wtorek, 18 października 2022

♥ Kobiety - Judy Geller

Larry Geller, przyjaciel i stylista fryzur Elvisa, miał dwie młodsze siostry, bliźniaczki Judy i Elaine. W przeciwieństwie do Judy, Elaine bardzo rzadko odwiedzała z Larrym Elvisa, ale znali się od czasu, gdy brat zabrał ją kiedyś na plan zdjęciowy.

Natomiast Judy chętnie odwiedzała Elvisa, zwłaszcza kiedy był w swoich domach w Kalifornii. Alanna Nash, udzielając wywiadu portalowi Elvis Information Network, powiedziała o niej:
"Judy Geller, urocza i komicznie zabawna siostra Larry'ego Gellera. Jakim skarbem jest ta kobieta, mówię ci!".
Elvis bardzo ją lubił. I chociaż była ładną kobietą, wysoką brunetką z długimi włosami i zielonymi oczami, Elvis nigdy nie patrzył na nią w seksualny sposób, ponieważ była siostrą jego przyjaciela, a z takimi kobietami nie wchodzi się w luźne relacje męsko-damskie, co najwyżej w poważne związki.

Judy prawdopodobnie podkochiwała się w Elvisie od dawna i wcale nie była szczęśliwa z otrzymanej (zdeklarowanej) "nietykalności" ze strony Elvisa. Patrzyła jak flirtuje i romansuje z innymi kobietami, czego i ona pragnęła, lecz była bez szans z uwagi na jego przyjacielskie relacje z jej bratem, które od razu stawiały ją w pozycji muzealnej - "nie dotykać eksponatów".

Czy wcześniej już sygnalizowała Elvisowi, że chciałaby się do niego bardziej zbliżyć, być kimś więcej niż tylko siostrą przyjaciela, nie wiem, nie trafiłam na źródło, które by o tym wspominało. W każdym razie pewnego razu Judy Geller nie wytrzymała i uświadomiła Elvisowi, że i ona należy do grona kobiet zainteresowanych jego osobą, jako mężczyzną.

Pewne światło na sytuację rzuciła Alanna Nash w swojej książce "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", w której opisała ten epizod, ale po kolei.

Na początku 1974 roku, występując w Las Vegas, Elvis poznał Sheilę Ryan. Gdy Linda wyjechała, to właśnie ona zajęła jej miejsce, towarzysząc mu przez kolejne osiem dni. Później pojechała z Elvisem w marcową trasę koncertową. Po jakimś czasie (chyba kiedy Elvis był na majowym On Tour 12 lub w innym miejscu, w każdym razie nie było go wtedy z Lindą), Linda się o tym dowiedziała i zrobiła Elvisowi wściekłą awanturę o Sheilę przez telefon. Jednak szybko się pogodzili i pod koniec maja Elvis wyprawił jej huczne 24 urodziny (urodziła się 23 maja 1950 roku). Chociaż wydawało się, że Linda uosabia sobą wszystko czego Elvisowi trzeba i czego szuka w kobiecie, Elvis nie był o tym przekonany. Ten związek przestał go satysfakcjonować, w jego odczuciu już się wypalił. Desperacko chciał poznać nową kobietę i o przysługę poprosił Larrego Gellera. Alanna Nash pisze:
"Linda Thompson była kobietą, która najlepiej spełniała jego skomplikowane wymagania – seksowna, a jednocześnie macierzyńska, delikatna, ale i zadziorna, a być może, co najważniejsze, duchowa. Mimo to Elvis myślał, że nie znalazł dokładnie tego, czego szukał i pewnej nocy tej wiosny zabrał Larry'ego Gellera na stronę domu Monovale [Monovale Drive 144 (Holmy Hills) Los Angeles] i powiedział: »Muszę kogoś poznać, stary. Znasz wiele kobiet. Doprowadź mnie do porządku«. Dla Larry'ego to było niedorzeczne. Elvis był największym symbolem seksu".
Larry znał wiele kobiet, bo był ekskluzywnym fryzjerem, którego klientelę stanowili głównie celebryci. Niemniej nie bardzo wiedział jak się zabrać do tego zadania, przecież nie będzie nagabywał swoich klientek w salonie lub ich domach.

Kiedy tak rozmyślał, przypomniał sobie pewną znajomą, Michelle Meyers, która z racji swojej pracy (umawiała artystów do klubów na występy) znała każdą dziewczynę w mieście. Larry zadzwonił do niej i kiedy przedstawił jej sprawę, usłyszał „Och, znam taką dziewczynę, będzie świetna”.

Larry Geller z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, poinformował Elvisa, że znajoma ugadała mu jakąś dziewczynę, więc tego wieczoru Elvis wysłał jednego z chłopaków, aby ją odebrał i przywiózł do domu na imprezę. I dalej sprawy potoczyły się, jak w filmie. Kiedy drzwi się otworzyły, ku wielkiemu zaskoczeniu Larry'ego i Elvisa, zamiast powalającej urodą i ciałem seksbomby, podpierając się laską do pokoju "wkuśtykała" niepełnosprawna dziewczyna, o bardzo przeciętnej aparycji.

No nie wiem jak Larry Geller wyłuszczył temat Michelle Meyers, pewnie starał się być bardzo oględny, nie mówiąc wprost, żeby nie wyjść na sutenera i został źle zrozumiany. Elvis zmroził go spojrzeniem, po czym przywitał uprzejmie dziewczynę i zapytał czy chciałaby coś zjeść lub się napić. Elvis traktował ją jak wszystkie pozostałe kobiety tamtej nocy, a ona ponoć zadomowiła się w grupie i była zadowolona ze spotkania z Elvisem.

Judy Geller też tam wtedy była, wpadała codziennie, jak tylko Elvis z ekipą pojawiał się przy Monovale Drive 144, w Los Angeles. Sądzę, że wywiedziała się od brata, jak doszło do tego nieporozumienia z dziewczyną i miała jasność sytuacji. Zapewne to zdarzenie i desperacja Elvisa w poszukiwaniu kobiety do sypialni, tak ją ośmieliły, że ...

Obok Elvisa na kanapie siedziały także inne kobiety, lecz jak mówi Judy: „Elvis siedział na kanapie z pięknymi kobietami po obu stronach, ale były, jak manekiny – bały się z nim rozmawiać”. Zrobiło się drętwo, co było męczące dla Elvisa, więc zwrócił się do młodszej siostry Larry'ego i zaczęli rozmawiać. Judy od razu zrozumiała o co chodzi i zasypywała go pytaniami, aby w pokoju nie zaległa cisza. Tak mijała im noc. Około 1:30 Larry zasugerował, że czas już iść (Larry i Judy mieszkali w Los Angeles).

