Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia Elvisa z Sophią Loren, wydawało mi się, że wiekowo bliżej jej do jego matki, niż do niego, więc bardzo się zdziwiłam trafiając na informacje o ich rzekomym romansie. Lecz gdy sprawdziłam jej datę urodzenia, okazało się, że była tylko cztery miesiące starsza od Presleya, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Takie czasy, wówczas styl ubierania się kobiet, ich fryzura i makijaż, dodawały im wieku, zwłaszcza brunetkom. Sophia Loren na zdjęciach wykonanych dziesięć lat później, wygląda młodziej niż na tych ze spotkania z Elvisem.
Sophia Loren rozpoczęła swoją karierę filmową w 1950 roku, w wieku szesnastu lat. W 1956 roku podpisała pięcioletni kontrakt z Paramount Pictures i wtedy zaczęła się jej międzynarodowa kariera.
W lutym 1958 roku, kiedy trwały zdjęcia do filmu "King Creole" (od 20 stycznia do 10 marca 1958 roku) w Paramount Pictures pojawiła się także Sophia Loren. Z dwóch powodów, 3 lutego startowała produkcja "The Black Orchid", a na 12 marca zaplanowano premierę filmu "Desire under the Elms" i, jak zwykle w takich przypadkach, należało nakręcić jakieś materiały promocyjne. 11 marca 1958 roku, Elvis powrócił do Hollywood z Nowego Orleanu, gdzie kręcono "King Creole", a 14 marca 1958 roku opuścił Hollywood i udał się do Memphis.
To właśnie wtedy doszło do ich pamiętnego poznania, utrwalonego na kilku zdjęciach przez fotografa Boba Willoughby*, który przez przypadek znalazł się w tym samym miejscu.
* Robert Hanley „Bob” Willoughby - jeden z najsłynniejszych amerykańskich fotografów, nazywany „człowiekiem, który praktycznie wynalazł fotoreportaż filmowy”.
Urodził się 30 czerwca 2009 roku w Los Angeles w Kalifornii. Zajął się fotografią po otrzymaniu w prezencie aparatu na 12. urodziny. Robił zdjęcia, którymi ilustrowano artykuły o sztuce i kulturze, przede wszystkim muzyków i aktorów. Duża część popularności Willoughby'ego wynikała z jego zdolności do uchwycenia gwiazd filmowych w niestrzeżonych chwilach odpoczynku i bezbronności. Jak właśnie te z Elvisem i Sophią Loren podczas lunchu.
W 1963 roku Willoughby zbudował pierwszy zdalnie sterowany aparat fotograficzny do zdjęć na planie. Doprowadziło to do innych innowacji, które umożliwiły mu robienie zdjęć identycznych z materiałem filmowym.
Zmarł na raka w dniu 18 grudnia 2009 roku.
Urodził się 30 czerwca 2009 roku w Los Angeles w Kalifornii. Zajął się fotografią po otrzymaniu w prezencie aparatu na 12. urodziny. Robił zdjęcia, którymi ilustrowano artykuły o sztuce i kulturze, przede wszystkim muzyków i aktorów. Duża część popularności Willoughby'ego wynikała z jego zdolności do uchwycenia gwiazd filmowych w niestrzeżonych chwilach odpoczynku i bezbronności. Jak właśnie te z Elvisem i Sophią Loren podczas lunchu.
W 1963 roku Willoughby zbudował pierwszy zdalnie sterowany aparat fotograficzny do zdjęć na planie. Doprowadziło to do innych innowacji, które umożliwiły mu robienie zdjęć identycznych z materiałem filmowym.
Zmarł na raka w dniu 18 grudnia 2009 roku.
Elvis siedział w kantynie Paramount Pictures zajadając lunch w przerwie między zdjęciami. Sofia Loren szła korytarzem przechodząc obok otwartych drzwi kantyny i ... No właśnie. Kto zainicjował poznanie? Wersje są dwie, Sophii Loren i fotografa Boba Willoughby. Trzeciej - Elvisa - już nie poznamy.
