"Gdziekolwiek poszliśmy, zawsze byliśmy traktowani jak członkowie rodziny królewskiej. Absolutnie kochali Elvisa na Hawajach. Wyspiarze byli dla nas bardzo miłymi ludźmi".
"Byłam dzieckiem, kiedy Elvis nagrał swoją pierwszą płytę, chociaż później słyszałam jego muzykę i bardzo ją lubiłam, ale naprawdę niewiele wiedziałam o Elvisie. Tylko dwa razy widziałam go na koncercie. Oglądałam go w telewizji w „Elvis Aloha From Hawaii, via Satellite” i pomyślałam: „Wow, to naprawdę przystojny facet i kochał swoją muzykę”. Podobał mi się jego film »Kissing Cousin«, o którym później powiedziałam Elvisowi, że jest to jeden z moich ulubionych filmów. Powiedział mi, że nienawidził tego filmować, ponieważ „ta cholerna peruka mnie swędziała”.
Do Las Vegas przyjechała moja siostra i jeszcze jedna para. Chcieli zobaczyć Elvis Show. Dotarliśmy tam późno i musieliśmy siedzieć osobno. Joe Esposito zobaczył, że tam siedzę i zaproponował, że da mi lepsze miejsce. Wylądowałam w budce Elvisa [przy stole artysty w środkowym zakolu].
Miałam zaledwie 20 lat. Joe był 16 lat starszy ode mnie. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Po 8 miesiącach Joe Esposito i ja weszliśmy w związek, a potem zamieszkałam z nim w Beverly Hills. Mieszkaliśmy razem przez 5 lat. Nadal jesteśmy bardzo blisko i faktycznie odwiedzam jego i jego żonę Martę kilka razy w roku i rozmawiam z Joe przynajmniej 4 razy w tygodniu. Staliśmy się jak brat i siostra. Dokuczam mu teraz i mówię, że jest bardziej jak ojciec".
"Kiedy po raz pierwszy spotkałam Elvisa, nie mogłam oderwać oczu od jego rąk, były takie anielskie. Był taki miły dla wszystkich i wydawał się taki przyziemny [normalny, jak inni, a nie jak wielki artysta].
"Zwykle Elvis nie pozwalał kobietom na każdą trasę. Szczerze mówiąc, chodziło o to, żeby chłopaki mieli szansę, no niestety, na rotację kobiet. Żony mogły przyjeżdżać na niektóre trasy, a innym razem dziewczyny [kochanki] mogły przyjeżdżać na trasy.
Elvis wiedział, jak blisko jesteśmy z Joe i upewniał się, że Joe zabiera mnie na każdą trasę. Pewnego razu w Vegas powiedział, że nie ma żon ani dziewczyn, ale Joe i tak przywiózł mnie do Vegas. Schowałam się w szafie. Elvis przyszedł do sypialni Joe, która była w tym samym apartamencie Elvisa i zapytał: „Gdzie jest Shirley?”. Joe powiedział „powiedziałeś żadnych dziewczyn ani żon”. Elvis na to; „Nie miałem na myśli Shirley. Przyprowadź ją tutaj i zadzwoń do jubilera, żebym mógł jej kupić pierścionek”.
Czułam się świetnie, kiedy schowałam się w szafie i usłyszałam, jak Elvis prosił, żebym tam była. Byłam jedyną dziewczyną, która mogła wziąć udział w tych występach w Las Vegas, poza nową dziewczyną Elvisa, Ginger. To był pierwszy raz, kiedy Ginger pojechała do Vegas, właśnie poznała Elvisa. Myślę, że jednym z powodów, dla których chciał mnie tam, było to, żeby miała inną kobietę, z którą mogłaby porozmawiać".
"Za każdym razem, gdy byliśmy w trasie, każda znana mu kobieta dostawała od niego kosztowną biżuterię. Zawsze dawał dziewczynom pierścionki. To było takie powszechne. O mój Boże, miałyśmy pierścionek na każdym palcu!
Powiem ci ile wtedy miałam biżuterii. Pamiętam, jak poszłam do Pip’s, prywatnego klubu Hefnera w Los Angeles, i siedziałam tam licząc biżuterię na moich rękach i wszystkie rzeczy [inną bizuterię], które nosiłam. Miałam przy sobie biżuterię wartą ponad 250 000 USD!".
