Susan Henning, Miss Teen U.S.A. 1965, była młodsza od Elvisa o dwanaście lat. Kiedy zaczął się ich romans miała 21 lat, a on 33.
Elvis pierwszy raz zobaczył Susan Henning na planie filmu „Live a Little, Love a Little” (1968). Susan Henning wystąpiła tam tylko w epizodzie, w charakterze syrenki. Zdjęcia do filmu trwały od 13 marca do 1 maja 1968 roku. Jak mówi:
"Dopasowali mnie do ogona syreny siedzącego na wózku inwalidzkim – kiedy wszedł Elvis. Tak się poznaliśmy. Natychmiast zaiskrzyło. Potem zabierał mnie na przejażdżki swoim motocyklem".
Ponieważ Susan była unieruchomiona od pasa w dół, przez ogon syreny z długim trenem, po planie wożono ją wózkiem inwalidzkim. Elvis szybko podjął się tej roli. Już wtedy się zaprzyjaźnili, ale była to jeszcze relacja czysto towarzyska. Niemniej Susan zakochała się w nim od pierwszej chwili, pierwszego kontaktu. Urzekł ją nie tylko urodą, ale przede wszystkim swoją czułością, skromnością, humorem i wysoką kulturą, po prostu był czarujący pod każdym względem.
Alanna Nash, w swojej książce "Baby, Let’s Play House ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", tak opisuje początek ich relacji na planie filmu „Live a Little, Love a Little”:
"Poznali się tuż przed nakręceniem sceny, kiedy nie mogąc chodzić na rybim ogonie, została wprowadzona na wózku inwalidzkim. Potem przeważnie machali z daleka i nie rozmawiali zbyt wiele na planie.
Podszedł do niej (na planie) tylko w bardziej dramatycznym momencie, gdy wieloryb wyskoczył ze zbiornika i zjadł jej pączka z galaretką [kiedy siedziała unieruchomiona na trampolinie w Marineland of the Pacific].
Wróciła potem do swojej garderoby, a po chwili Joe zapukał do jej drzwi i powiedział, że Elvis chciałby się z nią zobaczyć i cała trójka pojechała na wysoką wieżę Marineland. Pomyślała, że to dziwne, że Joe im towarzyszy, ale romans i tak rozkwitł, a Elvis poprosił o jej numer telefonu, gdy kręcili się po szczycie. Nie mogła uwierzyć, jak długie i ciemne były jego rzęsy, a kiedy przyciągnął ją do siebie i objął, wiedziała, że zadzwoni ... - „Stało się to dość szybko. To był po prostu fajny, szczęśliwy i piękny czas”.
Ich chemia fizyczna była oczywista. Oboje wyglądali nadzwyczajnie i razem też – ona tak jasna, a on tak ciemny – wydawali się idealnym uzupełnieniem, cień i światło, yin i yang".
Jej rola nie wymagała obecności na planie zdjęciowym podczas całego cyklu produkcji, toteż wkrótce powróciła do domu. Jednak producentom spodobała się jej jasna, świetlista uroda (jej matka była Szwedką), więc poproszono ją o adres i numer telefonu. Ledwie kilka dni później zadzwonili... Nie tylko oni, Elvis także...
Później, właściwie z marszu, bo zaraz po „Live a Little, Love a Little”, zaczęły się przygotowania do programu "Comeback Special '68" (jego pierwotna nazwa "ELVIS"*). Szukano właśnie dziewczyny o niewinnym wyglądzie, do sekwencji "Bordello", która zagra początkującą prostytutkę:
"Podczas „Live a Little, Love a Little” zabrali mój numer i oddzwonili kilka dni później z ofertą. Byłam wtedy zaręczona, ale nie mogłam oprzeć się uczuciom, które miałam do Elvisa. Zerwałam zaręczyny. Moja postać została nazwana „dziewiczą dziwką” w 68 Special. Kiedy po raz pierwszy weszłam na plan, stał do mnie plecami. Podeszłam do niego od tyłu i dotknęłam go, a on wypowiedział swoją ulubioną wówczas kwestię „my boy, my boy”".
* Przed emisją w TV, program był zapowiadany jako "Singer Presents ELVIS", ponieważ to firma Singer była jego sponsorem.
Prawdopodobnie to za sprawą Elvisa zaproponowano jej tę rolę, który nie chciał jej tracić i mieć ją nadal w pobliżu. Susan ze swymi blond włosami i dziewczęcą urodą idealnie do niej pasowała, więc jej ją zaproponowano. Aczkolwiek Steve Binder długo nie wiedział o chemii między Susan a Elvisem, ale jak sam przyznawał, zawsze był ostatnim na planie, który zauważał takie rzeczy. Z kolei Elvis nie wiedział, że suma summarum jednak powierzono jej rolę w jego "Specjalnym" i spotka ją po raz drugi na planie przy kolejnej produkcji.
Zaraz po tym jak zaproponowano jej udział w "Comeback Special '68", zadzwonił do niej Elvis i zaprosił na kilka dni na wycieczkę do Arizony. Susan była zaręczona, ale wahała się tylko przez małą chwilę...
Susan tak wspomina ten moment:
"Powiedziałam mojemu narzeczonemu, że chcę się spotkać z Elvisem i mieć z nim związek, a „jeśli to nie zadziała, wrócę do ciebie”".
Tak więc, między ukończeniem filmu a rozpoczęciem programu NBC, Elvis wysłał po nią Learjet i zabrał na wypad do Arizony, gdzie wcześniej (w październiku i listopadzie 1967 roku) nakręcił film "Stay Away, Joe". Kiedy Susan wróciła po trzech dniach z eskapady, narzeczony zniknął... Jednak nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Po kilku następnych dniach polecieli razem na kolejną wycieczkę, tym razem do Las Vegas. Alanna Nash pisze:
"Ponieważ był żonaty i ponieważ był Elvisem Presleyem, w większości przebywali w pokoju, zwłaszcza w Arizonie".
To wszystko miało miejsce zaledwie rok po ślubie Elvisa z Priscillą i trzy miesiące po urodzeniu Lisy Marie...
Elvis nie chciał widzieć Priscilli na planie NBC, kazał zostać jej w domu motywując, że jest tam zbyt wielu przystojnych mężczyzn. W rzeczywistości chodziło o swobodny dostęp do innych kobiet. A gdy okazało się, że w nagraniach programu będzie brać udział Susan Henning (o czym nie wiedział do dnia próby, bo Susan mu się do tego nie przyznała), to już tym bardziej Priscilla stała się persona non grata, będąc ostatnią osobą, którą chciałby tam zobaczyć.
Rex Martin pisze wprost:
"Wzajemna hipokryzja małżeństwa Elvisa i Priscilli ujawniła się po nagraniu specjalnego programu NBC w czerwcu. Elvis nie chciał mieć Priscilli w pobliżu, ponieważ „było tam zbyt wielu facetów”, jak jej powiedział. W rzeczywistości miał romans z Susan Henning, śliczną blondynką, która otwarcie pozostała z Elvisem na planie przez całą produkcję. Gdy Priscilla [wbrew woli Elvisa] przybyła na nagrania, przyprowadziła Steve'a Pecka [swojego kochanka, trenera tańca] wraz z kilkoma innymi tancerzami. Można ją zobaczyć siedzącą na widowni w "Specjalnym", w okularach przeciwsłonecznych".
Alanna Nash, również:
"Powiedział jej [Susan], że on i Priscilla nie są razem. W pewnym sensie to była prawda – pobrali się tylko z nazwy, a Priscilla większość czasu spędzała w domu przy Hillcrest Road [1174, Los Angeles]. Pomimo narodzin córki i założenia nowej jednostki rodzinnej, nadal prowadził potrójne życie i podtrzymywał emocjonalny trójkąt.
W dniach poprzedzających próby segmentowe „Elvis wprowadzał młode dziewczyny do swojej garderoby »taśmowo«”, wspomina Alan Fortas. I wtedy pojawiła się tancerka grająca „Virgin” - była to Susan Henning, syrena Elvisa z »Live a Little, Love a Little«. Nie miał pojęcia [Elvis], że tam będzie, a Binder nie był nawet świadomy, że Elvis znał Susan, kiedy ją zatrudniał".
Susan Henning o momencie swojego pojawienia się na planie "Specjalnego":
„Kiedy weszłam do pokoju, w którym mieliśmy ćwiczyć taniec, był odwrócony do mnie plecami. Miał swoją małą pozę macho, a ja podeszłam i wsunęłam nogę między jego nogi i pomachałam nią. Spojrzał w dół [i powiedział] swoje ulubione wyrażenie: „My boy, my boy!”"
Wtedy ich relacja rozwinęła się na dobre. Susan spędzała noce w garderobie Elvisa, a potem musiała wstać i biec do domu rodziców po córkę. Chociaż Binder nie zdawał sobie sprawy, że Elvis i Susan spędzali razem czas, dla wszystkich innych na planie było to oczywiste, że mają romans. Priscilla była w domu z dzieckiem, a Elvis i Susan otwarcie flirtowali. Po latach Steve Binder tak to wspominał:
"Rozumiem, że to był prawdziwy powód, dla którego Elvis nie chciał Priscilli w pobliżu. Kilka lat później powiedziała mi, że Elvis kazał jej zostać w domu, ponieważ na planie było zbyt wielu przystojnych mężczyzn. Elvis czuł się dobrze, mając Susan w pobliżu. Zawsze żartowali i drażnili się ze wszystkimi, a czas poza planem spędzali zawsze razem".
Elvis tak bardzo się zaangażował, że zażyczył sobie żeby Susan Henning pozostawała na planie przez cały czas, ilekroć on będzie nagrywany. Stała się jego muzą i natchnieniem. Tak więc tym razem, po ukończeniu sekwencji "Bordello", jedynej w której grała, nie pojechała do domu, tylko została do całkowitego ukończenia zdjęć.