Wersja Sophii Loren
- przedstawiona w rozmowie na żywo z Jonathanem Rossem, zrelacjonowana przez jeden z portali:
- przedstawiona w rozmowie na żywo z Jonathanem Rossem, zrelacjonowana przez jeden z portali:
"W tym czasie Elvis miał zaledwie 23 lata i przygotowywał się do opuszczenia Stanów.»On siedział w małym kącie, a ja robiłam kolejne zdjęcia w Paramount, gdy zawołał: „Sophia, Sophia, chodź, chodź. Chcę ci coś powiedzieć”. Podeszłam, a on powiedział: „Usiądź, usiądź tutaj, zrobię ci zdjęcie”«.Poklepała się po kolanach [jak Elvis kiedy kazał jej usiąść na swoich kolanach], aby to zademonstrować, i dodała:»Zrobiliśmy razem cztery lub pięć zdjęć«.Te obrazy stały się sławne, a Sophia ujawniła, że nawet teraz kilkadziesiąt lat później fani nadal wysyłają je do jej domu, aby podpisała je swoim autografem".
Ja mam sześć zdjęć. Ponoć zrobiono ich nieco więcej, ale nie wszystkie upowszechniono.
Wersja Boba Willoughby
- którą wielokrotnie przedstawiał dziennikarzom, pierwsza zaczerpnięta z vintagenewsdaily.com, druga z londyńskiej gazety "The People" z 1994 roku:
Dwa fragmenty z ich rozmowy:
— Założę się, że chciałbyś, żeby przestali krzyczeć ― powiedziała włoska aktorka.
— Nigdy ― odpowiedział. — I powiem ci dlaczego. Ukrywają moje błędy. Wiele razy, kiedy zaczynam sięgać po wysoką nutę, wiem, że nie dam rady, więc po prostu robię jakiś szalony ruch, a dzieciaki krzyczą i nikt nie widzi różnicy.
— Wiesz ― zadumał się — najtrudniejszą rzeczą na świecie jest bycie sobą. Za każdym razem, gdy jestem sobą, jestem za to krytykowany.
— Elvis, myślę, że jesteś bardzo miłym chłopcem ― pocieszała go Sophia.
— Wielkie dzięki! ― odpowiedział Elvis. — Wiesz, to najgorsze, co możesz o mnie powiedzieć ― zażartował.
- którą wielokrotnie przedstawiał dziennikarzom, pierwsza zaczerpnięta z vintagenewsdaily.com, druga z londyńskiej gazety "The People" z 1994 roku:
"Według Boba Willoughby, Sophia Loren zauważyła 23-letniego Presleya jedzącego lunch w kantynie Paramount i postanowiła podejść do niego i się przedstawić. Kiedy podeszła natychmiast usiadła mu na kolanach, pocałowała go i zaczęła mierzwić jego starannie wyrzeźbioną fryzurę. Nie miał nic przeciwko".
"Sophia jednak uparła się [gdy tylko go zauważyła], żeby spontanicznie porozmawiać z Elvisem. Kiedy podeszła i usiadła na kolanach Elvisa Presleya podczas hollywoodzkiego lunchu, potargała jego słynny pompadour. „Był bardzo skrępowany, ale kiedy jedna z najpiękniejszych kobiet na świecie mierzwi ci włosy, niewiele możesz zrobić”, powiedział Willoughby".
Mówiąc szczerze, to spotkanie nie wyglądało na ich pierwsze. Raz z uwagi na bezpośredniość Elvisa, kiedy ją przywołuje jakby się już dobrze znali i była jego koleżanką. Takie zachowanie nie pasuje mi do młodego Elvisa, który do każdej osoby spoza swojej świty i nastoletnich fanów, zwracał się "ser" lub "madame". Dwa, zaskakująca poufałość Sophii Loren, najpierw gdy bezceremonialnie siada na jego kolanach, a potem, gdy mierzwi mu włosy. Notabene, aż dziw, że Elvis nie wyskoczył wtedy niczym wystrzelony z katapulty, miał absolutnego bzika na punkcie perfekcyjności swojej fryzury, jeden kosmyk nie miał prawa odstawać, co chwilę się czesał. Tymczasem po czułościach Sophii Loren miał na głowie większy nieład niż po swoich szaleństwach na scenie.
Do tego ten pocałunek w szyję! Nieśmiały Elvis, widzi znaną już aktorkę pierwszy raz i całuje ją nie w policzek, czy choćby usta (jak fanki na koncertach), tylko od razu tak intymnie w szyję?
Jeśli chodzi o targanie włosów, pytano ją o to później. Tłumaczyła się, że to taka jej neapolitańska spontaniczność.
Bob Willoughby mówi, że wszystko toczyło się w kantynie w trakcie lunchu, a Sophia Loren tak to przedstawia, jakby Elvis siedział gdzieś na planie podczas nagrywania z nią scen.