"Na pierwszym zdjęciu Elvis śpiewa mi do ucha „In the misty moonlight”, czyli piosenkę, którą obiecał mi nagrać zaledwie kilka dni wcześniej, ponieważ powiedziałam mu, że mi się podoba. Na drugim zdjęciu nie przestawał wkładać mi języka do ucha* za każdym razem, gdy myślał, że Joe zamierza zrobić zdjęcie.
Elvis jest tym, który pierwszy poprosił Joe o zrobienie zdjęć jemu i mnie. Te zdjęcia były pierwszymi zrobionymi mu podczas tych wakacji.
"Elvis miał wyśmienite poczucie humoru, a także dobre i kochające serce. Szczególnie pamiętam, gdy w Las Vegas podarował mi piękny pierścionek z kanarkowym brylantem. Właśnie weszłam do frontowych drzwi apartamentu cesarskiego. Wyszedł z łazienki z twarzą pełną kremu do golenia i dał mi pierścionek z kieszeni piżamy. Potem uściskał mnie i przybliżył się do mojej twarzy, aby dać mi braterski pocałunek. Kiedy mnie pocałował, szybko rozmazał krem do golenia po całej mojej twarzy, pocierając bok swojej twarzy w tę i z powrotem o moją. Oboje wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Podziękowałam mu jeszcze raz za pierścionek i poszedł dokończyć golenie".
"Nie napisano żadnych książek o ostatnich trzech latach jego życia. Owszem, były jakieś streszczenia i wzmianki o tej części jego życia, lecz niestety nie wynikało z nich, jak naprawdę przeżył te ostatnie lata. Nikt tak naprawdę nie napisał o tych ostatnich latach tak szczegółowo, jak ja w mojej książce. Jako dziewczyna Joe Esposito i bliski przyjaciel Elvisa Presleya żyłam życiem księżniczki mafii z Memphis, z którą spędzałam wakacje i koncerty na wszystkich trasach Elvisa w tych ostatnich latach. Otwieram te rozdziały jego życia i dogłębnie dzielę się sekretami tego, co naprawdę wydarzyło się w ostatnich latach, opowiadam historię, która nie została jeszcze opowiedziana".
"Trzeba go zapamiętać jako wspaniałego człowieka, którym zawsze był. Ludzie muszą przestać wyolbrzymiać, żeby sprzedawać książki. Myślę, że fani mają tego dość i chcą słuchać o Elvisie, o tym, jaki był jako człowiek. Jest tak wiele wspaniałych rzeczy w Elvisie, które uczyniły go tym, kim był. Był miłym, błyskotliwym, hojnym, troskliwym, bogobojnym i kochającym, cudownym człowiekiem".
* *
*
Ex Post
Uzupełnienie (19 maja 2022 roku):
"Najpierw spotkałam Joe w showroomie w Las Vegas w sierpniu 1974 roku. Zapytał mnie czy nie chciałabym lepszego miejsca. Pomyślałam, że jest maître d’ (menedżerem sali) showroomu. Usadził mnie w perfekcyjnie ulokowanej loży. Pomyślałam właśnie, że to jest świetne miejsce pomimo iż dzieliłam je z kilkoma innymi osobami. Okazało się, że siedzieli ze mną tata Elvisa i jego dziewczyna (Elvisa). Zrozumiałam to, gdy Elvis przedstawiał ich ze sceny. Wtedy przyszedł Joe i zapytał mnie czy lubię swoje miejsce. Powiedziałam mu: »Ty nie jesteś maître d’?«, a on zaśmiał się i powiedział: »Nie, pracuję dla Elvisa«. Poszliśmy za scenę po występie i spotkałam Elvisa. Dołączyliśmy do orszaku Imperials".
"Elvis kupił kilku z nas Cadillaki na SWOJE URODZINY. To był jego sposób. Swojego pierwszego Cadillaca dostałam od Elvisa w Colorado. Miał tak wiele radości z dawania innym".
