wtorek, 30 kwietnia 2024

♥ Kobiety - Melissa Blackwood

Melissa Blackwood, to jedna z jego dziewczyn z lat 70. Poznali się w lipcu 1975 roku. Niektóre źródła mówią o sierpniu, co nie jest prawdą, wtedy to spotkali się ponownie po miesięcznej przerwie.

Było to podczas rozgrywek World Football League (Światowej Ligi Piłkarskiej*), gdy była panującą Miss Memphis Southmen**, czyli drużyny piłkarskiej Memphis Southmen, reprezentującej Tennessee. Miała wtedy 20 lat.

* World Football League - tradycyjnie translatory błędnie to tłumaczą jako "Światowa Liga Piłki Nożnej", w rzeczywistości chodzi o futbol amerykański, który z piłką nożną ma tylko tyle wspólnego, co każda inna gra zespołowa z użyciem piłki. Amerykanie futbol amerykański nazywają "football", a piłkę nożną "soccer". Podobnie jest w książkach, tłumacze zamieniają "football" na "piłkę nożną" zamiast na "futbol amerykański" - i taką sytuację mamy w każdej książce anglojęzycznej o Elvisie przetłumaczonej na język polski.

** Memphis Southmen, to nazwa drużyny futbolu amerykańskiego z Memphis, jaką nosiła w 1974 i 1975 roku. Później została przemianowana na Memphis Grizzlies.

W artykule "Elvis gave me new car for breakfast - beauty queen", opublikowanym w magazynie STAR w 1975 roku, czytamy jej wypowiedź odnoszącą się do okoliczności ich poznania:
"Elvis zobaczył mnie na konkursie i poprosił swojego długoletniego przyjaciela z czasów szkolnych, George'a Kleina, aby do mnie zadzwonił.

Pierwszą randkę mieliśmy w lipcu i zabrał mnie do kina, które wynajął na tę okazję. Zabrał mnie też do domu.

Następnego wieczoru zadzwonił i rozmawialiśmy przez telefon przez półtorej godziny. Nie można było uwierzyć, jakim jest dobrym rozmówcą. I wie tak dużo na tak wiele tematów".
To był początek ich znajomości. W artykule mówi o wciąż trwającym remoncie samolotu Elvisa, czyli artykuł ten musiał się ukazać we wrześniu lub w październiku 1975 roku, ponieważ Elvis zaczął latać "Lisa Marie" w listopadzie 1975 roku. Po pierwszym spotkaniu, rozmowie telefonicznej następnego dnia i kolejnych lipcowych kontaktach (przynajmniej jednym), Elvis nagle ucichł, nie odzywał się do Melissy przez miesiąc. Któregoś dnia, w sobotę, zadzwonił, lecz nie było jej w domu:
"Wtedy w sobotę, kiedy byłam z chłopakiem, zadzwonił jeden z jego przyjaciół. Moja mama skontaktowała się ze mną i wróciłam do domu. Powiedziałam Elvisowi, że nie może oczekiwać, że wrócę za każdym razem, gdy zadzwoni, szczególnie po tym, jak nie kontaktował się ze mną przez miesiąc.

W każdym razie rozmawialiśmy do czwartej rano, a kiedy odmówiłam natychmiastowego przyjścia do jego domu, powiedział, że może wpadnę na śniadanie".
Melisa zgodziła się. Kiedy skończyli rozmawiać było już jasno, a ona otrzeźwiona, więc nie położyła się spać. Nie było nawet sensu, skoro trzy godziny później miała jechać na śniadanie do Elvisa:
"Tego ranka śniadanie było u niego. Nie spałam i odebrał mnie jeden z jego przyjaciół. Siedzieliśmy na werandzie, popijając sok pomarańczowy, a potem trzech jego przyjaciół podjechało tym białym [Pontiaciem] Grand Prix, lśniącym nowością. Elvis uśmiechnął się i powiedział: „To jest twoje. Chcę, żebyś go miała”.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. To był naprawdę dopiero drugi raz, kiedy byliśmy razem sami. To znaczy, byłam zmieszana. Może zrobił to, bo było mu przykro, że mnie zignorował [nie odzywał się przez miesiąc]. Nie wiem".
Zwrócę uwagę, Melissa nie mówi tu, że to było ich drugie spotkanie, a jedynie o tym, że był to drugi raz kiedy byli sami, bez całej ferajny Elvisa u boku (chłopaków, pracowników i ewentualnych gości), bo później będzie to przekręcane.

Melissa zasugerowała, że być może Elvis dał jej ten samochód na przeprosiny, z powodu miesięcznej przerwy w ich kontaktach, a nie tak się umawiali. Mieli się spotkać wcześniej, lecz Elvis nagle zamilkł. Niezależnie na ile był zajęty, zamilkł bo organizował dla niej samochód (ale nie tylko, 2 sierpnia zaczął także relację równoległą z JoCathy Brownlee), który chciał jej wręczyć kiedy spotkają się następnym razem. Takie było jego modus operandi w stosunku do kobiet w ostatnich trzech latach życia, o czym z pewnością nie wiedziała.

Później Melissa jeszcze mówi, że po śniadaniu wsiedli do małego* samolotu Elvisa i polecieli do Fort Worth w Teksasie, obejrzeć jego odrzutowiec**, który był w trakcie prac remontowo-adaptacyjnych, po czym wrócili do Memphis. Na koniec mówi o kolejnej przerwie w kontaktach, co wyjaśnia tak:
"Od tamtej pory nie widzieliśmy się ze względu na jego różne podróże. Jego przyjaciele często do mnie dzwonią i próbują nas zebrać, ale ja chodzę do szkoły w Arkansas State, a kiedy jestem w Memphis, jego nie ma".
* Samolot "Hound Dog II", Lockheed JetStar, został zakupiony 2 września 1975 roku, kiedy Presley czekał na zakończenie prac renowacyjnych "Lisa Marie", więc nim nie lecieli. W tym czasie dysponował trzema innymi samolotami. Były to: Grumman Gulfstream G-1 (zakupiony w prezencie dla menadżera w lipcu 1975 roku), Fairchild F-27 (leasing od 3 sierpnia 1975 roku), Aero Jet Commander (zakupiony 15 sierpnia 1975 roku). Nie sądzę by lecieli Grumman Gulfstream G-1 (przeznaczonym dla pułkownika), bo Elvis przerzucił go z Memphis, gdzie pierwotnie się znajdował, do Las Vegas i 26 lipca podarował Parkerowi. Zatem albo polecieli leasingowanym Fairchild F-27, albo świeżo kupionym Aero Jet Commander.