I jeszcze jedna kwestia, siadania na kolana. Sophia twierdzi, że Elvis ją o to poprosił, a Bob mówi, że kiedy do niego podeszła po prostu na nie opadła bez żadnej zachęty ze strony Elvisa i bez pytania, czy może. Niezgodność między ich relacjami (Sophii i Boba) dotyczy także zainicjowania podejścia. Ona twierdzi, że Elvis ją zawołał, a Bob latami powtarza, że to ona go zobaczyła przez otwarte drzwi idąc korytarzem i natychmiast weszła do środka podchodząc do niego i siadając mu na kolanach.
Natomiast, co do reszty przebiegu spotkania, niezależnie jakie źródło go przedstawia, nie ma różnic.
Dwa fragmenty z ich rozmowy:
— Założę się, że chciałbyś, żeby przestali krzyczeć ― powiedziała włoska aktorka.
— Nigdy ― odpowiedział. — I powiem ci dlaczego. Ukrywają moje błędy. Wiele razy, kiedy zaczynam sięgać po wysoką nutę, wiem, że nie dam rady, więc po prostu robię jakiś szalony ruch, a dzieciaki krzyczą i nikt nie widzi różnicy.
— Wiesz ― zadumał się — najtrudniejszą rzeczą na świecie jest bycie sobą. Za każdym razem, gdy jestem sobą, jestem za to krytykowany.
— Elvis, myślę, że jesteś bardzo miłym chłopcem ― pocieszała go Sophia.
— Wielkie dzięki! ― odpowiedział Elvis. — Wiesz, to najgorsze, co możesz o mnie powiedzieć ― zażartował.
Oficjalna wersja jaką znamy od lat mówi, że na tym krótkim spotkaniu się skończyło. Nieoficjalna temu przeczy. Ponoć między Elvisem a Sophią doszło do "spotkania trzeciego stopnia", prawdopodobnie jeszcze tej samej nocy, albo w jednym z poprzedzających lub następnych dni.
Kiedy Alanna Nash pisała swoją książkę "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", wielokrotnie próbowała skontaktować się z Sophią Loren, lecz bez rezultatu. Jak powiedziała w wywiadzie dla EIN:
Kiedy Alanna Nash pisała swoją książkę "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", wielokrotnie próbowała skontaktować się z Sophią Loren, lecz bez rezultatu. Jak powiedziała w wywiadzie dla EIN:
"Napisałam do niej, ale nic nie usłyszałam. Mam wrażenie, że tak naprawdę było to tylko krótkie spotkanie w pracowni i że oczarowali się nawzajem, a potem ruszyli w dalszą drogę, po tym, jak zachowali tę chwilę dla potomności".
W samej książce o Sophii Loren i Elvisie wspomniała tylko jednym zdaniem:
"Nawet Sophia Loren przewróciła się dla niego podczas przypadkowego spotkania na terenie Paramount w czasie kręcenia filmu „Desire Under the Elms”. Fotograf studyjny uchwycił spotkanie dwóch międzynarodowych symboli seksu, jej ramiona wokół jego szyi i zalotne uśmiechy dookoła".
Gwoli zgodności z faktami, nie "dla niego" tylko "na niego". Muszę doprecyzować, bo to by mogło sugerować, że w ten sposób chciała zwrócić na siebie uwagę Elvisa, a to nie tak było, jak wiemy. Bob Willoughby wcale nie był fotografem studyjnym, tylko niezależnym. A bywał na planach filmowych robiąc zdjęcia, które potem sprzedawał prasie do ilustrowania artykułów, a także samym producentom filmowym do materiałów promocyjnych i dokumentacyjnych (tak było prościej i taniej, niż trzymać na etacie własnego fotografa). Nie było to również podczas kręcenia filmu "Desire Under the Elms", bo zdjęcia do niego zakończyły się już w 1957 roku (a zaczęły 6 maja 1957 roku), tylko jak wspominałam, do przedpremierowych zdjęć promocyjnych oraz w trakcie kręcenia kolejnej produkcji, filmu "The Black Orchid", która wystartowała 3 lutego 1958 roku (notabene za swoją grę w tym filmie otrzyma nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej na Festiwalu Filmowym w Wenecji, też w 1958 roku).
