środa, 29 czerwca 2022

Film "Zabić Elvisa"

Obejrzałam ten film dzięki Adze, która zapytała czy go znam. Trafiłam na niego już kilka lat wcześniej, ale wydawało mi się, że to kolejny film fabularny, który tylko wykorzystuje nazwisko Elvisa Presleya, żeby przyciągnąć widzów i nie obejrzałam.

Niemniej okazało się, że jest to film oparty na faktach. Dwoje młodych ludzi - Karen i Jack - staje się przestępcami. Jack od dziecka jest wielbicielem Elvisa, ale pewnego dnia słyszy głos nieżyjącej matki, która zmarła wydając go na świat, a teraz każe mu zabić Elvisa. Obmyśla plan i wdraża go w życie.

Film swoją światową premierę miał w 2016 roku, a wyreżyserował go Eddie O'Keefe.


Film "Zabić Elvisa" - Lato 1974 roku, psychopatyczni kochankowie wyruszają do Los Angeles z misją zabicia Elvisa

Do zamachu doszło w hotelu Beverly Canyon* w Los Angeles (CA).

* Nie mogę nic o nim znaleźć, więc albo nie istnieje, albo dziś nazywa się Beverly Hills, bo do niego kieruje mnie wyszukiwarka.

Film mówi wprost, że Jack zostaje zastrzelony przez Elvisa, co zostaje zatuszowane przez Pułkownika Colonela Parkera. Do publicznej wiadomości podano, że to nie Elvis go zabił, lecz Judd Feathers*, jeden z członków Memphis Mafii, który zmarł wskutek poniesionych obrażeń.

* Nie mogę nic znaleźć o tym człowieku, więc albo użyto nieprawdziwego nazwiska, albo w ramach "zamiatania pod dywan", nie jest już wspominany. Natomiast takie zdanie: "Nieznanego napastnika zastrzelił Judd Feathers z "mafii" Elvisa, który jednak zmarł w wyniku ran postrzałowych", pojawiło się na stronach dwóch translatorów w przykładach tłumaczeń. Jednak nie dotarłam do oryginału tekstu, z którego je zaczerpnięto.

Lecz scena w filmie pokazuje tylko jak Jack wchodząc do apartamentu strzela w sufit z rewolweru, a potem mierzy do ludzi z broni długolufowej (strzelby). Kiedy odwraca się, do pokoju wchodzi Priscilla z Lisą, to go na chwile deprymuje i opuszcza broń. W tym samym momencie drugimi drzwiami wchodzi do salonu Elvis i widząc uzbrojonego gościa z twarzą w barwach wojennych (dwie czerwone kreski na policzkach), wyciąga broń, którą zawsze ma przy sobie i strzela napastnikowi prosto w serce, zanim ten odda jakikolwiek strzał. W takim razie kto zabił ochroniarza Judda Feathersa?

No właśnie. Wracamy do dyskusji o rzetelności faktów w filmach. Z tak przedstawionej sceny wynika, że później ktoś musiał zastrzelić jeszcze Feathersa, tylko kto? A może jednak Jack zdążył oddać strzały zanim śmiertelnie postrzelił go Elvis, chociaż scena tego nie pokazuje? Czy może Judda Feathersa także zabił Elvis, bo dostał się na linię strzału?

Właśnie dlatego jestem aż taka upierdliwa i bezkompromisowa kiedy chodzi o precyzyjne ukazywanie rzeczywistych faktów w filmach ... Żadnych odsępstw, zmian, przeinaczeń, które mogłyby wpłynąć na ich inne rozumienie, czy stwarzać możliwości ich niepoprawnej interpretacji.

Oczywiście kostium też, się nie zgadza, a jakże! - "White Pyramid Suit" z peleryną to rok 1972, a nie 1974. Natomiast jeśli chodzi o koncert w Los Angeles, Elvis jest pokazany w jakimś granatowym typu "Elvis style". W rzeczywistości dał tam dwa koncerty - na pierwszym wystąpił w "White Peacock Suit", a na drugim w "White American Eagle Suit".

Jeśli chodzi o chronologię zdarzeń, też namieszano. W filmie cały czas jest mowa o czerwcu 1974 roku, a w Los Angeles Elvis wystąpił 11 maja 1974 roku.

Nie wiem też, czy wiadomości w TV, są autentyczne (archiwalne), czy utworzone na potrzeby flimu.

I pytanie kluczowe, czy to wydarzyło się naprawdę? Nigdy wcześniej o tym nie czytałam, co dziwne skoro w TV pojawiła się publiczna informacja (parwdopodobnie w innych mediach także), a później Elvis wydał jeszcze oświadczenie, również pokazane przez stację telewizyjną, jak informuje film.

piątek, 24 czerwca 2022

Film "Elvis" - 24 czerwca 2022 roku (premiera kinowa)

Film "ELVIS" (2022), w reżyserii Baza Luhrmanna

Uff, kto nie był w kinie, niech obejrzy tu ... Niestety nie wiem, jak długo link będzie dostępny, nie ma o tym informacji na stronie.

Film "Elvis" z 2022 roku - teraz możesz obejrzeć go tutaj, dzięki uprzejmości Agi, która wyszukała dla was te linki! Gdyby tutaj film nie działał lub ktoś chciałby go obejrzeć na większym ekranie, to tu dwa linki:
https://vider.info/vid/+fscm5m5 (to ten tu osadzony)
https://filemoon.sx/d/h9coumqsdhon (niestety więcej reklam i bardziej wymagający sprzętowo)

Miał to być mój najlepszy prezent imieninowy w życiu ... Rozczarowanie, to najdelikatniejsze słowo jakie przychodzi mi na gorąco do głowy. Niemniej oczywiście cieszę się, że mogłam go zobaczyć i wyrobić sobie własne zdanie na podstawie tego, co widziałam, a nie w oparciu o opinię innych.

Właśnie wróciłam do domu po pierwszym seansie (o godzinie 11:40) i jestem zniesmaczona i wściekła. Na prawdę nie wiem za co ta historyczna owacja w Cannes (patrz post "Film "Elvis" - Cannes 2022")!

Dwie i pół godziny (a wcześniej 40 minut reklam) wielkiego chaosu biograficznego. Jeśli ktoś mało zna biografię Elvisa, to wyłapie kilkanaście błędów, a jeśli stosunkowo dobrze (jak ja), będzie w ciężkim szoku. Ja większości scen nie rozumiałam (zwłaszcza z pierwszych 40 minut filmu), nie wiedziałam czego dotyczą i o czym mówią, czyli do jakich wydarzeń je odnieść. Jak w przyszłości film będzie dostępny do odtwarzania, to obejrzę go jeszcze raz (kwestię po kwestii) i wypunktuję, co się nie zgadza, co z czym pomylono itp. Tego było tyle, że nie szło spamiętać. Grubo ponad 50. Właściwie łatwiej będzie policzyć to, co się zgadza z faktami - palce u obu rąk starczą.

Jeśli ktoś z fanów Elvisa uważa ten film za dobry, to ja tego nigdy nie zrozumiem.

Dziś w nocy w ogóle nie spałam, być może to klasyczne reisefieber spowodowane ekscytacją filmem o Elvisie, który nazajutrz zobaczę?

Idę pospać. Wieczorem postaram się dopisać jeszcze kilka zdań.

c. d.

Poniżej kilka przykładów, hm nawet nie wiem jak to nazwać, błędów, wypaczeń, nieścisłości? Po prostu rzucę kilka luźnych zdań dla przykładu.

Po tej niezrozumiałej początkowej rąbance, jest scena niby z jakiegoś koncertu w 1955 roku, ale jego przebieg odpowiada koncertowi z 30 lipca 1954 roku w Overton Park Shell w Memphis. Elvis tam obraca się do Billa Blacka i Scotty'iego Moore'a, pytając "Dlaczego oni tak na mnie krzyczą" To nie miało miejsca na scenie, jak przedstawiono w filmie, tylko już za kulisami.

W filmie Gladys umiera na schodach w Graceland. W rzeczywistości zmarła w szpitalu. Do tego jest to tak przedstawione jakby Elvis poszedł do wojska dopiero po jej śmierci.

Steven Binder, reżyser i producent "Comeback Special '68", przez cały czas nazywany jest "Bindle" lub "Blinde" (już nie pamiętam dokładnie).

Podczas "Specjalnego" Parker informuje Elvisa, że swój powrót na scenę zacznie od występów w International Hotel w Las Vegas. No, nie. Specjalny kręcony był w czerwcu (zdjęcia z udziałem Elvisa, produkcja ruszyła już w kwietniu), a International Hotel został wybrany przez Parkera z ofert jakie napłynęły po grudniowej emisji programu w TV.

Podczas swojego premierowego występu w International Hotel, 30 lipca 1969 roku, Elvis pokazany jest w "White Concho Suit", a to kostium z 1970 roku, czyli już następnego sezonu. To samo dotyczy "White Turquoise Concho Suit", w którym Elvis został pokazany w filmie niby podczas jednego z sierpniowych koncertów 1969 roku.

W ogóle jeśli chodzi o kostiumy Elvisa, to z ich pomocą wprowadzono totalny chaos chronologiczny. Wybrano kilka z nich, głównie z 1972 roku ("Blue Powder Suit", "Blue Wheat Suit", "Red Pinwheel Suit") i jeden z 1973 roku ("Black Spanish Green Linning Suit"), które wpleciono w chronologię 1972-1977. Absurdalne. W sumie tylko dwa, "White Tiger Suit" i "Dark Blue Alpine Suit", pokazano poprawnie. No rzecz po prostu niewybaczalna w takim filmie. Przecież jeśli nie padają konkretne daty, to właśnie po kostiumie scenicznym Elvisa rozpoznajemy konkretny okres czasowy. No i kuriozum na koniec. Po wspaniałym wykonaniu przez Elvisa "Unchained Melody" przy fortepianie, w czerwcu 1977 roku, Elvis pokazany jest jak schodzi ze sceny w niebieskim jumsuicie z peleryną z 1972 roku. I kolejne zaskoczenie, Elvis w jumsuicie, którego raczej nie miał, "Red Powder Suit"! Wpleciono w film materiał, na którym przekolorowano "Blue Powder" na "Red Powder", no taka rzecz nie powinna się zdarzyć (więcej na temat tego jumpsuitu w poście "Jumpsuit "Red Powder Suit" - sensacja, czy mistyfikacja"). Dla jasności, tej zmiany koloru nie dokonał reżyser tego filmu, ale wykorzystał ten fake'owy obraz umieszczając go w swoim filmie.

