną skrajne odczucia, z przewagą tych negatywnych, co było spowodowane wielością błędów merytorycznych. Nie mogłam pojąć, jak wieloletni fan Elvisa, łowiący każdą wzmiankę o Presleyu (co ewidentnie widać w treści), szczerze zainteresowany twórczością i życiem naszego bożyszcze, będący pod niekłamanym wrażeniem artysty, stworzył dokument naszpikowany fałszywymi informacjami, niczym baba wielkanocna bakaliami! Z tego powodu nie dałam rady przeczytać całości za pierwszym podejściem, zbyt wiele nerwów mnie to kosztowało. Była, złość, irytacja, żal, tęsknota, łzy wzruszenia, sentymentalna podróż, zachwyt, rozpacz ..., bo choć ilość błędów dyskredytuje ten tekst jako "elementarz" dla początkującego lub nieobeznanego z biografią Elvisa fana, to zawiera też wiele prawdziwych informacji z życia naszego idola, ważnych i ciekawych z punktu widzenia biograficznego. Zaczęłam gorączkowo poszukiwać namiarów na autora, bezskutecznie. Chciałam na świeżo, póki jeszcze mam w pamięci treść książki, porozmawiać o niej z jej twórcą.

Co wieczór czytałam kolejne rozdziały, aż po kilku dniach miałam pierwsze czytanie całości za sobą. Dalej szukałam kontaktu z autorem, lecz nie znalazłam. Minął pewnie z miesiąc, gdy zasiadłam ponownie do lektury. Zawsze tak robię, z każdą książką, czy artykułem o Elvisie. Czytam po wielokroć, tak długo, aż przestanę na nowo odkrywać wagę niektórych słów i wszelkich informacji, jakie wcześniej wydawały mi się tylko tłem opowieści, nie dostrzegłszy pierwej ich głębszego znaczenia.

Właśnie wtedy moje wzburzenie zamieniło się w chwile refleksji. Dostrzegłam w tym dokumencie niebywałą i niepowtarzalną wartość historyczną. To chyba pierwsza retrospekcja w historii milionów słów jakie kiedykolwiek napisano lub wypowiedziano o Presleyu, właściwie jej wycinek, ograniczony do polskiego podwórka (polskojęzycznej prasy, głównie). Zawsze ubolewam jak bardzo zniekształcony wizerunek Elvisa został zaimplementowany w polskim narodzie, lecz gdy przeczytamy tę książkę, zrozumiemy dlaczego. My fani, żywo zainteresowani dotarciem do prawdy, ciągle szukamy, czytamy, porównujemy, analizujemy każdy materiał jaki znajdziemy, dzięki czemu docieramy do tej prawdy. Przypadkowe osoby, trafiając na różne dziwne treści i informacje, po prostu przyjmują do wiadomości to, co przeczytały lub usłyszały w mediach (kiedyś tylko radio, TV, gazety). Ta książka, napisana w oparciu o materiały dostępne ówcześnie, idealnie ukazuje skąd wziął się ten nieprawdziwy obraz Elvisa Presleya w Polsce. Aż chciałoby się wylać wiadro pomyj na tych wszystkich dziennikarzy, redaktorów, publicystów itp., odpowiedzialnych za te wszystkie zniekształcone treści, rozmijające się z faktami, a w konsekwencji fałszywy, bardzo niepełny i mocno zakłamany obraz Elvisa Presleya w Polsce. Niestety, w tamtych czasach wszyscy poruszaliśmy się po omacku, ludzie mediów czy niezależni autorzy także. Nie było internetu, ani dostępu do innych materiałów o Elvisie. Dziś możemy zamówić sobie książkę w dowolnym języku, z drugiego końca świata, wtedy nie szło nawet ustalić jakie pozycje ukazują się na innych, obcych rynkach, o audycjach radiowych, programach telewizyjnych, artykułach prasowych poświęconych Presleyowi nawet nie wspominając.