Wtedy ... Judy wstała, podeszła do Elvisa (siedzącego wciąż na kanapie, otoczonego przez kobiety) i pocałowała go w usta, mówiąc "Miło było cię widzieć". Była już prawie za drzwiami, kiedy oszołomiony pocałunkiem Elvis krzyknął: „Hej, nigdy wcześniej cię nie całowałem!”. Judy rzuciła mu zalotne spojrzenie i równie zalotnie mruknęła: "Nie było tak źle". Elvis jakby sobie dopiero w tym momencie uświadomił, że Judy nie jest aseksualną siostrą przyjaciela, lecz piękną, powabną kobietą i:
"Wstał, złapał mnie za ramię, odprowadził do auta, zabrał torebkę z ręki i zaczął całować mnie po francusku w samochodzie".
Larry patrzył z niedowierzaniem i pomyślał: "O mój Boże! Moja siostra z Elvisem!”, po czym pośpieszył z szybkim pożegnaniem, chcąc przerwać im to namiętne całowanie, w którym oboje się zatracili. Elvis spojrzał Judy prosto w oczy i zapytał:
— Zostaniesz?
— Absolutnie nie – powiedziała. — Jesteś z inną kobietą.
— Wrócisz jutro wieczorem? Wtedy nie będę.
— Bardzo bym chciała – powiedziała.

Tak się rozstali tej nocy. Już widzę, co tam się działo w samochodzie między Larrym a Judy. Zwłaszcza, że to nie Elvis był inicjatorem, lecz jego siostra. Tutaj aż takim problemem nie było nawet to, że coś ma się zadziać intymnego między jego siostrą a przyjacielem, ani nawet, że to Judy doprowadziła do tej sytuacji, ale o religię - judaizm, byli Żydami. A im nie wolno wiązać się z wyznawcami innych wyznań, a już w ogóle wchodzić w związki nieformalne. W chrześcijaństwie niby też, ale we współczesnym nie podchodzi się do tego tak rygorystycznie, nie grozi za to wykluczenie ze wspólnoty, ani żaden religijny ostracyzm. Obstawiam, że oboje nie mogli zasnąć tej nocy, ani Judy, ani Larry, bijąc się z myślami.

Nieubłaganie nadszedł następny dzień, a wkrótce wieczór. Judy Geller:
"Byłam przerażona. Szalałam! Wzięłam Valium, żeby pójść do jego [Elvisa] domu!".
Ponoć była tak roztrzęsiona, że Larry musiał ją podwieźć pod samą bramę, bo nie była zdolna sama kierować, a potem zaprowadzić do domu, przedzierając się przez wszystkie wrzeszczące dziewczyny, które z zazdrości wykrzykiwały: "Nie możesz wejść!", "Nie wejdziesz!", 'Nie wpuścimy cię".

Wewnątrz Lisa Marie robiła kółka na rowerku i stójki na rękach, zabawiając gości swojego ojca. Po krótkim powitaniu, Judy usiadła na kanapie obok Elvisa, a Larry i kilku chłopaków zajęli pozostałe krzesła w jaskini (taki specjalny pokój imprezowy).

Larry był jeszcze bardziej zdenerwowany niż jego siostra i w końcu odparł: "Nie mogę tego znieść! Muszę iść!". Wkrótce wszyscy zniknęli, ulotnili się, jak zawsze, gdy szef miał kobietę i plany, co do niej.

Elvis został sam na sam z Judy Geller i ... oglądali telewizję. Oboje byli skonsternowani. Judy ze swoimi uczuciami, stojąca przed spełnieniem pragnienia bycia kobietą Elvisa, walcząca z wyrzutami sumienia względem swojej wiary i zapatrywań brata. Elvis, pragnący pięknej kobiety, której towarzystwo zawsze lubił, świadomy jednocześnie rozterek moralno-religijnych Judy i swojego przyjaciela. Po chwili Elvis powiedział: "Daj spokój. Chodźmy na górę", jakby uznając "kości zostały rzucone".
"Jego łóżko, wielkie i okrągłe, stało w zakrzywionej ścianie z luster tak, że gdziekolwiek spojrzysz, zobaczysz Elvisa”.
Jak pisze Alanna Nash:
"Judy wpatrywała się w ozdobną komnatę uwodzenia i poczuła, jak jej serce podskakuje, prawie tracąc zmysły:
»Pomyślałam: „Nie mogę w to uwierzyć! To jest oszałamiające”«.
Ale to wszystko zbladło w porównaniu z widokiem Elvisa wyłaniającego się z łazienki, w granatowej piżamie z lamówką w kolorze pudrowego błękitu:
»On naprawdę mógł doprowadzić cię do śmierci [tak oszałamiającym był mężczyzną]! Nie mogłam nawet na niego spojrzeć. Pomyślałam: „Jestem z Jezusem Chrystusem”. Taki był potężny, jak nic, co kiedykolwiek widziałeś. Był tak gorący, że aż przerażający«".
On i Judy spędzili całą noc przytulając się do siebie i całując, robiąc jednocześnie wszystko i nic. Punkt kulminacyjny nadszedł, gdy:
"Położył się na mnie, trzymał moją twarz w dłoniach, spojrzał mi w oczy i powiedział: „Kocham twoje usta”. Nie mogę uwierzyć, że nie zemdlałam".
Ona nie zemdlała, ale Elvis wkrótce to zrobił, jak można powiedzieć w przenośni.
"Około trzeciej nad ranem zapytał mnie, czy nie mam nic przeciwko zejściu na dół i przyniesieniu jego obiadu. Powiedział, że kucharz zostawił go w lodówce: „Dowiesz się, co to jest, kiedy to zobaczysz”".
Judy poszła do kuchni, wyjęła jego talerz z lodówki, zabrała sztućce i zaniosła wszystko na górę. Elvis był nieprzytomny, odpłynął, wyglądał jakby mocno spał lub nie żył:
„Powiedziałam: »Elvis. Elvis?«. Myślałam, że nie żyje. Nie byłam pewna. Byłam bardzo przerażona. Przycisnęłam palcem jego jedno oko, żeby zobaczyć, czy uda mi się uzyskać odruch. Nie widziałam, żeby cokolwiek brał, ale to, co wziął, mocno go uderzyło".
Została z nim, nie bardzo wiedząc, co począć. Po jakimś czasie Elvis jakby się ocknął, po chwili wstał, zjadł trochę, a potem z powrotem zasnął, nie budząc się więcej aż do 8 rano:
— Spędzisz ze mną noc? – zapytał, mając na myśli resztę dnia.
— Wiesz co? Myślę, że powinnam iść – odpowiedziała, zmęczona i zawiedziona przebiegiem nocy, że nie dane było jej kochać się z Elvisem.

