poniedziałek, 2 stycznia 2023

Elvis w Playboy Mansion

Hugh Marston „Hef” Hefner (9 kwietnia 1926 - 27 września 2017), zaczynał jako dziennikarz, a także rysownik kreskówek. Później został założycielem, właścicielem, wydawcą i redaktorem naczelnym magazynu „Playboy”* oraz właścicielem i założycielem spółki Playboy Enterprises Inc. Gdy stał się już rozpoznawalny i sławny miał też kilka ról filmowych.

* „Playboy” – ilustrowany magazyn erotyczny i publicystyczny dla mężczyzn, założony w 1953 w Stanach Zjednoczonych przez Hugh Hefnera. Jego logo to głowa króliczka z muszką.
Właścicielem magazynu jest Playboy Enterprises Inc.
Polska edycja "Playboya" ukazywała się w latach 1992–2019.

Spółka Playboy Enterprises Inc. po sukcesie magazynu "Playboy", rozwinęła się także w innych kierunkach, ale pomińmy to i skupmy się branży erotycznej. Kolejnym produktem, jeśli można to tak określić, stały się Playboy Clubs, które najpierw zaczęły pojawiać się w różnych miejscach Stanów Zjednoczonych, a z czasem na świecie. Były to głównie miejsca przeznaczone do odpoczynku, relaksu i rozrywki dla ludzi z górnych szczebli drabiny społecznej, a także wszelkiej maści celebrytów. Gości obsługiwały zgrabne i urodziwe dziewczyny w uniformach króliczka Playboya (czyli Playboy Bunny), których nie było wolno dotykać, ani się z nimi umawiać. Ale tak było tylko w klubach i klubach-kurortach*.

* Były wersje klubów-kurortów, które nazywano tak ponieważ były wyposażone w dodatkowe atrakcje - baseny, sauny, sale gier, kasyna, boiska do różnych gier, mini ZOO, wodospady, groty wypoczynkowe, kina, a jeden z nich miał nawet stok narciarski i wyciąg krzesełkowy. Spółka Playboy Enterprises Inc., pod marką "Playboy", z czasem prowadziła też typowe kasyna i hotele-kasyna.

Zupełnie inaczej było w rezydencjach - Playboy Mansion. Pierwszą z nich Hefner otworzył w 1959 roku w Chicago. Drugą w 1964 roku w Cincinnatii, acz jej status jest nie do końca jasny. Być może dlatego, że Hugh Hefner nigdy w niej nie mieszkał na stałe, jak w pozostałych dwóch, więc jedni nazywają ją tylko klubem, inni rezydencją, a internetowe biografie przemilczają. Trzecia i ostatnia, nazywana Playboy Mansion West, to pałacyk z 1927 roku, którego architektura została sklasyfikowana jako mieszanka stylów: tudor, gotyk i neogotyk, w Holmby Hills w Los Angeles. Dla gości Hugh Hefnera dostępna od 1971 roku, ale on sam przeniósł się do niej w 1974 roku i pozostał w niej do samej śmierci w 2017 roku.

Playboy Mansion były z zasady domami mieszkalnymi Hugh Hefnera i tymczasowymi mieszkaniami dla grupy dziewcząt nazywanych "Playboy Playmates"*, które zdecydowały się rezydować razem z nim. Ich rola była zdecydowanie inna niż "Playboy Bunnys" (Króliczków Playboya), choć ubiór w trakcie imprez obowiązywał ten sam. Playboy Bunnys, pracujące w klubach były cieleśnie nietykalne, podczas gdy Playboy Playmates, rezydujące w Playboy Mansion musiały być dostępne seksualnie dla Hugh Hefnera i brać udział w przyjęciach tam organizowanych, na które przychodziła śmietanka towarzyska (celebryci, ludzie na stanowiskach, bogacze). Jeśli chodzi o gości rezydencji, teoretycznie miały wybór jak daleko i z kim chcą się posunąć. Dlatego raz w tygodniu Hugh Hefner zamawiał dla swoich gości zawodowe prostytutki.

* Playboy Playmate, to w dosłownym tłumaczeniu "towarzyszka zabaw Playboya", co w przypadku niektórych kobiet może być krzywdzące, ponieważ tym terminem określano zarówno rezydentki Playboy Mansion, jak i dziewczyny miesiąca (Playboy Playmate of Month) i roku (Playboy Playmate of Year) magazynu "Playboy". O ile rezydentki Playboy Mansion były seksualnie otwarte dla Hugh Hefnera i większości jego gości, to te wybierane na dziewczynę miesiąca lub roku magazynu "Playboy" w większości już nie. Były to zwykle znane kobiety lub aktorki namówione na dobrze płatną sesję rozbieraną dla "Playboya", wykonywaną przez najlepszych fotografów na świecie: Kena Marcusa, Rona Harrisa, Suze Randall, Stephena Wayda, Annie Leibovitz, Helmuta Newtona, przy zapewnieniu intymności podczas zdjęć (czyli bez udziału osób trzecich, sam na sam z fotografem) i na tym ich związek z firmą Playboy Enterprises Inc. się kończył.

Hefner nie oszczędzał na dziewczynach-rezydentkach, utrzymując je i obdarowując prezentami. Każda z nich dostawała też kieszonkowe w wysokości tysiąca dolarów tygodniowo. Do rezydencji musiały wracać do godziny 21:00, w przeciwnym razie Hefner zrywał umowę i dziewczyna musiała opuścić posiadłość.

W Playboy Mansion West było 29 pokoi, część z nich zajmował Hugh Hefner i dziewczyny. Reszta była przeznaczona dla jego elitarnych gości, którzy przenosili się tam, zwykle na kilka dni lub miesięcy, celem oderwania się od życia codziennego, wypoczywając i relaksując się poprzez uczestnictwo w imprezach i "zabawach" jakie organizował Hefner, a także korzystając z obiektów jakie były na terenie posiadłości (korty, boiska, sale gier, baseny, ZOO, siłownie, parkowe tereny zielone itp.). To, co działo się na terenie rezydencji było objęte ścisłą tajemnicą, a goście mieli zagwarantowaną pełną dyskrecję.