Podczas czytania "Legenda i rzeczywistość o życiu, karierze i śmierci Elvisa Presleya", w mojej głowie zrodził się pewien projekt, którego na razie nie wyjawię, ponieważ najpierw wymaga on konsultacji z autorem. Na razie ograniczę się do zaprezentowania treści tej książki, a pod kolejnymi rozdziałami postaram się dodać małe omówienie, odnoszące się do konkretnych zapisów.

Polecam lekturę książki tylko tym, którzy mają dość dobrze ugruntowaną wiedzę o Elvisie Presleyu, a zdecydowanie odradzam pozostałym. Nie mieszajcie sobie w głowach, bo utrwalicie sobie całą masę błędnych danych, a wiem z własnego doświadczenia, jak trudno potem pozbyć się tej wiedzy z pamięci i zastąpić ją nową, poprawną. Natomiast dla tych pierwszych, to wspaniały przegląd historyczny, warty prześledzenia, aby sobie uświadomić jakie bohomazy na temat Elvisa Presleya podawano do publicznej wiadomości w Polsce przez lata. To oczywiście trwa nadal, nic się w tej materii nie zmieniło, wszyscy gonią za wierszówką, a dziennikarska rzetelność, to już tylko puste słowa, przeżytek, szczytna idea zamierzchłych czasów.

Uważam, że pan Jacek Walczyński wykonał fantastyczną pracę, dlatego warto rozpowszechnić tutaj ten materiał, acz z drobnymi uzupełnieniami, wyjaśnieniami i korektami. Takie rzeczy nie powinny trafiać do szuflady, zwłaszcza na naszym skromnym, polskim rynku dla fanów Elvisa Presleya, gdzie każda pozycja ma znaczenie.

P. S.
Powyższa treść będzie poprzedzała każdy odcinek cyklu, tak aby czytelnik trafiając, na któryś ze środkowych odcinków, nie musiała szukać co to za tajemniczy materiał i z jakiej całości wyrwany. :)

* * *

Rozdział ósmy - "Król nie żyje". W zasadzie nic w nim nie ma o samej śmierci Elvisa, tylko o tym kiedy podano to do wiadomości oraz o podróży dwóch Polaków (jeden z nich to Waldemar Łysiak, piszący do "Literatury").

Rozdział dziewiąty - "Piscilla". Autor dość obszernie pisze o poznaniu Priscilli i Elvisa, a także o ich dalszych losach. Niemniej nie jestem w stanie zweryfikować większości tych informacji, gdyż postać Priscilli nigdy nie była przeze mnie dogłębnie analizowana i rozpoznana.

Uwaga!
Poniższe grafiki, to nie obrazy, tylko bloki tekstowe osadzone w ramkach. W każdym z nich po prawej stronie znajduje się suwak, który pozwoli wam przewijać treść.   

Pod każdą ramką z rozdziałem znajdziecie "UWAGI", w których zawarte są sprostowania i wyjaśnienia do danych i informacji jakie autor zamieścił w tej książce, jeśli są niezgodne z dzisiejszym stanem wiedzy.




UWAGI:

Bez uwag, ponieważ w tym rozdziale autor ogranicza się tylko do stwierdzenie, że Elvis nie żyje, a reszta treści poświęcona jest opisywaniu perypetii Waldemara Łysiaka, piszącego wówczas do "Literatury", w dotarciu do Memphis na pogrzeb Elvisa.



