Regis Wilson to trzecia z rzędu czternastoletnia dziewczyna, która zraniła Elvisa w najważniejszym okresie jego życia, czyli kiedy kształtują się relacje damsko-męskie.
Przez sześć lat mieszkała w Lauderdale Courts ze swoją mamą i pięciorgiem rodzeństwa (czwórka była starsza od niej), a później przeprowadzili się do pensjonatu na Merriweather Street, w odległości jednego przystanku jazdy autobusem. Jeden z braci Regis - Jim Wilson - był dokładnie w wieku Elvisa. Czasami grali razem w piłkę, ale nie należał do tej najbliższej paczki Elvisa.
Regis podkochiwała się w Elvisie już od co najmniej dwóch lat, ale nie zwracał na nią uwagi, była zbyt młoda. Zakochała się w nim praktycznie od pierwszego dnia, w którym go zobaczyła. Wyróżniał się ubiorem, miał na sobie żółty sportowy płaszcz z brązowymi wykończeniami i młodzieńczy trądzik, ale biła od niego jakaś dobra energia, magnetyzm, co tak bardzo ją przyciągało do niego, że od razu się w nim zauroczyła. "Był taki słodki" - powiedziała. Nie miała śmiałości by do niego zagadać, więc tylko wypatrywała go wśród młodzieży bawiącej się na podwórku Laurdedale Courts, żeby choć z daleka na niego popatrzeć. Jak mówi, nigdy nie myślała, że kiedykolwiek zwróci na nią uwagę, bo w tym czasie: "był zbyt zainteresowany Betty lub Billie". Jednak za jakiś czas miało się to zmienić.
Na początku 1953 roku trafili na tę samą imprezę urodzinową, kilka przecznic od Lauderdale Courts. Nie spodziewała się go spotkać, ale tam był i rozmawiał z nią. Nadal miał te baki, które zawsze lubiła. „Był samotnikiem, obserwatorem. Bardzo seksowny, z zaczesanymi do tyłu włosami" - jak go oceniła będąc jeszcze na tamtej imprezie, po kilku miesiącach niewidzenia Elvisa od wyprowadzki jej rodziny z Lauderdale Courts.
Regis poszła na nią z dwoma koleżankami - Carol McCracken i Judy Gessell. Tej nocy bawili się w kręcenie butelką. Kiedy wypadło na Regis, pocałowała chłopaka, którym one były zainteresowane. Obraziły się na nią i kiedy przyjechała po nie podwózka, którą również Regis miała zostać odwieziona do domu, zostawiły ją, a same odjechały. Regis była zdenerwowana: „Nie miałam nikogo, do kogo mogłabym zadzwonić, żeby po mnie przyjechał, ponieważ wtedy moja czwórka starszego rodzeństwa wyjechała z domu, a mama nie miała samochodu”.
Elvis szybko się zorientował w sytuacji i zaproponował, że ją odwiezie. Regis miała wielkie obawy, gdyż nigdy wcześniej nie znalazła się sama w samochodzie z chłopakiem, nigdy wcześniej nawet się z żadnym nie umawiała, ponieważ uczęszczała do Holy Names Catholic School, jednej z katolickich szkół dla dziewcząt w Memphis. Jednak tej nocy nie miała wyboru, a ponieważ znała poniekąd Elvisa jeszcze z Lauderdale Courts i nigdy nie słyszała nic niestosownego, jeśli chodzi o jego zachowania względem płci przeciwnej, przyjęła jego propozycję.
Po drodze nic się nie wydarzyło, Elvis okazał się stuprocentowym dżentelmenem, dokładnie tak, jak o nim mówiono. Kiedy dotarli do jej werandy, poprosił ją o numer telefonu: „Wiedziałam, że chcę się z nim zobaczyć”, więc mu go dała. Ucieszyła się, bo to znaczyło, że i on chce ją jeszcze zobaczyć, chociaż miał wówczas osiemnaście lat, a ona czternaście, lecz czteroletnia różnica wieku nie przeszkadzała żadnemu z nich:
"Dorastając w Lauderdale Courts z samotną matką, pięciorgiem rodzeństwa i bardzo dysfunkcyjnym pochodzeniem rodzinnym, właściwie sama się wychowywałam. Miałam czternaście lat, ale byłam bardzo dojrzałą czternastolatką".
