Rosemarie Prass, w rzeczywistości "Praß". W materiałach anglojęzycznych "Prass", co wynika z zasady zastępowania wielkiego niemieckiego "ß" (es), "ss" (podwójnym es).
Był sierpień 1959 roku, zbliżała się pierwsza rocznica śmierci jego matki - Gladys. Elvis szukał ciszy i samotności, chcąc kontemplować ten dzień w spokoju, co byłoby trudne w jednostce, czy w jego domu w Bad Nauheim, pełnym ludzi, do tego stale obleganym przez fanów.
Jednak znał pewne spokojne i malownicze miejsce, do którego czasami wpadał - jeziorko Hattstein (teraz Hattsteinweiher, kiedyś także Hattstein-Weiher), z uwagi na swoją wielkość nazywane stawem, w miasteczku Usingen, niedaleko Friedbergu i Bad Nauheim. Lecz nie miał szczęścia, kiedy dotarł tam wraz z dwoma kolegami z wojska, 14 sierpnia 1959 roku (piątek, rozpoczynający weekend), było tam sporo młodych ludzi, w większości jego fanów, więc nic z tych planów nie wyszło:
"Podczas swojej wycieczki po stawie Elvis towarzyszył niezliczonym widzom, dziewczyny wisiały jak płótno na młodych żołnierzach. Król rock'n'rolla cierpliwie fotografował się ze wszystkimi i przytulał dziewczyny, które chciały się z nim pstrykać [mieć zdjęcie]".
W następnych dniach przyjechał do niego Hall Wallis, w związku z projektem filmowym "G.I. Blues", który wiedząc o zakazie Pułkownika Parkera, próbował nakłonić Elvisa do nakręcenia* kilku scen. Spotkali się w Paramount we Frankfurcie i w Bad Nauheim, w domu Elvisa. Hall Wallis przyjechał na rozpoznanie i wybranie miejsc, w których będą kręcone sceny. Wiedział też doskonale, że kiedy Elvis wróci do USA po wojsku, Parker nigdy go już nie wypuści za granicę, więc trzeba będzie kombinować ze zdjęciami i jak czas pokazał, miał rację. Stąd jego desperacka próba namówienia Elvisa do zdjęć.
* Oficjalnie zdjęcia do filmu "G.I. Blues" trwały od 2 maja do 24 czerwca 1960 roku, czyli już po powrocie Elvisa z Niemiec do Stanów. Jednak część ujęć Hall Wallis nagrał rzeczywiście w Niemczech już w 1959 roku.
Kiedy Elvis wreszcie pozbył się Halla Wallisa, 18 sierpnia 1959 roku, wyjechał na ponad dwa tygodnie, uciekając od wszystkich, ciągle szukając spokoju i miejsca do kontemplacji, żeby pomyśleć o matce, której nawet grobu nie mógł odwiedzić w tę pierwszą rocznicę śmierci, bo ten był za oceanem.
Tym razem Elvis udał się bardziej na wschód od Friedbergu i Bad Nauheim. Zamieszkał w zajeździe "Haus am See", prowadzonym przez rodzinę Finger, nad samym jeziorem Gederner See. Było lato, okres urlopowy, przez pensjonat przewijali się letnicy, a okoliczni mieszkańcy przybywali tam zażyć ożywczej kąpieli i odpocząć. Niemniej było tu bardziej spokojnie niż nad stawem Hattsteinweiher, leżącym w obrębie miasta Usingen. Jezioro Gederner See było nieco bardziej oddalone od miasteczka Gedern i wówczas było tam naprawdę kameralnie, zwłaszcza w dni powszednie.
Rex Martin pisze o tym tak:
"Gederner See (jezioro) było jednym z jego wyborów i Elvis przeniósł się do pensjonatu rodziny Finger na dwa tygodnie [ponad dwa]. Przebywał tam tylko w trakcie służby. W towarzystwie swojego ochroniarza Lamara Fike'a i kumpla z wojska, szukał odosobnienia z dala od mediów. (...) Na początku września Elvis spakował swoje walizki".
To nie był urlop. Bywał tam w trakcie codziennych zajęć, jeśli tylko mógł oraz po służbie i nocami, o czym wspomnę jeszcze nieco dalej.
Mapka z dwoma jeziorkami, nad które wpadał Elvis będąc w Niemczech. Na zachód od Friedbergu i Bad Nauheim, 20 minut jazdy autem - Hattsteinweiher, w miasteczku Uzingen. Na wschód od Friedbergu i Bad Nauheim, 40 minut jazdy autem - Gederner See, w pobliżu miasteczka Gedern
Plac Elvisa, z pamiątkową płytą umieszczoną na kamieniu. Opis: "Pamięci Elvisa A. Presleya, który będąc w wojsku w 1959 roku lubił przebywać w Gederner See"
Już pierwszego dnia po przybyciu Elvis zaprzyjaźnił się z rodziną Praß z Franfurtu, która przyjechała tu na wakacje. Rodzinny Elvis zawsze najlepiej czuł się przy innej rodzinie, jeśli nie mógł być akurat przy swojej. Znamy kilka takich przypadków od początku jego kariery do czasu wojska, ale w późniejszych latach, to się sporadycznie też zdarzało. Andreas Stecker (fan z Niemiec) napisał:
"Elvis przybywał do Gederner See tylko na „przerwy”, gdy był na służbie. Nie zniósłby pytania o śmierć matki. W tym czasie poznał rodzinę z Frankfurtu nad Menem, która biwakowała nad jeziorem i spędził z nimi wiele pięknych dni i godzin".
Państwo Praß, byli tam ze swoją osiemnastoletnią córką, Rosemarie Praß, z którą Elvis natychmiast znalazł wspólny język. Odtąd, mimo iż był tam z dwoma* kolegami z wojska (jednym z nich był Lamar Fike), każdą wolną chwilę spędzał z Rosemarie Praß.
