Elvis planował napisać książkę o sobie. Zmotywowały go do tego wszelkie nieprawdziwe informacje o jego życiu jakie krążyły w mediach oraz ludzie przypisujący sobie kłamliwie rolę ojców jego sukcesów.
Książka miała nosić tytuł "Moimi oczami" ("Through My Eyes").
W jednym z wywiadów mówi o tym Ed Parker (przyjaciel i ochroniarz Elvisa), relacjonując przebieg swojej rozmowy z Presleyem na ten właśnie temat, którą odbyli w czasie jazdy do Las Vegas.
Elvis był bardzo sfrustrowanym autorem. Przedstawił mi swój plan napisania tej książki podczas długiej jazdy samochodem z Los Angeles do Las Vegas. W czasie tej podróży przedyskutowaliśmy wiele tematów i pod koniec naszej rozmowy byliśmy już gotowi do podboju świata.
Najbardziej wzruszającym doznaniem w czasie owej dyskusji było odkrycie, że Elvis sam zamierza napisać tę książkę. Chciał osobiście "nastawić tę płytę" poprawnie i wymazać wszystkie wcześniej opublikowane "zniekształcenia". Uważał, że jego sukces przypisuje się zbyt wielu ludziom bezpodstawnie.
Przedstawił mi fragmenty z życia, które chciał w niej opisać - wraz z wieloma szczegółami do tej pory nieopublikowanymi. Martwił się przede wszystkim o to, aby nikt nie został niesłusznie przez niego pominięty.
Kiedy mi mówił te rzeczy, naprawdę oczekiwałem, że napisze tę książkę i nie zapisałem nazwisk wymienianych przez niego. Jednak śmierć wisiała już nad nim, a my przecież nie wiedzieliśmy co przyniesie przyszłość. Cały czas pamiętam jak Elvis wyglądał przez okno w samochodzie na pustyni w Newadzie i opisywał jaka będzie ta książka.
— Ed — powiedział w końcu — jest tylu interesujących ludzi, którym chciałbym poświęcić rozdziały w książce. Ludzi, których kocham i szanuję ...
Niestety, książka ta nigdy nie powstała. Elvis już nie zdążył jej napisać. Wiemy jednak, że zaczął ją faktycznie pisać, o czym wspominał kiedyś Larry Geller i chyba jeszcze ktoś (być może osobista sekretarka). Ponoć podyktował jednej z sekretarek już jakąś jej część. Jedni mówią, że początkową, inni, że były to różne materiały (konkretne opisy), które miały się znaleźć gdzieś w środku książki. Oprócz tego miał rzekomo wiele notatek, w których zawarł to, co miało się w niej znaleźć (niektóre w formie tematów do opisania, inne w postaci gotowych fragmentów). Gdzieś tam przeczytałam, że pisał ją ręcznie, a potem przekazywał partiami (po kilka kartek) sekretarce do przepisania na maszynie. Moim zdaniem, jeśli coś się z tego zachowało, powinno zostać zebrane, opracowane i opublikowane. Nawet jeśli są to tylko zalążki rozdziałów, pojedyncze wątki, osobiste notatki, uwagi. Nie ma znaczenia co, ważne, że skreślone ręką Elvisa, przekazujące jego osobiste spojrzenie na niektóre fakty lub też jego własne przemyślenia.
O autobiografii Presleya wspomina też Jerry Schilling, w swojej książce "Me and a Guy Named Elvis", którą wydał dopiero 30 lat po śmierci Elvisa. Początkowo nie zamierzał pisać o swoim pracodawcy i przyjacielu, tak jak to uczynili inni. W końcu zmienił zdanie, z dwóch powodów. Chciał pokazać Elvisa takim jakim był prywatnie, jako pracodawca i przyjaciel, a także by pokazać fanom, co sam Elvis chciał im przekazać w swoje autobiografii, której już nie zdążył napisać, ponieważ Jerry Schilling miał ciągle w swej pamięci pewną rozmowę.