Bywali tam goście (jednodniowi, którzy nie nocowali, tylko wyjeżdżali po imprezie) i goście-rezydenci. Oczywiście nie każdy mógł zostać gościem, czy gościem-rezydentem, szczególnie tych drugich Hefner starannie dobierał (selekcjonował). Dlatego, jak napisano w jednym artykule: „uczestnictwo w jednym z przyjęć Hefnera w rezydencji Playboya było oznaką statusu”. Zresztą podobnie było z członkostwem w Playboy Clubs, choć nie aż tak restrykcyjnie.

Jak czytamy w różnych artykułach:
"Wprowadzona na rynek w 1953 roku publikacja, szybko zaczęła być znana jako „mile widziane antidotum” w dusznych latach 50., dzięki dociekliwym artykułom i oczywiście nagim zdjęciom kobiet".

"Hefner rozszerzył swoją markę o kluby, hotele i oczywiście rezydencję Playboya, która początkowo znajdowała się w Chicago, zanim przeniosła się do obszaru Holmby Hills w Los Angeles".

"Od lat 70. XX wieku rezydencja stała się miejscem wystawnych przyjęć organizowanych przez Hefnera, w których często uczestniczyli celebryci i osoby z towarzystwa".

"Hefner często zapraszał różne gwiazdy do zamieszkania w swoim hedonistycznym pałacu przez dłuższy okres czasu".

"W latach 70. „Playboy” osiągnął szczyt popularności, a rekordowa sprzedaż przypadła na 1975 rok - ponad 5 milionów egzemplarzy".

"Według Los Angeles Times, lata 70. i 80., to także okres rozkwitu posiadłości [Playboy Mansion West]".
Pamela Anderson, która często bywała w Playboy Mansion West, powiedziała:
"Wówczas to był taki styl życia. Rezydencja Playboya była jak mój uniwersytet. Pełen intelektualistów, seksu, rock and rolla, sztuki i wszystkich ważnych rzeczy".
Hugh Hefner w Playboy Mansion West nie tylko organizował orgie seksualne. Były tam różne pokazy, występy, prelekcje, wystawy, a wśród uczestników nie tylko świat artystyczny, biznes i polityka, ale także tęgie głowy z kręgów naukowych. Lubił gości i prelegentów na poziomie.

Praktycznie po roku 1960, Elvis nie bywał w publicznych lokalach w obawie przed fanami. W latach 60. unikał też imprez w domach prywatnych gwiazd Hollywood, czy lokalach wynajmowanych przez nich do tychże celów. Głównym tego powodem był ich przebieg - morze alkoholu, narkotyki, wieczne intrygi, kłótnie, przechwałki, zaczepki i seksualne orgie. Jako młody mężczyzna, niezwykle przystojny, do tego miły, wesoły, uśmiechnięty, o nienagannych manierach, był na nich narażony na liczne, acz niechciane, awanse ze strony obu płci w każdym wieku. Elvis był w stu procentach heteroseksualny, a to środowisko niestety już wtedy obfitowało w osoby bi i homo, które pod wpływem używek i mając świadomość, że impreza jest zamknięta, chroniona przed dostępem mediów i osób niepożądanych, a jednocześnie pełna podobnych odmieńców, stawało się bardzo natarczywe i nachalne. Niemniej Elvis bywał na różnych imprezach zamkniętych, jeśli nie obawiał się zachowania innych osób. Myślę, że nie odrzuciłby zaproszenia do Playboy Mansion West wiedząc, że są tam piękne, zgrabne, bezpruderyjne hostessy w równych liberiach, a właściciel nie zaprasza do siebie byle kogo, no i mając rezydencję przysłowiowy rzut kamieniem od swojego domu.

Elvis również był "czytelnikiem" magazynu "Playboy". Widziałam kilka fotografii z lat 50., na których widać go było wśród innych gazet na stoliku i chyba jedno, gdy Elvis trzyma "Playboya" w ręce.

W 2011 roku (13 grudnia) na rynku pojawiła się książka "Storms Never Last: Memoirs of a Playboy Bunny Hardcover", autorstwa Joy Elaine McMillan, opisująca sukces spółki Playboy Enterprises Inc., poczynając od pierwszego produktu, magazynu dla mężczyzn "Playboy", po kolejne przedsięwzięcia pod szyldem tejże marki. Zbierając materiały do książki autorka przeprowadziła mnóstwo wywiadów z pracownikami imperium i jego gośćmi.

Pojawiło się w niej również nazwisko Elvisa Presleya. Jak informuje książka, w latach 70. piosenkarz spędził jedną noc rozpusty z ośmioma Playmates. Później pokój ten nazwano „Apartamentem Elvisa”, a decyzją Hugh Hefnera został wyłączony z użytku dla innych gości. Chociaż wielu A-listerów* prosiło go o pokój, z którego wcześniej korzystał Elvis Presley, nigdy się nie ugiął - „był niedostępny dla wszystkich oprócz Hefa”, jak pisano.

* Według słownika Cambridge - jeden z najbardziej znanych ze wszystkich znanych ludzi. Potocznie lister, to osoba lepsza od całej reszty lub za taką się uważająca. Z literą "A" przed - "A-lister" - to podkreślenie ważności tej osoby, jej postrzegania w społeczeństwie lub przez innych listerów. 

Tę rewelację, w jednym z wywiadów, dementuje Holly Madison, która poznała Hefnera w 2001 roku i od tego czasu przez siedem lat mieszkała w Playboy Mansion West. Ponoć na TikToku, w 2021 roku powiedziała, że „nie było pokoju Elvisa”. Twierdziła też, że rzekomo słyszała, jak sam Hefner mówił ludziom, że Król nigdy nie był nawet w rezydencji Playboya.