* Nie udało mi się potwierdzić, czy był tam z nim jeszcze ktoś z wojska oprócz Lamara Fike. Tak wspomniała jedna osoba, a ja powtorzyłam za nią, ale wydaje mi się, że pomyliła pobyt Elvisa nad jeziorem Gederner See z pobytem w Usingen, nad jeziorkiem Hattsteinweiher. Tam faktycznie był z dwoma kolegami z wojska - jednym z nich był sierżant Billy Wilson (który zastąpił byłego przełożonego Elvisa, Iry Jonesa, który otrzymał rozkaz powrotu do Stanów Zjednoczonych), a drugim rzekomo Lamar Fike, chociaż nie widzę go tam na żadnym zdjęciu.
W tym czasie Elvis nie miał urlopu, po prostu zamiast wracać na Goethestraße 14 w Bad Nauheim, godziny wolne od służby, łącznie z noclegami, spędzał tu, w pensjonacie "Haus am See", nad jeziorem Gederner See. Z Elvisem można się było skontaktować w każdej chwili przez telefon radiowy, który miał przy sobie na wypadek, gdyby wojsko nagle ogłosiło jakieś zajęcia. Powrót do koszar zająłby tylko 40 minut. Dlatego Elvis nie przebierał się w cywilne rzeczy, tylko przez cały czas pobytu w tym miejscu (do około 5 września 1959 roku) był zawsze w mundurze, gotowy do natychmiastowego powrotu do jednostki. W przypadku żołnierzy, którzy korzystali z prawa zamieszkiwania poza koszarami, mieli oni obowiązek być zawsze pod telefonem i stawienia się w jednostce w ciągu godziny od powiadomienia. Będąc w Bad Nauheim, Elvis spokojnie zdążyłby się przebrać i wrócić na czas, z Gederner See już nie. Dlatego nie oddalał się stąd, będąc zawsze w gotowości.
Podczas tych ponad dwóch tygodni, spacerował po lesie, kąpał się w jeziorze i spędzał czas z Rosemarie Praß, najczęściej zaszywając się gdzieś na łonie natury, z dala od innych. Kiedy chciał być sam, żeby trochę pomyśleć, zrelaksować się i wreszcie powspominać matkę będąc nieniepokojonym, wsiadał na rower wodny i wypływał na jezioro. Rzadko wtedy kogoś zabierał, zwłaszcza w kilku pierwszych dniach pobytu.
Elvis uwielbiał przejażdżki "hulajnogą kabinową", jak wówczas nazywano w Niemczech dwuosobowe mikro-auto - Messerschmitt KR-200 Cabin Scooter Bubble Micro Car (pełna nazwa modelu). Do kogo należał samochodzik, którym jeździli i jaki widać na zdjęciach, nie udało mi się ustalić. Być może też był jego. Nazywano je także "bańką Messerschmitt".
Elvis znał już dobrze ten model, identyczny egzemplarz posiadał trzy lata wcześniej, w 1956 roku, mieszkając przy Audubon Drive 1034 (patrz zdjęcia w dalszej części postu). Z kolei po powrocie z wojska, w 1960 roku, kupił sobie konkurencyjny model mikro-auta z firmy BMW - BMW Isetta 300.
Fani Elvisa wiedzieli, że bywał w tym miejscu, ale niewiele o jego relacji nawiązanej z Rosemarie Praß. Ona i jej rodzina też jej nie upubliczniła obawiając się, iż ludzie i media nie dadzą im spokoju. Dopiero w okolicach 2004 roku, kiedy podjęto decyzję o upamiętnieniu Elvisa Presleya w tym miejscu, w formie tablicy na kamieniu, Rosemarie ujawniła się. Jak wyczytałam w jednym miejscu, bardzo zaangażowała się w tę akcję, chociaż starała się to ukryć. Dlaczego, nie wyjaśniono. Być może z tego samego powodu, z którego nie ujawniała się przez 45 lat. Uroczyste odsłonięcie tablicy nastąpiło 10 lipca 2004 roku, przez burmistrza miasta Gedern.
Tak się o niej dowiedzieliśmy nieco więcej. Dotarłam też do jej jednej wypowiedzi, lecz z materiału nie wynika komu ani kiedy udzielonej. Na swojej stronie poświęconej Elvisowi, cytuje ją Rex Martin, mówiąc: "Rosemarie Praß, członkini frankfurckiej rodziny, z którą Elvis się zaprzyjaźnił, wspomina:
»Elvis, którego wtedy spotkałam, był bardzo miłym, powściągliwym, młodym mężczyzną, który po prostu chciał uciec od zgiełku, jaki wokół niego powstał. Spotkałam go nad Gederner See, jestem tą młodą kobietą, która jest z nim na zdjęciach. Byliśmy tam latem 1959 roku na wakacjach. Miałam 18 lat i gorączkę rock'n'rolla.
Mimo to nie rozpoznałam Elvisa od razu, kiedy tak stał obok mnie na brzegu. Na początku był dla mnie normalnym amerykańskim żołnierzem, dopiero gdy przeczytałam na jego tabliczce z nazwiskiem „Presley”, dotarło do mnie kim jest. Potem siedzieliśmy w cieniu, słuchając muzyki - a ponieważ byliśmy na wakacjach nad jeziorem przez dwa tygodnie, widywaliśmy się też przez następne dni.
Raz nawet jeździłam z nim na rowerze po jeziorze. Zabrałam go też na hulajnogę kabinową. To była świetna zabawa, naprawdę kochał hulajnogę kabinową. Myślę, że wtedy naprawdę cieszył się spokojem jeziora i że mógł być z nami całkiem normalny [sobą]«".
Dostarczyła też kilka zdjęć ze swoich prywatnych pamiątek, na których jest Elvis, ona i jej mama Hanni nad Gederner See, ale podano, że ma ich rzekomo znacznie więcej, lecz nie chce się nimi podzielić z przyczyn osobistych.
Dotarłam do kilku zdjęć z jakiejś wystawy i to w trzech w różnych materiałach, lecz żaden z nich nie podał, gdzie ta ekspozycja ma lub miała miejsce. Możliwe, że w jakimś budynku na terenie obiektu wypoczynkowego Gederner See lub w jednym z niemieckich muzeów, których Elvis ma tam kilka. Jeśli chodzi o rok, to być może 2009, gdyż na jednej planszy jest napis "50er Jahre".