Kiedy Elvisa czekały cztery koncerty przed publicznością, 27 i 29 czerwca 1968 roku, powiedział reżyserowi, że chce ze sceny zawsze widzieć Susan Henning. Jego prośbę spełniono. Aczkolwiek nie posadzono jej na widowni, nie wiem dlaczego (prawdopodobnie chodziło o Priscillę*, która przyjechała aby uczestniczyć w koncertach w charakterze widza na widowni), tylko poza nią, jednak tak żeby Elvis w każdym momencie mógł na nią spojrzeć, tak jak sobie tego życzył.
* Priscilla też miała tupet. Przyjechać wbrew woli męża na nagrania jego programu i zasiąść na widowni razem ze swoim kochankiem i to zaledwie dwa miesiące po porodzie. W tej materii Elvis i Priscilla byli siebie warci.
Przed pierwszym (27 czerwca), Elvis ćwiczył składankę gospel, nagrał fragment segmentu "Karnawał", a następnie poszedł do swojej garderoby, by odpocząć przed swoimi dwoma godzinnymi występami przed publicznością na żywo tego wieczoru. Ale krótko przed nagraniem o szóstej, wpadł w panikę, opanował go paraliżujący strach. Miał to być jego pierwszy od wielu lat występ przed publicznością na scenie. Bones Howe (inżynier dźwięku) zdał sobie sprawę z kryzysu: „Siedział w tym fotelu do makijażu i dosłownie się trząsł, zalewając przy tym potem”.
Elvis pytał: „Co mam zrobić, jeśli mnie nie polubią?”. Steve Binder przekonywał i poprosił Elvisa, aby wyświadczył mu osobistą przysługę: „Jeśli wychodzisz i nie masz nic do powiedzenia i nie pamiętasz żadnej piosenki, powiedz »dziękuję« i wróć. Ale musisz tam wyjść”.
Steve Binder tak komentuje stan Elvisa:
Chociaż był tak zdenerwowany, że ręka mu się trzęsła, występował jako wiecznie zielony i ponadczasowy artysta, który potwierdzał swoje osiągnięcia i jednocześnie nadawał im świeżości. Kiedy odpalił rockabilly i bluesa, które napędzały silnik jego życia, jego energia płonęła surowo i namacalnie, jego głos emanował twardym entuzjazmem, jego wygląd i spojrzenia telegrafowały zmysłowość, uległość i okrucieństwo.
Chodzi o to, że Elvis nigdy nie pozbył się tremy, każdy występ przeżywał tak, jakby to było jego pierwsze w życiu wejście na scenę.
Potrzebny był ktoś lub coś, co pozwoli mu zapanować nad sobą i przezwyciężyć strach. Wówczas była to Susan Henning, z czego Elvis doskonale zdawał sobie sprawę, kiedy zażyczył sobie, aby mógł ją widzieć podczas każdego nagrania. Była dla niego wsparciem. Susan też o tym wiedziała, chociaż Elvis nigdy nie powiedział jej o swoim niepokoju związanym z występem przed żywą publiką:
"Czułam, że byłam tam, by być jego siłą w tym czasie. Byłam z boku kiedy śpiewał, lecz można go zobaczyć, jak często patrzy w tę stronę".
Podczas następnych koncertów było już łatwiej Elvisowi pokonać tremę. Susan Henning, na którą spoglądał, działa wyciszająco na jego nerwy, a jednocześnie dodawała mu siły, będąc wyzwalaczem jego artystycznego talentu.
Podczas koncertu o godzinie 18:00, 29 czerwca 1698 roku, Elvis dał fantastyczny pokaz, który Steve Binder wiąże właśnie z obecnością Susan Henning i jego (Elvisa) pożądaniem do niej. Później powie o nim:
"(...) nie jest już zwykłym mężczyzną, lecz dziką panterą, w czarnej skórze, warczącą, grasującą, kroczącą po scenie".
Jego pełny ekspresji, emanujący energią, żywiołowością, seksapilem, zwierzęcy występ, momentami przypominający orgazmiczne uniesie i wszystko, co później nastąpiło (a o czym pisałam w poście "Mała wtopa na planie"), Steve Binder uzasadnia:
"Bodźcem mogła być Susan Henning, siedząca poza sceną, ale tam, gdzie Elvis mógł ją zobaczyć, tak jak o to prosił".
Po skończeniu "Specjalnego", teoretycznie każde z nich poszło w swoją stronę, acz tylko oficjalnie. W rzeczywistości dalej się ze sobą spotykali. Trwało to przez półtora roku, z przerwami spowodowanymi jego i jej pracą. Wtedy rzadko opuszczali sypialnię, w której kochali się i rozmawiali całymi godzinami. Zawsze też odmawiali wspólnie Modlitwę Pańską, gdyż oboje byli osobami wierzącymi. Mieli wiele tematów do wspólnych rozmów, łączyła ich także pasja do koni.
O czym rozmawiali podczas tych spotkań i jak spędzali ze sobą czas, Susan mówiła w kilku wywiadach i w swojej książce "68", a Alanna Nash wspomina o tym w kilku fragmentach swojej książki:
"Gdy zaczęli spędzać razem czas, rozmawiali o swoich największych rozczarowaniach i lękach oraz o tym, co oboje mieli nadzieję znaleźć w życiu. Był bardziej elokwentny, niż przypuszczała i była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że był głębokim myślicielem. Opowiedział jej o swoim poszukiwaniu wewnętrznego spokoju i oboje przyznali się do frustracji związanych z karierą. Susan wyznała: „były chwile, kiedy płakałem, że nikt nie kocha mnie za nic, poza moim ciałem”. Związali się także wiarą. Rozmawiali o pismach świętych i o tym, jak „ludzie nadużywali religii”. Wspólnie odmawiali Modlitwę Pańską, z duszą, czując każde słowo. Przeważnie próbowali odciąć się od świata".
"Oprócz oczywistych zainteresowań, łączyło ich wiele spraw rodzinnych – oboje czcili swoje matki i oboje byli rodzicami małej córki. Dziecko Susan - Courtney - miało nieco ponad rok, a Lisa Marie trzy miesiące. Pokazali sobie nawzajem zdjęcia swoich dzieci".
Susan przez lata, nie tylko unikała rozmów o stronie seksualnej ich związku, ale nawet potwierdzenia faktu iż kiedykolwiek doszło między nimi do współżycia. Pytana o to wprost, odpowiadała wymijająco: „Możesz użyć własnej wyobraźni na temat dwojga zakochanych”, jak powiedziała w jednym wywiadzie: ”Ludzie, którzy naprawdę kochają Elvisa, szanują jego prywatność i myślę, że niektóre rzeczy należy pozostawić własnej wyobraźni”.
Jednak to się wkrótce zmieniło i oficjalnie przyznała, że seks i rozmowy były podstawą ich związku, jego dwoma głównymi filarami.
Stało się tak dlatego, że nie mogła już znieść różnych bredni jakie opowiadano o jego seksualnych skłonnościach i uwarunkowaniach. Jedną z nich mogła zdementować natychmiast, gdyż sama była jej żywym zaprzeczeniem. Chodziło o sytuację kiedy mężczyzna nie potrafi podjąć czynności seksualnych z kobietą będącą matką, co seksuologia określa terminem "kompleksu Madonny", wynikającym z "zespołu Madonny i ladacznicy". A przecież ona nią była - matką - o czym Elvis doskonale wiedział (w przyszłości rozwinę ten temat w poście o seksualności Elvisa i jego związkach z kobietami). Alanna Nash, nawet posuwa się dalej, mówiąc: "Poza planem Susan pomogła mu pozbyć się kompleksu Madonny", z czym ja bym polemizowała.
Nie doszukałam się nigdzie kiedy dokładnie zakończyli swoją relację, jednak większość źródeł, mówi o końcu 1969 roku.
Dlaczego się rozstali? Zdania Elvisa nie znamy, lecz chyba nie trzeba szukać specjalnego powodu z jego strony, prawie zawsze był ten sam - z czasem każdy jego związek z kobietą tracił na atrakcyjności w zestawieniu z innymi, jakie w międzyczasie nawiązywał równolegle, a potem dochodziły następne i jeszcze kolejne.
Natomiast Susan tłumaczy to tak samo, jak większość kobiet, które rozstały się z Elvisem:
"W naszym związku zapadła decyzja – pamiętajcie, byłam młodą 21-letnią kobietą, miałam wiele marzeń, których jeszcze nie spełniłam, gdy on już żył swoimi marzeniami. Chciałam żyć swoim życiem, nie tyle życiem Elvisa. Była więc ścieżka, którą musiałam wybrać. Zdecydowałam się rozwijać i zobaczyć kim jestem. Szanuję wszystko, co zrobił. Jest królem i nigdy nie będzie drugiego Elvisa".
„Iskry i chemia przetrwały z nami. Ale nie byłam przygotowana na pójście za nikim. Nadal miałam wiele do zrobienia” - wyjaśnia. I oczywiście był też inny problem: „Miał mnóstwo kobiet” - dodaje.
Jak mówi w innym wywiadzie: „Oczywiście, rozmawialiśmy o przyszłości”. Jednak doszła do wniosku, że nie mają dość wspólnego. Dla niego była gotowa wycofać się z show-biznesu, a on wchodził w niego coraz głębiej. I chociaż łączyła ich miłość do koni, jego zainteresowanie było od czasu do czasu [jak pozwolił mu na to grafik jego obowiązków zawodowych], a jej pasją. Jak podkreśla: „Chciałam białych płotów, łąk i koni”.