Jednak w ostatnich latach (w 2017, 2019 i 2021) wyszły trzy książki traktujące o spotkaniu Elvisa z Sophią Loren, w tym dwie z zastanawiającymi i intrygującymi podtytułami:
- "Elvis Presley & Sophia Loren!: The Untold Story", S. Moore (chyba Scotty Moore)
("Elvis Presley & Sophia Loren!: Niedopowiedziana historia")
[21 września 2017 roku; Createspace Independent Publishing Platform; ISBN-10: 1976588707; ISBN-13: 9781976588709; 84 strony]; - "Elvis Presley & Sophia Loren: The Shocking Truth!", Will Black
("Elvis Presley & Sophia Loren!: Szokująca prawda!")
[12 października 2021 roku; (wydawnictwa nie podano) ISBN-13: 9798494519771; 122 strony].
Trzecia to "Elvis Presley and Sophia Loren", D. Paterson [2 października 2019 roku; Blurb; ISBN-10: 0464356482; ISBN-13: 978-0464356486; 120 stron], ale nie wiem czy miała jakiś podtytuł, bo nie podano.
Z tymi książkami, to w ogóle jakaś enigmatyczna sprawa. Nie ma ich w bazie książek o Elvisie, ale to mnie akurat najmniej dziwi, bo tam ujęto tylko część woluminów. Nie znamy ich okładek, chociaż są w sprzedaży, między innymi na Amazonie. Na innych portalach wysyłkowych książek, też nie ma zdjęć ich okładek. Albo w miejscu okładki nie ma nic, albo jest zdjęcie, które widzicie poniżej - czasem z informacją, że to nie jest rzeczywista okładka, tylko zastępcza (poglądowa).
Z tymi książkami, to w ogóle jakaś enigmatyczna sprawa. Nie ma ich w bazie książek o Elvisie, ale to mnie akurat najmniej dziwi, bo tam ujęto tylko część woluminów. Nie znamy ich okładek, chociaż są w sprzedaży, między innymi na Amazonie. Na innych portalach wysyłkowych książek, też nie ma zdjęć ich okładek. Albo w miejscu okładki nie ma nic, albo jest zdjęcie, które widzicie poniżej - czasem z informacją, że to nie jest rzeczywista okładka, tylko zastępcza (poglądowa).
Okładka zastępcza, wstawiana na portalach wysyłkowych książek, dla każdego z trzech podany wyżej tytułów
Jak to mówią, nie ma dymu bez ognia. Niestety, nie mogę dotrzeć do treści tych książek, ani do żadnej recenzji, która uchylałaby rąbka tajemnicy.
Fotograf, który zrobił im wtedy te zdjęcia, ponoć podsłyszał* ich rozmowę, z której wynikało, że para umawia się na intymne spotkanie. Podobne przecieki były także od kogoś z Paramount Pictures, a fakt, że doszło między nimi do kolejnego spotkania i seksu, rzekomo potwierdziło przynajmniej dwóch ludzi z najbliższego otoczenia Elvisa Presleya. Być może rozwiązanie (potwierdzenie, czy też zaprzeczenie tych informacji) znajduje się we wspomnianych książkach lub jednej z nich. W końcu z jakichś powodów je napisano i opatrzono tymi charakterystycznymi tytułami, łącząc ze sobą nazwiska obu gwiazd. Nie sądzę żeby aż trzech autorów, prawie w tym samym czasie, zdecydowało się napisać książki o zaledwie kilkunastominutowym spotkaniu Elvisa Presleya i Sophii Loren podczas lunchu w Paramount Pictures, gdyby nie jakieś dotąd nieupublicznione fakty. W dodatku po upływie 60 lat od zdarzenia!
* Tak mam to napisane w notatkach, że nie mam pewności, czy to podsłyszał fotograf (Bob Willoughby), czy pracownik Paramount Pictures. W każdym razie jeden z nich.
Bob Willoughby, opowiadając tę historię dziesiątki razy, zwykł mówić:
"Elvis Presley i Sophia Loren byli dwiema najgorętszymi nowymi gwiazdami na świecie, kiedy spotkali się w 1958 roku."i dodawać ze znaczącą, wymowną, acz tajemniczą miną:
"Sophia Loren dokładnie wiedziała, co zrobić, gdy poznała Elvisa i nie marnowała czasu".
lub
"Włoska syrena dokładnie wiedziała, co zrobić z Królem Rock and Rolla".