W sumie powinny być też zdjęcia Elvisa z tego miejsca zrobione przez inne osoby. Nie znalazłam, nawet nie wiem czy kiedykolwiek zostały upublicznione. Z kolei Rex Martin pisze:
"Reporter „Kreis-Anzeiger” dowiedział się o Elvisie przebywającym nad jeziorem i zrobił mu zdjęcie, z którego wynikało, że wcale się tam nie bawił, bo bardzo trudno byłoby wytłumaczyć przełożonym, dlaczego zajął się konserwacją samochodów batalionowych na kempingu w pobliżu pobliskiego terenu rekreacyjnego".
Jak można domniemać, w związku z powyższym, prawdopodobnie w „Kreis-Anzeiger” pojawił się jakiś artykuł ze zdjęciem lub zdjęciami Elvisa nad jeziorem Gederner See. "Kreis-Anzeiger", to regionalna gazeta codzienna, z siedzibą w mieście Nidda, publikowana od poniedziałku do soboty, więc jeśli mają swoje wczesne archiwa (z lat 50.), to jest szansa by dotrzeć do tych zdjęć i artykułu.
Tutaj mamy też fragment, który sugeruje, że wojsko nie miało pojęcia, iż Elvis powierzone mu zadania, związane z konserwacją pojazdów, wykonuje poza poligonem, czy w ogóle poza terenem wojskowym - w przestrzeni cywilnej, w sąsiedztwie terenu rekreacyjnego. Raczej nie parkował na terenie ośrodka, tylko gdzieś przed, w lesie i do pensjonatu dochodził piechotą, jakby z tego wynikało. W tle nie ma też żadnych zdjęć samochodów wojskowych.
Sierpień 1959 roku był dla Elvisa psychicznie bardzo trudny. Nigdzie nie mógł znaleźć upragnionego spokoju i czasu na refleksje. Jego ucieczka nad Gederner See była chyba najlepszym rozwiązaniem, choć tylko częściowo skutecznym.
Jak tylko zameldował się w zajeździe "Haus am See", następnego dnia w jego domu pojawił się reporter BRAVO, Thomas Georg Beyl, który mieszkał tam przez tydzień, poczynając od 19 sierpnia 1959 roku.
Trzy dni później, 22 sierpnia 1959 roku, w jego wynajętym domu przy Goethestraße 14 w Bad Nauheim w Niemczech, Elvisowi wizytę złożył bardzo wyjątkowy gość - sam Książę Arabii Saudyjskiej, trzynasty syn króla Ibn Sauda. Szejk obdarował go kilkoma prezentami, co wprowadziło Elvisa w zakłopotanie. W sierpniu 1959 roku był tak rozbity psychicznie i tyle się wokół niego działo, że zupełnie nie pomyślał o symbolicznym podarunku dla swojego gościa, choć był uprzedzony o jego wizycie.
No jakby się wszyscy zmówili! Naprawdę nikt nie zdawał sobie sprawy jak ciężki to będzie dla Elvisa miesiąc? A może właśnie dlatego Hall Wallis uznał, że będzie to dobry moment na zmiękczenie Elvisa, a Thomas Georg Beyl liczył na obniżenie jego czujności i w związku z tym zdobycie jakichś sensacyjnych materiałów?
Tymczasem Elvis szukał desperacko kilku dłuższych chwil dla siebie, aby przeżyć swój ból po śmierci matki w rocznicę jej odejścia. Nawet nie mógł w tym względzie liczyć na swojego ojca Vernona, który niespełna trzy miesiące później pocieszał się w ramionach Dee Stanley, a w pierwszą rocznicę śmierci Gladys, zamiast rozpamiętywać jej utratę wraz z synem, snuł plany poślubienia swojej pocieszycielki.
Wracając do Rosemarie Praß. Jak widać z jej wypowiedzi i zachowania, jest bardzo powściągliwą osobą w kwestii swojej znajomości z Elvisem. W związku z tym nie wiemy, czy była to tylko dwutygodniowa przyjaźń, czy coś bardziej głębszego. Czy później utrzymywali ze sobą jakieś kontakty (telefoniczne, listowne) i czy jeszcze kiedykolwiek się spotkali podczas pobytu Elvisa w Niemczech, albo i w USA? Na razie to pytania bez odpowiedzi. Niemniej widać, że Elvis i na niej odcisnął swoje piętno. Odnoszę wrażenie, że są rzeczy, o których po prostu nie chce mówić, chce je zatrzymać dla siebie. Zapewne część tych rozmów była bardzo osobista, zważywszy na okoliczności i stan psychiczny Elvisa, więc może to i dobrze, że nabrała wody w usta, chociaż nie dla nas fanów, którzy chcielibyśmy wiedzieć o wszystkim, co się z nim wiąże, o najdrobniejszym szczególe.
Wielka szkoda, że nie ma żadnej relacji od jej mamy Hanni, która też niejedną godzinę przegadała z Elvisem, ani od właścicieli pensjonatu "Haus am See", rodziny Finger.
Jej pełne (ustalone) personalia to ---> Rosemarie Prass:
— Rosemarie ― imię pierwsze;
— Prass (= Praß) ― nazwisko panieńskie;
Niestety tylko tyle o niej wiemy. Jednak prawdopodobnie wyszła za mąż i nazywa się już inaczej, ale jej współczesne nazwisko nie padło w żadnym materiale, do którego udało mi się dotrzeć. Nie trafiłam też na żadne inne informacje o niej, jakie zapewne gdzieś się pojawiły, bo na wystawie zdjęć z jej znajomości z Elvisem, jest też jedno z dziewczynami ze Sweet Inspiration (żeńskiej grupy wokalnej Elvisa), więc zapewne brała udział w spotkaniach niemieckich fanów.
