"Co możemy powiedzieć? Utrzymuje się przekonanie, że „Król” nie umarł w 1977 roku. Wielu fanów upiera się, że wciąż żyje, że z różnych powodów ukrywał się. Twierdzenie to jest rzekomo poparte tysiącami tak zwanych obserwacji. Głównym powodem podanym na poparcie przekonania, że Presley sfingował swoją śmierć, jest to, że na jego grobie jego drugie imię Aron jest zapisane jako Aaron. Ale „Aaron” to w rzeczywistości prawdziwe drugie imię Presleya. Najwyraźniej albo Presley, albo jego rodzice próbowali zmienić imię na „Aron”, aby było bardziej podobne do martwego bliźniaka Presleya, Jessego Garona Presleya. Dwie tabloidowe gazety opublikowały artykuły opisujące dalsze „życie” Presleya po jego śmierci, ze szczegółowymi detalami, w tym złamaną nogę w wypadku motocyklowym, aż do jego rzekomej „prawdziwej śmierci” w połowie lat 90.".
Jak widać z powyższego, to imię "Aron" nie pasuje do koncepcji Gladys o jak najbardziej zbliżonych personaliach obu synów.
I nie próbowali zmienić na "Aron", to efekt niechlujstwa Amerykanów, o czym jest w poście, który podałam w poprzednim akapicie, a o innych takich kwiatkach w dokumentach możecie przeczytać tu "Literówki w dokumentach".
1. 11 września 2001,
2. Zabójstwo Johna F. Kennedy'ego,
3. Latający spodek rozbił się w Roswell w 1947 roku,
4. NASA sfałszowała lądowania na Księżycu,
5. Iluminaci i Nowy Porządek Świata (NWO),
6. Spisek Jezusa (o potomkach),
7. Diana, księżna Walii, została zamordowana,
8. Elvis Presley sfingował własną śmierć,
9. Operacja Northwoods (inwazja na Kubę),
10. MK-ULTRA (kontrola umysłu),
11. Unia Północnoamerykańska (wspólna waluta USA, Kanady i Meksyku),
12. Szekspir był kimś innym,
13. Zniknięcie Shergar (najsłynniejszego konia na świecie),
14. Paul nie żyje (McCartney z The Beatles),
15. Bombardowania rurowe 7 lipca 2005 roku (w londyńskim metrze),
16. Zamachy w moskiewskim apartamencie (w 1999 roku),
17. Czarne lub nieoznakowane helikoptery,
18. Harold Wilson był agentem sowieckim,
19. Protokoły mędrców Syjonu,
20. Spisek wydobycia ropy,
21. Pozwolono na Pearl Harbor,
22. Eksperyment Filadelfia,
23. Lot Pan Am 103,
24. Fluoryzacja (interes firm farmaceutycznych),
25. Tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 roku,
26. Plastikowe trumny i obozy koncentracyjne,
27. HAARP (Pentagon High-frequency Active Auroral Research Program),
28. Wirus Aids został stworzony w laboratorium,
29. Globalne ocieplenie to mistyfikacja,
30. Chemtrails (rozpylanie chemikaliów w ramach NWO).
Od razu powiem, że część to wcale nie teorie spiskowe, a już potwierdzone fakty. Jeśli jakieś hasło nic wam nie mówi, odsyłam do "The Telegraph", bo nie chcę tu się rozpisywać o rzeczach nie związanych z Elvisem. Linki:
Część I - https://www.telegraph.co.uk/news/newstopics/howaboutthat/3483477/The-30-greatest-conspiracy-theories-part-1.html
Część II - https://www.telegraph.co.uk/news/newstopics/howaboutthat/3483652/The-30-greatest-conspiracy-theories-part-2.html
Całość - https://www.telegraph.co.uk/news/2016/03/16/historys-greatest-conspiracy-theories/
Właściwie nie ma znaczenia, z którego roku skorzystacie, gdyż są to materiały tożsame. W 2016 roku, brakuje pozycji 22, ale za to w pozostałych dodano po jednym zdjęciu, materiał z 2008 roku jest bez zdjęć. Przy pozycji ósmej (o Elvisie) dodano zdjęcie, które widzicie powyżej.
