wtorek, 25 października 2022

♥ Kobiety - Jane Wilbanks

Kiedy Elvis przybył do Niemiec na resztę służby wojskowej, czuł się bardzo wyposzczony. Brakowało mu kobiet pod każdym względem, tak seksualnym, jak i czysto towarzyskim. Zawsze otaczał się całym ich wianuszkiem, lecz będąc w wojsku czuł się ograniczony.

Z wyjątkiem pierwszych trzech miesięcy od wstąpienia do armii (od 24 marca do 20 czerwca 1958 roku)*, mieszkał poza bazą i spotykał się z wieloma kobietami, lecz nie w takiej formie jak wcześniej. Codziennie wczesnym rankiem musiał stawiać się w koszarach, więc imprezowe zarywanie nocek do bladego świtu, nie wchodziło w grę.

* Od 24 marca do 28 marca 1958 roku w bazie wojskowej Fort Chaffee (Fort Smith, AR).
Od 28 marca do 20 czerwca 1958 roku, w bazie wojskowej Fort Hood (Killeen, TX), z przerwą na urlop od 31 maja do 15 czerwca 1958 roku.
Od 20 czerwca do 1 lipca 1958 roku, w przyczepie mieszkalnej z rodzicami w Killeen, skąd przenieśli się do wynajętego domu przy Oak Hill Drive 605, w Killeen (TX), gdzie pozostał do 19 września 1958 roku, z przerwą na urlop okolicznościowy od 12 sierpnia do 24 sierpnia 1958 roku, z uwagi na stan zdrowia matki, a później jej śmierć.
19 września 1958 roku wsiadł do pociągu wojskowego, którym wraz z innymi żołnierzami został przetransportowany do Brooklyn Army Base w Nowym Jorku, gdzie dotarł 20 września (chyba) 1958 roku i skąd 22 września 1958 roku wyruszy statkiem do Niemiec. Co do dnia pojawienia się w Brooklyn Army Base, nie ma zgodności, podaje się też 21 września i 22 wcześnie rano.
Do Niemiec dotarł 1 października 1958 roku, ale w bazie Ray Barrack we Friedbergu pozostał tylko trzy dni.
4 października 1958 roku przeniósł się do pierwszego z trzech hoteli, w których zamieszka zanim wynajmie willę przy Goethestrasse 14 w Bad Nauheim.

Kiedy dotarł do Niemiec, obawiał się, że pod tym względem będzie jeszcze gorzej niż w Stanach, lecz nie miał zbyt dużo czasu na rozeznanie tematu i organizację swojego życia prywatnego poza koszarami, gdyż 3 listopada wyjeżdżał na sześciotygodniowe manewry do Grafenwöhr, skąd wrócił dopiero przed świętami Bożego Narodzenia.

Od początku swojej kariery, a ponoć nawet jakiś czas przed, każde święta spędzał z jakąś dziewczyną, którą zapraszał na kilka dni do swojego domu, w charakterze "świątecznego gościa". Kiedy był na manewrach w Grafenwöhr, pomimo specyfiki tychże zajęć wojskowych, część nocy spędzał poza koszarami, w pokojach gościnnych nad "Micky Bar", należących do rodziny Feiner. Tam Elvisa rozpieszczała i matkował mu pani Margarete Feiner, właścicielka pokoi i oberży wraz ze swoim mężem Alterem. Dbała o jego wojskowe rzeczy, przyrządzała mu jego ulubione potrawy, a codziennie rano wchodziła do jego pokoju pomagając mu się ubrać, co szalenie krępowało Elvisa, lecz nie śmiał się jej kategorycznie postawić, z uwagi na słuszny wiek pani Feiner. W obawie, że w święta nie będzie mu towarzyszyła żadna kobieta poza babcią Minnie Mae, to właśnie stąd zadzwonił do George Kleina, który był w USA, żeby mu wybrał i wysłał jakąś dziewczynę. Ich rozmowa zeszła na temat dziewczyny, z którą całował się przez okno pociągu. George Klein z racji swojej pracy w charakterze dyskdżokeja, znał praktycznie wszystkie młode dziewczyny, które bywały na dyskotekach w klubach Memphis. Także i tą. Nawet widzimy go za nią na zdjęciu.

Alanna Nash w swojej książce "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", pisze:
"W Memphis, podczas postoju na tankowanie, Alan i George przyszli go zobaczyć. Podczas gdy Elvisowi nie pozwolono wysiąść z pociągu, George przedstawił go ładnej dziewczynie z Missisipi, o imieniu Janie Wilbanks, która wspięła się po schodach w swoim białym skórzanym płaszczu, gdy Elvis pochylił się do pocałunku".
Janie, jak nazywał ją później Elvis, była jego wielką fanką. Kiedy dowiedziała się, że jadąc z Fort Hood do Brooklyn Army Base będą przejeżdżać przez Memphis, gdzie pociąg będzie miał planowy postój, postanowiła przyjechać w nadziei, że go zobaczy. Lecz chyba nawet w snach nie przypuszczała, że nie tylko go zobaczy, ale i będzie się z nim całować, a Elvis ją zapamięta i kilka miesięcy później zaprosi do Niemiec.

Kiedy był na manewrach w Grafenwöhr, poznał tam Elisabeth Stefaniak, którą później ściągnął do Bad Nauheim i zatrudnił w charakterze sekretarki, ponieważ była dwujęzyczna, znała dobrze angielski i niemiecki. Elisabeth Stefaniak już następnego dnia po przyjeździe do Bad Nauheim zrozumiała, że jej obowiązki wykroczą daleko poza sferę zadań sekretarki. Zajmowała się także aprowizacją (na zakupy jeździła z Vernonem), sprawami związanymi z wynajmem lokalu, a nocami ... Elvisem.