Judy miała już dość:
"W tym momencie byłam tak przerażona. Elvis wyglądał na rozczarowanego, ale wezwał jednego ze swoich przybranych braci: „Otwórzcie bramy” – powiedział niemym głosem – „i dopilnujcie, żeby wyszła zdrowa”".
Jak to się wszystko dziwnie ułożyło, Elvis poprosił Larrego o znalezienie kobiety, a wylądował w łóżku z jego siostrą. Znów potwierdza się przysłowie, że życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze.

Myślę, że tej nocy do niczego nie doszło, bo tak postanowił Elvis. To nie był przypadek. Kiedy poszedł do łazienki, wstrzyknął sobie zastrzyk na spanie. Potem rozmawiał, całował i pieścił się z Judy, aż nie poczuł, że lek zaczyna działać. Wtedy wysłał ją do kuchni po posiłek wiedząc, że zanim wróci, on będzie już mocno spał.

Wiedział, że choć Judy jest w nim zakochana i z całego serca pragnie go cieleśnie, to ma wyrzuty natury religijnej, podobnie jak Larry, jej brat. On też jej pragnął, nie ma wątpliwości, ale dla spokoju sumienia wszystkich, wybrał salomonowe rozwiązanie, nie urażające nikogo, bo zgodne ze swoim trybem życia, który znany był i Judy i Larry'emu (przyjmowaniem leków pobudzających, gdy wstaje i nasennych, gdy kładzie się spać - od dziecka miał problemy z zasypianiem).

Opowiedziana historia przedstawia początek ich związku, lecz czy również koniec? Moim zdaniem nie. Może tej nocy nie doszło do pełnej cielesnej konsumpcji, ale podwaliny zostały położne. Mam jakieś wewnętrzne przekonanie, że nastąpiło to nieco później, gdyż oboje tego pragnęli. Judy od dawna o tym marzyła, a Elvis bardzo ją lubił, a jak się później okazało, także pożądał, co podświadomie dusił w sobie z uwagi na Larry'ego. Poza tym Judy była stabilna emocjonalnie, co było podstawowym kryterium w doborze partnerek. Przecież w każdej chwili mógł wybrać sobie jakąś sprzed bramy, ale tego nigdy nie robił, w obawie przed kłopotami. Dlatego wybierał spośród sprawdzonych kobiet, które wyszukiwali dla niego inni (na przykład George Klein, Joe Esposito, Byron Raphael).

Jeśli chodzi o Judy Geller, nie udało mi się znaleźć żadnego jej zdjęcia. Być może jest na niektórych nawet z Elvisem, ale nie wiem jak wygląda, a odpowiednio opisanego, nie było. Nie znalazłam o niej też żadnych innych informacji biograficznych, jak się nazywa, czym się zajmowała, ani ile ma lat. W notce biograficznej Larry'ego napisano tylko, że ma dwie młodsze siostry - bliźniaczki, nawet nie podano ich imion (te uzyskałam z innych źródeł). Larry Geller był młodszy od Elvisa o trzy lata, a Judy młodsza od niego o kilka lat, ale nie wiem o ile dokładnie.

Elvis i Larry Geller - po lewej dwa zdjęcia z 1977 roku, a po prawej z 1966 roku



76 komentarzy:

  1. Czy Larry Geller kiedykolwiek skomentował te zdarzenia? Czy relacja EP i Larry'ego Gellera uległa jakiejś zmianie? Larry był z Nim do końca, ale trudno przyjąć, że pozostało to bez żadnych konsekwencji dla ich przyjaźni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byli do końca przyjaciółmi i do dziś Larry wypowiada się o nim dobrze.

    Nie wiem, być może mieli jakąś rozmowę ze sobą na ten temat, ale nie wpłynęła na ich relacje, tak przynajmniej to wygląda. Poza tym Larry wiedział, że nie może winić tylko Elvisa, jego siostra od lat się w nim kochała. Podejrzewam, że Larry'ego usatysfakcjonował "rozwój" wypadków tej nocy, że de facto do niczego nie doszło. Ale ja myślę, że doszło później, co Judy przemilczała z uwagi na Larry'ego. Ona rozmawiała z Alanną Nash, autorką książki, lecz czy powiedziała jej coś więcej i poprosiła, żeby o tym nie pisała, nie wiem. Mogła też przemilczeć resztę i urzymywać wersję "jednej niespełnionej nocy". Czytałam chyba trzy wywiady z Alanną Nash, ona upubliczniła w książce tylko to, na co dostała zgodę od rozmówczyń. W przypadku tych, z którymi z różnych względów nie udało jej się porozmawiać (jak z Ginger Alden - prowadziły półroczne rozmowy, co wolno a czego nie Alannie i w końcu Alanna się wycofała), opierała się na innych źródłach publikowanych.

    Larry do dziś udziela się w spotkaniach z fanami. Jeździł z nimi po świece, odbył ich tysiące, więc trudno powiedzieć, czy kiedyś odniósł się do tej sprawy. Nie znam też treści jego kilku książek, być w nich poruszył ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę,że to w ogóle nie wpłynęło na ich przyjaźń,a co do Judy to rzeczywiście bardzo trudno trafić na jej zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak mi się wydaje. Gdyby było inaczej, pewnie odbicie sytuacji byłoby jakoś zauważalne, a nic takiego nie widać. Po tym zdarzeniu przecież Larry był chyba na wszystkich późniejszych wyjazdach z Elvisem w 1974 roku.
    Ja mam wrażenie, że sytuację uratował przebieg tej nocy, gdy do niczego nie doszło. Później temat już nie był tak zaskakujący dla nikogo, więc i emocje były mniejsze.

    P.S.
    Aguś prośba, miej w pamięci (na uwadze) Judy, jakbyś czasem na coś o niej trafiła (informacje, zdjęcie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy tylko trafię,dam znać,na razie niestety się nie udało znaleźć.

      Usuń
    2. Nie ukrywam,że bardzo bym chciała znaleźć cokolwiek,ale tak to już bywa,że jak czegoś bardzo chcemy,to wtedy nie ma,a jak człowiek już traci nadzieję,to wtedy się pojawia.