Z Elvisem jak z UFO - wszyscy go widzieli a nikt mu nie zrobił porządnego zdjęcia:):):)
OdpowiedzUsuńTakie zestawienia to również element marketingu, podsycające "niezdrowe" zainteresowanie jego osobą. Szkoda że nie są to nowe płyty.
W Polsce (choć i w innych krajach też), powiedzonko "Elvis żyje" jest chyba najpopularniejszym jeśli chodzi o jego wizerunek, bez wnikania w jego osobowość, poza tym że był grubasem, nosił dywany i śpiewał love mi tender. To wszystko:)
No niestety,tak jest w Polsce postrzegany,przykre to.Już nie powiem,jak mnie takie coś wkurza.
UsuńNa pewno EPE się nie opłaciło by znaleźć się na tej liście, od nich nie wychodzi żaden dolar... Fani tez nie zrobili zrzuty , więc teoria z marketingiem nieco chybiona. :)
UsuńTrochę mnie tam zastanawia wysoka pozycja Szekspira i denne uzasadnienie.
wiesz, ludzie to czytają i tak elvisa postrzegają. takie rzeczy szybciej trafiają do gazet/brukowców co czyta szary ogół czyli 80% społeczeństwa. To taki marketing jak napisałem negatywny. i potem tak go ludzie pamiętają.
UsuńNo na szczęście w tym opisie nie zszargano jego opinii, poza podaniem tej kretyńskiej hipotezy o jego drugim imieniu.
UsuńA płyty swoją drogą, wreszcie ktoś by mógł to ogarnąć, prawie pół wieku od śmierci Elvisa i nikt nie wie co wyszło.
OdpowiedzUsuńno właśnie. minęło 50 lat od on toura. i nic.
OdpowiedzUsuńCo do,,On tour"to jeszcze kilometry taśm zalegają w magazynach,podobno mają się za to wziąć i zrobić reedycję.
UsuńAguś oczywiście. Przecież zawsze tak jest z materiałem filmowym, tworzy się go tysiące minut, a wybiera z tego do montażu tylko kilkadziesiąt i to wcale nie tego najlepszego, tylko ten, który pasuje do koncepcji i jakiejś ciągłości.
Usuńto fakt, ale było wystarczająco czasu by coś nowego wydać po 50 latach a nie w kółko te same wznowienia.
UsuńWiesz, ja myślę, że byłoby więcej, tylko jest problem ze zgodami z EPE, a oni je dają bardzo ingerując w linię programową, pomijając już kasę jaka każą sobie płacić za użycie zastrzeżonych nazw.
Usuńnawet nie próbuj ich tłumaczyć. strzelają sobie samobója i tyle. tam jest po prostu nieporządek.
UsuńNo dokładnie. Ta pazerność przysłania im rzeczywistość.
UsuńWreszcie udało się nieanonimowo. Na początku grudnia ma wyjść nowe, 6płytowe wydawnictwo "Elvis on tour". Dorzucą do tego też film w wersji z 2010 roku. Zobaczymy...
OdpowiedzUsuńto wszystko już było. nie ma tam nic nowego Marta.
UsuńA jest sporo materiałów nie wydanych.
Gratuluję Marta. No trochę przekombinowali, ja też na początku nie wiedziałam jak wpisać nicka, niezrozumiała ta formuła.
UsuńRzeczywiście stwierdzenie "Elvis żyje" jest synonimem "a świstak siedzi i zawija...". Krzywdzące! Żywotność tej teorii spiskowej jest, moim zdaniem, skutkiem dotychczasowej polityki zarabiania na EP. Bardziej podgrzewano obyczajowe wątki i dlatego do masowej świadomości nie przebiły się rzetelne opinie o artystycznej wartości dorobku EP. Film HBO z 2018 roku fajnie to prezentuje, ale jest praktycznie legalnie niedostępny w Polsce. Bardzo chciałabym, żeby inaczej prezentowano dorobek EP. On w pełni na to zasługuje. Tylu artystów z Niego czerpało i nadal czerpie.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie Marta. W Polsce to nie funkcjonuje, ale słowa "Elvis alive" wśród zachodnich fanów są używane jako forma pozdrowienia (zamiast "cześć", "dzień dobry", "do widzenia") między fanami. Kiedy byłam na koncercie w Krakowie, było tam sporo obcokrajowców i kiedy witali się ze mną podnosząc rękę lub podając ją to właśnie tymi słowami, a potem żegnali się w ten sam sposób (kilkunastu Anglików i dwóch Czechów). I to było miłe. Nie pytałam ich dlaczego tak, ale zrozumiałam, ze dla nas fanów, to takie szczególne pozdrowienie, którego nie należy rozumieć dosłownie, że Elvis żyje, ale że żyje w naszych sercach, że w naszej świadomości nigdy nie umrze.