Z kobiet Elvisa w filmie pokazano tylko dwie. Dixie Locke w latach 50. i Priscillę. Oczywiście Priscillę przedstawiono jako anioła, żeby film otrzymał akceptację z EPE. W zasadzie postacie Lindy Thompson i Ginger Alden, nie istnieją. Być może takie były wytyczne Priscilli.

Natomiast dwie rzeczy warto podkreślić in plus. Pierwsza dotyczy przejmującej sceny, gdy mały Elvis, zwiedziony śpiewem i muzyką, wraz ze swoimi murzyńskimi kolegami, zakrada się na nabożeństwo kongregacji Czarnych w namiocie. W pewnym momencie zostaje zauważony, "pojmany" i ma zostać wyprowadzony. Wtedy ingeruje pastor, krzyczy "Nie!" i każe go zostawić, mówiąc, że ten dzieciak jest darem niebios, zesłanym przez samego Boga (to zostało inaczej powiedziane, ale w tym sensie).

Druga dotyczy kłótni Elvisa z Parkerem, kiedy Elvis definitywnie go zwalnia na początku lat 70. No i tu mam wątpliwości, czy rzeczywiście tak to wyglądało, jak to zostało przedstawione, bo dotąd z takim opisem się nie spotkałam. Jest jeszcze kwestia kwoty, jakiej Parker zażądał. Dotąd źródła mówiły o dwóch, trzech, sześciu milionach. W filmie na rachunku widnieje 8.548.000,-.

Muzyka. Jeśli chodzi o utwory, jednak w większości wykonania innych rażą, w każdym razie mnie, ale kilka było do przyjęcia. W tej początkowej czterdziostominutowej papce znalazły się dwa utwory w wykonaniu Elvisa, które mnie przeraziły. Były tak źle zremasterowane, że nie szło tego słuchać. No i zupełnie dla mnie niezrozumiała koncepcja z "Unchaimed melody" przy fortepianie, gdzie zmieszano autentyczne wykonanie Elvisa, z  wykonaniem impersonatora.

Dobór aktorów. Moim zdaniem w ogóle nietrafiony, zwłaszcza tych odgrywających Memphis Mafię. Identyfikowalni są tylko Charlie Hodge i Jerry Sheff, ale tylko dlatego, że mają swoje kwestie słowne, z których wynika kim są. Jeśli z jakichś powodów zdecydowano się obsadzić akurat tych, a nie innych, bardziej podobnych aktorów, to powinni zostać tak ucharakteryzowani, aby przypominać odgrywane postacie. Inaczej są tylko bezimiennym tłumem. Charakterystycznego Reda Westa, nie zauważyłam, acz niby był pokazany w krótkiej migawce razem z Sonnym Westem. Tylko aktor go grający był tak bez wyrazu, że nie potrafię go sobie przypomnieć. Ba, nawet w trakcie trwania filmu nie potrafiłam go rozpoznać, choć pewnie na niego wiele razy patrzyłam na ekranie.

Natomiast duży szacun za scenografię. Naprawdę bardzo się postarano, w wielu scenach odtwarzając najmniejsze szczegóły, najdrobniejsze detale. To ciągnie ten film, jedyny pozytyw.

W pierwszych 40 minutach filmu, aż siedem razy wstawałam żeby opuścić salę, tak byłam wkurzona muzyką, obrazem i błędami faktografii, że nie mogłam się zmusić do pozostania na miejscu. Jednak, zawsze wracałam przekonując sama siebie: "zostań, zobacz do końca". Po tych 40 minutach było już znacznie lepiej, niemniej jak na moje nerwy, zbyt dużo poważnych uszczerbków.

Narratorem filmu jest pułkownik Parker. To mi się bardzo nie podobało i nadal nie podoba, lecz ta decyzja reżysera się obroniła. Rozumiem już dlaczego zdecydował się na taką figurę narracyjną. Chciał przedstawić Parkera z dwóch stron, stosownie do tego jak odbierany jest przez fanów Elvisa, jako "złego" i "dobrego", a jednocześnie poniekąd oddać mu głos, żeby mógł się wytłumaczyć.

I jeszcze jedna rzecz, której sama unikam i wprost alergicznie nie znoszę. Poza rokiem 1955, 1968 i 1969, nie pada inny. Ciągle jest tylko "w następnym roku" lub "w kolejnym roku". I nawet jeśli nie zgubimy się w obliczeniach, który to już następny, czy kolejny rok, to z pewnością pogubimy się patrząc na obraz, na którym widzimy Elvisa w kostiumach z innych lat, niż wyszło nam z obliczeń!

W moim odczuciu po prostu wylano dziecko z kąpielą. Bo z jednej strony film jest rewelacyjny, właśnie od strony scenograficznej i wielka szkoda, że tak położono go faktograficznie. Moim zdaniem został też źle zmontowany. Gdyby jeszcze tekst był sensowny i wyjaśniał, co widzimy, ale tekst był momentami bardzo skąpy i niezrozumiały merytorycznie, zdawkowy.

Czy my, fani Elvisa, doczekamy się jeszcze kiedyś filmu biograficznego z prawdziwego zdarzenia?


P. S.
Jak tylko będę miała możliwość swobodnego dostępu do filmu (o ile w ogóle), postaram się kolejno wypunktować wszelkie rozbieżności między filmem a faktami.


*      *      *
*      *
*

Ex Post

Uzupełnienie (10 lipca 2022 roku):

Poniżej dwie recenzje znanych osób o tym filmie - Tomasza Raczka i Beaty Pawlikowskiej. Warto ich posłuchać.

Z ich wypowiedzi można wnioskować, że znają dość dobrze biografię Elvisa. Beata Pawlikowska mówi wprost, że jest zafascynowana postacią Presleya i przeczytała o nim wszystkie książki oraz obejrzała wszystkie filmy na jakie trafiła. Aczkolwiek Tomasz Raczek myli się w dwóch kwestiach. Raz, kiedy mówi o Elvisie - aktorze i o Barbrze Streisand oraz filmie "Narodziny gwiazdy". Drugi, kiedy sugeruje, że Elvis nadużywał alkoholu. Niemniej robi tam ciekawy wywód o wspomagaczach chemicznych, które nazywa "podpórkami" - polecam ten fragment, bo wyjaśnia mechanizm jak i dlaczego wielu artystów najpierw się nimi posiłkuje, a potem od nich uzależnia.

Natomiast Beata Pawlikowska opowiada historię powstania loga TCB i TLC, która nie jest prawdziwa, to wersja podawana przez Priscillę, jaką sobie przypisuje, jak wiele innych rzeczy (np. peleryny przy kostiumach scenicznych) - odsyłam do postu "Niektóre symbole i terminy obecne w życiu duchowym Elvisa", gdzie przeczytacie prawdziwą historię powstania TCB i TLC.

Tomasz Raczek o filmie "Elvis" i o samym Elvisie

Beata Pawlikowska o filmie "Elvis" i o samym Elvisie


Ex Post

Uzupełnienie (6 stycznia 2023 roku):

Forbes w swoim corocznym raporcie o zarobkach nieżyjących celebrytów, tegoroczne 110 milionów (najwyższa jak dotąd kwota) Elvisa, tłumaczy filmem "Elvis" (2022) - odsyłam do postu " Elvis na liście FORBES'a - 2022".


Ex Post

Uzupełnienie (9 stycznia 2023 roku):

Jak wszyscy zauważyliśmy, perfidnie przemilczano kilka najważniejszych kobiet Elvisa. Oczywiście na polecenie Priscilli, która w materiałach o Elvisie toleruje w zasadzie tylko Dixie Locke, nie wiedzieć dlaczego. Do filmu odniosła się Linda Thomson, która niby dotąd miała poprawne relacje z Priscillą. Na różnych portalach możemy przeczytać mniej więcej ten sam tekst, poniżej cytat z jednego z nich:
"Jak podkreśliła eksdziewczyna Presleya, twórcy przeinaczyli wiele faktów, zwłaszcza tych dotyczących ostatnich lat życia gwiazdora i jego relacji z Priscillą.
„Za każdym razem, gdy Elvis był hospitalizowany, to ja dzieliłam z nim pokój. W filmie pokazano jego byłą żonę siedzącą przy szpitalnym łóżku. A ona go nawet nie odwiedziła. Elvis nadal żywił do niej urazę, że go zostawiła, by związać się z instruktorem karate. Przez te lata to ja się nim opiekowałam. Uratowałam mu życie kilkanaście razy”".
Po prostu takie są fakty. Pominięcie Lindy Thompson uważam za skandaliczne, celowe wypaczenie historii. Jeszcze mogę zrozumieć, że pominięto kobiety, z którymi łączył go tylko seks i przyjemności, ale nie Lindę, która od 1974 roku praktycznie była wyłącznie jego pielęgniarką i aniołem stróżem?


Ex Post

Uzupełnienie (14 stycznia 2023 roku):

Pod koniec grudnia 2022 roku, Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HFPA) ogłosiło nominacje do Złotych Globów. Fim "Elvis" (2022) został nominowany w trzech kategoriach:
  • Najlepszy film dramatyczny
    „Avatar: Istota wody”
    Elvis
    „Fabelmanowie”
    „Top Gun: Maverick”
    „Tár”
  • Najlepszy aktor w filmie dramatycznym
    Austin Butler („Elvis”)
    Brendan Fraser („Wieloryb”)
    Hugh Jackman („Syn”)
    Bill Nighy („Living”)
    Jeremy Pope („The Inspection”)
  • Najlepsza reżyseria
    James Cameron („Avatar: Istota wody”)
    Daniel Scheinert, Daniel Kwan („Wszystko wszędzie naraz”)
    Baz Luhrmann („Elvis”)
    Martin McDonagh („Duchy Inisherin”)
    Steven Spielberg („Fabelmanowie”)
Ogłoszenie zwycięzców nastąpiło podczas 80. gali Złotych Globów, 10 stycznia 2023 roku. Z tych trzech nominacji Złotego Globa otrzymał tylko Austin Butler w kategorii "Najlepszy aktor w filmie dramatycznym".