** Mowa o samolocie "Lisa Marie", Convair 880, który Elvis kupił w kwietniu 1975 roku, a zaczął użytkować od 25 listopada 1975 roku.

Tyle Melissa Blackwood, w bezpośredniej relacji dla mediów (tutaj konkretnie magazynu STAR), przed listopadem 1975 roku. Pełna treść artykułu pod zdjęciem z gazety w dalszej części postu. Natomiast, co z tym zrobił Peter Guralnick, jak przedstawił ich relację, a za nim Alanna Nash, poniżej. Alanna Nash nie kontaktowała się z Melissą Blackwood, pisząc o niej oparła się na książce Petera Guralnicka, co podaje w bibliografii. Aczkolwiek jej wpis znacznie różni się od jego.

Niemniej, zacytuję wpisy z książek obu tych autorów. Poniższe fragmenty zostały przedstawione na nowej grupie o kobietach Elvisa, która została założona we wrześniu 2023 roku na Facebooku, a wpis o Melissie Blackwood z tego miejsca, dostarczyła mi Aga.

Fragment o Melissie Blackwood, z książki "Careless Love: The Unmaking of Elvis Presley" (2000), Petera Guralnicka:

Tej nocy polecieli do Meacham Field*, żeby zobaczyć jego samolot.

* Meacham Field, to hangar dla samolotów w Fort Worth w Teksasie.

„Oprowadził mnie przez całą sytuację, pokazał miejsca, w których budowali meble, powiedział mi: »To będzie tutaj, a to będzie tam«. Był z tego po prostu taki dumny”.

Kiedy wrócili do Graceland, Melissie pękało w głowie i powiedziała mu, że musi wrócić do domu i się przespać, ale on nie chciał, żeby wyjeżdżała.

„Powiedział: »Nawet mnie tu nie będzie. Idę do kina z kilkoma chłopakami, a ty możesz po prostu spać na górze. Będziesz mieć własny pokój, własną łazienkę i wszystko«.

Powiedziałam: »Przykro mi, nie mogę. To jest dla mnie po prostu za dużo«.

Powiedział: »Dałem ci samochód, dałem wszystko, dlaczego nie zostaniesz?«. Odpowiedziałam: »No cóż, jeśli dlatego dałeś mi samochód, nie zatrzymam go«. I oddałam klucze.

A on wyglądał na bardzo zranionego i powiedział: »To twój samochód. Chcę, żebyś go miała. Jeśli go nie zatrzymasz, zaparkuję go na ulicy i nikt nie będzie go używał«. Płakałam, bo wstyd było mi powiedzieć mu, że muszę wyjechać. Po prostu nie mógł zrozumieć. Podszedł do miejsca, gdzie siedziałam, uklęknął przede mną i objął mnie ramionami. Powiedziałam: »Elvis, przykro mi. Zależy mi, ale nie mogę się tu tak po prostu wprowadzić«. A on na to: »Ja też się tym przejmuję, kochanie. W tym problem«. A on po prostu mnie przytulił i też prawie się rozpłakał. Powiedział: »Zabiorę cię do drzwi i uważaj wracając do domu, zadzwonię i daj znać, że tam jesteś«.

Potem to zrobiłam, a on zaczął mnie prosić, żebym wróciła. Powiedziałam: »Po prostu nie mogę. Przyjdę kiedy indziej. Przyjdę jutro«.

Następnego dnia poszłam do domu, a jego tam nie było. Wzięłam mu karteczkę, w której dziękowałam i próbowałam się wytłumaczyć, ale nie wiem, czy kiedykolwiek ją dostał. Nigdy więcej o nim nie słyszałam”.

Fragment o Melissie Blackwood, z książki "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM" (2009), Alanny Nash:

Elvis poznał 19-letnią Melissę Blackwood w sierpniu na meczu Światowej Ligi Piłkarskiej. Miała właśnie zrezygnować ze swojej korony jako królowa drużyny Memphis Southmen, teraz przemianowanej na Grizzlies, ale królowa piękności czy nie, nie była przyzwyczajona do odbierania telefonów o świcie w domu rodziców. Elvis wysłał jednego z chłopaków po nią o 7 rano, a kiedy wprowadzono ją do jego sypialni i zastała go siedzącego na łóżku w piżamie, nie wiedziała, co myśleć. Poklepał ogromny materac, żeby usiadła obok niego, i widział, że ją to zdenerwowało, chociaż obiecał jej, że nic się nie stanie.

„W pewnym sensie trzymał mnie za rękę, po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy, i nazwał mnie „Brązowymi Oczami”. Na moim czole był mały kosmyk włosów, który rósł jak kosmyk, bawił się nim i powiedział: »Spójrz na te włosy, zupełnie jak wtedy, gdy byłem małym dzieckiem«”.

Wkrótce poprosił ją, aby także przebrała się w piżamę, co sprawiło, że pomyślała, że postradał zmysły. Ale zrobiła to, duże rękawy spadały z jej rąk. Przez chwilę opowiadał o swoim dzieciństwie, opowiadał jej, jak chory był jego tatuś i jak czuł się uwięziony przez swoją sławę. Potem, gdy usiedli na frontowej werandzie, patrzył na jej twarz, gdy podjazdem toczyło się nowe Grand Prix. »Dlaczego?« – ona zapytała go.

„»Czym sobie na to zasłużyłam?« Jego głos był cichy i smutny. »Przyszłaś« – powiedział po prostu”.