Kiedy Elvis zadzwonił do George Kleina, Elisabeth Stefaniak jeszcze nie była jego kochanką, nawet nie wiem czy już się znali. Jeśli tak, to na pewno było to jeszcze przed zaproponowaniem jej pracy, bo to wyszło w ostatnich dniach manewrów, kiedy Jane Wilbanks sposobiła się już do wyjazdu, a może nawet była już w Niemczech u wujka.

George Klein skontaktował się z Jane Wilbanks i przekazał jej propozycję w imieniu Elvisa. Była zachwycona perspektywą spędzenia świąt w Europie i to jako gość samego Elvisa Presleya. Nie wiem jak zapatrywali się na to jej rodzice. W rzeczy samej to był karkołomny pomysł nawet jak na dzisiejsze czasy, a co tu dopiero mówić o latach 50. i wyjeździe za ocen, do światowej sławy artysty, w dodatku będącego w wojsku, w nie do końca jasnym celu! Ściąganie do siebie dziewczyny z drugiego końca świata tylko dlatego, że wpadła w oko mężczyźnie, który widział ją z okna pociągu raptem przez kilka chwil i dał jej całusa, w dodatku nie osobiście, tylko przez pośrednika, w osobie George Kleina, nie wydaje się być przekonującą motywacją. W życiu nie puściłabym swojej osiemnastoletniej córki na taką eskapadę w nieznane, zwłaszcza wtedy, co prawda w dużo bezpieczniejszych, ale moralnie bardziej konserwatywnych czasach, nawet gdyby miała histeryzować przez następne pół roku. Acz znaleziono salomonowe rozwiązanie, tak żeby zadowolić rozgorączkowaną dziewczynę, stojącą przed taką gratką, a jednocześnie zadbać o jej bezpieczeństwo. Jane Wilbanks miała wujka w Niemczech, więc gdyby coś poszło nie tak, miała się przenieść do niego, a on miał cały czas monitorować przebieg jej wizyty. I z tego co wiemy, rzeczywiście odwiedziła wujka, spędzając u niego jakiś czas. Natomiast szczegółów tych odwiedzin nie znamy. Jak zwykle, co źródło, to inna historia. Jedni mówią, że zaczęła od wizyty u wujka, skąd zabrali ją ludzie Elvisa. Inni, że wpadła do niego na kilka dni w międzyczasie, a niektórzy, że nawet z Elvisem. Kolejna wersja mówi, że pojechała do niego dopiero, kiedy Elvis na początku 1959 roku udał się na kolejne manewry i to on (wujek) wyekspediował ją powrotnie do Stanów. Wrócę jeszcze do tego.

Kiedy Elvis oczekiwał jej przyjazdu, poinformował Elisabeth Stefaniak, że przyjedzie do niego "na dłużej" jedna dziewczyna z USA i wszystko na jej przyjazd i pobyt ma być przygotowane na tip-top, a ona ma być dla niej miła. To było pierwszy raz, gdy Elisabeth poczuła ukłucie w sercu, ale nie ostatni, czekało ją wiele takich chwil.

Od poznania Dee Stanley przez Vernona, w październiku 1958 roku, tak mniej więcej do rocznicy śmierci Gladys, był to chyba najgorszy okres życia Elvisa w stosunku do kobiet. Owszem, jak zawsze był miłym, uprzejmym dżentelmenem, bo miał to we krwi, ale poza tym traktował kobiety jakby były pozbawione uczuć, niezdolne do nich. Zauważają to wszyscy, którzy byli przy nim w tym czasie. Lamar Fike powiedział wręcz, że nie znał takiego Elvisa wcześniej. Charlie Hodge mówił o zaskoczeniu, a Rex Manfield*, to już w ogóle nie mógł sobie tego przyswoić. To mu nie pasowało do altruizmu Elvisa z jakiego go znał i totalnego braku empatii z jego strony, która dotąd definiowała jego stosunek do innych ludzi.

* Później został mężem Elisabeth Stefaniak.

Mam swoją hipotezę na ten temat. Uważam, że złożyły się na to cztery czynniki. Początkowo nie miał łatwo w wojsku, próbowano mu dokopać na wszelkie możliwe sposoby, tak zwierzchnicy jak i zwykli żołnierze. Każdy chciał złamać Elvisa Presleya, wielką gwiazdę, utrzeć mu nosa, pokazać gdzie raki zimują. Śmierć matki. Odcięcie od kobiet. I ostatni - Dee Stanley, która skutecznie zraziła go do kobiet na jakiś czas. Raz, że chciała najpierw jego uwieść, a gdy Elvis dał jej do zrozumienia, że płonne jej nadzieje, błyskawicznie przerzuciła się na Vernona, który nie bacząc na swoją żałobę (dwa miesiące po śmierci Gladys), rzucił się w jej ramiona, niczym nie panujący nad hormonami nastolatek (a o ich głośnym seksie, bez zważania na kogokolwiek, krążyły legendy). Lecz nie tylko to, chodziło też o jej malutkie dzieci, które wywiozła do paskudnego sierocińca za ocean (matka w Europie, dzieci w Ameryce), żeby nie były przeszkodą w urabianiu Presleyów. Dee Stanley skupiała w sobie wszystkie najgorsze cechy, których Elvis nie tolerował u ludzi, a zwłaszcza u kobiet (patrz post "Rodzeństwo Elvisa").

Ile czasu Jane Wilbanks pozostała u Elvisa, nie wiem. Źródła podają przeróżnie. Pojawiła się u niego w domu na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Być może przyjechała do Niemiec, gdy on był jeszcze na manewrach i pierwsze dni spędziła u wujka. Najgorzej ustalić do kiedy u niego była, bo rozpiętości są duże - do po świętach, do nowego roku, do po urodzinach, do czasu wyjazdu na kolejne manewry, do pojawienia się Priscilli.