Zajazd "Haus am See", nad jeziorem Gederner See, w którym Elvis, Lamar Fike i jeszcze jeden kolega z wojska mieszkali od 18 sierpnia do 5 września 1959 roku. Data 18 sierpnia 1959 roku jest pewna, bo pod nią Elvis widnieje w księdze gości. Natomiast, którego września opuścił to miejsce, zdania są podzielone, niemniej było to między 2 a 5 września 1959 roku. Zdjęcie wykonano na początku września 1959 roku. Poniżej Elvis z właścicielką pensjonatu "Haus am See"
Elvis nad jeziorem Gederner See, na przełomie sierpnia i września 1959 roku. Dziewczyna w białym kostiumie kąpielowym, to Rosemarie Praß, a kobieta w białych spodenkach i czarnym topie, to jej mama, Hanni Praß (te zdjęcia zrobiono 14 sierpnia 1959 roku). W prawym górnym rogu na trzecim zdjęciu od dołu widzimy Rosemarie Praß ze Sweet Inspration, żeńską grupą wokalną Elvisa, lecz kiedy dokładnie zrobiono te zdjęcia, nie wiem, ale na pewno po 2004 roku. To zdjęcie, jak i kilka innych pochodzi z tej ekspozycji, o której wspominałam w treści, a której miejsca i daty nie mogę ustalić. Na piątym zdjęciu (kolaż) po bokach stoi dwóch chłopaków - bliźniacy, ale nie wiem czy to bracia Rosemary, czy jacyś przypadkowi obcy
Jezioro Gederner See i okolica współcześnie. Nie mam pewności, ale prawdopodobnie wszystkie zdjęcia pochodzą z drugiej dekady lat dwutysięcznych
Dwa pierwsze kolaże, to Messerschmitt (FMR) KR-200 Cabin Scooter Bubble Micro Car, 1956 i 1959 rok. Trzeci kolaż, to BMW Isetta 300, 1960 rok
Hattstein-Weiher w Usingen - 14 sierpnia 1959 roku, pierwsza rocznica śmierci matki Elvisa - Gladys. W tym dniu, Elvis był tam ze swoim przełożonym, sierżantem Billym Wilsonem i Lamarem Fike (co do tego nie jestem pewna, bo nie rozpoznaje Lamara na zdjęciu). Jeśli chodzi o ostatnie zdjęcie, wydaje mi się, że zostało zrobione w innym dniu, ponieważ Elvis wygląda trochę inaczej i ma pas, którego nie ma na żadnym innym zdjęciu z tego dnia. Ma też spodnie od munduru, a 14 sierpnia miał jakieś inne, ciemniejsze. Jedna z pań po prawej, to położna z Usingen
Mamy dwie relacje z tego dnia.
Peter Weidemann:
"Niecałe pół godziny przed pierwszym spotkaniem z Elvisem Presleyem, 14 sierpnia 1959 roku, nie miałem pojęcia, czego się spodziewać. Wakacje dobiegły końca, podobnie jak moja letnia praca na budowie. Na szczęście był piątek i mogłem wcześniej wrócić do domu z pracy. Szybko spakowałem kostium kąpielowy, przenośne radio Philips, a potem poszedłem 10 minut spacerem nad staw, gdzie mój młodszy brat Günther, a także mój przyjaciel Hermann i klika na pewno już czekali na mnie. Jak tylko wyszedłem z domu na Hattsteiner Allee, nagle zobaczyłem mojego przyjaciela Hermanna nadjeżdżającego na swoim wyścigowym rowerze. Zatrzymał się przede mną i krzyknął podekscytowany i zdyszany: „Musisz zawrócić i wziąć aparat! Elvis jest nad stawem! Weź mój rower, czekam na ciebie tutaj”.
Fakt, że Elvis był nad tym stawem, było jak wygrana na loterii. Chwyciłem więc rower Hermanna i pobiegłem z powrotem do domu moich rodziców, gdzie mój ojciec trzymał aparat. Dzięki Bogu wciąż był w nim film. Razem pospieszyliśmy nad staw i naprawdę Elvis tam był - w "Chacie Wuja Gustawa" z ogródkiem piwnym, siedział pod parasolem i pił Colę w spokoju. Był w mundurze, jak dwóch żołnierzy, którzy mu towarzyszyli. Było około 15:00 i tylko niektórzy kąpiący się rozpoznali Elvisa.
Nie byłem nieśmiały, więc podszedłem i zapytałem Elvisa w moim szkolnym angielskim, czy moglibyśmy usiąść z nim przy stole. "Okej" – powiedział Elvis ze swoim południowym akcentem. Jego uważne spojrzenie z jego ciemnoniebiesko-zielonych oczu i jego słynny uśmiech powiedziały nam, że jesteśmy mile widziani. Nie pytaliśmy dwa razy! Elvis od razu nas polubił. Położyłem na stole przenośne radio, które zawsze było ustawione na AFN, amerykańską stację.
Jednym z jego towarzyszy był sierżant Billy Wilson, który zastąpił byłego przełożonego Elvisa, Iry Jonesa, który otrzymał rozkaz powrotu do Stanów. Próbowaliśmy trochę rozmawiać, nie pytając Elvisa, co leży mu na żołądku. Elvis uznał, że powinniśmy dostać coś do picia w jego imieniu [i zamówił dla nich Colę].
Po gruntownym przestudiowaniu Elvisa wiedziałem, dlaczego dziewczyny tak go kochają - gdyż był wyjątkowo przystojnym facetem. Kiedy uświadomiły sobie naszą niemiecko-amerykańską grupę przy stole, podeszły bliżej uzbrojone we wszystko, czym i na czym można było pisać. Zauważyłem, że Elvis miał anielską cierpliwość. Żadna ilość papieru nie była zbyt mała i żadna prośba nie była zbyt duża. Ale zauważyłem też, że Elvis wydawał się melancholijny. Jakby ciemna chmura unosiła się nad nim i coś zaciemniało ten jasny, słoneczny dzień.
Hermann Wöhlermann:
"Wyobraź sobie, jest lato 1959, kąpiesz się w stawie w Usingen i nagle król rock'n'rolla zajeżdża Chevroletem. Dzisiaj nazywa się to selfie, wtedy mówiliśmy zdjęcie. To zdjęcie towarzyszy mi przez całe życie. Miałem zaledwie 15 lat, latem 1959 roku.