Austin Butler pozuje z nagrodą Złoty Glob na ściance po rozdaniu nagród podczas 80. ceremonii wręczania Złotych Globów

Kiedyś nagroda Złoty Glob cieszyła się wielkim prestiżem, jednak w wyniku nieuczciwych działań od lat przestała być poważana, tak przez ludzi, jak i samych artystów. Do tego stopnia, że jej dalsze funkcjonowanie stanęło pod dużym znakiem zapytania. Postanowiono oczyścić szeregi HFPA oraz przywrócić jej ponownie istotne miejsce w świecie filmu. W związku z tym rzekomo podjęto szereg działań naprawczych, a ten rok jest pierwszym po zmianach. Pisano o tym tak:

Vogue:

"Złote Globy traktowano do tej pory jak miarodajny wskaźnik oscarowych faworytów. Ostatni rok sprawił jednak, że wydarzenie za sprawą wielu skandali straciło swój prestiż i dziś mówi się o kryzysie, z którego stowarzyszenie HFPA nie będzie w stanie się podnieść. Zarzucano mu korupcję, nieuczciwe praktyki, wykluczenie i rasizm.
Gala była bojkotowana nie tylko przez fanów kina na całym świecie, ale też znanych aktorów i aktorki. Tom Cruise zwrócił swoje trzy Złote Globy, a Scarlett Johansson publicznie skrytykowała wydarzenie i wyznała, że dziennikarze ze stowarzyszenia zachowywali się wobec niej w sposób seksistowski. Świat filmu domagał się dużych zmian".

Film:

"Słynne statuetki nie cieszą się dziś takim prestiżem jak kiedyś. Kolejne skandale i oskarżenia rzuciły cień na rangę tego szanowanego niegdyś wydarzenia. Przez wiele lat uroczystość wręczania Złotych Globów była drugą największą filmową ceremonią na świecie i zapowiedzią tego, co może stać się podczas rozdania Oscarów.
W 2021 roku transmitowano ją do ponad 165 krajów. Zdarzało się, że ich oglądalność dorównywała popularnością ceremonii wręczenia statuetek Akademii Filmowej. Seksualne skandale, korupcja, systemowy rasizm sprawiły, że przyszłość Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej stanęła pod dużym znakiem zapytania.
Wprowadzono szereg zmian i decyzji, które mają naprawić taki stan rzeczy i poprawić wizerunek imprezy. Zdaniem wielu, wymowny jest fakt, że prowadzenie gali powierzono czarnoskóremu komikowi Jerrodowi Carmichaelowi. "Nie jestem hipokrytą" - powiedział Brendan Fraser, który nie pojawi się na gali Złotych Globów".

Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej i NBC doszły do porozumienia i 80. ceremonia wręczenia nagród była transmitowana na żywo.

W tym roku do grona osób typujących nominowanych dołączyły 103 osoby reprezentujące 62 kraje. Z Polski dwie krytyczki filmowe - Barbara Kosecka oraz Elena Rubashevska.


*
*      *
*      *      *

Baz Luhrmann (reżyser), Lisa Marie Presley (córka Elvisa Presleya), Austin Butler (odtwórca Elvisa w filmie "ELVIS" Baza Luhrmanna 2022)



wtorek, 21 czerwca 2022

♥ Kobiety - Rita Moreno

Rita Moreno jest wymieniana na listach kobiet Elvisa, acz z jej wypowiedzi wynika, że byli tylko na kilku randkach.

Rita Moreno była szaleńczo zakochana w Marlonie Brando, odkąd w 1954 roku poznali się na planie dramatu historycznego "Désirée". To była dziwna relacja. Dla niej miłość życia, dla niego tylko seks. Chociaż w ostatnich wywiadach Rita mówi, że jej największą miłością był Leonard Gordon (jej mąż, z zawodu lekarz kardiolog i internista, z którym była od 1965 roku do jego śmierci w 2010 roku), a Marlon Brandon największym pożądaniem, to wiadomo, że to tylko wypowiedź czysto wizerunkowa. To Marlon Brando był jej największą miłością, o czym sama mówiła wielokrotnie wcześniej. Teraz, na stare lata zmieniła śpiewkę, zresztą nie tylko w tej kwestii.

Marlon Brando był wielkim kobieciarzem. W trakcie trwania ich związku notorycznie ją zdradzał, a nawet dwukrotnie się ożenił.

Od samego początku ich relacji, Marlon Brando nie chciał być kojarzony z Ritą, więc przez długi czas spotykali się ukradkiem, a nawet potem, gdy inni już się dowiedzieli o ich romansie. Jak napisano w jednym materiale:
"Pomimo tego, że zaczęli spotykać się ze sobą często, a uczucie, które ich połączyło, kwitło, Marlon Brando nie chciał, by świat dowiedział się o ich związku, o czym Rita Moreno powiedziała w rozmowie z "Vulture" w 2017 roku:
„Ludzie przez długi czas nawet nie wiedzieli, że Marlon i ja się spotykamy. Był prawdziwym maniakiem w tej kwestii i wychodziliśmy bardzo niewiele. Zawsze chadzaliśmy do małych, obskurnych restauracji”".
Ta informacja też dużo mówi o jego stosunku do jej osoby. Nie miała dobrej reputacji w Hollywood, o czym więcej za chwilę.

Kiedy zaszła z nim w ciążę, załatwił jej lekarza, który dokonał aborcji i wrócił do swoich nawyków, dalej ją zdradzając. w 1961 roku Rita Moreno nie wytrzymała i targnęła się na swoje życie, przedawkowując leki. Zrobiła to będąc w jego rezydencji, czekając aż wróci z kolejnej zdrady:
"Kiedy próbowałam ze sobą skończyć, zrobiłam to, bo nie byłam w stanie znosić więcej bólu, który przeżywałam w związku z Marlonem Brando. Byłam upokorzona i czułam, że pozwoliłam mu się zdeptać".
Odratowano ją, ale ich związek rozpadł się na dobre. Marlon Brando ożenił się z Taritą Teriipią, z którą zdradzał ją już wcześniej. Byli małżeństwem od 1962 do 1972 roku, mieli dwójkę dzieci (syna Simona i córkę Cheyenne, która popełniła samobójstwo w 1995 roku, mając 25 lat).

Jak twierdzi Rita Moreno, pomimo wszystko, pozostali na zawsze przyjaciółmi. Ponoć przez ostatnie kilka lat poprzedzających jego śmierć w 2004 roku, dzwonił do niej kilka razy, wyznając miłość. To tylko jej słowa, więc nie wiem czy to prawda. Ona w ogóle nie jest dla mnie wiarygodna, z uwagi na to, co mówi i w jaki sposób to robi.

Swoją krótką relację z Elvisem w ostatnich latach przedstawia tak:
"Pewnego dnia znalazłam damską bieliznę w jego [Brando] sypialni. Wróciłam do domu cała we łzach, czułam się upokorzona i wściekła. Następnego dnia dzwoni telefon i słyszę:
— Panna Moreno?
— Tak.
— Z tej strony pułkownik Parker, moim klientem jest Elvis Presley. Elvis zauważył panią w studio 20th Century Fox i bardzo chciałby się z panią spotkać. Czy pani również chciałaby go poznać?
— Och... ― Pomyślałam o tych znalezionych majtkach w sypialni i odpowiedziałam — Tak, chciałabym!"
W kilku ostatnich wywiadach powiedziała o Elvisie:
"Elvis był słodki, ale nieco nudny. Był typowym chłopakiem z prowincji".
Powiedziała wielka "inteligentka" bez wykształcenia, o robotniczo-rolniczym pochodzeniu, z biednej portorykańskiej prowincji, która Elvisowi nie dorastała do pięt! Karierę zrobiła przez łóżko, co później sprytnie przekuła w swoją rzekomą krzywdę, opowiadając przy każdej nadażającej się okazji jakich to traumatycznych doświadczeń doznała z mężczyznami ze świata filmu. Jak napisano w jednym artykule na podstawie wywiadów, które udzieliła:
"Gwiazda wyznała, że jej pierwszy agent zgwałcił ją, gdy miała zaledwie 17 lat. Chociaż może się to wydawać nielogiczne, Rita Moreno nie zerwała z nim kontaktu, lecz nadal prowadziła współpracę. Jak można przeczytać w dzienniku "Guardian" zrobiła to, bo miała niskie poczucie własnej wartości i uważała, że nikt inny z branży nie zwróciłby na nią uwagi.
Niedługo po tym, jak została zgwałcona, nastoletnia Rita Moreno poznała notorycznego, seksualnego łowcę, którym był jeden z założycieli Columbia Pictures, Harry Cohn. W wywiadzie udzielonym dla "Guardian" aktorka przyznała, że gdyby Harry Cohn był nadal żywy, z pewnością odpowiedziałby za molestowanie kobiet i zmuszanie ich do stosunków seksualnych".
Oczywiście cały męski świat filmowy ją gwałcił i napastował, zwłaszcza ci stojący na czele wytwórni filmowych. Tylko dlaczego mówi o tym dopiero teraz, gdy jej "ciemiężyciele" już nie żyją i podaje tak głupie wyjaśnienia? No nie kupuję tego, że zgwałcona kobieta "nie zerwała z nim kontaktu, lecz nadal prowadziła współpracę", a zrobiła to, bo "miała niskie poczucie własnej wartości i uważała, że nikt inny z branży nie zwróciłby na nią uwagi". To właśnie dowodzi, że nie była to przemoc seksualna, tylko jej świadome przyzwolenie, które miało otworzyć jej drogę do kariery filmowej. I prawdopodobnie stąd te wszystkie molestowania i niestosowne propozycje (o ile faktycznie miały miejsce), gdyż wiedziano, że seks to jej waluta płatnicza za utrzymanie się w Hollywood. Takie jest moje zdanie w tej kwestii. Żadna zgwałcona kobieta nie pozostaje dobrowolnie u boku swojego oprawcy! Nie ma takiej opcji.