I to się spełniło. Została jednym z najlepszych hodowców koni w Ameryce. Dziś na ranczu niedaleko Sacramento, wraz ze swoim trzecim mężem, Edgarem Schutte, hoduje konie pokazowe.
Susan zawsze bardzo pozytywnie i ciepło wypowiadała się o Elvisie, co robi do tej pory:
"Elvis pozostaje legendarny. Oprócz charyzmatycznego głosu, który był tak ujmujący iż przyczynił się do jego sławy, było jego podejście do życia. Elvis był hojny, miły, zabawny, inteligentny i oczywiście przystojny poza wszelką wyobraźnią. Był naturalnie wiodącym człowiekiem i piosenkarzem, który pozostał pokorny, bez względu na to, jak duży odniósł sukces".
"Czuję się niezmiernie zaszczycona, że poznałam go w czasach, kiedy mogę szczerze powiedzieć, iż spotkałam jednego z najpiękniejszych ludzi, który potrafił występować. Ale poza sceną, jaka piękna osoba, był taki szczery, prawdziwy, pokorny. Jak niewielu ludzi jest tak pokornych jak on. Mam na myśli, że niektórzy mężczyźni są przystojni, inni mają dobre osobowości, a on miał to wszystko. Nie znam niczego takiego [w sensie pozytywnej cechy], czego nie miałby Elvis".
"On wykracza poza płeć, dlatego przemawia do mężczyzn i kobiet. Jego seksapil. Jego charyzma. Możesz to mieć i być egocentrykiem. A on był naprawdę bardzo skromny, tak dotykalny. Dodaj to tego talent. Jest po prostu magnetyczny".
Ponieważ zdarzenia wzajemnie się przenikają, trochę gubi nam się chronologia. Dlatego dodaję krótkie podsumowanie punktowe:
Elvis poznaje Susan na planie filmu „Live a Little, Love a Little”;
Producenci proponują Susan udział w "Comeback Special '68" Elvisa, a ona przyjmuje;
Elvis zaprasza Susan na kilkudniowy pobyt w Arizonie;
Elvis zabiera Susan na kilkudniowy pobyt do Las Vegas;
Elvis i Susan pojawiają się na planie "Comeback Special '68";
Ich drogi zawodowe rozchodzą się na zawsze;
Ich romans przenosi się z planu filmowego na nowe, prywatne tory;
Po półtora roku, podejmują decyzję o rozejściu się.
Jej pełne personalia to - Susan Patricia (Henning) [nie ustalono] [nie ustalono] Henning-Schutte:
― Susan - imię pierwsze,
― Patricia - imię drugie,
― Henning - nazwisko panieńskie,
― [nie ustalono] - nazwisko po pierwszym mężu,
― [nie ustalono] - nazwisko po drugim mężu,
― Schutte - nazwisko po trzecim i obecnym mężu.
Aczkolwiek posługuje się podwójnym nazwiskiem ― Henning-Schutte.
Susan Hennig została Miss Teen USA w 1965 roku
Susan Hennig w filmie „Live a Little, Love a Little” (1968), jako syrenka i Elvis obserwujący kręcenie sceny. To wtedy Elvis spotkał ją pierwszy raz
Elvis Presley i Susan Hennig na planie podczas kręcenia programu "Comeback Special '68", w scenie "Bordello" - wtedy ich romans trwał już w najlepsze
Podczas kręcenia programu "Comeback Special '68", Elvis i Susan spędzali ze sobą dużo czasu także poza planem, a wcześniej również na planie "Live a Little, Love a Little" (to właśnie zdjęcie z tego okresu, z marca 1968 roku). Jednym z prezentów, które dostała od Elvisa było futro z norek, ale nie wiem, czy to jest to, które trzyma na zdjęciu
W 2008 roku Susan Hennig napisała książkę, o krótkiej acz wymownej nazwie "68". Zdjęcia reklamowe pochodzą z jej strony
Susan Henning - zdjęcia z wczesnego okresu i jej pierwszych występów na scenie w produkcjach telewizyjnych
Susan Henning - wystąpiła między innymi w produkcji Walta Disneya "The Parent Trap" oraz w reklamie Pepsi
Susan Henning-Schutte była jako gość na Elvis Week 2008 w Graceland. Oprócz prelekcji i rozmów z fanami Elvisa, odwiedziła jego grób i zwiedziła posiadłość
Susan Henning-Schutte w ostatnich latach
Elvis Presley i Susan Henning w scenie uwodzenia w sekwencji "Bordello" na planie programu "Comebeck Special '68"
Świetny klip od Krzysztofa Potockiego, jaki wyszukał. Na minucie 00:53 można zobaczyć jak Elvis przez lornetkę patrzy na Susan siedzacą na trampolinie w stroju syreny. No jakość jest jaka jest, ale te zdjęcia mają ponad pół wieku! No super materiał jak dla mnie
Susan Henning mówi po latach o Elvisie - filmik z 2022 roku. W film wplecione są też wypowiedzi Joe Esposito
Ciekawy filmik. Susan Henning mówi jak spędzała z Elvisem czas, a także o związku Elvisa z Priscillą. Rozmawiali o tym. Mówi, że Priscila nie pasowała do niego, bo była zbyt powierzchowna, a on szukał głębi w związku z kobietami
Kilka słów o Susan Henning
Susan Henning urodziła się 20 stycznia 1947 w Los Angeles w Kalifornii. Była amerykańską modelką, która występowała również jako tancerka i aktorka.
Susan Patricia Henning urodziła się w północnym Hollywood i dorastała w dolinie San Fernando. Jej ojciec jest pochodzenia niemiecko-irlandzkiego, a matka urodziła się w Szwecji. Otrzymała swoje imię na cześć aktorki Susan Hayward i autorki Patricii Ziegfeld Stephenson.
Susan po raz pierwszy pracowała jako modelka w wieku sześciu lat i kontynuowała tę działalność przez okres dwunastu kolejnych.
Jej pierwsza rola filmowa była w odcinku "The Ella Lindstrom Story" westernu "Wagon Train", który został wyemitowany 4 lutego 1959 roku. Dwa lata później pracowała jako dublerka Hayley Mills w filmie z 1961 roku "The Parent Trap".
W 1965 została wybrana Miss Teen USA.
Susan urodziła córkę „Courtney” w 1966, której ojcem był aktor Robert Logan, ale wychowywała ją sama z pomocą swoich rodziców.
W 1967 zagrała drugoplanową rolę u Disneya w "Musical The Gnome-Mobile", a w 1968 syrenę w filmie "Live a Little, Love a Little" Elvisa Presleya, z którym Susan Henning nakręciła także finał sceny "Bordello" w "Elvis TV Special" z 1968 roku.
Następnie, tak jak to zapowiadała Elvisowi, wycofała się z show-biznesu telewizyjnego i filmowego, aby realizować się w swoim wielkim marzeniu - hodowli koni. Lecz w pierwszych latach po opuszczeniu show-biznesu można ją było jeszcze zobaczyć reklamach prasowych, ale później już tylko w filmach dokumentalnych.
Jak napisano w jednym materiale: "Dla Susan Henning-Schutte ścieżka prowadziła na ranczo niedaleko Sacramento, gdzie dzisiaj, z trzecim mężem Edgarem Schutte, hoduje konie pokazowe".
To zdjęcie Susan z butelką Pepsi przywodzi mi na myśl wizerunek kobiety z butelką Coli jaki widnieje na pasie do Black Leather Conquistador.Takie mam skojarzenia☺
Dokładnie,nawet się zastanawiałam,czy to nie z myślą o niej powstał ten pas,albo jumpsuit Mermaid.A muszę przyznać,że w roli syreny wyglądała zjawiskowo,toteż nic dziwnego,że Elvis stracił głowę😊.
Myślę, że nie, bo to już rok 1974, czyli 5 lat po ich rozstaniu. Chociaż, kto wie, co tam świtało w głowie Elvisa. Mogło tak być, że za nią nagle zatęsknił lub po prostu o niej sobie przypomniał.
Też tak pomyślałam,że mogło tak być,że niektóre kobiety zapadły mu w pamięć.A co do strojów,no akurat ten pas to przyznam szczerze,musiałam sprawdzić,bo nie mogłam sobie przypomnieć,do jakiego stroju był przypisany.Ale im więcej w temacie siedzę,tym więcej zapamiętuję,tylko bardzo wątpię,abym kiedykolwiek Krzysiowi dorównała w tym temacie☺.
Ale pamiętałaś, że taki był, czyli kojarzysz. :))) Ja do dziś sprawdzam, bo mi się wszystko myli, a siedzę na strojami ponad 10 lat. :)
Wiesz ja na początku zupełnie nie rozumiałam dlaczego fani Elvisa rozwodzą się tak nad tymi strojami. Było to dla mnie czystym absurdem. Byłam na wielu koncertach i nie pamiętam ubioru żadnego wykonawcy.... Dopiero kiedy zrozumiałam jak ważne są te kostiumy, a zwłaszcza tematyka, że nawiązują do zainteresowań Elvisa, abo tego co chce wyrazić na scenie, to postanowiłam je poznać. I zaczęły się schody ... z uwagi na brak materiałów. :)
Skojarzyłam dzięki temu,że szukałam artykułów o pochodzeniu Vernona i tak wszystkie posty po kolei przeszukiwałam,i właśnie mnie zainteresowało zdjęcie akurat tego pasa a dokładnie tego co się na nim znajduje.Po otwarciu zdjęcia w nowym oknie przyjrzałam się dokładnie i widzę że tam jest kobieta z butelką Coli.I właśnie dzięki temu ten pas utknął mi w pamięci😊
W strojach to Aguś możesz się ścigać z Danusią, ja nie jestem znawcą aż takim. Wypadam blado w skojarzeniach:) Miło się was czyta. Ale teraz do dzieła. Krzysiu też musi coś powiedzieć o kolejnej "miłości Króla".