Aczkolwiek w tej sprawie zupełnie nie jest wiarygodna, gdyż po pierwsze z tematu "Playboy", po odejściu z rezydencji, zrobiła sobie źródło zarobkowania, pisząc książki, artykuły i udzielając wywiadu każdemu z mediów, które jej zapłaci. Po drugie przyjęła postawę eksperta w temacie imperium, osoby wszechwiedzącej, chociaż była tam zaledwie siedem lat, podczas gdy spółka Playboy Enterprises Inc. była na rynku prawie 70 lat, a rezydencja Playboy Mansion West funkcjonowała przez 46 lat. Po trzecie znana jest z negowania i kwestionowania wszystkiego, co na temat gości i imprez w rezydencji powiedzieli inni. Po czwarte dziewczę urodziło się w 1980 roku (trzy lata po śmierci Elvisa), a u Hefnera zamieszkała w 2001 roku, mając 21 lat - 24 lata po śmierci Elvisa i przynajmniej 26 lat po jego tam pobycie (licząc, że był tam najpóźniej w 1975 roku), a 30 lat, jeśli był tam już w 1971 roku, po jej otwarciu.

Rzecz jasna nie twierdzę, że Elvis Presley był tam na pewno, a w książce nie mogło dojść do jakiegoś przekłamania, niemniej nie trafiłam na wypowiedzi innych osób, które by to jakoś podważały. Holly Madison w tej kwestii jest po prostu bardzo mało wiarygodna z uwagi na fakty, które wypunktowałam w poprzednim akapicie.

W jednym z artykułów napisano:
"Chociaż nie jest jasne, czy Elvis Presley rzeczywiście mieszkał w rezydencji Playboya, król rock and rolla prawdopodobnie bywał tam gościem.

Łatwo sobie wyobrazić Elvisa spędzającego czas w rezydencji Playboya jako stałego gościa. W końcu lokalizacja w Holmby Hills była jednym z „najsłynniejszych domów w Los Angeles, gdzie odbywały się gwiazdorskie hedonistyczne zabawy”, jak zauważył Los Angeles Times".
Dzielnica Holmby Hills w Los Angeles, gdzie od 1971 roku mieściła się rezydencja Playboy Mansion West, sąsiaduje z dzielnicą Beverly Hills - w obu Elvis miał domy w latach 70., dokładnie w:
― Beverly Hills, przy Hillcreast Road 1174, w latach 1967-1973,
― Holmby Hills, przy Monovale Drive 144, w latach 1970-1975.

Konkretny rok odwiedzin Playboy Mansion West przez Elvisa Presleya nie został sprecyzowany, ale ja obstawiam 1974 lub 1975, ponieważ wówczas mieszkał tam już na stałe Hugh Hefner. Acz posiadłość przyjmowała gości od 1971 roku, a Hef nawiązując do tej sławnej nocy, mówił o początku lat 70., więc i wcześniejszych lat nie należy wykluczać. Hugh Hefner lubił Elvisa jako piosenkarza, ale zapewne darzył go też estymą, skoro postanowił wyłączyć z użycia tylko pokój, z którego korzystał Elvis, a nie żaden z pozostałych, zajmowanych przez inne wielkie nazwiska. A może trzymał go dla niego, na wypadek, gdyby znów chciał odwiedzić rezydencję?

Elvis zawsze żywo interesował się naturą bliźniaków, ponieważ sam nim był. Z czasem przeniosło się to również na jego kontakty seksualne. Ponieważ znalezienie bliźniaczek gotowych na wspólne tête-à-tête z jednym mężczyzną, jest prawie niewykonalne, rekompensował to sobie w inny sposób. Najpierw były to tancerki rewiowe, później doszły stewardesy, a na końcu prawdopodobnie dziewczyny Playboya.

Na ten typ partnerek seksualnych Elvis zafiksował się totalnie przede wszystkim w latach 70. Lamar Fike wspomina, że odbywał wtedy wycieczki do American Airlines Stewardess College w Fort Worth, gdzie rozglądał się za nowymi stewardesami, tak jak za tancerkami w klubach za czasów służby w armii. Pisała o tym także Alanna Nash w swojej książce "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM":
"(...) jeden z najbardziej pożądanych mężczyzn na świecie latał po kraju w poszukiwaniu kobiet, (...) a zwłaszcza takich, które wszystkie ubierały się tak samo, jak bliźniaczki".
Skoro Elvis był tak zakręcony, zdesperowany i zafiksowany na tym tle, to dlaczego nie dziewczyny Playboya, kolejna grupa kobiet upodobnionych do siebie wyglądem, poprzez uniform i figurę, jak tancerki i stewardesy?

Mówiąc szczerze, jedyna rzecz, która mnie dziwi w tym spotkaniu z dziewczynami Playboya to to, że było to tylko raz! To znaczy o tym jednym razie dowiedziała się autorka, w rzeczywistości Elvis mógł tam bywać więcej razy i to poza wiedzą swoich chłopaków. Zresztą kiedy przebywał w swoich domach w Los Angeles, czy w Palm Springs, najczęściej towarzyszyło mu ich niewielu, jeden, dwóch, trzech, bo w każdym z nich miał jakiś stały personel, zawsze minimum sprzątaczkę i kierowcę. Zdarzało się też, że czasem znikał cichcem z domu (niepostrzeżenie), zwłaszcza nocą i to nie tylko gdy był w Graceland.

Zintensyfikowane poszukiwania bliźniaczo wyglądających partnerek zaczęły się u niego dokładnie w 1969 roku, co prawdopodobnie było nie tylko efektem jego fascynacji podobieństwem rodzeństwa z ciąż mnogich, głównie tej samej płci - kobiet, ale przede wszystkim przesytem partnerek rekrutujących się spośród fanek i aktorek.

Ponadto w latach 70. Elvis był też bardziej otwarty na eksperymenty. Na przykład od czasu do czasu lubił seks z więcej jak jedną dziewczyną jednocześnie. Acz dotyczyło to tylko tej sfery, noce wolał spędzać w towarzystwie tylko jednej wybranki.