Wróćmy do jej spotkań z Elvisem. W zasadzie nie wiadomo kiedy to było. Część źródeł mówi o 1957 roku, inne o 1961 roku. Sposób w jaki charakteryzuje Elvisa, sugeruje lata 50., jednak kiedy Elvis wrócił z wojska był już całkiem innym człowiekiem. Lecz nawet w latach 50. był nie tylko grzecznym dżentelmenem, ale także przebojowym uwodzicielem, który potrafił rozmawiać z kobietami i miał o czym. Oczywiście te rozważania mają w ogóle sens, gdy przyjmiemy, że Rita mówi prawdę, co do czego mam duże wątpliwości. W to, że umówił ich Parker, akurat wierzę, jednak jej pogardliwa, wyniosła i prześmiewcza ocena Elvisa nastawiona jest wyraźnie na publikę - rechoczące kobiety w studio, po tym, co o nim powiedziała, są tego dowodem. Po prostu chciała sobie "wytrzeć gębę Elvisem", tak jak to robią inni do dziś.

Poza tym skoro Elvis był taki "nudny", to czemu spotkała się z nim tyle razy? Nie wierzę w wersję "żeby wzbudzić zazdrość w Marlonie Brando". Gdyby tak rzeczywiście było, nie ukrywałaby swoich randek z Elvisem, tylko wręcz się nimi afiszowała, a wiemy że tak nie było.

W 20th Century Fox, Elvis nagrywał pod koniec w 1956 roku, potem wrócił tam na kolejne dwa filmy dopiero po powrocie z armii w 1960 roku. W 1961 roku nakręcił dla nich trzeci i ostatni film. Niemniej pojawiał się w wytwórniach filmowych nie tylko w związku ze swoimi filmami, więc kiedy wypatrzył tam Ritę Moreno, trudno powiedzieć. Być może jakieś źródło podaje dokładniejszy okres, ale ja na nie nie trafiłam. W każdym razie chodzi o okres 1956-1961. Niektóre źródła sugerują, że spotykali się dwukrotnie, najpierw w 1957 roku, a potem w 1961 roku.

Czy spała z Elvisem? Trudno powiedzieć. Z jej kilku ostatnich wypowiedzi (poczynając od 2017 roku) wynika, że nie. Lecz czy to prawda, nie wiadomo, albowiem nie należy do prawdomównych osób. A może to Elvis nie chciał i stąd te jej lekceważące wypowiedzi o jego osobie? Nie byłaby pierwszą, z którą ograniczył się do spotkań, nie zapraszając na wspólne tete a tete do alkowy. Takie kobiety są zawsze najbardziej rozżalone i później wypowiadają się o nim nieprzychylnie, a im żal większy, tym bardziej zajadle i pogardliwie, próbując go zdyskredytować w roli kochanka.

Rita Moreno urodziła się 11 grudnia 1931 roku w Humacao w Portoryko, jako córka krawcowej Maríi Rosy i rolnika Paco Alverío. Po rozstaniu z mężem, Maria Rosa przeniosła się z Ritą do Nowego Jorku, gdy ta miała pięć lat. Rita przyjęła nazwisko ojczyma - Edwarda Moreno.

Jej pełne personalia to ---> Rosita Dolores (Alverio) (Moreno) "Rita Moreno" Gordon:
― Rosita - imię pierwsze,
― Dolores - imię drugie,
― Alverio - nazwisko panieńskie pierwsze (po biologicznym ojcu),
― Moreno - nazwisko panieńskie drugie (po ojczymie, drugim mężu jej matki),
― "Rita Moreno" - pseudonim,
― Gordon - nazwisko po mężu.

Nie mam szacunku dla tej kobiety, więc nie będę się tu o niej rozpisywać bardziej szczegółowo, ani też załączać większej ilości jej zdjęć.

*      *      *
*      *
*

Ex Post

Sprostowanie (26 czerwca 2022 roku):

Wprowadziłam was w błąd, poddając w wątpliwość czy ze sobą spali. Po prostu zasugerowałam się jej ostatnimi wypowiedziami, w których o tym nie mówi, zapominając o wcześniejszych wywiadach oraz innych źródłach. Gdy pisałam post, kojarzyłam wypowiedź Rity o seksie z Elvisem, ale w kontekście tych ostatnich materiałów, pomyślałam, że pomyliłam ją z inną kobietą. Dopiero gdy Aga podesłała mi linki do dwóch artykułów, uświadomiłam sobie, że gdzieś też mam coś na ten temat, w tym fragmenty z książki biograficznej Rity Moreno, zatytułowanej "Rita Moreno: A Memoir", wydanej w 2011 roku. Poniżej kilka cytatów z tej książki:
"Kiedy poznałam Elvisa w Hollywood, był on najsłynniejszym piosenkarzem na świecie i wkrótce miał też zostać gwiazdą filmową. Był już znanym symbolem seksu, ze swoimi obcisłymi ubraniami i zmysłową twarzą. Te wydęte wargi, z czymś, co wydawało się szyderstwem seksualnym, były w rzeczywistości wypadkową fizjonomii ust – w takim samym stopniu, jak jego ruchy miednicy i bioder".
"W wieku dwudziestu dwóch lat Elvis był cztery lata młodszy ode mnie. To później zaczęło mieć większe znaczenie, niż mogłoby się wydawać. Jednak w czasie, gdy się poznaliśmy, moja radość z umawiania się z Elvisem Presleyem opierała się wyłącznie na jednym fakcie: wiedziałam, że nikt nie może sprawić [red. oprócz Elvisa], by Marlon Brando był bardziej zazdrosny".
"W ten mój emocjonalny wir wszedł król ze swoją słynną rozpórką falliczną. Od razu wiedziałam, że rozpórka była zwodem. Ponieważ zawsze udawałam seksowną Latynoskę, rozpoznałam innego hipokrytę z czterdziestu kroków".
"A więc tam byliśmy, on - nieśmiały, ignorancki chłopak z Południa grający swoją rolę międzynarodowej gwiazdy seksu, i ja - zbolała na sercu portorykańska dziewczyna. Nasze spotkanie było nieuniknione".

"Elvis zauważył mnie w kantorze Foxa i za pośrednictwem znanej felietonistki, Louelli Parsons, dał mi do zrozumienia, że chce się ze mną spotkać. Wydrukowała to w swojej kolumnie".
No to w końcu jak to było? Dał jej do zrozumienia w studio, że chce się z nią spotkać, zadzwonił do niej jego menadżer Tom Parker, czy dowiedziała się o tym z kolumny w gazecie? Co wywiad, to inna wersja! Podobnie jak z seksem między nimi, to był, to go nie było, to był tylko pozornie!

Obcisłymi ubraniami? W latach 50.? Wtedy nosił głównie przesadnie duże spodnie, szerokie na całej długości, zwężane w kostkach. Coś się pani Moreno lata 50. z 70. pomyliły. Elvis hipokrytą? No śmiech na sali.

Wypowiedź o "fallicznej rozpórce" jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. Może to sugestia, że Elvis nosił w spodniach jakąś atrapę? To by znaczyło, że powtarza po Edzie Sullivanie, który nie uwierzył w to, co zobaczył na scenie - wzwód Elvisa - i posądził go o umieszczenie w spodniach butelki, która go (wzwód) tylko udawała.

Na stronie www.se.pl, w artykule o tytule "SZOKUJĄCE wyznanie KOCHANKI: Presley był KIEPSKI w ŁÓŻKU", z 8 kwietnia 2013 roku, czytamy:
"Parę słynnych ruchów miednicą i... koniec! Według sławnej aktorki Rity Moreno, tak właśnie wyglądał seks z bożyszczem kobiet, Elvisem Presleyem. Swoje chwile wątpliwej przyjemności z królem rocka opisała w wydanej właśnie autobiografii".
"Noc z Elvisem - za coś takiego w latach 50. każda kobieta dałaby się pokroić. Lecz jak donosi Rita Moreno, te fanki, które się nie załapały na romans z piosenkarzem, niewiele straciły. Ówczesna gwiazda Hollywood i laureatka Oscara za rolę w "West Side Story" w opublikowanej właśnie książce przedstawiła swe liczne miłosne podboje. Opis romansu z Elvisem w 1957 roku szokuje... — Nasze randki niemal zawsze wyglądały tak: leżeliśmy na podłodze w mojej sypialni, a ja przez jego napięte spodnie czułam te słynne ruchy miednicy i... koniec! Po wszystkim! ― wspomina gwiazda. — Gdy patrzyłam, jak zajada bekon, banany i masło orzechowe, myślałam, że to podnieca go bardziej niż seks. Umawiałam się z nim tylko po to, by Marlon Brando był zazdrosny ― kwituje aktorka".
Hm, niby spotkania odbywały się u niej w domu. No nie sądzę, by Elvis idąc na nocne spotkanie z kobietą do jej sypialni zabierał ze sobą kanapki z masłem orzechowym, bananem i bekonem! Coś się pani Ricie Moreno wyraźnie pokićkało. Wyraźnie mylą się jej zasłyszane fakty z tym, co rzeczywiście się między nimi wydarzyło, o ile w ogóle!

Na Onecie, w artykule "Rita Moreno: Brando był kochankiem stulecia, Presley nie dorastał mu do pięt", z 16 maja 2018 roku, czytamy:
"I ten epizod ją nie usatysfakcjonował. — Kochana to jakby porównać dwulatka z królem. Elvis nie był dobry w te klocki ― mówi gwiazda. — Był słodki, nieśmiały, uroczy, lecz ..., no wiesz, Elvis Presley i Marlon Brando? Proszę cię, to była noc z amatorem ― podsumowała".
"Rita Moreno o tym, że Presley był kiepskim kochankiem wspomniała w swojej biografii. Napisała, że zbliżenia z Elvisem polegały na tym, że oboje leżeli na podłodze, a ona czuła na sobie jego słynne ruchy, przy czym Elvis był ubrany".
Krótko mówiąc, po prostu kobieta nie może się zdecydować, czy spała z Elvisem, czy też nie. Raz mówi, że nic nie było, innym razem, że ich seks polegał na wzajemnym ocieraniu się w ubraniach, a jeszcze innym, że współżyli, a Elvis był marnym kochankiem.

