poniedziałek, 9 maja 2022

♥ Kobiety - Tori Petty

Elvis poznał Tori Petty w 1975 roku. Była wtedy dwudziestoletnią studentką z Memphis. Urodziła się w 1955 roku. On miał lat 40, ona 20.

Spotykali się w latach 1975 - 1976, ale kiedy Elvis poznał ją dokładnie, nie wiem, nawet w przybliżeniu. Podobnie jak tego kiedy ta znajomość się skończyła. Na pewno byli ze sobą jeszcze w kwietniu 1976 roku, gdyż z 3 kwietnia 1976 roku mamy ich jedyne zdjęcia.

W jakich okolicznościach się poznali, żadne źródło, na które trafiłam, nie wspomina, ale jeśli chodzi o nowe znajomości nagrywane w Memphis, modus operandi był zawsze ten sam - więc albo zaproszono ją do Graceland na spotkanie w większym gronie, celem wysondowania jej osoby, albo do kina Memphian Theater na całonocny seans filmowy.

George Klein w swojej książce "Elvis My Best Man" wspomina, że Tori Petty była Miss Ole, a tytuł ten zdobyła w 1973 roku, co udało mi się w stu procentach potwierdzić.

Mimo iż relacja ta była wyjątkowo długa, jak na taką z "doskoku" i do tego "równoległą", to niewiele o niej wiemy, była dobrze skrywana. Czemu trudno się dziwić, skoro w Graceland wciąż panowała Linda Thompson.

Wcześniej Elvis kupił Lindzie dom przy Old Hickory Road 1254, bardzo blisko Graceland. Zresztą kupił domy także jej rodzicom i bratu, który pracował u niego od 1976 roku do końca (po odejściu Westów i Hablera). Acz w 1975 roku Lindzie dodatkowo wynajął jeszcze mieszkanie w Los Angeles. I jestem pewna, że tylko dlatego by mieć większą swobodę w spotykaniu się z innymi kobietami. Linda zbyt go osaczała i kontrolowała, a on po prostu potrzebował kontaktu z wieloma przedstawicielkami płci pięknej w tym samym czasie (nie tylko w celach seksualnych), od czego go całkowicie odcięła.

Jak tylko Linda wyjeżdżała do Los Angeles, Elvis od razu łapał za telefon i dzwonił do George'a Kleina, z prośbą o poznanie go z nowymi kobietami. Kiedy Elvis był w Memphis i pragnął poznać jakąś kobietę, zawsze zwracał się z tym do niego, ponieważ był didżejem, a jednocześnie parał się organizowaniem różnych imprez, na których bywało sporo kobiet. Znał też świetnie preferencje Elvisa i robił wstępną selekcję, wybierając spośród dziewczyn, które znał już lepiej i wiedział, że są stabilne emocjonalnie, więc nie będą sprawiać żadnych nadprogramowych kłopotów.

O poznaniu Elvisa z Tori Petty, w swojej książce "Elvis: My Best Man", pisze tak:
"Umówiłem go z inną królową piękności, którą miałem na Talent Party, panną Ole Miss o imieniu Tori Petty. Elvis zaczął się często spotykać z Tori ..."
Jak pisze dalej, Memphis Mafia nie była z tego zadowolona, gdyż Tori Petty mieszkała na kampusie Oxford, oddalonym od Graceland o 75 mil (120 km), a oni musieli po nią jeździć, a potem ją odwozić. Rzadko nocowała w Graceland z uwagi na Lindę.

Jednak Linda się o niej dowiedziała. Nie, nie nakryła ich w sypialni. Tu Elvis dobrze lawirował, lecz popełnił inny błąd. Podał Tori swój tajny numer telefonu, którego nie znali nawet członkowie Memphis Mafii. Podłączony był do tego złotego aparatu w jego sypialni, a rozmowy z centrali przychodziły na ten czarny. Na pewno miał go jego menadżer, Vernon i Ann Margret, kto jeszcze nie wiem. Być może Priscilla i John O'Grady, jego przyjaciel, prywatny detektyw z Hollywood, a wcześniej policjant (to on miał mu pomóc z sierpniu 1977 roku w porządkach personalnych w Graceland i otoczeniu).