Zakładając, że Elvis był gościem rezydencji, to zastanawia mnie jak tam trafił? Czy było to na osobiste zaproszenie Hefnera, czy został tam wprowadzony przez innego rezydenta lub gościa, bo tylko tak można było się tam dostać. A jeśli został wprowadzony przez kogoś, to przez kogo?

Wbrew pozorom Elvis miał związki z osobami obu płci, które miały wejściówki do Playboy Club, jak i będącymi bywalcami Playboy Mansion West. Na przykład Elvis znał się z Dolly Parton, której zdjęcia kilka razy pojawiły się w "Playboyu", także na okładce.

Jego wielka miłość, Ann Margret, występowała w klubach Playboya, ale nie wiem czy bywała także w rezydencji.

Barbara Leigh, jego dama z lat 70., przez 17 lat pracowała w Payboyu, a dwukrotnie sama pozowała - w maju 1973 roku i styczniu 1977 roku. Bardzo pozytywnie wypowiadała się o Hugh Hefnerze.

Ann Pennington, która była jego kochanką w 1974 roku, w marcowym numerze "Playboya" z 1976 roku była Playboy Playmate of The Month. Z kolei jej starsza siostra, Jannice Pennigton, fanka i bywalczyni w domach Elvisa w Kalifornii, Playboy Playmate of The Month w numerze z maja 1971 roku. Notabene to ona ściągnęła swoją młodszą siostrę (Ann) do domu Elvisa i tak się poznali.

Wielokrotnie w "Playboyu" była Ursula Andress. W listopadzie 1975 roku oraz we wrześniu i grudniu 1981 roku, na okładkach. Raz była też albo Playboy Playmate of The Year w amerykańskiej edycji, albo Playboy Playmate of The Month w jakiejś obcojęzycznej edycji (na razie nie ma jak sprawdzić, bo jako jedyna dostępna jest tylko lista Playboy Playmate of The Month dla wydań amerykańskich).

4 czerwca 1963 roku Hugh Hefner został aresztowany za promowanie obscenicznej literatury po tym, jak opublikował numer Playboya, w którym znalazło się nagie zdjęcie Jayne Mansfield w łóżku z mężczyzną i kilka innych tejże samej aktorki z filmu "Promises! Promises!", którego wyświetlanie zostało zakazane w wielu stanach USA, ze względu na zbyt odważne ujęcia przedstawiające nagość. Jayne Mansfield też była kochanką Elvisa, ale w 1956 roku (jest omówiona w poście "♥ Kobiety - Jayne Mansfield").

To tylko kilka przykładów znajomości i zażyłości Elvisa z kobietami, które były w różny sposób powiązane z imperium Playboya. Gdyby poszukać, znalazłoby się ich znacznie więcej.

Czy za życia Elvisa pisano o nim w "Playboyu", nie wiem, ale sądzę, że tak. W każdym razie po jego śmierci, aż do lat dwudziestych XX wieku, wiele razy.

Informacja z książki "Storms Never Last: Memoirs of a Playboy Bunny Hardcover", Joy Elaine McMillan, ponownie wywołała dyskusję, czy Elvis gościł w kalifornijskiej rezydencji Hefnera, czy nie. Jednak temat nie jest nowy, od czasu śmierci Elvisa był poruszany wielokrotnie.

Swego czasu wyjaśniała to Wikipedia, w której można było przeczytać:
"Sekretny pokój, znany jako „Apartament Elvisa”, jest trzymany z dala od widoku publicznego. W wywiadzie telewizyjnym z marca 2007 roku, Hefner — wielbiciel Elvisa Presleya — wyjaśnił, że apartament jest dla niego wyjątkowy z powodu pewnej nocy na początku lat siedemdziesiątych, kiedy Elvis przebywał w nim wraz z co najmniej ośmioma dziewczynami. Hugh Hefner potwierdził, że ilekroć przyjeżdżają tam gwiazdy filmowe, gwiazdy sportu lub raperzy, zawsze proszą o „Apartament Elvisa”, lecz pozostaje on i najprawdopodobniej pozostanie niedostępny. Dodał: „Tak, Elvis kochał kobiety we wszystkich kolorach”".
Przynajmniej dwa razy pisał o tym Mirror UK:
"Król był jednym z regularnych gości rezydencji Playboya w latach 70. i podobno spędził jedną pamiętną noc z ośmioma króliczkami.
Nikt tak naprawdę nie wie, co działo się za tymi drzwiami, ale jego wybryki wywarły na gospodarzu tak wielkie wrażenie, że Hefner zapieczętował pokój i przemianował go na Apartament Elvisa.
Mówi się, że tylko piosenkarz mógł później przebywać w tym pokoju, który pozostawał zamknięty nawet po jego śmierci".
"Niemniej jednemu celebrycie udało się wywrzeć wrażenie: Królowi Rock 'n' Rolla.
W latach siedemdziesiątych Elvis Presley był jednym z najbardziej znanych gości rezydencji. Mówi się, że pewnego wieczoru kołysał się przez całą noc, zanim zniknął w jednym z pokoi wraz z ośmioma niecierpliwymi Króliczkami.
To, co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami, pozostaje tajemnicą, ale Hugh Hefner najwyraźniej był pod takim wrażeniem, że nazwał to miejsce „The Elvis Room”".
Kiedyś był taki blog o historii rezydencji Hefnera (materiał nie podaje jego nazwy), na którym autor publikował różne ciekawostki, w tym wypowiedzi Hefa. Napisał na nim między innymi:
"Hugh Hefner twierdzi, że Elvis był gościem w rezydencji Playboya... to sam Hefner powiedział".
"Rezydencja Playboya zawiera 29 pokoi, w tym tajemniczy „Apartament Elvisa”, który jest jednym z niewielu pokoi, jakie są całkowicie niedostępne dla publiczności. Hugh Hefner jest wielkim fanem Elvisa Presleya i powiedział, że na początku lat 70. Elvis przebywał w tym pokoju jako jego gość, z ośmioma króliczkami Playboya jako jego… „towarzyszkami snu”".
Na forum elviscolectors.com, też nawiązano do tej strony (pierwszy cytat), a także do wypowiedzi Hugh Hefnera z 2007 roku (drugi cytat):
"Hugh Hefner pierwotnie wysunął to twierdzenie, dlatego jest ono powtarzane na blogu o historii rezydencji. Hugh Hefner opowiedział tę historię o Elvisie i od tamtej pory jest ona powtarzana przez innych".
"Hugh Hefner twierdzi, że Elvis był gościem w rezydencji Playboya na początku lat 70-tych i że w czasie, gdy tam przebywał, zabierał ze sobą do łóżka 8 lub 9 kobiet".
Czy Elvis i Hef się znali? Nie afiszowali się tym z oczywistych powodów, chodziło o dyskrecję, ale na pewno tak. Zanim Elvis kupił swój samolot w 1975 roku, w 1973 i 1974 latał czarnym DC-9 Hugh Hefnera, znanym jako „Big Bunny”, zawsze kiedy były jakieś trudności w wyczarterowaniu samolotu od innego przewoźnika. Oficjalnie mówiono, że podnajął samolot (również w celu nieujawniania ich znajomości, która mogłaby zaszkodzić Elvisowi), ale nieoficjalnie, że Hefner mu go użyczał. W sensie, że Elvis pokrywał koszty, ale Hef na tym nie zarabiał.