Tak na poważnie:
Nie wiedziałem, że było aż tak źle w małżeństwie z Cillą. W 68 roku wiedziałem że już nie było różowo ale nie wiedziałem że Cilla ma kochanka (możesz mi znależć ten kadr z Comebacku i wkleić?). Wogóle to był błąd - on był w niej szczerze zakochany tylko w Niemczech. Potem już popełnił jeden największy błąd - zakontraktowana obietnica. Ale owszem też mógł się z niej wymiksować. Trudno i tak w latach 60-tych nie miał dobrej prasy (filmy coraz gorsze). A tak od 62 roku zapętlił sobie życie na Amen już do końca. I przepadły mu najlepsze związki jakiekolwiek mógłby mieć (na czele z Ann M.). Mnie się ta Susan nie podoba - wygląd ma rzeczywiście takiej Algidy która jak w reklamie robi lody za złótówkę:) Żart:):) Poprostu patrzysz na twarz i widzisz w oczach sex - dlatego jak piszesz że rozmawiali o Bogu i się modlili to mi tu nie pasuje do jej wyglądu. Oczywiście skoro trzymali się długo to musiałabyć dla niego odskocznią od życia nie tylko w aspekcie sexualnym ale i światopoglądowym. Co do syndromu Madonny. Cóż - wyleczyła Elvisa ale nie do "pociągu" do Cilli bo słyszałem że do niej się nie zbliżał wogóle po urodzeniu dziecka. Więc jakiś kompleks mu pozostał, zważywszy że zawsze wybierał młodziutkie dziewczyny, będąc przecież coraz starszym. Jeszcze dwa podsumowania: 1. Rozgrzeszam jednak Priscillę, bo wiedziała od lat co się święci. Też chciała życ po swojemu. Jednakże już po jego śmierci wszystko tak jest propagandowo ustawione, że ona jest w 100% rozgrzeszona i nigdy się nie dowiesz prawdy. Żaden film biograficzny nie powstanie w 100% z prawdy. Nikt nie nakreci filmu o tym że Cilla zdradzała Elvisa. Zawsze bedzie odwrotnie. Nawet w tym najnowszym, na którego premierę w czerwcu już nie mogę się doczekać. 2. Susan była kolejną, która się rozstała, gdyż nie dało się myśleć o przyszłości. Każda musiała by żyć życiem Elvisa. I być mu uległą. I wcześniej czy później Elvis potrzebował nowego świeżego materiału:):):) świeżego rozdziału w swoim życiu. Ale przynajmniej ci rozstali się zapewne w szacunku.
PS. Ja jeszcze dodam że wyszła piosenka w 1975 SUSAN WHEN SHE TRIED ale napewno nie ma to związku z naszą blondyną. Tylko takie luźne skojarzenie. Zresztą na żywo tego utworu nie zaśpiewał. Co innego AND I LOVE YOU SO, którą nagrał dla Sheili Ryan.
No proszę,a ja zawsze byłam pewna że stroje to Twój numer 1.A to jednak koncerty masz wykute na pamięć☺👍Co do Cilli to już od dawna wiedziałam że poszła w tango z innym jak Lisa miała 3 miesiące,dla mnie to żadna nowość.Jeśli o film chodzi to sama jestem ciekawa,jak Elvis zostanie w nim przedstawiony Ale to sobie poczekam aż będzie dostępny w internecie,gdyż ja w zasadzie do kin nie chodzę,wolę w domowym zaciszu oglądać,po prostu tak mam☺
Krzysiu stroje też, ale koncerty to nr 1. Zawsze mnie pilnuje bym głupot nie pisała (na szczęście!) :)))))
Aguś oczywiście zostanie źle przedstawiony, a Priscill a jako biedna zakochana żona, którą źle traktował. Standard. o tak jak zrobili z niego pośmiewisko w tym filmie o Nixonie.
pierwszy film o nixonie to był żart. drugi już ok. O damach Elvisa to ja sie dowiaduje coraz więcej. Teraz kiedy patrzę na zdjęcia Elvisa z nieznanymi kobietami to już na bank wiem że zapewne były to głębsze znajomości. :) w 90% napewno. A Cilla? Cóż ja częściowo ja rozgrzeszam tylko niech nie pisze że wszystko było piękne i ona taka biedna. Być może oboje wiedzieli że milość przed 62 rokiem się ulotniła na dobre.
Żart, żarem, ale odbiór był jaki był - ludzie wzięli go za kretyna. A o drugim nic nie wiem, albo o pierwszym? ;)
No w sprawach kobiet, to skomplikowana sprawa. Bardzo mocno podszyta doświadczeniami dzieciństwa i powiem szczerze, że aż dziw bierze, że jednak był taki pro-kobiecy, a nie został mizoginem.
Myślę, że oboje zdawali sobie z tego sprawę, że to już nie ta miłość. Ale on został zmuszony, a ona chciała brylować jako żona Elvisa Presleya, co oboje zaprowadziło na manowce.
Jeśli chodzi o Priscillę, to po prostu ująłeś to idealnie: "Wogóle to był błąd - on był w niej szczerze zakochany tylko w Niemczech. Potem już popełnił jeden największy błąd - zakontraktowana obietnica. Ale owszem też mógł się z niej wymiksować. Trudno i tak w latach 60-tych nie miał dobrej prasy (filmy coraz gorsze). A tak od 62 roku zapętlił sobie życie na Amen już do końca. I przepadły mu najlepsze związki jakiekolwiek mógłby mieć (na czele z Ann M.)."
Lepszego podsumowania i konkluzji nie ma. Ująłeś w tym wszystko ze stuprocentową trafnością. W poście "Elvis i sztuki medytacji" ja tam opisuję jak doszło do tego ślubu.
Krzysiu zdjęcia z widowni nie wrzucę, bo nie mam. Za mało jest ujęć na widownię by znaleźć coś na szybko. Ale swego czasu krążyło jedno w sieci. Trzeba by było zasiąść do tych czterech godzin materiałów z Burbank i skupić się na widowni, by je wyłowić, bo nie wspomniano tam, na którym z koncertów była z tymi tancerzami.
O tym, że została kochanką instruktora tańca, to nie jest tajemnica. Wspomina o nim w swojej książce.
Tego tu nie pisałam, ale Susan uważa, że jego kompleks Madonny, ograniczony był do matek jego dzieci, a nie w ogóle matek. Dlatego Elvis nie miał szans na udany związek z żadną kobietą, która urodzi jego dziecko. O tym mówi też Joyce Bova, która z nim o tym rozmawiała. Kiedy tydzień później okazało się, że jest w ciąży z Elvisem, usunie ją, z obawy, ze kiedy Elvis o tym się dowie, straci zainteresowanie jej osobą.
A ja jej nie rozgrzeszam. Doskonale wiedział w jaki związek wchodzi, ale za wszelką cenę, dla rozgłosu, chciała być żoną Elvisa.
Cóż... wszystko wychodzi na jaw. NIe tyle Elvis miał nieszczesliwe życie, tylko sam się wkopał w te nieszczęścia. Jeśli pisze tak w książce czemu o tym nie mówi teraz? Pamiętasz w której książce pisze o instruktorach z Come backu 68? Joyce Bova była w ciąży z nim? Przynajmniej szacun że nie chciała mieć rozgłosu:) Ale teraz to już na bank wiem że dzieci mógł mieć więcej. Skomplikowany ten nasz mistrz. I tak by stracił zainteresowanie po kilku latach na rzecz innej:) Dziecka szkoda. Co do Priscilli .. to pierwszy Elvis zaczął ją zdradzać ale doskonale rozumiem twój tok rozumowania bo do tego by nie doszła, gdyby na siłę nie chciała by z nim być. Kto wie ile jeszcze spraw się wydarzyło między nimi za murami Graceland...
Ponoć "Elvis and me". Wyciągnięto jej to też w jakimś wywiadzie i potwierdziła.
Martin Rex o tym pisał, ale nie wiem gdzie. Ale nie tyko on, w wielu miejscach o tym czytałam. I to chodziło o jej trenera tańca, zanim jeszcze zaczęła przygodę z karate.
Tak Joyce Bova była z nim w ciąży. Może nie ona jedna, ale ona jedna się do tego przyznała. Elvis nigdy się nie dowiedział o jej aborcji. No dokładnie, zresztą straciła krótko po zabiegu.
No właśnie. Niemniej jakkolwiek na to spojrzymy, wniosek jest ten sam - ni powinni się pobierać.
Ja się dowiedziałam,że podobno jak już była po zabiegu,to powiedziała mu o tym przez telefon,potem było krótkie,,cześć" i znajomość się zakończyła,ale ile w tym prawdy,nie wiadomo.
Mogło tak być. Kiedyś coś podobnego czytałam, ale wiesz na tych anglojęzycznych "Pudelka", więc nie brałam tego na poważnie. No i tam nie padło jej imię i nazwisko, było bezosobowo jakby chodziło o jakąś fankę, która oskarżyła go o ciążę.
Ale to co mówisz nawet by pasowało czasowo. Bo oni się rozstali krótko po tej aborcji.
Ale Elvis zupełnie nic jej nie powiedział? Nie miał pretensji, że go nie poinformowała?
To było na jakiejś angielskojęzycznej stronie i dokładnie o Joyce chodziło.Ale tyle wiem ile napisałam,bo artykuł skończył się na informacji o rozstaniu.Też byłabym ciekawa co Elvis na to.Bo ona mu tylko powiedziała,,cześć" i koniec.