W 1957 roku, Elvis z pewnością nie był kiepskim kochankiem, ponieważ był już po "lekcjach" u Tury Satany, która była bardzo wymagającą partnerką, a o jego umiejętnościach łóżkowych wypowiadała się w samych superlatywach (patrz post: "♥ Kobiety - Tura Satana"). Poza tym, jak może oceniać jego umiejętności łóżkowe, skoro niby tylko się o siebie ocierali w ubraniach?

Rzecz jasna, zakochana kobieta idąc do łóżka z innym mężczyzną, niż ten, do którego żywi uczucia, nigdy nie będzie usatysfakcjonowana i to mogę zrozumieć. Niemniej myślę, że prawda była inna. Elvis nie planował odbyć z nią pełnego stosunku seksualnego, ale chciał zaznać przyjemności seksualnej, stąd forma pobudzania poprzez ocieranie, technika zaliczana do pettingu, w książce Rity Moreno nazwana "szlifowaniem". Można się zastanawiać - dlaczego?

Według mnie wyjaśnienia mogą być dwa. Elvis po prostu z niektórymi kobietami nie sypiał. Zwykle kiedy je szanował i tę sferę obcowania z nimi pozostawiał ich przyszłym mężom, dając w ten sposób do zrozumienia, że nie jest zainteresowany stałym związkiem. Wtedy w grę wchodziły tylko pocałunki i intymne pieszczoty, bez penetracji (pełnego aktu). Jednak z pewnością wiedział, że Rita "jadła już chleb z niejednego pieca", więc raczej to nie ten powód stał na drodze nieskrępowanego seksu między nimi. Prawdopodobnie chodziło o ostrożność, nie chciał aby ich narządy miały ze sobą bezpośredni kontakt z obawy przed ciążą lub chorobami przenoszonymi drogą płciową.

Jak już wcześniej pisałam: "te rozważania mają w ogóle sens, gdy przyjmiemy, że Rita mówi prawdę, co do czego mam duże wątpliwości". W tym, co mówi nic się kupy nie trzyma, w związku z czym, nie wiemy jaka była rzeczywistość. Wiele jej stwierdzeń tak naprawdę pochodzi z innych źródeł, jak chociażby przykład z wypowiedzi Eda Sullivana.

Książka autobiograficzna Rity Moreno, zatytułowana "Rita Moreno: A Memoir" oraz dwa fragmenty z rozdziału o Elvisie (do reszty nie udało mi się dotrzeć)


Ex Post

Ostatnie ustalenia (16 sierpnia 2022 roku):

Na portalu Closer Weekly, trafiłam na krótki artykuł o kilku kobietach Elvisa. Wymieniona została tam także Rita Morena. Acz zaskoczyło mnie jedno zdanie:
"W rzeczywistości Rita szczegółowo opisała ich poprzedni związek i ujawniła, że miała ośmioletni romans z Elvisem, aby wzbudzić zazdrość Marlona Brando. „Wiedziałam, że nikt nie może sprawić, by Marlon Brando był bardziej zazdrosny” – napisała w swoim pamiętniku".
Osiem lat? Nie sądzę. Może powinno być osiem miesięcy, tygodni, ale nie lat. Inna rzecz, że po wydaniu swojej książki trochę inaczej wszystko przedstawiała, niż po tym ostatnim wywiadzie z 2017 roku. Podobnie jak przed latami dwutysięcznymi, wtedy już w ogóle ćwierkała z różnych kluczy i kręciła. Jej wypowiedzi nie były ani spójne, ani klarowne, zależy dla kogo się wypowiadała i jakie były oczekiwania drugiej strony. Dlatego jest dla mnie niewiarygodna, o czym już wcześniej pisałam.

*
*      *
*      *      *

Od roku 2017 do 2021 Rita Moreno udzieliła kilku wywiadów dla różnych telewizji i magazynów. We wszystkich recytowała tą samą wyuczoną kwestię i oczywiście był w nich ten wątek o Elvisie. Powyżej jeden z nich

Powyżej trzy zdjęcia Rity Moreno z okresu kiedy umawiała się z Elvisem Presleyem. To czarno-białe jest z 1957 roku, drugie mniej więcej z tego samego okresu. A poniżej z późniejszych lat, kiedy była już bardziej dojrzałą kobietą



poniedziałek, 13 czerwca 2022

♥ Kobiety - Reeca Smith

Reeca Smith była przyjaciółką Ricka Stanleya, przybranego brata Elvisa i czasem gościła w Graceland. Właśnie dlatego miała okazję poznać Elvisa, gdy ten we wrześniu 1974 roku spędzał czas w swoim domu w Memphis.

Reeca Smith, to ostatnia czternastolatka w życiu Elvisa, nad którą roztoczył swoją mentorską opiekę.

Reeca Smith bardzo chciała zostać modelką, a Elvis jej w tym doradzał. Oczywiście obdarowywał ją licznymi prezentami, głównie atrakcyjnymi rzeczami do ubrania, w dużej mierze pod kątem modelingu:
„Kiedy dał mi ubrania, był podekscytowany jak dziecko, widząc mnie szczęśliwą”.
Po latach doda:
„Muszę przyznać, że Elvis miał dobry gust w ubraniach”.
Kupił jej też auto, srebrnego Trans Am, mimo że nie była na tyle dorosła, by prowadzić.

Pod koniec 1974 roku, powiedział swojemu ojcu: „Myślę, że jest cudowną dziewczyną i mam wielkie intencje”. To samo powiedział też Reece i jej ojcu. Elvis miał naprawdę czyste intencje, poszedł z nią nawet do domu jej rodziców, żeby się przedstawić:
„Przyszedł do mojego domu i poznał moich rodziców, a tata po prostu go pokochał, bo był taki przyjacielski i takim dżentelmen. Elvis powiedział mu: »Zważywszy na różnicę wieku, prawdopodobnie myślisz, że to szaleństwo, iż widuję się z Twoją córką. Ale myślę, że jest cudowną dziewczyną i mam wielkie intencje«”.
Niemniej kiedy Elvis chciał zabrać ją na lot samolotem do Nashville, Ed Smith (jej ojciec) nie wyraził zgody. To trochę dziwne, bo jeśli miałoby dojść między nimi do czegoś więcej, to mogli to zrobić w Graceland, gdzie przesiadywała całymi godzinami. Elvis też nie musiał prosić o pozwolenie, po prostu mógł ją tam zabrać lub gdziekolwiek indziej i nikt by nic nie wiedział, ale był uczciwy i fair. Doskonale rozumiał, że dziewczyna jest niepełnoletnia, a oni są jej rodzicami i należy ich o takich rzeczach informować. Reeca wspomina po latach:
"Chciał mnie zabrać do Las Vegas i Nashville, ale moi rodzice nie pozwolili mi polecieć".
Później powiedział jej:
„Wiem, że teraz jesteś młoda, ale kiedy będziesz starsza, może za kilka lat, będziemy mogli pojechać w różne miejsca i nawiązać większy związek”.
Aczkolwiek przez cały okres utrzymywania znajomości zawsze, gdy tylko chciał żeby do niego przyszła, najpierw dzwonił do jej rodziców z prośbą o wyrażenie zgody.

Wyglądem i charakterem była właśnie taką młodą dziewczyną, dla których Elvis lubił być mentorem. Reeca miała długie, gęste blond włosy. Reeca Smith:
„W tym czasie spotykał się z Lindą, ale wspomniał, że przypominam mu Lisę, ponieważ obie miałyśmy blond włosy”.
Nazwał ją swoją „Li’l Lioness” ze względu na kurtkę z dużym futrzanym kołnierzem, którą wówczas nosiła. Uczył ją też technik makijażu, to było jedno z jego ulubionych zajęć z młodymi dziewczynami. Po prostu lubił określony styl makijażu i miał swoją wizję podkreślania urody ich twarzy odpowiednim make-upem:
„Powiedział, że uwielbia sposób, w jaki oprawił moją twarz”.
Czas spędzali głównie rozmawiając i oglądając telewizję na dole w Graceland, kiedy akurat nie mieli "zajęć" z makijażu. Te zwykle odbywały się w jego łazience przy sypialni, gdzie miał fotel fryzjerski, dużo luster i pełne wyposażenie fryzjersko-kosmetyczne. Wbrew pozorom, Elvis miał dużą wiedzę o makijażu. Powziął ją czytając na ten temat, od fachowców make-up (filmowych i telewizyjnych), a także od swoich kobiet.

Elvis przestrzegał ją również przed narkotykami, mówiąc, że nigdy nie chciałby przyłapać jej na ich przyjmowaniu: „W rzeczywistości Ricky próbował mi kiedyś coś dać, a Elvis o tym usłyszał i och, mój Boże, uderzył w sufit!”, czyli wpadł w szał.

Była też świadkiem seansu spirytystycznego, w którym Elvis próbował przekazać coś Gladys, jednak jak to się skończyło, oczywiście przemilczano.

Reeca uważała Elvisa za niezwykle dobrego, uczciwego i opiekuńczego:
„Nie wykorzystał mnie. Pocałował mnie, ale to były tylko słodkie, niewinne pocałunki. Było kilka sesji make-outu*, kiedy całowaliśmy się dość długo, ale to wszystko, nigdy nie próbowałby pójść dalej. Pamiętam, że całował mnie i mówił: »Jesteś po prostu piękną małą dziewczynką«”.
* Make-out, czy making-out, to po prostu ćwiczenie czegoś, lecz nie wiem w jakim znaczeniu zostało tu użyte przez Reecę, czy uczył ją całować się, czy całowali się przy okazji, kiedy uczył ją czegoś innego - patrz wyjaśnienie hasła "make-out" na Wikipedii.