W Usingen na stawie Hattstein było trochę pływania, trochę ochładzania. Nagle wjechał Elvis z dwoma kolegami w Chevrolecie. To było niesamowite! Na początku nie chcieliśmy w to uwierzyć. Mój przyjaciel Peter Weidemann od razu pojechał do domu rowerem po aparat. Rock'n'Roll był już wtedy dla mnie wielka rzeczą, zawsze śpiewałem "Jailhouse Rock" i potajemnie słuchałem Radia Luxembourg. Moi rodzice poszli na barykady.
Po zrobieniu zdjęcia z Elvisem, piliśmy z nim Colę. Był niesamowicie uprzejmy i miły, również bardzo spokojny. Przenośne radio, które trzyma Elvis w dłoni na zdjęciu, istnieje do dziś i ma aureolę [zostało otoczone czcią]".
Jeziorko Hattstein-Weiher w Usingen - zdjęcia historyczne i współczesne
W związku z projekt filmowym "G.I. Blues", na kilka dni do Niemiec przyjechał Hall Wallis. Spotkali się w dniach 16-18 sierpnia 1959 roku w Friedbergu, Bad Nauheim oraz w Paramount we Frankfurcie. Artykuł z jakiejś anglojęzycznej gazety, z 28 sierpnia 1959 roku - pokłosie wizyty Halla Wallisa w Niemczech. Zdjęcia Elvisa i Halla Wallisa na Goethestraße 14 w Bad Nauheim. Ostatnie dwa, ponoć zrobione podczas tej samej wizyty - być może, ale raczej nie w domu Elvisa w Bad Nauheim. Na końcu strona z jakiegoś albumu RCA, która wspomina o tej wizycie
Na dwóch ostatnich zdjęciach zarówno Hall Wallis jak i Elvis są inaczej ubrani. Przedostatnie to raczej na pewno w wytwórni Paramount we Frankfurcie, a nie w domu Elvisa w Bad Nauheim, bo Elvis nie miał u siebie takich foteli. Podobne wątpliwości mam do ostatniego zdjęcia - nie wiem czy to jakiś inny pokój w domu Elvisa w Bad Nauheim, czy w wytwórni Paramount we Frankfurcie, a może gdzieś we Friedbergu, gdzie też razem przebywali. Nie jestem również pewna, czy zdjęcia te zrobiono podczas sierpniowej wizyty Halla Wallisa, bo on tam chyba był także w innym terminie*.
* Czytaj opisy pod ostatnimi zdjęciami - z wizyty reportera BRAVO w domu Elvisa.
Widoczny na Goethestraße 14 sportowy samochód, to Mercedes 300SL Elvisa, który kupił w 1959 roku. Jeden z całej floty samochodów jakie Elvis zakupił w Niemczech. Chyba!
Strona www.classiccarstodayonline.com, podaje:
"Mercedes 300SL Elvisa z 1959 roku, kupiony podczas stacjonowania w Niemczech w latach 1958-60. Na tym zdjęciu Elvis stoi z producentem filmowym Halem Wallisem".
Tymczasem w innym miejscu napisano:
"Goethestraße 14, Bad Nauheim, Niemcy, wtorek, 18 sierpnia 1959. Producent filmowy Hal Wallis stojący obok swojego mercedesa 300 SL".
Dlatego, nie wiem do kogo w końcu należał ten samochód!
Książę Arabii Saudyjskiej, trzynasty syn króla Ibn Sauda, który studiował w Londynie, był wielkim fanem Elvisa i odwiedził go w jego wynajętym domu przy Goethestraße 14 w Bad Nauheim w Niemczech 22 sierpnia 1959 roku. Sprezentował mu między innymi arabski czarny kaftan i serwis do herbaty z królewskim herbem. Na pierwszym kolażu w lewym dolnym rogu jest Elvis w tym kaftanie, z domalowana bródką i wąsami - to zdjęcie pochodzi z książki "A Date With Elvis: Army Years Revisited", Andreasa Schröera. Na dolnym zdjęciu jest Vernon w białym kaftanie i Elvis w czarnym, w okularach i bez
Świadkiem tej wizyty był reporter BRAVO Thomas Georg Beyl, który gościł* w domu Elvisa przez tydzień, od 19 sierpnia 1959 roku.
Thomas Georg Beyl tak wspomina tę wizytę:
"Orientalny gość potwierdza swoje przybycie o 16:30 i prosi, aby nie wpuszczać prasy podczas wizyty. Elvis ma wszystko pod kontrolą i daje mi instrukcję, abym odłożył swój notatnik na bok. Nadszedł czas spotkania.
Podjeżdża czarna limuzyna i zatrzymuje się przed willą. Tylko szofer jest ubrany w normalne ubranie. Pozostali noszą białe burnusy i szerokie pasy z ozdobnymi sztyletami. Książę wchodzi do willi z dwoma służącymi i zostaje powitany przez Elvisa. Służący przedstawiają go Elvisowi i w imieniu Księcia Arabii Saudyjskiej wręczają mu paczkę prezentów - dla „drugiego króla” w Bad Nauheim. Elvis rozpakowuje je i wyciąga czarny kaftan z błyszczącymi pasmami na ramionach oraz chustę na głowę ze zwyczajowym czarnym agalem, typowe nakrycie głowy. To nie zwykły strój, lecz strój księcia Arabii Saudyjskiej jest ofiarowany Elvisowi. Także taca z wzorem 1001 Nocy oraz szklanki do herbaty i filiżanki z godłem państwowym Arabii Saudyjskiej, co dopełnia orientalny klimat salonu. Elvis jest wyraźnie zawstydzony, że nie ma kontr-podarunku.
Książę okazuje się wielkim fanem Elvisa i z entuzjazmem pokazuje zdjęcie z dedykacją, które Elvis daje mu jako substytut. Przez około godzinę siedzimy w salonie i dowiadujemy się, że syn króla Ibn Sauda studiował w Londynie i jest bardzo oderwany od zachodniej mentalności. Zaskakujące, biorąc pod uwagę, że niemuzułmanie mają dostęp do tak ważnych miejsc jak Mekka, a rock and roll jest potępiany jako dzieło diabła.