UsuńTeż to tak odbieram,że jako pozdrowienie.Bo Elvis żyje tylko w muzyce,filmach i w naszej pamięci oczywiście.
UsuńWśród wielbicieli EP tak to funkcjonuje. Ja natomiast spotykam się z innym podejściem osób, które nie są miłośnikami Jego twórczości. To stwierdzenie było wygłaszane w kontekście "kolejna narwana". Może po prostu tak akurat trafiłam.
UsuńBo u nas tak niestety jest. Pogarda dla fanów Elvisa. Ale co się dziwić, jak w "Mam Talent" zapowiadają kogoś kto chce śpiewać Presleya, to szanowne jury dostaje mdłości.
UsuńPrawda,niestety.
Usuńno niestety.
Usuńa w USA też jak powiesz Remember the King to też miłe:) zwłaszcza w Memphis:)
To miasto żyje do dziś z Elvisa. Zresztą w USA wielu z niego żyje.
UsuńŻeby oceniać EP (w tym Jego styl całościowo), trzeba zrozumieć kulturę południa Stanów Zjednoczonych i lat 50tych. Nie można przykładać do tego dzisiejszej miary. Dzisiaj coś wydaje się kiczowate, ale w swoim czasie takie nie było. Ostatnio zirytowały mnie newsy (bo nawet nie można nazwać tego artykułami) opublikowane o EP i Priscilli przy okazji doniesień o decyzji o nakręceniu filmu fabularnego o Priscilli. Na fali sukcesu "Elvisa" ktoś postanowił jeszcze zarobić. W związku z tym portale informacyjne znowu rzuciły informacje o narkotyzowaniu siłą nieletniej Priscilli. Taki przekaz o EP, niestety, w Polsce dominuje.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, czasem się zapominamy i patrzymy przez pryzmat współczesności.
UsuńW głębi serca też chciałabym, żeby EP żył... i żeby uzmysłowił sobie, ilu ludzi na świecie fascynowało się Nim jako artystą. Dla mnie jest przede wszystkim artystą. Oczywiście, Jego życie też mnie fascynuje, ale na pierwszym miejscu jest zawsze muzyka. Jestem wyznawcą teorii "Elvis left the building, but not our hearts".
OdpowiedzUsuńOczywiście, muzyka, jego głos, to nas do niego przyciągnęło niczym magnes opiłki żelaza. Jednak im głębiej wchodzę w jego życie, tym bardziej jestem pod wrażeniem jego, jako człowieka.
UsuńJeśli chodzi o "Elvis left the building, but not our hearts", to zawiera się dokładnie w tym pozdrowieniu "Elvis alive" między fanami, o którym wspominałam wyżej.
UsuńTak Marta. Zależy też od kultury kraju. W Polsce domniemuję wogóle za "żelazną kurtyną" wizerunek EP jest słabiutki. Ludzie nie lubią zmian. Nie są otwarci. Co innego europa zachodnia, wiem bo widziałem, poczułem to. zupełnie inne nastawienie ludzi.
OdpowiedzUsuńA w USA to ludzie go kochają do dzis. Dla nich to ikona.
I nie zwalam tu winę na żelazne kurtyny ... itp... wątki polityczne;):) poprostu taka kultura ludzi. Tu z Elvisem to jest tak że zawsze idziesz pod prąd.
PS. Prędzej w brukowcach czyta się że elvis narkotyzował priscillę, i choć wiele się robi by ten wizerunek wyprostować, nawet i poprzez takie fora internetowe jak to, jest to b. trudne. Film ELVIS właśnie po to był. Ale ja myślę, po tych 3 miesiącach od premiery, że to chyba krótkotrwały przebłysk.
Film fabularny o Priscilli... tak wiem czytałem.. już się boję. Znowu będzie prostowanie wizerunku Cilli, a szkodzenie Elvisa, choć może nikt nie bedzie miał takiego zamiaru, tak to wyjdzie.