Kiedyś Linda wróciła w nocy z Los Angeles i poszła do sypialni, ale Elvisa tam nie było. Dokładnie w tym momencie zadzwonił złoty telefon, więc go odebrała - to była Tori Petty. Przebiegu rozmowy nie znam, ale zapewne Tori będąc przeświadczona, że w środku nocy, w swojej sypialni, telefon odbiera Elvis, powiedziała coś, co nie pozostawiało żadnych wątpliwości jaka łączy ich relacja, na przykład "Cześć kochanie", a przypuszczalnie coś bardziej pikantnego, bo wściekła Linda natychmiast odszukała Elvisa i zrobiła mu karczemną awanturę.

Jak twierdzi George Klein, Elvis udał niewiniątko i całą winę zrzucił na niego:
Mogę sobie tylko wyobrazić walkę, która wybuchła między Lindą i Elvisem, ale wkrótce przekonałem się, jak zła była Linda. Elvis kupił dom w Memphis dla Lindy, niedaleko Graceland, i na tamtejszej imprezie odwołała mnie na bok i skonfrontowała się ze mną.
— Elvis twierdzi, że to twoja wina – powiedziała. ― Mówi, że przyprowadziłeś tu tę dziewczynę i przygotowałeś ją. Myślałam, że mnie lubisz, GK.
— Posłuchaj Linda, bardzo cię lubię. Jesteś dobrym przyjacielem. Ale kocham Elvisa i jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem. Kiedy poprosi mnie o przysługę, zrobię mu przysługę. Nie powinnaś zawracać sobie głowy mną. Powinnaś zawracać sobie głowę Elvisem.
— Cóż, powiedział, że to twoja wina. Nikogo nie szukał, a ty go wrobiłeś.
Ten incydent nie zakończył przyjaźni między mną a Lindą, ale z pewnością wywołał chłód w powietrzu. Następnym razem, gdy byłem sam z Elvisem, skonfrontowałem się z nim.
— Cholera Elvis, dlaczego powiedziałeś Lindzie, że to wszystko moja wina? Zrobiłem tylko to, o co mnie prosiłeś.
— Wiem GK ― powiedział z uśmiechem - ale ktoś musiał wziąć na siebie winę i to nie byłem ja.
Ten fragment pochodzi z jego książki "Elvis: My Best Man".
Oryginalny fragment wypowiedzi George Kleina z jego książki "Elvis My Best Man", trochę dłuższy o kilka pierwszych zdań. Mówi tam między innymi, że nawet on nie znał tego numeru do złotego telefonu w sypialni Elvisa

No niezła wolta, ewakuacja z tonącego okrętu... Choć zupełnie nie w stylu Elvisa, to taką miał umowę z chłopakami, jeśli chodzi o nowe kobiety w jego otoczeniu, gdy w Graceland stacjonowała Linda. Mieli brać winę na siebie i stosować różne wykręty mające przekonać Lindę iż to była ich inicjatywa, że to oni zaprosili, oni chcieli poznać znajomą z Elvisem itp. Oczywiście Linda była zbyt inteligentna żeby w to wierzyć, ale jednocześnie zbyt w nim zakochana, więc dla własnego komfortu przyjmowała te pokrętne wyjaśnienia. Być może na początku rzeczywiście w nie wierzyła. Później nawet miała z Elvisem taki układ, że on się jej wprost przyznawał do swoich romansów, niemniej kiedy w trakcie trasy On Tour 26, gdy byli w San Francisco, doleciała Ginger Alden, która czekała piętro niżej, a on próbował odesłać Lindę do Memphis, wyparł się jej w żywe oczy, że chodzi o inną kobietę, gdy mu to zasugerowała.

Elvis się dusił w tym związku, Linda za bardzo go ograniczała, a także rozliczała z każdego spotkania. Oczywiście nie ujmując jej w innych kwestiach, bo była mu naprawdę oddana.

Co trzymało Elvisa tak długo przy Tori Petty, trudno powiedzieć, bo źródła milczą. Na pewno seks, ale z pewnością musiała mieć też inne walory, które były dla niego ważne, o ile nawet nie ważniejsze od sfery intymnej.