Czy po jej wyjeździe dalej utrzymywali kontakty, nie wiem. Czy spotykali się jeszcze w USA, nie wiem, ale na to pytanie prawdopodobnie zna odpowiedź George Klein, Lamar Fike i Charlie Hodge.

Niemniej, wygląda na to, że wiedzę tą ma również Alanna Nash, która napisała:
"W grudniu przyjechała do Niemiec Jane Wilbanks, która spotkała go w „Elvis Train”, jak nazywały pociąg dziewczyny. Odwiedziła Elvisa w jego hotelu [Villa Grunewald Hotel] na święta i była jego wigilijną randką w 1958 roku. „Właśnie stracił matkę w sierpniu. Był smutny i dużo płakał, a ja nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć”, wyznała reporterowi Associated Press w 2002 roku. W styczniu 1959 roku dała mu królewski niebieski aksamitny szlafrok na urodziny. Nastoletnia królowa piękności, Jane spotykała się z Elvisem przez około dziesięć miesięcy w Niemczech, a także kilka razy, po powrocie do Stanów. „To było trochę w stylu Kopciuszka” – powiedziała. „Myślę, że lubił ze mną rozmawiać, ponieważ przez większość czasu miał wokół siebie te wszystkie hollywoodzkie gwiazdki. Oczywiście pochodzę z New Albany [Mississippi], które jest oddalone tylko o trzydzieści mil od Tupelo”".
Książka Alanny Nash potwierdza informację, że mniej więcej do czasu poznania Priscilli (Elvis poznał ją 13 października 1959 roku). To też jedyne źródło, na jakie trafiłam, które podaje, że spotykali się jeszcze po jego powrocie do Stanów.

Zastanawiam się gdzie mieszkała przez te dziesięć miesięcy, raczej u wujka, bo gdyby u Elvisa, pewnie byśmy częściej i więcej o niej słyszeli. U niego (Elvisa) zapewne też pomieszkiwała, ale sporadycznie, gdy przyjeżdżała na spotkania.

O dziewczynach Elvisa w Niemczech obszernie pisze też Trina Young, w książce "Elvis: The Army Years Uncovered". Nie dotarłam do fragmentów tej książki, ale w jednej z recenzji napisano:
"Wielką przewagą Elvis nad innymi żołnierzami była jego zdolność do przyciągania dziewcząt. "Elvis: The Army Years Uncovered" obejmuje je szeroko w strukturze chronologicznej książki. Dziewczyny, a było ich wiele, są identyfikowane, cytowane i klasyfikowane z ważności, ponieważ pojawiły się w różnych momentach podczas służby Elvisa. Niektóre imiona są dobrze znane fanom Elvisa - Margit Buergin, Elisabeth Stefaniak, Vera Tschechowa - podczas gdy inne, w tym Kitty Dolan, Jane Wilbanks, Janet Day i Heli Priemel, są mniej znane".
Znajomość i relacja Elvisa z Jane Wibanks została też omówiona w książce "Private Presley: The Missing Years—Elvis in Germany", Andreas Schröer, która pojawiła się na rynku dwukrotnie - w 1993 i 2002 roku. Niestety, w tym przypadku również nie udało mi się dotrzeć do jej treści.

No i kolejna Miss nastolatek. Szkoda, że nie wspomniano z jakiego roku i regionu.

Jeśli chodzi o sprawy erotyczne, nikt tego nie napisał wprost (poza listami jego kobiet), ale raczej nie siedziała tam dziesięć miesięcy zabawiając go rozmową. Tym bardziej, że wstępne plany zakładały jej krótszy pobyt, jakiś miesiąc, może z hakiem, gdyby wszystko się układało po myśli Elvisa. Na pewno przypasowało mu jej pochodzenie z Południa, tak jak jego, przez co dobrze się rozumieli, o czym sama wspominała. Była też urodziwą kobietą i pełnoletnią, więc nic nie stało na przeszkodzie. Pamiętajmy też, że utkwiła mu w pamięci, a całował wówczas nie tylko ją.

Podane powyżej informacje o związku Elvisa z Jane Wilbanks są tylko częścią tego, co o nim wiemy. Dużo więcej informacji, do których nie udało mi się dotrzeć, znajduje się w kilku książkach, są to między innymi (wspomniane już w treści):
─ "ELVIS: The Army Years Uncovered: Behind The Scenes of the Two Years that Changed the King of Rock and Roll's Life", Trina Young (2021),
─ "Private Presley: The Missing Years—Elvis in Germany", Andreas Schröer (1993, wydanie drugie 2002).


Jej pełne (znane) personalia to ---> Jane "Janie" (Wilbanks) Gowen:
— Jane ― imię pierwsze;
— "Janie" ― pseudonim;
— Wilbanks ― nazwisko panieńskie;
— Gowen ― nazwisko po pierwszym mężu;

*       *       *
*      *
*

Ex Post

Informacje uzupełniające (2 lipca 2023 roku):

Dotarłam do nowych materiałów, a w nich do kilku interesujących informacji. Spotkanie na dworcu w Memphis wcale nie było ich pierwszym. Pierwszy raz spotkała Presleya na pokazie talentów w Memphis, kiedy oboje byli nastoletnimi uczestnikami młodzieżowego konkursu talentów w Mid-South Fair. Elvis zaproponował jej wtedy przejażdżkę kolejką górską (Zippin Pippin), ale nie skorzystała.