Ale Melissa nie mogła zostać. Po tym, jak nakarmiła go jogurtem i gorącymi płatkami, patrzyła, jak bierze pigułki, a kiedy z trudem przełykał, przeraziło ją to tak, że serce zabiło jej w piersi jak młot pneumatyczny. Prosiła, żeby już nie brał, twierdząc, że ich nie potrzebuje, że zaśpiewa mu do snu i zrobi wszystko, żeby poczuł się lepiej.

»W porządku« – zgodził się. »Czy zostaniesz i potrzymasz mnie za rękę?« Za każdym razem, gdy myślała, że śpi, budził się, chwytał ją za ramię i mówił: »Nie odchodź«. Widziała go jeszcze kilka razy, ale to wszystko było zbyt wytrącające z równowagi, zwłaszcza gdy poprosił ją, żeby się wprowadziła.

„»Elvis, przykro mi. Zależy mi, ale nie mogę się tu tak po prostu wprowadzić« – powiedziała. »Ja też się tym przejmuję, kochanie« – odpowiedział. – »To jest problem«”.

Kiedy wychodziła ostatnim razem, był prawie we łzach i chociaż wróciła, żeby wręczyć mu kartkę z podziękowaniami, jego tam nie było.

Można odnieść wrażenie, że oboje autorzy wymieszali ze sobą zdarzenia z kilku różnych dni, a nawet lat!

W pierwszych kilku akapitach opisują wydarzenia do jakich doszło między Elvisem i Melissą w lipcu i sierpniu 1975 roku - to dokładnie ten sam okres czasowy, jaki poznaliśmy z artykułu w magazynie STAR z 1975 roku, z wyjątkiem sceny z opisem ich rozmowy w sypialni. Natomiast w ostatnim akapicie, oboje mówią o ostatecznym końcu związku Melissy z Elvisem, co miało miejsce w 1976 roku, kiedy Melissa Blackwood poszła pożegnać się z Elvisem, zabierając ze sobą karteczkę z podziękowaniami, na wypadek gdyby go nie zastała. Faktycznie, nie było go, więc zostawiła dla niego tęże karteczkę i jak powie później: "nie wiem, czy kiedykolwiek ją dostał". A skoro tego nie wie, to znaczy, że więcej raczej się ze sobą nie kontaktowali, a jeśli nawet, to temat owej kartki nie został poruszony a związek nie był kontynuowany.

Alanna Nash kończy swój wpis (o Elvisie i Melissie w książce) informacją o kartce z podziękowaniami, którą Melissa zaniosła do domu Elvisa. Peter Guralnick dodaje po tym jeszcze jedno zdanie, które ponoć wypowiedziała: "Nigdy więcej o nim nie słyszałam", w znaczeniu ustania jej kontaktu z Elvisem.

Wszystko, co napisali, w cytowanych wyżej fragmentach z książek, z wyjątkiem ostatniego akapitu, to zlepki wymieszanych ze sobą informacji z ich (Melissy i Elvisa) pierwszych spotkań, w dodatku z nieco zaburzoną chronologią. Gdybym chciała je szczegółowo omówić, musiałabym się odnieść prawie do każdego zdania w druku. W związku z tym, zrobię to inaczej - podam w punktach znaną chronologię zdarzeń, a kto chce niech sobie ją porówna z zamieszczonymi wyżej cytatami z książek.

Brak precyzji mamy tu też po stronie autora wpisu na FB. U Alanny Nash, faktycznie nie ma już nic więcej w książce o Melissie Blackwood (mam ją, więc sprawdziłam), ale u Petera Guralnicka jest, nie zacytowano wszystkich fragmentów, w których o niej mówi, ucięto też początek, stąd nie wiemy jak rozumieć "Tej nocy polecieli do Meacham Field..." (tej, czyli której?). Akurat jego książki nie posiadam, lecz trafiłam na inne z niej powołania, w których odnosi się także do Melissy Blackwood, stąd wiem.

Przejdźmy zatem do chronologii zdarzeń, pomiędzy Elvisem a Melissą z pierwszych miesięcy ich relacji, jaką znamy:
  1. W lipcu, będąc na meczu World Football League, uwagę Elvisa przykuwa Miss Memphis Southmen, Melissa Blackwood;
  2. Elvis prosi George Kleina, aby do niej zadzwonił i umówił go z nią;
  3. Do pierwszej randki dochodzi w lipcu - spotykają się w kinie, a po seansie jadą do Graceland; prawdopodobnie nie było to ich jedyne spokanie na przełomie lipca i sierpnia;
  4. Następnego dnia rozmawiają półtorej godziny przez telefon i planują kolejną randkę;
  5. Elvis milczy przez miesiąc;
  6. Pewnej sierpniowej soboty Elvis dzwoni do Melissy, ale nie zastaje jej w domu; jednak matka wie gdzie jest, kontaktuje się z córką, a ta przerywa randkę z chłopakiem i wraca do domu by zadzwonić do Elvisa;
  7. Melissa dzwoni do Elvisa, który prosi żeby przyjechała do Graceland; Melissa odmawia, ale zgadza się przyjść w niedzielę rano o 7 na śniadanie; rozmawiają przez telefon do 4 rano;
  8. Rano przyjeżdża po nią ktoś od Elvisa; po dotarciu do Graceland, najpierw udaje się do jego pokoju, gdzie zastaje Elvisa w piżamie i rozmawiają przez jakiś czas;
  9. Później przenoszą się na werandę zjeść śniadanie, a Elvis daje jej w prezencie białe auto - Pontiac Grand Prix;
  10. Po śniadaniu udają się na lotnisko i małym samolotem Elvisa lecą do Teksasu; Elvis pokazuje jej swój nowy odrzutowiec, który jest w trakcie modernizacji, po czym wracają do Memphis;
  11. Po tym spotkaniu następuje kolejna dłuższa przerwa w kontaktach między nimi, ponieważ skończyły się wakacje i Melissa rzadko jest w Memphis, uczy się w Arkansas; niemniej chłopaki z MM stale do niej dzwonią i próbują ich mówić, szukając terminu kiedy i ona i Elvis będą w Memphis w tym samym czasie;
Na tym kończy się jej relacja przedstawiona prasie pod koniec lata lub wczesną jesienią 1975 roku. Tymczasem w opisach Petera Guralnicka i Alanny Nash, wszystko zostało skomasowane, jakby relacja Elvisa z Melissą Blackwood trwała dwa dni, w pierwszym się zaczęła, w drugim zakończyła. Niejasna jest też lokalizacja czasowa szeroko przez nich opisywanej sceny z sypialni Elvisa, która na pewno nie miała miejsca podczas pierwszej wizyty Melissy Blackwood w Graceland w lipcu. Wydaje się, że oboje autorów przypisuje ją do spotkania w sierpniu, kiedy Melissa przyszła na śniadanie z Elvisem, podczas którego on podarował jej nowe auto, a później polecieli zobaczyć jego nowy samolot. Acz Alanna Nash umiejscawia ją (tą scenę) rano, tuż po przybyciu Melissy do Graceland, podczas gdy Peter Guralnick w nocy, kiedy wrócili do Graceland z Teksasu, co wydaje mi się bliższe prawdy. Kiedy poszła do niego tego dnia na śniadanie, była po nieprzespanej nocy, bo do 4 rano rozmawiali przez telefon. Potem polecieli do Teksasu obejrzeć samolot, po czym nocą wrócili do Graceland. Melissa koniecznie chciała wrócić do domu, właśnie zarywała drugą noc z rzędu i marzyła o śnie. Być może to wtedy doszło do zdarzeń w sypialni Elvisa, jakie opisuje Peter Guralnick i Alanna Nash. Lecz równie dobrze mogło to być w zupełnie innym dniu, pod koniec ich związku.