Elvis, wciąż cierpiący po odrzuceniu przez Billie Wardlaw, początkowo poczuł się przy Regis trochę jak starszy brat, który odebrał ją z imprezy i zawiózł do domu. Jednak od następnego spotkania byli już parą.
Mimo iż spotykał się teraz z Regis Wilson, nie zapomniał o Billie Wardlaw. Kiedy wróciła do Memphis po rocznej przerwie, podjęła naukę w Tech High School, a Elvis nadal tam przychodził by powzdychać do utraconej miłości i na nią popatrzeć. Niemniej spotkania z Regis coraz częściej odrywały go od myśli o Billie Wardlaw.
Kiedy zaczęli się spotykać, Elvis pracował jeszcze w niepełnym wymiarze godzin nocnych w kinie Loew's State na South Main, ale później został zwolniony po kłótni z innym bileterem, który skarżył się, że koncesjonariuszka dała mu darmowe cukierki. Elvisowi dała (czego nie wolno jej było robić), a jemu nie, więc poczuł się urażony i postanowił się zemścić, donosząc komu trzeba o tym fakcie. Elvis się wściekł i stanął w obronie dziewczyny, za co zapłacił zwolnieniem.
Wpadał do Regis prawie codziennie po południu, nie umawiając się wcześniej telefonicznie na randkę, więc czasami musiał na nią poczekać aż wróci ze szkoły. Ona też nigdy nie wiedziała dokładnie, kiedy przyjdzie.
Nigdy nie zaprosiła go do domu. Wstydziła się swojej sytuacji rodzinnej:
"Moja matka miała kolejne dziecko [szóste] i nadal nie miała męża, a ja zostawałam w domu z tym dwulatkiem. Moje życie rodzinne było tak chaotyczne, że po prostu nie mogłam z nim o tym rozmawiać".
Była również zakłopotana tym, że wszyscy mieszkali w jednym wynajętym pokoju, a nie w pięknym, nieskazitelnym, dużym domu z cegły, z mnóstwem kwiatów w ogrodzie, o jakim zawsze marzył dla swojej rodziny Elvis, a o czym wiedziała z ich rozmów:
"Kiedyś mawiał: »Któregoś dnia kupię mamie taki dom«".
Często po prostu siadali w osłoniętej części werandy i dużo rozmawiali. Regis podkreśla jak bardzo był dowcipny i zabawny, z dużym poczuciem humoru. Podczas spotkań śpiewał jej także przy gitarze. Urzekła ją szczególnie ballada „My Happiness”, którą właśnie ćwiczył: „Zaśpiewał ją tym swoim barytonem, melancholijnym i miękkim, unoszącym się w wilgotnym powietrzu”. Była zdumiona, że ktoś tak nieśmiały jak on, mógł w ten sposób włożyć w nią całe swoje serce: „Śpiewał to tak czule. Wkładając w to wiele emocji”. Robiło jej się ciepło na sercu i w duszy, zwłaszcza przy fragmencie, który śpiewał jakby do niej:
Wieczorne cienie sprawiają, że jestem siny,
Kiedy każdy męczący dzień mija,
Ja pragnę być z tobą,
Moje szczęście...
Kiedy każdy męczący dzień mija,
Ja pragnę być z tobą,
Moje szczęście...
Kiedyś opowiedział jej o swoim bracie bliźniaku, z którym nie dane było mu dorastać, a mimo to wciąż za nim tęsknił. Chodzili też na spacery, przysiadając w urokliwych miejscach:
"Był bardzo prostą [niekonfliktową] oraz niezwykle słodką osobą. Bardzo lubił siedzieć, oglądając przepływającą rzekę Missisipi. Uwielbiał jeździć samochodami. Jego wygląd całkowicie przeczył jego zachowaniu. Gdybyś zobaczył go na ulicy, prawdopodobnie pomyślałbyś, że jest chuliganem. Tymczasem Elvis był wytrawnym dżentelmenem".
Wkrótce zaczął się do niej zalecać także wieczorami. Wtedy przyjeżdżał po nią swoim wysłużonym Lincolnem. Niekiedy razem ze swoim kuzynem Gene Smithem i jego dziewczyną umawiali się na podwójną randkę. Jeździli po okolicy, zatrzymując się w różnych miejscach. Czasami jechali do West Memphis w stanie Arkansas, by obejrzeć film samochodowy, jedząc w jego trakcie popcorn, albo do "Teen Canteen" w McKellar Lake, na hamburgery i koktajle.