Moim zdaniem tymi słowami ewidentnie sugeruje, że było między nimi coś więcej niż tylko to rzekomo przypadkowe spotkanie. Mało tego, do tegoż "coś więcej" pięła (parła) Sophia Loren, a nie Elvis, to jej Bob Willoughby przypisuje inicjatywę. Czyli jeśli doszło między nimi do zbliżenia, to za sprawą jej zabiegów. Elvis gdyby nawet pożądał jej seksualnie, pewnie by się nie odważył wyjść z taką propozycją na tym etapie ich znajomości.
Oceniając ich zachowanie podczas utrwalonego na zdjęciach spotkania, przychylam się do sugestii, że kiedy do niego doszło, swoją pierwszą (i być może jedyną) upojną noc mieli już za sobą. Czy był to tylko jednorazowy seks, czy później doszło do powtórki, to kolejna kwestia. Z pewnością nie chodziło o żaden długotrwały romans, żadna ze stron nie była tym zainteresowana. Po prostu spontaniczny pociąg seksualny jednej urodziwej gwiazdy do drugiej urodziwej gwiazdy. Czysta biologia, chemia zmysłów.
Na bliższą znajomość i zażyłość między Elvisem a Sophią Loren poniekąd wskazuje jeszcze jeden fakt. Zdjęcia do "King Creole" (ostatniego filmu Elvisa przed wojskiem) były kręcone od 20 stycznia do 10 marca 1958 roku, w dwóch lokalizacjach, w Hollywood oraz w Nowym Orleanie. W Nowym Orleanie zakończyły się 10 marca, a 11 marca ekipa powróciła do Hollywood, gdzie Elvis ze swoimi ludźmi został do 14 marca 1958 roku. Potem wrócili do Memphis, na ostatnie 10 dni przed jego pójściem do wojska. Lecz zanim to nastąpiło, 12 marca 1958 roku, Hal Wallis wraz z ekipą filmową i obsadą filmu "King Creole", wydali dla Elvisa przyjęcie pożegnalne Army Bond. Przyszła na nie także Sophia Loren, żeby osobiście pożegnać się z Elvisem, chociaż nie należała do ekipy.
Oceniając ich zachowanie podczas utrwalonego na zdjęciach spotkania, przychylam się do sugestii, że kiedy do niego doszło, swoją pierwszą (i być może jedyną) upojną noc mieli już za sobą. Czy był to tylko jednorazowy seks, czy później doszło do powtórki, to kolejna kwestia. Z pewnością nie chodziło o żaden długotrwały romans, żadna ze stron nie była tym zainteresowana. Po prostu spontaniczny pociąg seksualny jednej urodziwej gwiazdy do drugiej urodziwej gwiazdy. Czysta biologia, chemia zmysłów.
Na bliższą znajomość i zażyłość między Elvisem a Sophią Loren poniekąd wskazuje jeszcze jeden fakt. Zdjęcia do "King Creole" (ostatniego filmu Elvisa przed wojskiem) były kręcone od 20 stycznia do 10 marca 1958 roku, w dwóch lokalizacjach, w Hollywood oraz w Nowym Orleanie. W Nowym Orleanie zakończyły się 10 marca, a 11 marca ekipa powróciła do Hollywood, gdzie Elvis ze swoimi ludźmi został do 14 marca 1958 roku. Potem wrócili do Memphis, na ostatnie 10 dni przed jego pójściem do wojska. Lecz zanim to nastąpiło, 12 marca 1958 roku, Hal Wallis wraz z ekipą filmową i obsadą filmu "King Creole", wydali dla Elvisa przyjęcie pożegnalne Army Bond. Przyszła na nie także Sophia Loren, żeby osobiście pożegnać się z Elvisem, chociaż nie należała do ekipy.
Tutaj zdjęcie z przyjęcia pożegnalnego Elvisa, jakie przygotował dla niego Hal Wallis wraz z ekipą filmową i obsadą filmu "King Creole" - 12 marca 1958 roku, Paramount Pictures Studio. Niestety nie widać na nim Sophii Loren, czy jeszcze nie przyszła, czy siedzi w niewidocznej na zdjęciu części stołu, trudno powiedzieć
Wracając do publikacji, z drugiej strony nie można też wykluczyć, że książkowe sensacje wcale nie dotyczą podejrzewanego spontanicznego romansu tych dwojga, a zupełnie innego zagadnienia. Na przykład kulis ich spotkania, które wcale nie było przypadkowe, lecz zaplanowane? A może stworzono im okazję do poznania się z myślą o przyszłym wspólnym filmie lub dlatego, że Elvis wyraził takie życzenie? Jego menadżer już nie raz organizował mu spotkania z aktorkami, które chciał poznać (na przykład z Ritą Moreno).