W moim odczuciu, scena z sypialni została przerysowana. Jej opis odbieram jako próbę dyskredytacji i zniesławienia Elvisa, artysty uchodzącego za symbol seksu, na którego widok kobiety mdlały, jakiego talent muzyczny idący w parze z wyjątkową urodą, prezencją i wysoką kulturą, stał się dla wielu solą w oku. Fakty, faktami, ale wszystko zależy na jakiej tacy nam się je poda, taki później mają wydźwięk - manipulacja faktami, to jedna z socjotechnik manipulacji.

Z lubością opisywana przez autorów scena, jak to rzekomo osowiały, przygaszony, smutny, zagubiony, niepewny, słaby duchem i ciałem, wyzbyty swojej męskości Elvis, żebrający o żeńskie towarzystwo, ściągnął Melissę prawie siłą do swojego domu, jest po prostu odrażającą manipulacją czytelnikiem, mającą na celu zmianę postrzegania Elvisa jako mężczyzny i człowieka, z pozytywnego na negatywny, zwłaszcza w kontaktach z kobietami. O ile od Alanny Nash niczego innego bym się nie spodziewała, więc nie oczekuję od niej zachowania jakiegoś poziomu przyzwoitości, to od Petera Guralnicka, już tak.

Wbrew temu, co możemy przeczytać w niektórych książkach i artykułach, związek nie skończył się po miesiącu, ani po dwóch, trzech, czy czterech spotkaniach, umawiali się jeszcze przez dużą część 1976 roku.

Niezależnie od opisów jej pierwszych wizyt w Graceland, jakie podają różni autorzy, spotykali się dość często, jak na swoje grafiki - ona uczyła się wówczas w Arkansas State University (w Jonesboro, AR), a Elvis koncertował i miał wiele innych zajęć (jak to on), niekoniecznie zawodowych. Można też odnieść wrażenie, iż w tamtym czasie była dla Elvisa stosunkowo ważną kobietą, bo towarzyszyła mu w różnych istotnych dla niego zdarzeniach i przedsięwzięciach.

Zabrał ją ze sobą do Fort Worth w Teksasie, aby pokazać jej swój nowy odrzutowiec. Leciał tam żeby zobaczyć jak daleko są posunięte prace adaptacyjne wnętrza samolotu i dowiedzieć się kiedy będzie mógł zacząć z niego w pełni korzystać (latać nim).

Przesłuchiwał z nią dema nowych piosenek, jakie mu zaoferowano pod koniec lata 1975 roku. O jednej z nich jest obszerny artykuł "Elvis Presley's „The Last Farewell”: A Consideration", na stronie American Wolf, Erica Wolfsona. Jak zauważa w nim autor:
"Kiedy Elvis nagrał „The Last Farewell” w lutym 1976 roku, podczas jego pierwszej nocnej sesji nagraniowej w "Jungle Room" w Graceland, w tym momencie nie interesowało go nic, co miało związek z nagrywaniem lub produkcją muzyki, ale "The Last Farewell" wydawało się być wyjątkiem".
Melissa była z nim podczas sesji nagraniowej w Jungle Room w Graceland (która odbyła się w dniach 2-6 lutego 1976 roku), między innymi 2 lutego, kiedy nagrywał właśnie "The Last Farewell". O samej piosence Eric Wolfson pisze tak:
"„The Last Farewell” nie była najlepszą piosenką jaką napisano (...), opowiadała historię dziewiętnastowiecznego brytyjskiego marynarza, który wraca do domu na statku do Anglii, aby walczyć na wojnie. Wokal Whittakera był kompetentny, ale nie wybitny, a wartości produkcyjne na poziomie łatwego do słuchania radia z lat 70. Mimo to Elvis usłyszał w niej coś wyjątkowego i słuchał jej w kółko, jakieś 20 razy z rzędu, próbując (bezskutecznie) przekonać do niej swoją ówczesną dziewczynę, Melissę Blackwood. „Po prostu lubię tę piosenkę” – powiedział Elvis".
Ani muzyczna ekipa, ani jego świta nie rozumieli, co Elvisa w niej tak urzekło. Dalej czytamy:
"Wyglądało na to, że Elvis nie może się doczekać, aby wyciąć własną wersję tej piosenki (...). Lecz, jak opisał Peter Guralnick w drugim tomie swojej ostatecznej biografii Elvisa, „muzycy nie byli w stanie pojąć jego fascynacji bardziej niż Melissa”. (...) Gdyby nie wokal Elvisa, można by pomyśleć, że jest skrojona na miarę Franka Sinatry z epoki Reprise".
W "Careless Love: The Unmaking of Elvis Presley", Peter Guralnick również o tym pisze, o czym wspomniano na jednym z for:
"Elvis był zafascynowany tą piosenką w 1975 roku i rzekomo grał ją w kółko dla Melissy Blackwood, która najwyraźniej nie była pod jej wrażeniem. Guralnick nawiązuje do Elvisa pisząc „Próbuje zaimponować ówczesnej dziewczynie, Melissie Blackwood, tą piosenką”. Guralnick doszedł też do wniosku, że zespół Elvisa również nie był szczególnie zachwycony tym utworem".