UWAGI:

str. 1 (pośrodku)
"Stojąca za oknem na ulicy dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę, miała kasztanowe włosy zwinięte w olbrzymi lok – Ależ to anioł! – krzyknął Elvis i wyskoczył jak oparzony z domu."
Priscilla mówi, że miała białą sukienkę z marynarskim kołnierzem. Elvis wcale jej nie widział przez okna. Została wprowadzona do domu przez małżeństwo Grantów, z którym do niego pojechała, wtedy dopiero Elvis ją zobaczył, już w salonie.

str. 1 (u dołu), str. 2 (u góry)
"Priscillę i odprowadzającą ją młodzież powitały surowe miny państwa Beaulieu. Otwarcie powiedzieli córce, że nie życzą sobie żadnych prywatek, żadnych Presleyów, żadnych nocnych eskapad! Córka amerykańskiego oficera ma być rzeczywiście dobrze wychowaną, cnotliwą, grzeczną panienką z dobrego, amerykańskiego domu."
Nic takiego nie miało miejsca. Po pierwszym spotkaniu z Elvisem, do domu odwiózł ją osobiście ojciec Elvisa Vernon i jeden z ochroniarzy. Owszem, państwo Beaulieu byli pełni obaw, ale pierwsza w życiu Priscilli wyprawa do domu Elvisa, odbyła się za ich wiedzą i pozwoleniem.

str. 2 (pośrodku)
"Został nawigatorem i pracował w amerykańskiej bazie wojskowej w Wiesbaden. Tu poznał wdowę po poruczniku Jamesie Wagnerze – pilocie, który zaginął bez wieści w 1945 roku podczas podróży do Stanów, gdy jechał w odwiedziny do żony i pięciomiesięcznej córki!"
Coś tu się nie zgadza. Nie mógł poznać wdowy po Wagnerze w Wiesbaden. Skoro jej mąż leciał do niej do Stanów, kiedy zginął, co znaczy, że właśnie tam wtedy mieszkała. Musiałaby się przenieść do Wiesbaden już po śmierci męża, co raczej nie jest prawdopodobne, bo niby na jakiej zasadzie? Nie była już żoną lotnika, czynnego żołnierza, stacjonującego w amerykańskiej bazie wojskowej w Wiesbaden w Niemczech, tylko wdową po nim. Zatem prawdopodobnie poznali się w Stanach, a potem pojechała do Wiesbaden ponownie, już jako żona kolejnego amerykańskiego oficera. Chyba, że po śmierci męża wróciła do Wiesbaden, na przykład by zabrać jego rzeczy.

str. 3 (u góry)
"Ale scharakteryzujmy bliżej jego pogląd na instytucję małżeństwa. Nie był jego zwolennikiem, wiedział też, że ślub może kosztować go utratę popularności wśród wielbicielek."
Nieprawda, był wielkim zwolennikiem małżeństwa i dzieci. Marzył już o nim mając lat naście. Wiele razy komunikował swojej matce, że zamierza się ożenić, przyprowadzając do domu swoją kolejną dziewczynę. Jednak Gladys zawsze go od tego odwodziła (więcej o tym w poście: "Pierwsze małżeństwo Elvisa Presleya").

To nie on tak uważał tylko Parker. Wkrótce po tym jak został jego menadżerem, zdając sobie sprawę jak wielkim cieszy się powodzeniem u kobiet, ciągle wbijał mu do głowy, że teraz u progu kariery małżeństwo jest wykluczone, ponieważ może stanąć na drodze jej rozwoju. Następnie ostrzegał go: "Żadnych kontaktów intymnych z mężatkami i pełna antykoncepcja [red. chodziło głównie o ciąże, nie o choroby weneryczne], bo inaczej twoja kariera się skończy, zanim jeszcze rozwinie się na dobre".

str. 4 (u dołu)
"Wiemy że Elvis nie był materialistą, tak i teraz decydował przede wszystkim emocjonalny stosunek Elvisa do idei małżeństwa. Elvis miał zawsze na ten temat przygotowaną odpowiedź: – Ja nie jestem do tego stworzony, nie podoba mi się typowa małżeńska rodzina, bo ja do niej nie pasuję i nigdy się nie dopasuję! Nie jestem typowym Amerykaninem i nie chcę nim zostać!"
"Ciekawe było także jego stwierdzenie już po ślubie: – Uganiające się za mną panienki przyprawiały mnie już niemal o chorobę. Musiałem podjąć kontrakcję."
Nigdy, przenigdy wcześniej nie słyszałam, by Elvis coś takiego powiedział, wręcz odwrotnie, o czym już wyżej wspominałam. Nie jest mi również znana druga wypowiedź Elvisa, którą autor tu cytuje.

