Od 16 grudnia 2004 roku istnieje także polska edycja Forbesa, wydawana przez Axel Springer Polska w formie miesięcznika.
Od 2001 roku, Forbes zaczął opracowywać listę najlepiej zarabiających zmarłych celebrytów. Na swojej stronie internetowej, raz w roku (zwykle na przełomie października i listopada), publikuje takąż listę, podając na niej od 13 do 20 pozycji (więcej nazwisk dostępnych jest dla osób posiadających konto). Kilka dni temu ukazała się kolejna taka lista. Z założenia dane są zliczane za okres od 15 października jednego roku do 15 października następnego roku, ale nie jest to sztywny zakres, czasem dochodzi do przesunięcia w jedną lub drugą stronę o kilka dni. Następnie zestawienie to jest upubliczniane zazwyczaj w pierwszych dniach listopada każdego roku w miesięczniku ukazującym się tradycyjnym drukiem oraz na stronie internetowej (tylko dla zalogowanych, opłacających prenumeratę).
Tabela 1
* Niektóre pozycje zawierają dwa nazwiska. W Stanach czasami artyści pracują w parach, co notabene znamy też z podwórka Presleya (na przykład spółka pisząca piosenki - Jerome "Jerry" Lieber i Mike Stoller), a potem ich twórczość znajduje się we wspólnym katalogu. Stąd na listach Forbesa trzy pozycje, w których występują po dwa nazwiska.
Kolumna "Ile razy" pokazuje nam ile razy dany celebryta gościł dotąd na tych 19 listach. Kolumny ponumerowane od 1 do 20 to zajmowane pozycje na liście (których było zawsze między 13 a 20). Jeśli chodzi o Elvisa, to możemy przeczytać, że siedem razy był na miejscu pierwszym, osiem na drugim, raz na trzecim i trzy razy na czwartym, w sumie 19 razy.
Tabela 2
Tabela 3
"Niemniej obawiam się, że dochody te w późniejszych latach nie wrócą do poziomu sprzed tej inwestycji. I to nie z powodu spadku zainteresowania Elvisem, lecz z uwagi na znaczny wzrost kosztów wycieczki do Graceland. W nowym kompleksie nie można zrobić kroku, ani nawet wziąć głębszego oddechu, jeśli się za to wcześniej nie zapłaciło. To wszystko przypuszczalnie spowoduje, iż niewielu będzie obecnie stać na taką eskapadę, a i z grupy osób, które odwiedzały Graceland regularnie lub wielokrotnie, większość się wykruszy".
W tej pogoni za pieniądzem zatracili zupełnie Elvisa. Brak jakichkolwiek informacji o samym artyście. Kilka lat temu zmieniono stronę internetową Elvis Birthplace. Wykasowano z niej wszelkie informacje o nim, które wcześniej tam były, a została sama komercja. Graficznie jest też nie do przyjęcia, z pięknej i logicznej strony (naprawdę miała wysublimowany, klimatyczny, stonowany wygląd, dla mnie była jak dzieło sztuki) stała się nieprzystępna, nielogiczna, z ohydnym layoutem (układ klockowy, jak w Pintereście). Nie sposób na niej nic znaleźć poza stręczeniem do głupawych, naciąganych eventów (jak to dziś nazywa się imprezy), które z Elvisem mają niewiele wspólnego.
Coś podobnego (z wyjątkiem layoutu) uczyniono wiele lat temu ze stroną Graceland, na którą wchodzili fani poszukujący różnych informacji o Elvisie. Tu też nie ma ich żadnych, można się tylko dowiedzieć gdzie stracić pieniądze i jakie bzdurne "nowe projekty" są organizowane pod hasłem-wabikiem "Elvis", często w ogóle z nim nie związane. To się fanom nie podobało, szukali wiedzy o Elvisie, a nie nachalnej marketingowej propagandy. Tak powstał kilka lat temu blog Graceland, w założeniu mający zaspokoić głód wiedzy fanów o swoim idolu. Można powiedzieć, że początkowo nawet spełniał to założenie, aczkolwiek na bardzo niskim poziomie - przeciętny fan wiedział więcej niż napisano na dany temat, o licznych błędach i braku precyzji nie wspominając. Jednak dla początkujących mógł być jakimś źródłem wiedzy. To się zmieniło dwa lata temu, kiedy stał się kalką strony Graceland, jej drugą tubą marketingową.