Według Billy'ego Smitha, ten "związek" trwał tylko kilka miesięcy i nigdy nie wyszedł poza „słodkie, niewinne pocałunki”. Na stronie www.dailymail.co.uk, która notabene już dawno zeszła na psy i robi za coś w rodzaju naszego "pudelka", napisano:
"Skończyło się, kiedy zaczęła martwić się narkotykami, które mocno wzdęły jego ciało i przyczyniły się do zawału serca, jaki ostatecznie zabił go w sierpniu 1977 roku".
Ich "związek" trwał tylko kilka miesięcy. Reeca bardzo polubiła czas spędzany z Elvisem, ale nie mogła patrzeć jak podupada na zdrowiu:
„Widziałam pogorszenie się jego zdrowia i przestraszyło mnie to”.
Po swoich urodzinach w styczniu, popadł w jeszcze większą depresję, a jego stan zdrowia jeszcze bardziej się pogorszył. Wtedy przerażona i zasmucona Reeca, czując że nie potrafi mu pomóc, postanowiła zakończyć ich relację, co zrobiła w lutym 1975 roku. Jak mówi:
„To złamało mi serce, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł go uratować”.
Na stronie Amazona, gdzie wystawiono książkę "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", Alanny Nash, w jednym z komentarzy znalazł się wpis Reeci Smith Gossan. Jest cenny historycznie, ponieważ Ricca napisała go z potrzeby serca, nie dla pieniędzy i nie dlatego, że ją o to poproszono. To wpis dojrzałej już teraz kobiety, która z perspektywy upływu lat najlepiej potrafi ocenić ich dawną relację:
"Przez wiele lat nie rozmawiałam o tym z nikim [red. o swojej relacji z Elvisem], ani nie opowiadałam historii swojego życia z powodu oskarżeń o nasz związek i różnicę wieku. Jednak wiedza o dobrej reputacji Alanny Nash (tej wspaniałej autorki), sprawiła, że postanowiłam podzielić się częścią mojej historii i szczególnym sposobem, w jaki ten mężczyzna Elvis dotknął mojego życia. Sposób, w jaki Alanna przedstawiła jego życie i kobiety, które go poruszyły, był piękny i szczery! To naprawdę wzbudziło we mnie wiele emocji i przywołało wiele cennych, wyjątkowych wspomnień.
Przez wiele lat po prostu nie mogłam zrozumieć, dlaczego Elvis tak bardzo chciał być ze mną choć byłam w tak młodym wieku. Dopiero po przeczytaniu książki Alanny, stało się to dla mnie jasne.
Owszem, można na niego patrzeć i oceniać, jak przeżył swoje życie, lecz gdybyś mógł choć przez chwilę spojrzeć na jego życie i zobaczyć wszystko, przez co przeszedł, zrozumiałbyś, dlaczego ten człowiek żył tak, jak żył.
Byłam ostatnią czternastolatką przed jego śmiercią i chcę tylko powiedzieć, że doceniam to, że traktował mnie z najwyższym szacunkiem i był prawdziwym dżentelmenem z Południa, który nigdy mnie nie wykorzystał!
To, że Elvis nigdy nie wiedział, czego tak naprawdę chcą od niego kobiety, zawsze mnie przerażało, ale zdałam sobie sprawę, że wszystko, czego ten mężczyzna naprawdę chciał, to tylko kochać i być po prostu kochanym...".
Reeca Smith wyraźnie broni Elvisa i ich relacji, co widać w powyższym cytacie.


BIO

Jej pełne (ustalone) personalia to: Rebecca "Reeca" (Smith) [Gossan] lub Reeca "Rebecca" (Smith) [Gossan]:
― Rebecca lub Reeca - imię pierwsze,
― "Reeca" lub "Rebecca" - przydomek,
― Smith - nazwisko panieńskie,
― Gossan - nazwisko po mężu.

Czasami źródła nazywają ją Rebeccą, co wydawało mi się niepoprawne. Jednak Alanna Nash w swojej książce również w jednym miejscu tak ją nazwała. Dlatego nie mam pewności, być może "Reeca", to przydomek, a "Rebecca", to jej imię.

Jak dalej potoczyło się je życie, nie mogę znaleźć. Tylko w jednym miejscu trafiłam na takie zdanie:
"Elvis byłby bardzo dumny z Reeci. Wiele przeszła i wyszła z tego spektakularnie. I jest opanowaną pięknością o nienagannych manierach, która wciąż może zmieścić się w kupiony dla niej płaszcz*!".
* To był długi, niebieski płaszcz, z przewagą zamszu, ale oprócz niego była też inna skóra i jeans. Kiedy 36 lat później wspominała o nim, powiedziała, że Elvis miał dobry gust, bo płaszcz ten jest wyjątkowy i zawsze na czasie. Ma go do dziś.

Nie ma o niej żadnych informacji, a kiedyś były. Fotografii także nie można znaleźć. Ta jedna poniżej, kolorowa, to z jej awatara na mediach społecznościowych. Ma też konto na Facebooku, ale wszystko jest puste, wyczyszczone do zera, jak u Elizy Alice Presley.

*       *       *
*      *
*

Ex Post

Ostatnie ustalenia (2 lipca 2025 roku):

Spotykali się od września 1974 do stycznia 1975 roku włącznie.

Wywiad, który poniżej zamieściłam trwa prawie 50 minut i pewnie zawiera wiele ciekawych rzeczy. Niestety został umieszczony w formacie, który nie pozwala na jego tłumaczenie. Aga znalazła też stronę, na której autor zwraca uwagę na kilka jej wypowiedzi pochodzących z tego materiału. Poniżej kilka uściśleń i nowych faktów.

Ich pierwsze spotkanie rozpoczęło się od szaleństwa zakupów, z których Reeca wyszła z ubraniami o wartości ponad 2700 dolarów, spora kwota jak na tamte czasy. Dziś pewnie trzeba by było dodać do tego jedno zero. Po zakupach wrócili do Graceland. Ktoś z Memphis Mafii zaprowadził ją do pokoju telewizyjnego, gdzie miała oczekiwać na Elvisa. Wkrótce przyszedł i zaczął z nią rozmawiać. Rozmowa była bardzo długa, a Elvis był bardzo dociekliwy, chciał wiedzieć o niej wszystko.

Reeca podkreślała, że największym źródłem szczęścia Elvisa było dawanie szczęścia innym ludziom. A informacje o tym, co kogo mogłoby uszczęśliwić zdobywał właśnie z takich lub przypadkowych rozmów. Podaje też dwa takie przykłady na sobie.

Elvis zapytał Reecę o jej ulubione zwierzę, a ona odpowiedziała, że kocha koty. Wkrótce na progu jej domu pojawił się Dave Hebler z małym, białym psem. Później dowiedziała się, że planował kupić jej białego kota perskiego i zlecił to zadanie jednemu ze swoich chłopaków. Jednak w żaden sposób nie udało się znaleźć takiego kota, więc w desperacji, żeby nie wracać z pustymi rękami, kupił małego, białego psa.

Innym razem, rozmawiali o jego samochodach. Wtedy nieopatrznie wspomniała, że jej podoba się Trans Am. Zaledwie kilka godzin później, Reeca została poproszona o zamknięcie oczu, a następnie została odprowadzona przez Elvisa na przód Graceland, gdzie czekał na nią nowiutki Trans Am w srebrnym kolorze. Czyli jeszcze w trakcie rozmowy z nią, Elvis wysłał jednego z chłopaków do salonu po samochód dla niej, tak żeby już go miała zanim jeszcze od niego wyjdzie. Reeca jeszcze nie mogła mieć prawa jazdy, dlatego Elvis zawarł z nią i jej rodzicami pakt - samochód będzie stał na razie na ich podjeździe, dopóki Reeca nie uzyska prawa jazdy. Cały Elvis! Elvis, to po prostu marka sama w sobie! O wszystkim pomyślał, był odpowiedzialny i przewidujący! No i ta szybkość działania, imponująca.

Również w tym wywiadzie, podobnie jak we wcześniejszym z lat 90., podkreślała otwartość i szczerość Evisa w stosunku do jej rodziców. Mowiła o tym jak osobiście dzwonił do nich za każdym razem, gdy chciał, aby Reeca przyjechała, nie tylko prosząc o zgodę, ale także mówiąc im co dokładnie będą robić i kto będzie w tym czasie w domu.

Wspomniała też to, o czym pisałam w poście, że było kilka okazji (nie jedna), w których chciał, aby Reeca poleciała z nim w trasę, lecz ten pomysł był natychmiast odrzucany przez jej rodziców.

Przeprowadzający wywiad zapytał ją czy to prawda, że Elvis nie był w stanie pójść gdziekolwiek bez ochroniarzy. Co do zasady tak było, o czym wiemy. Acz Elvis czasami chciał od nich odpocząć i nieraz wymykał się spod ich pieczy, co potwierdza Reeca, mówiąc o tym, jak to ona i Elvis startowali w miasto sami i jeździli tam i z powrotem po Elvis Presley Boulevard, nie dając znać członkom Memphis Mafii dokąd jadą. To oczywiście doprowadzało ich do wściekłości, ponieważ bali się o jego bezpieczeństwo. Jednak Elvis, zdaniem Reeci, nigdy się tym nie martwił.

Reeca zastanawiała się dlaczego dorosły mężczyzna czerpie przyjemność ze spotkań z tak młodą, jak ona, dziewczyną i postanowiła zapytać o to Elvisa. Jego odpowiedź była na wskroś szczera i osobista, mimo iż jego interlokutorka była bardzo młoda i mogła nie zrozumieć jej głębi, zwłaszcza nie znając jego wcześniejszego życia. Elvis powiedział wprost, przypomniała mu jego dzieciństwo i prostsze czasy, w których ludzie nie oczekiwali od niego tak wiele. I ona - czternastolatka - to zrozumiała i rozumie do dziś! To, czego dzisiejszy dorosły świat nie rozumie lub nie chce, sprowadzając jego kontakty z młodymi dziewczynami do poziomu maskowanej pedofilii. Był jeszcze jeden powód, jaki podał jej Elvis, a o którym ja też wspominałam już wcześniej w przynajmniej jednym poście - żadne z nich nie wywierało na siebie jakiejkolwiek presji, chodzi o wzajemne oczekiwania, deklaracje i kontrolę.