Elvis Presley w piosence "The Last Farewell", na której punkcie był ewidentnie zafiksowany podczas pierwszej sesji nagraniowej w Jungle Room w Graceland w 1976 roku

Po śmierci Elvisa tytuł tej piosenki stał się tytułem jednej z książek Petera Guralnicka. Mówi się, że Elvis czuł iż zbliża się do końca swoich dni i utożsamiał się z jej słowami, traktując je jak swoistą przenośnię opisującą jego drogę zawodową - to on był tym marynarzem, a Anglią była publiczność. Nie przekonuje mnie ta argumentacja, mam wrażenie, że był inny powód, choć żaden nie przychodzi mi do głowy.

Natomiast nie udało mi się ustalić czy towarzyszyła mu także na trasach koncertowych. Sądzę, że mogło tak się zdarzyć, chociaż nie oficjalnie, bo wtedy jeszcze jeździła z nim Linda Thompson. Lecz skoro na przynajmniej jednej z tras była z nim JoCathy Brownlee, z którą umawiał się w tym samym czasie (acz znacznie krócej niż z Melissą Blackwood, bo tylko późnym latem i jesienią 1975 roku*), to tym bardziej i ją zabrał ze sobą.

* Elvis i JoCathy Brownlee mieli romans od 2 sierpnia do końca października 1975 roku, kiedy to Elvis niechybnie go przerwał, kiedy chciał opróżnić Graceland na jeden wieczór i noc dla swojej nowej fascynacji - Dawn Bonner. Jednak po romansie JoCathy nie zniknęła z jego życia. W 1976 roku nadal często gościła w domu Elvisa, ale już jako znajoma i przyjaciółka.

Na stronie Elvis Information Network, w artykule omawiającym wydaną w 2005 roku płytę CD "Pieces of My Life", z ostatnim koncertem Elvisa z On Tour 17, 24 lipca 1975 roku w Asheville, nie wiedzieć czemu, autor zawarł takie zdanie:
"Podczas gdy Elvis wciąż był ze swoją dziewczyną Lindą Thompson, spotykał się również z inną królową piękności Melissą Blackwood. Bez względu na wyjaśnienie i inspirację, Elvis był w fantastycznej formie na ostatnim koncercie tej trasy, 24 lipca 1975 roku w Ashville, rzucając nawet dwa swoje diamentowe pierścionki w tłum".
To jedyne zdanie nie związane bezpośrednio z piosenkami jakie Elvis wykonał podczas tego koncertu, a które po kolei omawiał w tym arykule. Lecz autor nie wyjaśnia dlaczego, ni z tego, ni z owego, napisał to jedno zdanie nie związane z utworami na płycie, w którym wspomniał Lindę i Melissę. Czyżby Melissa Blackwood była wówczas w Ashville razem z Elvisem?

Gdziekolwiek Elvis nie wybierałby się na koncerty, to nigdy z jedną dziewczyną. Zawsze były także inne, okoliczne i miejscowe lub też, jeśli z dalszych zakątków, to sprowadzone do miejscowości, w której występował i ulokowane w jakichś hotelach lub w tym co on, na innym piętrze. Czasem było ich kilka. Natomiast w jego apartamencie była z nim oficjalna dama, czyli od ostatniego kwartału 1972 roku prawie do końca 1976 roku, Linda Thompson, z drobnymi wyjątkami (jak na przykład dla Sheili Ryan, czy Mindi Miller).

Elvis bardzo chciał żeby Melissa Blackwood wprowadziła się do Graceland, lecz ona nie była na to gotowa psychicznie, przede wszystkim z powodu swoich rodziców. Poza tym uczyła się w Arkansas, więc w tygodniu nie było to nawet możliwe. Mogłaby jedynie spędzać u niego weekendy. Dwa tygodnie po poznaniu Melissy, w podobnych okolicznościach Elvis poznał JoCathy Brownlee i to ona zamieszkała z nim w Graceland. Acz JoCathy była bardzo zajęta osobą, wychodziła wcześnie rano, wracała późnym wieczorem, jedli razem kolację, po czym prowadzili nocne życie Elvisa i nad ranem kładli się spać. Tylko czasami nocowała u siebie w domu, pewnie tylko wtedy, gdy w Graceland była Linda Thompson. W związku z tym Elvis nie miał problemu w poświęcaniu czasu im obu (Melissie i JoCathy) i godzeniu tych dwóch równoległych romansów. Oczywiście była jeszcze Linda, która teoretycznie mieszkała w Graceland na stałe. Jednak w tym czasie Elvis był w stosunku do niej bardzo chłodny. Widać było, że czeka na koniec związku. Linda doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale ciągle bardzo kochała Elvisa więc nie mogła się zdecydować na ten krok. Dlatego, żeby nie wchodzić mu w oczy, coraz więcej czasu spędzała w mieszkaniu w Los Angeles, które jej kupił, licząc, że kiedy dłużej jej przy nim nie będzie, Elvis w końcu za nią zatęskni. Jak wiemy, tak się jednak nie stało. Co ciekawe, relacja Elvisa z JoCathy Brownlee, była kalką tej z Melissą Blackwood. Poznali się na meczu, na początku znajomości Elvis dał jej identyczne auto (Pontiac Grand Prix w kolorze białym), zabrał ją aby pokazać jej swój odrzutowie, a potem zaproponował zamieszkanie w Graceland, na które ona akurat przystała!