W 1958 roku udała się na stację kolejową, wraz grupą koleżanek, żeby zobaczyć „Elvis Train”, jak wtedy nazywano pociąg, którym Elvis jechał z jednostki Fort Hood w okolicach Killeen do Brooklyn Army Base w Nowym Jorku, mając nadzieję, że uda im się rzucić okiem na supergwiazdę. Udało się, nawet więcej niż tylko "rzucić okiem na supergwiazdę". W wywiadzie opublikowanym w "Mid-South", niedzielnym magazynie "The Commercial Appeal", mówi:
„Znajdował się w części pociągu, gdzie mógł patrzeć na tłum. Miałam na sobie ten biały skórzany płaszcz i miałam czarne jak węgiel oczy. W pewnym sensie się wyróżniałam. George Klein i inny jego przyjaciel, Alan Fortas, pomogli mi wejść po stopniach pociągu, kiedy właśnie zaczął ze mną rozmawiać. Powiedziałam mu, że nazywam się Jane Wilbanks i jestem z New Albany. Pocałował mnie” – powiedziała, wskazując na słynną czarno-białą fotografię, która zdobiła okładki gazet i magazynów na całym świecie. – „Mam cudowne wspomnienie tego wszystkiego. Pomyślałam wtedy sobie, co za przygoda”.
Miała wtedy 18 lat, a Elvis 23 lata. Dalej uładzona* wersja w gazecie podaje:
"George Klein skontaktował się z nią kilka miesięcy później i powiedział, że Elvis chce, żeby napisała do niego do Niemiec. Kiedy pojechała odwiedzić swojego wuja, kapitana J.P. Kirklanda Jr., Elvis zaprosił ją do swojego hotelu. Miała własny pokój, a jej wigilijna randka z Elvisem była bardzo "niewinna", powiedziała.
„To było wzruszające święto. Jego matka Gladys zmarła w sierpniu i były to pierwsze święta Bożego Narodzenia Elvisa bez matki. Był smutny i dużo płakał, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć. Oboje moich rodziców wciąż żyło i trudno mi było się z tym utożsamiać. Nadal był zdruzgotany”".
* Tutaj to zostało tak przestawione jakby jej wyjazd na rok do wujostwa w Niemczech nie miał związku z Elvisem, co nie jest prawdą. Po takiej życiowej propozycji od Elvisa, rodzice postanowili nie oponować, nie stawać na drodze córki do szczęścia u boku jednego z najsławniejszy mężczyzn na świecie. Uznali, że może zawiesić naukę na rok, a w Niemczech w razie czego znajdzie wsparcie u wujostwa.

Elvis zaprosił ją na przyjęcie bożonarodzeniowe w domu kapitana armii, gdzie odkryła, że Presley nie pije alkoholu i nie lubi, gdy inni piją, co było dla niej wielkim zaskoczeniem. W pewnym momencie Elvis powiedział: „Założę się, że nigdy nie myślałaś, że będziesz w Niemczech z Elvisem Presleyem w Wigilię” – Jane Wilbanks zacytowała jego słowa.

Nastrój poprawił się dopiero podczas obchodów urodzin Elvisa, 8 stycznia 1959 roku, na które Jane Wilbanks została zaproszona:
„Zjedliśmy ciasto, a on śpiewał i grał na pianinie. Grał na pianinie znacznie lepiej niż na gitarze. Myślę, że śpiewał 'Happy Birthday Baby'. Dałam mu na urodziny aksamitną szatę w kolorze królewskiego błękitu”.
Kiedy inni goście już wyszli, Elvis zabrał ją na wieczorny film. Oboje często rozmawiali o domu i o Mississippi, gdzie mieszkał do 13 roku życia:
„Opowiedział mi o dorastaniu i o tym, jak byli tacy biedni. Rozmawialiśmy o jedzeniu rzepy i tym podobnych rzeczach. Myślę, że lubił ze mną rozmawiać, ponieważ przez większość czasu miał wokół siebie te wszystkie hollywoodzkie gwiazdki. Pochodziłam z New Albany, które znajdowało się tylko około 30 mil od Tupelo”.
Spędziła z nim 10 miesięcy w Niemczech, z planowanych dwunastu, ale powiedziała, że ich związek był „niewinny”. Jak napisano:
"Spędziła większość następnych 10 miesięcy w Niemczech z Presleyem, ale powiedziała, że ich związek był „niewinny”. Dodała też, że oparła się pokusie, by wykorzystać zaloty Elvisa cztery dekady temu. Udzieliła wywiadu Peterowi Guralnickowi do jego książki „Ostatni pociąg do Memphis” o życiu Elvisa, ale o jej relacji z Elvisem wspomniano bardzo krótko.
„Umawiałam się z Elvisem, tak jak z innymi ludźmi. Oczywiście był sławny i to czyni go innym. Ale czy był we mnie zakochany? Nie, nie sądzę. Ale tylko Elvis mógłby na to odpowiedzieć”.
Tere fere, niewinny... Elvis ściąga ją ze Stanów do Niemiec na rok, najpierw mieszka w jednym z jego pokoi w hotelu, potem w wynajętej willi i przez dziesięć miesięcy miło spędzają czas na pogawędkach? I po to tyle zachodu? Po czym wyjeżdża dwa miesiące wcześniej niż planowano, dokładnie krótko po pojawieniu się Priscilli w życiu Elvisa. Po prostu dziewczyna uświadomiła sobie, że Elvis już się nią nacieszył i zmienił obiekt zainteresowań. Był zakręcony na punkcie Priscilli, co nie uszło jej uwagi. Wiedziała, że w tej sytuacji na stały związek, na który liczła ona i jej rodzice, nie ma co liczyć, więc postanowiła wrócić do Stanów żeby mniej cierpieć z powodu zaznanego zawodu.

I taka ciekawostka, Jane Wilbanks powiedziała, że Elvis martwił się utratą włosów z powodu plotek według, których niemiecka pogoda sprawia, że ludzie łysieją.

Powiedziała, że nigdy nie zapomni Elvisa. Ma albumy z wycinkami z jej nastoletnich lat jako królowej piękności oraz zdjęcia z Elvisem w Niemczech, a później w Graceland. Szkoda, że ich nie udostępniła.

O swojej znajomości z Elvisem, mówi: „To było ekscytujące i zabawne. Widziałam go kilka razy po tym, jak wrócił do domu”. Po powrocie z Niemiec do Stanów, podjęła ciąg dalszy nauki w college'u.