str. 5 (u góry)
"Chcąc za wszelką cenę zatrzymać chłopców przy sobie, ową słynną „mafię z Memphis”, zakupił w pobliżu Gracelandu olbrzymie rancho, w którym oprócz samej posiadłości i budynku mieszkalnego, każdy – nawet obcy, hydraulik, dozorca, cieśla – miał własnego konia, własną ciężarówkę i własne stadko krów."
Znam zupełnie inną przyczynę zakupu Circle G Ranch (wiejskiej posiadłości Elvisa - rancza). Wcale nie szukał rancza, choć przebąkiwał czasem, że konie mają trochę za mało miejsca w Graceland i warto by pozyskać większy teren. Zresztą można powiedzieć, że teren już był, na przeciw Graceland, kupił go w 1960 roku, wystarczyło go więc tylko przystosować i zagospodarować. Po prostu kiedyś jadąc drogą, jego uwagę zwrócił wielki krzyż widoczny w oddali. Zaintrygował go i postanowił zobaczyć go z bliska. Tak dotarł do podupadłego rancza, które go zauroczyło, przede wszystkim swym położeniem i okolicą. Elvis szybko podejmował decyzje, tak było i tym razem. Wkrótce stał się właścicielem tego miejsca (na razie tyle, będzie o tym post).

W każdym razie nie chodziło o zatrzymanie w Graceland chłopaków z Memphis Mafii, jak sugeruje to autor.

str. 5 (pośrodku)
"Byłby dalej wydawał masę pieniędzy, ale na szczęście pułkownik Parker w samą porę położył rękę na wszystkim i zorganizował kręcenie nowego filmu.W ten sposób powstał „Clambake” – prezent ślubny dla Priscilli. Bowiem ślub też postanowił Parker zorganizować. Powołał nawet specjalny Komitet Organizacyjny, na którego czele stanął Marty Lacker, dotychczasowy szef „mafii” – teraz mianowany przez Parkera „Szefem Przygotowania Ślubu Elvisa Presleya”. Szefem „mafii” został Joe Esposito."
Film "Clambake" prezentem ślubnym dla Priscilli?! Parker wynajduje kolejny film dla Elvisa aby go czymś zająć i powstrzymać od wydawania pieniędzy?! Matko! Przecież to wynikało z kontraktu. Kolejny raz autor dorabia jakąś nieprawdziwą ideologię i przekłamuje fakty.

Co do Memphis Mafii nie mam pewności, czy było to akurat w tym momencie, ale faktem jest, że Joe Esposito kolaborował z Colonolem, a w ostatnich dwóch latach życia Elvisa, Parker oficjalnie uczynił go "swoim człowiekiem na dworze Króla", donosicielem, mąciwodą, osobnikiem od najobrzydliwszych zadań podejmowanych wobec Elvisa. Marty Lacker miał większe opory w byciu nielojalnym względem Elvisa, więc został zdegradowany.

str. 7 (u góry)
"Oboje z Priscillą mieli wielką chęć polecieć w podróż poślubną do Europy, ale Pułkownik stanowczo im tego zabronił. Polecieli więc na Wyspy Bahama, gdzie z niesmakiem stwierdzili oboje, że jest to nudne i zatłoczone miejsce, a w dodatku leje tu od rana do wieczora."
Pierwsze słyszę o Bahamach. Z biografii Elvisa, Jerrego Hopkinsa oraz kilku innych źródeł wiem, że na miesiąc miodowy udali się do swojego domu w Palm Spring (jeden z domów, który Elvis wynajmował, gdy kręcił filmy w Hollywood). Był to miesiąc miodowy tylko z nazwy, bo Elvis miał zobowiązania zawodowe i już 4 maja wrócili do Memphis. Natomiast czy byli wcześniej lub później na Bahamach, nie wiem.