Dzisiaj Regis trochę tonuje swoje uczucia do Elvisa, być może z racji ówczesnego wieku i wychowania, mówiąc iż nigdy nie sądziła, że w wieku czternastu lat naprawdę można się w kimś zakochać, ale bardzo go lubiła.
Carol i Judy wciąż kręciły się po Lauderdale Courts i kiedy dowiedziały się, że chodzi z Elvisem, powiedziały jej, że dobrze całuje, ale Regis już o tym wiedziała, całowała się z nim co wieczór, od drugiej randki. Dotarło to do niej pocztą pantoflową już wcześniej, dlatego jak sama mówi:
„A ja chciałam to zobaczyć na własne oczy [w sensie przekonać się]”.Słyszała też, że wiedział, jak całować w taki głęboki sposób, ale to stanowiło dla niej dylemat moralny gdyż:
„Zakonnice w mojej szkole powiedziały nam, że nie powinniśmy pozwalać chłopcom całować nas z otwartymi ustami. Więc powiem tylko, że Elvis dawał mi długie buziaki. Ale nigdy nie próbował iść dalej. On taki nie był”.
Zaskoczeniem dla Regis była jego niebywała skromność. Wiedziała, że poważnie traktuje muzykę, ale był tak przesadnie skromny, że nawet nie wspomniał o swoim wielkim sukcesie podczas Humes Minstrel Show, kiedy tak zaśpiewał "Till I waltz again with you", że wszystkich ścięło z nóg, a połowa nauczycieli płakała ze wzruszenia. Wygrał show i na koniec jako jedyny bisował, to było 9 kwietnia 1953 roku. Regis dowiedziała się o tym od innych, bo Elvis jej się do tego nie przyznał.
Bardzo lubił ją zabierać na All-Night Gospel Singings w Ellis Auditorium, gdzie występowali między innymi Statesmen i Blackwood Brothers. Dla Elvisa zarywanie nocy nie było problemem jeśli stała za tym dobra muzyka, ale dla Regis już tak:
„O drugiej nad ranem nie mogłam już dłużej utrzymać otwartych oczu i wychodziliśmy”.
Siedząc na widowni, Elvis śpiewał razem ze wszystkimi na scenie, starając się precyzyjnie uderzać we wszystkie wysokie i niskie dźwięki, co dla niej było zaskoczeniem, bowiem to nie były jeszcze czasy, kiedy publiczność wtóruje artystom na scenie, jak dziś, nikt tego wówczas nie robił:
„Patrzyłam na niego, jakby był szalony, ale to go zupełnie nie powstrzymało od dalszego śpiewania”.
W Ellis Auditorium Elvis dorabiał sobie sprzedając Colę wśród publiczności, podobnie jak inni chłopcy z Humes High School. Najlepszy utarg był zawsze w poniedziałkowe wieczory, kiedy w hali odbywały się profesjonalne zapasy. Przy dobrej nocy Elvis wyciągał nawet trzy, cztery dolary, co było wielką kwotą jak na tamte czasy (tyle lub niewiele więcej wynosiła dwunastogodzinna dniówka przy pracy w fabryce). Ponoć Regis nie wiedziała o tym, że Elvis tutaj nocami czasami pracuje (nie w każdą noc).
Jak pisze Alanna Nash:
"Uwielbiał magię tego miejsca i fantazjował, że pewnego dnia zagra tam, stojąc na tej samej scenie, co wszyscy wielcy".
Guy Coffey, kierownik koncesji w Ellis Auditorium, wspomina:
"Czasami po tym, jak wieczorna impreza się skończyła i młodzież z Humes High School się rozliczyła finansowo, wtedy Elvis wchodził na scenę i grał dla wyimaginowanych tłumów, kłaniając się ich aplauzom. Musiałem mu wtedy mówić: „Chodź Elvis, musimy zamknąć to miejsce”. A on odpowiadał: „Tak, proszę pana” i po cichu wychodziliśmy z budynku".
Dwa lata później, to się spełniło - kłaniał się prawdziwym aplauzom tłumów, które tym razem przyszły tu dla niego ...