      Usuń
  5. To wszystko spekulacje ale sensowne.
    Jedyne mnie dziwi właśnie to że larry tak chętnie opowiada o relacjach z Elvisem a pomija wątek sióstr . Chyba jest człowiekiem który odbył najwięcej wywiadów ze wszystkich z otoczenia króla a nic nie wspomniał .

    OdpowiedzUsuń
  6. Znaczy się to wszystko, do mojego stwierdzenia, że nie wierzę iż później nie doszło do czegoś więcej, jest opowiedziane Alannie Nash, osobiście przez Judy Geller. Książka ta wyszła dopiero w 2009 roku, więc teoretycznie do tego czasu Larry mógł nie być świadomy, że jego siostra podzieliła się tą historią z innymi, bo nie wiem czy temat Judy i Evisa został poruszony wcześniej w innych publikacjach lub wywiadach.
    Po drugie .... chciałbyś opowiadać niepytany o romansach i intymnych technikaliach swojego rodzeństwa?
    Po trzecie, nie wiemy czy ten temat nie został poruszony na jego spotkaniach z fanami, ja znam tylko kilka z tysięcy jakie odbył i żadnej jego książki.


    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli tak intymnie opowiadał o Elvisie to zawsze mógł coś napomknąć...chyba że był prawdziwym przyjacielem i nie sprzedawal się jak inni. Tylko tych wywiadów miał trochę za dużo i ciągle o tym samym.
    Poza tym widzę że chroni swoje życie prywatne. Nie ma podstawowej wzmianki nawet w wikipedii że miał siostry. Cokolwiek.
    Ja nie chciałbym ale jeśli ktoś ma naturalna zdolność do tego to ... Nie zdziwilbym się.
    No nie wiemy. Za mało wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest o siostrach na Wikipedii, ale w języku Suomi. :) Ja zawsze tłumaczę wpisy we wszystkich językach, bo w każdym piszą coś innego. :)

    Znam tylko kilka jego wypowiedzi i w żadnej nie wspominał o kobietach Elvisa, ale na pewno ludzie go o to pytali, więc pewnie w jakichś materiałach coś będzie. Tak, bardzo chroni swoją prywatność.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy takiej aktywności Larry'ego rzeczywiście trudno ustalić czy coś zdradził. Być może po prostu nie wiedział. Btw dla tej dziewczyny to musiała być prawdziwa tortura, zwłaszcza jeśli nie doprowadzili sprawy do końca. Trafne stwierdzenie o "obiekcie muzealnym". To jest typowy problem młodszych sióstr...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie sposób przesłuchać tego, co jest, a przecież spotykał się przez ponad 40 lat z fanami, kiedy jeszcze nie było internetu. YouTube mamy dopiero od 2004 roku.

    Dokładnie to samo pomyślałam. Mam nadzieję, że Elvis podarował jej chociaż jedną noc.

    Dokładnie, a z dwojony, gdy ma starszych braci. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że Elvis podarował jej chociaż jedną noc. :):):):)

    A skąd wiesz Danusiu co tam było w ich głowach .. my tak tylko ładnie piszemy. co byłoby lepsze dla jednej czy dla drugiej strony.?
    To nie Harlekin romansidło:) To nie kibicowanie drużynie piłkarskiej.
    To było życie. :):)

    OdpowiedzUsuń
  12. No niby tak, ale na podstawie tego, co powiedziała wiem, że bardzo tego chciała, a ja mam nadzieję, ze to się spełniło, chociaż jeden raz. :)

    Krzysiu przy historiach Elvisa z kobietami, Harlequiny wysiadają. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co prawda nigdy w Harlequinach się nie zaczytywałam,no ale co do Elvisa to wyobrażam sobie.😊

      Usuń
    2. Nie czytałam lepszych romansów, jak te Elvisa. :)

      Usuń
    3. To akurat prawda.😉

      Usuń
  13. no ja tylko jestem rodzynkiem tu w forumowym swiecie kobiet:)
    macie prawo tak pisać:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Krzysiu, no wiadomo, że mężczyźni patrzą inaczej niż kobiety na te sprawy.
    Ja tam wolałabym rozpaczać mając chociaż jedną noc z Elvisem, niż nic. :) Bo wiadomo, że w jego przypadku żadna nie mogła liczyć na stały układ z wiernością. Nawet gdyby chciał (a myślę, że chciał i próbował kilka razy), nie był do tego zdolny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,tylko z taką rozpaczą to zaś trudno sobie poradzić,więc nie wiadomo,co wybrać,czy przeżyć tą jedną noc i później przeżywać psychiczne męki,że się skończyło,czy lepiej,żeby do niczego nie doszło i nie rozpaczać?Ja naprawdę miałabym twardy orzech do zgryzienia.

      Usuń
    2. Aguś i tak rozpacz i tak. Więc dlaczego cierpieć po czymś czego nie było? To już lepiej wiedzieć, co się straciło. :)

      Usuń
    3. W sumie racja,więc chyba już lepiej żeby do czegoś doszło i mieć fajne wspomnienia,ale za to jakie,a że tylko raz?Dobre i to.😊

      Usuń
    4. Aga to by walczyła o Elvisa jak lwica pewnie 😊😊

      Usuń
    5. Szczerze to ja tak na siłę nie lubię się nikomu narzucać,no ale jakby było jakiekolwiek zainteresowanie z jego strony, to kto wie?Hamulce by były wyłączone😅Chociaż dziwnie bym się z tym faktem czuła,a to dlatego,że on jest moim idolem,na dodatek z ogromną sławą.

      Usuń
  15. Aguś, jak to mówią, lepszy rydz niż nic. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooooo, nie tylko Aga. :) 90% kobiet z jego fanek. :)

    Ja to zawsze mówię, że gdyby nie ograniczona wydolność ludzkiego organizmu, to w rok jako żigolak zarobiłby więcej niż przez wszystkie te lata swojego życia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko,Elvis jako żigolak??😂No,nie obrażając go z jego temperamentem jak najbardziej.😆

      Usuń
    2. No tak hipotetycznie, on nie musiałby czekać na klientki. Zapisy na 10 lat do przodu. :)))

      Usuń
    3. O tak,w jego przypadku tak by właśnie było😄

      Usuń
  17. Wspomnienie i rozpacz po jednej bądź kilku nocach to chyba optymalne rozwiązanie. Kobiety, które funkcjonowały przy Nim dłużej, jednak przyznają jak trudne to było. Wiele względów na to wpływało na różnych etapach Jego życia. Ale równocześnie płakały za Nim i tęskniły długo, niektóre do końca życia. To taka walka rozsądku z emocjami, uczuciami. Z naszego dystansu wydaje się, że walczyłybyśmy do końca. Ja jednak doskonale wiem, że dałabym za wygraną i pogrążyła się najpierw w rozpaczy, a później w tęsknocie za niemożliwym. To jest tragizm i równocześnie piękno Jego postaci jako mężczyzny. Dlatego wg mnie Linda powinna dostać jakąś nagrodę za cierpliwość i wytrwałość, chociaż pewnie koszty osobiste poniosła wysokie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, święte słowa. Niemniej ja wolałabym żałować mając jakieś wspólne doświadczenia, niż nie mając nic. Poza tym wydaje mi się, że tym, które były z nim dłużej jest łatwiej. Bo rozpamiętując ten czas zawsze mogę sobie pomyśleć, o tym co było złe, tak dla równowagi, zbilansowania.