Była jedną z nielicznych kobiet, o ile nie jedyną nie licząc Ann Margret, której podał tajny numer. Nie wiem czy był aż tak zaangażowany, w każdym razie musiał jej bardzo ufać, skoro nie znali go nawet członkowie Memphis Mafii. Nie podawał go innym kobietom, z którymi się umawiał w obawie, że będą stale do niego wydzwaniać, one dostawały tylko numery na centralkę w Graceland. Elvis chciał mieć kontrolę i sam decydować, kiedy chce z jakąś rozmawiać, a kiedy nie. Zresztą z kimkolwiek był, zawsze ktoś z MM był wyznaczony do kontaktów z daną dziewczyną, najczęściej Joe Esposito, Charlie Hodge lub Dick Grob, czasem Dave Habler lub David Stanley. Kiedy jakaś dzwoniła i chciała rozmawiać z Elvisem, przywoływano wyznaczonego "opiekuna". Do niego należało też podtrzymywanie kontaktu, dopóki Elvis nie zadecydował inaczej. Acz w przypadku Tori Pety, zupełne zaskoczenie - sam podał jej swój tajny, pieczołowicie strzeżony numer.

To świadczy nie tylko o tym, że mu bardzo przypasowała, ale przede wszystkim o zaufaniu jakim ją darzył. Pytanie dlaczego? Co na tym zaważyło? A może zwykła nieostrożność, zapomniał się?

I jeszcze jedna ważna rzecz, dotycząca długości ich romansu. W nielicznych materiałach mówi się, że miał miejsce w 1975 i 1976 roku. Być może w tych latach była jego kochanką, acz w rzeczywistości utrzymywali znajomość prawie do końca jego życia (okazjonalnie możliwe, iż także intymną). Wynika to jednoznacznie z rozprawy dr Nicka, na której Tori Petty była jednym z przesłuchiwanych świadków i mówiła między innymi o Alicii Kerwin. Nie mogła by się o niej wypowiadać, gdyby skończyła znajomość z Presleyem w 1976 roku, bo Elvis poznał Alicię Kerwin w kwietniu 1977 roku. Zatem była w kontakcie z Elvisem również w 1977 roku.

Jej pełne (ustalone) personalia to ---> Tori Petty:
— Tori ― imię pierwsze;
— Petty ― nazwisko panieńskie;

O dalszych losach Tori Petty nic nie wiem. Prawdopodobnie zmieniła nazwisko po wyjściu za mąż, a nie znając go, nie sposób dotrzeć do późniejszych informacji. Znalazłam stronę, na której są jakieś dalsze materiały o niej, ale dostęp do nich wymaga rejestracji i prawdopodobnie opłaty. To właśnie z części ogólnodostępnej tej strony pochodzą zdjęcia z okresu jej nauki, które załączyłam, czyli sprzed kilku lat przed nawiązaniem relacji z Elvisem.

Trafiłam jeszcze na wzmiankę, że jakaś Tori Petty, urodzona w 1955 roku, poślubiła William P. Burke'a w 1981 roku, w Nowym Jorku, lecz nie wiem, czy to ta sama Tori Petty. Czasowo pasuje.

I znów, gdyby nie zdjęcia na motorze ...

*       *       *
*      *
*

Ex Post

Ostatnie ustalenia (23 listopada 2023 roku):

Dotarłam do nowych materiałów, więc kilka uzupełnień. Poznali się krótko po jego czterdziestych urodzinach, a więc w styczniu 1975 roku.

George Klein przedstawił ją Elvisowi po tym jak wzięła udział w jego programie "Talent Party". Wtedy prawdopodobnie Elvis ją tam zobaczył (bo oglądał zawsze ten program) i poprosił żeby George Klein mu ją przedstawił. W ten sam sposób poznał Cybill Shepherd i Gail Stanton.

Tori rzekomo nie udzieliła żadnego wywiadu ani Alannie Nash do książki "Baby, Let’s Play House. ELVIS PRESLEY and the WOMEN WHO LOVED HIM", ani Peterowi Guralnikowi do "Carelees Love", ale "otwarcie mówiła o Elvisie w kilku gazetach", jak podaje autor wpisu.