Kiedy szli razem na nocne koncerty gospel, Elvis zakładał swoje najlepsze ubrania, jakby szedł do kościoła, zauważyła. Lecz nigdy nie zapraszał jej na nabożeństwa, co w tamtych czasach było typowe. Elvis uczęszczał wtedy na nabożeństwa sporadycznie, zdaniem Regis dlatego, że kościół Zgromadzenia Bożego (zielonoświątkowy) budził mieszane reakcje w społeczeństwie. Jednak uważa, że: „Presleyowie byli religijni, ale muszę powiedzieć, że nie mówił o Zgromadzeniu Bożym, bo się z niego wyśmiewano. To było coś, czego nie powiedziałby wielu ludziom”.
Nadszedł maj i bal alumnów Humes High School. Elvis na swoją partnerkę poprosił Regis Wilson:
„To była najbardziej ekscytująca rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Czułam się jak Kopciuszek szykujący się do wyjścia na Royal Ball”.
Regis Wilson stanęła przed dylematem w co się ubrać. Na Wielkanoc dostała nowe, różowe buty, ale nie miała odpowiedniej sukienki. Chociaż byli bardzo biedni, matka jakoś załatwiła pieniądze, żeby mogła sobie kupić niedrogą sukienkę balową. Poszły do Lernera (sklep), gdzie Regis dobrała sobie odpowiednią, pasującą do posiadanych butów - różową z tafty, bez ramiączek, za 14,98 dolarów.
Na przeciwko Paebody Hotel, gdzie miał się odbyć bal, była szkoła piękności. W ramach praktyk dziewczęta wykonywały różne zabiegi kosmetyczne i fryzjerskie za darmo. Regis zadzwoniła tam i umówiła się na spotkanie. Regis nigdy wcześniej nie była w tym hotelu, więc kiedy siedziała na fotelu fryzjerskim, z którego okien patrzyła na Peabody, była bardzo podekscytowana i mówiła sobie w duchu:
„Pomyśl tylko, za kilka godzin wrócisz tu cała wyszykowana [od stóp po głowę]".
W dzień balu, Elvis podjechał po Regis Wilson do jej domu. Zgodnie ze zwyczajem, przywiózł jej ozdobę (stroik) do sukienki, którą umieszcza się na dekolcie i przypiął ją do niej.
Zanim jeszcze przyjechał po nią, Regis zastanawiała się jak się ubierze. Znając jego krzykliwy image, trochę się obawiała. Mówiła:
"Pokazywał się w tak krzykliwych strojach, że otwierałam drzwi i mrugałem oczami".Jednak jej obawy były zbędne, tym razem Elvis poszedł w klasykę - zdecydował się na konserwatywny granatowy garnitur i niebieskie zamszowe buty, porzucając pomysł na białą marynarkę*. Przyjechał po nią nie swoim wysłużonym Lincolnem, lecz lśniącym wynajętym Chevroletem, również w kolorze ciemnoniebieskim (trochę jaśniejszym od jego garnituru).
* Wtedy panowała moda na białe marynarki i większość chłopców właśnie w takich przyszła na bal.
Kiedy weszli do Continental Ballroom w Peabody, orkiestra grała, a pary były już na parkiecie. Elvis zaprowadził Regis na miejsce i zaproponował na początek Colę. Chociaż tańczył już całkiem nieźle szybkie kawałki z dziewczynami, nadal był totalnie zablokowany psychicznie. Ciągle miał w pamięci odrzucenie Billie Wardlaw i jej główny zarzut, że nie potrafi tańczyć do szybkiej muzyki we dwoje, co go skutecznie paraliżowało. Nie odważyłby się wyjść na parkiet, w tak ekskluzywnym miejscu i wśród tak dużej grupy ludzi. Dlatego uprzedził od razu Regis, mówiąc z przepraszającym uśmiechem i wielkim zakłopotaniem w głosie: "Nie umiem tańczyć", na co odpowiedziała "W porządku". I tak przesiedzieli prawie całą noc, rozmawiając i popijając napoje, obserwując przy tym pozostałych uczestników balu.
Jednak w końcu wyszli na parkiet w decydującym momencie balu, ustawiając się w jednym szeregu z pozostałymi parami, na wielki, uroczysty przemarsz alumnów, podczas którego pary przechodziły przez wielkie serce, gdzie każdej robiono pamiątkowe zdjęcie.
Podczas całego balu, Elvis unikał kontaktów towarzyskich, a nawet swoich najlepszych kumpli, nie podszedł ani do Buzzy'ego, ani George'a, ani Reda, co było trochę dziwne. Elvis był bardzo spięty, czuł się niezręcznie rezygnując z tańca i chyba z tego powodu starał się być "niewidzialny" dla innych, nie rzucać się nikomu w oczy, nie zwracać na siebie uwagi.