Obecnie mieszka w Hernando (Missouri). Za mąż wyszła dość późno, jak na Amerykankę w tamtych latach, bo dopiero w wieku 33 lat. Ile ma dzieci, nie podano, ale w 2002 roku, kiedy udzielała wywiadu, była babcią czworga wnuków.

Znalazłam też klip (jest na końcu postu) poświęcony Elvisowi i Jane Wibanks. Jest po angielsku, a transkrypcja po arabsku, nie wiedząc czemu.


Ex Post

Informacje uzupełniające (12 sierpnia 2023 roku):

Zapomniałam wspomnieć w poście o jeszcze jednej rzeczy. Kiedy akorka Vera Tschechowa przyjechała odwiedzić Elvisa w Bad Nauheim, zaprosiła go i jego przyjaciół na pokaz jednego z filmów z jej udziałem w lokalnym kinie. W skład tej grupy wchodziły między innymi Janie Wilbanks i Elisabeth Stefaniak, które tłumaczyły niemieckojęzyczny film dla Elvisa i pozostałych. Janie Wilbanks znała niemiecki, choć może nie była w nim aż tak biegła, jak dwujęzyczna Elisabeth Stefaniak.


Ex Post

Informacje uzupełniające (7 kwietnia 2024 roku):

Jednym z prezentów jakie Jane Wilbanks otrzymała od Elvisa był jego krawat w stulu amerykańskim, nazywany "Bolo Tie". Bud Glass, który jest jego obecnym właścicielem, dostał go od June Wilbanks w latach 90., wraz ze zdjęciami, które załączył na poniższym kolażu.

Charakterystyczny krawat w stylu amerykańskim, nazywany "Bolo Tie", który Elvis podarował Jane Wilbanks - kolaż przygotował Bud Glass. W lewym dolnym rogu jest zdjęcie Jane Wilbanks z lat 90., dokladnie z chwili przekazywania krawatu Budowi Glasowi

*
*      *
*       *       *

Elvis i Jane "Janie" Wilbanks w Niemczech - koniec 1958 lub początek 1959 roku. Aczkolwiek nie mam pewności gdzie zostały zrobione. Te w pomieszczeniu sądzę, że jeszcze w Villa Grunewald Hotel, a to na dworze jakieś inne miejsce, bo na Goethestraße 14 w Bad Nauheim też nie wygląda. Kim jest mężczyzna obok, też nie wiem

ZAGADKA!

Dlaczego? Ponieważ te wszystkie zdjęcia, które zamieściłam poniżej, są opisywane, iż przedstawiają, według jednych - Jane Wilbanks, według drugich - Lillian Portnoy. To samo z datami i miejscami.

Zagadka jest czteroetapowa, a dotyczy:
1.  dat - 19 września, czy 22 września 1958 roku?
2.  miejsc - stacja kolejowa w Memphis, czy Brooklyn Army Base w Nowym Jorku?
3.  obiektów - pociąg, czy trap na statek?
4.  kobiet - Jane Wilbanks, czy Lillian Portnoy?

Jednak pewne ustalenia udało mi się poczynić, więc odpowiedzi na punkty 1., 2. i 3., są znane. Zdjęcia w rzeczywistości są z dwóch różnych dni.

19 września 1958 roku

Jedno z Memphis, gdzie pociąg z żołnierzami, jadący z Killeen (TX) do Brooklyn, New York (NY), miał chwilowy postój. Za dziewczyną widzimy George'a Kleina.

22 września 1958 roku

Pozostałe zdjęcia są z Brooklyn Army Base (wojskowy terminal oceaniczny) w Nowym Jorku (NY), gdzie Elvis abordażuje się na statek USS Randall, którym odpłynie do Niemiec na ciąg dalszy służby wojskowej. Za dziewczyną widzimy Deweya Phillipsa, z przypiętą plakietką dla osób z mediów.

Co ciekawe, niektórzy przerabiali datę opisu zdjęcia z pociągiem na 20 lub 21 września 1958 roku. Wiem dlaczego. Wyruszyli 19 września, ale jechali ponad dobę i do Nowego Jorku dotarli dopiero ... no właśnie. Większość źródeł podaje 20 września, ale w artykule, który zamieściłam pod jednym ze zdjęć, mówią, że do terminalu oceanicznego dotarli dopiero we wczesnych godzinach rannych, 22 września, na kilka godzin przed abordażem na statek, czyli prawie trzy doby. To wydaje mi się trochę długo. To 1700 mil, czyli 2700 kilometrów, dziś autem podają 26 godzin, ale wojskowy pociąg w latach 50.? Kto wie.

Natomiast kobieta wydaje się być w obu miejscach tą samą. Tylko na zdjęciu z Memphis ma płaszcz, a na zdjęciu z Brooklyn Army Base, nie ma. To znaczy też ma, ale tylko na zdjęciu z terminalu, na żadnym przy trapie, gdzie całuje się z Elvisem.

Analizowałam płaszcz kobiety z Memphis i kobiety z Nowego Jorku, nie jestem w stanie ocenić, czy to jest ten sam.

W takim razie dlaczego wszystkie zdjęcia zamieszczone poniżej opisywane są dwojako? Co do dat, miejsc, obiektów mamy jasność, więc błędne opisy, to zwykłe niedopatrzenie, brak analizy, refleksji, jakkolwiek to nazwiemy. Lecz, co z kobietami? Do tego długo nie mogłam dojść, ponieważ jak mi się wydawało, na obu jest ta sama, w Memphis i w Nowym Jorku.

Przez moment myślałam, że w Memphis jest Jane Wilbanks, a w Nowym Jorku, Lillian Portnoy, z powodu płaszcza. Może tak jest, jeśli obie kobiety były do siebie tak łudząco podobne, miały te same fryzury, kolor włosów i profil. Nawet trzecia identyczna tam jest, widoczna na zdjęciu z pociągiem przed George Kleinem - te same włosy, fryzura i ten sam profil, jakby wszystkie trzy wyszły właśnie od tego samego stylisty.