W jednej z nich, z 11 sierpnia 1990 roku (tytułu nie podano), powiedziała:
"Elvis latał ze mną tam i z powrotem z Memphis do Oksfordu małym odrzutowcem, byłam pod wrażeniem. Chciałabym móc tobie powiedzieć, że był słodkim, twardo stąpającym po ziemi, zwykłym człowiekiem. Był słodki, twardo stąpał po ziemi, ale był NIEZWYKŁYM człowiekiem!".
Szkoda, że autor przytoczył tylko tak krótki fragment. Może w dalszej części mówiła, dlaczego uważa Elvisa za niezwykłego człowieka.

Zainteresowała mnie też informacja o przelotach jego odrzutowcem. W materiałach, które dotąd o niej spotkałam podawano tylko, że chłopaki z MM byli niezadowoleni ponieważ musieli po nią jeździć i ją odwozić. Pewnie dotarło to do Elvisa i czasami sam latał po nią, a później odwoził swoim samolotem.

Jak informowała jedna z gazet (tytułu nie podano), z 29 grudnia 1990 roku, w programie talk-show "Geraldo Riveras", nadawanym na antenie stacji WHBQ-TV, o godzinie 10:00, 8 stycznia 1991 roku, miał zostać wyemitowany odcinek z dwoma dziewczynami Elvisa: Tori Petty i Gail Stanton, które udzieliły mu wywiadu. Jednak jak podaje autor artykułu:
"Przeszukałem każdą stronę archiwum, którą znam i nie byłem w stanie znaleźć odcinka (4)! W rzeczywistości nie widzę nawet odcinka wymienionego w archiwum Geraldo, które ma wszystkie sezony i tytuły swoich odcinków, więc zastanawiam się, czy kiedykolwiek został wyemitowany".
W związku z tym nie wiemy, czy tego dnia wyemitowano zaplanowany odcinek w programie talk-show "Geraldo Riveras", na antenie WHBQ-TV, czy jednak nie. Z tego, co pisze autor archiwum jednak nie jest kompletne. Być może celowo odcinka o Elvisie w nim nie umieszczono? Nagrany był na pewno, bo w innych wywiadach powoływała się na niego Gail Stanton.

Jak relacjonuje przeprowadzający z nią nieco późniejszy wywiad:
"Pani Stanton powiedziała, że pan Geraldo wydawał się lekceważyć innych gości, takich jak Charles Thompson, współautor „The Death of Elvis”:
„Myślę, że próbował skłonić nas do powiedzenia czegoś w stylu, że byłyśmy w łóżku z Elvisem”".
Podano, że później zamieszkała w Dallas.

*
*      *
*       *       *


Memphis, 3 kwietnia 1976 roku - Elvis Presley i Tori Petty na nowym motorze Elvisa, Harley-Davidson FLH 1200 "Liberator" - wybrali się na przejażdżkę po Memphis (wyjazd i powrót do Graceland)

Memphis, 3 kwietnia 1976 roku - Elvis Presley i Tori Petty. Ponoć Elvis miał powiedzieć, że jakby patrzył na dużego psa wyglądającego przez okno samochodu - tylko o kim? O niej, o sobie, o kobiecie z auta? I dlaczego zdjęcie ma podpis "By Betty Page"? A może spostrzegli w oknie mijającego samochodu Betty Page i o niej tak powiedział? Tori miała tu długie włosy zaplecione w warkocz

Ex Post (23 listopada 2023 roku): Już wiem o co chodzi. 1 stycznia 1977 roku wyszła książka Betty Page "I got ya, Elvis, I got ya!", w której ukazały się te zdjęcia (to znaczy najprawdopodobniej tylko to czarne, kolorowe autor kolażu dodał od siebie, bo Tori mówi o jednym zdjęciu). Tori Petty nawet o tym początkowo nie wiedziała. Krótko po wydaniu książki jakiś jej znajomy powiedział jej, że widział jej zdjęcia z Elvisem w tej książce i skontaktował ją z kobietą z samochodu, która im je zrobiła. Tak Tori Petty pozyskała odbitkę dla siebie i jak mówi:
"Jest oprawione w ramkę i w zależności od tego, co jeszcze dzieje się w moim życiu, albo wkładam je do szafy, albo wieszam na ścianie".
No nie trudno się domyślić kiedy wkłada je do szafy - jak w jej życiu pojawia się inny mężczyzna.