"Czułem, że mój przyjaciel swoje błogosławieństwo do napisania tej książki dał mi już dawno temu, gdy jechał przez pustynię z instruktorem karate Edem Parkerem. Elvis powiedział Edowi, że rozważa napisanie swojej autobiografii, zatytułowanej "Through My Eyes". Powiedział też, że nie chce, aby zbyt wielu ludzi z jego otoczenia brało udział w tym projekcie, ale wspomniał też o jednym z nich, którego chciał aby był jego częścią - o mnie. Wtedy był gotowy do opowiedzenia mi swojej historii, a ja ze swej strony starałem się zachować to najlepiej jak tylko mogłem pisząc moją książkę."
"Me and a Guy Named Elvis", Jerry Schilling |
"Czułem, że mój przyjaciel swoje błogosławieństwo do napisania tej książki dał mi już dawno temu, gdy jechał przez pustynię z instruktorem karate Edem Parkerem. Elvis powiedział Edowi, że rozważa napisanie swojej autobiografii, zatytułowanej "Through My Eyes". Powiedział też, że nie chce, aby zbyt wielu ludzi z jego otoczenia brało udział w tym projekcie, ale wspomniał też o jednym z nich, którego chciał aby był jego częścią - o mnie. Wtedy był gotowy do opowiedzenia mi swojej historii, a ja ze swej strony starałem się zachować to najlepiej jak tylko mogłem pisząc moją książkę."
Co więcej, to właśnie w jego książce znajdziemy część rzeczy, które Elvis chciał poruszyć w swojej autobiografii, o których opowiadał najpierw Ed'owi Parker'owi, a potem także Jerry'emu Schilling'owi, co wynika między innymi z powyższego cytatu.
O planach Elvisa związanych z napisaniem autobiografii wiedział też jego "nieetatowy etatowy" fotograf (jak go określano) - Sean Shaver. Dlatego najlepsze zdjęcia jakie zrobił odkładał dla Elvisa, do jego autobiografii. To było jego największym, życiowym marzeniem - autobiografia Elvisa Presleya ilustrowana zdjęciami Seana Shavera (więcej o nim w poście "Jumpsuit - Fringe Sleeves") - choć nigdy niespełnionym.
Całkiem sporo osób wiedziało o jego planach napisania autobiografii, w tym Wanda June Hill (jego przyjaciółka i poniekąd powierniczka w kwestii jego wczesnych doznań paranormalnych). W jednym z wywiadów powiedziała:
O planach Elvisa związanych z napisaniem autobiografii wiedział też jego "nieetatowy etatowy" fotograf (jak go określano) - Sean Shaver. Dlatego najlepsze zdjęcia jakie zrobił odkładał dla Elvisa, do jego autobiografii. To było jego największym, życiowym marzeniem - autobiografia Elvisa Presleya ilustrowana zdjęciami Seana Shavera (więcej o nim w poście "Jumpsuit - Fringe Sleeves") - choć nigdy niespełnionym.
Całkiem sporo osób wiedziało o jego planach napisania autobiografii, w tym Wanda June Hill (jego przyjaciółka i poniekąd powierniczka w kwestii jego wczesnych doznań paranormalnych). W jednym z wywiadów powiedziała:
"Po jego śmierci niektórzy z jego przyjaciół powiedzieli, że mówił o napisaniu własnej książki i wybrał tytuł „Moimi oczami”. Byłoby wspaniale przeczytać to, co zobaczyły te oczy, zamiast tego, co wszyscy inni myśleli, że widziały!"
Wspomina o tym także Kathy Westmoreland:
"Po jednym ze swoich ostatnich koncertów, zaczął się martwić, że umrze, nie zostawiając po sobie trwałej spuścizny. W jednej z moich ostatnich rozmów z nim powiedział:„O co w tym wszystkim chodzi? Jak ludzie mnie zapamiętają? Nie będą mnie pamiętać. Nigdy nie zrobiłem niczego trwałego. Nie zrobiłem klasycznego filmu. Co mógłbym zrobić, zanim odejdę?”.Potem powiedział, że zamierza napisać swoją autobiografię, którą planował zatytułować »Through My Eyes«, aby móc zostawić po sobie coś, co uważał za znaczące".
Możemy tylko żałować, że jej nie ukończył. Na ileż to pytań dostalibyśmy odpowiedź z pierwszej ręki, ile nowych, dotąd nieznanych, informacji o sobie przekazałby nam Elvis. Ile kłamstw by zdemaskował, ilu ludzi pokazał prawdziwe oblicze ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html