Podczas przynajmniej jednego z koncertów, Elvis wspomniał publiczności, że leciał odrzutowcem Playboya.

Elvis przedstawił Hugh Hefnera ze sceny, kiedy ten uczestniczył w Dinner Show w Hilton Hotel w Las Vegas, 29 stycznia 1974 roku.

O Elvisa i Hefnera pytano też Marty Lackera. Wiedział o samolocie, ale nie był pewny czy spotkali się osobiście. Jednak zasugerował, że Hefner prawdopodobnie przyszedł kiedyś za kulisy po koncercie w Las Vegas, chociaż on tego nie widział, bo nie pracował już wtedy dla Elvisa.

Nie ma opcji, żeby się osobiście nie znali. A spotkanie za kulisami nie było jedyne twarzą w twarz. Według mnie świadczy o tym choćby dwuletnie użyczanie samolotu. Przecież Hugh nie wydzierżawiał go innym, więc musiała to być z jego strony przyjacielska przysługa.

P. S.
Chciałam dołączyć zdjęcie Elvisa z widocznym magazynem "Playboy" obok, bo jedno mam na pewno, ale oczywiście nie mogę znaleźć. Gdyby ktoś z was miał, to prośba, podrzućcie.

Okładka książki "Storms Never Last: Memoirs of a Playboy Bunny Hardcover", autorstwa Joy Elaine McMillan, która ukazał się na rynku 13 grudnia 2011 roku. To w niej napisano o pobycie Elvisa w tym miejscu - Playboy Mansion West

Elvis przegląda na stoisku z gazetami zawartość magazynu "Playboy". Na jednej ze stron opisano, że to zdjęcie z 6 stycznia 1957 roku, w Warwick Hotel w New York City

Elvis na lotnisku w październiku 1974 roku, wysiada z samolotu DC-9, znanego jako „Big Bunny”, należącego do Hugh Hefnera. Można by powiedzieć: "Playboy wysiada z Playboya" :)

W 1971 roku Hugh Hefner zakupił nie tylko Playboy Mansion West, ale także samolot. Lecz nie dlatego żeby się przemieszczać, czy podróżować, tylko po to by móc na jego pokładzie urządzać imprezy i orgie seksualne w trakcie lotu, co wywołało niemałe kontrowersje

Od 1971 roku kolejna Rezydencja Playboya, znana również jako Playboy Mansion West. Hugh Hefner na stałe przeniósł się do niej dopiero w 1974 roku i mieszkał tam do swojej śmierci w 2017 roku. Do zakupu tej posiadłości, znajdującego się w Holmby Hills w Los Angeles w Kalifornii, niedaleko Beverly Hills, namówiła go Barbi Benton. Od lat 70. XX wieku rezydencja stała się miejscem wystawnych przyjęć organizowanych przez Hefnera, w których często uczestniczyli celebryci i inne osoby z towarzystwa. Obecnie jest własnością Darena Metropoulosa, syna inwestora-miliardera Deana Metropoulosa i jest wykorzystywana do działalności korporacyjnej

Tutaj nie mam pewności, jest to albo druga Rezydencja Playboya w Cincinnati, zakupiona w 1963 roku, a otwarta dla gości w 1964 roku, albo druga posiadłość w Holmby Hills w Los Angeles, w sąsiedztwie Playboy Mansion West, którą Hefner zakupił dla swojej żony (Kimberley Conrad) i dzieci wkrótce po przeprowadzce z Chicago do Los Angeles

Pierwsza rezydencja Playboy Mansion Hugha Hefnera, założona w 1959 roku w Chicago. Była to 70-pokojowa rezydencja z cegły i wapienia w Gold Coast w Chicago, która została zbudowana w 1899 roku. Po jego przeprowadzce do Kalifornii, jego firma oddała ją w użytkowanie za symboliczny czynsz School of the Art Institute of Chicago, a nieco później przekazał ją szkole na własność. Szkoła później sprzedała rezydencję, a nowy właściciel przebudował ją na luksusowe mieszkania własnościowe

Playboy Bunnys, czyli "Króliczki Playboya"

Pytany dlaczego akurat "Playboy Bunny", Hugh Hefner wyjaśniał, że powody były dwa. Zacytuję za jednym artykułem:
"W jednym z wywiadów Hugh Hefner przyznał, że inspiracją dla postaci "króliczka" był jego ulubiony bar z czasów studenckich – Bunny’s Tavern i słynne logo magazynu jest hołdem dla tamtego miejsca. Drugim powodem była reputacja zwierząt, które uchodzą za bardzo rozwiązłe".
Co ciekawe, sam Hugh Hefner na początku był bardzo konserwatywny w sprawach męsko-damskich i pozostawał prawiczkiem do czasu zawarcia pierwszego małżeństwa.