Melissa Blackwood otrzymała od Elvisa nie tylko auto, ale i wiele innych prezentów. Między innymi złoty pierścionek z żółtym (cytrynowym) topazem, który zlicytowano na aukcji Juliena, 1 grudnia 2020 roku - więcej o tej aukcji w sekcji ze zdjęciami. Odnoście obdarowywania prezentami, siostra Melissy, Kara Blackwood, zauważa:
"Pamiętajcie, że to był ELVIS… Każda kobieta (i wielu mężczyzn, niezależnie od orientacji) przyjęłaby wszystko, co zaoferował, żeby się z nim spotkać! :) I naprawdę, bez osądzania, nawet wtedy, taki był wpływ sławy i tak bardzo kochany był Elvis przez publiczność".
Kara przyznała się też, że nadal posiada cygaro, które zatrzymał sobie jej tata, jakie Elvis wypalił w ich domu. Tak o tym mówi:
"Mam cygaro, które Elvis wypalił, lol! Mój tata to trzymał. To musi być jakiś talizman przynoszący szczęście".
Uważa tak, gdyż od czasu pojawienia się Elvisa w ich życiu, całej rodzinie wszystko zaczęło się dobrze układać, co trwa do dziś. Elvis w ogóle był dobrze odbierany przez Melissę i jej rodzinę, jak mówi Kara:
"To jednak jest cudowne i mogę się tym podzielić – [Melissa] powiedziała wtedy i zawsze utrzymywała, że Elvis ma łagodny charakter, a poza tym jest prawdziwym dżentelmenem w zachowaniu, miłym i troskliwym. Był szczerą osobą. I tak samo zdumiony, jak nikt inny, swoim szczęściem! Nie tylko Melissa, cała moja rodzina zawsze będzie dobrze wspominać ten czas".
Moją uwagę zwróciła informacja, z której wynika, że Elvis bywał w ich domu. Nie jest to odosobniony przypadek, zawsze starał się poznać rodzinę swojej wybranki, o ile było to możliwe i nie było po temu żadnych przeciwwskazań (na przykład, gdy kobieta była w związku lub nie miał, co do niej, dłuższych planów).

Kara Blackwood ubolewa, że jej siostra, wzorem innych, nie zdecydowała się napisać książki o swojej znajomości z Elvisem:
"Ma wspaniałe i odkrywcze rzeczy, którymi może się podzielić na temat czasu spędzonego z Elvisem. Szkoda, że nie napisała książki! Naprawdę mogłaby".
Szkoda, gdyż jestem ciekawa tych "wspaniałych i odkrywczych rzeczy". Niestety Kara nie chciała o tym napisać, bowiem uznała, że powinna to zrobić sama Melissa. Odniosła się tylko do kilku informacji podanych przez innych, na zasadzie ich sprostowania, uzupełnienia lub wyjaśnienia.

Tak się złożyło, że na forum FECC, pod wątkiem o Melissie Blackwood, znalazło się kilka wpisów od osób, które znały ją osobiście w tamtych szkolnych czasach. Stąd wiemy między innymi, że zajmowała się wtedy modelingiem:
"Kiedy ją znałem, wydawała się bardziej artystyczna. Widziałem ją pracującą w branży reklamowej".
"Melissa zawsze była na »szczycie listy życzeń wszystkich«, jeśli chodzi o modelki".
"Melissa, którą znałem, dbała o siebie. Nie piła alkoholu, nie brała żadnych narkotyków, a jadła jak ptaszek! Zastanawiam się, czy kontynuowała karierę modelki [po ukończeniu nauki]?".
Niektórzy podzieli się też swoimi spostrzeżeniami odnośnie jej spotkań z Elvisem:
"Moje ostateczne wrażenie było takie, że jej »doświadczenie z Elvisem« zmusiło ją do przedwczesnego dorastania".
"Kiedy spotkała się z Elvisem, miała zaledwie 19 lat. On miał 40 lat. Umawianie się z »królem rock and rolla« musiało być przytłaczającym doświadczeniem. Na zewnątrz była tą doskonale wyglądającą kobietą, a w środku dziewczyną, która naprawdę chciała być typem studentki drugiego roku college'u."
Mężczyzna, który ją znał z tamtego okresu, napisał:
"Pamiętam, jak kiedyś powiedziała mi, że jeden z jego doradców otworzył dla niej konto w Memphis Macy's, gdzie miała "carte blanche" na wszystko, co chciała. Dosłownie dwa razy w tygodniu chodziła do salonu Macy's, aby zrobić sobie fryzurę",
lecz kiedy Kara Blackwood podważyła prawdziwość tej informacji, twierdząc, że Melissa korzystała z innego salonu piękności, odpisał jej:
Z perspektywy czasu widzę, że to nie Melissa, ale jedna z jej współlokatorek powiedziała mi o tym, że to dzięki uprzejmości Elvisa miała "darmową" obsługę w Macy's. Te dwie współlokatorki (myślę, że to były współlokatorki) Janice i Connie sprawiały wrażenie, jakby były dość blisko z twoją siostrą. Janice zwykła wymawiać, że Melissa poświęca "dwie godziny dziennie, aby się ubrać i wziąć w garść". Connie twierdziła, że Melissa "wyglądała tak dobrze, ponieważ miała pieniądze [od Elvisa]". Być może to właśnie ta ostatnia mówiła o otwartym koncie w Macy's. W obu przypadkach wykryłem zwykłą zazdrość. Znałem Janice z zajęć dziennikarstwa. Była dość inteligentna i dowcipna. Z Connie, nie znałem się dobrze".
Ewidentnie zwątpił w swoją pamięć. Niemniej wcale nie mam przekonania czy to on się myli. To była standardowa procedura u Elvisa, że tak to określę. Jego kobiety zawsze miały otwarte rachunki w jakimś jego ulubionym salonie piękności i butiku. Dotyczyło to Memphis, Las Vegas, Los Angeles i Palm Springs, czyli wszystkich miejsc, gdzie miał tak zwaną "stałą metę". Kara nie musiała o tym wiedzieć.