W trakcie balu Elvis obiecał Regis, że później będą się lepiej bawić w Leonard's Barbeque, gdzie mieli spotkać się z kilkoma jego przyjaciółmi i pójść na imprezę. Po balu pojechali tam i czekali, ale nikt się nie pojawił. Elvis był tym faktem zaniepokojony, zmartwiony i głęboko zasmucony. Pewnie liczył, iż po tak bardzo stresującym dla niego wieczorze, wyluzują się w mniejszym gronie. Lecz w tej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak odwieźć Regis i wrócić do domu.
Prawdopodobnie później widzieli się jeszcze kilka razy, ale już nie codziennie jak wcześniej, gdyż Elvis był zajęty. Choć Regis już wiedziała, że wkrótce na stałe opuści Memphis, nie odważyła się mu o tym powiedzieć, ponieważ wiązało się to z zapoznaniem Elvisa z jej sytuacją rodzinną, czego chciała za wszelką cenę uniknąć.
Kiedy kilka tygodni po balu, Elvis ponownie zapukał do jej drzwi, otworzyły mu je nieznane osoby, nowi najemcy mieszkania. Był w wielkim szoku. Nie mógł zrozumieć dlaczego Regis nie uprzedziła go o wyprowadzce i nie podała nowego adresu, czy chociażby nie zostawiła dla niego żadnej informacji u ludzi, którzy teraz zajmowali jej dawne lokum. Był rozżalony i załamany. Kolejna dziewczyna obeszła się z nim okrutnie, znikając z jego życia bez słowa wyjaśnienia ... To było tak, jakby zupełnie nic dla niej nie znaczył, jakby nie był wart nawet pożegnania. To było przykre, dołujące i bolało, szczególnie dla osoby o tak wielkiej wrażliwości jak jego i która nigdy nie uchybiła godności tej dziewczyny...
Alanna Nash pisze:
"Elvis musiał czuć się tak, jakby został odtrącony trzy razy z rzędu – przez Betty, Billie, a teraz Regis".
Elvis miał prawo wyciągnąć taki wniosek z postępowania Regis Wilson i czuć się z tym fatalnie, aczkolwiek niezupełnie tak było, jak wyglądało. Dla Regis Wilson związek z Elvisem był bardzo ważny, do dziś ma tę sukienkę, w której była z nim na balu. Aczkolwiek podczas jej przenosin zgubiła zdjęcie na tle serca. Jednak Elvis miał swoje, a Gladys udostępniła je kilka lat później jednemu z fanklubów, dzięki czemu możemy oglądać je do dziś.
W tej sytuacji rodzi się pytanie, dlaczego Regis Wilson nie uprzedziła Elvisa o swojej wyprowadzce? Matka Regis, mająca kłopoty finansowe, postanowiła zamieszkać u krewnego, który przyjął ją pod swój dach wraz z dziećmi. Lecz Regis nie przeniosła się razem z nią, tylko pojechała na Florydę, aby pomóc swojej starszej siostrze, która spodziewała się dziecka:
„Skorzystałam z okazji, ponieważ wyjazd na Florydę i mieszkanie w stabilnym domu było o wiele bardziej zachęcające niż pobyt w Memphis z tym rozbitym życiem rodzinnym”.
Niemniej nie mogła się zmusić, by powiedzieć Elvisowi, jak nieciekawa jest jej sytuacja rodzinna. Choć wiedziała, że rodzina Elvisa również ma ciężką sytuację finansową, to wszyscy bardzo się kochali i nie było tam żadnej patologii jak w jej domu. Był moment, że chciała do niego zadzwonić, ale tu znowu odezwały się konwenanse, które wpojono jej w katolickiej szkole dla dziewcząt: „W tamtych czasach dziewczyny nie dzwoniły do chłopców”, to było poczytywane jako wulgarne narzucanie się.
Regis Wilson nigdy nie wróciła na stałe z Florydy do Memphis. W wieku szesnastu lat wyszła za mąż za Herba Vaughna. Kiedy w sierpniu 1956 roku Elvis występował na Florydzie, Regis wraz z mężem była na jego koncercie. Postanowiła, że zrobi to, czego nie zrobiła trzy lata wcześniej - wyjaśni Elvisowi powód swojego wyjazdu i przeprosi za swoje zniknięcie bez wyjaśnienia.