Acz mimo uderzającego podobieństwa, prawdopodobnie jest tak, jak podają gazety i jak wspominałam we wcześniejszym akapicie - na zdjęciu z Memphis jest Jane Wilbanks, a na zdjęciach z Nowego Jorku, Lillian Portnoy.

Jane Wilbanks mieszkała w New Albany w Missisipi, zaledwie 27 mil (44 km) od Tupelo i 75 mil od Memphis (126 km). Bywała w Memphis, ale nie wiem czy byłoby ją stać pojechać dwa dni później także do Nowego Jorku, by dotrzeć tam trzeciego dnia i to z wielkim prezentem pożegnalnym dla Elvisa - widać go na zdjęciu z terminala, gdzie Lillian Portnoy trzyma duże pudło z kokardą przed sobą (notabene to jedyne zdjęcie, na którym jest w płaszczu). Z kolei Lillian Portnoy była zamożną kobietą i wtedy jeszcze jedną z aktualnych kochanek Elvisa, więc dlatego go tam żegnała.

W zasadzie niby punkt czwarty zagadki mamy także rozwiązany, ale ciągle nie mam stuprocentowej pewności, tak mi namieszały w głowie opisy tych zdjęć.

19, czy 22 września 1958 roku? Kim jest kobieta na zdjęciu -  Jane Wilbanks, czy Lillian Portnoy? To Jane Wilbanks, 19 września 1958 roku, w Memphis

Artykuł "Presley tearful as troop train passes through" z gazety "The Commercial Appeal", z 21 września 1958 roku, w którym ukazało się zdjęcie Elvisa całującego Jane Wilbanks z okna pociągu, wraz z krótkim artykułem. Podpis pod zdjęciem głosi: "Pożegnalny pocałunek — Pvt. Elvis Presley ucałował na pożegnanie jedną ze swoich wielbicielek, na krótko przed tym, jak jego pociąg wyjechał z Memphis do Nowego Jorku, gdzie wsiądzie na statek do Niemiec. Ta dziewczyna to 18-letnia panna Jane Wilbanks z New Albany, Miss."

Tłumaczenie artykułu "Presley zapłakany, gdy przejeżdża pociąg wojskowy"

Elvisowi Presleyowi nie udało się powstrzymać łez zeszłej nocy, gdy po raz ostatni spojrzał na Memphis z pociągu wojskowego wiozącego go do Nowego Jorku i zaokrętowanego do Niemiec.

Rock and roller wtoczył się do Sargent Yards w Missouri Pacific około 17:30 i pozostał w swoim rodzinnym mieście prawie trzy godziny. Ale, podobnie jak pozostałym 340 praktykantom armii w pociągu, nie pozwolono mu wysiąść.

Około 49 osób, w tym koleżanki i głośno szlochające dziewczyny, podążało za pociągiem, który był przewożony z jednego miejsca na drugie.

„Zastanawiałem się, czy ktoś się dowie, że przejeżdżam” – powiedział Elvis swojej kuzynce Patsy Presley. 17 z 1111 Carr*. Zapytany, jak się czuje przed wyjazdem, odpowiedział: „Uważam to za zadanie, to wszystko”.

* Nie mam pojęcia, co to oznacza. Jeśli ktoś z was wie, co to znaczy "17 z 1111 Carr", dajcie znać.

Elvis otarł oczy chusteczką, po czym pochylił się z platformy Pullman i pocałował dwie lub trzy fanki. Podpisał kilka autografów.

„Nie powinienem się męczyć i w ogóle. Po prostu nic na to nie poradzę. Wracając do domu w taki sposób, pomyślałem o mamie”. Pani Presley zmarła tutaj w zeszłym miesiącu.

Gdy pociąg Elvisa odjeżdżał, dziewczyny zawodziły jeszcze głośniej.

„Elvis, kocham cię”

„Och, Elvis, dlaczego musisz iść?”, powiedziała blondynka około 18 lat.

„Elvis, Elvis, kocham cię”, zawołał brunet.

„Proszę, nie zapomnij o mnie. Pośpiesz się z powrotem”, wrzasnął inny blondyn.

„Wrócę, jak tylko mi pozwolą”, odpowiedział Elvis.

Ma dotrzeć do Brooklynu w stanie Nowy Jork jutro wczesnym rankiem, zaledwie kilka godzin przed wejściem żołnierzy na statek.

Elvis powiedział, że jego ojciec, Vernon Presley, planuje pojechać za nim do Niemiec „tak szybko, jak to możliwe”.

Pan Presley i Anita Woods, piosenkarka z Memphis, byli w Fort Hood, kiedy pociąg Elvisa stamtąd odjeżdżał.


Pociąg w Memphis (19 września 1958 roku), czy trap w Brooklyn Army Base w Nowym Jorku (22 września 1958 roku)? Kim jest kobieta na zdjęciu - Jane Wilbanks, czy Lillian Portnoy? To Lillian Portnoy, 22 września 1958 roku, w Brooklyn Army Base w Nowym Jorku

W magazynie LIFE, z 6 października 1958 roku ukazał się artykuł poświęcony służbie wojskowej Elvisa w Niemczech. Do treści artykułu nie dotarłam, ale opis pod jednym z trzech zdjęć, do których udało mi się dotrzeć (być może było ich więcej), głosi: "Całując się pożegnalnie z arogancką wielbicielką Lillian Portnoy, Elvis wchodzi po trapie. Pobłażliwi MP [policja wojskowa] przepuścili kilku natarczywych fanów."