Z kolei od Jerrego Schillinga wiem, że Elvis celowo puścił taką plotkę, a w rzeczywistości z Priscillą i sporą grupą przyjaciół (głównie z Memphis Mafii), zaszył się na ranczu Circle G Ranch (na pozostałą część miesiąca miodowego). Może stąd też wzięła się wypowiedź autora na stronie 5, gdzie pisze: "Chcąc za wszelką cenę zatrzymać chłopców przy sobie, ową słynną „mafię z Memphis”, zakupił w pobliżu Gracelandu olbrzymie ranczo...".

Natomiast na Bahamach byli dwa lata później, w 1969 roku i sądząc po zdjęciach, raczej nie trafili z pogodą.

str. 7 (u dołu)
"Elvis bardzo kochał Priscillę, do tego stopnia że postanowił zamknąć przed nią świat. Przychylał jej nieba poprzez ustawianie na złotym piedestale, obsypując tonami biżuterii, strojami i uwielbieniem. Ale młoda kobieta pragnęła czegoś innego. Nie tylko bogactwa. Chciała szczęśliwego małżeństwa a także chciała być człowiekiem, młodą kobietą ze wszystkimi jej przywilejami i prawami"
To wersja Priscilli, jednak ze źródeł i faktów wynika coś innego. Elvis niczego jej nie zabraniał, godził się na wszystko. Aczkolwiek dziwił się dlaczego dla młodej matki, wszystko jest ważniejsze niż dziecko, którym Priscilla prawie się nie zajmowała (od tego był sztab nań). Gdy Priscilla wciąż wynajdywała "nowy sposób na swoje życie", pytał tylko jak znajdzie w tym czas dla ich córki. W efekcie robiła, co chciała, a on jej w tym pomagał, choć nie był szczęśliwy, że tak mało czasu spędza z ich dzieckiem, tym bardziej, że on sam z powodu zobowiązań zawodowych, też nie mógł zbyt wiele. Dowodem na to, że akceptował jej wszystkie fanaberie była jego zgoda na indywidualną naukę tańca (notabene ze swoim instruktorem tańca też go zdradziła), balet, a później lekcje karate (początkowo u samego Chucka Norrisa, następnie u jego ochroniarza Mike Stona, z którym nie tylko go zdradziła, ale i poszła w siną dal). Chociaż, do niektórych jej pomysłów "na samą siebie", Elvis miał zastrzeżenia i je głośno wyrażał, to w końcu i tak na wszystko się godził.

str. 8 (pośrodku)
"Wraz z Lisą i Mike’em opuściła Graceland niemal podstępem i jak się okazało bezpowrotnie. Wystąpiła o rozwód."
Niezupełnie podstępem. Ostrzegała Elvisa, że od niego odejdzie, ale gdy pytał czy jest inny mężczyzna, kłamała mu prosto w oczy, że nie. Tłumaczyła, że to jego wina, bo stale nie ma go w domu. Dziwne, jakoś wcześniej jej to nie przeszkadzało, a przecież Elvis od czasu kiedy zostali małżeństwem i urodziła się Lisa Marie, dużo częściej bywał w domu niż kiedy nie byli jeszcze w oficjalnym związku. 