Elvis pokazuje zakładanie chusty na głowę i jest podziwiany przez Elisabeth Stefaniak, Cliffa Gleavesa i Lamara Fike. Książę ma umówione spotkanie, więc godzina wizyty mija. W zachwycie Elvisa arabskimi ubraniami jestem bardzo zaskoczony, że tego wieczoru spotyka swoich fanów w swoim zwykłym cywilnym stroju".
* Czytaj opisy pod ostatnimi zdjęciami - z wizyty reportera BRAVO w domu Elvisa.
Reporter BRAVO, Thomas Georg Beyl, gościł w domu Elvisa od 19 sierpnia 1959 roku - te zdjęcia zrobiono w domu przy Goethestraße 14 w Bad Nauheim w Niemczech, który Elvis wynajmował
Dwie uwagi. W jednym z materiałów podano, że ta wizyta trwała dłużej jak tydzień, ale nie wiem czy to polega na fakcie.
Osoba, która udostępniła je na Alamy, wraz z grupą innych zdjęć Elvisa z Niemiec, prawie wszystkie opatrzyła datą 1 maja 1959 roku. Jeśli chodzi o jedno ze zdjęć z Halem Wallisem, co do którego miałam wątpliwości, być może rzeczywiście zostało zrobione podczas jego wcześniejszej wizyty u Elvisa, na przykład 1 maja 1959 roku, jeśli w ogóle taka była (nie mogę ustalić), ale te z reporterem BRAVO na pewno są z sierpnia 1959 roku, czyli na Alamy zostały błędnie datowane.
P. S.
Wiekszość zdjęć po otwarciu w nowym oknie, będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.
Wielkie dzięki za ten wpis. Nie znałam tej historii. Okres pobytu w Niemczech w wojsku jawi się coraz ciekawiej. Paryż, męskie przyjaźnie, które zostały na resztę życia EP i Jego działalności artystycznej. A teraz ta historia... Na pokazanych zdjęciach widać melancholię w oczach EP. Zapewne spowodowaną tęsknotą za matką i przypadającą rocznicą. Oczywiście, umieram z ciekawości, jakie były szczegóły relacji EP z tą dziewczyną. Jednak równocześnie cieszę się, że byli/są ludzie, dla których nie wszystko jest na sprzedaż.
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa. Szanuje takie osoby, ale z drugiej strony jako wścibska fanka ubolewam, że są jakieś informacje możliwe do poznania, których nie poznam. :)
UsuńW ogóle mam zawsze dylemat moralny. Bo z jednej strony to rozumiem, a z drugiej uważam, że osoby publiczne poniekąd nie mają prawa do tajemnic. To samo jeśli chodzi o wiedze o nich, czy inni maja prawo do jej zatajania? A może Elvis nie miałby nic przeciwko ujawnieniu?
No tak, dylemat jest. Moim zdaniem, sam EP nie miałby nic przeciwko upublicznieniu takich informacji. Podobno dopuszczał możliwość udostępnienia dla fanów jakichś pomieszczeń w Graceland. Nie znam szczegółów. Chyba Charlie Hodge wspominał o tym w jakimś wywiadzie. Sam EP chciał otworzyć swój dom dla fanów. Może więc i w tym przypadku nie miałby nic przeciwko?
UsuńCoś o tym słyszałam, ale nie wiedziałam, że to wyszło od Elvisa.
UsuńNie, myślę, że nie miałby nic przeciw. Skoro Wandzie June Hill pozwalał się nagrywać przez 15 lat, a poruszali naprawdę różne tematy, to tym bardziej w takiej kwestii.
Jest to kolejna kobieta, z której wypowiedzi wyraźnie wynika, że relacja z EP (nieważne czy przyjacielska, czy erotyczna) była doświadczeniem unikalnym i wpływającym na resztę życia. Widać to i słychać w wypowiedziach większości z nich. Łzy, rumieńce, błysk w oku... tego nie da się do końca wyreżyserować, nawet jeśli wypowiadają się o EP aktorki. Wstyd się przyznać, ale szczerze im zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńTak. Większość nie zapomina go do śmierci. Wręcz kocha go dalej szaleńczo do grobowej deski, mimo upływu kilkudziesięciu lat. Mówią o tym i to widać.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znasz materiał:
The Many Loves Of Elvis + The Intimate Loves Of Elvis
Cztery części na YouTube i jeszcze w serii The Definitive Elvis (odcinek 10 i 14, potem ten o Priscilli i 3 części Las Vegas), też się wypowiadają. W niektórych przypadkach można odnieść wrażenie jakby się dopiero zakochały, a to już tyle lat.
Widziałam 4 części z tej serii. Płakałam i śmiałam się razem z tymi kobietami. Kochały Go jeszcze długo po rozstaniu, oj tak. Mindi Miller otwarcie opowiadała, że nie wyszła nigdy za mąż, bo nadal kocha EP i żyje wspomnieniami o Nim. Ona chyba jeszcze żyje.
UsuńNie widziałam części dot. Priscilli i Las Vegas. Muszę poszukać. Co do Priscilli - mam zdanie wyrobione, ale pewnie obejrzę ten materiał. Na konferencji prasowej w Graceland w marcu '60 (po powrocie z wojska) widać wyraźnie stosunek EP do Priscilli. Jego reakcja nie była tylko próbą zbycia dziennikarzy. Moim zdaniem, dla Niego to nie była poważna i perspektywiczna relacja.
Jeszcze odnośnie materiału "The Many Loves Of Elvis + The Intimate Loves Of Elvis", zaskoczyło mnie, że przedstawiono w nim Myrnę Smith. Ona wspomina o jakimś tańcu z EP, ale nigdy nie słyszałam, żeby łączyła ich jakaś bliższa relacja. Nie wiem, dlaczego ją tam uwzględniono. Natomiast bardzo podobał mi się jej szczery komentarz nt. Ginger Alden ("She definetely wasn't naive" jakoś tak z odpowiednim wyrazem twarzy).
UsuńTak, Mindi Miller żyje. To samo Joyce Bova. Ona wyszła za mąż dopiero w 2013 roku, za faceta 33 lata młodszego.