Boba Willoughby'ego wielokrotnie pytano o spotkanie Elvisa z Sophią Loren, które sfotografował. Kiedyś powiedział do jednego z reporterów:
"Król Rock 'n' Rolla jest jednym z najbardziej oddanych fanów Miss Loren i powiedział:„Wiesz, widziałem każdy film, jaki kiedykolwiek zrobiła. Ona widziała tylko jeden mój".Chciałby połączyć siły z włoską aktorką, kiedy skończy dwa lata w wojsku. Jego szef, Hal Wallis, ma nawet scenariusz".
Z ostatniego zdania jednoznacznie wynika, że planowano obsadzić te dwie seksbomby swoich czasów w jednym filmie, a nawet przygotowano już scenariusz. Kto wie, czy gdyby Elvis nie szedł w marcu do wojska, to tak by się nie stało, ale dwa lata zrobiły swoje i projekt rozmył się po kościach.
Sophia Loren jest wymienia na wszystkich listach kobiet, z którymi romansował Elvis, do jakich udało mi się dotrzeć. Jak mniemam, bynajmniej nie z powodu przypadkowego spotkania podczas lunchu w wytwórni filmowej.
Jej pełne personalia to ---> Sofia Costanza Brigida "Lazzaro" "Loren" (Villani) (Scicolone) Ponti:
— Sofia ― imię pierwsze;
— Costanza ― imię drugie;
— Brigida ― imię trzecie;
— "Lazzaro" ― pseudonim artystyczny pierwszy (z początków kariery);
— "Loren" ― pseudonim artystyczny drugi (ostateczny, pod którym znana jest do dziś);
— Villani ― nazwisko panieńskie pierwsze (po biologicznej matce);
— Scicolone ― nazwisko panieńskie drugie (po biologicznym ojcu);
— Ponti ― nazwisko po mężu.
— Sofia ― imię pierwsze;
— Costanza ― imię drugie;
— Brigida ― imię trzecie;
— "Lazzaro" ― pseudonim artystyczny pierwszy (z początków kariery);
— "Loren" ― pseudonim artystyczny drugi (ostateczny, pod którym znana jest do dziś);
— Villani ― nazwisko panieńskie pierwsze (po biologicznej matce);
— Scicolone ― nazwisko panieńskie drugie (po biologicznym ojcu);
— Ponti ― nazwisko po mężu.
We wrześniu 1953 zaręczyła się z Carlo Pontim, włoskim producentem filmowym. To była miłość na całe życie, jednak zanim doszło do ślubu, w połowie lat 50. miała romans z aktorem Carym Grantem. W 1957 roku poślubiła Carlo Pontiego w Meksyku, ponieważ ciągle nie miał dopełnionych formalności rozwodowych z pierwszą żoną, więc nie mogli go zawrzeć ani w Stanach, ani w Europie. Wtedy we Włoszech i przez Watykan został uznany za bigamistę. W prezencie ślubnym otrzymała od męża willę w Marino. Aby uniknąć aresztowania Carlo Pontiego, oskarżanego o bigamię, zamieszkali w Bürgenstock (Szwajcaria) oraz w Saint-Tropez (Francja). W 1962 małżeństwo zostało unieważnione, ponieważ Carlo Ponti nadal nie dopełnił formalności rozwodowych. W 1965 roku Sophia Loren i Carlo Ponti uzyskali obywatelstwo francuskie, a on rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną na gruncie francuskim. Następnie, w kwietniu 1966 roku, zawarli związek małżeński, który trwał do jego śmierci w 2007 roku.
Zanim Sophia Loren została matką, poroniła kilka ciąż. Z Carlo Pontim ma dwóch synów: dyrygenta i pianistę Carla Pontiego Jr. (urodzonego 29 grudnia 1968 roku) i Edoarda Pontiego (urodzonego 6 stycznia 1973 roku), scenarzystę, reżysera i producenta.