Priscilla spakowała rzeczy swoje i Lisy, odsyłając je do Kalifornii. Gdy Elvis wrócił z trasy koncertowej, zastał ją na trawniku przed domem. Czekała tam na niego, aby zakomunikować mu, że odchodzi, a właściwie to już odeszła. Chciała tylko by mógł pożegnać się z Lisą, zanim wyjadą do Kalifornii.

str. 8 (u dołu)
"Po rozwodzie Elvis wypłacił Priscilli milion dolarów odszkodowania oraz ustanowił alimenty dla Lisy, którą w dalszym ciągu odwiedzał i poświęcał jej bardzo dużo czasu. Do ukończenia przez Lisę piętnastu lat, Priscilla otrzymywała na rzecz córki czternaście tysięcy dolarów miesięcznie. Po śmierci ojca odziedziczyła całą jego fortunę."
Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana i nie do końca wiadomo, które źródło podaje rzetelne, sprawdzone dane. Ponoć na pierwszej rozprawie majątkowej sąd przyznał Priscilli połowę majątku Elvisa.

Dziewięć miesięcy po pierwszej rozprawie, 29 maja 1973 roku, adwokat złożył w jej imieniu pozew w sądzie wyższej instancji. Elvis zarówno na pierwszej jak i drugiej rozprawie stał na stanowisku, że Priscilla może wziąć co chce, z dwoma zastrzeżeniami - posiadłość Graceland pozostaje jego, a Lisa Marie każde święta Bożego Narodzenia spędza w Graceland. Jak pisze Jerry Hopkins, w "Elvis. Król rock and rolla": "Można odnieść wrażenia, że prawnicy Presleya negocjowali w najlepiej pojętym interesie swojego klienta, ale on sam nie orientował się we wszystkim co robią". Rzekomo po pierwszej rozprawie Priscilla dostała luksusowy dom w Kalifornii, połowę środków pozyskanych ze sprzedaży domu w Palm Spring, sto tysięcy dolarów z konta Elvisa (co w tym momencie stanowiło połowę tego co na nim było) oraz alimenty na siebie i Lisę (prawdopodobnie 5 tysięcy dolarów, tu też różnie źródła podają). Według innych był to milion dolarów i plus minus 10 tysięcy miesięcznie alimentów.

W efekcie drugiej rozprawy znacznie podwyższono alimenty, uzależniając ich część procentowo od jego dochodów (5%), a także zasądzono kolejną, jednorazową kwotę na rzecz Priscilli w wysokości półtora miliona dolarów, płatną w dwóch ratach po 750 tysięcy dolarów każda.

Tutaj znów źródła nie są zgodne. Druga wersja mówi, że podwyższono znacznie alimenty (powyżej 10 tysięcy, w sumie na matkę i córkę, płatne co miesiąc), a dodatkowo przyznano 5% dochodów Elvisa z wydawnictw muzycznych (płyty i filmy, z wyłączeniem koncertów). Jerry Hopkins pisze, że było to 4.200,- dolarów alimentów dla Priscilli i 4000,- dla Lisy oraz wspomniane wcześniej 5% od dochodów z wszelkiej działalności artystycznej, a nawet wizerunkowej i wymienia tu dwie firmy: Elvis Presley Inc. oraz White Haven Inc. Natomiast według niego owe półtora miliona dolarów, Priscilla miała dostać w wysokości 750 tysięcy jednorazowej wpłaty, a pozostałą część rozłożoną na comiesięczne wpłaty po 6 tysięcy dolarów. Dodatkowo Elvis na własne życzenie opłacił za nią koszty sądowe w wysokości 75 tysięcy dolarów (tą część, którą była zobowiązana uiścić Priscilla).

Aczkolwiek jeśli chodzi o 100 tysięcy dolarów u Hopkinsa, nie wiem czy nie jest to jakiś błąd tłumacza (mniej prawdopodobne, że samego autora), ponieważ w dwóch innych miejscach też wyłapałam takie błędy, gdzie mylono rzędy wartości (tysiące z milionami, miliony z miliardami). 

W niektórych źródłach na internecie możemy przeczytać nawet o 7 milionach zasądzonej gotówki i kilkunastu tysiącach dolarów płatnych co miesiąc jako alimenty dla eks-żony i dziecka.