Po koncercie podeszła do drzwi za kulisami, ale ochrona nie wpuściła jej do środka. Tłumaczyła, że zna Elvisa, ale strażnik skwitował to: „Jasne!”, dając do zrozumienie iż słyszał ten tekst setki razy. Była rozczarowana, lecz nie mogła nic więcej zrobić. Elvis na tej trasie był z June Juanico.
Kilkanaście lat później, jej brat, Jim Wilson, zobaczył Elvisa w Memphian Theater i postanowił się z nim spotkać. Kierownik teatru, Dickie Tucker, również dorastał w Lauderdale Courts i wpuścił Jima na jedno z prywatnych spotkań. Elvis oglądał właśnie "The Wild One" z 1953 roku, z Marlonem Brando, kiedy Jim podszedł i przedstawił się. Elvis pamiętał go i od razu zapytał o Regis. Źródło nie podaje szczegółów, ale zapewne Wilson wszystko wyjaśnił Elvisowi... Podano tylko, że Jim był zaskoczony, widząc Elvisa w mundurze policjanta i z bronią w kaburze.
Regis Wilson Vaughn nigdy sobie nie wybaczyła, że w ten sposób potraktowała Elvisa:
"Żałuję tylko, że nie miałam odwagi, żeby się z nim pożegnać. To jest coś, z czym muszę żyć".
Senior Promt Elvisa, w maju 1953 roku, z okazji ukończenia nauki w Humes High School. Można powiedzieć coś w rodzaju naszego balu maturalnego. Jego partnerką na balu, który odbył się w sali balowej Continental Ballroom w sławnym do dziś Peabody Hotel, była Regis Wilson. Zdjęcie zrobiono w takcie uroczystego przemarszu alumnów po parkiecie i przejściu każdej pary przez wielkie serce
Na stronie www.706unionavenue.nl podano, że to Senior Promt Elvisa, w maju 1953 roku, a jest na nim (zdjęciu) Elvis z Regis Wilson, siędzacy przy stole z grupą innych osób. Moim zdaniem nie. Po pierwsze dlatego, że Elvis ma ciemną koszulę, a na balu miał białą. Po drugie, rzekoma Regis Wilson, w rzeczywistości nią nie jest, to inna dziewczyna, co widać nie tylko po twarzy, ale po sukience i braku na niej ozdoby od Elvisa, a także naszyjniku, którego Regis nie miała i mało prawdopodobne, by wyjęła go z torebki i założyła na szyję w trakcie imprezy, choć myląca jest fryzura tej dziewczyny, zbieżna z tą, jaką miała Regis Wilson. Poza tym, kiedyś czytałam, że Elvis i Regis nie siedzieli z innymi przy stole, tylko sami, natomiast nie wiem na ile akurat ta informacja jest pewna
Publikacje. Pierwsze zdjęcie z jakiejś gazety, oczywiście nieopisane i ucięte (brak dalszej części artykułu). Jest na nim Regis Wilson ze swoją córką Lindą, która przykłada do niej balową sukienkę (Regis nigdy jej się nie pozbyła, zatrzymała na pamiątkę). Ostatnie to z kolei jakaś książka, ale też zdjęcie nie zostało opisane, wię nie wiem jaka, a podpis pod zdjęciem zawiery błędy, więc podejrzewam, że nie jest amerykańskiego autora - nie ma Junior-Senior Promt, jest Junior Promt, kiedy kończy się gimnazjum i Senior Prompt, kiedy kończy się liceum, poza tym nie "Glades" tylko "Gladys" jeśli książka jest po angielsku
Po lewej Lincoln Zephyr z 1942 roku (rok produkcji) - auto Elvisa, którym woził między innymi Regis Wilson na randki, ale po prawej (ten zielony), to zły model. Elvis miał Lincoln Zephyr Club Coupe Retro V-12, a ten zielony na obrazku to Lincoln Zephyr Coupe V-12 (bez "Club" i bez "Retro"). Na zdjęciach poniżej model jaki miał Elvis, ale one różniły się nawet w obrębie tego samego modelu, ten złoty jest w zasadzi identyczny, jak ten Elvisa, ma tylko trochę inne metalowe logo (dłuższe). Produkowano go głównie w 1941 roku, ale końcówka wyszła na początku 1942 roku
A tutaj filmik od Agi, w którym Spa Guy opowiada o balu Senior Promt Elvisa i o hotelu Peabody, pokazując jego wnętrze