"Żyłam jak księżniczka od czasu kiedy otrzymałam błogosławieństwo poznania, a także podróżowania z Elvisem i Joe. Elvis i chłopaki (znani również jako Mafia z Memphis) traktowali dziewczyny, które były częścią grupy, jak księżniczki. Więc tytuł wydał mi się oczywisty. Nigdy nie myślałam o napisaniu książki o moim życiu z Joe i Elvisem, ale jestem osobą religijną i pewnego ranka, gdy się obudziłam, poczułam jak Duch Święty kazał mi napisać tę książkę. Więc pomyślałam, ok, spróbuję napisać książkę. Piszę o fajnych czasach jakie mieliśmy. O świetnych rzeczach, które Elvis dla nas zrobił. (...) Chciałam się podzielić ze wszystkimi tym jak naprawdę cudowne były ostatnie lata życia Elvisa, że wcale nie było tak, jak wiele osób próbowało to przedstawiać. Elvis nie był smutny i pod wpływem narkotyków, jak niektórzy próbują ujawniać, że taki właśnie był. To jest to, co wydawcy chcą wydawać, ale zaznaczyłam agentom i wydawcy, że nie opublikuję tych śmieci tylko dlatego, żeby zapewnić książce zbyt".
* *
* * *
Myślę że nic ich fizycznie nie łączyło.
OdpowiedzUsuńDla mnie z tego opisu wynika że to była kobieta z zasadami - taki anioł.
Dlatego Elvis ją bardzo poważał i inaczej traktował - tak jak piszesz jak muzę, dzięki której ma siły by śpiewać patrząc na nią..
Dobrze się o nim wypowiadała, pisała o nim prawdę, była na każdym jego show (mogła by opisywać stroje :) hhehe chociaż w tym okresie znamy wszystkie). I była wierna Joe, więc nie mogła i być może nie chciała przekraczać relacji przyjacielskich - nawet jak to tylko przytulanie. A jednocześnie lubiła jego towarzystwo i Elvis to czuł.
PS. Miał do niej szacunek mówiąc żeby... nie zabierać kobiet, bo nie chciał patrzyć jak Joe mógłby ją ranić będąc z inną kobietą... Choć sam robił takie rzeczy. Ale widać że bardzo bardzo ją szanował i jeśli godził się by była z nim cały czas na każdym show i trasie to poprostu ufał jej, czuł dobre fluidy ale i wiedział że dziewczyna ma zasady i za to ją darzył szacunkiem.
Inna sprawa: jak taka śliczna blondynka była w związku z tym obleśnym, grubym i staro wyglądającym Joe Esposito. No nie pasowali do siebie ale to kwestia gustu.
:)
PS.2. Zdjęcia z języczkiem nie widziałem i czekam jak znajdziesz, bo być może było tak że zrobili tuż po i te foty na których się tak śmieje z nią to właśnie po tym "języczku". :)
No myślę,że raczej do niczego między nimi nie doszło,choćby z tego powodu,że Shirley była religijną osobą i chyba jedną z tych która wypowiada się o nim bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńhttps://www.elvispromisedland.pl/wywiady/shirley-dieu/
UsuńPod tym adresem jest wywiad z nią.
Własnie. I jeszcze pytanie: jak to się ma do tego że Joe Esposito był agentem Parkera? Czy Shirley wiedziała o tym? pewnie nie....
OdpowiedzUsuńMoże wiedziała, ale raczej nie sądzę. Albo była zakochana i nawet jeśli coś było dla niej podejrzane w tym co robił, to odsuwała to od siebie.
UsuńA tak apropos dwulicowości MM. Zobacz Ex Post, który dopisałam w poście o zwolnieniu ochroniarzy:
http://elvisownia.blogspot.com/2016/12/zwolnienie-trzech-ochroniarzy-elvisa.html
Tam jest dopiero ciekawa informacja o Martym Lackerze. To też z tego wywiadu z nią z 2012 roku dla brazylijskich fanów.
No moim zdaniem, chyba też nic między nimi nie było w sensie seksualnym.