      Natomiast jeśli znasz tylko tą dobrą stronę, to o wiele trudniej.

      Usuń
  18. Nagroda dla niej było to że tolerował najdłużej. Niby najbardziej mu pasowała a jednak czegoś zabrakło.
    Była dziewczyna do pewnego czasu obiektem pożądania potem przyjaciółka matka opiekunka ... u Elvisa zawsze czegoś brakowało... Był niestety albo stety krok do przodu przed peletonem .

    OdpowiedzUsuń
  19. Zabrakło mu wolności. Linda się szczyci, że przez pierwszy rok byli ze sobą 24 godziny na dobę. To zabiło ich związek już na starcie. Ona chciała go pilnować by nie miał pokus i to był błąd. Elvisa można było zatrzymać tylko dając mu wolność do spotkań z innymi kobietami. A ona chciała klasycznego związku.

    OdpowiedzUsuń
  20. Widać to dobrze chociażby w tym poście. Kiedy dowiedziała się o Sheili. Elvis był rozdarty, bo jeszcze odrobinę zależało mu na Lindzie (z uwagi na podejście jakie do niego miała - matka, kochanka, pielęgniarka, towarzyszka, kumpela, rozmówczyni), ale będąc co dopiero pogodzony z Lindą, z zaczętą relacją z Sheilą, bierze Larrego na stronę i prosi o załatwienie nowej kobiety, bo inaczej oszaleje. To mówi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oczywiście, wszystko trzeba zniuansować. Jednak myślę, że pierwszy rok związku EP i Lindy przebiegał przy obopólnym zaangażowaniu. Z kilku relacji (nie tylko samej Lindy) wnioskuję, że EP zaangażował się bardzo. To mogło rozbudzić prawdziwe nadzieje w Lindzie na "normalny" związek. Zresztą sama przyznaje, że była b.naiwna. Zastanawiam się tylko czy EP był świadomy, że był marnym materiałem na męża. Jego propozycje zawarcia małżeństwa składane kilku dziewczynom były, wg mnie, bardzo spontaniczne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak, ponoć szalał za nią. W tamtym czasie chyba nikt nie przyjmował, że Elvis nie jest zdolny do "normalnego" związku, to wiemy dziś, po wieloletniej analizie jego prywatnego życia w kontekście relacji z kobietami. Gubiły go dwie rzeczy. Jedną z nich było bardzo wysokie libido. Druga, to potrzeba "żeby się coś działo", czyli musiały być nowe bodźce wyzwania. Wszyscy z jego otoczenia mówili, że najlepiej funkcjonował, gdy był nakręcony. Najmniejszy bezruch, stagnacja, go zabijały. To prawdopodobnie efekt jego szalonego dzieciństwa, ciągła walka o przerwanie, pełny żołądek, ciągłe przeprowadzki. Żył w kieracie, do którego przywykł, stale w biegu, więc psychicznie nie mógł się przystosować do uregulowanego, schematycznego życia. Poza tym kobiety, były dla niego takim wyzwalaczem energii, muzami, nie chodziło tylko seks.

    OdpowiedzUsuń
  23. I taki też był na scenie. Brak wyzwań go niszczyło. A gdy się działo coś nakręcało to wiadomo przygotowywał się tak że zmiatał wszystkich z drogi i był najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dokładnie. Stabilizacja, w sensie środków i możliwości (czyli brak ograniczeń, płynność finansowa) - tak, ale nie w sensie powielania schematów życia, nawet jeśli na luksusowym, wysokim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  25. W jednym z wywiadów Alanna Nash powiedziała, że znudzenie/znużenie było jednym z czynników, które wyniszczyły EP. Ona, oczywiście, rozwinęła tę myśl. Ale to wpisuje się w wątek naszej dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  26. W pełni się z nią zgadzam. Chociaż w książce, z której czasem tu cytuje, mnie wkurza. Chodzi o wywody tego lekarza, w większości tak naciągane, że nie można tego spokojnie czytać. Do tego na potrzeby tych regułek psychologicznych zmienia fakty biograficzne Elvisa, albo przynajmniej je celowo błędnie interpretuje.

    OdpowiedzUsuń
  27. Planuję przeczytać jej książki w przyszłym roku. Chcę przeczytać je w kolejności wydawania, więc ta o kobietach wypadnie na końcu. Zobaczymy... W wywiadzie z nią, którego słuchałam, mówiła też o książce o Parkerze. Naprawdę zaskoczyła mnie stwierdzeniem, że go nawet polubiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Marta czytanie po angielsku :) mnie kuszą dwie książki Petera Guralnicka Careless love i Last train to memphis, ale wiem, że to czytanie po latach nieczytania po angielsku będzie szło powoli, choć motywacja jest :)
      możliwe , że Alana Nash w jakiś sposób utożsamiała się ze swoimi bohaterami? może próbowała uczłowieczyć Parkera? ciężko to ocenić nie wiedząc co miała na myśli .
      Rzeczywiście w sieci nie ma co szukać zdjęcia siostry Larrego, To też ciekawa zagadka tej znajomości i tego jak on się na to zapatrywał..Danusiu Ty to się potrafisz dokopać do tak niesamowitych historii, a widzę, że kobiety Elvisa ostatnio dają Ci ogromną wenę i wychodzi niezwykle ciekawie!
      Linda zawsze mocno mi się kojarzy z Elem, bo była z nim w ostatnich latach jego życia i do teraz jej obecność w mediach jest mocno namacalna, można ją pytać o różne rzeczy, spotyka się z fanami ,z pewnością ma do powiedzenia na temat życia z Elvisem więcej niż chociażby Panna Alden.

      Usuń
    2. Marta, bo Parker miewał też ludzką twarz w stosunku do fanów (zwłaszcza angielskich), co oczywiście nie wynikało z tego, że jest taki fajny, tylko dla pijaru, zyskaniu ich przychylności. Po USA, to oni generowali najwięcej zysków. Elvis to była maszynka do drukowania dolarów na pokrywanie jego długów hazardowych.