Dziwi to przeświadczenie włodarzy dziedzictwa Elvisa, że wszystko oznaczone tym szyldem się sprzeda. Nowy obiekt bardziej przypomina jarmarczny folwark niż muzeum poświęcone artyście. Gdyby żył Tom Parker (menadżer Elvisa), podejrzewałabym że to on przysłużył się temu kiczowatemu siedlisku chaosu i jego cyrkowej otoczce. Zarówno strona Graceland, blog Graceland, jak i sam kompleks Nowe Graceland bardziej przypominają arabskie suki (bazary) z naganiaczami, niż historyczne miejsce zadumy nad spuścizną życia i twórczości Elvisa Presleya. Nie tak powinno wyglądać muzealne miejsce największego artysty w historii świata. To zniechęca nas fanów do uczestniczenia w tym bałaganie i jeśli nic się nie zmieni, wkrótce cały ten interes zacznie się chylić ku upadkowi. Z drugiej strony to miecz obusieczny, bo jeśli przestaną napływać te miliony, stracimy całkowicie (na zawsze) możliwość dostępu do eksponatów muzealnych w postaci pamiątek po Elvisie Presleyu. Aż strach pomyśleć, co się wtedy z nimi stanie.
Tabela 4
Jedyne co warto tutaj dodać, to informację, że w sumach tych zawarte są też kwoty z przeniesienia praw autorskich między różnymi firmami, co moim skromnym zdaniem powinno być wyłączone z tego zestawienia, albo przynajmniej jakoś wyodrębnione, ponieważ czymś innym jest sprzedaż detaliczna dorobku danego celebryty, która mówi nam o faktycznym popycie na jego twórczość i osobę, a czymś innym sprzedaż praw do niego między podmiotami gospodarczymi (firmami), czyli zmiana adresata (odbiorcy) przyszłych zysków z tej sprzedaży. To zupełnie wypacza ideę zestawienia.
Powinno się zliczać sprzedaż produktów, które idą bezpośrednio do ludzi, przeciętnego Kowalskiego, a nie odsprzedaż praw między firmami, która jest tylko formą przeniesienia (przekierowania) przyszłych (dalszych, kolejnych) zysków z tytułu sprzedaży dorobku danego celebryty do innego podmiotu biznesowego.
Poprzednie zestawienie: "Elvis na liście FORBES'a - 2018"
Następne zestawienie: "Elvis na liście FORBES'a - 2020"
Coz, ja tylko czekam kiedy to wszystko dojdzie do pewnego przewartosciowania i nastapi spadek. Niestety jak juz wspomnialem przemysl pozera wlasny ogon. Oczywiscie jest to zjawiskowe ze kolejne pokolenia tak bardzo interesuja sie Elvisem. Ale niestety ilosc nie przeklada sie w jakosc. Mowimy tu o podstawowym ze tak powiem zainteresowaniu muzyka. A wiadomo zadowalamy takich kleintow jakich mamy. Stad brak plyt , ksiazek i kopiowanie ogolnikow ktore wszyscy znamy, czesto niezgodnych z prawda. Niestety wieszcze tego koniec. Poki nie pojda po rozum do glowy po nowy typ marketingu tego wybitnego artysty w koncu nastapi zalamanie jego przemyslu. Nikt zyc wiecznie nie bedzie. Niebawem Elvis nie bedzie zyl tyle co Chopin i Bach... To ostatnia okazja by pokazac jego w miare swieza jeszcze tworczosc. Niestety teraz jest tak ze placisz 170 baksow ... i meczysz sie bardziej halasem sklepow niz cisza Graceland. Bylem juz 3 razy , i pewnie jako jeden z nielicznych robie to juz tylko z przyjemnosci bycia w tym miejscu. Ale z roku na rok smuce sie ze doili krola za zycia i doja teraz. Przykry to obraz. Gdyby Elvis zyl nie pozwolil by na takie ceny. I na takie gowno jakie proponuja teraz. ... :(
OdpowiedzUsuńczasem tez mysle czy im tylko zalezy na tych listach by wyprzedzic kolejne gwiazdy i bic rekordy. Ale to sie w koncu skonczy. Dinozaury w Graceland nie pomoga. Nie ma co juz przebudowywac. Wszystko zostalo zakonczone. Graceland teraz jest najmniejszym punktem w tym calym disneylandzie. Trzeba teraz zyskac fanow muzyka!!!! Za rok 50 rocznica TTWII. Za 3 lata On toura. Za 4 Alohy a za 7 In concertu! jak nie teraz to kiedy?
OdpowiedzUsuńPrzykre i przerażające. Zastanawiam się czy to jest planowa "zagłada", czy "wypadek przy pracy". Na to pierwsze wskazuje pozycja właściciela. Przecież to ludzie od wielkich biznesów, więc niemożliwe by aż takie błędy popełniali.
OdpowiedzUsuńKrzysiu pytanie. Piszesz, że brak płyt i książek. Masz na myśli nagrodzone płyty Elvisa, czy niedostatek płyt i ksiązek o Elvisie w sprzedaży detalicznej?
A te dinozaury są wyeksponowane w jakimś oddzielnym miejscu, sali, czy jak to wygląda?