Z jednej strony to bez sensu i irracjonalne, ale kiedy spojrzymy w jakim stanie psychicznym była ... to zmienia postać rzeczy. Bo usuwa upragnioną ciąże, która ma z miłością swojego życia - Elvisem, tylko po to żeby go nie stracić z uwagi na jego poglądy. A potem nie radząc sobie z tym co zrobiła dzwoni do niego post factum i wyrzuca to z siebie, zamykając tym co zrobiła sobie na zawsze drogę do Elvisa. Zostaje z niczym, nie już Elvisa, nie ma też dziecka ukochanego mężczyzny. Tragiczne to ... Wolałabym mieć to dziecko...
Jestem tego samego zdania,a co do tego artykułu o którym wspomniałam,to teraz się zastanawiam,czy ona mu rzeczywiście o tym powiedziała,czy może to był błąd translatora.Bo sprawdziłam teraz kilka artykułów,i w każdym jest napisane,że faktycznie Elvis nigdy się o tym dziecku nie dowiedział.Albo jacyś dziennikarze celowo tak napisali.Bo pamiętam dokładnie,że w tym artykule pisało tak jak wyżej wspomniałam.Już nie wiem co myśleć.A czytałam o tym może jakieś dwa lata temu.
A dodam jeszcze że gdy przeczytałam tutaj o tym,że Elvis o dziecku nie wiedział,to byłam zdziwiona,bo ja czytałam coś innego.Ale bardziej prawdopobna opcja moim zdaniem jest ta,że Elvis nie wiedział.Bo skoro on Joyce mówił,że nie jest w stanie być z kobietą,która urodziła jego dziecko,to ona na pewno postanowiła nie mówić mu o tym,żeby go nie stracić,i o tym,że w ogóle była w ciąży.
No szkoda. Straciła i dziecko i Króla. Król był jaki był i tak by się odwrócił ale dziecko by żyło. CHoć jak wiemy kobiety były różne w tych kwestiach. Jedne by poszły od razu do brukowców i sądu jak np., Patricia Parker>? Dobrze piszę? Ta co rzekomo była z nim w ciązy w 69 i robił test DNA w listopadzie 71? Inne trzymają w tajemnicy, jeszcze inne chcą być u jego boku. Elvis napewno się tego bał, ale wiedział że mając milion kochanek, kobiet - napewno z czasem popełni błąd :) i ciąża gotowa. wiedział o tym. I nie wierze że nic o tym nie rozmawiał. Nie wierze też ze stawiał ultimatum itp...
No właśnie.Krótko mówiąc związek i tak by się rozpadł,niepotrzebnie tylko to dziecko usuwała.Mogła sobie zostawić,miałaby jako pamiątkę po nim.Nigdy nie zrozumiem takich osób.
O tej Parker ... No nie mogę dotrzeć co on na scenie powiedział dokładnie. Z nią nic nie było, nie ujęłam jej nawet na liście. Trafiłam kiedyś na materiał z przesłuchań, ona to ukartowała z dwoma facetami. Jedne był członkiem jej rodziny, a drugi chyba jej chłopakiem. Chodziło o kasę.
Jeśli chodzi o Joyce .... Ich związek był w ogóle dziwny, zwłaszcza początki. W mojej ocenie nie pociągała go jej uroda tylko fakt iż miała siostrę bliźniaczkę. Reszta w poście o niej.
P.S. Nie wiem czy to było już po jego uniewinnieniu, czy wcześniej,a le Elvis wtedy zaczął koncert od mówienia o tym pozwie. Ponoć kipiał gniewem i był tak dosadny w sowach, ze połowa publiczności była w szoku.
Wie ktoś z was może coś więcej, co dokladnie powiedział?
Najlepiej obejrzeć dokument Paternity Suit. Ponoć test w listopadzie 71 nie był jednoznaczny. Jednakże Elvis zarzekał się że do niczego nie doszło. Może i kipiał złością na początku potem to obracał w żart. Długo do tego wracał nawet chyba w 75 ...mówił jak można zajść w ciążę przez robienie zdjęciem aparatem polaroid.. Ale długo w nim to siedziało i było to ostrzeżeniem by pamiętał z kim się zadaje i jakie mogą być konsekwencje..np. ciąża czy wymuszenia. Dlatego jak piszesz potem kobiety sprawdzał długo i same były mu sprawdzane i dobierane .
Miałam gdzieś cytat z tego co powiedział zapisany, ale nie cały... NO nie mogę znaleźć, nawet nie wiem jak mam szukać, bo co mam wpisać jak nie pamiętam. Gdzieś też miałam jakiś artykuł z gazety o tym, nie znalazłam.
No tak, cala procedura sprawdzania i pierwsze spotkania zawsze w większym gronie.
Myślałem że masz wycinek z kadru z tego koncertu z Cillą..Skoro siedziała w pierwszych rzędach... To tylko 4 showy po 30 minut. a ta Susan gdzieś wysoko siedziała i nikt jej poza Elvisem nie widział? I nasza naiwna Cilla też nie? heh....
Wiesz ja kiedyś widziałam ten kadr, ale chyba nie zapisałam, bo mnie on nie interesowała. Mam jakieś ze stand up, na którym siedzi z tyłu z dwoma facetami, ale nie wiem czy to to, bo ponoć tam wtedy przyjechało ich kilku. No chyba że usiedli w innym miejscu pozostali. No i na tym zdjęciu ona nie ma okularów.
Na jakimś koncercie była tam z Jo Smith i jeszcze z kimś. Na każdym w innym "zestawie osób towarzyszących".
Susan nie było na widowni, oni ją gdzieś z boku ustawili, chyba nawet stała, a nie siedziała, ale to jasno nie wynikało z kontekstu. Jednak wyraźnie podkreślano, że nie była na samej widowni. Chyba chodziło o to, że gdyby siedziała na widowni, to Elvis nie zawsze mógłby ją widzieć.
Nawet gdyby ją widziała .... Obserwatorami niewidocznymi na widowni (kamera ich omijała) przecież była połowa zespołu biorąca udział w pozostałych sekwencja, a w tym ponad 20 kobiet, więc ka zda jedna mogła być podejrzana.
wobec powyższego po rozwodzie Elvis powinien się ucieszyć, a nie załamywać i prosić o wybaczenie. tego chciał. a potem podupadł na zdrowiu.... czy przez rozwód czy przez koncertowy styl życia? Chyba lepsze relacje mieli jako przyjaciele Elvis i Priscilla. Ale to później po 73.
Tak można zakładać patrząc z naszej perspektywy, bo to logiczne. Ale pamiętaj, że Elvis miał "zespół Madonny i ladacznicy". Żona = Madonna, w domu, dbająca o rodzinę i domowników. Seks tylko z kochankami - ladacznicami. Madonnę się kocha, adoruje, szanuje, stawia na piedestale. Męskie potrzeby załatwia się z "ladacznicami" i nie przejmuje nimi, jako żywymi ludźmi. U Elvisa akurat było to inaczej w przypadku "ladacznic", bo on generalnie szanował kobiety i wielbił je, ponieważ jego ukochana matka była kobietą, więc nie mógł inaczej.
Tak, po 1973 ich relacje się poprawiły, poza początkowym cyrkiem jaki robił Stone (o czym pisałam w "Komu zależało na śmierci Elvisa"). Później Priscilla się ogarnęła, gdy odkryła, że Stone ją zdradza i kiedy był w stosunku do niej coraz bardziej chamski i zaborczy, po prostu przestał ją szanować. Jej kolejne związki też były tylko fajne na początku. Zaczęła sobie uświadamiać, że tylko Elvis tak naprawdę był czuły i szanującym ją facetem, niezależnie jak się potoczyło ich życie. Dlatego po jego śmierci powiedziała, że był pierwszą i ostatnią miłościa jej życia.
no ładnie to wygładziłaś... ale jest to logiczne poza jednym. czuły i szanujący nie równa się ze zdradzającym. masz racje - Elvis stracił grunt rodziny, chociaż na piedestale ustawił niewłaściwą osobę.
Jego w tym rozejściu zabolało EGO, a nie to że od niego odeszła. No i oczywiście chodziło o Lisę Marię. Pati Perry o tym mówi w jednym z wywiadów.
Krzysiu, nie do końca. W naszych zasadach moralnych dotyczących związku, zdrada stanowi element braku szacunku, zgoda. Ale szacunek w relacjach ludzkich, pozamałżeńskich, nie ma związku ze zdradą czy jej braku, tylko z innymi zachowaniami - odzywanie się w odpowiedni sposób, nie obrażanie, liczenie się z potrzebami drugiej osoby, nie obgadywanie, nie poniżanie itp.
No to ja te zdjęcia mam, ale to nie one chyba chodzi, bo ona jest bez okularów (no mogła je zdjąć). W tym gdzie siedzi na samej górze między dwoma facetami, to po lewej może być ten Steve Peck. Nie mam pewności, bo w sumie tylko raz widziałam jego zdjęcie, bardzo nieczytelne, nie rozpoznałabym go na jego podstawie..
Pewnie dlatego dla niepoznaki wzięła kilku innych tancerzy, bo Elvis o nim wtedy jeszcze nie wiedział. Zdaje się, że dowiedział się o nim dopiero przy okazji Stona. Ot, po prostu, przyjechała z kolegami ze szkoły tańca... No jak dla mnie to ostro przegięła, nawet mając świadomość, że Elvis ja zdradza na prawo i lewo.
Wow!!! Szkoda, że jakość kiepska, ale super materiał. Jak Tyś to wypatrzył?! :)))
Dołączyłam do postu. Aż mi się ciepło zrobiło jak oglądałam ta scenę... Ech, sentymentalnie ...
P.S. Rozdzielam właśnie materiały na poszczególne kobiety .... Myślałam, że czeka mnie ze 30 postów (a reszta tyko kilka najważniejszych info dam na liście), a wychodzi, że ze 100 przynajmniej.