      Usuń
    3. Cheri, wcześniej był jumpsuity, teraz miały być miejsca zamieszkania, a dopiero później kobiety, ale wyszło inaczej. ;) Wena? Chyba nie, po prostu się śpieszę, żeby omówić je jak najszybciej, bo w sieci w ostatnich latach znikają materiały w błyskawicznym tempie i nie dlatego, że nie ma ich już fizycznie, tylko z powodu polityki biznesowej. Mamy znaleźć to, co ONI chcą (zarabiający na internecie), a nie to czego szukamy. Biznes tu się wdarł na dobre. Masz pozycjonowanie i googlowskie algorytmy, które wszystkim sterują, a wyniki jakie zwracają wyszukiwarki coraz mniej zgodne są z tym czego szukasz.

      Co do Lindy w sieci. To dobrze, tylko czemu ludzie nie spisują tego? Kiedyś była taka ważna strona Elvis Expres Radio (od roku nie działa), tam publikowali nawet odpowiedzi jakie dostawali na e-maile od ludzi ze środowiska Elvisa, żeby to rozpowszechnić i żeby nie stały się te informacje wiedzą garstki ludzi. Tak powinno być z tymi wypowiedziami Lindy, Ginger i innych żyjących ludzi Elvisa, a nie że gdzieś tam są na FC, gdzie nawet wyszukać nic się na da wstecz. To takie bieżące popierduchy.

      Usuń
    4. Danusiu , masz rację, coraz mniej szczegółówych informacji jest do znalezienia w sieci, dziękuję za Twoją pracę , bo jest ona bardzo cenna a czyta się z ogromnym zaciekawieniem . Niestety, to są wszystko urywki w mediach społecznościowych, które dziś się pojawią, jutro ich nie ma i to także dzięki fanom, którzy poświęcają swój czas by pewne rzeczy wyłapać dla innych. Smutne jest to, że jego życie pełne barwnych historii i znajomości często jest skrócone i sprowadzone do kilku podpunktów.

      Usuń
  28. A ja to jestem zdruzgotana tą ilością kobiet. Naprawdę - co już myślę, że ogarnęłam wszystkie ważniejsze to pojawia się jakaś nowa...:-( EP Jest jak studnia bez dna. Ciężko to ogarnąć dowiadując się co już o kimś nowym, a jak on to ogarnął w życiu to już kompletnie nie wiem. Natomiast zauważyłam że na wielu, wielu zdjęciach z nimi jest smutny, nie wiem może zmęczony, znudzony. Jednak jego najsmutniejsze oczy wypatrzyłam na zdjęciu z Priscillą - jest na nim w takim futrze czy coś. Jeszcze nie byli oficjalnie po rozwodzie, to chyba były święta Bożego Narodzenia w 1970??? jakoś tak.
    Na tym zdjęciu jego oczy są przenikliwie smutne, są tak smutne, że można w tym smutku utonąć.
    Nawet sobie pomyślałam, że muszę kiedyś znaleźć czas i poukładać te zdjęcia i zobaczyć kiedy się uśmiechał, a kiedy nie.
    Ostatnim jednak odkryciem moim jest Mindi Miller. Fajna babka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Nie załamuj się, było ich ponad 2000, ja omówię około 200. :) Oczywiście licząc jednorazowe przygody. W latach 50. miewał po kilka stosunków jednego dnia, liczą 4 lata tylko (od połowy 1954, do marca 1958) po jednej dziennie, to już masz prawie 1600. :))) Do tego lata 60. i 70. :)

      Na pewno zmęczony, a czasem i znudzony, bo zwykle nie zrywał z kobietami, tylko stwarzał sytuacje, w których czuły się dyskomfortowo i same odchodziły - to był jego modus operandi "rozejść". Był tez modus operandi do zaczynania związków. :)

      Priscilla, to skomplikowana sprawa, ale nie kojarzę zdjęcia, o którym mówisz. Takie podobne do Twojego opisu, to było z Ginger Aden w 1977. Z Priscilla to jedynie 1973 po rozwodzie, w takim skórzanym płaszczu z kawałków.

      Mindi Miller ostatnim odkryciem? To jedna z kilkunastu najważniejszych jego kobiet.. :) Wiesz, czasem ona się myli z Sandi Miller i Ludzie myślą, że ktoś imię pomylił. No i była jeszcze Mindy Miller, ale to była najpierw pielęgniarka Vernona, a potem jego narzeczona.

      Usuń
    2. To jest to zdjęcie, choć tutaj nie najlepszej jakości https://drive.google.com/file/d/1D5lTL7ddDfxNLOin3sRilOlKAgpGXZtG/view?usp=sharing

      Usuń
    3. Zdjęcie to 1972, a może i nawet 1971 roku, bo w tych latach nosił ten biały kożuszek.

      Usuń
  29. "Elvisa można było zatrzymać tylko dając mu wolność do spotkań z innymi kobietami".
    Tak sądzę, jednak skąd byś wiedziała jakie miejsce zajmujesz w jego życiu?
    Ja bym żyła w ciągłym strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak czytamy po kolei wszystkie artykuły Danusi o kobietach Elvisa to widzę jedną wspólną cechę: poza tymi ,które chciały go wykorzystać w podstępny sposób , reszta nawet po latach wspomina chwile z nim spędzone jako najbardziej niesamowite w ich życiu i nie mam tu na myśli tylko uniesień miłosnych ( choć oczywiście też!) ale rozmowy z nim , już sama atmosfera w jego towarzystwie była pełna niesamowitej ,wręcz jakiejś elektrycznej energii ,z drugiej strony niezwykła delikatność i zawsze poczucie ,że przez te kilka chwil czuły się jak damy, kobiety traktował szlachetnie gdy z nim były, każdą obdarowywał najlepiej jak potrafił,a że one najchętniej oddalyby wszystkie prezenty byleby..mieć jego dla siebie- No niestety już z racji zawodowi to byłoby ciężkie ,a biorąc pod uwagę jego nieustannie eksplorujący umysł poszukujący wyzwań, potrzebujący piękna i ciepła,do końca był poszukiwaczem
      . Druga kwestia - żadna z kobiet nie mogłaby wybrać z jego miłością do publiczności - i wszystkie jego partnerki, które z nim były musiały sobie zdać z tego sprawę, a jak nie być zazdrosną o miliony ludzi , którzy oddaliby za niego wszystko? Dla niego to był tlen,a im to tlen odbierało w pewnym sensie..tak to odbieram. Z jednej strony myślisz sobie jestem tą jedyną dla niego ( choć przez chwilę) ,a z drugiej wiesz,że on tak naprawdę nigdy nie będzie tylko Twój. To musiałaby być kobietą ,która totalnie byłaby świadoma swojej wartości, mająca swoją karierę,nie bedąca uwieszoną na nim - jak wiemy taka była Ann Margaret, ale możemy tylko gdybać. Żałuję,że na końcu nie było przy nim ciepłej, troskliwej osoby.
      Odnosząc się do akapitu pierwszego-to w nim jest niesamowite,im wiesz więcej tym wiesz mniej. Dlatego tak fascynuje na każdym kroku. Jak wielką księga która ma tyle stron ,że nie jesteś w stanie wszystkich otworzyć nim zbledną z upływu czasu...