Trafiłam na te wątpliwe newsy na Onecie. To były przebitki z innych portali. Jednak wyrzuciło je w grupie głównych na Onecie. Film "Elvis", wg mnie, zrobił sporo dobrego dla samego EP. Ja akurat odbieram ten film pozytywnie, chociaż jest to temat do długiej dyskusji. Niestety, czytając recenzje filmu ciągle natykam się na wtręty krytyków filmowych o samym Elvisie i to pokazuje, jakie niesprawdzone i powierzchowne informacje o Nim są utrwalone. Nie ma woli i brakuje rzetelności, żeby sprawdzić. Jednak krytycy silą się na jakieś błyskotliwe spuentowanie Jego życia. Rozumiem, że chodzi o zaintrygowanie potencjalnego widza, ale nie akceptuję tego.
UsuńJeśli chodzi o wizerunek EP w tej części Europy, to może rzeczywiście ciągle pokutuje podejście z minionego ustroju? Nie patrzyłam na to pod tym kątem. Warte rozważenia...
Według mnie odpowiadają za to radiowcy. Elvis nigdy nie miał wśród redaktorów radiowych w Polsce takich, którzy go hołubili, jak na przykład Beatlesów. A muzyka Elvisa, była cedzona jak fusy. Puszczano pojedyncze piosenki od czasu do czasu, ulegając naciskom słuchaczy, którzy się domagali Elvisa po tym jak usłyszeli go w Radio Luksemburg. Ale robili to niechętnie. Do czasu internetu, w zasadzie poza pojedynczymi piosenkami i audycją w programie 3 PR, w której co dwa tygodnie, po godzinie 23:00 puszczano pół płyty z prywatnych zbiorów pana Adama Kuligowskiego, to nie było nic. Telewizja wręcz miała do niego negatywne nastawienie (jak na początku jego kariery w USA w połowie lat 50.) i tam była kompletna posłucha. Do dziś nie masz filmów o Elvisie w TVP, dla nich on nie istnieje. A jeśli już puszczą jakiś fim fabularny Elvisa, to o 4 nad ranem, raz w roku.
OdpowiedzUsuńTaka prawda,niestety.Żeby nie ten internet,to ja bym nawet nie znała wszystkich jego utworów.Zanim się internet pojawił to ja znałam ich chyba koło trzydziestki,a dziś kilkaset.
UsuńInternet i aplikacje muzyczne ratują sytuację. Dzięki temu naprawdę można zebrać poszczególne albumy i kolejne reedycje. Chociaż trzeba weryfikować, bo bywa z tym też zamieszanie. O PR3 słyszałam, ale nigdy nie miała okazji słyszeć nagrań EP akurat na tej antenie. Kilka razy słyszałam audycje Wojciecha Manna, który puszczał EP. On zresztą przyznaje się do fascynacji EP i wskazuje Go jako najwybitniejszego wokalistę. Zdecydowanie brakuje kogoś, kto profesjonalnie i konsekwentnie upowszechniałby dorobek EP. Oczywiście, chodzi mi o Polskę.
UsuńDla Trójki Elvis jest Persona non grata i było tak od zawsze. W ogóle go nie grali, ledwie kulka piosenek pod naciskiem ludzi.
UsuńAguś ja nawet chyba tylu nie znałam przed śmiercią Elvisa. Większość poznałam po jego śmierci, bo wtedy wszystkie stacje coś puszczały. Dopiero internet odkrył przede mną jego pełną twórczość. Jeszcze zanim był YouTube, kolega podpowiedział mi Napstera, taki program do ściągania muzy od ludzi z całego świata.
Tak,najwięcej nam internet dał,jeśli o jego muzykę chodzi.
Usuńto niestety prawda. nierozumiem tego że Beatlesi są bliżsi nazwijmy to "kulturze" Polski... co to za tłumaczenie, bo Anglia jest bliżej niż USA?
UsuńNie rozumiem podejścia radiowców i TV ale to co pisze Danusia jest niestety prawdą.
A uważam że jest coraz gorzej, kiedyś w rocznice leciało mnóstwo filmów z EP w telewizji nawet w niedziele.
I z polskim tłumaczeniem. A na CMT to były wieczory filmowe z Elvisem.