OdpowiedzUsuńTak było i ja je gdzieś powinnam mieć, ale nie jestem w stanie znaleźć. To było takie ujęcie jak on całuje ją w ucho, ma otwarte usta i widać trochę jego języka. Ale nie jak ma dosłownie język w jej uchu.
No też byłam zaskoczona, że akurat z Joe Esposito, ale widocznie coś ją w nim urzekło.
Danuś,ja tam 3 zdjęcia Ci wysłałam,na jednym wygląda,jakby całował ją w ucho,ale włosy za bardzo zasłaniają.A po drugie,to chyba jeszcze nie to zdjęcie.
UsuńAguś już są w poście, nie zauważyłaś. :))))
UsuńA zaraz jeszcze coś dopiszę z tego wywiadu, co mi przysłałaś.:)
UsuńDopiero teraz zauważyłam,bo skupiam się głównie na komentarzach,nawet nie wiem kiedy dodałaś.Dzięki😊👍
UsuńKrzysiu ja zawsze o każdym z tych co towarzyszył Elvisowi, zawsze sobie myślę: "I czemuś człowieku kostiumów nie dokumentował do każdego koncertu?" :)))
OdpowiedzUsuńWidać,że nie każdy z nich się tymi strojami akurat interesuje,szkoda.
Usuńa to jełopy - mieli króla ze strojami i nie prowadzili kajetów :):):):):)
OdpowiedzUsuńPS. Jednego zdjęcia nie widziałem. to napewno wtedy było to "uszko".:)
a ta fotka co w pokoju on leży na kimś ... tylko jej nogi widać .. to chyba tez ona?:):):):):)czarnobiała fota.
Wiem,o jakie zdjęcie chodzi,ale to nie ona,bo przyjrzałam się dokładnie i zauważyłam,że ma czarne włosy,więc albo Ginger,albo niewiem,siostra Ginger?Chyba nie.
UsuńNie. On leży na Rosemary Alden. :) Myślałam, czy tu jej nie dać, ale stwierdziłam, że w poście o Ginger, gdy będę wspominać, że Rosemary była bardziej chętna na związek z Elvisem niż jej siostra.
UsuńA żebyś wiedział, że jołopy. :)))
UsuńCzyli jednak Rosemary,dużo się nie pomyliłam😊
OdpowiedzUsuńNie pomyliłaś się. :)
UsuńHEHE... ten ex-post zachęcił mnie do przeczytania tego typu prawdziwych książek.
OdpowiedzUsuńWiesz... nie odrzucę tego ze był smutny i pod wpływem leków... bo był.
ona widziała to swoimi oczyma radości. A że przy niej ELvis taki był to tak pisze. Inne dziewczyny pisały coś innego. Uważam że były dni że był radosny i były dni w których zamykał się w pokoju na 2 tygodnie i nie wychodził.
To nie są bujdy przecież.
Musiał być, przy swoim stanie zdrowia i przy ... Ginger, na którą się uparł jak osioł.
OdpowiedzUsuńNiemniej Elvis z natury był bardzo pogodnym człowiekiem, więc myślę, że dużo radości wtedy też tam było.
A poza tym tak jak piszesz, ona na to patrzyła przez swoją młodość i równie radosny charakter.
No tak. Nie było pełnej sielanki.
Szkoda,że się na Rosemary nie uparł,z nią by miał lepiej,a nie ta Ginger,tyle krwi mu napsuła.
UsuńPod wieloma względami na pewno tak. Chętnie by z nim wszędzie by z nim chętnie jeździła i bawiła się, seks też, ale myślę, że byłyby dwa problemy. Pierwszy, nie pogadałby sobie z nią na poważniejsze tematy, z Ginger zresztą też nie. Drugi, awantura po każdym spotkaniu, rozmowie z inną kobietą, nawet całkiem niewinnym. Była szalenie zaborcza, co widziałaś w poście o Alicii Kerwin.
OdpowiedzUsuńWidziałam niestety,a kiedyś taka mi się wydawała miła,na zdjęciach z nim,gdzie się uśmiecha,a tu takie coś.Przyznaję,od tej strony jej nie znałam.Dopiero,jak się człowiek zapozna ze sprawą to wtedy wychodzi szydło z worka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jak to mówią, pozory mylą. Wszystkie trzy była ładne, ale każda inna. Terry - stateczna i poważna. Rosemary - zabawowa, zaborcza i wredna. Ginger - mentalnie i emocjonalnie niedojrzała, kłótliwa i uparta.