W tym samym z materiale znalazłam taką informację o zdjęciu, które znalazło się w książce Betty Page:
"Pewnego kwietniowego popołudnia wybrali się na przejażdżkę Harleyem Elvisa. Śledziła ich w samochodzie kobieta, która pracowała nad książką obrazkową o gwieździe:
"Na czerwonym świetle Elvis powiedział: »Spójrz na nią, daj jej dobre zdjęcie, a ona nas zostawi«" [tu autor cytuje Tori Petty].
Był to ostry błysk z wnętrza samochodu, z Kodaka Instamatic".
Jednak nie jestem pewna jej poprawności, bo Tori dostała odbitkę tylko tego jednego zdjęcia, a jak wiemy zrobiono ich wtedy więcej. Nie tylko na ulicy, ale także w Graceland. Chociaż te z Graceland mógł zrobić już ktoś inny.

Miss OLE 1973 - Tori Petty

Tori Petty jeszcze jako nastolatka w 1967 roku, kiedy uczyła się w Kingsbury High School w Memphis (TN)

Tori Petty w czasach studenckich, w lata 1969 - 1972, czyli na kilka lat przed poznaniem Elvisa. Większość zdjęć jest z 1972 roku (poza portretowym tablo i pierwszym zdjęciem za nim)

Jednym z prezentów jaki Tori Petty otrzymała od Elvisa była ta oto kurtka. Zdjęcie to zostało opublikowane w książce "Rock & Roll Memorabilia", Hilary Kay, w której wspomniano i ich związku

Okładka książki "I got ya, Elvis, I got ya!", Betty Page, która była pierwszą w jakiej zamieszczono zdjęcie Elvisa i Tori Petty na motorze

Okładka książki "Elvis My Best Man", w której George Klein pisze o tym jak zapoznał Elvisa z Tori Petty

Kino Memphian Theater w Memphis, które Elvis wynajmował na całe noce na seanse filmowe w okresie kiedy był sławny i nie mógł iść do kina jak każdy inny obywatel. Tutaj też na pierwszą randkę zapraszał nowo poznane kobiety, z którymi chciał nawiązać relację



P. S.
Większość zdjęć po otwarciu w nowym oknie będzie można zobaczyć w większym rozmiarze.


26 komentarzy:

  1. Kolejna miss. Młoda. Ładna. Śliczna.
    Tak , dobrze określiłaś - gdyby nie fota na motocyklu...
    Oczywiście, masz swoje materiały, więc wiadomo że była jego dziewczyną.
    Znam tą fotę i domyśliłem sie, zaczynając czytać twoje materiały o kobietach Elvisa, że to napewno nie koleżanka.

    Zastanawiało mnie z tą Lindą.... jedyna dziewczyna po Cilli (zonie), która tak długo wytrwała i tolerowała wszystko. Musiała naprawdę go kochać i wierzyć w jego zmianę... ale jeśli go znała powinna odpuścić dla dobra obojgu niestety. Jeszcze w małżeństwie jakoś to trzymało się kupy. Dla Elvisa rodzina była siłą.. ale już po .. .dochodze do wniosku że powinien być sam, wolnym strzelcem - taka była poprostu jego natura. Gdyby nie Linda jak piszesz miałby większą swobodę i byłby na tej płaszczyźnie damsko-męskiej poprostu sobą.
    Chociaż na koniec i tak człowiek żyjąc tak byłby samotnym w tłumie....
    Mamy mało materiałów potwierdzających że byli ze sobą tak długo, ale jeśli dostała od niego numer do którego mieli dostęp tylko nieliczni (w tym jak wspominasz Ann Margret), to musiało być coś na rzeczy.
    Skąd przypuszczenia że od 1975? Skoro mamy tylko foty z 3.04.1976?

    Jemu jak widać pasowały kobiety które rozumieją jego osobowość, nie zanudzą się ze sobą nawzajem, najlepiej pozostające na odległość, bez codziennego mieszkania, lecz pomieszkiwania, bez kontrolowania osaczania.
    Taki nowoczesny związek, free love, wolność dla obojgu.
    Ja tego nie toleruje (jak wiecie), ale ... cóż ON TAKI BYŁ i teraz po którymś poście o kobietach, już wiem jaki obraz jego w tych relacjach się WYKRYSTALIZOWAŁ.