Koncerty Hawaii '73 (oba!) były w polskim tłumaczeniu. jeszcze w 1997.
Potem było już tylko Viva las vegas. A teraz ?
z biegiem lat odchodzi się od wizerunku Elvisa, a inne robi polityka graceland - dzielenie się małym skrawkiem tortu w nieskończoność.
to jak robienie kopii kopiii.....:) W końcu fani poumierają a nastepne pokolenia juz zapomną kim on był. Szczerze to już się z takimi młodymi spotykam na ulicach co nie wiedzą kim on był:)
Nie są bliżsi. Tylko radio tworzą ludzie i jak większość zachwycała się Beatles, to ich promowała.
UsuńW TV w ogóle nie było jego zwolenników, w każdym razie nie wśród tych, co był decydentami linii programowej.
Z drugiej co się dziwić, jak pismaki nas bombardują informacjami, że Elvis był mierny, zboczony, kiczowaty, obleśny obżartuch i narkoman. Też bym się zastanowiła czy w "swojej telewizji", pokazywać takie monstrum. A to, że ma miliony fanów, co powinno o czymś świadczyć - żaden argument, najwięksi zbrodniarze i popaprańcy też mają.
Dokładnie, wyleją dziecko z kąpielą. Teraz nie dają, a później nie będzie komu.
a była szansa by zmienić ten trend choćby wraz z wydaniem mixa a little less conversation w 2001. ale moim zdaniem to było już za późno. trzeba było go promować w latach 70-tych kiedy tworzył, ale jak wiemy działała żelazna kurtyna.
UsuńKrzysiu z moich analiz internetowych wynika, że mieli na 30 lat. Jeszcze w 2008 lub w 2009 roku, Elvis Presley był najczęściej wyszukiwanym nazwiskiem w Google. Teraz w ogóle go nie wykazują w rocznych statystykach zresztą już ich nie śledzę od kilku lat, bo zauważyłam, że przestały być uczciwie, tu też wdarł się interes i promowanie tych, co się opłacili.
UsuńTeż to zauważyłem.
UsuńDlatego staram się, żeby mój nastoletni syn rozumiał, z czego wynika moja fascynacja EP. Trochę wychodzi, trochę nie. Jednak ma swoje ulubione nagrania EP i, mam nadzieję, że z wiekiem mu to nie minie. Zaintrygowało go, że tak dużo osób w mojej rodzinie (akurat ze starszego pokolenia) ceniło i ceni EP; zachowało jakieś pamiątki z młodości o EP. Syn dostrzega fenomen EP, choć jeszcze go nie do końca rozumie. Cóż, musi przejść swoją drogę muzyczną...
UsuńWszystko co wyżej napisane to jest niestety przykrą prawdą.Też zauważyłam,że z biegiem lat coraz mniej Elvisa w mediach,nawet w sierpniu w rocznicę śmierci żadnej wzmianki o nim w tv.Przykre to jest.
UsuńMarta, ma naście lat i żyje w innych czasach, gdzie gusta są kształtowane i narzucane przez innych, głównie media. Nie bez kozery pojawiło się przysłowie, że "wypromować można nawet małpę". Zresztą dosłownie, to miało miejsce. Kiedyś na konkurs plastyczny wysłano "pracę" małpy, dla żartów. Zrobił to któryś z opiekunów jakiejś placówki badawczej. Praca małpy wygrała, doszło do konsternacji, a później wielkiego skandalu, gdy prawda wyszła na jaw.
UsuńAle jest pewne pocieszenie, chociaż to pewnie kropla w morzu. Kiedy byłam na koncercie Elvisa w Krakowie, wśród publiki było bardzo wiele młodych ludzi, trochę nastolatków i dużo dwudziestolatków. Było to dla mnie zaskoczeniem. Po koncercie rozmawiałam z takimi dwoma młodymi dziewczynami (notabene tak pięknymi, że nie mogłam się na nie napatrzeć, a jestem 1000% hetero). One naprawdę sporo wiedziały o Elvisie, rozmawiałyśmy prawie godzinę i pewnie trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby znajomi mnie nie zgarnęli na ciąg dalszy obchodów Elvisa - krakowski fanklub zaplanował dla wszystkich cały dzień, najpierw było odsłonięcie gwiazdy Presleya pod Wawelem, potem obiad w trakcie przejażdżki statkiem po Wiśle, później był koncert w Tauronie, a potem nocna impreza w klubie ze staropolskim żurkiem i piwem. W przerwie też rozmawiałam z kilkoma młodymi osobami. Kiedy pytałam o zainteresowanie Elvisem, odpowiedź sprowadzała się do tego samego argumentu - to prawdziwa muzyka, a nie sztuczna technika, jak ta późniejsza. A uwagę na Elvisa zwrócili przypadkiem - to zaintrygowało ich nazwisko, to coś usłyszeli na YouTube, to przeczytali jakiś artykuł i chcieli coś się dowiedzieć o tym gościu itp.