OdpowiedzUsuńZ tych dziewczyn,które znam to jedynie Ann Margret i Kathleen Selph wydają się takie w porządku,no i oczywiście Shirley.Przynajmniej ja tak uważam.
OdpowiedzUsuńP.S.A co do Shirley,to właśnie ona stała koło Priscilli na tym zdjęciu w poście o A.Kerwin.A ja ją początkowo za Alicię wzięłam,a ona już dawno nie żyła.
UsuńA, masz rację. Nie skojarzyłam. :)
UsuńJeszcze Sheila Ryan. I była jeszcze jedna taka aktorka, mężatka, ona była super dla Elvisa. No uciekło mi jej nazwisko...
OdpowiedzUsuńPrzychodzi mi na myśl Candice Bergen,ale niewiem czy trafiłam
UsuńTo ja Aga,żeby nie było😁
UsuńNie wiem. Ona potem miała jeszcze jednego kochanka i Elvis się wściekał. On chyba był McQuin czy jakos tak.
UsuńCzyli jednak ty 🤣🤣🤣
UsuńTak😁
UsuńOj,to ciężko będzie dojść do tego,żebym chociaż wiedziała w jakim filmie ona występowała.No ale dobra,może się kiedyś uda.A z nazwiska McQuinn to tylko niestety Steve McQuinn mi przychodzi na myśl.
OdpowiedzUsuńMasz jak zawsze racje Aga, chodziło o greka Zorbe.
UsuńBarbara Leight
OdpowiedzUsuńNo i on był właśnie jej drugim kochankiem i Elvis się wściekał o to.
OdpowiedzUsuńAaaa,czyli o Barbarę chodzi.
OdpowiedzUsuńCały klan Aldenow to nieporozumienie. Elvis osaczony nimi był. Ta rosemary brzydka. Elvis miał dobry gust.
OdpowiedzUsuńWidać po minie że zaborcza .
Fakt Elvis miał pogodna duszę . Był człowiekiem orkiestra ...wszyscy ryczeli jak bobry bo im jakby kawałek ciała lub duszę odebrano...
A jełopy myśleli że mistrz będzie wiecznie żywy skoro był w zasadzie samotny w tłumie.
Co do Barbary leigh...oh to była piękna kobieta. Chyba z lat 1970-1972. jest fota ich z 72 roku ale wiem że w 70 kupił jej cadillaca czy coś więcej...na święta.
No fakt. Elvis nie był przyzwyczajony że jest porzucany choć tego nie wiedziałem...zawsze było tak że sam odchodził lub jak to się mówi za porozumieniem stron..
Fakt,aparycję miała,ale że w wieku 14 lat wyszła za mąż,tego nie wiedziałam😁Dosłownie przed chwilą o tym przeczytałam.
UsuńO ciekawe. Też nie wiedziałam.
Usuńhttps://pl.frwiki.wiki/wiki/Barbara_Leigh
UsuńTutaj można o tym jej małżeństwie przeczytać.
Czy ona była ta seksowna wampirella?
UsuńFaktem jest że,,Vampirella" to film z 1996 roku który powstał na podstawie komiksu,a w główną bohaterkę wcieliła się Talisa Soto.A Barbara jako pierwsza chyba założyła kostium Vampirelli.Tyle wiem😊
UsuńO, dzięki. :)
UsuńBardzo seksowna, tylko ciężko jej zdjęcia znaleźć.
Barbary zdjęcia?Jak znajdę jakieś ciekawe to prześlę,będzie jak znalazł na post😊
UsuńSą zdjęcia w google. Wpisz Barbara leigh vampirella. Aż bym chciał byc ofiarą jej..