Natarczywych, czy wpływowych? Ja tam widzę tylko Lillian Portnoy, żołnierzy i Deweya Philipsa, z akredytacją medialną (plakietka na piersi). Nic nie mogę znaleźć o Lillian Portnoy, ale z pewnością należała do śmietanki towarzyskiej, o czym wspomnę, gdy będę ją omawiać.

Ex Post (25.10.2022) - jest już omówiona na liście "Dziewczyny i kobiety Elvisa".

Wszystkie powyższe zdjęcia, to Brooklyn Army Base, w Nowym Jorku, 22 września 1958 roku. Można się pomylić, ponieważ wojskowe urządzenia transportowe mają pewne cechy wizualnie wspólne - kolorystyka, wzornictwo, charakterystyczna blacha i duże kuliste nity. Jeśli nie mamy pełniejszego wyglądu, trudno rozpoznać z czego pochodzi widoczny fragment metalu. I to jest jedna z przyczyn dlaczego te zdjęcia są tak błędnie opisywane, każdy pisze, co mu się wydaje, jedni widzą - pociąg, drudzy - trap na statek.

Podsumowując, na jedynym zdjęciu przy pociągu w Memphis, jest Jane Wilbanks, a na wszystkich zdjęciach z terminala oceanicznego, Lillian Portnoy.

Okładka książki "Elvis: The Army Years Uncovered", autor: Trina Young, w której omówiono także relację Elvisa z Jane Wilbanks. Została wydana we wrześniu 2021 roku

Książka "Private Presley: The Missing Years—Elvis in Germany", Andreas Schröer - przód i tył okładki z 1993 roku

Klip poświęcony znajomości i relacji Elvisa z Jane Wibanks, opracowany przez Ashley, jedną z jego fanek

P. S.
Część zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.



23 komentarze:

  1. 1. Ja oczywiście niemal przy każdym poście jestem pełen podziwu dla Króla, nie tyle że miał tyle kochanek (choć słowo kochanek jest złe - kim jest kochanka jak nikogo na stałe nie miał?) - może poza latami 62-71 kiedy był w formalnym związku z Priscillą. Poprostu to były mniej lub bardziej bliskie dziewczyny. Ale podziw zawsze mój jest, że je wszystkie pamiętał, że nie myliły mu się, że wiedział z którą o czym rozmawiał... chociaż? nawet pewnie jak się mylił, były tak wniebowzięte, że mu wybaczały, bo czym jest chwila z królem? Jak dotyk nieba. Patrzę to z perspektywy normalnych związków... Oczywiśice jak zawsze trudno (mimo jego wysokiego libido) zrozumieć takie postępowania. Król jednak jest Królem we wszystkim:) Ale o tym już było.
    2. Że ta dziewczyna za nim pojechała, cóż wątek łudząco podobny do Priscilli. Tamta do Niemiec, ta za nim do USA w 1962. Tamta do wujka rzekomo:), ta druga niby pod opiekę ojca jego, babci do innego pokoju itp:):):) Oh ta gorączka nastolatek:) Elvis to wiedział i tak właśnie swoim ego wykorzystywał sytuacje.
    3. Teraz zagadka. Dziewczyna z pociągu wojskowego (Jane Wilbanks) to pewnie ta jest inna niż ze statku, to wiadome. Choć fryzury i pociągła twarz są łudząco podobne.
    Jako kolejarz potrafię jednak odróżnić pociąg. Te pierwsze zdjęcie całującego Elvisa wychylającego się to z pociągu. To ostatnie już nie. Nie byłoby takiej otwartej przestrzeni i dostępności. I daty juz można pod to przerobić łatwo.
    4. Co do pociągów .. wiesz w USA jeżdżą bardzo wolno teraz, a w latach 50-tych? Pewnie jeszcze wolniej. Postój w Memphis na tankowanie benzyny czy ropy to standard nic się nie zmieniło. Ale teraz to około 1 godziny a wtedy ze trzy ;) Może czekali na dostawę. Trzy dni? Mnie to nie dziwi. Zwłaszcza że to pancerne pociągi wojskowe, ciężkie. Ja wiem że np. z Memphis do Chicago jechałem około 15 godzin. Z nowego orleanu do Chicago kolejne 12-13. A opóźnienia zawsze są. Teraz by dostać się np. z Los Angeles do CHicago - jadąć całe Stany dojedziesz w 67 godzin. to prawie 3 doby.
    5. Jeszcze jedno: a może wcale sobie o niej nie przypomniał? I to są poprostu dwie różne kobiety? Ta z pociągu i ta poznana w niemczech? Napewno po jednym pocałunku ją zapamiętał i kazał po nią przysłać? Do niemiec? A jak by mu się znudziła? Jakby ją odesłał? To było niebezpieczne granie na uczuciach.
    Ta osoba na fotce przy elvisie z workiem:) to dużo ładniejsza kobieta (Lillian Portnoy) i moim zdaniem to ona jest na focie przy statku. A napewno nie przy pociągu.

    OdpowiedzUsuń
  2. ad.1
    Ponoć pamiętał i nie mylił. On nawet pamiętał fanów z koncertów, czasem mówił: "myśmy się już chyba widzieli w...". Miał niesamowita pamięć, wzrokową i słuchową, w każdym razie do lat 70.
    Teraz, gdy piszę o jego kobietach, fraza "wierność w związku" dla mnie nie istnieje. Niemniej nadal mnie zaskakuje ilość związków jakie ciągnął jednocześnie :)

    ad.2.
    Słusznie. No zdeterminowane miał te kobiety. :) Tak się dziwie, ale w sumie wzbudzał zaufanie. Chyba też bym nie miała oporów. :)))

    ad.3.
    No widzisz, dla mnie one wyglądają tak samo. No zlewają mi się. Ale zgadzam się z twoim rozpoznaniem.