UsuńW tym materiale podpadła mi Sheila Ryan. Może źle ją odebrałam, ale wydawała mi się poirytowana, wkurzona, jakby miała jakąś zadrę do Elvisa.
Jeśli chodzi o Priscillę, to dla mnie nie do końca jasna sprawa. Ponieważ faktyczne uczucia Elvisa do niej nie są w pełni jasne z uwagi na jej ojczyma. Ale uważam dokładnie tak samo jak Ty, że gdyby nie wierciła mu dziury w brzuchu i nie rola jej rodziców, to rozeszłoby się to po kościach. Lamar Fike twierdzi, że został zmuszony do ożenku i to wielokrotnym szantażem. Oczywiście nie on jeden.
O widzisz, zwróciłyśmy uwagę dokładnie na to samo - wypowiedź Myrny (sam jej udział i to co powiedziała o Ginger). Na początku zaskoczyło mnie to co o niej powiedziała, ale po głębszej analizie przyznała jej rację.
Co do tańca. Od początku jego kariery wyrzucano mu jego stosunek do Czarnych. Segregację rasową zniesiono pod koniec lat 60. dopiero. Było inne prawo dla Białych i inne dla Czarnych. A relacje były takie jak za okupacji niemieckiej w stosunku do Żydów (oddzielne szkoły, miejsca w autobusie, ławki w parku itp.). Mało tego, jeszcze w latach 70 na Houston powiedziano Elvisowi, że ma wyjść na scenę bez "tych czarnych dziewczyn", czyli Sweet Inspiration. Wtedy Elvis im powiedział, że w takim razie też nie wystąpi i ruszył do wyjścia, a n stadionie wiele tysięcy osób. Więc szybko się wycofali. Ale Elvis im go nie zapomniał. Zaprosił do swojego jeepa, którym zawsze okrążał arenę na początku i na końcu koncertu, córkę właściciela Houston Astrodome, który żądał by wystąpił bez "czarnych dziewczyn". A potem zabrał do jeepa dziewczyny ze Sweet Inspirtion i kazał jej je wozić wokół areny. :))) Jej ojciec był bliski zawału, ale dostał nauczkę. :)
Elvis wiele wycierpiał od ludzi i mediów za swój związek i promocję Czarnych. Parker też go stale strofował z tego powodu by nie podpadał Białym. Elvis nie ustąpił po linii zawodowej, ale prywatnie się pilnował, tylko z kobietami. Niemniej jak przychodził na próby, to czasami podchodził do każdej z nich i całował w policzek (w usta nie). Nigdy też nie tańczył z czarnymi dziewczynami. I nie z uwagi na swoją reputację, a dlatego żeby im nie było przykro (ostracyzm, napiętnowanie), gdy usłyszą zarzut i wiele złych słów, że ośmieliły się tańczyć z białym Elvisem. Ale raz Elvis poprosił Myrnę do tańca, szokując tym kilkadziesiąt osób. Myrna potem mówiła, że oboje byli spięci, ale dotańczyli do końca.
Jednak myślę, że do romansu nigdy nie doszło, ani z Myrną, ani z żadną ciemną dziewczyną, chociaż miał dziewczyny z domieszką czarnej krwi, np. Joyce Bova.
UsuńSheila Ryan rzeczywiście wypowiada się krytycznie o EP. Kilka razy obejrzałam jej wypowiedzi z tego materiału i, moim zdaniem, chciała zamaskować prawdziwe uczucia. Może chciała po prostu odróżnić się od innych kobiet EP i zwrócić na siebie uwagę? Już zwróciła zrobionym biustem, ale widocznie to nie wystarczało... ;) Wydaje mi się, że ona rywalizowała o "palmę pierwszeństwa" z Lindą. Podkreślała, że opiekowała się EP i że było to dla niej dużym obciążeniem. Linda rzeczywiście na pewnym etapie opiekowała się EP, ale inne dziewczyny chyba nie mogły faktycznie spełniać takiej roli z uwagi na "harmonogram" spotkań. W moim odczuciu Sheila chciała po prostu wzmocnić swoją pozycję wśród innych kobiet EP z tego okresu. Poza tym ona, o ile mi wiadomo, miała przygody z Playboyem i samym Hugh Heffnerem. To raczej nie pozostawia dobrych wspomnień, więc może też ogólnie wpłynęło na jej stosunek do mężczyzn. Nie znam szczegółów, bo to już dla mnie wątek bardzo poboczny, ale kiedyś czytałam jakieś artykuły o tym "środowisku" i była tam wymieniana.
UsuńMuszę tylko jeszcze zauważyć, że Myrna chyba jako jedyna spośród pokazanych kobiet w tym materiale nie ingerowała w swoją urodę. Ona zawsze była piękna i lubię przyglądać się jej na nagraniach z koncertów z EP i prób. Nie zdziwiłabym się, gdyby EP jednak nie nawiązał z nią jakichś relacji. Jej uroda była nieprzeciętna. Taka pozostała też po latach. Cissy Houston opowiadała, że dla niej śpiewanie z EP było po prostu pracą, jedną z wielu. Oczywiście, doceniała Jego talent, ale wypowiadała się oszczędnie. Natomiast Myrna zawsze coś dorzucała na temat samego EP jako mężczyzny, człowieka...
UsuńZ Hugh Heffnerem kilka kobiet Elvisa miało kontakty, ale o Sheili nie wiedziałam. Wiesz tylko najdziwniejsze, że ona zawsze wypowiadała się o Elvisie w samych superlatywach. Malo, wykpiwała wszystkie krytyczne opinie o nim innych kobiet. Nadeszła końcówka pierwszej dekady lat dwutysięcznych i nagle Sheila zwrot o 180 stopni. Niezrozumiałe. Może dowiedziała się o czymś i poczuła się urażona.
UsuńTak, ale po tej opiece nad Elvisem, miłość od razu jej minęła. Odmawiała spotkań, nie chciała zamieszkać w Graceland i zaczęła umawiać się z innymi.
Jeśli chodzi o Myrnę, wykluczyć nie można. W końcu możliwości mieli wiele.