UsuńFajne masz marzenie😁👍
UsuńBarbara go nie poprzuciła. Tylko dodała do swojej sypialni oprócz męża i Elvisa jeszcze McQuuina ;)))) Męza tolerował, McQuuina już nie. :)))
OdpowiedzUsuńMistrz
UsuńNo,fakt😁
UsuńA tak jeszcze o Aldenach .... Gdzieś wyczytałam, że mało iż spłacał raty za ich dom, to jeszcze kupił lub też spłacał raty (było napisane "kupił") za drugi dom, bo starzy Aldenowie się rozeszli i ponoć matce Ginger kupił ten drugi.
OdpowiedzUsuńNo proszę,tak się poświęcił,tak go niektórzy wykorzystywali....przykre.
UsuńPrzeciez był bankrutem. Za co to kupił? Na kredyt? To po śmierci powinni przejąć jego długi po części ✌️
OdpowiedzUsuńGdyby Parker go nie doił,to do tego by nie doszło.
UsuńNie wiem. Może na raty.
OdpowiedzUsuńParker zabierał 70% jego kasy. 50% na mocy kontraktu, resztę na podstawie innych umów. Do ego był tak beszczelny, że to co on miał stanowiło jego stuprocentowy przychód. A podatki płacił za niego Elvis!!!!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie nóż się w kieszeni otwiera,że się tak wyrażę.😤Brak słów!!!
OdpowiedzUsuńPytanie...czy Elvis był debilem ? Bo ja już nic z tego nie kumam . Nikt tak nie wpadł świadomie bądź nieświadomie jak śliwka w betoniarkę...
OdpowiedzUsuńTo jakiś Chrystus byl że świadomie cierpiał za grzechy ludzi ?
Wybaczcie ale nóż w kieszeni się otwiera ...a to już Aga mówiła...
Po prostu był za dobry,zwłaszcza dla tych,którzy na jego dobroć w ogóle nie zasługiwali.Jak w powiedzeniu,że za dobro złem się płaci.Przykre,ale prawdziwe.
UsuńDużo prawdy w tym powiedzeniu Aga. Nasz Elvis jest tego wzorcowym przykładem...
UsuńDokładnie.
UsuńTo wam powiem coś jeszcze lepszego-dwie rzeczy.
OdpowiedzUsuńMJ miał tak ustawione umowy, że wytwórnia dla której nagrywał, płaciła mu nawet za ten czas za rozrywki, hotele, wynajęte domy itp. BEZ LIMITU GORNEGO. Zrozumieli swój błąd gdy koszty jednego teledysku przekroczyły 10 milionów dolarów (ten z wojskiem).
A jak miał nasz Elvis?
Wszystkie koszty pokrywa sam! Mało tego, musiał płacić RCA za wynajęcie studia nagraniowego, żeby nagrać dla nich piosenki, z których potem nie miał NIC bo wcześniej kupili pełne prawa do niego! Rozumiecie to? On musiał im dopłacać, żeby oni mogli to wydać i zgarnąć całość dochodu. Jak ktoś u nich wynajmował studio to z całą ekipą techniczną (dźwiękowcami, rejestrującymi itp.), ale nie Elvis, on musiał opłacić extra wszystkich pracowników RCA, którzy byli potrzebni przy sesji!!!!!
A teraz cytat z Wikipedii, co otworzy wam oczy dlaczego był tak wykorzystywany, kwoty powiedzą wam wszystko:
Wikipedia:
„W 1973 r. sprzedał [Colonel] wszystkie dotychczasowe nagrania Presleya wytwórni RCA, za co otrzymał 15 milionów dolarów, a Elvis „zaledwie” 5 milionów”.
Tak go Parker wmanewrował!!!! Dlatego jak ktoś o tym "CZYMŚ" (Parkerze) mówi pozytywnie, to mi piana na ustach wychodzi, jak w ostatnim stadium wścieklizny!
OdpowiedzUsuńA jeszcze ten ..... zabrał na mocy kontraktu Elvisowi 50% z tych 5 milionów!!!!!!
OdpowiedzUsuńI tak było ze wszystkim. Jak mu proponowano kwotę za występ to mówił "tyle to dla mojego chłopca, a ile dla mnie?" I pod stołem dostawał przynajmniej tyle co Elvis, i 50% od Elvisa jeszcze. !
OdpowiedzUsuńPO PROSTU SZOK I NIEDOWIERZANIE!!!!