    ad.4.
    O widzisz, mogłam od razu do Ciebie uderzyć. :) Gdy zaczęłam się przyglądać bardziej wnikliwie, wychwyciłam różnicę, ale na początku, gdy te same zdjęcia były opisywane raz jako jedna, raz jako druga, to zgłupiałam.
    Oni tam chyba nie tylko paliwo uzupełniali, o ile w ogóle. Myślisz, że nie było trakcji? No w sumie logiczne przy takiej odległości.
    Czyli uważasz, że te ponad 2 doby są całkiem możliwe. Wyjechali około 19:00, 19 września, o 9:00 rano 22 września mieli abordaż, a niby byli na miejscu kilka godzi przed, czyli wychodziłoby 2,5 doby (o ile dobrze pamiętam godziny).

    ad.5.
    Nie, to jest na pewno ta sam. To wynika z kilku źródeł.
    Tak, przy statku jest na pewno Lillian Portnoy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Krzysiu ile trzymają na Webtransfer? Wczoraj dwóch nie udało mi się ściągnąć, będę próbować dziś, bo ja mam dynamiczne IP z losową zmianą. jak to przypadnie na ściąganie, to przerywa. Ale cieszę się, że w ogóle szło, bo kiedyś mi coś wysłałeś i za nic nie szlo, jakieś błędy wyskakiwały.

      Na razie przeleciałam tę książkę, zdjęcia OK, ale w słowach są bardzo oszczędni. Ale pewnie takie było zamierzenie, żeby pokazać. Tych z Francji nie oglądam, bo przepadnę jak mnie wessie. :))) Zostawiam na spokojniejsze dni, tera zmam młyn, jak pewnie wszyscy.

      Usuń
    2. myślę że około tygodnia., jak nie da się spróbuje jeszcze raz.
      PS. Mam książkę Making of Las Vegas jeśli chcesz. Sporo fajnych fot z boską Ann M.

      Usuń
    3. Zadziwia mnie jego dobra pamięć jeśli chodzi o dziewczyny,czy fanów.Też bym chciała taką mieć.😄

      Usuń
    4. Aguś, to chyba domena roczników 30. Znałam kilku takich starszych ludzi, urodzonych w latach 30., mimo swojego wieku, mieli taka pamięć, jakiej ja nigdy nie miałam. Raz coś przeczytali, usłyszeli i pamiętali na zawsze.

      Poza tym, to też charakterystyczne u "dzieci indygo", a wszystko wskazuje na to, że Elvis takim był.

      Usuń
    5. Krzysiu mam wszystkie, udało się. :) Pewnie, że chcę. :)

      Usuń
    6. Trochę poczytałam na temat,,dzieci indygo"i muszę przyznać,że byłam zdumiona,bo miałam wrażenie,że o Elvisie czytam.Rzeczywiście miał te cechy,które się tym dzieciom przypisuje.

      Usuń
    7. :) Teraz przypomnij sobie post "Zjawiska paranormalne w życiu Elvisa". :) Wszystko pasuje. Nawet jego portret numerologiczny.

      Usuń
    8. O tak,zwłaszcza jego portret numerologiczny to już naprawdę jakby o nim.Tak samo z jego drugim imieniem:-)

      Usuń
  3. P.S. Lillian Portnoy jest już też omówiona, ale bezpośrednio na liście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ad. 4
    Danusiu, w USA pociągi nie mają trakcji z uwagi na tornada przechodzące przez całe Stany. Dlatego te pociągi są tak ciężkie, trzy razy większe od naszego, tak by nie przewróciły i nie rozwiały trakcji żadne wiatry.
    Pociąg jest, był i będzie w USA rarytasem, ciekawostką, bo głównie ludzie podróżują samolotami. Linie są bardzo dalekie, przeciskają się przez pustkowia, dlatego na tak rozległych i wietrznych terenach zakładanie trakcji nie jest możliwe.
    Ponad 2 doby możliwe. Wolny ciąg, postoje kilkugodzinne na stacjach w celach tankowania, wcześniej były to pewnie mniejsze lokomotywy mniej pojemne, wiadomo opóźnienia, itp. Postoje przy wjazdach do portów, przegrupowania na torach, oczekiwania na wjazdy, to wszystko składa się na czas brutto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Krzysiu za wyjaśnienia. :) No jak czytam, to wydaje się to logiczne. Ale o tym, że są specjalnie cięższe, nie wiedziałam.

      Usuń
  5. Może jakiś blog o amerykańskiej kolei? ;) Te komentarze są naprawdę ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdybym umiał tworzyć blog. Jestem staroświecki. A jestem kolejarzem. Trochę pojeździłem . Technikiem nie jestem ale znam logikę kolei bardzo dobrze.
    Zawsze będę służyć wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  7. A rozstaw osi mają też większy? Czy standard europejski?

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdzieś jeszcze jest inny standard? Bo wiem tylko o Rosji.

    OdpowiedzUsuń
  9. jest tak dużo nie sposób zapamiętać. są i mniejsze od standardowych, są wąskotorowe, ale są i większe szerokotorowe.
    Indie, Hiszpania, Irlandia mają jeszcze szersze (aktualnie) od rosyjskich.

    OdpowiedzUsuń
  10. O, nasze wąskotorówki. Co kilka lat jest akcja o przywrócenie wąskotorówek w rożnych miejscach. Nie wiem czy jeszcze.

    Myślałam, że to bardziej znormalizowane na świecie, że jest tylko kilka standardów. Indie to myślałam, że jak Rosja (coś tam kiedyś słyszałam, że są szersze od naszych), ale z Hiszpanią mnie zaskoczyłeś, to Europa i w dodatku kraj żyjący głównie z turystyki i rolnictwa. Irlandia też zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście że są. Choć to turystycznie. Wolałbym by przywracali normalnotorowe .. ale to nie takie proste

    OdpowiedzUsuń
  12. Z normalnymi jest coraz gorzej. Poznikały pociągi z przepełnionych tras, a z drugiej strony sporo jeździ pustych.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html