Sofia Costanza Brigida Villani Scicolone przyszła na świat 20 września 1934 w Rzymie we Włoszech, jako córka Romildy Villani, nauczycielki gry na fortepianie oraz inżyniera i przedsiębiorcy Riccarda Scicolonego di Murillo. Jej rodzice nie byli małżeństwem. Kiedy Riccard Scicolone di Murillo (ojciec) dowiedział się o ciąży Romildy Villani (matki), namawiał ją do aborcji. Jednak ona postanowiła urodzić dziecko mimo to. Gdy Sophia miała sześć miesięcy, jej ojciec porzucił rodzinę i nie wspierał finansowo córki. Niemniej ta sytuacja niczego nie nauczyła jej matki, pozostawiając dziecko (Sophię) pod opieką dziadków, wyjeżdżała do Rzymu, gdzie odnowiła relacje z Scicolonem, z którym zaszła w kolejną ciążę i w maju 1938 urodziła drugą córkę – Annę Marię.
Loren o istnieniu biologicznego ojca dowiedziała się, gdy miała pięć lat. W późniejszych latach spotkała się z nim zaledwie kilka razy, ale jak donosi Wikipedia "najczęściej w atmosferze konfliktu".
Po odejściu biologicznego ojca Sophii, matka wraz z córką zamieszkała u swoich rodziców (Luisy i Domenico Villanich), w miasteczku Pozzuoli położnym blisko Neapolu. Lata 30. były moralnie bardzo konserwatywne we wszystkich krajach zbudowanych na kulturze łacińskiej. Kiedy po narodzinach Sofii rodzina zamieszkała przy piazza Bologna, właścicielka lokalu próbowała świadomie doprowadzić do śmierci noworodka, podając Loren soczewicę. Udało się ją uratować, ale zachorowała na sinicę. Po tym zdarzeniu rodzina wyprowadziła się.
Sophia była małomównym, nieśmiałym, ale za to refleksyjnym dzieckiem. W okresie szkolnym była wyśmiewana z powodu swojej sylwetki, która jak na włoskie standardy była zbyt szczupła, więc mało kobieca. Rodzina borykała się z pewnym niedostatkiem, ale nie głodowali. W okresie wojennym siły alianckie często bombardowały port i fabrykę amunicji w Pozzuoli (Włochy były sprzymierzeńcem Hitlera). Gdy pewnego dnia nastoletnią Sofię ugodził odłamek, rodzina w obawie o życie przeniosła się na pozostały okres wojny do dalszych krewnych w Neapolu. Rzekomo po wojnie kobiety prowadziły w swoim domu bar, odwiedzany przez stacjonujących niedaleko żołnierzy amerykańskich, w którym matka grała na pianinie, Anna śpiewała, a Sofia była kelnerką.
Będąc nastolatką postanowiła, że w przyszłości zostanie nauczycielką języka angielskiego. Uczęszczała do włoskiej Narodowej Szkoły Filmowej w Rzymie. W wieku 15 lat, zachęcana przez matkę zgłosiła się do konkursu piękności „Królowa Morza” i zwyciężyła. Rok później, w 1950 roku, wzięła udział w wyborach Miss Włoch, na których zajęła czwarte miejsce. Przyznano jej także tytuł "Miss Elegancji", który w tymże roku wprowadzono do konkursu po raz pierwszy. W tym samym roku startowała też w konkursie Miss Rzymu, w trakcie którego poznała włoskiego producenta filmowego Carlo Pontiego. Zaproponował jej 7-letni kontrakt i obiecał dopomóc w dalszej karierze, a później został jej mężem (według innych źródeł poznali się dopiero na planie filmowym w 1953 roku).
Na tym nie poprzestała biorąc udział w kolejnych konkursach piękności, m.in. "Miss Cesena", "Miss Sirena" i "Miss Olio Extra Vergine d’Oliba", na których zawsze zajmowała miejsca w ścisłej czołówce. Przez pierwsze lata występowała jako statystka oraz w kilku drobniejszych rolach grając w kilkunastu włoskich filmach. W tym okresie przestała posługiwać się nazwiskiem ojca (Scicolone), figurując w obsadzie filmowej pod pseudonimem "Sofia Lazzaro". Na planie "Afryki pod wodą" (1952), Carlo Ponti zasugerował jej inny - "Sophia Loren" - inspirowany nazwiskiem szwedzkiej aktorki Märty Torén.