W dwóch miejscach czytałam o tym, że zanim została dziewczyną Elvisa, była w czteroletnim związku z jakimś chłopakiem, którego kochała, ale zerwała z nim z powodu Elvisa. Na forum ktoś napisał o tym tak:
"Melissa była wyjątkowo piękną kobietą. Podobno była z pochodzenia Greczynką. Wiem, że spotykała się z Garym Williamsonem z Memphis przez kilka lat przed poznaniem Elvisa. Być może dała się złapać chwili. Myślę, że żałowała, że porzuciła go w taki sposób".
To nie jest prawda, co zdecydowanie zdementowała jej siostra. Z wypowiedzi innego mężczyzny, który ją znał, też wynika, że nie miała wtedy nikogo, co było powodem jej rozterki. Nie rozumiała dlaczego nikt nie próbuje umówić się z nią na randkę, choć uchodzi za urodziwą kobietę i miłą osobę.

A ten wpis zaintrygował mnie najbardziej:
"Powiedziała mi, że „płakała w swoim pokoju w akademiku” w noc meczu piłkarskiego, ponieważ nie umawiała się na randki! Żaden facet jej nie proponował, ponieważ wszyscy zakładali, że kogoś ma [ze swoją urodą]! Była zdecydowanie najładniejszą kobietą na kampusie!
No i jakby los chciał jej to wynagrodzić. To właśnie na tym meczu Elvis ją zauważył i kazał George'owi Kleinowi do niej zadzwonić i umówić ich ze sobą na randkę. Gdyby Elvis znał ten fakt, widziałby w tym rękę opatrzności. A może znał? Może mu o tym powiedziała?

Rozstali się w 1976 roku. Prawdopodobnie definitywnie, czyli więcej się ze sobą nie kontaktowali.


Jej pełne (ustalone) personalia to ---> Melissa "Malessa" "Zizza" "Brown Eyes" (Blackwood) [B.]:

— Melissa ― imię pierwsze;
— "Malessa" ― pseudonim (prawdopodobnie);
— "Zizza" ― pseudonim w rodzinie;
— "Brown Eyes" ― pseudonim od Elvisa;
— Blackwood ― nazwisko panieńskie;
— [B.] ― nazwisko po mężu (nie ustalono);

Jeśli chodzi o pseudonimy, "Malessa" - tak nazywana jest w artykule z gazety (zdjęcie w dalszej części postu). O drugim pseudonimie, "Zizza", wiemy od jej siostry Kary Blackwood, ponoć tak wołano na nią w domu. Trzeci, "Brown Eyes", nadał jej Elvis, kiedy pierwszy raz odwiedziła go w Graceland.

Kilka lat później wyszła za mąż, ale nie znamy personaliów jej męża, ani daty ich ślubu. Musiało to być około 1985 roku, gdyż w 2017 roku jej siostra pisała, że są udanym małżeństwem od 32 lat. Niemniej na forum ktoś napisał:
"Melissa wyszła za mąż za Roberta B., miejscowego bankiera z Memphis".
Lecz nie wiem, czy to polega na fakcie, bo jej siostra nie potwierdziła tej wiadomości.

Kiedy się uczyła, dorabiała sobie jako modelka i pracowała w reklamie.

Jej pasją było dziennikarstwo. Dlatego po ukończeniu szkoły średniej Arkansas State University (w Jonesboro, AR) podjęła studia dziennikarskie na University of Memphis. Wkrótce założyła własną firmę (nazwy nie znamy) i stanęła na jej czele jako dyrektor, którym jest do dziś. Jak mówi jej siostra:
"Melissa jest bardzo inteligentna, kochała dziennikarstwo i faktycznie w Memphis State [University of Memphis] zdobyła dyplom i tytuł magistra - jest właścicielką swojej firmy, a nie tylko pracuje w niej jako dyrektor".
Rzekomo nadal mieszka w Memphis, gdzie stoi na czele swojej firmy konsultingowej.
"Do listopada 2011 roku mieszkała zaledwie przecznicę na północ od Avon Park (East Memphis). Obecnie jest dyrektorem zarządzającym firmy konsultingowej w Memphis."
"Nic dziwnego, że pracuje jako konsultant biznesowy. Zawsze była dobra w kontaktach z ludźmi".
Jej ojciec był kierownikiem sprzedaży w salonie Cadillaca w Memphis. Później został przeniesiony przez General Motors na Południe, gdzie pracował jako dyrektor okręgowy, rozwiązując skargi dealerów i problemy ze sprzedażą. O jej mamie nic nie znalazłam.

Melisa Blackwood miała starszego brata Jazona i młodszą siostrę Karę.

Melissa Blackwood - zdjęcia portretowe, jedyne jakie udało się znaleźć (oba zaczerpnięte z wpisu na grupie FB)

Melissa Blackwood - to jej najstarsze zdjęcie, na jakie udało mi się trafić na jednym z for. Aczkolwiek jedna z osób miała, co do niego wątpliwości, lecz Kara Blackwood (siostra Melissy), która była na tym forum, nie zakwestionowała tego zdjęcia, jak zrobiła to w przypadku kilku informacji podanych tam przez innych

Artykuł z gazety "STAR", zatytułowany "Elvis gave me new car for breakfast - beauty queen", lecz nie wiemy kiedy opublikowany. Opis pod zdjęciem Melissy na samochodzie: "Melissa and the car she got from Elvis. „I'll never forget him” - she says" ("Melisa i jej samochód, który otrzymała od Elvisa. „Nigdy go nie zapomnę” - powiedziała")

TŁUMACZENIE artykułu

Elvis dał mi nowy samochód na śniadanie - piękna królowa

ELVIS Presley rozpoczął śniadanie z królową piękności Melessą Blackwood sokiem pomarańczowym... a zakończył wręczeniem jej nowiutkiego samochodu Grand Prix.

Później zabrał ją do samolotu, żeby zobaczyć swój nowy odrzutowiec ze złotą umywalką i luksusowymi sypialniami.

„To było jak spełnienie jakiejś bajki”, Malessa powiedziała "Star" w tym tygodniu. I po raz pierwszy 20-letnia ciemnooka piękność opowiedziała o swoich burzliwych zalotach z rockowym idolem.

Malessa poznała Elvisa, gdy była panującą Miss Memphis Southmen*, reprezentującą drużynę piłkarską Tennessee.