Na kompletny strój Króliczków Playboya (Playboy Bunny) składało się kilka elementów:
― opaska z uszami króliczka na głowę,
― biały kołnierzyk z czarną muszką na szyję,
― białe mankiety z czarnym guzikiem na nadgarstki,
― głównie ciemne (czarne) rajstopy (kabaretki lub szyfonowe ze szwem lub bez),
― niewysokie szpilki, zawsze w kolorze kostiumu;
― opięty kostium przysłaniający piersi, z gołymi ramionami i z bardzo wysokim podkrojem (do bioder) wykończonym sznurówkami oraz kotylion Playboya przypięty na wysokości prawego biodra.

Elvis Presley i Hugh Hefner na okładce grudniowego numeru "Playboya", z 1999 roku, wydanie na rynek japoński

Taka ciekawostka - zdjęcie Elvisa z lat 50. z dorobionymi różowymi uszkami Króliczka Playboya. Jak wyjaśnia Aga, która mi je przesłała, jest sprzedawanane jako "obraz" w jednym z wysyłkowych sklepów internetowych

P. S.
Wszystkie zdjęcia po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


59 komentarzy:

  1. Przyznaję,zdziwiłam się czytając że Elvis znał się z Pamelą Anderson,biorąc pod uwagę fakt,że jest ona starsza od Lisy Marie tylko o rok.Gdy Elvis zmarł,miała ona dopiero 10 lat.Czy może Pamela będac dzieckiem gdzieś go widziała,może na jakimś koncercie?W klubie raczej nie,bo była dzieckiem.Próbuję to rozkminić ale nie daję rady.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozkminiaj, to mój błąd. ;) Mylę Pamelę Anderson z Dolly Parton, tak jak Charlie Hodge z Joe Esposito, Dicka Groba z bratem Lindy Thompson i jak wiele innych osób. Po prostu w moim mózgu niektórzy łącza mi się w pary. :))) Już nie raz tu pisałam w postach, że "ten lub ten, bo mi się mylą".

    Zaraz poprawię. Dzięki za wyłapanie błędu. ;)


    A przy okazji właśnie mi uświadomiłaś, że opuściłam kilka ważnych rzeczy, które miałam dodać na końcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak błąd,no cóż,zdarza się,łatwo je pomylić,bo obie są blondynkami.Ja też mylę osoby podobne do siebie,mówiąc,,dzień dobry" nie tym,których miałam na myśli.Non stop mi się to przytrafia.😄

      Usuń
    2. P.S.-wysłałam mailem artykuł o Playboy Mansion,jaki udało mi się znaleźć.

      Usuń
    3. Poprawiam i dopisałam to o czym zapomniałam. :)

      Ja mylę jeszcze Barbarę Streisand z Celinie Dion. A Hugh Hefnera z Howardem Hughesem. ;) Omal bym nie dodała do postu błędnej informacji z pewnej strony, której autorowi najwyraźniej też myli się tych dwóch panów. :)

      Dzięki, lecę zobaczyć co to jest.

      Usuń
    4. Rzeczywiście Hugh i Hughes podobnie brzmi,więc o pomyłkę nietrudno:-)

      Usuń
    5. Ja w latach 80-tych na potęgę myliłam Prince'a i M.Jacksona,gdyż miał wtedy ciemniejszą karnację i inną fryzurę,więc na pierwszy rzut oka wydawali mi się podobni.P.S.-podesłałam jeszcze parę ciekawostek.

      Usuń
    6. No ich akurat nie mylę. :)

      Usuń
    7. Jeszcze mi się myli Tom Selleck z Burtem Reynoldsem,bo obaj noszą wąsy.😁

      Usuń
  3. nie wiem po co tyle tajemnic,. był nie był. spotkał się nie spotkał. znał nie znał.
    ten czy tamten rok. jak się o tym mówi to widocznie było i już. a teraz można już mówić (Elvis nie żyje już dość długo-jesli chodziło o reputację, choć to też normalne było u gwiazd... ktoś kto tam był nie musiał też być chorym na punkcie sexu).

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysiu!!!!! No co Ty piszesz? - "był nie był. spotkał się nie spotkał. znał nie znał."?!
    Przecież to istotne historycznie, dbałość o fakty i szczegóły!!!!

    No nie załamuj mnie na progu 2023 roku. Chcę dawnego Krzysztofa, tropiciela błędów, weryfikatora, uzupełniacza!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję,że wróci😄

      Usuń
    2. NO JA TEŻ CHCĘ, denerwuje mnie to że nie ma jasności. przecież piszę że chce prawdy. ale z Elvisem jest na każdym kroku tyle tajemnic że mnie to poprostu wkurza. jakby nikt nie mógł powiedzieć kurna jasno.
      tropicielem jestem ale koncertów strojów.
      na playbojach się nie znam:):):)

      Usuń
    3. Krzysiu,mnie też to wkurza,te wszystkie niejasności,te tajemnice,jakby nie szło inaczej.Dlatego ciągle musimy bawić się w detektywów i dociekać prawdy,a co do tropienia to ze mną jest na odwrót,lepiej znam się na jego miłostkach,niż na strojach i koncertach.😂

      Usuń
    4. No to wkurza nas to samo. :) Ale nie można się poddawać, trzeba dociekać i prostować, a nie obrażać się na głupoty. Chociaż łatwo się mówi, ja też czasem się poddaje i nie kończę posta, tylko obrażona na cały świat (czytaj głupoty wypisywane przez innych), zamykam posta i zaczynam następnego.

      O, to mam komplet, ławę kontrolerów. :))) Czyli uzupełniacie się. :)

      Aguś tylko Ty się zbyt hamujesz, trzeba wprost jak coś widzisz lub znasz inną wersję (tak jak tym razem z Dolly Parton), a Ty się zawsze szczypiesz, bułka przez bibułkę.