Mam wątpliwości czy kiedykolwiek zdecyduję się napisać post taki ogólny o jego seksualności i kobietach, jak planowałam ... Ale to do przedyskutowania na później.
Tylko problem polega na tym, że mam wątpliwości. Im bardziej się do niego przymierzam, tym większe.
Zdecydowana większość z nas nie ma przygotowania psychologicznego, a to je potrzebne by pewne rzeczy właściwie (poprawnie) zrozumieć. Obawiam się, że jeśli go napiszę w takim kształcie w jakim bym chciała (to znaczy wszystko, co wiem), nawet z odpowiednimi odniesieniami i wyjaśnieniami, to i tak ludzie do tego podejdą po swojemu, "na chłopski rozum". Wtedy dołączę do chóru tych, którzy krzywdzą Elvisa, a jest to ostatnia rzecz, której bym chciała. Zaraz różni z gatunku "kopiuj wklej" dla sensacji na "fejsbuczku", "twiterku" i podobnych będą umieszczać pikantniejsze fragmenty z odpowiednim sensacyjnym komentarzem z podtekstem (albo i wprost szkalującym Elvisa). Wchodzą tu też przedstawiciele różnych mediów ...
Natomiast jeśli zacznę wybierać, co dać, a czego nie, to ten post nie będzie miał sensu. Będzie mocno przekłamany.
1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij. 2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:". 3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL". 4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz. 5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza. -------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać. -------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Instrukcja graficzna tu: https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html
To zdjęcie Susan z butelką Pepsi przywodzi mi na myśl wizerunek kobiety z butelką Coli jaki widnieje na pasie do Black Leather Conquistador.Takie mam skojarzenia☺
OdpowiedzUsuń: ) A nie pomyślałam. :) Jedyna różnica, to tam Coca-Cola, a tu Pepsi-Cola.
OdpowiedzUsuńDokładnie,nawet się zastanawiałam,czy to nie z myślą o niej powstał ten pas,albo jumpsuit Mermaid.A muszę przyznać,że w roli syreny wyglądała zjawiskowo,toteż nic dziwnego,że Elvis stracił głowę😊.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie, bo to już rok 1974, czyli 5 lat po ich rozstaniu. Chociaż, kto wie, co tam świtało w głowie Elvisa. Mogło tak być, że za nią nagle zatęsknił lub po prostu o niej sobie przypomniał.
OdpowiedzUsuńAguś widzę, że Ty tu nam powoli wyrastasz na znawcę jumpsuitów Elvisa!:) I dobrze, przyda się tu ktoś z nowym spojrzeniem w temacie. :)))
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam,że mogło tak być,że niektóre kobiety zapadły mu w pamięć.A co do strojów,no akurat ten pas to przyznam szczerze,musiałam sprawdzić,bo nie mogłam sobie przypomnieć,do jakiego stroju był przypisany.Ale im więcej w temacie siedzę,tym więcej zapamiętuję,tylko bardzo wątpię,abym kiedykolwiek Krzysiowi dorównała w tym temacie☺.
OdpowiedzUsuńAle pamiętałaś, że taki był, czyli kojarzysz. :))) Ja do dziś sprawdzam, bo mi się wszystko myli, a siedzę na strojami ponad 10 lat. :)
OdpowiedzUsuńWiesz ja na początku zupełnie nie rozumiałam dlaczego fani Elvisa rozwodzą się tak nad tymi strojami. Było to dla mnie czystym absurdem. Byłam na wielu koncertach i nie pamiętam ubioru żadnego wykonawcy.... Dopiero kiedy zrozumiałam jak ważne są te kostiumy, a zwłaszcza tematyka, że nawiązują do zainteresowań Elvisa, abo tego co chce wyrazić na scenie, to postanowiłam je poznać. I zaczęły się schody ... z uwagi na brak materiałów. :)
Skojarzyłam dzięki temu,że szukałam artykułów o pochodzeniu Vernona i tak wszystkie posty po kolei przeszukiwałam,i właśnie mnie zainteresowało zdjęcie akurat tego pasa a dokładnie tego co się na nim znajduje.Po otwarciu zdjęcia w nowym oknie przyjrzałam się dokładnie i widzę że tam jest kobieta z butelką Coli.I właśnie dzięki temu ten pas utknął mi w pamięci😊
OdpowiedzUsuńP S.-mnie się też myli,bo tyle tych strojów,że nie sposób wszystkie spamiętać.
UsuńNo tak, wtedy pamięta się najlepiej.
OdpowiedzUsuńJa już nawet nie próbuję z uwagi na ich wielość zwielokrotniona jeszcze przez nazwy. Mam ściągę na blogu i w Excelu. :)
Właśnie,przez to że dany strój miał więcej niż jedną nazwę,to już całkiem można się pogubić.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że takimi samymi nazywano różne kostiumy.
OdpowiedzUsuńMoże z tego powodu,że niektóre były do siebie podobne.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, czasem zupełnie różne, np. "Swirl".
OdpowiedzUsuńTeż tak się zdarza,i potem się człowiek zastanawia o jaki strój chodzi.
OdpowiedzUsuńW strojach to Aguś możesz się ścigać z Danusią, ja nie jestem znawcą aż takim. Wypadam blado w skojarzeniach:)
OdpowiedzUsuńMiło się was czyta.
Ale teraz do dzieła. Krzysiu też musi coś powiedzieć o kolejnej "miłości Króla".
Tak na poważnie:
Nie wiedziałem, że było aż tak źle w małżeństwie z Cillą. W 68 roku wiedziałem że już nie było różowo ale nie wiedziałem że Cilla ma kochanka (możesz mi znależć ten kadr z Comebacku i wkleić?).
Wogóle to był błąd - on był w niej szczerze zakochany tylko w Niemczech. Potem już popełnił jeden największy błąd - zakontraktowana obietnica. Ale owszem też mógł się z niej wymiksować. Trudno i tak w latach 60-tych nie miał dobrej prasy (filmy coraz gorsze). A tak od 62 roku zapętlił sobie życie na Amen już do końca. I przepadły mu najlepsze związki jakiekolwiek mógłby mieć (na czele z Ann M.).
Mnie się ta Susan nie podoba - wygląd ma rzeczywiście takiej Algidy która jak w reklamie robi lody za złótówkę:) Żart:):) Poprostu patrzysz na twarz i widzisz w oczach sex - dlatego jak piszesz że rozmawiali o Bogu i się modlili to mi tu nie pasuje do jej wyglądu. Oczywiście skoro trzymali się długo to musiałabyć dla niego odskocznią od życia nie tylko w aspekcie sexualnym ale i światopoglądowym.
Co do syndromu Madonny. Cóż - wyleczyła Elvisa ale nie do "pociągu" do Cilli bo słyszałem że do niej się nie zbliżał wogóle po urodzeniu dziecka. Więc jakiś kompleks mu pozostał, zważywszy że zawsze wybierał młodziutkie dziewczyny, będąc przecież coraz starszym.
Jeszcze dwa podsumowania:
1. Rozgrzeszam jednak Priscillę, bo wiedziała od lat co się święci. Też chciała życ po swojemu.
Jednakże już po jego śmierci wszystko tak jest propagandowo ustawione, że ona jest w 100% rozgrzeszona i nigdy się nie dowiesz prawdy. Żaden film biograficzny nie powstanie w 100% z prawdy. Nikt nie nakreci filmu o tym że Cilla zdradzała Elvisa. Zawsze bedzie odwrotnie. Nawet w tym najnowszym, na którego premierę w czerwcu już nie mogę się doczekać.
2. Susan była kolejną, która się rozstała, gdyż nie dało się myśleć o przyszłości. Każda musiała by żyć życiem Elvisa. I być mu uległą. I wcześniej czy później Elvis potrzebował nowego świeżego materiału:):):) świeżego rozdziału w swoim życiu. Ale przynajmniej ci rozstali się zapewne w szacunku.
PS. Ja jeszcze dodam że wyszła piosenka w 1975 SUSAN WHEN SHE TRIED ale napewno nie ma to związku z naszą blondyną. Tylko takie luźne skojarzenie. Zresztą na żywo tego utworu nie zaśpiewał.
Co innego AND I LOVE YOU SO, którą nagrał dla Sheili Ryan.
No proszę,a ja zawsze byłam pewna że stroje to Twój numer 1.A to jednak koncerty masz wykute na pamięć☺👍Co do Cilli to już od dawna wiedziałam że poszła w tango z innym jak Lisa miała 3 miesiące,dla mnie to żadna nowość.Jeśli o film chodzi to sama jestem ciekawa,jak Elvis zostanie w nim przedstawiony Ale to sobie poczekam aż będzie dostępny w internecie,gdyż ja w zasadzie do kin nie chodzę,wolę w domowym zaciszu oglądać,po prostu tak mam☺
OdpowiedzUsuńKrzysiu stroje też, ale koncerty to nr 1. Zawsze mnie pilnuje bym głupot nie pisała (na szczęście!) :)))))
UsuńAguś oczywiście zostanie źle przedstawiony, a Priscill a jako biedna zakochana żona, którą źle traktował. Standard. o tak jak zrobili z niego pośmiewisko w tym filmie o Nixonie.
pierwszy film o nixonie to był żart. drugi już ok.
UsuńO damach Elvisa to ja sie dowiaduje coraz więcej.
Teraz kiedy patrzę na zdjęcia Elvisa z nieznanymi kobietami to już na bank wiem że zapewne były to głębsze znajomości. :) w 90% napewno.
A Cilla? Cóż ja częściowo ja rozgrzeszam tylko niech nie pisze że wszystko było piękne i ona taka biedna. Być może oboje wiedzieli że milość przed 62 rokiem się ulotniła na dobre.