      Usuń
    2. Ja patrząc na zdjęcia ze ślubu z Cillą widzę na jego twarzy pod tym lekkim uśmiechem sporą niepewność..może to tylko moje wrażenie,ale tak odbieram te zdjęcia z konferencji prasowej.

      Usuń
    3. (...) to w nim jest niesamowite, im wiesz więcej tym wiesz mniej. Dlatego tak fascynuje na każdym kroku. Jak wielką księga która ma tyle stron , że nie jesteś w stanie wszystkich otworzyć nim zbledną z upływu czasu...- DOKŁADNIE TAK .

      Co do Priscilli. Czytałam gdzieś - EP po latach wyznał Gellerowi, że był dwa razy zakochany - chodziło o June Juanico, która jak powiedział złamała mu serce i o Priscillę.

      Usuń
    4. Cheri, większość z nich nie pozbyła się uczucia do Elvisa do samego końca. I ja się im nie dziwię. My fani nie potrafimy i nim zapomnieć, a co tu dopiero mówić o kobietach, które doświadczyły jego bliskości.

      On nawet w trakcie ślubu powiedział chyba do Marty Lackera: "Marty, ja nie chcę się z nią żenić, ale muszę".

      Usuń
    5. Danusiu wcale mnie to nie dziwi :) przeżyć tych kilka chwil sam na sam z Elvisem..móc zobaczyć go jako człowieka, móc wejrzeć w jego serce, oczywiście nie każdej to było dane, dlatego Lindzie zazdroszczę ze względu na długość czasu i wspólne zainteresowania i poczucie humoru myślę, że poznała co w znaczym stopniu jako człowieka przede wszystkim czy też Ann Margaret bo to była też piękna fascynacja między nimi..fakt jest jeden, wspomnień nikt im nie odbierze, a one są najcenniejsze.

      Usuń
    6. No Linda płaciła za to dużą cenę. A Ann i Elvis kochali się do grobowej deski.

      Usuń
    7. Wiesz, to jak z pałacu trafić do ziemianki. Dlatego ni mogły o nim zapomnieć. Żaden facet nie potrafi być nawet namiastką Elvisa, więc w każdym kolejnym związku przezywały rozczarowanie. Jak wyliczono ponad 70% jego kobiet nie utrzymało swoich związków. Jakieś 10 % nigdy nie związało się węzłem małżeńskim z innym. Myślę, ze to nie przypadek, to piętno Elvisa-mężczyzny, jakie na nich odcisnął. Smutne, ale wymowne.

      Usuń
    8. Dokładnie. Można spróbować zbudować nowy związek na podwalinach przyjaźni , zaufania ..ale to co przeżyły z nim już się nie powtórzy. Ann Margaret..jak ona mówi o EP..skromnie , cicho, jak najmniej,z datą delikatnością ,ale stanowczo chroniąc ich wspólne wspomnienia..widać jak wiele miejsca w jej sercu zajmuje i jak bardzo ta miłość nie miała czasu by się rozwinąć..im zabrakło tylko czasu, mieli wszystko by się kochać , niestety obietnice pokonały ten związek,ale nie pokonały uczucia ,jak pokazał czas.

      Usuń
    9. No właśnie, zobowiązania Elvisa i jego obawy o trwały związek z kobietą sceny, bo oceniał przez swój pryzmat.

      Usuń
  30. Martha, nigdy byś tego nie wiedziała. Permanentna niepewność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Był też modus operandi do zaczynania związków. :) "
      Muszę opracować jakiś własny :-) :-) :-) Ja mam raczej modus do ich unikania :-)

      Usuń
    2. :))) Czyli jesteś ostrożna, po przejściach. Jak wiele kobiet. :)

      Usuń
    3. Wrzucam tutaj link do materiału na yt. Ale najciekawsze są komentarze
      Nancy O'Brien Simpson. Myślę , że doskonale uchwyciła problem/sytuację Priscilla / Elvis.
      https://www.youtube.com/watch?v=5asjbIl_Yb0

      Usuń
    4. Dzięki. No wszystko się zgadza, ale to nie jest pełny obraz. Został zmuszony szantażem. Myślę, że Elvis nigdy by się nie ożenił, z żadną. Może około 60 lat, żeby mieć kogoś przy boku, choć twierdził, że cały czas szuka kogoś na stałe. Gdyby nie jego matka, byłby 100 razy żonaty, ale ona mu zawsze to odradzała. Mówiła żeby poczekał, upewnił się, a on jej słuchał. Po jej śmierci doszedł do wniosku, że miała racje, bo on nie jest w stanie wytrzymać w monogamicznym związku. I ja go za to nie winię. Miał bardzo wysokie libido, a z uwagi na swoją osobowość i urodę, tysiące wchodziło mu do łóżka. Kto by był wstanie się temu oprzeć? Poza tym kobiety pełniły jeszcze inną rolę w jego życiu - muz, przyjaciółek, owarzyszek, rozmówczyń, z facetami się inaczej rozmawia.

      Usuń
    5. A tego nie wiedziałam - mam na myśli stanowisko jego matki w kwestii ożenku. Parafrazując klasyka - ta Gladys to mądra kobieta była :-).
      P.S. Coraz bardzie lubię Mindi :-)

      Usuń
  31. Mam wiele uznania dla Gladys. Kiedy Elvis dostał się na salony, niewiele musiał się uczyć, wszystkie zasady savoir-vivre miał wpajane od dziecka. Mógł się znaleźć w dowolnym towarzystwie i znał każdą etykietę. Do dziś próbuję dojść skąd Gladys miała taką wiedze na ten temat, jako prosta, biedna, niewykształcona kobieta.