Też zazdrościłam, chwil przeżytych z Elvisem. Natomiast nie zazdroszczę tego co było po, tej pustki po nim, braku mężczyzny, który choć w malutkiej części mu dorówna, a to niemożliwe.
OdpowiedzUsuńPustka musiała być potworna. Niestety, ból i pustka chyba były niemożliwe do uniknięcia. Każda w głębi duszy miała nadzieję na bycie tą jedyną. Ludzie opisują EP jako mężczyznę z charyzmą. Ona na pewno była ogromna, ale na scenie. W życiu prywatnym On emanował magnetyzmem. Nie widzę innego wytłumaczenia. Czasami w literaturze spotykam się z opisami takich ludzi, ale tutaj można to zobaczyć na własne oczy. Życie z Nim musiało być dla kobiety naprawdę trudne, ale chyba żadna nie żałowała.
UsuńDokładnie. Poza wielkim magnetyzmem, Elvis w relacjach z kobietami był niczym amant z romansów. Skupiał w sobie wszystko to, co kobiety rozkłada na łopatki.
UsuńI z tym się zgadzam.😊👍
OdpowiedzUsuńA my nie wiemy czy Elvis miał jakąś czarna dziewczynę ?
OdpowiedzUsuńBo te japonkę miał więc...?
Co do materiału ..super. uważam że okres wojska jest najbardziej tajemnjczy więc każda wzmianka jest bardzo wartościowa. W sumie uważam że wiadomo chciało by się wiedzieć wszystko ale rozumiem ..tu Elvis był tylko człowiekiem nie królem. I chciał mieć namiastkę normalnego życia i w jakimś stopniu mu się udało. Szanuje te fanki które przeżyły z nim prywatne chwile i tego nie ujawniają. Elvis Elvisem ale brawo za to że się nie sprzedała a dała to co mogla dać.
Miejsce urokliwe. Chciałbym tam być bo byłem parę lat temu w bad nauheim. Cudowne są takie małe miasteczka w Niemczech. I to tak blisko Polski że dla fanów jeśli nie dalekie USA to jednak powinien być obowiązek chociaż jedno miejsce odwiedzić gdzie był Elvis.
No ja nie wiem. Trochę Joyce Bova. Potem była Tura Satana i jeszcze jedna Tajka, ale to już rasa żółta.
OdpowiedzUsuńWojsko było wbrew pozorom bardzo ciekawym okresem. W sumie to powinien być oddzielny blog. Dlatego na razie nie tykam tego tematu. Będzie jedynie trochę (jako tło) przy kobietach, z którymi kręcił w wojsku (jak teraz) i w ramach omawiania miejsc zamieszkania.
Jest ok. Czekam na więcej . Widać już że cilla nie była jedyną.
OdpowiedzUsuńMuszę się do tych miejsc wybrać.
Żadna nigdy nie była jedyną. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o miejsca Elvisa w Niemczech, mnie intryguje ten niemiecki Moulin Rouge, w którym bywał. Ale nie mogę go zlokalizować, nie ma żadnego zdjęcia z zewnątrz. Jestem ciekawa czy am budynek chociaż istnieje.
No tak żadna. Chodziło mi że Cille jak poznał to nie to że już miał pewność że to ona ..
OdpowiedzUsuńMiejsca Elvisa w Niemczech wszystkie są przeurocze.
Nie miał, to było kolejne zauroczenie, jedno z setek.
OdpowiedzUsuńBo fani niemieccy to pielęgnują. Po USA, to jedyny kraj, w którym spędził tyle czasu.
Krzysiu a o Moulin Rouge w Niemczech wiesz coś?
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o czymś takim niestety.
OdpowiedzUsuńSłyszałeś, tylko nie zwróciłeś uwagi, albo tak jak ja na początku, usłyszałeś Moulin Rouge i z automatu pomyślałeś o tym francuskim. 905% zdjęć Elvisa, to z niemieckiego, z francuskiego są chyba ze 4 sztuki tylko.
OdpowiedzUsuńTak wiem o francuskim i wiem że Elvis tam był na przepustce w Paryżu.
OdpowiedzUsuńWięc uświadom mnie. Czekam cierpliwie kochana i z góry dziękuję.
Krzysiu wszystko, co na razie udało mi się ustalić jest w poście "Na przepustce w Paryżu", ale chciałabym ten post uzupełnić.
OdpowiedzUsuńhttp://elvisownia.blogspot.com/2016/03/na-przepustce-w-paryzu.html
W sensie dodać jakieś informacje o Moulin Rouge w Monachium, gdzie bywał najczęściej, lecz nic nie mogę znaleźć o tym miejscu, poza zdjęciami Elvisa w środku. Chciałabym ustalić adres, dodać zdjęcie budynku, sceny itp. Nic nie mogę znaleźć.
Pod adresem dawnego Moulin Rouge w Monachium są teraz sklepy i biura do wynajęcia. Przynajmniej tak pokazują zdjęcia na mapach. Wiem, że jakiś autor niemiecki wydał dwie książki o pobycie EP w Niemczech. Nie czytałam ich, ale zapewne tam są jakieś informacje.
OdpowiedzUsuńDzięki Mara, zawsze to jakieś informacje. Martuś o Elvisie wyszło 4 tysiące książek (tyle jest w oficjalnej bazie, a tam nie ma wszystkich), więc wiesz ... :)
OdpowiedzUsuńA może znasz adres? To bym sobie odszukała na mapach.
Dzięki, wycofuję pytanie. Znalazłam adres! :)
UsuńŻe jest dużo książek o EP - wiedziałam, ale nie miałam świadomości, że aż tyle! O książkach niemieckich usłyszałam od znajomego, który był w Bad Nauheim i twierdził, że można je było tam kupić. On nie był fanem EP, więc ich nie nabył. Sprawdziłam i są ciągle dostępne online.
OdpowiedzUsuńTu jest baza:
OdpowiedzUsuńhttps://vnhouten.home.xs4all.nl/intro.html
Jest w niej jakieś 80% (szacunkowo), a może i mniej tego, co wyszło.
Ten link jest zawsze dostępny z lewej kolumny bloga, w części "Elvis - wyszukiwarki" i tam "Wyszukiwarka książek".