    Ginger pewnie była by jedną z wielu, tylko jakoś trafił na paskudną rodzinę. Pewnie w końcu by się jej pozbył, ale nie zdążył, stąd przekonanie że była ostatnią, jak wiemy jednak były jeszcze kolejne....
    A Linda pewnie by pozostała jakby się do niej przyznał, była by może ulotną dziewczyną na odległość i wyszło by inaczej. Ale Linda odeszła.
    Co za poniżenie dla niej:) Przykre zakończenie związku.

    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A Linda pewnie by pozostała jakby się do Ginger przyznał, i byłaby być może (Ginger) taką kolejną ulotną dziewczyną na odległość i wyszło by inaczej. Ale Linda odeszła.
    Co za poniżenie dla niej:) Przykre zakończenie związku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lindy nie powinno być tam już w 1974 roku. Krzysiu nie trzeba być Elvisem, można być nawet osobą potrzebującą prawie nieustannego towarzystwa innych, ale nawet i tacy ludzie potrzebują trochę prywatności, a Elvis jej nie miał.

    Przecież Linda w tym swoim najsławniejszym wywiadzie u Larryego Kinga, mówi, ze w pierwszym roku jej na pewno nie zdradził, a kiedy on pyta skąd ta pewność, odpowiada - bo byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu.

    Widzisz w czymś takim Elvisa? Bo ja nawet siebie nie widzę, oszalała bym...

    OdpowiedzUsuń
  4. 1975? To wynika z książki Keina, akurat opisuje 1975 roku, ale nie tylko. W 1975 Elvis wynajął Lindzie mieszkanie w LA a sam zerwał się ze smyczy w sprawach męsko-damskich.

    OdpowiedzUsuń
  5. w 72 miał romanse:)
    owszem nie widzę Elvisa w czymś takim. czytałem że ostatecznie się do niej zraził bo poczuła sie zbyt pewnie a raz wlazła na scene w Vegas... nie wiem kiedy 73/74 na bank i wtedy powiedział by więcej w Vegas się nie pojawiała... coś w tym stylu, .... a nie mówię o przeinaczeniu błękitnego graceland w tą zasraną czerwień:)
    W 74 nie powinno to fakt. ale dużo tez dla niego dobrego zrobiła jako... opiekunka.:):) pielęgniarka itp.
    Każdy potrzebuje odrobiny prywatności nawet w najlepszym małzeństwie (ja też tak mam i żona też tak ma)...to fakt. Masz rację.
    Ale umówmy się - ELvis pod tym względem miał jej aż nadto - zdradzał Cillę na lewo i prawo. Lindę też. Wymieniam tylko te dwie osoby bo były najdłużej z nim. Bo jego prywatnośc w tych relacjach była potrzebna do skoków w bok. nie do czytania książek w zaciszu. Więc skoro takie życie wybierasz,.,,, bądź sam/sama. Linda tego nie zrozumiała - tzn. skumała ale zbyt późno .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dużo w tym racji, ale jak już wcześniej pisałam, trwały związek z nim był możliwy tylko na jego warunkach.

      Usuń
  6. Linda miała szansę na bycie z nim, gdyby nie dała ciała już w 1 roku, tym osaczaniem jego, tym łażeniem za nim krok w krok, jakby była na rzepie. No nikt normalny tego nie udźwignie, a co dopiero Elvis.

    Po drugie, ona twierdzi, że jak Elvis proponował małżeństwo, to ona nie chciała, a później on już nie proponował. Nie wierzę w to, ale załóżmy że tak było. To mogła się zgodzić, byłaby w innej pozycji. Niemniej w kwestii tolerowania innych kobiet w jego życiu też musiałaby odpuścić. Niezależnie czy były to przyjacielskie relacje jak z Wandą June Hill, czy Sandi Miller w latach 70. (bo co lat 60. to inna bajka), czy intymne. A Linda wtedy by w ogóle nie odpuściła. No ja ją całkowicie rozumiem, ale trwały związek z Elvisem był możliwy tylko na jego warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt miała szanse. I tak była w kwestii długości związku druga po Cilli.