    Mindi Miller to jedna z najsensowniejszych kobiet Elvisa, bardzo lojana i oddana mu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A słuchałaś tych wywiadów z nią? Są dwie części: https://www.youtube.com/watch?v=K4-j_c54J_c
      W drugiej części uchyla rąbka tajemnicy dlaczego się rozstali. W ostatnich dwóch latach nowe informacje do niej dotarły - wygląda na to, że komuś zależało aby się nie pogodzili.... Ja mam pewne podejrzenie, o której kobiecie ona mówi w tym wywiadzie, ale z drugiej strony obawiam się , że wiem zbyt mało i moje podejrzenia mogą kogoś skrzywdzić. Nie mniej jednak szczerze jej współczuję. Szczerze. Ta kobieta do dziś nie może spokojnie o nim mówić, do dziś ma łzy w oczach, choć próbuje to ukryć.

      Usuń
    2. Wiesz nie do końca rozumiem jak to było z tym rozejściem. Wyjaśniła to jakoś?

      I też nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że kiedy Elvis kazał po nią zadzwonić, to ktoś tego nie uczynił, czy ktoś odwiódł go od tego zamiaru? I ona tam mówi, że to miało miejsce dwa razy.
      Ale czemu nastąpiła w ogóle ta przerwa w ich kontaktach i kiedy? W Listopadzie, to on się zauroczył Ginger, ale wcześniej dlaczego przestali się spotykać? Chyba nie mówiła, abo ni wychwyciłam.

      Mówiłaś, że masz jakiś podejrzenia co do oby, która mąciła. Jak obstawiasz, bo ja nie mam pojęcia. Pomyślałam o Lindzie, ale chyba nie, bo skoro chciał ją ściągnąć, to Lindy z nim nie było.

      Usuń
    3. Wiesz, ona tak to mówi, że ja nie bardzo wszystko rozumiem co ma na myśli.
      W każdym razie mówi, że coś się stało i EP stał się zazdrosny o kogoś z kim ona spotykała się na długo przed tym zanim jeszcze poznała EP, ale to Elvisowi nie pasowało. W tamtym czasie ten ktoś nie był mile widziany na południu i jak rozumiem EP bał się także tego, że to wyjdzie na jaw.

      Teraz tak:
      Mindi , jak mówi, ostatni raz widziała Elvisa w listopadzie 1976, zadzwoniła też do niego po jego urodzinach, może to był luty 1977, mówiąc że go kocha, że tęskni, i że mu za wszystko dziękuje.

      W 1977 roku EP dwa razy prosił Joe Esposito aby zadzwonił do Mindi i przywiózł ją (do Nowego Jorku jak rozumiem). Dwie osoby z jego świty były przy tym obecne w obydwu przypadkach. Razem z EP w pokoju był Joe Esposito i ktoś jeszcze. I ten ktoś powiedział, że zanim samolot odleci i wróci minie 9 godzin i do tego czasu jej nie będzie, a EP na to, że go to nie obchodzi.
      Na co ten ktoś odpowiedział, że jest 2-ga w nocy i idzie spać, a on (EP) ma zapomnieć o incydencie (?)

      Tak więc wygląda na to, że Joe Esposito nie zadzwonił....(ale jak to możliwe, że zignorował polecenia szefa...)

      Co do samego rozstania EP z Mindi to mam dwa przemyślenia :
      albo zazdrość EP była listopadową zagrywką EP bo poznał Ginger i znalazł sposób aby winą za rozstanie obarczyć Mindi – to nie mógł zrobić jej większego świństwa,
      albo uciekł bo się przestraszył, czy to tego ze zostanie zraniony, czy też czegoś co mogło wyjść na jaw i w czymś mu zaszkodzić.

      Natomiast kto mógł być tym kto idzie spać o 2-giej w nocy w 1977 r?
      Obstawiam Ginger, chyba, że znowu o kimś nie wiem:-)

      Usuń
    4. No kurcze, całą odpowiedzi mi zjadło! To jeszcze raz.

      Ja myślę, że on znał (osobiście lub pośrednio) tego jej byłego faceta i obawiał się, że on może mu jakoś zaszkodzić, gdy dowie się, że Mindi z nim się teraz spotyka.

      No i to jest najbardziej dziwne, że nie wykonali polecenia szefa. Jednak nie sądzę by tą osobą, która kwestionowała ściągnięcie Mindi była Ginger. Elvis był wtedy zafiksowany na jej punkcie i przy niej nie kazałby dzwonić po inną. Obstawiam menadżera Parkera, albo siostrę Ginger, Rosemary. Rosemary tam stale siedziała i pilnowała by Elvis nie spotykał się z innymi, atakowała każdą, która się pojawiła. No chociażby Alicię Kerwin, ale były jeszcze inne, z którymi się spotykał w 1977 i bywały u niego w domu, ale z Alicią było najbardziej poważnie, gdyby Ginger definitywnie go zostawiła, to Alicia byłaby u jego boku. Poza tym Ginger wtedy prawie nie zostawała u niego w domu, ona nad ranem wracała do siebie. Chyba, że to nie bylo w Graceland, ale gdzieś na wyjeździe.
      Natomiast pomyślałam o Parkerze, bo był w sumie jedyną osobą, której Esposito posłuchałby bardziej niż Elvisa, bo siedział u niego w kieszeni przynajmniej od 1975 roku (donosił, był dodatkowo opłacanym konfidentem Parkera). Ewentualnie mógłby to być Vernon, ojciec. Esposito nie odstąpiłby od wykonania polecenia Elvisa za sprawą Ginger.
      Jedną z tych tajemniczych osób, które były przy tych dwóch sytuacjach (ściągnięcia Mindi) był Larry Geller, bo ona tam mówi, że on był tym drugim, który jej to potwierdził (że Elvis kazał ją przywieść).

      W listopadzie poznał Ginger i się zakręcił, więc każdy powód byłby dobry by zniechęcić inną. Ale z drugiej strony desperacko szukał nowych kobiet mimo to. W maju, czerwcu, lipcu i sierpniu, spotykał się z kilkoma. W czerwcu w zasadzie już był skłonny rozstać się z Ginger, jak minęła ekstaza, a ona codziennie dawała mu popalić.

      Mindi była jego prawdziwą przyjaciółką. Miał od w niej wszechstronne wsparcie, tak jak od Lindy.

      Usuń
  32. Tylko moim zdaniem zbytnio Elvisa karciła. Była czuła i opiekuńcza, ale surowa. Stosowała drakońskie metody wychowawcze.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak bardzo sensowna. Nie wiem czy znalazłby bardziej do niego pasującą.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html