Z drugiej strony koncert udowodnił, że Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie ten artysta ma tak mało zwolenników. Czesi, których spotkałam, przyjechali do nas na koncert, bo na ten u nich zabrakło biletów. W każdym innym kraju bilety wyprzedano do zera, jak na koncertach za życia Elvisa, tylko nie u nas. U nas było tak pusto, że organizatorzy poprosili o zejście ludzi z trybun na płytę główną, nawet ona nie została zapełniona.
Aguś, no niestety. Uważam, że "wzięto" się za niego celowo, zbyt wszystko zdominował. No to, co zrobiła RIAA (o czym już sygalizowałam w jednym z postów), te ich wieloletnie kombinacje żeby go zdegradować, są tego najlepszym dowodem. Albo to co robi Google, czy Wikipedia. Mam zaczęty artykuł na ten temat, może go kiedyś kończę...
UsuńMówisz o tych elvisach przebierańcach w Krakowie z tego FC krakowskiego i odłamu rzeszowskiego? No tak, bardziej dla przebierańców pójdą a nie znają np. TTWII. Byłem wiele lat w FC i dobrze że nie jestem tyle powiem.
UsuńCo do syna, pamiętaj Marta też że nic na siłę. :)
Mówię o "Elvis in Cncert" z Priscillą, w ramach trasy objazdowej po Europie w 2018 roku, a nie od impersonatorach z Krakowa. Fanklub krakowski tylko zorganizował czas dla chętnych, którzy przyjechali na odsłonięcie gwiazdy i koncert i według mnie stanęli na wysokości zadania.
UsuńTam się pozmieniało. Rzeszów już jest od at oddzielnie, a w Krakowie się podzieli się na dwa fankluby jakiś czas temu, o ile dobrze pamiętam. Jak tam jest dziś, to nie wiem.
UsuńOk pamiętam to wydarzenie. Na szczęście nie byłem. W USA było podobnie w memphis a ceny horrendalne. Ale babcia proscilla rządzi.
UsuńWszyscy są siebie warci re fan kluby ze swoimi interesami i promocja swoich przebierańców jak i zapraszanie proscilli.
Ja pamiętam jak zaprosili w 2018 do Wawy James burtona glenn Hardina i The imperiale. I super chwała im za to ale wszystko zepsuli wprowadzając na scenę swojego przebierańca z Rzeszowa który potem pośpiewali sobie z żoną. Fajna promocja swoich interesów. I wtedy wróciłem na ziemię.😊😊😊😊
To ujemne strony. Z drugiej strony, jakby nie było, to dobrze, że są takie miejsca, bo podtrzymują pamięć o Elvisie. Krzysiu, nie ma już Króla, więc pozostają środki zastępcze, które o nim przypominają. W wielu przypadkach dyskusyjne, ale wiele fanklubów robiło tez dobrą robotę.
UsuńNo niestety, też byłam tym zażenowana. Nie tylko tam, w Rzeszowie było to samo, mniej więcej w tym samym czasie.
Żałuję,że mnie na tym koncercie w Krakowie nie było.Ale obejrzałam sobie później na YT.Rzeczywiście,było co oglądać i słuchać.Prawda,ci przebierańcy to zepsują wszystko.To już nie to,niestety.
UsuńZ synem nic na siłę. Ma swoje fascynacje, które staram się cierpliwie znosić. U nas w domu generalnie jest dużo różnej muzyki. Sama w takim domu się wychowałam i też zaczerpnęłam od Rodziców (bardziej od Taty) pewne muzyczne DNA. To po latach wraca i mam nadzieję, że w przypadku mojego syna też tak się stanie. A on sam kiedyś trafił na EP wśród moich płyt i tak to się małymi krokami posuwa. Po prostu czasami coś mu opowiadam albo sugeruję, albo tłumaczę dlaczego niektórzy współcześni artyści są wtórni.