Elvis był bardzo zadowolony z jej towarzystwa. W jej ocenie szczególnie lubił czytać jej Biblię i spędzać z nią godziny na rozmowach. Był też niezwykle opiekuńczy. Reeca uważa, że Elvis zamierzał mieć z nią przyszłość, ponieważ rozmawiali o tym, że mogą być razem częściej i bliżej, gdy będzie starsza. Jednak póki to nastąpi, Elvis pomoże jej spełnić marzenie o zostaniu modelką, ponieważ ma odpowiednie kontakty, aby to zrobić.

Kiedy Reeca zauważyła dużo leków i tabletek w jego sypialni, zapytała go o nie. Tutaj autor artykułu nie przytoczył odpowiedzi Elvisa, ale zreferował inną sytuację. Kiedy Elvis, Reeca i Memphis Mafia byli w jednym pomieszczeniu, poirytowany Elvis kategorycznie "dał jej i chłopakom do zrozumienia, że nigdy nie będzie brała żadnych tabletek, czy leków, które brała grupa". Elvis wiedział, że biorą różne leki i używki, żeby nadążyć za jego tempem życia i przymykał na to oczy, ale nie zgadzał się na tak zwane twarde (uliczne) narkotyki. Dick Grob lub J.D. Summner (mylę ich), kiedyś powiedział, że gdyby Elvis przyłapał, któregoś z chłopaków na twardych narkotykach, natychmiast wywaliłby go za pysk na ulicę. To dlatego Rick Stanley w dniu śmierci Elvisa, ukrył się przed nim w komórce przy kuchni, chociaż tej nocy miał dyżur.

Reeca bardzo lubiła spotkania i wypady z Elvisem. Zupełnie nie przeszkadzała jej różnica wieku. Elvis był miły, czarujący, uprzejmy, grzeczny, niczego nie narzucał, nie karcił, nie krytykował, nie próbował wykorzystać w jakikolwiek sposób, a wręcz przeciwnie, obdarzał dużym szacunkiem, atencją, uwagą, zainteresowaniem, jednocześnie starając się pomóc dziewczynie w spełnianiu jej marzeń. Ot, taki hołubiący ją opiekun o czarodziejskich mocach. Jakże to było inne, lepsze od spotkań z rówieśnikami, czy nawet innymi młodymi mężczyznami.

Przełom 1974 i 1975 roku był dla Elvisa zły. Z każdym dniem podupadał na zdrowiu, co eksponowało jego ciało. Reeca Smith była coraz bardziej przerażona. Pokochała Elvisa za to jakim był wspaniałym człowiekiem i nie mogła patrzeć jak stacza się po równi pochyłej. Za każdym razem wyglądał gorzej niż na poprzednim spotkaniu. Tracił swój wigor i energię, emanował smutkiem, był wyraźnie przytłoczony. Było widać, że cierpi, a ona czuła się bezsilna nie wiedząc jak mu pomóc, co ją dołowało.

Powoli nie mogła już na to patrzeć, czuła smutek, żal, a przede wszystkim strach i bezradność. Sytuacja znacznie się pogorszyła pod koniec stycznia 1975 roku. Młodziutka Reeca Smith nie potrafiła sobie z tym poradzić psychicznie i postanowiła zerwać ich relację. A mimo to, Elvis wydzwaniał do niej. Nie chciał jej namawiać na przyjazd, ale chociaż porozmawiać z nią przez telefon. Jednak ona bała się, że mimo wszystko ponownie ulegnie jego pięknej osobowości i wróci do niego, wpadając w spiralę udręki niemocy w trosce o jego los, nie wiedząc jak ulżyć mu w cierpieniu. Postanowiła go unikać. Za każdym razem, gdy jej mama mówiła, że Elvis jest na telefonie i chce z nią porozmawiać, odrzucała zaproszenie.

Zapytana dlaczego Elvis czuł się samotny a czasami nieszczęśliwy, Reeca powiedziała, że zawsze czuła jakby Elvis po coś sięgał, za czymś gonił. I rzeczywiście tak było, stale stawiał sobie nowe cele, a jeśli ich nie miał był przygaszony lub nerwowy, co odbijało się na otoczeniu. Jej zdaniem w późniejszych latach, kiedy jego zdrowie i kondycja jeszcze się pogorszyły i miał trudności z przetrwaniem na koncertach, czuł, że sprawia ludziom zawód i nie daje im wystarczająco radości, co go zabiło w środku.

Ostatni raz widziała go osobiście w styczniu 1975 roku, kiedy przyjechał do jej domu sam, swoją żółtą Panterą. Wiedział jak bardzo dziewczyna się nim przejmuje i że to ją przerasta, więc nie chciał jej zabrać, ani nawet wejść do domu. Poprosił ją, by wyszła i porozmawiała z nim przy oknie. Powiedziała, że prawie go nie poznała, ponieważ "było jasne, że jego zdrowie fizyczne i psychiczne się pogarsza", tak źle wtedy wyglądał. O czym rozmawiali, nie wiemy, autor nie podał, choć być może Reeca mówi o tym w wywiadzie.

Po tym, jak zerwała znajomość z Elvisem, wróciła do spotkań z Davidem i Rickym Stanleyami, bardziej na własną rękę. Mieli na nią zły wpływ. Byli odpowiedzialni za to, że mając 15 lat zaczęła zażywać ostre narkotyki. Reeca powiedziała, że gdyby Elvis kiedykolwiek dowiedział się o tym, to albo by ich wyrzucił, albo zabił.

Reeca była bardzo poruszona odejściem Elvisa, ponieważ był pierwszą bliską jej osobą, która odeszła. Naprawdę walczyła żeby pogodzić się z faktem, że nigdy więcej go nie zobaczy. I chyba tak było, bo gdy rozstała się z Elvisem sama zainicjowała ponowne relacje z Davidem Stanleyem i jego bratem Rickiem, jakby chciała pozostać w kręgu osób bliskich Elvisowi i monitorować na bieżąco, co dalej się u niego dzieje.

W dniu pogrzebu Elvisa, Joe Esposito przyprowadził ją na prywatne oglądanie Elvisa w trumnie. Reeca mówi, że to pozwoliło jej zaakceptować odejście Elvisa, czego potrzebowała, ponieważ stało się bardziej realne, że on naprawdę odszedł, z czym początkowo nie mogła się pogodzić i przyjąć do wiadomości.

Przyznaje, że Elvis jest tym, który zainspirował ją do zmiany swojego życia. Wkrótce po śmierci Elvisa miała bardzo poważny wypadek samochodowy, ponieważ prowadziła samochód na haju, co stało się punktem zwrotnym w jej zyciu. Reeca powiedziała nawet, że gdyby nie to, co pokazał jej Elvis, już by nie żyła, ale nie wiem jak to rozumieć.

To tyle z tego wywiadu, co udało się pozyskać. Z kolei w bardzo nieprzychylnym dla Elvisa artykule "Obsesja Elvisa Presleya na punkcie nastoletnich dziewcząt", niejakiej Natashy Clark, na australijskiej stronie 9now.nine.com.au/60-minutes/, przybliżono jak Reeca Smith i Elvis się poznali. Reeca została przedstawiona "Królowi", kiedy spędzała czas z jego młodszymi, przybranymi braćmi, a Elvis odebrał grupę białym Cadillaciem. Reeca wspomina:
"Spojrzał przez lusterko wsteczne, odwrócił się, uśmiechnął się i powiedział: 'Słyszałem o tobie wszystko'."
Co autorka tegoż artykułu komentuje:
"Elvis oczarował nastolatkę, zabierając ją na kosztowne zakupy, a wzajemna fascynacja rozwinęła się pomimo 25-letniej różnicy wieku".
W 1974 roku roku, Elvis miał 39 lat, a Reeca Smith 14 lat.

Mówiąc szczerze, tak się zastanawiam, czy ich spotkanie nie było ustawką na życzenie Elvisa. Zanim oficjalnie Reeca poznała Elvisa, przyjaźniła się z Davidem Stanleyem, który zabrał ją kilka razy do Graceland, rzekomo w czasie kiedy nie było tam Elvisa. Lecz kto wie, może jej tylko tak powiedziano, a Elvis zobaczył ją i wyraził chęć poznania. Następnie zaaranżowano sytuację wcześniej opisaną - Elvis niby przyjeżdża odebrać swoich braci, którzy są akurat w towarzystwie Reeci Smith.

Reeca Smith w wieku kilkunastu lat, nie wiemy dokładnie ilu. Zdjęcie opisano tylko tak: "Reeca Gossan również miała 14 lat, kiedy poznała Elvisa, gdy miał 39 lat w 1974 roku"

Wywiad z 6 sierpnia 2023 roku, przeprowadzony przez Roba Fredette z Reecą (Smith) [Gossan]. Aby odsłuchać wywiad należy wcisnąć białą strzałkę na zielonym tle na drugim obrazie. Pierwszy obraz dodałam z uwagi na opis, tak wygląda strona podcastu

Poniżej dwa linki. Pierwszy przenosi bezpośrednio na stronę HODGEPOD, na której można odsłuchać wywiad w oryginalnej lokalizacji. Drugi to link, z którego można pobrać plik .mp3 z wywiadem.

Link 1: https://rfredett.podbean.com/e/exclusive-interview-with-reeca-smith-gasson-on-her-time-with-elvis-presley/
Link 2: https://www.podbean.com/media/share/pb-vjazv-1476fe4?download=1

W wywiadzie znalazło się też kilka współczesnych informacji, które mnie zainteresowały.

Reeca Smith powiedziała, że przez lata odrzuciła kilka okazji, aby podzielić się swoją historią o Elvisie, ponieważ wiele z nich szło w kierunku, który jej się nie podobał. Na przykład odrzuciła propozycję udziału w projekcie, który został nazwany "Elvis: The Cradle Robber".

W końcu jednak się zdecydowała, po latach znów porozmawiać o swoim związku z Elvisem za namową i prośbą Jerry'ego Schillinga i Joe Esposito, którzy mówili jej, aby podzieliła się swoją historią, ponieważ chcieli, aby świat wiedział, że Elvis miał wobec niej dobre intencje, pomimo tego, jak wyglądała ich różnica wieku na papierze.

Kiedy pracowała w Kalifornii, spotkała i zapoznała się z matką Austina Butlera, odtwórcą roli Elvisa w filmie "Elvis", Baza Luhrmanna.