„Elvis zobaczył mnie na konkursie i poprosił swojego długoletniego przyjaciela z czasów szkolnych, George'a Kleina, aby do mnie zadzwonił” – wspomina Malessa.

„Pierwszą randkę mieliśmy w lipcu i zabrał mnie do kina, które wynajął na tę okazję”.

„Zabrał mnie do domu. Następnego wieczoru zadzwonił i rozmawialiśmy przez telefon przez półtorej godziny”.

„Nie można było uwierzyć, jakim jest dobrym rozmówcą. I wie tak dużo na tak wiele tematów”.

Ale potem Malessa nie miała żadnej wiadomości od Elvisa przez miesiąc.

„Potem jeden z jego przyjaciół zadzwonił w sobotę, kiedy byłam z chłopakiem” – powiedziała.

„Moja mama skontaktowała się ze mną i wróciłam do domu. Powiedziałam Elvisowi, że nie może oczekiwać, że wrócę za każdym razem, gdy zadzwoni, szczególnie po tym, jak nie kontaktował się ze mną przez miesiąc".

„W każdym razie rozmawialiśmy do czwartej rano, a kiedy odmówiłam natychmiastowego przyjścia do jego domu, powiedział, że może wpadnę na śniadanie”.

„Tego ranka śniadanie było u niego. Nie spałam i odebrał mnie jeden z jego przyjaciół” – powiedziała.

„Siedzieliśmy na werandzie, popijając sok pomarańczowy, a potem trzech jego przyjaciół podjechało tym białym Grand Prix*, lśniącym nowością”.

* Dokładnie to Pontiac Grand Prix 1975

„Elvis uśmiechnął się i powiedział: »To jest twoje. Chcę, żebyś go miała«”.

„Nie wiedziałam, co powiedzieć. To był naprawdę dopiero drugi raz, kiedy byliśmy razem sami. To znaczy, byłam zakłopotana. Może zrobił to, bo było mu przykro, że mnie zignorował. Nie wiem”.

Później Elvis zabrał Malessę i przyjaciela do małego samolotu, którym polecieli do Fort Worth w Teksasie.

„Zaprosił nas na wycieczkę po swoim nowym, gigantycznym odrzutowcu, który może pomieścić 30 osób [tyle miejsc siedzących] i ma naprawdę pokryte złotem niecki umywalek” – powiedziała. „Odrzutowiec nie jest jeszcze skończony, ale będzie miał wszystko. Sypialnie, sale projekcyjne, wszystko”.

Później polecieli z powrotem do Memphis. „Od tamtej pory nie widzieliśmy się ze względu na jego różne podróże” – powiedziała Malessa.

„Jego przyjaciele często do mnie dzwonią i próbują nas zebrać, ale ja chodzę do szkoły Arkansas State, a kiedy jestem w Memphis, jego nie ma".

„Czuję się jak Kopciuszek porwany przez Księcia z Bajki. Nigdy go nie zapomnę”.

Hm, trudno datować ten artykuł. Pod koniec mówi: „Od tamtej pory nie widzieliśmy się ze względu ...” i „Jego przyjaciele często do mnie dzwonią i próbują nas zebrać ...”, co sugeruje, że powstał kiedy byli jeszcze ze sobą w kontakcie, a ich relacja nie była definitywnie zakończona, skoro do niej dzwonili na polecenie Elvisa, próbując umówić spotkanie. Poza tym Melissa mówi też o niewykończonym samolocie, Elvis odebrał go i zaczął użytkować dopiero w listopadzie 1975 roku, a także o szkole, czyli ten artykuł opublikowano we wrześniu, a najpóźniej w październiku 1975 roku.

Z kolei z treści wynika, że materiał ten ukazał się w magazynie "Star".

Zwraca uwagę, iż w tym artykule Melissa Blackwood występuje jako "Malessa". Nie sądzę by autor (dziennikarz) miał jakiś problem ze znajomością rodzimych imion, więc zastanawiam się, czy nie był to jakiś jej pseudonim, którym się do niej zwracano.

Biały Pontiac Grand Prix 1975 - dokładnie taki, jaki Melissa Blackwood dostała od Elvisa na początku ich znajomości

Zanim przesiadła się na białego Pontiaca Grand Prix, jaki dostała od Elvisa, jeździła pomarańczowym Cadillakiem. Jej ojciec był wtedy kierownikiem sprzedaży w salonie Cadillaca w Memphis, ale jak mówi jej siostra, nie dostała go od taty.

LOA od Marty Lackera, w którym potwierdza, że widoczny na zdjęciu pierścionek jest tym, jaki Elvis Presley kupił w połowie lat 70. dla Melissy Blackwood, dziewczyny, z którą się spotykał. Kim jest niewiasta na zdjęciu obok Marty Lackera, nie wyjaśniono, prawdopodobnie to właścicielka pierścionka, która udała się do niego po list uwierzytelniający (LOA) na aukcję

TŁUMACZENIE LOA:

20 sierpnia 1989

Do tych, których może to dotyczyć:

Niniejszym potwierdzam, że byłem bliskim współpracownikiem Elvisa Presleya i ten Topaz: pierścionek, który kupił w połowie lat 70. dla Melissy Blackwood, dziewczyny, z którą się spotykał.

Z poważaniem,

Marty Lacker

Subskrybowano i zaprzysiężono przede mną, notariuszem, dnia 20 sierpnia 1989 roku.

Przez kogo został wystawiony, nie wiemy. Pierścionek ten zlicytowano na aukcji Juliena, 1 grudnia 2020 roku, gdzie sprzedał się za 4.480 dolarów [dane aukcji: ICONS AND IDOLS: ROCK 'N' ROLL; Lot #97: ELVIS PRESLEY CITRINE RING; 2020-12-01 10:00; Estimate: $2000 - $4000; Sold price $4,480 (10 bids)].

Okładka książki "Careless Love: The Unmaking of Elvis Presley" (2000), Petera Guralnicka, w której wspomina o niej w kilku miejscach

Okładka książki "Baby, Let's Play House: The Life of Elvis Presley Through the Women Who Loved Him" (2009), Alanny Nash, w której wspomina o niej w jednym miejscu


P. S.
Część zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html