      Krzysiu, wiem. Stale coś wyłapiesz, za co jestem Ci wdzięczna. :) A właśnie, wprowadziłam nowe tabelki z godzinami, co pozwoliło wyłapać kolejne błędy. Jakbyś przy czasie i nastroju posprawdzał ...
      A w związku z tym postem... Masz może ten koncert DS z 29 stycznia 1974 roku?

      No ja z Playboya też kiepska, dlatego musiałam się naczytać i nasprawdzać pisząc tego posta. ;)

      Usuń
    5. Można powiedzieć,że wszyscy się uzupełniamy,każdy z nas jest dobry w czymś innym.

      Usuń
    6. No tak. :) Aguś, a Ty jeśli chodzi o Elvisa w czym się najlepiej czujesz?

      Usuń
    7. Najlepiej się czuję w tematach związanych z jego kobietami i dziewczynami,interesują mnie również opinie innych na jego temat,jego słynne cytaty.Lubię także szukać unikatowych zdjęć z nim w roli głównej tak zwanych,,rare",czyli rzadkich.I oczywiście tematy związane z jego zdrowiem.🙂

      Usuń
    8. Racja, o cytatach już mówiłaś. :) Chyba już Cię kiedyś o to pytałam, bo czytając odpowiedź przypominam sobie, że już o tym mówiłaś. :)

      Usuń
    9. Rzeczywiście,w którymś poście o tym wspominałam.

      Usuń
    10. Te niejasności i rozbieżności są deprymujące. Rzeczywiście, po tylu latach można by oczekiwać, że uda się ustalić prawdziwą wersję. Moim zdaniem, EP był/bywał u Hefnera. W latach 70tych "Playboy" wyznaczał standardy. To nie była tania erotyka jak dzisiaj. Oczywiście, było otoczone tajemnicą i było przeznaczone dla wybranych, ale nie było w tym jakichś dewiacji. Styl Hefnera i jego rezydencji, w moim odczuciu, pasował do EP z lat 70tych. Poza tym niby dlaczego miałby tam nie bywać?

      Usuń
    11. Marta, jak zwykle, bardzo trafny komentarz.

      No niestety, tak to jest gdy do prawdy muszą dochodzić sami fani, bo matnia milczy i tylko podlicza dolary. Biografowie też są spolaryzowani i nieuczciwi, bo inaczej nikt by im nie wydał książek.

      Też uważam, że Elvis korzystał Playboy Mansion, zwłaszcza, że u Hefnera nie było litości, jak ktoś podpadł (nie zastosował się do zasad) został zbanowany na zawsze, mówiąc dzisiejszym internetowym językiem, i nie miał już wstępu do rezydencji.

      Erotyka była na zupełnie innym poziomie, racja, acz dopuszczalne tam były rzeczy, które nawet w dzisiejszych standardach wykraczają poza normalność. Jednak zawsze za zgodą i akceptacją wszystkich stron biorących udział w tych praktykach i pod warunkiem, że nikomu i niczemu nie zostanie wyrządzona krzywda.

      Usuń
    12. Tak, chodziło mi właśnie o zgodę obydwu stron. Bo, oczywiście, były tam odważne zachowania.

      Usuń
    13. No właśnie... i z czego tu robić tajemnicę. Wiadomo że każdy liczący się artysta lat 70-tych bywał. TO żadna ujma w świecie rock'n'rolla. Może zadziałała polityka Parkera (jak zwykle), że żadnych wzmianek, zdjęć, informacji, żeby nie zaszkodzić czystemu wizerunkowi scenicznemu i poza-scenicznemu... Ale naprawdę nie było to potrzebne.

      Usuń
    14. Chyba da samej zasady. Tym bardziej, że żaden z nich już nie żyje, a towarzysko bywanie w Playboy Mansion, czy posiadanie wejściówki (metalowego klucza) do Playboy Club było oznaka statusu, wybrańcy mieli.

      Usuń
    15. Też uważam, że to nie było potrzebne. A dzisiaj to jest wręcz irytujące. Patrząc na przykład Eltona Johna (Jego biografia i film nakręcony na jej podstawie b.otwarcie przedstawiały fakty), można stwierdzić, że artysta może zyskać na szczerości. Wkurza mnie obecna polityka Priscilli (zakładam, że to Jej polityka) usuwania z życia EP wielu faktów i przypisywania nieprawdziwej roli niektórym ludziom. Widać to w ostatnim (mimo wszystko dość udanym, moim zdaniem) filmie. Tak więc w odniesieniu do "Playboya" przyjmuję, że EP był/bywał. Nie wpływa to negatywnie na moje uwielbienie dla Niego, a nawet odwrotnie ;)

      Usuń
    16. Na moje też nie. :) Cóż on mógł, że opatrzność nie poskąpiła mu nie tylko głosu i urody, ale także libida? Co miał robić? Masturbować się? Przynajmniej uszczęśliwił więcej kobiet, które o tym marzyły.

      Usuń
    17. No i na moje też nie:-)

      Usuń
    18. Priscilla to Parker w spódnicy. Robi to samo co on. Wygodna prawda .

      Usuń
    19. Mam to samo zdanie o niej.

      Usuń
    20. Moim zdaniem prostuje na siłę swój wizerunek, chce zostać zapamiętana jako ta dobra nieskazitelna, co złego to nie ona. I tak, jak Krzysiu pisze, Parker w spódnicy.

      Usuń
    21. Trafne określenie.