W 1954 roku podjęła intensywniejszą naukę języka angielskiego, żeby móc grać w międzynarodowych produkcjach. W 1957 roku przyjechała do Hollywood na stałe. Występowała w głównej kobiecej roli w wielu amerykańskich filmach, w ciągu 18 lat grając u boku najpopularniejszych aktorów Hollywood tamtych lat. Byli to między innymi: John Wayne (Legenda zaginionego miasta, 1957), Frank Sinatra (Duma i namiętność, 1957), Anthony Perkins (Pożądanie w cieniu wiązów, 1958), Anthony Quinn (Czarna orchidea, 1958), Cary Grant (Duma i namiętność, 1957; Dom na łodzi, 1958), Clark Gable (kasowy Zaczęło się w Neapolu, 1960), Peter Sellers (Milionerka, 1960), Charlton Heston (Cyd, 1961), Alec Guinness (Upadek Cesarstwa Rzymskiego, 1964), Paul Newman (Lady L, 1965), Gregory Peck (Arabeska, 1966), Omar Sharif (Był sobie raz, 1967), Marlon Brando (Hrabina z Hongkongu, 1967), Peter O’Toole (Człowiek z La Manchy, 1972), Richard Burton (Podróż, 1974) czy Jean Gabin (Werdykt, 1974). Z kolei z Marcello Mastroianni stworzyła stały duet ekranowy – zagrali razem w 13 filmach na przestrzeni 40 lat.
W 1961 roku, jako druga Włoszka i pierwsza w historii aktorka w filmie nieanglojęzycznym, otrzymała Oskara za rolę matki (grała 54-latkę, chociaż sama miała wówczas 25 lat) w filmie "Two Women" (1960), w reżyserii Vittorio De Sika, a nagrodę aktorską na 14. MFF w Cannes.
W 1966 roku przewodniczyła jury konkursu głównego na 19. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. W 1971 roku wydała książkę kucharską "In cucina con amore" ("W kuchni z miłością"). W 1981 roku odrzuciła rolę Alexis Carrington w popularnym serialu "Dynastia".
W 1991 roku otrzymała Oscara honorowego za całokształt twórczości. W 1998 roku otrzymała Złotego Lwa za całokształt twórczości podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji.
W 2020 roku przyszło jej się zmierzyć z niezbyt dobrym scenariuszem filmu "La vita davanti a sé", którego reżyserem był jej syn. Jak napisali krytycy z serwisu filmowego Rotten Tomatoes: "Klasyczny przykład, jak utalentowany aktor może wydźwignąć dość przeciętny materiał". Skąd my to znamy? Z wielu filmów Elvisa.
Ze względu na swoją urodę i role grane w filmach okrzyknięta została seksbombą. Podobnie jak Claudia Cardinale, Gina Lollobrigida i Lucía Bosé zaliczana była do grupy „włoskich piękności”. Była dość wysoka jak na kobietę w tamtych czasach, miała 174 cm wzrostu.
Ciekawostki. Jej siostra Anna Maria poślubiła Romano Mussoliniego (syna duce Benito Mussoliniego i jego żony Rachele Mussolini), w 1962 roku. Ma z nim dwie córki: Alessandrę i Elisabettę. W maju 1982 roku została skazana przez Sąd Kasacyjny na 17 dni pozbawienia wolności za uchylanie się od płacenia podatków, odbywając karę w więzieniu w Casercie.
Elvis Presley i Sophia Loren podczas spotkania w Paramount Pictures w lutym 1958 roku, kiedy Elvis był w trakcie zdjęć do filmu "King Creole" (1958). Na końcu jedno z tych zdjęć opublikowane w jakiejś książce (nie podano ani autora, ani tytułu). Na pierwszym zdjęciu jest autograf Sophii Loren
Sophia Loren podczas jednej z sesji zdjęciowych w czarnym gorsecie i jasnym kapeluszu z wielkim rondem, w pończochach i bez
Sophia Loren w filmie "Era lui... sì! sì!", z 1951 roku. Miała tutaj siedemnaście lat, a był to jej już dwunasty film. Zaczęła grać w 1950 roku, w wieku szesnastu lat
Sofia Loren w filmie "Due notti con Cleopatra" ("Dwie noce z Kleopatrą"), z 1953 roku. Sophia miała tu dziewiętnaście lat
Sophia Loren w różnych odsłonach
Wieczór z Sophią Loren i Jonathanem Rossem, w Aldwych Theatre w Londynie, 28 października 2018 roku. Tutaj fragment, w którym wypowiada się o spotkaniu z Elvisem - niestety transkrypcja jest wyłączona, więc nie wiem co mówi, ale może ktoś anglojęzyczny się wsłucha i wyłowi jej słowa, bo jakość fonii też nie jest dobra
P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowy oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.
Większość zdjęć po otwarciu w nowy oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.