Przypomniało mi się w związku z tą sytuacją,jak kiedyś Parker przy kazdej okazji " wciskal" ludziom przeróżne gadżety często marnej jakosci a teraz próbują zamieniać prawdziwą wartość Elvisa w jakiś okropny jarmark cudów.Często taki przerost formy nad treścią przynosi dużo szkody,niestety:-(
OdpowiedzUsuńNo właśnie. W kontekście tego wszystkiego wydaje mi się, że dobrze wczoraj gdybaliśmy - przygotowują się do "przebranżowienia", pewnie z powodu braku tych 15 milionów w kasie. Są krótkowzroczni. Myslę, ze żadna inna wystawa czy wykorzystanie zaplecza nie przyniesie tyle co Elvis. Raczej powinni poszukać błędów, ktore popełnili i je naprawić, niż odchodzić od Elvisa.
OdpowiedzUsuńSkandalem jest brak kostiumów (ledwie 20 z ponad setki jakie mają), czy płyt. Albo to co pisał Krzysiu, że w odsłuchach (fonicznych opisach) nie ma oryginalnych piosenek wykonywanych przez Elvisa, tylko jakieś miksy coverów, nie wiadomo przez kogo śpiewanych (o ile go dobrze zrozumiałam).
Danusiu miałem na myśli niedostatek książek i płyt ..jest tego z roku na rok coraz mniej.
OdpowiedzUsuńdinozaury pewnie w innym pomieszczeniu za dodatkową opłatą.. wybaczcie nie zajrzałem nawet z ciekawości.
chodziło o miksy piosenek Elvisa przy filmie promującym graceland na sali przed wejściem do gracekand. kiedyś śpiewał sam Elvis.
Krzysiu dzięki za wyjaśnienia. No te miksy piosenek są dla mnie zaskoczeniem.
OdpowiedzUsuńJak się czyta o tych pomysłach, to skóra cierpnie.Przecież najważniejsze dla Graceland powinno być źródło-serce, czyli Elvis.Jak przestaną o to dbać, to wykoncza cały "organizm" tego miejsca:-( Moze się ktoś ocknie,że nie tędy drogą, oby.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Chociaż wątpię by wyciągnęli wnioski i poszli po rozum do głowy. Obie (Lisa i Pricilla) mają Elvisa w głębokim poważaniu i gdyby nie to, że ciagle jest kurą znoszącą złote jaja, dzięki czemu żyją w luksusie nie hańbiąc się pracą, nie przyłożyłyby ręki do pielęgnowania pamięci o nim.
OdpowiedzUsuńGdyby to był mój ex-mąż lub ojciec, przede wszystkim zadbałabym o rzetelne przedstawienie faktów. W internecie byłyby dostępne wszelkie materiały, bazy dokumentacyjne, od dyskografii przez biografię po wszystko inne (kostiumy, pamiątki, aukcje, motory, samochody, biżuterię, sesje nagraniowe, działalność harytatywną, obiekty, w których występował, ciekawostki itp.), tak by fani mieli z czego czerpać i konfronować informacje. Brak tych rzeczy jest dla mnei dowodem, że nie o pamięć tu chodzi, a o pieniądze i prestiż, publiczne kąpanie się w jego blasku sławy.
Pewnie tak jak już pisałam, to 15 mln w kasie mniej, boli. Stąd ta panika i nietrafione posunięcia.
OdpowiedzUsuńTak powinny zrobić jak piszesz,czyli usystematyzować to wszystko. Mnie nie podoba się swego rodzaju hipokryzja obu.Priscilla jeździ po świecie z Live Screen Koncert i prawie z czułością opowiada o Elvisie czerpiac z tego zyski a nie przypilnowala tylu waznych dla jego pamieci aspektow. Lisa popełniła karygodny błąd odsprzedajac az 85%. To ona powinna być strazniczka dziedzictwa Elvisa,ale to jej poplatane życie pewnie było przyczyną wielu zaniedbań. Skupiły się na spijaniu smietanki,tylko mleko coraz chudsze.Kazde pieniadze mozna skonsumowac,ale co bedzie dalej? Wielka szkoda...
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Wiesz, mnie szlag rafił kiedy w jednym z wywiadów jakiś gość z Graceland powiedział, że jeszcze dwóch milionów pamiątek po Elvisie nie mają zarchiwizowanych, 40 lat po smierci!!!!! A jakiś czas później, chyba Angie Marchese (dyrektorka archiwów w Graceland) opowiadała jaką to mają cieżką sytuację finansową i tną koszty gdzie się da, musieli nawet zwolnić czterech archiwistów z sześciu zatrudnionych!!! Nosz.... Nawet gdyby każdy z nich zarabiał po 5.000 dolarów (a dobrze jeśli w ogóle mieli po dwa), to jest dopiero 24 tysiące rocznie. Co to jest przy 40 milionach? No kpiny sobie robią.
OdpowiedzUsuń