      Usuń
  7. No z tym jej wejściem na scenę w Vegas, to nie mam rozpracowanego tematu. Obił mi się o uszy, ale się w niego nie wgryzałam.

    Priscilla to inna bajka, przed Stone, miał kilku innych. Niemniej jeśli Elvis faktycznie zaniedbywał ją seksualnie, jak to przedstawiała po jego śmierci, to ja ją rozgrzeszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaniedbał bo inaczej pewnie traktował żonę a inaczej kochanki. Wiesz zakazany owoc smakuje lepiej. jak to się mówi. Poza tym jak się ma kochanki to zaniedbuje się żonę:)

      Scena w Vegas - obstawiam sierpień/wrzesień 73 lub luty 74 bo potem jej nie było raczej. Tylko kiedy? Bo słyszałem wiele shows (z sierpnia 73 mam z 85% z lutego 74 nawet mam wszystkie) - ale pewnie musiałbym jeszcze raz:) a to trzeba mieć czas;)

      Usuń
    2. Święta prawda. No chyba, że strona zdradzająca ma dużo wyższe libido.

      Ale o co tam chodziło? Dlaczego właściwie weszła na ta scenę?

      Usuń
  8. Piszesz: "Jemu jak widać pasowały kobiety które rozumieją jego osobowość..." Dokładnie.

    Ale ja też widzę jeszcze inną rzecz. Myślę, że żadnej z nich nie kochał w taki prawdziwy sposób. Wszystko to były zauroczenia, miłostki, zaaferowanie, zaimponowanie, zaciekawienie i podszepty Mniejszego Elvisa. :)

    Może Debra Paget i Ann Margret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj już spokój z tym little elvis;):):):) hahha...
      Wiesz. dużo masz racji. taki był. życie z roku na rok w aureoli gwiazdy, miliony zainteresowań, brak matki.....
      myślę że najbliżej była ANN... ale to nie roZwinęło się w prawdziwą MIŁOŚĆ bo do tego co napisałaś potrzeba jednak więcej czasu ze sobą i takie bezpieczeństwo obu stron z domieszką szaleństwa. a tego zabrakło bo każdy z nich miał swój czas kariery.
      Myślę, że sam Elvis nie wiedział tego , dał życiu czas ... i się przeliczył.

      Usuń
    2. Oni się nie spotykali, Ann się bała sama siebie w kwestii Elvisa. Ale dużo rozmawiali na złotym telefonie. Średnio, bo to ponoć było tak, ze albo gadali dzień w dzień po kilka godzin, potem miesiąc ani razu.

      Ja obstawiam, ze ta "miłość zakazana" i pociąg były do samego końca. Ann w jednym z wywiadów mówił, że kiedy występowała 16 sierpnia i na scenie ciągle nie pojawiał się bukiet z kwiatów w kształcie gitary (zwykle taki Elvis dla niej zamawiał), to nie chciało jej to wyjść z głowy, przez cały występ o tym myślał, czyżby pierwszy raz od kilkunastu lat Elvis zapomniał? Ale jak tylko zeszła ze sceny czekała na nią ta ponura wiadomość....

      Nie wysyła się przez kilkanaście lat kwiatów na scenę na każdy występ tylko dlatego, że kogoś ceni się jako artystę... Tam była wielka obustronna miłość według mnie. A wyznawali ją sobie właśnie za pomocą takich kodów i rozmów telefonicznych.

      Usuń
    3. Z Ann masz rację chociaż myślę że Elvis prawdziwej miłości mógł nie dać nigdy bo trochę emocjonalnie skrzywdziła go matka i dlatego całe życie był wytrącony. Najbardziej kochał matkę .
      To tak myślę.
      Co do sceny nie pamiętam ale miało być coś jakby w kategorii żartu który Elvisowi się nie spodobał . Linda w pewnym momencie poczuła się zbyt pewnie....
      A potem już była sheila....
      Ps. Elvis najlepiej czuł się sam. Mógł akceptować kobiety w związku na odległość bo obcowanie na dluzszza metę go nuzylo i hamowało. Taki był. Może poza Ann ale widzisz ona była na odległość też.
      W 77 jednak zrozumial że tak się nie da. Doskwierać zaczęła mu samotność wiedział że wiek idzie do przodu a on staje się mniej atrakcyjny. Dlatego możliwe że szukał już kogoś na stałe. Nie wiem. Chciał chyba wrócić też do cilli w 76..