Jedyną pewną rzeczą, jest tutaj owo 5% od dochodów Elvisa. Co do reszty informacji, nie udało mi się żadnej z nich uwiarygodnić, tak na 100 procent. Podałam te, które teoretycznie pochodzą z uznanych i zaliczanych do wiarygodnych źródeł. Niemniej, jak sami widzicie, każde z nich podaje coś innego, a prawda może być przecież tylko jedna.

str. 10 (u dołu)
"Konflikt między matką a córką, powstały na tle miłości do Scotta, został całkowicie załagodzony."
Nie, konflikt ten miał zupełnie inne podłoże, wcale nie chodziło o źle ulokowaną miłość szesnastoletniej Lisy do Scotta Rollingsa, lecz o książkę "Elvis and me", jaką wtedy Priscilla wydała. Lisa miała dziewięć lat, kiedy zmarł jej ukochany tatuś, nie była więc aż tak małą dziewczynką by niczego nie pamiętać i nie umieć trafnie ocenić. Kiedy Lisa ją przeczytała, doszło do karczemnej awantury między nią a matką. Lisa była zdruzgotana postawą Priscilli, która całą winę za rozpad związku przerzuciła na Elvisa, robiąc z siebie zagubioną, zaniedbywaną przez męża żonę i niespełnioną w miłości oraz małżeństwie ofiarę. Przecież Lisa była naocznym świadkiem wielu sytuacji, sporo wiedziała i widziała, zarówno jeśli chodzi o relacje między rodzicami gdy mieszkała jeszcze w Graceland, jak i późniejsze Priscilli z jej kolejnymi partnerami. Czytelników Priscilla mogła jeszcze zwieść i oszukać, jej - już nie. Wtedy Lisa, mimo swojej niepełnoletności, wyprowadziła się z domu i podjęła pracę aby się utrzymać (zatrudnił ją u siebie ktoś z byłych pracowników Elvisa, ale już nie pamiętam kto). Na długie lata zerwała kontakty z Priscillą.

str. 10 (u dołu), str. 11 (u góry)
"Z chwilą ukończenia osiemnastu lat, Lisa stała się właścicielką 25 - milionowej fortuny, która przypadła jej jako spadek po ojcu."
Nie wiem ile liczył wtedy majątek jej sławnego ojca, ale wcale nie otrzymała go w wieku 18 lat, tylko 25 lat. Takie zastrzeżenie poczyniono w testamencie. Do tego czasu jej majątkiem zarządzali kolejno: Vernon, Minnie Mae, Priscilla, zgodnie z kolejnością wyznaczoną wolą Elvisa. Właściwie, to Priscilli Elvis nie ujął w testamencie, opiekę nad majątkiem powierniczym Lisy Marie przekazał jej dopiero Vernon, gdy wiedział, że jego dni są policzone. To on ustanowił ją kolejną osobą zarządzającą majątkiem córki.

Jeśli chodzi o majątek, to padają różne kwoty. Wszystko też zależy czy uwzględniamy całkowity majątek, czy tylko stan konta bankowego (według różnych źródeł na koncie było od 0 do 5 milionów).