      Usuń
    22. Wybiela swój wizerunek i przypisuje sobie nadmierną rolę w życiu EP. Owszem, ogarnęła Graceland po śmierci EP, ale to chyba jedyna jej zasługa. Jest wszędzie; nawet w filmie "The Searcher", który traktuje o muzyce i szerzej kulturze południa USA. Tam też komentowała i brała udział w promocji. Ona ma tak niewiele do powiedzenia w porównaniu chociażby z Lindą. Że już nie wspomnę o innych muzykach i artystach, którzy są w stanie ocenić wartość artystyczną działań EP. Cóż, nie lubię jej. Była snobką i po prostu chciała nosić nazwisko Presley. Zachłysnęła się wielkim światem i próbowała zrobić karierę w Hollywood. Wyszło jak wyszło... Z wychowaniem Lisy Marie też sobie nie poradziła. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Wyjątkowo irytuje mnie jej zachowanie pokazane na domowych nagraniach. Przecież to było pretensjonalne dziecko udające kobietę. Zgadzam się - Parker w spódnicy.

      Usuń
    23. Cóż,Linda miała rację krytykując film,,Elvis",a to dlatego,że nic o niej samej tam nie ma,a przecież ona więcej dla Elvisa zrobiła niż Priscilla.

      Usuń
    24. Dokładnie Marta.

      Chciała być niby samodzielna, tylko Elvis mimo rozwodu stale ją finansował i wiele dla niej robił, korzystała z jego układów i koneksji. A po śmierci okazało się, że strumień kasy przestał płynąć i trzeba radzić sobie samemu. I zdała sobie sprawę, że tylko życie z dorobku Elvisa pozwoli jej utrzymać dotychczasowy poziom. Zgłosiła się do doradców finansowych, bankowych i prawników o pomoc, a oni radzili, co dalej. Tak wymyślono otwarcie Graceland, pod którym ciągle gromadzili się ludzie opłakując odejście Elvisa. Strzał w dziesiątkę. Chodziło też o to, że była najbardziej znienawidzoną osobą przez fanów Elvisa i stale grożono jej śmiercią, za to jak go potraktowała. Otwarciem Graceland się wykupiła.

      W filmie "Elvis" była tylko Dixie Locke i ona, jakby innych kobiet nie było. No śmiech na sali.

      Usuń
    25. Aguś, nie znam wypowiedzi Lindy na temat tego filmu. Możesz coś więcej?

      Usuń
    26. Danuś,podesłałam linka do tej strony o Lindzie.

      Usuń
    27. https://film.interia.pl/wiadomosci/news-elvis-byla-partnerka-elvisa-presleya-zarzuca-tworcom-mijanie,nId,6424865
      Rzeczywiście, były takie informacje. Ja czytałam tą dostępną pod linkiem, który podaję powyżej. Obserwuję LT w socialach. Nie zamieściła tam takiego komentarza, więc nie wiem czy The Mirror jest wiarygodny.

      Usuń
    28. EP z króliczymi uszami wygląda słodko :)

      Usuń
    29. To samo pomyślałam,patrząc na niego.😊

      Usuń
  5. Ale ja się nie obrażam:):):) jak nie piszę to akceptuję to co piszesz. albo nie mam sił:)
    Tabelki z godzinami? spoko.
    Tak, Mam chyba wszystkie koncerty z zimowego Vegas 1974.

    OdpowiedzUsuń
  6. Albo nie masz sił? Mam nadzieję, że nie w kontekście "nie mam sił na te głupoty". :))))

    No te tu:
    http://elvisownia.blogspot.com/2022/12/sezony-i-trasy-koncertowe-w-latach-1969.html

    Pytam o ten koncert, bo jestem ciekawa czy rzeczywiście przedstawił wtedy Hefnera ze sceny.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie nie ,,, poprostu nie mam dnia:)
    wiem wiem znalazłem.
    sprawdzę ten koncert (również pod poprawnością dat).

    OdpowiedzUsuń
  8. Śmieję się, bo jak na złość mam wszystkie koncerty z tego sezonu Vegas, opórcz 29.01.1974 DS. Mam okładkę ale to błędna data - bo naprawdę to Midnight SHOW, ale oczywiście przesłucham track Introductions..., bo z tymi datami to jest dramat - zwłaszcza jesli chodzi o Vegas.

    OdpowiedzUsuń
  9. PROŚBA do was
    Pamięta ktoś może kiedy Elvis przyleciał na Hawaje przed koncertem satelitarnym?

    Nie chodzi mi o ten przylot helikopterem kilka dni wcześniej, bo to była pokazówka dla mediów i oficjalne powitanie, a w rzeczywistości on był w hotelu już wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  10. wydaje mi się że przyleciał 9 stycznia dzień po swoich urodzinach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też spotkałam się z taką informacją,że to było 9-tego stycznia.

      Usuń
    2. No 9 to było to powitanie, co helikopterem przyleciał.

      Usuń
  11. przyleciał na lotnisko w Honolulu. stamtąd helikopter do Hawaiian Village Hotel. potem próby .

    OdpowiedzUsuń
  12. co ciekawe na stronie elvisnews.com piszą że koncert próbny 12.01.1973 o 20:30 a ten właściwy z nocy 13 na 14.01...czyli po północy,,, tylko wiele krajów zobaczyło dzień później stąd jest data 14.01....
    bo 15.01 już wrócił do L.A.
    to tak apropo dat.
    są zdjęcia z backstage z 13.01... to pewnie przed show... tak samo jak sprawdzanie dźwięku... też z 13.01... może wcześniej.
    Bo próby były 9-11.01...

    chociaż z kolei na keith flynn jest napisane że próby były w Village Hotel w dniach 08-11.01.. a 12-13.01. już w Aloha Centre.
    Ponieważ zaznaczają że 08.01 wieczorem była próba to musiał jednak przylecieć 08.01.... czyli może na Hawajach było 08.01 a w USA 09.01...
    POtem próby w Aloha 12-13.01 to już się zgadza bo miał próbę przed testowym show a potem backstage/próba dźwięku 13.01 i po północy właściwy show. czyli już 14.01 o 00:30.
    Nawet doszedłem do ciekawej listy utworów...na kartce wymiętej... są zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak nie na temat...

    https://pin.it/5ISCsh8

    Inna fota Elvisa z peleryna z 1976

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorzuciłam do pozostałych dwóch zdjęć z tą peleryną w poście o jumpsuicie "Inca".

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html