OdpowiedzUsuńNo ja się cała trzęsę, gdy o tym mówię. Chyba nigdy bez wzburzenia nie będę mogła.
OdpowiedzUsuńKażdy by się wkurzył,ja też.Co za bezczelny typ!Aż by się chciało powiedzieć,,Boże,widzisz i nie grzmisz",tylko już za późno na to.😢
UsuńRaz, ze boli ta krzywda i wykorzystywanie, a dwa ta bezsilność, ze już nic nie można zrobić.
OdpowiedzUsuńWłaśnie,i to jest najgorsze.
UsuńDlatego już po 73 nie nagrywał wiele.
OdpowiedzUsuńPonawiam pytanie bo nie chce przeklinać...powiedzenie że za dobry to nic.
Był dzieckiem naiwnym zamkniętym w ciele dorosłego człowieka. Niestety żył tyle lat na świecie że mógł skumać o co chodzi. Każdy by tak zrobił. A on był jeszcze tak odizolowany od świata (też się godził na to?) Że nie wiedział nic o rynku muzycznym aktualnym jak to wogole działa.
Bronił się tylko śpiewaniem ale w końcu też zaniemógł .
Niestety kiedyś było mi przykro ale w połowie winie i Elvisa za taki stan rzeczy i jego kariery. Nikt tak nie dał się w balona robić. Nikt.
Elvis był skrajnie dwubiegunowy we wszystkim. Z jednej strony nieśmiały i bojaźliwy, z drugiej przebojowy i odważny. Z jednej strony nierozgarnięty i naiwny, z drugiej niesamowicie inteligentny i przebiegły. Z jednej strony niezaradny, z drugiej sprawny logistyk i organizator. Z jednej strony nieśmiały względem kobiet, z drugiej zbyt śmiały playboy. I tak można by wymieniać ... Zważ, że u niego nic nie było pośrodku, we wszystkim był dwustronnie skrajny.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w latach 50. odsuwał to od siebie, co było łatwe do zaakceptowania dla niego, gdyż po pierwsze wyszedł z biedy, po drugie jego kariera się rozwijała w błyskawicznym tempie, po trzecie pławił się w relacjach z kobietami (co miał po prostu we krwi, czego potrzebował jak powietrza do życia i wreszcie miał to pod dostatkiem - nie chodzi tylko o seks), po czwarte z jego naturą dawania i uszczęśliwiania innych, świadomość, że i Pułkownik na tym zyskuje, bardziej go cieszyła niż martwiła.
To się zaczęło zmieniać u niego mentalnie w latach 60., ponieważ zdawał sobie, że za jego plecami wielu się z niego podśmiewa, mając za frajera - wtedy zabolało ego.
W latach 70., powoli zaczynał mieć tego dość (pierwsze "rozwody" z Parkerem). W 1977 roku zaplanował wielkie czystki, których nie zdążył już zrobić.
Poza tym, to o czym już nie raz mówiliśmy ... CO JESZCZE MIAŁ ROBIĆ?! Nie można być jednym tyłkiem na 20 weselach! Zobacz iloma rzeczami się zajmował, miał jeszcze tym? Nie wymagajmy, żeby robił za 1000 ludzi, on był zwykłym człowiekiem.
P.s. wysłałam Tobie mema w temacie, który wczoraj dostałam od Agi.
Usuńświetny mem. niestety świetny.:)
UsuńTak,niestety to zdjęcie mówi wszystko,tak Parker Nim orał przez całe życie.Przykre😢
UsuńChciał się uwolnić od „ Parkera” ale był świadomy tego ze musiałby zrobić czystkę w swoich szeregach i do tego zacisnąć pasa. Odkładał tak drastyczny krok ciagle na później, łudząc się ze przyjdzie lepszy czas. Szkoda mu było swoich przyjaciół i ich rodzin które były de facto na jego utrzymaniu. Znał smak biedy i był pod ciągła presja ojca który bal się panicznie powrotu do nędzy. Widmo totalnego bankructwa paraliżowało Elvisa skutecznie.
UsuńJa myślę, że nawet nie bankructwa. On by sobie poradził z innym menadżerem, banki dałyby mu kredyty, ale ... ludzi by musiał na dłuższy czas w większości odstawić od żłobu i to przeważyło.