str. 11 (u góry)
"Wytoczyła proces Tomowi Parkerowi o spłatę 5 milionów dolarów. I wygrała. Rodzinę Presleyów zaskarżyła o podział dochodów z pośmiertnych zysków po idolu. I też wygrała"
Nie do końca. Owszem, wytoczyła Parkerowi proces, chodziło o umowy, dzięki którym przejął majątek prawnie należny Lisie, czyli wszystkie pieniądze z tytułu działalności zawodowej i wizerunkowej Elvisa. Był tak chciwy, że w dniu pogrzebu Elvisa poszedł do rozpaczające po śmierci syna Vernona i podsunął mu do podpisu stos papierów z umowami, oczywiście korzystnymi wyłącznie dla niego, tłumacząc przy tym, że to tylko formalność wymuszona odejściem Elvisa. Chodziło o dochody z różnych spółek i firemek, które potworzył w tym celu. I ten proces po dwóch latach rzeczywiście Priscilla wygrała, ale połowicznie. Parker miał status bezpaństwowca i w związku z tym nie odpowiadał w pełni za swoje grzechy. Sąd anulował wszystkie te umowy i nakazał przeniesienie praw podmiotów gospodarczych, czerpiących z wizerunku i dorobku zawodowego Elvisa na Lisę Marię Presley, ale ... zobowiązał też wykonawców testamentu (Priscillę) do uiszczenia na rzecz Parkera dwóch milionów dolarów, tytułem rekompensaty za utratę przyszłych zysków. Nie poszedł też do więzienia za przekręty, które podczas procesu mu udowodniono. Wiedział co robi, utrzymując całe życie status bezpaństwowca i broniąc się rękami i nogami przed postawieniem stopy poza granicami USA. Parker nie spłacał jej żadnych pięciu milionów, to ona jemu musiała zapłacić dwa.

Druga sprawa nie jest mi znana. Nigdy o niej nie słyszałam, więc nie wiem czy polega na fakcie, czy to tylko dziennikarska kaczka. W sumie nie było komu z Presleyów wytoczyć sprawy, bo nikt już nie żył, a nawet gdyby, to zarówno Vernon jak i Minnie Mae byli wykonawcami testamentu, uprawnionymi do zarządzania majątkiem Lisy. Być może jacyś dalsi krewni korzystali bezprawnie z majątku Elvisa, należnego Lisie Marii, nie wiem.

* * *

Każda część jest zakończona wyszczególnieniem rozdziałów, a ich numery opatrzone kolorowym podświetleniem. Te, które są omawiane w danym poście, na żółto, a te omówione już wcześniej, na niebiesko. Rozdziały bez podświetleń omówiono w późniejszych postach. Spójrzcie sobie za każdym razem na tą listę, bo nie zawsze będzie zachowana kolejność rozdziałów.  

[1]  000  Tytuł
[1]  000  Spis rozdziałów
[2]   00  Wstęp
[1]    0  Prolog: Rock and Roll - moda, szaleństwo, czy sztuka?
[3]    1  Najdłuższy powrót
[4]    2  Narodziny legendy
[5]    3  Wulkan drzemiącej tęsknoty i skrywanych marzeń
[6]    4  Elvis, jakim byłeś naprawdę?
[7]    5  Midas XX wieku - Tom Parker
[8]    6  Powroty
[9]    7  Czar powodzenia
[10]   8  Król nie żyje
[10]   9  Priscilla
[11]  10  Ewangelia Elvisa
[11]  11  On zdzierał serca
[12]  12  Na fali biznesu zwanego Elvis Presley
[13]  13  W aureoli nieśmiertelności
[14]  14  Eksplozje podłego świata
[15]  15  Kres w dolinie spokoju
[16]  16  Takim go kochano
[16]  17  Pigułkowe coctaile
[16]  18  On stworzył młodzież, ona go pokochała
[17]  19  Epilog - symbol epoki
[17]  20  Fakty, plotki i ciekawostki
[18]  21  Złote płyty Elvisa
[18]  22  Występy w latach 1953-1961
[18]  23  Trasy turniejowe
[18]  24  Dyskografia - longplaye Elvisa
[18]  25  Filmy z Elvisem
[17]  26  Miscellanea
[1]   27  LITERATURA
[1]   28  Nota autorska



3 komentarze:

  1. Na Bahamach był. jak widać po zdjęciach był to rok 1968.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli rok później, a nie w czasie miesiąca miodowego.

      Niemniej nic nie wiem na ten temat. Wiem że w 1968 roku był na Hawajach (chyba nawet dwa razy), ale o Bahamach nigdy nie czytałam. Zdjęć żadnych też nie znalazłam.

      Usuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html