      Usuń
    4. Prawdziwą w sensie platoniczną uczuciową tak, ale nie taką, która gwarantowała trwały długoterminowy związek. Była pewna psychologiczna ściana i tak jak piszesz, ma to związek z Gladys. Elvis był zdolny dojść do pewnego momentu w związku, tej przysłowiowej ściany, ale nie umiał jej przejść. To długi temat, będzie o tym trochę przy Priscilli, a resztę w poście poświęconym jego seksualności.

      Krzysiu gdybyś trafił na materiał o tym jej wejściu na scenę, daj mi znać.

      Z Ann był na odległość, bo musiał poślubić Priscillę, a potem nic innego im już nie pozostało.

      Tak, on bardzo chciał się z kimś związać na stałe. Wiesz, mam taki wywiad z nim. Mówi o tym w nim. I w sumie to z tego wychodzi, że nie może znaleźć odpowiedniej kobiety. W 1977, tak jak piszesz, zdawał sobie sprawę, że jak nie teraz, to już nigdy. Tylko źle szukał, wśród niedojrzałych emocjonalnie młodych kobiet, które dopiero się nimi stawały.

      Usuń
    5. Tak, dzwonił do Priscilli i jej to proponował, ale wcześniej do Ann. A Ann odpowiedziała mu tylko "Elvis, wiesz jak bardzo bym tego chciała, ... ale nie mogę (bo mąż).

      Usuń
    6. Dam znak z tą sceną, jak tylko znajdę.
      PS. A czytałaś kiedyś że ponoć na Elvis in cocnert 1977 był sfilmowany wywiad w GRACELAND? byłby to szok ale nie chce mi się wierzyć.

      na resztę postów też oczywiście poczekam

      Usuń
    7. O jakimś wywiadzie w związku z tym czytałam, ale nie wiem, ze on był akurat w Graceland. Ja wiem, że wcześniej doszło do kilku rozmów, bo Elvis nie chciał się początkowo zgodzić na kręcenie tego programu. Jednym z jego warunków było, że nie będą wracać do czasów jego dzieciństwa. Może to o to chodziło? Bo gdyby to był typowy wywiad to byśmy chociaz fragmenty zobaczyli w programie.

      Usuń
  9. Natomiast co do Ginger, Linda nie miała szans, zwłaszcza z pozycji jaką wówczas miała - straconą przynajmniej 3 lata wcześniej.

    Z Ginger to już inna historia, tu zagrał jeden główny czynnik, o którym nikt nie wspomina, a jeśli już to z nienależytym jego rozumieniem. No i jeszcze dwa inne. Dobra, bo znowu kolejny post będzie w komentarzu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na GINGER poczekamy .... jak mówiłaś. Jestem cierpliwy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tori Petty. 7252 Highway 70 South #102 Nashville Tennessee USA

    OdpowiedzUsuń
  12. To jej adres czy jak?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem dlaczego mnie o to pytasz, ja go nigdzie nie podawałam.

    OdpowiedzUsuń

1. --- Najedź kursorem myszy na słowa "Wpisz komentarz" w białej ramce i kliknij.
2. --- Następnie kliknij strzałkę (▼) po słowach "Skomentuj jako:".
3. --- Po rozwinięciu listy wybierz pozycję trzecią "Nazwa / adres URL".
4. --- W polu "Nazwa" wpisz dowolny NICK, którym będzie sygnowany Twój komentarz.
5. --- Po wpisaniu nicka, kliknij w przycisk "Dalej", a następnie w białym polu wpisz treść komentarza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pola "adres URL" nie wypełniamy, chyba, że ktoś ma swoją stronę i chce ją tu podać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Instrukcja graficzna tu:
https://elvisownia.blogspot.com/p/nick-w-komentarzu-instrukcja-graficzna.html