Żart, żarem, ale odbiór był jaki był - ludzie wzięli go za kretyna. A o drugim nic nie wiem, albo o pierwszym? ;)
UsuńNo w sprawach kobiet, to skomplikowana sprawa. Bardzo mocno podszyta doświadczeniami dzieciństwa i powiem szczerze, że aż dziw bierze, że jednak był taki pro-kobiecy, a nie został mizoginem.
Myślę, że oboje zdawali sobie z tego sprawę, że to już nie ta miłość. Ale on został zmuszony, a ona chciała brylować jako żona Elvisa Presleya, co oboje zaprowadziło na manowce.
1 film z 1997 . 2 film z 2019 z kevinem spacey jako nixonem.
UsuńDzięki. O tym pierwszym nie wiedziałam.
UsuńNo to Krzysiu się wypowiedział. :)))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Priscillę, to po prostu ująłeś to idealnie:
"Wogóle to był błąd - on był w niej szczerze zakochany tylko w Niemczech. Potem już popełnił jeden największy błąd - zakontraktowana obietnica. Ale owszem też mógł się z niej wymiksować. Trudno i tak w latach 60-tych nie miał dobrej prasy (filmy coraz gorsze). A tak od 62 roku zapętlił sobie życie na Amen już do końca. I przepadły mu najlepsze związki jakiekolwiek mógłby mieć (na czele z Ann M.)."
Lepszego podsumowania i konkluzji nie ma. Ująłeś w tym wszystko ze stuprocentową trafnością. W poście "Elvis i sztuki medytacji" ja tam opisuję jak doszło do tego ślubu.
Krzysiu zdjęcia z widowni nie wrzucę, bo nie mam. Za mało jest ujęć na widownię by znaleźć coś na szybko. Ale swego czasu krążyło jedno w sieci. Trzeba by było zasiąść do tych czterech godzin materiałów z Burbank i skupić się na widowni, by je wyłowić, bo nie wspomniano tam, na którym z koncertów była z tymi tancerzami.
O tym, że została kochanką instruktora tańca, to nie jest tajemnica. Wspomina o nim w swojej książce.
Tego tu nie pisałam, ale Susan uważa, że jego kompleks Madonny, ograniczony był do matek jego dzieci, a nie w ogóle matek. Dlatego Elvis nie miał szans na udany związek z żadną kobietą, która urodzi jego dziecko. O tym mówi też Joyce Bova, która z nim o tym rozmawiała. Kiedy tydzień później okazało się, że jest w ciąży z Elvisem, usunie ją, z obawy, ze kiedy Elvis o tym się dowie, straci zainteresowanie jej osobą.
A ja jej nie rozgrzeszam. Doskonale wiedział w jaki związek wchodzi, ale za wszelką cenę, dla rozgłosu, chciała być żoną Elvisa.
O tej piosence nie wiedziałam.
Cóż... wszystko wychodzi na jaw. NIe tyle Elvis miał nieszczesliwe życie, tylko sam się wkopał w te nieszczęścia.
OdpowiedzUsuńJeśli pisze tak w książce czemu o tym nie mówi teraz?
Pamiętasz w której książce pisze o instruktorach z Come backu 68?
Joyce Bova była w ciąży z nim? Przynajmniej szacun że nie chciała mieć rozgłosu:) Ale teraz to już na bank wiem że dzieci mógł mieć więcej.
Skomplikowany ten nasz mistrz. I tak by stracił zainteresowanie po kilku latach na rzecz innej:) Dziecka szkoda.
Co do Priscilli .. to pierwszy Elvis zaczął ją zdradzać ale doskonale rozumiem twój tok rozumowania bo do tego by nie doszła, gdyby na siłę nie chciała by z nim być. Kto wie ile jeszcze spraw się wydarzyło między nimi za murami Graceland...
Ponoć "Elvis and me". Wyciągnięto jej to też w jakimś wywiadzie i potwierdziła.
UsuńMartin Rex o tym pisał, ale nie wiem gdzie. Ale nie tyko on, w wielu miejscach o tym czytałam. I to chodziło o jej trenera tańca, zanim jeszcze zaczęła przygodę z karate.
Tak Joyce Bova była z nim w ciąży. Może nie ona jedna, ale ona jedna się do tego przyznała. Elvis nigdy się nie dowiedział o jej aborcji. No dokładnie, zresztą straciła krótko po zabiegu.
No właśnie. Niemniej jakkolwiek na to spojrzymy, wniosek jest ten sam - ni powinni się pobierać.
Ja się dowiedziałam,że podobno jak już była po zabiegu,to powiedziała mu o tym przez telefon,potem było krótkie,,cześć" i znajomość się zakończyła,ale ile w tym prawdy,nie wiadomo.
UsuńTO JAK NIE WIEDZIAŁ to powiedziała pewnie w wywiadach po jego odejściu...?
UsuńMogło tak być. Kiedyś coś podobnego czytałam, ale wiesz na tych anglojęzycznych "Pudelka", więc nie brałam tego na poważnie. No i tam nie padło jej imię i nazwisko, było bezosobowo jakby chodziło o jakąś fankę, która oskarżyła go o ciążę.
UsuńAle to co mówisz nawet by pasowało czasowo. Bo oni się rozstali krótko po tej aborcji.
Ale Elvis zupełnie nic jej nie powiedział? Nie miał pretensji, że go nie poinformowała?
To było na jakiejś angielskojęzycznej stronie i dokładnie o Joyce chodziło.Ale tyle wiem ile napisałam,bo artykuł skończył się na informacji o rozstaniu.Też byłabym ciekawa co Elvis na to.Bo ona mu tylko powiedziała,,cześć" i koniec.
UsuńTo znaczy zadzwoniła do niego, wygadała się i nie czekajac na reakcje powiedziała "cześć" i odłożyła słuchawkę?
UsuńNo tak by wynikało z tego artykułu,który czytałam.Ale poszukam czegoś na ten temat może dowiem się więcej
UsuńZ jednej strony to bez sensu i irracjonalne, ale kiedy spojrzymy w jakim stanie psychicznym była ... to zmienia postać rzeczy. Bo usuwa upragnioną ciąże, która ma z miłością swojego życia - Elvisem, tylko po to żeby go nie stracić z uwagi na jego poglądy. A potem nie radząc sobie z tym co zrobiła dzwoni do niego post factum i wyrzuca to z siebie, zamykając tym co zrobiła sobie na zawsze drogę do Elvisa. Zostaje z niczym, nie już Elvisa, nie ma też dziecka ukochanego mężczyzny. Tragiczne to ... Wolałabym mieć to dziecko...
UsuńJestem tego samego zdania,a co do tego artykułu o którym wspomniałam,to teraz się zastanawiam,czy ona mu rzeczywiście o tym powiedziała,czy może to był błąd translatora.Bo sprawdziłam teraz kilka artykułów,i w każdym jest napisane,że faktycznie Elvis nigdy się o tym dziecku nie dowiedział.Albo jacyś dziennikarze celowo tak napisali.Bo pamiętam dokładnie,że w tym artykule pisało tak jak wyżej wspomniałam.Już nie wiem co myśleć.A czytałam o tym może jakieś dwa lata temu.
UsuńJedna i druga opcja jest możliwa. Ja jeszcze potem sprawdzę w tej mojej książce.
UsuńNo właśnie tak przeinaczają fakty, by tylko dokopać Elvisowi, że człowiek potem jest wygłupiony.
A dodam jeszcze że gdy przeczytałam tutaj o tym,że Elvis o dziecku nie wiedział,to byłam zdziwiona,bo ja czytałam coś innego.Ale bardziej prawdopobna opcja moim zdaniem jest ta,że Elvis nie wiedział.Bo skoro on Joyce mówił,że nie jest w stanie być z kobietą,która urodziła jego dziecko,to ona na pewno postanowiła nie mówić mu o tym,żeby go nie stracić,i o tym,że w ogóle była w ciąży.
UsuńNo tak, ale to nie było do ukrycia na dłużej. W końcu byłoby widać, albo miałaby inne objawy świadczące o ciąży (nudności).
UsuńNo szkoda. Straciła i dziecko i Króla.
UsuńKról był jaki był i tak by się odwrócił ale dziecko by żyło.
CHoć jak wiemy kobiety były różne w tych kwestiach.
Jedne by poszły od razu do brukowców i sądu jak np., Patricia Parker>? Dobrze piszę? Ta co rzekomo była z nim w ciązy w 69 i robił test DNA w listopadzie 71?
Inne trzymają w tajemnicy, jeszcze inne chcą być u jego boku.
Elvis napewno się tego bał, ale wiedział że mając milion kochanek, kobiet - napewno z czasem popełni błąd :) i ciąża gotowa. wiedział o tym. I nie wierze że nic o tym nie rozmawiał. Nie wierze też ze stawiał ultimatum itp...
No właśnie.Krótko mówiąc związek i tak by się rozpadł,niepotrzebnie tylko to dziecko usuwała.Mogła sobie zostawić,miałaby jako pamiątkę po nim.Nigdy nie zrozumiem takich osób.
UsuńNo szkoda.
UsuńO tej Parker ... No nie mogę dotrzeć co on na scenie powiedział dokładnie. Z nią nic nie było, nie ujęłam jej nawet na liście. Trafiłam kiedyś na materiał z przesłuchań, ona to ukartowała z dwoma facetami. Jedne był członkiem jej rodziny, a drugi chyba jej chłopakiem. Chodziło o kasę.
Jeśli chodzi o Joyce .... Ich związek był w ogóle dziwny, zwłaszcza początki. W mojej ocenie nie pociągała go jej uroda tylko fakt iż miała siostrę bliźniaczkę. Reszta w poście o niej.
P.S.