UsuńNo i oczywiście widmo utraty Graceland.
Usuńwiem że o tym dyskutowaliśmy ale od lat 60-tych do roku 77 to jest sporo lat by zmienić. Zajmował się zbyt wieloma rzeczami ale nie tą najważniejsza by mieć karierę swoją w swoich rękach. Że miał sławę i kasę? Sława odchodzi, kasa to była ułuda bo pod koniec był bankrutem i brał pożyczki w bankach.
OdpowiedzUsuńMIAŁ WŁASNIE ZROBIĆ TAK BY MIEĆ POD KONTROLĄ SWOJE ŻYCIE. zwłaszcza w latach 70-tych.
Wiem, masz racje że Elvis był skrajny a życie w skrajnościach wypala wcześniej czy później. człowiek nie da rady tak cały czas żyć. zwłaszcza jak się starzeje.
Ale po latach 50tych ten gość ciągle go hamował i niszczył.
Wojsko to jego pomysł bo nie wierzył w rocknrolla.
Kontrola nad życiem, kiedy ma wyjść za mąż. Gdzie wyjeżdża, z kim i po co..
Filmy które go zniszczyły, bo nie chciał by był wielką gwiazdą,. Bał się? A z drugiej strony już pisałem jakby się do tego tak przyczynił i pomógł mu być wielkim czerpał by z tego jeszcze wieksze profity. Jak w latach 50-tych.
A on poprostu potrafił tylko zwielokrotniać pomysły a nie tworzyć nowych gruntów dla swojego podopiecznego.
Ingerował w jego skład zespołu, nawet w jego muzyke. Przecież nie chciał by nagrywał Suspicious Minds jego najwiekszy hit!
Potem jak już mu się udało wyjść na właściwą ścieżkę kariery czyli występy Live to skierował go do Vegas, gdzie stracił tak wiele energii. Dopiero potem uwierzył w trasy. Ale jak były trasy to zameczył go tymi trasami zwłaszcza w 76. I blokowal mu trasy światowe, wyjazdy.
Sprzedaż jego płyt. Zyski z jego pensji, premii....
DZIECKO BY TO ZAUWAŻYŁO.
Jeżeli wkładasz rękę do ognia, to po jakimś czasie parzy. Nie można udawać że cię nie boli, bo skonasz.
I właśnie tak tu było.
Te odejścia... te bunty było ich stosunkowo za mało. Chociaż gdyby ich nie było Elvis byłby reliktem lat 50-tych razem z Pery Como czy Carlem Perkinsem i innymi.
Umowa z Parkerem wogóle mu się kończyła w 73 roku. Przecież podpisywali kontrakt na określony czas. Potem chyba nie wiadomo po co przedłużał. A konczyła się też słyszałem w sierpniu 77...
I miał już nie przedłużać.
Za to gówno co mu zrobił w 73 powinien raz na zawsze skończyć z nim. Albo nawet i w 68.
ALE TO JUŻ BYŁO. TAK TYLKO ZAWSZE KOŃCZYMY TEMAT KAŻDEJ KOBIETY WĄTKIEM SPOZA TEMATU:)
buziaki i miłego weekendu
Dzięki,odemnie dla Was również miłego weekendu☺
UsuńOde mnie również, mocno spóźnione. :)
UsuńDziękuję bardzo.😊
UsuńKrzysiu i co ja mam Tobie powiedzieć? Dokładnie tak właśnie było, co nie przestaje nam fanom, spać spokojnie ile razy o tym pomyślimy. Elvis potem też już o tym wiedział, zdawał sobie z tego sprawę i miał już tego dość. Miał plany na czystki wokół siebie, ale zabrakło mu życia.
OdpowiedzUsuńNiemniej to przykre, trudno się z tym pogodzić, nawet po latach. Najgorsze, że nie da się cofnąć czasu, aby to skorygować. Musimy z tym żyć, zżymać się, cierpiąc niejako w jego imieniu.
No musimy żyć z tym faktem,niestety.Co się stało,to się już nie odstanie.😢
OdpowiedzUsuń