W materiale jest również mowa o jakimś dokumencie Amazona o Elvisie, którego wydanie chwilowo zostało wstrzymane:
"Według Reeci Smith, amerykańska premiera dokumentu Amazona została opóźniona nie z powodu zaangażowania Currie Granta, ale z powodu śmierci Lisy Marie Presley. (...), więc zastanawiam się, czy twórcy dokumentu wykorzystali ten powód jako strategię firmy, zamiast powiedzieć, że nie chcą żadnych problemów prawnych na linii Currie/Priscilla. (...) Myślę, że dokument wyjdzie albo przed premierą nadchodzącego filmu o Priscilli, albo po (prawdopodobnie po to, by zarobić na szumie)".
Niestety tytuł nie padł, więc nie wiem o jaki materiał chodzi. A Currie Grant, to człowiek, który poznał Priscillę z Elvisem, a odkąd przedstawił swoją wersję jak do tego doszło, demaskując jej kłamstwa, od lat są ze sobą na wojennej ścieżce.

Reeca Smith powiedziała również, że jest zaangażowana w nadchodzący projekt z "60 Minutes" (wersja australijska, nie amerykańska) o Elvisie, jednak nie podała żadnych innych informacji poza tym, że udziela wywiadu do niego. Mam nadzieję, że pokłosiem tego programu nie jest ten szkalujący Elvisa artykuł, zatytułowany "Obsesja Elvisa Presleya na punkcie nastoletnich dziewcząt", z którego jeden fragment cytowałam nieco wcześniej.

*
*      *
*       *       *


To jedyne zdjęcie jakie udało mi się znaleźć. Pochodzi z jej awatara na jednym z mediów społecznościowych. Oczywiście tutaj już jako dorosła kobieta

Kolejne trzy zdjęcia Reeci (Smith) Gossan, które udało się znaleźć Adze (dzięki Aguś). Na jednym jest z Adamem Sandlerem (aktorem), a na pozostałych dwóch z nieznanymi mi mężczyznami, być może jeden z nich to jej mąż

Trans Am z 1974 roku, jaki dostała od Elvisa w prezencie - oczywiście to nie jest zdjęcie egzemplarza Reeci Smith, ale taki sam model

De Tomaso Pantera z 1971 roku, którą Elvis zajechał pod dom Reeci Smith na ich ostatnią rozmowę face to face

Gazeta "The Kokomo Tribune", z 18 Jan 1991 roku, wydawana w Kokomo (IN), a w niej zapowiedź wystąpienia Reeci Smith Gossan, na którym ma opowiadać o swoich dniach spędzonych z Elvisem

Jestem ciekawa co takiego tam mówiła. Jak hucznie zapowiada ogłoszenie: "Posłuchaj o tym, jak po randkach z Elvisem Presleyem pod koniec jego życia, w dramatyczny sposób odkryła prawdziwego Króla" i nieco niżej: "Jej historia zmieni twoje życie!". Wcześniej historia ta ukazała się w felietonie w "Life Magazine", z czerwca 1990 roku.


P. S.
Część zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


poniedziałek, 6 czerwca 2022

♥ Kobiety - Monique Van Vooren

Monique Van Vooren jest wymieniana na listach kobiet Elvisa, z sugestią, że łączyło ich coś więcej. Nie znalazłam żadnych materiałów, które by to potwierdzały.

Aczkolwiek Elvis rzeczywiście się z nią spotkał przynajmniej raz. Jego zdjęcia z Monique Van Vooren zostały zrobione podczas przyjęcia urodzinowego zorganizowanego dla Gracie Allen, żony George'a Burnsa (aktora i scenarzysty), w Sahara Hotel, w Las Vegas, 26 lipca 1960 roku. Oboje wówczas na nim byli.

Nie wiem, może było coś na rzeczy, ale osobiście bardzo w to wątpię. Przede wszystkim dlatego, iż nie widzę żeby Elvis patrzył na nią w jakiś szczególny sposób, sugerujący zainteresowanie męsko-damskie. Po drugie, ona była starsza od niego o osiem lat. Do tego wyglądała na dużo więcej niż w rzeczywistości miała.

Owszem, Elvis był wtedy w wieku, w którym mężczyzn fascynują dojrzalsze kobiety, ale myślę że jego to nigdy nie dotyczyło, w każdym razie nie w aspekcie seksualnym, aczkolwiek w latach 50. miewał starsze partnerki (nawet o osiem lat).


Jej pełne (znane) personalia to ---> Monique (Bronza/Bronze) "Monique van Vooren" [Jakobson] [Pfenniger] Purcell:

— Monique - imię pierwsze;
— Bronza/Bronze - nazwisko panieńskie;
— "Monique van Vooren" - pseudonim artystyczny;
— Jakobson - nazwisko po pierwszym mężu;
— Pfenniger - nazwisko po drugim mężu;
— Purcell - nazwisko po trzecim mężu;

Przyjęła pseudonim artystyczny "Monique Van Vooren" ("Van Vooren" to panieńskie nazwisko jej matki), ale materiałach czasem występuje jako "Monique van Voren" (przez jedno "o").

Do Stanów pierwszy raz przyjechała w 1946 roku, w wieku 19 lat wraz z mężem. W dokumentach figurowała jako "gospodyni domowa", pani "Jakobson" (po mężu). Nie wiemy kiedy dokładnie się pobrali, jak miał na imię, ani do kiedy trwało ich małżeństwo i jak się zakończyło - rozwodem, czy śmiercią małżonka. Jej drugim mężem był Kurt (lub Curt) Henry Pfenniger, za którego wyszła w 1950 roku. Rozwiedli się kilka lat później (jeszcze w latach 50.). Jej trzecim mężem był nowojorski biznesmen Gerard Walter "Jerry" Purcell. Para była małżeństwem od 1958 roku aż do śmierci Purcella w 2002 roku. Z tego trzeciego związku rzekomo narodził się syn, Eric Purcell. Tylko jedno źródło podało rok jego urodzenia - 1953, ale wtedy ona była jeszcze w związku z drugim mężem! Podejrzewam, że błędnie wpisano 1953 rok zamiast 1958 rok, albo faktycznie swojego trzeciego męża poznała będąc w związku z drugim, zaszła z nim w ciążę, a ślub wzięli dopiero w 1958 roku, pięć lat po narodzinach dziecka.

W latach 50. grała głównie w filmach. A w roku 1960 (tym, w którym spotkała się z Elvisem), w spektaklach teatralnych. Chociaż była przede wszystkim aktorką i tancerką, w 1960 roku nagrała też płytę "Mink in HiF" w RCA, w tej samej wytwórni, dla której nagrywał Elvis.

Monique Van Vooren była tancerką, aktorką i piosenkarką. Urodziła się 25 marca 1927 roku w Brukseli (Belgia), jako córka George'a Bronza (lub Bronze) i Louise van Vooren. Była mistrzynią łyżwiarstwa i królową piękności w Belgii.

Ponoć studiowała filozofię i języki obce. Biegle władała angielskim, włoskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim, greckim i holenderskim. Jak sama powiedziała: „Mogę też czytać teksty greckie (grekę) i łacińskie”. Była poliglotką.

Występowała w kinie, telewizji i teatrze. Była aktywna zawodowo w latach 1950–2012. W 1969 roku była jednym z członków jury konkursu Miss Universe. Zmarła na raka, 25 stycznia 2020 roku, w Nowym Jorku (NY), w wieku 92 lat.

Elvis i Monique Van Vooren podczas przyjęcia urodzinowego zorganizowanego dla Gracie Allen, żony George'a Burnsa, w Sahara Hotel, w Las Vegas, 26 lipca 1960 roku. Pierwsze zdjęcie jest z jakiejś gazety, podpisano je: "Elvisowi schlebiały takie hollywoodzkie piękności jak Monique Van Vooren. Ale on nie oddawał swojego serca zbyt szybko nikomu!"

Monique Van Vooren, aktorka i tancerka - zdjęcie z lipca 1956 roku, a więc nie ma na nim nawet 30 lat, a wygląda na blisko 50

Monique Van Vooren, aktorka i tancerka - zdjęcie programu teatru Storrowton Music Fair* (działającego w West Springfield), które ukazało się na okładce w lipcu 1961 roku

* Teatr Storrowton Music Fair, później przemianowany na Storrowton Theatre, działał od czerwca 1959 roku do 1978 roku. Powstał z inicjatywy trzech mężczyzn działających w branży muzycznej i kulturalnej. Nadawcy radiowego Franka Forda i właściciela nocnego klubu Lee Gubera (który stworzył Valley Forge Music Fair i Westbury Music Fair) oraz producenta Wally'ego Beechema. Przez prawie 20 lat Storrowton Music Fair sprowadzał najlepszych artystów na teren wystawy Eastern States Exposition w West Springfield (MA). Między innymi takie sławy jak Judy Garland, Perry Como, Liberace i Gloria Swanson. Słynął też z występów burleski i wodewilu - dwie królowe burleski, to Ann Corio i Gypsy Rose Lee. Tą drugą Elvis zobaczył w wieku 14 lat w klubie Cotton Carnival, jak pisze Alanna Nash: "Kiedy zobaczyli tam burleskową artystkę Gypsy Rose Lee, Elvis zamarł w bezruchu, patrząc jak sparaliżowany (zahipontyzowany)". To był pierwszy raz kiedy zobaczył prawie nagą tańczącą kobietę na scenie. Ten widok zrobił na nim takie wrażenie, że w późniejszych latach lubił chodzić na takie pokazy. W jego panteonie kochanek było też kilka artystek wodewilowych, burleskowych i egzotycznych. Jednak w 1978 roku producenci Michael Iannucci i jego żona Ann Corio, którzy nadzorowali teatr od 1966 roku, zdecydowali się go zamknąć z uwagi na znaczne zmniejszenie zainteresowania tego rodzaju występami.

Monique Van Vooren, aktorka i tancerka - kilka innych jej zdjęć z różnych lat, ułożonych mniej więcej chronologicznie

Monique Van Vooren także śpiewała - tu dwa nagrania z jej płyty "Mink In H-Fi", wydanej przez RCA w 1958 roku