UsuńNie wiem czy to było już po jego uniewinnieniu, czy wcześniej,a le Elvis wtedy zaczął koncert od mówienia o tym pozwie. Ponoć kipiał gniewem i był tak dosadny w sowach, ze połowa publiczności była w szoku.
Wie ktoś z was może coś więcej, co dokladnie powiedział?
Najlepiej obejrzeć dokument Paternity Suit.
UsuńPonoć test w listopadzie 71 nie był jednoznaczny.
Jednakże Elvis zarzekał się że do niczego nie doszło.
Może i kipiał złością na początku potem to obracał w żart. Długo do tego wracał nawet chyba w 75 ...mówił jak można zajść w ciążę przez robienie zdjęciem aparatem polaroid..
Ale długo w nim to siedziało i było to ostrzeżeniem by pamiętał z kim się zadaje i jakie mogą być konsekwencje..np. ciąża czy wymuszenia.
Dlatego jak piszesz potem kobiety sprawdzał długo i same były mu sprawdzane i dobierane .
Do czego to niektóre kobiety są zdolne...żałosne to.
UsuńMiałam gdzieś cytat z tego co powiedział zapisany, ale nie cały... NO nie mogę znaleźć, nawet nie wiem jak mam szukać, bo co mam wpisać jak nie pamiętam. Gdzieś też miałam jakiś artykuł z gazety o tym, nie znalazłam.
UsuńNo tak, cala procedura sprawdzania i pierwsze spotkania zawsze w większym gronie.
Myślałem że masz wycinek z kadru z tego koncertu z Cillą..Skoro siedziała w pierwszych rzędach...
OdpowiedzUsuńTo tylko 4 showy po 30 minut. a ta Susan gdzieś wysoko siedziała i nikt jej poza Elvisem nie widział? I nasza naiwna Cilla też nie? heh....
Wiesz ja kiedyś widziałam ten kadr, ale chyba nie zapisałam, bo mnie on nie interesowała. Mam jakieś ze stand up, na którym siedzi z tyłu z dwoma facetami, ale nie wiem czy to to, bo ponoć tam wtedy przyjechało ich kilku. No chyba że usiedli w innym miejscu pozostali. No i na tym zdjęciu ona nie ma okularów.
UsuńNa jakimś koncercie była tam z Jo Smith i jeszcze z kimś. Na każdym w innym "zestawie osób towarzyszących".
Susan nie było na widowni, oni ją gdzieś z boku ustawili, chyba nawet stała, a nie siedziała, ale to jasno nie wynikało z kontekstu. Jednak wyraźnie podkreślano, że nie była na samej widowni. Chyba chodziło o to, że gdyby siedziała na widowni, to Elvis nie zawsze mógłby ją widzieć.
Nawet gdyby ją widziała .... Obserwatorami niewidocznymi na widowni (kamera ich omijała) przecież była połowa zespołu biorąca udział w pozostałych sekwencja, a w tym ponad 20 kobiet, więc ka zda jedna mogła być podejrzana.
Usuńwobec powyższego po rozwodzie Elvis powinien się ucieszyć, a nie załamywać i prosić o wybaczenie. tego chciał. a potem podupadł na zdrowiu.... czy przez rozwód czy przez koncertowy styl życia? Chyba lepsze relacje mieli jako przyjaciele Elvis i Priscilla. Ale to później po 73.
OdpowiedzUsuńTak można zakładać patrząc z naszej perspektywy, bo to logiczne. Ale pamiętaj, że Elvis miał "zespół Madonny i ladacznicy". Żona = Madonna, w domu, dbająca o rodzinę i domowników. Seks tylko z kochankami - ladacznicami. Madonnę się kocha, adoruje, szanuje, stawia na piedestale. Męskie potrzeby załatwia się z "ladacznicami" i nie przejmuje nimi, jako żywymi ludźmi. U Elvisa akurat było to inaczej w przypadku "ladacznic", bo on generalnie szanował kobiety i wielbił je, ponieważ jego ukochana matka była kobietą, więc nie mógł inaczej.
UsuńTak, po 1973 ich relacje się poprawiły, poza początkowym cyrkiem jaki robił Stone (o czym pisałam w "Komu zależało na śmierci Elvisa"). Później Priscilla się ogarnęła, gdy odkryła, że Stone ją zdradza i kiedy był w stosunku do niej coraz bardziej chamski i zaborczy, po prostu przestał ją szanować. Jej kolejne związki też były tylko fajne na początku. Zaczęła sobie uświadamiać, że tylko Elvis tak naprawdę był czuły i szanującym ją facetem, niezależnie jak się potoczyło ich życie. Dlatego po jego śmierci powiedziała, że był pierwszą i ostatnią miłościa jej życia.
no ładnie to wygładziłaś... ale jest to logiczne poza jednym. czuły i szanujący nie równa się ze zdradzającym.
Usuńmasz racje - Elvis stracił grunt rodziny, chociaż na piedestale ustawił niewłaściwą osobę.
Jego w tym rozejściu zabolało EGO, a nie to że od niego odeszła. No i oczywiście chodziło o Lisę Marię. Pati Perry o tym mówi w jednym z wywiadów.
UsuńKrzysiu, nie do końca. W naszych zasadach moralnych dotyczących związku, zdrada stanowi element braku szacunku, zgoda. Ale szacunek w relacjach ludzkich, pozamałżeńskich, nie ma związku ze zdradą czy jej braku, tylko z innymi zachowaniami - odzywanie się w odpowiedni sposób, nie obrażanie, liczenie się z potrzebami drugiej osoby, nie obgadywanie, nie poniżanie itp.
EGO boli ale nie całe życie.
UsuńJa mówiłem o Cilli więc to wszystko ma swój związek. Szacunek nie jest już taki czysty po zdradzie ...
https://www.google.pl/search?q=elvis+%2768+comeback+priscilla+na+widowni&tbm=isch&ved=2ahUKEwjklaLV5OP3AhUWwCoKHTG4Av8Q2-cCegQIABAA&oq=elvis+%2768+comeback+priscilla+na+widowni&gs_lcp=CgNpbWcQA1DQEljfNmCsOGgAcAB4AYAB9QGIAbYQkgEGMC4xMS4ymAEAoAEBqgELZ3dzLXdpei1pbWfAAQE&sclient=img&ei=DiSCYuTWB5aAqwGx8Ir4Dw&bih=969&biw=1920&safe=active#imgrc=WJ4bNQZ-_tG6BM&imgdii=LGCS3XIhp5dqCM
OdpowiedzUsuńNo to ja te zdjęcia mam, ale to nie one chyba chodzi, bo ona jest bez okularów (no mogła je zdjąć). W tym gdzie siedzi na samej górze między dwoma facetami, to po lewej może być ten Steve Peck. Nie mam pewności, bo w sumie tylko raz widziałam jego zdjęcie, bardzo nieczytelne, nie rozpoznałabym go na jego podstawie..
Usuńi tak jestem w szoku że to zrobiła.
UsuńPewnie dlatego dla niepoznaki wzięła kilku innych tancerzy, bo Elvis o nim wtedy jeszcze nie wiedział. Zdaje się, że dowiedział się o nim dopiero przy okazji Stona. Ot, po prostu, przyjechała z kolegami ze szkoły tańca...
OdpowiedzUsuńNo jak dla mnie to ostro przegięła, nawet mając świadomość, że Elvis ja zdradza na prawo i lewo.
No ostro. Nie delikatnie.
OdpowiedzUsuńNo ostro. Nie delikatnie.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=UKbxSa7ocFw
OdpowiedzUsuńtam właśnie patrzy lornetką na nią:)
OdpowiedzUsuńWow!!! Szkoda, że jakość kiepska, ale super materiał. Jak Tyś to wypatrzył?! :)))
OdpowiedzUsuńDołączyłam do postu. Aż mi się ciepło zrobiło jak oglądałam ta scenę... Ech, sentymentalnie ...
P.S.
Rozdzielam właśnie materiały na poszczególne kobiety .... Myślałam, że czeka mnie ze 30 postów (a reszta tyko kilka najważniejszych info dam na liście), a wychodzi, że ze 100 przynajmniej.
Mam wątpliwości czy kiedykolwiek zdecyduję się napisać post taki ogólny o jego seksualności i kobietach, jak planowałam ... Ale to do przedyskutowania na później.
Przypadkiem. Czasami wrzucają takie serie .
UsuńA co do postu ...napiszesz na pewno. Powoli✌️
Też mam nadzieję,że kiedyś taki post powstanie😊
UsuńTylko problem polega na tym, że mam wątpliwości. Im bardziej się do niego przymierzam, tym większe.
UsuńZdecydowana większość z nas nie ma przygotowania psychologicznego, a to je potrzebne by pewne rzeczy właściwie (poprawnie) zrozumieć. Obawiam się, że jeśli go napiszę w takim kształcie w jakim bym chciała (to znaczy wszystko, co wiem), nawet z odpowiednimi odniesieniami i wyjaśnieniami, to i tak ludzie do tego podejdą po swojemu, "na chłopski rozum". Wtedy dołączę do chóru tych, którzy krzywdzą Elvisa, a jest to ostatnia rzecz, której bym chciała. Zaraz różni z gatunku "kopiuj wklej" dla sensacji na "fejsbuczku", "twiterku" i podobnych będą umieszczać pikantniejsze fragmenty z odpowiednim sensacyjnym komentarzem z podtekstem (albo i wprost szkalującym Elvisa). Wchodzą tu też przedstawiciele różnych mediów ...
Natomiast jeśli zacznę wybierać, co dać, a czego nie, to ten post nie będzie miał sensu. Będzie mocno przekłamany.
Ano tak,rozumiem.Tacy ludzie są,niestety.
UsuńFajnie, że trafiłeś. :)
OdpowiedzUsuń