UsuńW ostatnią rocznicę śmierci EP pojawiły się krótkie informacje o tym na TVN i TVN24. To pewnie było spowodowane filmem kinowym.
UsuńDla mnie sam pomysł z filmem o Priscilli jest głupotą. To już prędzej powinni zrobić o Lindzie. I mam takie samo zdanie jak wy, będzie to kalka jej książki, ona cudowna, wspaniała i on, ten zły, wszystkiemu winny.
OdpowiedzUsuńPewnie taki jest pomysł. Podzielam pogląd, że Linda bardziej zasługuje na film niż Priscilla, również ze względu na swoje późniejsze życiowe doświadczenia.
UsuńTeż tak myślę,powinien o Lindzie powstać.
UsuńLinda miała pecha ze swoimi partnerami. Niemniej naprawdę bardzo dbała o Elvisa póki z nim była.
UsuńPrawda,nie miała dziewczyna szczęścia,ale dobrze,że przy Elvisie go zaznała.
UsuńNiestety sielanka trwała tylko rok, potem była tylko nadzieja, że wszystko wróci na pierwotny tor.
UsuńFakt,szkoda że wszystko potoczyło się tak a nie inaczej.
UsuńSzacunek, sympatia i zrozumienie, z jakim Linda do dzisiaj wypowiada się o EP pokazują, że była szczerze zakochana. Ona tak pięknie wypowiada się w ogóle (można uczyć się języka na jej wypowiedziach). Lubię jej dystans i humor, z jakim dzisiaj ocenia swoje podejście do EP. Moim zdaniem, na takie podejście może pozwolić sobie kobieta/osoba, która poznała swoją wartość i jest faktycznie niezależna. Zresztą podobają mi się też wypowiedzi jej brata, który uczciwie opowiada o swoich doświadczeniach, stara się unikać ocen i nie przypisuje sobie nadmiernej roli w życiu EP. Ze względu na doświadczenia siostry mógłby być bardziej krytyczny, a jednak nie jest. Dlatego przyjmuję ich wypowiedzi jako wiarygodne. Może błędnie, ale odbieram ich jako uczciwych w przedstawianiu EP.
UsuńDokładnie,dla mnie Linda również jest wiarygodna,jeśli chodzi o przedstawianie faktów,dlatego uważam,że to o niej powinien być film,bo znając Cillę,na pewno będzie tak,żeby ona była lepiej przedstawiona.Zresztą pokazała,na co ją stać,pisząc książkę,,Elvis and me".Mimo,że po latach swoje kłamstwa sprostowała,ale czy wszystkie?
UsuńTak, też są oboje dla mnie wiarygodni.
UsuńAle nigdy filmu o Lindzie nie będzie tak sądzę. Nie Linda zarządza graceland, spadkiem po elvisie, nie ona włada mediami, nie podpisuje kontraktów na filmy o EP, itp itd... oczywiście niby to nie ma znaczenia, ale.... przebijać się przez mur, ładnie ułożoną historyjkę Cilli?
OdpowiedzUsuńJasne. Tym bardziej, że musiano by się zgłosić do EPE po zgodę na wykorzystanie marki. Podejrzewam, że daliby taką cenę zaporową, iż nikt by nie wykupił praw. Albo ingerencja Priscilli byłaby tak duża w treść, ze nie miałoby to sensu.
UsuńWszędzie tej Cilli pełno,wygląda na to że biedna Linda nie ma szans.Szkoda.
UsuńNiestety, Priscilla ma mocny status i jest umocowana prawnie, więc też nie wierzę w film z perspektywy Lindy. Chociaż ciekawe jak to się potoczy, gdy Priscilli nie będzie...
OdpowiedzUsuńTo wtedy do akcji wkroczy Lisa,tak mi się wydaje.
UsuńJak wkroczy Lisa z móżdżkiem wróbelka, to sprzeda resztę i nic nie będzie.
UsuńTego się właśnie obawiam.
Usuńalbo zrobią drugorzędny taki i nie trafi do kin wogóle:)
OdpowiedzUsuńCzarno to widzę:-(
Usuń